Jabłuszko pełne snów
Dziś święto Wojska Polskiego! Defilady, salwy, biją w tarabany. Miłośnicy armat, czołgów i rakiet cieszą się i podziwiają zabawki za miliardy złotych. Niektórzy cieszą się w dwójnasób, bo dzisiejsze święto wypada w rocznicę bitwy warszawskiej, która podobno odwróciła losy świata. A to nasi chłopcy spuścili baty czerwonoarmiejcom. Wieczorem będą więc bankiety i przyjęcia, a nowo mianowani awansowani generałowie i oficerowie będą oblewać dodatkowe gwiazdki. Słowem: radośnie i smakowicie.
Parę dni temu cała Polska – zachęcana przez prasę, radio i telewizję (wziąłem i ja w tym swój udział) – wypowiedziała bój Rosji, a właściwie Putinowi. Każdy obywatel miał zjeść choć jedno dodatkowe jabłko, by i w wojnie owocowo-warzywnej wróg ze wschodu poległ jak pod Radzyminem.
Euforia trwała przez kilka dni. Wszyscy ścigali się w pomysłach, jak zrobić cydr, upiec napoleonkę czy też iloma jabłkami nadziać kaczkę. Wydawało się, że sukces jest blisko. Tymczasem w środę i czwartek, gdy podano wyniki sprzedaży jabłek w wielkich sieciach handlowych, okazało się, że rodacy wprawdzie są „mocni w pysku”, ale tylko podczas wznoszenia okrzyków i składania obietnic. Jak Polska długa i szeroka, nigdzie nie zanotowano wzrostu popytu na jabłka. Czyli jak zwykle: im więcej krzyku, tym niklejsze rezultaty.
Tę krytykę i gorzkie słowa kieruję także do siebie. Wprawdzie dwukrotnie gościła na moim stole szarlotka, ale i bez wojennej atmosfery to ciasto jest w naszym domu co kilka dni obecne. Stale też jabłuszka wkrawane bywają do sałatki jarzynowej tudzież pieczone z kaczymi lub gęsimi piersiami. A gdzie to wojenne wzmożenie?!
A można przecież korzystać z jabłek niemal na okrągło: zjadać je na śniadanie, obiad, kolację oraz między posiłkami. Nic smaczniejszego bowiem na letnie śniadanie niż naleśniki z jabłecznym farszem. Mięsożercom można podpowiedzieć chutney z jabłek, nadający egzotyczny wymiar wszelkim wędlinom, podawanym z chrupiącym pieczywem. W upalne dni (a takie jeszcze całkiem nie minęły) chłodnik z jabłek daje ulgę i smakuje w dwójnasób. Nawet najbardziej wyrafinowanych smakoszy usatysfakcjonuje na deser pieczone faszerowane jabłuszko pełne orzechów, miodu ze szczyptą cynamonu. Jakość pieczeni ze schabu wieprzowego podnosi znakomicie zaś jabłko mocno posypane majerankiem. Nawet śledzie lepiej wypadają, gdy podawane są pod szubą, w skład której wchodzą przecież także winne jabłuszka.
Nie sadzę, by moje narzekania zmobilizowały smakoszy do zwiększonego kupowania owoców z grójeckich sadów, ale przynajmniej sam nie będę miał wyrzutów sumienia, że tylko krzyczę: jedzcie jabłka!
Zabieram się bowiem do przygotowywania słoików z jabłeczną pulpą, czyli półproduktem szarlotkowo-naleśnikowym, oraz z ostrym, jabłkowym chutneyem, który może stać dość długo w spiżarni, czekając na swoją kolej, czyli na jesienne lub zimowe śniadanie.
Jabłuszko, jabłuszko, jabłuszko pełne snów… o potędze!
Komentarze
https://www.youtube.com/watch?v=is-ogoIt2nw
Kurczę, jabłuszka są na podorędziu, ale mnie nie do snu bynajmniej, ja sama w domu i Mruśka zaniepokojona, bo Jerzora nie ma od dwóch dni – a dzisiaj ten okaz zdrowia i zdrowotny w ogóle, Jerzor, będzie miał by-pass operację o mniej więcej waszej 17-tej.
O zdrowych dietach można sobie gadać ile wlezie, ale od uwarunkowań genetycznych się nie ucieknie.
Nie znam się, tylko bardzo się teraz boję i nie mogę spać.
Alicjo jesteśmy z Wami …
dzień dobry …
Piotrze cydr w mojej okolicy schodzi jak świeże bułeczki …
Może nie powinnam „ujawniać”, ale myślę, że warto dzielić się spostrzeżeniami na różne tematy.
Jerzor, a wielu z blogowiczów poznało go w realu, to okaz zdrowia, prawda? Zawsze był, rowerowiec i tak dalej, zdrowy tryb życia, jedzenie też -wydaje mi się – zdrowe.
No i masz.
p.s. Proszę brać na mnie współczynnik przez kilka dni
Dzien dobry,
Alicjo, dobrze bedzie.
