Tłusty czwartek musi być rozpustny
Dziś tzw. tłusty czwartek, czyli dzień rozpusty. Objadamy się pączkami i potem żałujemy, że dopuściliśmy do tego faktu.
Mało kto jednak ma tyle silnej woli, by się powstrzymać przed łakomstwem. Dlatego też bez skrupułów co rok powtarzam przepis na pączki, bo uważam, że nie ma lepszych niż te smażone w domu.
Pączki gospodarskie4 szklanki mąki, 2 szklanki mleka, 4 dag drożdży, 7 łyżek masła (15 dag), pół szklanki cukru, 7 żółtek, 3 całe jaja, łyżeczka soli, kieliszek spirytusu, nieco startej na tarce, uprzednio sparzonej cytrynowej skórki
Do nadziewania pączków: słoiczek konfitur lub marmolady
Do smażenia: 50 dag smalcu
Do posypywania: 0,75 szklanki cukru-pudru
1. Szklankę mąki rozczynić z ciepłym mlekiem i drożdżami. Odstawić na godzinę, aby drożdże podrosły.
2. Ubić żółtka i całe jaja z cukrem, dodać cytrynową skórkę.
3. Wlać do podrośniętego ciasta ubite jajka i żółtka, dodać sól, rum lub spirytus i pozostałą mąkę, wyrobić ciasto. Odstawić na 30 minut, aby ciasto lekko wyrosło.
4. Rozpuścić masło i ciepłe wlać do ciasta i tak długo miesić, aż ciasto połączy się z masłem. Nakryć ciasto serwetką i odstawić, aby wyrosło.
5. Nabierać łyżką kęsy wyrośniętego ciasta rozmiarów mandarynki, umączoną dłonią formować placuszek i kłaść na środku łyżeczkę konfitury lub marmolady, starannie zlepiać, formując okrągły pączek, układać na posypanej mąką czystej ściereczce. Po około 30-45 minutach pączki są dostatecznie wyrośnięte i należy je smażyć.
6. Smalec rozgrzać. Warto wrzucić kawałek ciasta: jeśli smaży się, rumieniąc lekko, temperatura jest odpowiednia. Wkładać do tłuszczu po kilka pączków i smażyć na niezbyt gwałtownym ogniu, aby nie spaliły się z wierzchu, pozostając surowe wewnątrz. Zbyt powolne smażenie może spowodować, że nadmiernie nasiąkną tłuszczem. Z jednej strony smażyć pączki pod przykryciem, przewrócić przy pomocy długiego widelca na drugą stronę i smażyć już bez przykrycia. Jak zapewniają stare gospodynie, tylko wtedy pączek będzie miał piękną jasną obwódkę.
7. Usmażone pączki układać na kuchennej papierowej ściereczce, aby usunąć nadmiar tłuszczu. Posypywać przez sitko cukrem pudrem.
Z tej ilości składników powinno wyjść około 30 pączków. Oczywiście można podzielić proporcje, jeśli nie ma potrzeby przygotowywania takiej dużej liczby pączków.
Komentarze
dzień dobry ..
jestem ciekawa Piotrze czy te pączki są też pyszne na drugi dzień bo z reguły te domowe, które jadłam, faktycznie zaraz po smażeniu smakuja wyśmienicie ale potem robią się z nich twarde kule …
Krystyno z okazji urodzin ściskam i spełnienia wszystkich marzeń …. 🙂
Krystyno, dużo szczęścia z okazji urodzin, pozdrawiam. 🙂
Pamietam smak paczkow smażonych przez mamę. Nic juz pózniej temu nie dorównalo.
Tutaj będzie świętowany nie czwartek a wtorek, przyszly tłusty wtorek (mardi gras) i tradycyjne naleśniki.
