Świąteczny targ w Fortecy u Kręglickich
Wprawdzie to jeszcze tydzień do jarmarku ale chyba warto już wszystkich miłośników dni targowych w warszawskiej Fortecy o tym zawiadomić. W przeddzień zaś wystarczy tylko przypomnienie. Jestem pewien, że na tym targu spotkają się wszyscy blogowicze mieszkający w stolicy. Tak bywało i w ubiegłych latach. Targ w Fortecy jest traktowany jako wydarzenie towarzyskie. Bo nie tylko można tam zrobić dobre zakupy ale także podjeść przeróżnych smakołyków, wysłuchać nowinek kulinarnych i nie tylko, otrzeć się o osoby popularne ze świata artystycznego i naukowego, słowem poczuć się światowcem. A do przyjścia na jarmark Agnieszka Kręglicka zaprasza tak:
W Fortecy (22 grudnia, niedziela, od godziny 10.00 do 17.00) znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie na święta. Najlepszej jakości oleje tłoczone na zimno, miody, suszone grzyby, buraki, chrzan i kapustę kiszoną. Będą świeże, solone i wędzone ryby, surowe mięso i wędliny z ekocertyfikatem, ponadto kapłony, perliczki i bażanty.
Na świątecznym jarmarku, spotkacie też wszystkich rolników i producentów, którzy handlują w Fortecy w każdą targową środę. Będzie pachniał chleb na zakwasie, z pieca opalanego drewnem, rumieniły się jabłka z Ziemęcina, jak zwykle do kupienia będą też zagrodowe sery, soki z tłoczni Wiatrowy Sad i warzywa od samego Pana Ziółko.
W Sali Importerów natomiast sycylijskie pomarańcze, grecka oliwa, węgierska paprykowa kiełbasa i niemieckie muesli.
W Sali Piernikowej dzieci będą piekły pierniczki pod okiem opiekunki. A zgłodniałych nakarmi Trattoria Chianti, która przygotuje świąteczne wersje ravioli. Targowe bistro podawać też będzie ragu z dzika, soczewicę z wędzoną papryką oraz grzane wino.
Dla kupujących Forteca przygotowała dwa parkingi, jeden tuż przy wejściu, drugi na ulicy Zakroczymskiej.
Wśród licznych przedświątecznych targów w Warszawie, nasz wyróżnia kilka produktów, z których szczególnie się cieszymy. Będzie więc można kupić ryby i owoce morza z certyfikatem MSC http://www.msc.org/.
Marine Stewardship Council jest niezależną organizacją gwarantującą, że połowy przeprowadzono w zgodzie ze standardami zrównoważonego rybołówstwa, popieraną przez WWF i Greenpeace. Dostawcą tych produktów będzie firma Aja http://aja-seafood.pl/. Będziemy też oferować mięso i wędliny z ekologicznym certyfikatem z firmy Wasąg http://www.wasag.pl/. To co jadły i jak były hodowane zwierzęta, przekłada się na jakość mięsa. Smakowite przyprawianie i uczciwe wędzenie to za mało. Ponadto dostępne będą świeże gęsi, indyki i kapłony z ekologicznej hodowli w folwarku Karpno http://www.karpno.pl Te fantastyczne ptaszyska bywają najbardziej pożądane właśnie w święta.
Na koniec przypomnienie adresu: Forteca
Warszawa, ul. Zakroczymska 12 ( w Parku Traugutta, róg Sanguszki i Zakroczymskiej)
Komentarze
Właśnie wybieram się po świąteczne zakupy, co prawda nie spiżarniane, ale podchoinkowe. Budżet mam ściśle określony ale powinnam się w nim zmieścić, przecież mercedesów kupować nie będę. Mam upatrzony prezent dla Matrosa (album „Piękne żaglowce”, widziałam w „Media markt” za 70 złotych) i mam kupić 2 sweterki dla malutkiej Nadii. Ania jej kupiła chodzik już miesiąc temu i już w nim zwiedza mieszkanie. Wcześnie zabiera się do podboju świata, przecież to kwietniowe dziecko. Igor chce paczkę ludzików do jakiejś gry, zostawię ten zakup Młodszej; ja się nie znam. Uzgodniłam z rodzicami Aleksa, że w kopertę z życzeniami wrzucę 50,- (Gwiazdor u mnie zostawił) i oni mu jakiś drobiazg kupią, bo ja się z nimi przed świętami nie zobaczę. Zostają jeszcze moje dorosłe dzieci. Że też ten totek nie chce z człowiekiem współpracować!