Alicjo pisz … nie będziesz tak sama siedzieć przed komputerem … przytulanki … czy to wyszło nagle czy były jakieś objawy? …
Jolinku,
żadnych tam objawów wcześniej. Opiszę, jak sam opowiadał – nagle pieczenie w *pierwsiach*, idące do góry i na twarz. Nigdy czegoś takiego nie miał, poszedł do lekarza – ten go od razu wrzucił do szpitala, a tam przenicowali szybciutko, że aorty i te rzeczy do wymiany. Co trzeba, to trza.
Alicjo teraz medycyna radzi sobie dosyć dobrze z takimi przypadkami … szybka decyzja medyczna może bardzo pomóc … ściskam Cię i trzymaj się Dziewczyno ….
Jasne, że będzie dobrze, bo Jerzor ogólnie jest paskudnie zdrowy i przeokropnie wręcz, ale jak się słyszy hasło „pukadełko”, to troszkę się boimy, bo to je to, co nas przy życiu trzyma. Serce.https://www.youtube.com/watch?v=Og9sQgce5kg
Dziekuje 🙂 🙂 🙂 🙂 za utrzymanie mnie w przekonaniu, ze wszelkie polskie media ( prasa + radio + tv ) nalezy omijac w dalszym ciagu, szerokim lukiem 🙂 🙂 🙂 🙂
Alicji, bardzo Wam wspolczujemy przezyc i zyczymu Jerzorowi aby wszystko poszlo gladko i by szybko powracal do zdrowia. Biedny chlopak.
Alicjo, Jam też sercowy po dwóch zabiegach i jest ok. Trzymam kciuki
Alicjo, myślami jestem z Wami, trzymaj się!
Alicjo wszystko bedzie dobrze.
Za Jerzora trzymam od kilku dni, a jak chłop wróci pod strzechę, to zacznę trzymać za Alicję (chory chłop w domu to sama rozkosz i rozrywka).
Jabłka jemy na ile nam oprzyrządowanie pozwala, szarlotka była, schab z jabłkiem był (dla mnie) sałatka z jabłkami (dla Młodszej), wątróbki z jabłkami i wołowina z jabłkiem i calvadosem. W intensywniejsze zjadanie jabłek włączę się dopiero jesienią.
Wczoraj skończyłam czytać Wittlina – odnotowując przy okazji wysoką ocenę dyrektorską dla red. Olszańskiej, wieloletniej redaktorki „Iskier”. Miło kiedy szef jest lojalny i docenia. Jako bieżący anty – depresant służy mi wywiad – rzeka p. J.Kaczyńskiego z 1993r „Czas na zmiany”. Opowiadać tego nie będę, bo jestem zawistna z natury – sama chcę i już.
w Szwajcarii znowu leje … 🙁
a ja dziś robię placki kartoflane z jabłkiem …
Pyro bym nie przeczytała tego dzieła nawet jakby mi dopłacali …
Alicjo, trzymamy…
Alicjo, Jerzorowi trzymam oba kciuki! Nie dajcie się!
Jestem przekonany o tym, że za niedługo wszystko będzie dobrze.
Jolinku – wtedy miał jeszcze kilka ludzkich cech – w zaniku, ale zawsze (np przyznał się, że do KOR-u włączył się z rocznym opóźnieniem, świadomie, czekał na obronę doktoratu)
W mojej rodzinie, też chłop pełen zdrowia, z marszu wylądował na takiej właśnie operacji. Było to ok. 3 mies. temu. Teraz rozgląda się czy jest drewno do porąbania.
Alicjo – będzie dobrze. Jestem z Wami.
Jasne, że będzie dobrze. Diagnoza szybka, w ciągu 4 dni zabieg, chłopak ogólnie zdrowy, a potem – lubi rąbać drewno!
Oj, Pyro, Pyro….
Krysiade – ja jestem programowo optymistyczna (no i lubię tę parę, więc życzę serdecznie).
Alicjo – myślami jestem z Tobą, musisz być silna! Serdeczności posyłam w Twoim kierunku – Nana
Pyro – rozumiem Cię, ale nie to autor miał na myśli.
Krysiade,
a co autor miał na myśli? Bo ja też zrozumiałam jak Pyra, jako optymistyczne dodanie otuchy 🙂
„Chłopy pełne zdrowia”, zwłaszcza te po pięćdziesiątce i ze skłonnością do brzuszka, noszą w sobie czasem tykającą bombę i dobrze jest, jeśli zostanie w porę rozbrojona. Kobiety (po sześćdziesiątce) bywają równie zagrożone, ale ich szanse przeżycia zawału są znacznie mniejsze, a wiąże się to z przekonaniem zarówno pacjentek jak i lekarzy, że zawał to typowa choroba męska. W związku z tym lekceważone są symptomy (inne niż u mężczyzn) i często nie wzywa się w porę karetki. No bo kto wiąże uczucie mdłości, wymioty, bóle brzucha i pleców ze zbliżającym się zawałem a nie depresją okresu przekwitania.
