Maliny, jeżyny, truskawki i reszta

Pogoda zmienia się z dnia na dzień. Wczoraj było dżdżysto i zimno, a dziś (we wtorek) pełne słońce, ciepło, bezwietrznie. Słowem: jeszcze kawałek lata.

Podobnie letnia atmosfera atmosfera panowała i w Pułtusku. Ożyły targowiska. Małe – na górce obok poczty, i duże – na Rynku. Kupcy, którzy w chłodne, deszczowe dni wyglądali na zrezygnowanych, a ich stoiska wyraźnie pustawe, w ten targowy wtorek ożywili się i przywieźli świeży towar.

Ze zdumieniem zobaczyłem truskawki i zachęcony przez znajomą sprzedawczynię owoców i warzyw – spróbowałem. Tak pysznych truskawek nie jadłem nawet w szczycie sezonu. Były słodkie i aromatyczne. Natychmiast kupiłem cały koszyczek.

Równie smacznie prezentowały się maliny. Też trafiły do mojego bagażnika. Ale najwięcej radości sprawiły mi jeżyny. Były olbrzymie i pełne soku. Wprawdzie te, które czasem znajduję rosnące dziko w lesie, bywają jeszcze lepsze, ale te z plantacji smakowały niemal tak samo. Większą ich część kupiłem na konfitury.

Sporo czasu spędziłem przy stoiskach z pomidorami. Na każdym stoisku próbowałem ich, zajadając jak jabłka. Dzięki temu wyjechałem z targu z pękatym brzuchem, ale równie pełnym wielkim koszem.pomidoryCzęść pomidorów też trafi do słoików, ale większość pochłoniemy w sałatkach z jabłkiem, jajkiem na twardo i surowymi jarzynami. Targowy słoneczny wtorek był radosny i smakowity.