Dzień dobry 🙂
Coś mnie żre. Możliwe, że forteczna zazdrość 😉
Jolinkuuuuu!
Nowy – błagam, tylko nie „urlop”. Stresujesz mnie, a od stresu się starzeje. Będziesz miał mnie na sumieniu.
Krysiade -uściski i serdeczne życzenia dla Wnuka i nowej Wnuczki.
Pojechałam, zobaczyłam, zwyciężyłam – 8,- zł poniżej limitu! Teraz psa wyprowadzić i mogę wypisywać karty z życzeniami.
Mnie też coś żre, ale to nie zazdrość tylko jakiś wirus, nos, gardło itd. Chyba czeka mnie weekend pod kołderką. Do Fortecy w tym roku się nie wybieram, bo Święta spędzam w angielskich mgłach.
Nowy,zasmucasz nas bardzo swoimi planami 🙁
Jakiś worek z blogowymi urlopami nam się rozsypał….
„Forteca”kusi np.kapłonami,ale trzeba by chyba zrobić jakieś podejście wczesno- poranne,aby uniknąć tłumów.W okresie przedświątecznym staram się lawirować i kombinować:kiedy,gdzie i jak podjechać,by było na spokojnie i bez przepychania.
Małgosiu-zdrowia !
Kiedy będę w Bretanii to Ci pomacham przez Kanał La Manche.
Może nawet pomachamy razem z Elap 😀 Będziemy machać już poświątecznie.
Nawet nie próbuję namawiać. Nowy jest stanowczy 🙁
Małgosiu, leczącej kołderki 🙂
No to szykuje się Wielkie Świąteczne Rozpierzchnięcie 😀
Danuśka, spróbuję Wam odmachnąć, chociaż do kanału to będę miała kawałek, ale czego się nie robi wirtualnie, tylko musimy się jakoś zsynchronizować 😀
Nowy, też na urlop, no nie, nie za dobrze Wam, tyle urlopu, a kto będzie pracował?
Haneczko, Danuśko – dzięki 🙂
Ja niestety, zostaję na posterunku.
Bigos się udał nadzwyczajnie, zastanawiałam się, jaki wpływ będzie miał rozmaryn i marianek, bo jabłka całkiem się wpisują w bigos, czemu nie.
Wyjrzałam za okno, dopiero świta u mnie, i obrazek kojarzy mi się santorowo:
Pada śnieg puszysty, biały, miękki
pada śnieg, srebrzysty niby len
w bieli szat królewskie śnią Łazienki
chwały swej i swej przeszłości sen…
Pada śnieg, mkną płatki jak motyle
ziemia jest jak biały nieba brzeg
podaj dłoń w tę cichą, jasną chwilę
wszystko zło przysypie dobry śnieg
p.s.Dodanie marianku i rozmarynu nie wpływa na smak, a na pewno wspomaga trawienie. Ja dodałam sporą przygarść jednego i drugiego.
Nowy
13 grudnia o godz. 4:35
Niestety niektórzy mylą czystość z czystką!
Smutne.
Hm…
Dan, o ile się nie mylę, każdy przychodzi na blog i odchodzi zeń na własne życzenie. Nie są mi znane przypadki „wyrzucania z blogu”, a jestem tu od początku.
Albo atmosfera odpowiada, albo nie, normalna rzecz.
„Czystka” sugeruje, że ktoś tu robi porządki i „wyrzuca”.
Trochę się zagalopowałeś, kolego.