Badania wykazały, że kobieta z anginą pectoris musi pójść do lekarza 4 razy częściej niż mężczyzna, aby uzyskać tyle samo uwagi i zainteresowania, co pacjent-mężczyzna.
Jerzorowi życzę rychłego stanięcia na nogi i powrotu do ulubionych zajęć bez ograniczeń i medycznych restrykcji.
Nemo – Tobie mam tłumaczyć? Pan o którym piszę jest ostro po siedemdziesiątce i teraz , po tych zdrowotnych traumach jest w doskonałej formie. Czego i Jeżorowi z całego serca życzę.K737
Alicjo,
oboje z Jagodowym trzymamy kciuki. Życzymy wszystkiego dobrego 🙂
No to przestaje sie katowac na „treademill” I przypomne sobie jak smakuje boczus…. 😯
Alicjo, wyrazy!
Jerzor nawet nie wie, ile ma wsparcia! Roger już się dopytywał, czy będzie gotów jesienią rąbać drewno – to nie żarty, Jerzor to lubi! Ale nie, przez najbliższe pół roku musi się powstrzymać od takich tam. Ruch jest bardzo wskazany, ale nie ten ekstremalny, typu wyścigi rowerowe pod górkę itd.
A w sumie gdyby nie rower, to Jerzor mógłby „paść jak kawka”, bo nie zauważyłby symptomów. Naglę pod tę znaną górkę przy więzieniu historycznym – i kłucie w pierwsiach. Drugi dzień – to samo, a o reszcie już pisałam.
A propos, Jerzor tam ma swoje anielice ekstra stróżujące, Rogera siostra Barbara pracuje na kardiologii oraz Rogera przyjaciółka Kim, doglądają go tam.
Jerzor, jako ten zdrowotny zawsze, nie miał nigdy do czynienia ze szpitalem, jego obserwacje są bezcenne, „taka wielka machina i nie da się ukryć, pamiętają o tobie i co chwila ktoś przychodzi, „proszki” przynosi, wywiady jakieś, szkolne wycieczki…” – bo to jest szpital uniwersytecki, stąd te „wycieczki”.
Tak nawiasem, pielęgniarka tutaj ma pod swoją opieką trzech pacjentów, Jerzor się zdziwił, że tyle tego personelu jest tutaj.
No i bardzo dobrze, że tyle tego personelu, i zanim pomyślisz, że chcesz szklankę wody, to już masz kubek pod nosem.
Senkju za wsparcie, jednak nie ma to jak blog 🙂
Alicjo, na pewno będzie dobrze. Mój wujek miał taką operację chyba 10 lat temu. Ostatnio mówił, że teraz są o wiele lepsze sposoby i rekonwalescencja krótsza.
Psiakość, a w przyszłą niedzielę mieliśmy lecieć LOT-em w wiadome rejony (Wrocław), trzeba to będzie przesunąć w czasie.
Nemo,
może nie do końca masz racje z tym, co badania wykazują, jak lekarze traktują mężczyzn i kobiety. Od 32 lat mamy tego samego lekarza „pierwszego kontaktu”, jak to się mówi. Co roku chodzimy na badania ogólne – nasz Rumun (z pochodzenia, ale drugie pokolenie) zna nas tyle lat i wie, że z byle czym nie przychodzimy, akurat wybieram się do niego w czwartek i głowę daję, że zdziwi się, co Jerzoru się przydarzyło, zdrowszego rydza to on nie widział 🙄
Wracając do adremu, lekarz tyle o tobie wie, ile mu powiesz i ile badania wykazują. Parę razy „udało mi się” wylądować tutaj w szpitalu na pogotowiu, nie mogłam narzekać na brak atencji.
Jerzoru nasunęły się porównania ze szpitalem (onkologiczny) na Hirszfelda we Wrocławiu, gdzie odwiedzaliśmy mojego Brata.
Bardzo porządny szpital, ale pielęgniarka nie ma „pod sobą” trzech pacjentów, tylko pół wydziału, a każdy z tych pacjentów wymaga specjalnej i nadzwyczajnej wręcz opieki.
Będę ten temat kontynuować – Jerzor zadzwonił, chciałby mieć to z głowy już, jest trzeci w kolejce, powiada.
Chirurgów jest czterech, cztery sale operacyjne, po prostu przemysłówka 😯
Wczoraj, wizytując Jerzora uświadomiłam sobie, jaka jestem osoba cokolwiek starsza. Wszyscy lekarze są mniej więcej w wieku naszego Maćka 😯
Czy ja mam rację przytaczając jakieś badania?
Nie wiem. Tak twierdzą fachowcy od kardiologii. Mowa była na temat angina pectoris i stanów przedzawałowych, a nie o traktowaniu pacjentów z podziałem na płcie w kwestii grypy, uczuleń, złamań kończyn, biegunek etc.