Nie ten czas dla mnie – nie smażę ani pączków, ani faworków, ani róż karnawałowych. Szlus, minął mój czas. Poprosiłam Młodszzą żeby kupiła po 2 pączki na twarz, a chrust może usmażymy na niedzielę. Szkoda, że mnie nie widzicie – rodzina śląskich Kowalskich nie mogłaby się wyrzec Pyry w żaden sposób. Jakże można, jeżeli wnuczka wygląda jak klon dziadka Augustyna? Przyszła Pani maszynkami i spod zręcnych dłoni wychynęła czaszka okrągłutka, bardzo kształtna (ha!), a po włożeniu jednej z Alicjowych czapeczek (zielonej) przypominam nieco Pana Jowialskiego w szlafmycy. Nic to. Ogolę się jeszcze raz w połowie marca, a potem już mogą mi loczki, kosmyki i strzępki wyrastać do woli. Dzisiaj Młodsza długo w robocie, wiec za obiad typu „lux” zabierze się Pyra. A obiad będzie wyjątkowy, bo Dziecko wczoraj zakupiło całą, wielką polędwicę wołową rzadkiej urody i będę ją teraz kroiła i dzieliła na m\w 6-7 obiadów : kitkę i główkę na 4 porcjowego strogonova, część środkową na 4 T-bony, reszta na bitki. Dzisiaj będą własnie bittki z podgotowanymi, a potem odpieczonymi kawałkami ziemniaqków, odrobina sosu maderowego i podsmażany brokuł z orzechami. Wszystko na cześć mojej „pańskiej” fryzury.
Krystynie serdeczne życzenia urodzinowe.
U mnie paczkow nie bedzie. Podobnie jak Alina bede jadla nalesniki we wtorek. Na 4 paczki nie oplaca mi sie rozkladac bazaru . Jak wspomniala Jolinek one sa dobre w dniu smazenia a pozniej juz nie sa takie smaczne.
Pyro, smakowicie zapowiada sie Twoj obiad .
Jak się okazuje wczoraj był dzień pięknej wołowiny, Młodsza mówiła, że prócz tej zamówionej polędwicy w gablocie leżała piękna pieczeń wołowa i inne kawałki wysokiej jakości, a wieczorem Stara Żaba zeznaqła, że trafiła na tak piękny kawał, że zakupiła wielki, 4 kg zwał mięsa, będzie marynować, a potem zamrozi – żeby w razie towaryzyskiego spędu miała z czego zrobić pieczeń królewską.
Krystyno – wszystkiego najlepszego urodzinowego!!! 100 lat!!!
Dziękuję z życzenia.
Postanowiłam nie rozczulać się nad sobą i dzielnie znieść zamknięcie kolejnego roku.
Skoro pączki muszą być dziś zjedzone/ tylko koleżeństwo za granicą może wymigać się od tego obowiązku/, to zjadłam dwa na śniadanie i teraz mogę przez cały dzień spokojnie spalać kalorie. Obyłabym się bez pączków, ale mąż przywiózł mi je specjalnie z Gdyni, więc nie miałam wyjścia. Były całkiem smaczne, ale niedawno jadłam pączki usmażone przez moją synową i oczywiście te domowe są lepsze.
Zaraz zabieram się za smażenie śledzi, z których większość pójdzie do zalewy. Wczoraj zrobiłam też dorsza w galarecie, więc smaki i zapachy rybne przeważą nad pączkowymi.
Krystynie-
udanych rybnych dań
i pysznych pączków
bez dwóch zdań!
Ciekawych premier
w teatrze i w kinie.
A smak dobrej kawy w czasie spacerów
w Pucku, Orłowie czy Wejherowie
niech jest z Tobą i nigdy nie zaginie 🙂
Akcja pączek przebiega zgodnie z planem. Próbujemy tym razem pączki z powidłami śliwkowymi, konfiturą z róży oraz ajerkoniakiem. Te z różą najlepsze 🙂
Dla zbilansowania smaków przydałyby się na przekąskę krystynowe śledzie, z braku śledzi popijam gorzką kawę.
Czytalam wlasnie, ze spalenie kalorii z jednego paczka wymaga szesciogodzinnego lezenia na kanapie przed telewizorem.
czy wiecie, że … „aby spalić kalorie po zjedzeniu jednego pączka, trzeba leżeć na tapcznie przez sześć godzin” … ja będę leżeć 24 godziny a Wy? …. 😉
o Helena o tym samym czyli to prawda bo są dwa źródła wiedzy … 😉
Krystyno u mnie też śledzie się moczą w mleku … jutro będą smażone ale bez zalewy ..