Kulinarnie-dyplomatycznie 😉
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,15011407,Zalozy_pan_fartuszek__Pani_Teresa_z_Zambrowa_szkoli.html#TRrelSST
Dan , bardzo trafnie to ująłeś .To nie tylko smune , ale i żenujące .
Do tej pory z przedszkola pamietalem chleb z sola i tran. Moja zona z tego samego przedszkola pamieta zupe z dyni, ktorej juz teraz nie ruszy za nic. To byly prawdziwe melodramaty. Nie jak obecne hollywoodzkie, gdzie ketchup leje sie z ran a ogromne silikonowe lzy plynal po policzkach 🙂
Ogladalismy wczoraj slynna Casablance z Bogardem, to byl film.
Musze obejrzec jakies nieme kino najlepiej z Valentino. Te miny, ta maniera. Mowia a nic nie slychac. Pociag na szynach pedzi prosto na widownie a ta wypada z foteli i w panice pedzi do drzwi. Pianista, jak na Tytanicu, gra do konca. Zabawa bedzie jak w przedszkolu 🙂
http://youtu.be/EEBpyB3k9Uc
Alicja
13 grudnia o godz. 14:35
Galop z jakim wpadłaś, koleżanko, przypomniał mi postać pewnego woźnego z moich lat licealnych.
Otóż ten woźny wpadał do klasy ze słowami „Ja i pan dyrektor ustaliliśmy…”.
Dan,
zwisa mi i powiewa, co masz do powiedzenia na mój temat i na temat blogu. Nie ma to jak nie uczestniczący w życiu blogowym na piśmie, ale oceniający z boku. Wytaczać armatę i walić, a co! Bohater.
Podglądactwo i anonimowa krytyka mnie wkurza – Ciebie nie?
Hej, szkoda życia na spory. 100% normy wypracowują politycy; my już nie musimy.
Przejrzałam książkę Pascala/Okrasy. Gospodarz miał rację – to jest dobrze zrobiona pozycja. A gotować z niej nie będę – może 1-2 przepisy mi się przydadzą. Co to zresztą za gotowanie na 2 osoby… Ot, dzisiaj np udusiłam w maśle z cebulką pieczarki, przyszła Młodsza, to wbiłam jajka do grzybów, bułka do tego i cały obiad. Prawda, że grzybów było dużo w sporych cząstkach. Zapchałyśmy się po dziurki w nosie, było smacznie, aromatycznie i szybko
Pyro,
miałam się nie odzywać, ale wkurza mnie krytyka jakiegoś rycerza z przyłbicą jak najbardziej na gębie, a nie otwartą.
Taki z doskoku gieroj.
Tutaj zdjęcie z San Antonio, Chile. Pisałam o tym na bieżąco na blogu – przyszło tsunami pare lat temu i zmiotło z wyspy ponad trzystu mieszkańców.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0683.JPG
Czereśnie, wiśnie…
Chile 2013, listopad
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0797.JPG
Alicja
13 grudnia o godz. 17:08
Cieszę się, że cię wkurzyłem.
Samozadowolenie USYPIA!
Nie karmić trola! Przejdzie jak pierwszy śnieg. A propos. Jutro kolejny atak śniegu. Poprzedni znikł bez śladu. Było ok. 3cm. Zamknięto szkoły!
Weź na luz, Dan. Ja niekoniecznie jestem samozadowolona, przeciwnie wręcz, jestem samokrytyczna. Wiele rzeczy mi się nie udaje, schrzanię to i owo i przyznaję się do tego na blogu, chociaż nie muszę. Nie aspiruję do bycia perfekcyjną osobą.
A swoja droga… nie masz nic lepszego do roboty, tylko „diagnozowanie” mojej osoby? Byli tacy, co zdiagnozowali, może trzymaj się tej diagnozy.
I jak mówię – nie ma to jak strzelać zza węgła, tchórzu.
Cichal,
ja za tym, ale ten troll jest zabawny cokolwiek i kogoś mi przypomina, tym bardziej, że czepia się mnie jak rzep psiego ogona.