Statystyka zaś to potwierdza. Na zawał i choroby serca w Polsce, Europie i w ogóle na świecie umiera więcej kobiet niż mężczyzn. To zabójca nr 1, a kobiety i tak najbardziej się martwią, że umrą na jakiś nowotwór.
placki ziemniaczano-jabłkowe bardzo dobre …1 duży ziemniak, 1 średnie jabłko .. zetrzeć ziemniak drobno a jabłko na grubo … 1 jajko, 1 łyżka mąki … smażyłam na oleju kokosowym … z grubym cukrem do kawy smakowało …
Jabłek nie jadam od dawna. Bo mi się nie chce.
Aby jeść jabłka „na złość Putinowi”, każdy Polak powinien zjadać (dodatkowo, oprócz tego co dotąd jadł) 2 jabłka w 3 dni. Od dziś do końca blokady eksportu.
Alicjo, u nas lekarze często jak najbardziej, ale o tym że pielęgniarki mają tyle osób pod opieką to trochę bajki. Bo to nie o to chodzi ile osób pod opieką, tylko o to że mają gdzieś. Termometr, leki, z bólem zmiana opatrunku ( bo lekarz każe), krew na badania i koniec. Nawet osoby po ciężkich operacjach, które same nic nie zrobią nie mogą liczyć na tą wodę o której Jerzor mówi, a to najbardziej sie zauważa jak widzisz.
Jestem głodna – nie ma obiadu, bo kupiona wołowina nie nadawała się do szybkiego przygotowania. Leży teraz w misce zalana oliwą, sosem sojowym i wiśniówką i czeka aż skruszeje i nabierze wyrazistości. Przy krojeniu w plastry okazało się, że w środku przechodzą aż 3 warstwy ścięgniste. Wycięłam, ale na dzisiaj to niczego nie zmienia. Zrobię nieco wcześniejszą kolację i z głodu nie padnę, ale się zdrzaźniłam co nie co.
„Badania wykazały, że kobieta z anginą pectoris musi pójść do lekarza 4 razy częściej niż mężczyzna, aby uzyskać tyle samo uwagi i zainteresowania, co pacjent-mężczyzna.”
To napisałaś, nemo.
I ja na to odpisałam, że wszystko zależy od relacji pacjent-lekarz, on tyle wie, co mu powiesz i co badania wykazują.
Operacja Jerza przesunięta na 15-tą, pogotowie przywiozło nagłe przypadki, a Jerzora mają pod kontrolą. Chciałby mieć już to z głowy, ale siła wyższa, nie poradzisz 🙄
Colera jasna, co to za lato, pytam?! Rano było 15C, teraz (prawie 11)
Tak napisałam. I nie na podstawie jednostkowego doświadczenia.
..cd. „cholera, miało być, teraz 17C
Jestem głęboko oburzona, bo jak tu mieszkam 32 lata, to takiego lata nie widziałm 👿
Profesor kardiologii:
„Mężczyźni nadal są zdecydowanie lepiej i szybciej diagnozowani. Od razu są poddawani próbie wysiłkowej, później koronarografii, w razie potrzeby poszerzaniu tętnic lub operacji wszczepienia pomostów aortalno-wieńcowych czyli tzw. „by-passów”. U kobiet diagnostyka przebiega w taki sposób znacznie rzadziej, bardzo często za późno.”
Pacjentka może sobie mówić, co chce.
Alicjo, trzymam mocno kciuki za Jerzora.
Nemo, dzieki za wywiad na temat zawalu u kobiet.
Jolinku, ciekawe polaczenie 🙂 czy ktores dominuje? jablko?
Gospodarz dzisiaj na sciezce wojny 🙂
Nasza stara jablonka bardzo obrodzila i jablka sa juz prawie dobre do jedzenia. Duzo ich zgnilo niestety z powodu deszczow.
Ja statystyk nie przytaczam, mam swoje jednostkowe doświadczenia i podtrzymuje swoje – wszystko zależy od relacji lekarz-pacjent.
Nasz Rumun wie, że z byle czym nie biegamy do niego i jak coś się dzieje, to znaczy że się dzieje.
Przypomina mi to trochę relacje z naszym we wsi, doktorem G. który rok w rok w szkole przeprowadzał obowiązkowe badania szkolne (bardzo dobra rzecz, myślę), a poza tym mieszkał w tej wsi i znał ludzi, wiedział, co komu dolega.
Doktor G. starszy cokolwieczek ode mnie, ma się dobrze, utrzymujemy kontakt „do tych pór” via córka Ela.
Alicjo – czyś zmieniła adres poczty elektronicznej czy co? Wraca do mnie wirtualny Hermesik z adnotacją: adresat nieznany.
Pozdrowienia dla Jerzora.
