Winiarz ze Wzgórz Golan
Jak co rok o tej porze dwumiesięcznik „Czas Wina” ogłasza swój wybór Człowieka Roku. Czekają na to miłośnicy wina w Polsce, ale także winiarze ze świata. Pismo bowiem wyrobiło sobie opinię fachowego doradcy i zamieszcza teksty oprowadzające czytelników po najciekawszych i najlepszych winnicach świata. Tym razem ów prestiżowy tytuł zdobył winiarz ze Wzgórz Golan – Victor Schoenefeld. Wina izraelskie zaś szturmem zdobywają polski rynek. Jest w tym także zasługa laureata.
Uroczystość nadania tytułu odbędzie się w listopadzie. Tymczasem więc (zachęcając do kupna win ze Wzgórz Golan) proponuję lekturę fragmentu tekstu przedstawiającego drogę zawodową Victora.
W 1983 roku na Wzgórzach Golan powstała winiarnia, która w ciągu kolejnych trzech dekad stalą się ikoną izraelskiego winiarstwa. Od 1991 roku produkcją Golan Heights Winery zarządza nieprzerwanie Victor Schoenfeld. Ergo: Victor jest prawnie i moralnie odpowiedzialny za wywindowanie Izraela do najwyższych możliwych światowych rejestrów. Kto by jeszcze po?trzebował dodatkowej weryfikacji tej prostej konkluzji, temu w sukurs przychodzi nagroda magazynu „Wine Enthusiast” przyznana Golan Heights Winery w 2012 roku jako najlepszej winiarni Nowego Świata.
A przecież Victor miał być zwykłym rolnikiem. Albo lekarzem. Do tej ostatniej specjalności zachęcał go przyjaciel ojca, medyk i wielki miłośnik wina, który do ich kalifornijskiego domu co rusz przynosił nowe wielkie etykiety, znajdując w młodocianym Schoenfeldzie najwierniejszego przy stole kompana. Wielkie kalifornijskie cabernety miały Victora zmiękczyć, a zmiękczony trafić miał na któryś z medycznych wydziałów. Najwyraźniej zmiękczyły go bardziej, niż można było przypuścić. Po szkole średniej trafił do college’u, a następnie na Uniwersytet Kalifornijski w Davis – do winiarskiej mekki Nowego Świata.
Praktyczny wymiar pracy w winnicy i winiarni poznał jeszcze podczas studiów w college’u. Roczną przerwę w nauce wykorzystał na pracę w jednej z izraelskich wytwórni. Podczas studiów w Davis praktykował w Sonoma Preston, w Sonoma Creek i u Roberta Mondaviego. Zaraz po nich pracował Chateau St. Jean (także w Sonomie) oraz w Champagne Jacąuesson & Fils w Szampanii. W końcu trafił do nowo powstałej Golan Heights Winery. Jej właściciele poszukiwali bowiem zdolnych winemakerów po całym świecie (nie było wówczas jeszcze profesjonalnych enologów wśród obywateli Izraela), oferując im krótkie staże, Victor został na dłużej. Na ponad dwie dekady.
– Wiedziałem, że to skok na głęboką wodę – opowiada w jednym z wywiadów. – Utonę natychmiast albo uda mi się popłynąć. No i popłynąłem. Powiedziałem sobie: Victor, zostajesz tu dopóty, dopóki będzie cię to bawić, i ani dnia dłużej. No i jestem, od prawie ćwierć wieku. A ubaw mam coraz większy…
Zaś miłośnicy wina czerpią z tego niebywałe korzyści. Kto nie wierzy – niech sam spróbuje.
Komentarze
Dzień dobry.
Nic dziwnego, ze wina izraelskie są znakomite. W końcu to w miejscowości Kafr Kanna nastąpiła słynna przemiana:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/730f4734de792778.html
I wspomnienie tematyczne z restauracji Rothschild w Tel Aviv (nie knajpy, restauracji z prawdziwego zdarzenia):
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/042b9f967e0cec3a.html
U nas spotyka się wina izraelskie, ale jednak najlepsze pija się, jak zawsze, na miejscu.
dzień dobry …
ale teraz mamy dobrze …. wina z całego świata w zasięgu ręki ….