U nas pada z przerwami, ale ponoć ma nas zapadać bardzo.
Zobaczymy.
cichal
13 grudnia o godz. 17:43
Przykro mi. Nie taki był mój zamiar. Kilka razy pisałem (Pyra i Jagoda świadkiem). Moje komentarze były raczej zawsze krótkie i … przyjazne. Popieram jednak tezę Nowego, że atmosfera nie taka „krystaliczna”. Nie chcę, aby pogorszyła się dodatkowo z mojego powodu.
Przepraszam.
Witam, jak by komuś zabrakło miejsca na zdjęcia.
http://www.idg.pl/ftp/google.drive.html
Dwa zdania do Dana. Czasem każdego z nas ponosi temperament. Jeżeli dobrze się u nas czujesz, to zapraszamy. Rzeczywiście kiedyś pisywałeś częściej. Mnie zależy, aby nasz blog odwiedzali różni ludzie ( i żeby unikali raczej pyskówek). Osobiście ignoruję wpisy ludzi, którzy mnie irytują. Zauważ – w ostrą wymianę zdań zaangażowanych było troje uczestników i poza adwersarzami zrobiła się pustka; ludzie unikają konfliktów. Trudno się dziwić. Do jutra pewnie przyschnie, wypogodzi się. Zaglądaj.
Dan chce, żeby było fajnie, a jednocześnie cieszy go, że mnie „wkurzył”. A po co i na co? Ja nie starałam sie go wkurzać, bo i po co. Nie odpowiada Ci moja osoba – omijaj szerokim łukiem i tyle. Proste jak świński ogon 🙄
Nie masz za co przepraszać, ale i nie masz za co mnie dowalać, bo niby z jakiej racji? Co ja tu takiego robię? Po prostu jestem i piszę, co piszę, a komu się nie podoba, niech nie czyta.
Przestało padać śnieżnie, wyszło słońce, ale podobno śnieg jeszcze nam pokaże, na co go stać.
Alicjo, jaki kształt mają płatki i jaką grubość? Tak z ciekawości pytam.
Podobno muzyka łagodzi obyczaje. Szczególnie jak grają nasi 🙂
Zagadka: kto gra i na czym?
https://www.youtube.com/watch?v=ZbmrWJQ7JK8&feature=youtu.be
Yurku. Ucieszyłem się Twoją informacja o „chmurze” Googla. Strona otworzyła się z trudem i za Chiny nie chce się program załadować. Mówi, że „server not found”.
Mimo wszystko:
https://www.youtube.com/watch?v=uEBBGSgO16M
Postaw sie cichalu przed Chinami. Powinno zaskoczyc, bylo nie bylo, to o miliard mniej w kolejce 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Zamiast telewizji w jesienny wieczór:
https://www.youtube.com/watch?v=zeNxrfMrbI8
MK.
Ryan Tedder ? wokal, gitara, pianino
Zach Filkins ? gitara
Eddie Fisher ? perkusja
Brent Kutzle ? gitara basowa
Drew Brown ? gitara
Alicjo, nie jestem trollem i lubiłam Was podczytywać. Do czasu – zniechęciliście Nemo, Kota, Jolinka i innych do pisania. TY, Cichal i YYC. Ty może najmniej, ale pozostali nie mogą znieść, że ktoś wie więcej i dzieli się tą wiedzą z innymi. Przykro mi,że Cichal cieszy się, że, jego zdaniem atmosfera na blogu się oczyściła. Szczególnie Nowego mi szkoda.
Żałuję, że rozsądne słowa Pyry nie dotarły do wszystkich.
Misiu, miłe, ale będąc zramolałym konserwatystą wolę wersję poczciwego Satchmo
Gitara basowa ?
Alexander …
Może odrobina anielskości?
http://www.youtube.com/watch?v=Ul9AO10K_SY
I jeszcze trochę aniołów, takich spod sceny…
http://www.youtube.com/watch?v=L7ubgEiUbQs
Nisiu! Aniele Ty mój!