Echidna
Alino po zjedzeniu zostaje na języku lekki posmak jabłka … moje jabłko było kwaskowate .. placki nadają się do jedzenia na słodko i na wytrawnie nawet bez dodania cebuli …
Kobiety maja niespecyficzne objawy często. Alicjo, dawaj znaki jak sytuacja. Dołączę do Asi, że zazwyczaj jest to bezproblemowy zabieg, ale lepiej by już było po.
Nemo,
bardzo ciekawy artykul I bardzo przydatny. Doswiadczylam takiego traktowania na sobie nie dalej jak miesiac temu. Lekarz Hindus.Widzialam, ze mnie „olewa”. Poprosilam o zmiane kardiologa I wtedy oprzytomnial. Zaraz zlecil wszystkie konieczne badania, jednym slowem uruchomil sie.
Nemo nastepnym razem podawaj tylko smego linka, bez komentarza.
Dziekuje Ci.
http://bartniki.noip.me/news/Gotuj_sie
Chyba działa?
Nie mam głowy do tego dzisiaj, Mrusia też cała w nerwach, słowo daję – zachowuje się inaczej, niż zwykle.
Koty wiedzą swoje!
Pisałam już, że jedna z sąsiadek „wydała” córkę za Szkota z 10 lat temu , mają córkę, Gabi 9 latkę. Właśnie była dumna babcia opowiedzieć o zaliczonej sesji egzaminacyjnej małej Gabi. Dla mnie ciekawostka, bo nie wiedziałam, że polskie MSZ wspólnie z MEN-em zorganizowali internetową szkołę języka polskiego i kultury polskiej dla dzieci diaspory (musi mieć polski pesel, czyli dwunarodowcy).
W kilku punktach na świecie organizowane są sesje promocyjne. Gabi była egzaminowana we Wrocławiu, bo jak raz była z rodzicami w Polsce, a Wrocław jest jednym z ośrodków prowadzących. Przeszła panienka do 3-ej klasy tej szkoły, ale rodziców uprzedzono, że teraz muszą. popracować, bo mała ma braki. Tatuś pilnuje jez.Loch Ness i zabytków. a po polsku mówi tylko „sernik proszę”, czyli pracować ma matka, a mała nijak nie może pojąć dlaczego polskie rodzajniki tkwią w sufiksach. W rezultacie wysłana po dziadka przed kolacją, woła:”Dziadzia chodź, będziesz jadła”.
Nemo,
nie kracz. Nie wiem, jak tam w Szwajcarii, ale w kraju gdzie mieszkam, pacjentka jak mówi, to MÓWI i lekarz jej słucha z uwagą, nawet jeśli trafi na hipochondryczkę.
Nie wiem, skąd bierzesz te statystyki, ale sprawia Ci to chyba przyjemność, przytaczając – a po co? Czuję się niekoniecznie wspaniale i akurat tego mi nie potrzeba. Jak napisałam wyżej, ważne są relacje z lekarzem „pierwszego kontaktu”, każdemu bym zyczyła, zeby tego lekarza miał tyle lat, ile my mamy i który praktycznie wie o nas wszystko, jeśli chodzi o szlachetne zdrowie 😉
W Stanach tym bardziej lekarz słucha, bo jak coś zlekceważy, to go zaraz do sądu mogą pociągnąć na wiele milionów odszkodowania.
Alicja – tu stoję twardo za NEMO – m.in pisał o tym na swoim blogu w Polityce dr Karczmarewicz i pisała GW, naprawdę tak jest w Polsce, w Italii i w Niemczech.
Dziewczyny,
jak ma się dobrego lekarza pierwszego kontaktu (vide Rumun Alicji) to i statystyki niegroźne. Niestety w Polsce coraz trudniej o dobrego lekarza.
Alicjo,
Dołączam do trzymających kciuki za Jerzora. Wierzę, że będzie dobrze 🙂
Ostatnio spożytkowałam nadwyżki jabłek, przesmażając je na maśle z dodatkiem miodu, wytrawnego wina i cynamonu. Potem zapakowałam w papier ryżowy i wrzuciłam na 20 minut do piekarnika. Wyszedł szybki deser.
Alicjo,
nie napadaj na Nemo, bo nie ma zadnego powodu.
Tobie nerwy puszczaja, bo I maja prawo. Postaraj sie opanowac.
Jak jest w Stanach, napisalam powyzej. Moj lekarz teraz jest uprzedzajaco grzeczny I pewnie z tego powodu, o ktorym wspomnialas.
Trzymaj sie 🙂
Nie będę się chandryczyć z osobą, która to robi dla zasady, byle tylko się sprzeciwić. Poszukaj sobie sama statystyk, a będziesz wiedziała.
Dobrze, że chociaż w sprawie duriana spuściłaś nieco z tonu, ale Krzychu to stanowczy facet, a jak taki powie, że śmierdzi, to śmierdzi 😉
U mnie tradycyjnie leje, na dodatek się ochłodziło i wygląda październikowo 🙁 Gotuję zupę ze świeżych prawdziwków z przedwczorajszego zbioru.