Do spalania na tapczanie przez 24 goziny to nalezy organizmowi jeszcze cis podrzucic. Moze faworki i schabowego?
Jolinku, Heleno – baaardzo mnie się podoba ten sposób spalania kalorii. Myślę, że dobrym przyspieszaczem spalania będzie dobra książka. Wówczas można dołożyć jeszcze ze dwa pączki. I dobrą herbatę, bo ja herbaciana jestem.
A może do Chodzieży na mistrzostwa?
http://chodziez.pl/web/uploads/pub/news/news_3446/text/ZZZZ%20XXX%20PLAKAT%20PACZKI.jpg
A może tylko jednego pączka?
http://likepin.pl/wp-content/uploads/2013/08/Jeden-p%C4%85czek-jeszcze-nikomu-nie-zaszkodzi%C5%82.jpg
Ty, Krysiade, tryzmaj sie nas – mnie i Jolinka, a my Ci jeszcze nie takie metody spalania kalorii podpowiemy.
Najwazniejdxr aby sie nie zmeczyc tym spalaniem. Piano, piano i sie spali.
Krystyno – wszystkiego najlepszego!
Specjalnie dla Ciebie tango: https://www.youtube.com/watch?v=01WukohheHQ
Kto chce spalić kalorie po pączkach może zatańczyć z Krystyną 🙂
http://foto.karta.org.pl/fotokarta/Taran_2755.jpg.php
Warszawa w obiektywie Maksymiliana Fajansa (XIX w.):
http://www.dsh.waw.pl/pl/nw/8_2154
Alicjo, jesli mnie slyszysz – przekaz slowa przyjazni i wspolczucia chorenkiemu Jerzykowi. Ciagle o nim mysle i jest mi tak przykro, ze cierpi.
Krystynie najlepsze zyczenia!
Plackowi pozdrowienia!
Nie jem paczkow, choc z przyjemnoscia propaguje te tradycje i moi tutejsi znajomi jedza paczki dzis, a nie we wtorek (tzn we wtorek pewnie beda jesc znow, jak znam niektorych 😉 ). A nie jem z racji silnej woli i diety, poza tym te tutejsze Krapfen smakuja inaczej. O ile nadzienie morelowe akceptuje i moglabym zjesc, to budyniowego juz nie.
Dzis jest tez Bal w Operze!
Pączki + Gomułka: http://zbiory.mhf.krakow.pl/pl/node/63644?select%5Bq%5D=navigart/select&select%5Bid%5D=search&select%5Bcontent%5D=p%C4%85czki&select%5Blimit%5D=18#
Paczki byly bardzo powiazane z Gimulka. Mysle o pewnym slynnym wytworcy paczkow w Wwie, ktory z powodzeniem unikal wszelkich kontroli sanitarnych, gdyz dostarczal paczki uczestnikom Konkusru Szopenowskiego. Mieszkajacy nad jego piekarnia znany niewidomy pisarz, naczelny Niewidomego Spoldzielcy latami procesowal sie z wytworca paczkow w sprawie szczurow grasujacych po calym budynku i przegryzajacych sciany do sasiednich mieszkan. Nic z tego nie wyzlo, bo wytworca mial friends in high places. Tak bylo za komuny, kochana mlodziezy, takie bezecenstwa.
Pączki i polityka? Heleno-nadal aktualne, ale tutaj to sympatyczny pomysł:
http://www.suwalki24.pl/article/1,tlusty-czwartek-i-polityka-kandydat-na-senatora-rozdawal-paczki-zdjecia#
Pączki zamiast kiełbasy wyborczej 😉
Dokladnie tak, Danusko. Kielbasa sie przejadla 😆
Swoją drogą witryna z Gomułką, którą wyszperała Asia ZNAKOMITA!
Nie wiem Heleno, czy ta kiełbasa rzeczywiście wszystkim wyborcom się przejadła.
Mam wrażenie, że wyborcy lepszego sortu nadal chętnie ją kupują.