U nas „Anioły latają nisko”, ani chybi będzie padał śnieg… 🙂
https://drive.google.com/?utm_medium=et&utm_source=about&utm_campaign=et-about#my-drive
I jeszcze odrobina zadumy z morzem w tle:
http://www.youtube.com/watch?v=3_5mUPd_Aqw
Yurku jesteś znakomity! Teraz załadowałem!
A.S.
„Zniechęciliście”?
Jeżeli komuś nie pasuje towarzystwo, to trudno. Ja nie potrafię i nie chcę być inna niż jestem, a moja osobowość nie musi wszystkim pasować, podobnie jak mnie nie pasują niektórzy i nie ze wszystkimi jest mi po drodze.
Byli tacy, co ubolewali, że „ten blog miał być…” – zadą i waletą bloga jest to, że sam się tworzy. Nie, nie ja go tworzę i nadaję mu kształt, ja jestem tylko jedną z osób, która wpisuje codziennie swoje bzdury. Czytanie nieobowiązkowe, po raz kolejny podkreślam.
To co napisałaś, jest niesprawiedliwe. Nikt nikogo stąd nie wygania – nie odpowiada towarzystwo, to nie. Towarzystwo jest bardzo różne i bardzo dobrze, że takie jest.
Ciekawe, że często tutaj słyszymy „towarzystwo wzajemnej adoracji” ze strony osób, które podczytują, a nie uczestniczą w życiu blogowym. Z drugiej strony chętnie sekundują różnym nieporozumieniom i kłótniom, bo takie bywają.
Powtarzam – mnie to zwisa i powiewa, ja po prostu tutaj jestem i nie zamierzam się wynieść ani na urlop, ani w ogóle. Te „urlopy” to dziecinada i pewnego rodzaju szantaż. Albo ci blog odpowiada, albo nie – a nie, że jak się coś nie zmieni, to ja „wylatam”. A wylataj se…
Jak wiadomo najlepiej na przeziebienie robi odrobina mezczyzny i rosol 🙂
http://youtu.be/NXfy2Gv-BWQ
W nagrode za mezczyzne dostal Michnikowski bukiet 🙂
http://youtu.be/M0i5xqtvGEs
Nie dla mnie juz w pieszczocie pian…. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NNyXKt61TNI
Jezeli kochac… 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=yQNVB1ghR9c
YYC,na wszystkie choroby najlepszy jest ANTYWIRUS!
Od kiedy go mam nie narzekam na zdrowie, chiba że się zawiesi.
…to tylko indywidualnie 😉
Yurek, A jak sie wirus zawiesi to wtedy wlasnie rosolek a dla pan odrobina mezczyzny na codzien 🙂
Chrzanisz yurek. Najlepsza aspiryna. Trzeba połknąć i popić, żeby się nie zawiesiła 😉
Yurku, ja też, nazwa lekarstwa Norton 🙂 Czasem upierdliwy, ale …
Małgosiu, ustaw sobie Nortona na swoje potrzeby i po problemie,
yyc
13 grudnia o godz. 21:40
Ja nie o tym.
Miś Kurpiowski zadał nam muzyczną zagadkę. Ja nie odpowiem, bo wiem. A czy Wam się podoba kolejne Dziecko blogowe? Ten basista, o uroczym uśmieszku krzywogębnym, jakby zdartym z Taty?
Jak co roku jenerały, stare strzechy, gwarkowie i ciury karczemne spotkały się na Karczmie Piwnej
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/KarczmaPiwna2013#slideshow/5957005004961397394
Irku – zażywni starsi panowie w kołpaczkach jako żywo przywodzą na myśl Krasnoludki – te od Sierotki Marysi.
A sympatycznie musiało być bardzo.
Irek,
🙂
Doctoris humoris causa, to je to!
yurek (19:37)
wyobraź sobie, nie zmierzyłam, bo nie mam miarki 😉
Prosiętko, czyli Mrusia dobijała się, żeby wyjść…otworzyłam drzwi na ogródek, rzuciła okiem, fajnie fajnie, ale ZIMNO!!!
http://www.youtube.com/watch?v=t6qDEidleqg
http://www.youtube.com/watch?v=suo_18D-RkM
Dzień dobry.