Wpadli grotołazi w drodze z gór. Do jaskini było za mokro, zebrali naprędce 6 kg borowików. Chyba się jutro udamy w tamte okolice. Żyłka zbieracka aktywizuje się pod jesień jak co roku 😉
Nemo,
Odpuść proszę…
Dziewczyny,
Coś dla nas:
http://lekarski.blog.polityka.pl/2014/03/15/kardiologiczna-szkolka-przetrwania-dla-kobiet/
Zmarł prof Jan Ekier – jeszcze jedna „instytucja” nasej kultury. Dla mnie nieomal substytut Konkusów Chopinowskich. Bardzo już sędziwy (101 lat). RIP
złot, srebro … 2 medale … 🙂
Czy moglabym poprosic o dobra rade? Dostalam wieksza ilosc swiezego lubczyka. Nigdy nie mialam z nim doczynienia. Jak najlepiej przechowac „na zas”? Czy posiekac I zamrozic, czy moze cale galazki? Szkoda byloby mi go zmarnowac.
Krzychu jadasz taką sałatkę koreańską? …
http://pyszne.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?15
Pyro,
może i tak, ale mnie się to w Kanadzie nie przydarzyło. Nikt nigdy nie zleckeważył tego, co mi dolegało————-
Kingston to mała wiocha, ale Kingston General Hospital (jak wspomniałam wyżej, uniwersytecki) jest ogromny i dowożą tutaj pacjentów z całego wielkiego regionu. Złego słowa na naszą służbę zdrowia nie mogę powiedzieć. Działa.
Jerzor dopiero pierwszy raz zaznał, że tak powiem, i cały zachwycony, jak to działa. Troszkę podkurzony, bo nagłe przypadki mają pierwszeństwo. Dzisiaj piątek, więc jak znowu spadnie z listy – a już spadł!), to w poniedziałek…
Ano – działa. Opiekę medyczną mamy bezpłatną (czego Amerykanie nam zazdroszczą!), ale nasze podatki i składki idą na to. Nie narzekamy na to, bo przecież nigdy nic nie wiadomo, kiedy coś się nam przydarzy.
Nemo,
ja się z nikim nie kłócę na blogu, dziwne, że Ty zawsze masz coś naprzeciwko. Co do duriana – Krzychu tam mieszka i to jest zupełnie inne wrażenie, nie uważasz? Tak jak napisałam, inaczej smakuje pomarańcza zerwana z drzewa, a inaczej ta importowana. Co to znaczy, „spuściłam z tonu”? Napisałam o moich obserwacjach i tyle, czego się czepiasz…
Niunia,
zamrozić – ja wkładam do pudełka listki, małe gałązki, muszą być suche, bo inaczej się posklejają.
Lepiej podzielić na listki, bo do potraw wystaczy jeden listek zazwyczaj.
Dziekuje Alicjo,
juz sobie wygoolalam.
http://agakrok.blogspot.com/2014/04/lubczyk-jak-przechowac-na-zime.html
Nie mniej dziekuje pieknie, I WYTRZYMAJ. Teraz to niemalze kosmetyka. 🙂
I… nie baczac na pore daj znac jak poszlo.
Właśnie telefon – Jerzor idzie pod nóż, jakkolwiek to zabrzmi, ale głupio mi się zrobiło na duszy 🙄
Alicjo, no to moze jedz tam? Bedzie Ci latwiej….
Alicja – ja za zdrowie Jerzora – sziką róża sprzed roku, nasercową.
Alicjo, jakie glupio na duszy! Niechby „smarkate” tez przylecialy.
Teraz masz prawo na kazde „glupio na duszy”.
Relacjonuj prosze, bo wszyscy sie bardzo niepokoimy. I Ci piszacy I Ci czytajacy tylko.
Wiemy jaki tryb zycia Twoj Jerzor prowadzil.
Ta róża, rzecz jasna była dzika, nie szika, ale właśnie rozlałam szklankę wody na biurko i musiałn ratować „biuro” przepraszam.
Mężowi Alicji życzę udanej operacji i szybkiego powrotu do zdrowia.
Jolinku – jeszcze złoto i brąz 🙂
Asiu tak … 🙂 … super …
Ależ nam sypnęło medalami; gratulacje dla tych, którzy dzielnie walczyli.
Szwajcarzy też mieli powód do radości … bardzo przystojny ten młody złoty medalista a publiczność znakomita …. 🙂 … tylko ta pogoda … 🙁
Panie Adamczewski, jesteś Pan pajac. Do kwadratu!
Świetne są te samochodziki, które wożą oszczepy i młoty z powrotem do zawodników 😉
hm… niunia, to jest odział zamknięty, chirurgia, pacjentów się nie odwiedza po operacji przez 2 dni. I bardzo dobrze, niech wypoczną sobie po, i niech zdrowotni nie zarażają ich zarazkami, system obronny trochę pada w takich sytuacjach.
Cholera z tym kapciem!!!!!!!!!!!