😆 😆 😆
jest z Lęborka … tu parę osób lubi Lębork jak ja …
http://technowinki.onet.pl/oprogramowanie/sukces-nastolatka-z-leborka-jego-firma-wyceniana-na-milion-zlotych/r2berg
Krystyno, wszystkiego co mile i smaczne nie tylko w dniu urodzin, ale zawsze!!!!! Urodzinowe serdecznosci!!!!
wczoraj podałam konto …. mają efekty …
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/pawlowicz-zaatakowala-organizacje-watchdog-polska,616309.html
Kiedy ktoś mówi karnawał to zaraz myśli o Rio de Janeiro albo o Wenecji, a nasi sąsiedzi zza Odry też mają wesołe karnawałowe tradycje: http://www.bavieraturismo.it/data/mediadb/cms_pictures/%7B1e5db5f8-3a29-5317-7034-0bc66a2ce442%7D.jpg
Gospodarzu, dobrze ze już jesteś.
Duzo zdrowia .
zdrowie Krystyny i nas wszystkich …. 🙂
Henryku a jak Ty się czujesz? …. czy w Austrii jest tłusty czwartek? …
Pączki, pączki!
Jerz coś kręcił nosem, że słodyczy nie jemy, ale tradycja tradycją, ja się nie odchudzam i potrzebuję pączka! To za jakieś 2 godziny.
Tymczasem Cichal milczy, co wyszło z wczorajszych zmagań z chrustem…
Wszystkiego najlepszego Krystynie, sto lat, a przede wszystkim zdrowia 🙂
Krystyno, pigwówką z serdecznościami 🙂
Krystyno, najlepsze urodzinowe, radości nie tylko w oczach 🙂
Krystyno.
Wszystkiego co najlepsze na urodziny.
Duzo zdrowia .
Jolinku.
Licho. ,,Lepiej,, nie gadac.
Jolinku.
Raczej nie ma tutaj tradycji ,,tłusty czwartek,,
ale paczki sa zawsze ,wiec my z zona swietujemy
Cichal milczy, bo widocznie dzisiaj bączkuje 🙂
A u mnie nie ma takiego zwyczaju by baczkowac. I to jest tez dobre. Nie trzeba bo baczkowaniu wylegiwac sie pod sloneczna planeta by je chociaz w myslach zutylizowac.
Alicjo, ciasto jak marzenie, tylko zostawione w lodówce do dzisiaj, pokryło się suchą skorupką, którą Ewa pracowicie obcinała. Było ciasno zapakowane w papier, jak nakazują przepisy. Teraz zaczyna smażyć. Jakie rady?
Henryku życzę zdrowia mimo wszystko i za zdrowie Twoje wypiję wisniówkę własnej roboty … pozdrawiam ..
Ja nic nie radzę, bo nigdy pączków czy faworków vel chrustu nie robiłam, tylko się przyglądałam dawno, dawno temu…
Zjadłem dzisiaj jedną sztukę.
Z polskiego sklepu w pobliżu, uraczyłem tymi produktami dwa miejsca, tylko panie. W końcu, dziś, to „babski comber”!
Mama wałkowała ciasto, rozkładała konfiturę, przykrywała drugim płatem i wycinała szklanką. Resztki składała, rozwałkowa i robiła „babskie uszka”, tzn. paski nacinała i przeciągała na kształt farworków, o ile jej się jeszcze na to chciało. To tu chodzi jako szmalckuchen, jeśli pozwolę sobie na tą śmiałą pisownię. Moja rola, to pilnowanie żeliwnej brytwanki, w której było więcej niż na pięć palców roztopionego sadła. Szpilką obracalem te pływające twory, a gdy uznałem, że kolor jest odpowiedni, tą szpilką wyjmowałem i kładłem do miski. Mama jednak zawsze sama wrzucała te sztuki do gorącej topieli. Uważała, że mógłbym sobie zrobić krzywdę.