Ostatnie przymiarki „prezentowe” szkolne i towarzyskie; raczej dowcip, niż koszt (Młodsza w ub r. dostała słoiczek miodu o pojemności 2 łyżek stołowych i breloczek miśka do tego). Trzeba myśleć, nie ma czasu na Blog – do popołudnia.
O prezentach owszem myślimy,a nawet więcej-już kilka drobnych pomysłów udało się nam zrealizować 🙂
Mniej więcej godzinę temu wróciłam z targu,naszego lokalnego,ursynowskiego. Przytachałam między innymi pół kilograma uszek własnej roboty,pewnej miłej pani.Uszka wyglądały DOKŁADNIE,jak te na zdjęciu u Alicji i z tegoż powodu nie byłam w stanie ich zignorować 😉 Zjadłam je na drugie śniadanie,lekko podgrzane, potraktowane zeszkloną cebulą.Ech,czasem doprawdy niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia 🙂
Dzisiaj szczęśliwy dzień również dla Krysiade i Jej syna 😀
Czy dobrze pamiętam,że uroczystość przewidziana na 16.00?
Danuśko – na 16.30. Zapraszam.
Krysiade-dzięki i do zobaczenia 🙂
Nastawiłam do wyrośnięcia kolejną wersję chleba-tym razem z orzechami,
tak pół-świątecznie 😉
Dziędobry… u nas -15C 😯
I prawie bezśniegowo.
Pyro,
my dorocznie tak mamy z naszym gangiem około-Rogerowym, że zbieramy się na tzw. świateczne śniadanie u Bonnie i Rogera i wymieniamy prezentami w granicach 15$.
Co ciekawego można kupić za 15$ ? Otóż nico, zwłaszcza dla dorosłych ludzi, którzy mają wszelkie drobiazgi w tej cenie. My od lat przestaliśmy sobie łamać głowę i kupujemy dwie butelki wina (bo jesteśmy „winni” dwa prezenty), sprytnie pakuję, żeby nie było widać, że wino.
Prezenty są brane na ślepo, potem można się zamieniać także na ślepo, ale jak ktoś otworzy, to już jego.
Taką zabawę będziemy mieli w poniedziałek, o 11-tej zbieramy się w starym gronie u Bonnie i Rogera.
Dzisiaj na lunch (nie wiem, jak to spolszczyć – lancz? W polsce słyszałam „lanczyk”) przychodzi do nas były personel Mrusi. Ponieważ Brian ma korzenie polskie (prababcia Polka czy coś takiego), postanowiłam zaserwować uszka, w końcu tyle ich mam, i barszcz.
Mój przyjaciel z Polski omal się ze mną nie pokłócił w temacie uszek. Dlaczego tyle robię, pyta. A dlaczego nie, w końcu robię raz do roku, więc idę na całość.
On, że u niego w domu (żona robi z córką, nie on) wyrabia się 10 sztuk na osobę i nie ma prawa, żeby uszka zjadać w inny dzień, niż Wigilia.
Mnie nie przeszkadzają powigilijne uszka, ani przedwigilijne. A jak już robię, to robię, raz w roku! Dzisiaj poczęstuję były personel Mrusi, w poniedziałek po południu będą dziecka, więc pierwsza Wigilia, bo będą tylko 2 dni, a potem ta prawdziwa Wigilia.
Danuśka,
ja bym też kupiła uszka własnej roboty, tylko mnie trzyma moja własna tradycja (lubię się w tym babrać raz w roku!), no i te grzyby z Polski!
*w Polsce – miało być. Klawiatura do wymiany, bo trzaskam w nią i niestety, już niektóre litery jak nie trzaśniesz odpowiednio mocno, to nie wybijają.