Do jutra.
Taka jest (najczesciej) Polska… duzo krzyku i malo osiagniec.
No, jak tak, to tak. Niech im bedzie, tyle wytrzmasz.
https://www.youtube.com/watch?v=47_5LiGWPgg
No jeśli Alicja daje takie piosenki, to sobie poradzi, tak sami jak sobie poradzi Jerzor! Toż to macho!
A ja mam przechlapane, bo zostawiłem w drzwiach samochodu kluczyki. Wioska jest OK, ale Ewa znalazła…
Cichalu – toż Ewa doskonale wie ,jakie ziółko w domu hoduje; żadnych zaskoczeń.
Alicja się nie odezwała, widać wszystko dobrze się ułożyło.
U nas pogoda wczesno – jesienna, jak dotąd mglisto, dosyć chłodno, ale dzień zapowiada się dość pogodny. Stanowczo wolę taką pogodę od uporczywych upałów
dzień dobry …
Alicjo napisz jak jest …
a tu informacja o Polaku w jaskini …
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-kilkanascie-godzin-akcji-ratunkowej-polak-wydobyty-z-jaskini,nId,1486014
Jest dobrze. Przeczytalam cala noc, zeby nie zagadywac. oraz obejrzalam to i owo, dzieki, orca 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=zD_O1jJVKOM
Cieszę sie, no bo już zaczęłam się niepokoić Alicjo 🙂
U nas tez zimno. temperaturowo pozny pazdziernik. Przepraszam za bezogonkowosc. Mrusia mi wskoczyla na kolana w najmniej stosownym momencie, herbata rozlala sie na klawiature. Klawiatura do wyrzucenia, zastapilam od innego komputra, ale zdaje sie, ze przez nia nie da sie wpisac tego kodu ogonkowego, probowalam.
uff … Alicjo cieszę się …. 🙂
Wlasnie tak sobie mysle teraz…Jerzora zal… bo zamiast za chwile , za 2 godziny wskoczyc na rowerek i pojechac do pracy, to przez jakis czas bedzie musial lezec PLACKIEM (;) ),a w ogole nie bede miala do niego dostepu dzisiaj i jutro – odpocznie ode mnie, chociaz ja nie jestem taka namolna.
Chwilowo bezogonkowam jest.
Witam, klawiaturę połóż na brzuszku w przewiewnym miejscu poczekaj pół dnia i po problemie Jerzor wróci i nic nie pozna.
https://www.youtube.com/watch?v=Vbg7YoXiKn0
yurku,
tak zrobilam. Ale ta klawiatura tak stara, ze nalezy sie jej emerytura.
https://www.youtube.com/watch?v=E2VCwBzGdPM
Alicja – Hurrrraaa!
Dopiero co dzwoniła Eska i się dopytywała (wiadomo, że nasze „dziedziczki” unikają pisania przez Życzliwych podczytywaczy) Uspokoiłam, że Jerz OK i jak dotąd Alicja też w dobrej formie.
Przepisy i okolicznosci. (ogonkow nie posiadam i nie mam do tego glowy teraz)
Zadzwonilam do pan pielegniarek, obsmialy przepisy, kiedy chce moge latac do szpitala. Polece po poludniu.
Jerzor ma sie nadzwyczaj dobrze, ale swoje musi odlezec.
p.s.Niestety, Mrusi nie da sie przemycic do szpitala, a to by na pewno podnioslo go na duchu!
Alicjo – pozdrów serdecznie Jeżora. Uściski la Ciebie.
Alicjo,
Dla Jurka pozdrowienia!
A Ty też dbaj o siebie!
Pokazany sprzęt uzmysłowił ,że naszemu sąsiadowi z ambicjami imperialnymi , możemy co najwyżej potupać, najlepiej stojąc za plecami
USA .Pozostała natomiast kwestia otwarta obrony własnego terytorium
przed ewentualną agresją. Nie potrafiliśmy dotychczas rozwiązać kwestii
pobudzenia rodzimego przemysłu zbrojeniowego, wiążąc jego potencjał z zakupem nowoczesnych technologii. Pytanie zatem brzmi jak wydać
dodatkowe środki. Przykłady z zakupem F-16 nie potrafiących dolecieć do Polski i kłopoty z wywiązywaniem z umów wiązanych powinny nas
wiele nauczyć.
cudnie … brązowy medal … 🙂
Nowy,
Jerzor jak najbardziej dbal o siebie…no i co? Nico.
jest srebro … 🙂
drugie srebro … razem już 10 medali … 🙂
Przekopałam się przez ten wielki stos literatury – sporo klasyki : Balzac, France, Salinger, nasz Łysiak, nowelistyka z trzech kontynentów. Nie chcę, ja to już czytałam (prócz Łysiaka). dzieci, które z czasem przeczytają – nie mam, wnuki nie rokują, zresztą kanon się zmienia nieustannie. Wybrałam sobie trzy tomy – Wittlina, czyli lekturę dla byłych pracowników kultury, Kaczyńskiego jako żart dla Haneczki i spory tom Poświatowskiej na domowy regał.