Czas był właściwie zawsze ten sam: ostatki. W naszej trójce rodzeństwa była dziewczyna i trzeba było zadbać o pościel na wyprawkę. Trzymało się więc każdego kolejnego roku pół tuzina gęsi, a te pierze trzeba było przetrzeć. Mama skombinowała to jakoś tak, że urządziła wieczorowe kółeczko darcia piórek. Trzeba przypomnieć, że to był czas praktycznie przed telewizyjny, a takie kółka funkcjonowały na naszej wsi co i raz. W naszej, wcale nie tak zbyt dużej kuchni, bywało do dziewięciu osób. Żelazny skład, to były trzy, cztery znajome baby, w lekko zmiennym składzie, a reszta, to były dzieci z sąsiedztwa, moi rówieśnicy. Cały ten wieczór składał się z plotek i opowieści z ostatnich lat, a mama moja potrafiła na zwieńczenie wieczóru opowiedzieć coś „o duchach”. Pamiętam jeszcze te zimy, kiedy w późne wieczory był trzaskający mróz i patrzyliśmy z okna na zmykające do swoich domów dzieci i starszych. W ostatki był tak wtedy nazywany Federball, bal piór, i stąd te pączki na zakończenie. To było jakieś 60 lat temu.
Wiele razy moja mama miała szczęście spotkać, nawet po dziesięcioleciach kogoś, kto w pierwszym rzędzie wspominał ów horror jakiego doznał wtedy, wracając do domu.
Pepegorze – te opowieści, ploteczki umilały pracowite wieczory. A opowieści o duchach to ukoronowanie wieczoru 🙂
Pamiętam z dzieciństwa takie wieczory, oczywiście już bez darcia pierza, kiedy do naszego domu przychodziły koleżanki babci i też snuły różne opowieści. Telewizor był w domu, ale często nic ciekawego w nim nie było. Jedna z sąsiadek miała wspaniały dar opowiadania. Zawsze wszystko podkolorowała, a my z wielką ciekawością słuchaliśmy. Zwłaszcza o duchach. potem bałam się sama pójść do piwnicy lub na strych.
Po paru potknięciach: Finis coronat opus!
https://picasaweb.google.com/115740250755148488813/4Lutego2016
Delikatne jak mgiełka wiosenna…
A na resztkach frytury smażę pyrki w ziołach i parmezanie. Też eksperyment!
Żeby niczego nie wyrzucać, to Ewa te ścinki skorupkowe też wysmażyła! Pod kołderką z cukru pudru – przepyszne!
Nie mam czasu na przeczytanie tego, co tu było napisane, muszę iść spać.
Gdybym zaniedbał złożenia życzeń komukolweiek proszę o wyrozumienie i o prawo złożenia tychże przy najbliższej okazji.
Dudaski Tłusty Czwartek
http://www.wprost.pl/G/news_foto/e/f/1/ef1a4692ddd16406ba2e80a77756a91381dec1a3.jpg
Pepe, mnie najbardziej zdumiewa to, że wspomnienia mam w nosie. Papierosy zabiły mi teraźniejszy węch i smak, ale dzieciństwu nie dały rady. Więcej z tamtego czasu czuję niż widzę, ale każde takie czucie i widzenie jest bezcenne. Dziękuję za piękne Twoje.
Faworki czyli po krzescijańsku chrust – absolutny rekord świata! Rozsypują się w pył w otworze gębowym! Wiecie Państwo, że znakomicie do nich pasuje tequila?
Ziemniaki smażone na reszcie frytury nad podziw smakowite. Polecam i nalegam!
Krysiu! Chrustowe smaki, Tobie w bukiecie!
Cha cha cha 🙂
https://i.imgur.com/TxS0kLt.jpg
To nie Mrusisko, ale fajne, prawda? Rekin jak się patrzy.
Było po pączku – te z Deli są bardzo duże. I tak płakałam nad konfiturą z róży, a tu niespodzianka, były z różą 🙂
Cichal,
pokazałam Jerzu Wasz chrust i podkreśliłam, że to własnemi rękami od początku do końca, a on się pyta, skąd wiedziałeś, jak to robić i co z czym zmieszać 🙄
Nie słyszał o książkach kucharskich (mam ich całą półę), przepisach w internecie i tak dalej? Nieprzytomny jakiś 😯
Przecie przepis Babci Pyrowej był od Ciebie. Ja wraziłem wszystko do kociołka. Maszyna to wyobyrtała, Ewa zamiesiła, spakowała a potem usmażyła. Wot wsio! Na koniec 3/4 zżarłem ja, ufff… Mężczyzna potrafi się poświęcić!
No to zdrowie Krystyny, wędrowca i tych co na morzu!