Krysiade – myślami jestem z Wami, serdeczne gratulacje dla Rodziców, a Młodej Parze szczęścia na nowej drodze życia 🙂
Młodym życzyłam już wczoraj, a myślą towarzyszę Młodym i Rodzinom serdecznie. Niech im się darzy i niech ich życie ponad miarę nie przetrzepie.
Prezenty „koleżeńskie” wyglądają bardzo ładnie – paczka okolicznościowych, papierowych serwetek, po 2 serwetniki ze świątecznymi przystrojkami i złoto – czerwona świeca. Koszt jednego upominku to 16 – 18 zł (w zależności od rodzaju serwetek) i to wszystko razy 8. Uczennica, którą wylosowała Młodsza interesuje się plastyką i czarno – białą fotografią; Anka kupiła zestaw węgli rysunkowych z gadżetami (gąbki, flanelki ramki) – idealnie mieści się w limicie 25 złotych
PYRA
13 grudnia o godz. 19:05
Tak, masz rację Pyra – jak zwykle. Temperamenty różne, KULTURA również. Nie każdemu jednak odpowiada „kultura” przekupki (mieszanka „Szekspira z Molierem”?) pewnych blogowiczów. Nowy na przykład jest zbyt wrażliwy na taką „kulturę”. Obawiam się, że ja także.
Serdecznie pozdrawiam i życzę pomyślności w Nowym Roku.
Alicjo, mam pytanie, w tym roku chcę zrobić wcześniej uszka, czy przed zamrożeniem krótko obgotowujesz i zamrażasz(wiem, banalne pytanie) czy jakoś inaczej polecasz? zawsze robiłam wszystko świeże bez mrożenia a w tym roku coś czuję, że nie dam tak rady 🙁
Marzeno,
zamrażam je na surowo zaraz po zrobieniu, nie gotuję. Robię tak od lat – średnio ze 2 godziny zabiera zamrożenie, jak są „na kamień” to pakować w pojemniki i do zamrażarki.
Alicjo, mam pytanie, w tym roku chcę zjeść wcześniej uszka, czy przed jedzeniem je rozmrażasz (wiem, banalne pytanie) czy jakoś inaczej polecasz? zawsze jadłam wszystko świeże, a w tym roku coś czuję, że nie dam tak rady.
U nas nareszcie piękna zima. Boimy się nieco, żeby nie była „za piękna”, bo jeszcze ma dosypać do ćwierci metra. Mamy już wszystko na Święta. Ewa maluje a ja mam czas na blog. Za parę dni wyjeżdżamy w sumie na prawie pół roku. Trzeba wyjadać wszystko z zamrażalnika, ale pomimo rozdawnictwa, to codziennie nie będziemy jeść np. zup dyniowych. Ambarras de richesse…
A może ktoś ma inne pomysły?
Cichalu – dynię najlepiej zmienić w karocę o północy. Może się trafi jakiś Kopciuszek? Ideał pomocy domowej ( z wielkiej sympatii do Ewy nie obsadzam Ciebie w roli Księcia).
Ludzie! Naprawdę lubicie dynię?
NOBEL 2013, tegoroczne wino
_________________________________________
CHÂTEAU L´HOSPITALET, La Réserve Rouge, z piwnic Gérarda Bertranda
(cena: 16 EUR)
________________ The Black Keys (vocal: Dan Auerbach) jeden z moich faworytow 2013, niebawem z koncertem w Polsce
http://www.youtube.com/watch?v=sA7OD2-BMyI
Pyro, nigdy nie jadłaś mojej zupy z imbirem!
Cichalu – nie, ale jadłam swoją, z imbirem i peperoncino. Ponoć smaczna. Mnie przeszkadza zapach dyni, a czułam go nawet w doskonałym keksie dyniowym wg przepisu Barbary.
Ech Ty…Księżniczka na grochu!
Yurku. dzwoniłem, ale taśma powiedziała :”paszoł wont” – co uczyniłem!