Jolinku – 10 😀 . Dzisiaj chyba jeszcze jest finał skoku wzwyż kobiet. Mamy dwie panie.
Joanna Jóźwik była niesamowita. 🙂 Paweł też nie może narzekać. Po tych kontuzjach widać, że wraca do formy, a Lavillenie skacze świetnie od dłuższego czasu.
Asiu panie jutro skaczą …. jest nieźle … i medalowo i punktowo …. 🙂 … Joasia super dziewczyna … 🙂
a Paweł odniósł potrzebny mu sukces ….
Alicjo,
pozdrowienia dla Jerzego i życzenia powrotu do zdrowia.
Asiu, Jolinku,
Dziś mogłam sumiennie kibicować polskim zawodnikom. Doceniłam też wygodę wspólnej kuchni i salonu. Kuchennej pracy miałam sporo, bo piekłam ciasto ze śliwkami i gotowałam gołąbki z włoskiej kapusty. Łączyłam więc gotowanie z kibicowaniem. Ale w gorących momentach przenosiłam się na kanapę. Miło jest kibicować zdolnym i ambitnym sportowcom.
Są już w sprzedaży borówki czerwone. Widziałam też tarninę. Trochę borówek kupię, jak będę miała więcej wolnego czasu. Na razie nie mam ani czasu, ani ochoty. Z powodu wyjazdu urlopowego części rodziny doszedł mi obowiązek doglądania dwóch mieszkań. W jednym są tylko kwiaty do podlania, a w drugim dodatkowo świnka morska, a więc odpowiedzialność duża. Do siebie nie chciałam jej zabrać, bo nie chciałabym jej więzić cały czas w klatce, a danie swobody śwince równałoby się ustawicznemu szukaniu jej. Poza tym u siebie ma swobodny dostęp pod niskie szafki, gdzie bardzo lubi się chować. Przy okazji obserwuję zwyczaje zwierzątka i gusty kulinarne. Chętnie zajada paprykę czerwoną, świeży ogórek, kapustę włoską, natkę pietruszki i oczywiście sałatę. Jabłek nie chciała jeść. Został mi jeszcze tydzień opieki.
Polscy sadownicy popełnili jeden kardynalny błąd – nie uprawiali odmiany Pink Lady. Gdyby ją mieli to Rosjanie by się nie ośmielili wprowadzić embarga, a jezeli już to inne kraje za te jabłka całowały by polskich sadowników w rączki.
…a teraz znowu cieplutko sie zrobilo, tylko co chwila popaduje deszczyk.
Wybieralam sie do szpitala i teoretycznie nadal sie wybieram, ale z drugiej strony mysle, ze Jerzoru dobrze zrobi sen, zabawki mu niepotrzebne przynajmniej przez ten jeden dzien.
Wszystkie zyczenia (i zabawki) przekaze jutro.
Krystyna,
ja za dawnych czasow opiekowalam sie kotem, dalam rade 🙂
Moje Mlode wynajely dom w Portland i dzisiaj sie przeprowadzaja.
Kocie M.
Wyobraz sobie, jedna z tych brytyjskich arystokratek, Noby, wlazla na jakas szafke i zadala klam powiedzeniu – kot zawsze spada na cztery lapy. Otoz z owej szafki spadla tak nieszczesliwie, ze zlamala sobie szczeke 😯
No wiecie co?!
Ale fakt jest faktem, synowa przejela piecze nad przeprowadzka, a Maciek zajmuje sie kotem, juz po wizycie u weta. Wet dal jej jakies tabletki przeciwbolowe, po ktorych Noby jest przeszczesliwa i prawie sie usmiecha.
Jeszcze wpadnie w nalog albo co…
Spojrzalam na radar pogodowy – ledwie minel 15-ta, a wyglada jakby wieczor sie zblizal. Wielka ciemna chmura tu wisi i od zachodu nadchodzi front burzowy.
Nigdzie sie nie ruszam zatem, a Jerzor niech spi, teoretycznie wolno mi go odwiedzic dopiero w poniedzialek.
Ciekawy wywiad:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,140187,16475026,Gladiatorzy_i_harcerze.html#MT
Chwasty na stol!
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138590,16479348,Chwasty_zamiast_schabowego___Polacy_odzywiaja_sie.html#TRwknd
dzień dobry ….
chwasty może bym jadła ale się nie znam …
Asiu od rana są nadzieje ….
dziś planuje zrobić placki cukiniowo-jabłkowe i kisiel z jabłkami …. jednym słowem jabłkuje … 😉
jest … jest …. srebro …. 🙂
Jolinku – srebro! 🙂
Asiu … 🙂
jest nowy wpis Piotra niespodziewanie …. czuje się skarcona … 🙁
Jest nowy wpis Gospodarza.
Jolinku – ja też