Z wizytą u Wojciecha Fangora

Aby odbyć tę wizytę u jednego z najwybitniejszych polskich malarzy współczesnych, trzeba zejść do podziemia. I my to zrobiliśmy. Zachęceni wystawą dzieł Olgi Boznańskiej i rozsmakowani w wysokiego lotu dziełach plastycznych zeszliśmy do warszawskich podziemi.

Najpierw musieliśmy z Mokotowa dojechać pierwszą linią metra do stacji Świętokrzyska (róg Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej), by tam zejść jeszcze niżej. Leżąca bliżej piekła druga linia metra przybliżyła nas też do prawdziwej sztuki.

Ściany stacji bowiem wykładane (każda stacja w innym kolorze) żółtymi płytami wzdłuż całego peronu ozdobione są ręką Mistrza, czyli napisami zaprojektowanymi przez Wojciech Fangora. Okazuje się, że nawet napis informujący o miejscu, w którym się znajdujemy, może dostarczyć przeżyć estetycznych. Żółta Świętokrzyska, zielony Stadion Narodowy czy białe Rondo ONZ zachęcają miłośników sztuk plastycznych do dłuższego przebywania na peronie.

Cała nasza podróż trwała więc ponad godzinę. Wysiadaliśmy bowiem na kolejnych stacjach, by dłużej pooglądać dzieło Fangora. Mamy też nadzieję, że Mistrz zaprojektuje także napisy na ściany stacji, których jeszcze nie ma, ale w dalszej przyszłości przebiją się do Białołęki (na praskim brzegu) i na Bemowo (po śródmiejskiej stronie rzeki).OLYMPUS DIGITAL CAMERAZnamy linie metra w wielu miastach Europy, ale nasze najbardziej nam się podobają. Zwłaszcza te nowe. I jesteśmy głęboko (jak tunele tej szybkiej kolejki) przekonani, że to w głównej mierze zasługa wspaniałego malarza, który mimo zaawansowanego wieku (Wojciech Fangor urodził się w listopadzie 1922 roku) nie odkłada pędzla i ciągle fascynuje swoją sztuką.OLYMPUS DIGITAL CAMERAZachęcamy więc mieszkańców stolicy: zejdźcie do podziemia, bo warto!