No właśnie, polecam to wino z Galilei:
http://www.wina-mp.pl/alcohol/recanati-special-reserve/?age=true
Dzień dobry.
Pogadam wieczorem, dzień mam zapchany. Wino to dobra rzecz, jedna z najlepszych.
Bejotko,
nie odmówię temu, kto zechce mnie taką butelką obdarować 😉 😆
Zawsze to mówię (in vino veritas)…
A moja kotka jest, z przeproszeniem, nie powiem co. Chciała zrobić Jerzu na złość, to zrobiła. I jeszcze niewinne oczka robi 🙄
Pan Jerzy sprząta 😎
A ja dostałam waporów, o!
W GW był quiz, na 10 pytań z „Lalki” niejakiego Aleksandra Głowackiego odpowiedziałam prawidłowo. Ale już chyba nie ma w lekturach…Młode nie wiedzo, co traco 🙄
Jagodo, co tam będziemy czekać na darowane! Jak będziemy chcieć, to się postaramy mieć.
Co kotka zrobiła, że aż dostałaś Alicjo wyziewów?
Wapory: (fr. vapeurs) choroba arystokratycznych dam, spazmy, humory, fumy.
Jak moje psy/koty czasem coś wykonają, to ja też dostaję waporów (przy sprzątaniu).
Znaczy, spazmuję, Bejotko. A jako żem jednak mało arystokratyczna, wydaję przy tym okrzyki typu „Rumik, ty szwajnhund, coś ty znowu narobił…
Alicja, kto powiedział „Wyglądam jak stara małpa chora na fluksję”???
Mój ulubiony cytat z Lalki.
Jeśli jej nie ma w lekturach, to wielka strata. Wspaniała, mądra powieść.
Nisiu! Wiem, co to są wapory, choć z literatury, a nie z autopsji. Objawiają się m.in. hiperwentylacją, co żartobliwie określiłam mianem wyziewów.
Wczoraj napisalam u Owczarka, ze wladze Seattle zlikwidowaly dlugo krytykowane swieto Columbus Day. To swieto zastapiono swietem o nazwie Indigenous People?s Day. Dzisiaj na ulicach miasta odbeda sie parady Native Americans z muzyka i tancami.
http://owczarek.blog.polityka.pl/2014/10/07/komu-worce-wydrukowac-ten-wpis-a-komu-nie-worce/#comment-178931
O ile wiem, celem wyprawy Krzysztofa Kolumba bylo dotarcie do Indii gdzie rosly te wszystkie tajemnicze i aromatyczne przyprawy. Nie wiem, kto w koncu dotarl do Indii i otworzyl drzwi do handlu przyprawami. Wiem, ze przyprawy byly bradzo drogie, a galką muszkatolową placono za niektore towary. Obecnie chyba trudno sobie wyobrazic kuchnie bez pojemnikow z licznymi przyprywami.
Teraz wapory ma Mrusia 🙄
Pan J. chciał ją ugłaskać, to ona się oddźwięczyła pazurą, bynajmniej nie Cezarym niejakim. Kota mamy w domu, a Jerzor poszedł do piwnicy łapkę na myszy „nastawić”.
A propos, myszom nie serka i kiełbaski, a masła orzechowego kapkę na łapkę – i niestety, będziemy mieli do czynienia z zewłokiem myszy, bo ona się na to bardzo ślini. Peanut Batter, znaczy się po tutejszemu.
Nie nastawiać łapki na myszy w okolicach okołokociowych, bo sie kocie złapio!!!
No widzisz, Bejotko, a ja odczytałam to inaczej. Najmocniej przepraszam.
Nie ma za co Nisiu, może powinnam jaśniej formułować zdania i wyraźniej przekazywać intencje 🙂
To Alicjo, co zrobiła Mrusia doprowadzając Cię do w(apo)rzenia?
Wapory i „chore nerwy” miewała też biało – różowa aptekarzowa (ta, która śpiewała romans „Moja tęsknota”) a jeszcze p. Korczyńska z globusem i słynne ataki cholery p. Ćwierciakiewiczowej. Czy warto było, moje Panie, wyhodować sobie nerwy, jak postronki?
Pyro, nie warto, ale mus. Kto by się nami zajmował, gdybyśmy dostawały globusa?
Aptekarzowej nie kojarzę. Z czego ona była?
Nisiu – z wiersza (czy nie Tuwim, przypadkiem?)
„Aptekarzowa w papilotach.. coś tam, coś tam… – strofa kończyła się
„i śpiewa romans „Moja tęsknota”
No i tak zapamiętałam słodkie , pulchniutkie, prowincjonalne aptekarzowe.
Bajaderko,
zaoszczędzę Tobie i towarzystwu opisu. Narobiła nieładnie, i jak jest wściekła na Jerza, to…tego tam… na chodniczku w przedpokoju, a nie w wytwornej ubikacji, którą jej nabyłam w smutnym kolorze blue. Do łezki łezka, aż będę niebieska 😉
A tu dziecka za chwilę zajado 🙄
Jerz już posprzątał, to jego kota, ja jestem tylko od dawania „cukierków” (dla naszego Kota M. – „temptations” w wydaniu łososiowym) i przytulania.
Kocham Koftę! Marylę też, ale jestem hetera, jakby ktoś był zainteresowany 😉
Mnie globus kojarzy się z „Aniołem w Krakowie”. Globisz ci mu było, na trzecie Krzysztof.
Jerzor dostaje waporów, bo kuskus zaczęty, a nie skończony.
Po czym poznaje się prawdziwego mężczyznę? No właśnie 👿
Alicjo, jeśli Mrusia narobiła, tzn., że jej coś dolega. Fizycznie, albo psychicznie. Trzeba przytulić do serca, pogłaskać po policzkach, pod bródką, a nie waporzyć się na Kotkę.
To dyktowały mi ancymonki dwa, rudy pręgus z bursztynowymi oczami i taka, co ma wszystkie kolory na sobie, a oczy zielone.
Nisiu – znalazłam , jednak J.Tuwim, „Muza”
http://hellcat.blog.pl/2009/07/28/dla-jednej-gieni-co-mnie-wpienia/
Nisiu, / 17.19/
baron Krzeszowski opatrzony po pojedynku. Nie mam własnej książki, więc nie mogę sprawdzić, ale tak, na pewno on. Pamiętam te scenę z serialu.
” Lalka” jest, zdaje się, nadal lekturą obowiązkową/ tylko czy w całości ? /, bo na tegorocznej maturze jeden z tematów dotyczył porównania postaci Izabeli Łęckiej i Joasi z ” Ludzi bezdomnych „.
Bjk,
narobiła, bo była wściekła na Jerza, już to mamy przerobione. Podparła to wściekłą miną, spozierając na Jerza wzrokiem pod tytułem – WIDZISZ?! Ze mną raczej nie zadzieraj, chłopie 👿
Krystyno, oczywiście, chciałam zagiąć Alicję, choć ona pewnie to wie, ale przy okazji wspomnieć mój ulubiony cytat. Zwłaszcza w wykonaniu Wołłejki, któren był niezrównany w roli dużej czy małej – każdej…
Jest sporo takich smacznych malutkich fragmencików z róznych filmów, które się zapamiętuje z powodu ich wyjątkowego wdzięku. Zdanie, scena, mina aktora.
Między innymi kocham też „Teoś Różyc harbuza dostał”…
Ło matko….wreszcie dzieci poszły spać 🙄
To ja (matka) idę spać. Te smarkate trzeba wychowywać od kołyski, se zapamiętajta!