Mam nadzieję,że naszym dzisiejszym,około blogowym Państwu Młodym trafi się rzeczywiście jakiś Kopciuszek po imprezie,jaką zaskoczyli dzisiaj przynajmniej część ślubnych gości.Ale opowiadam od początku:
Syna Krysiade miałam okazję poznać kilka lat temu w okolicznościach dosyć szczególnych.W środku śnieżnej zimy nasze babskie,blogowe towarzystwo stawiło się w komplecie na wegatariańskiej,kolorowej i niezwykle smakowitej kolacyjce u naszej Koleżanki.Opowiadałyśmy o imprezie na blogu,zdjęcia też były.Ja dojechałam na miejsce z przygodami,bo uszkodziłam po drodze oponę.Straż przyboczna w osobie małżonka oraz syna Krysiade kilkoma zręcznymi ruchami wymieniła zaraz na dzień dobry to nieszczęsne koło i umożliwiła mi bezstresowy powrót do domu.
Zatem,jak tu nie wybrać się na ślub Jacka 🙂
Drobny bukiet pod pachę,trochę lepszy sweterek i kurtka na grzbiet,jedziemy.
Ceremonia w urzędzie stanu cywilnego bez zadęcia,z panią urzędniczką zasługującą na
humoris causa,co nie zdarza się nad Wisłą zbyt często.Po uroczystością Państwo Młodzi oznajmiają wszem i wobec,że życzenia i kwiaty to nie teraz,ale za chwilę.
Dowiadujemy się,że wszystkich nas zgromadzonych w sali ślubów zapraszają na szampana i tort pod domowy,oddalony o kilkanaście ulic adres.Mimo braku szpilek, sukni koktajlowej,wystrzałowej fryzury,tudzież makijażu itp.podjęłam wyzwanie i ruszyłam z kopyta w tej ślubno-towarzyskiej kawalkadzie samochodów.A na miejscu bankiet na całego-przekąski,dania gorące,torty i szampan lejący się strumieniami.To był niezwykle sympatyczny wieczór,a przede wszystkim super niespodzianka.
Dziękuję Krysiade 😀 i uściskaj raz jeszcze Młodych 😀
A poniżej skromniutk,kulinarny reportaż z przyjęcia:
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/5957332786199879937
Krysia na pewno jeszcze baluje i ma rację,niech baluje !
Rzeczywiście – przy słabym wzroku mam nader dobry słuch i niezwykle czułe powonienie. To dlatego nie znoszę zapachu kuchni azjatyckich i gotujących się ryb.
Ależ to smakowicie wygląda! I świetny pomysł – zamiast tłumu gości typu „10-ta woda” zgromadzenie tych, którzy przyjść chcieli na nic nie licząc, prócz złożenia życzeń nowożeńcom. Własna produkcja, czy catering?
Pyro-Krysiade odpowie na to pytanie dokładniej,ale mnie wiadomo,że wiele dań zostało przygotowanych przez przyjaciół i znajomych królika.
Na gorąco był:barszcz z uszkami,świetne lazanie szpinakowo-bakłażanowe,chili con carne w wersji z carne i bezkarne 🙂 czyli wegetariańskie,poza tym schab z ananasem
i….wszystkiego nie wiem i nie opowiem,bo nie byłam w stanie spróbować.
Przypomnę tylko,że to był już trzeci,warszawski,około blogowy ślub 🙂
Na poprzednie uroczystości niestety nie mogłam się wybrać,ale Koleżanki Warszawianki były i sprawozdawały.
Najlepsze Życzenia wspólnego długiego życia dla Młodej Pary i Rodziców – Krysiade 🙂
Krysiade, zakatarzona, nie chciałam zarażać Państwa Młodych, ale składam Im serdeczne życzenia spełnienia pięknych marzeń, szczęścia i radości, codziennego uśmiechu. Rodzicom gratuluję.
Bardzo znakomite przyjątko poślubne (tu mi ślinka cieknie, Danuśka, nie musiałaś zamieszczać corpus delicatesją!),
wszystkiego najlepszego Młodej Parze!
Troszeczkę zamieszczam, zanim to wszystko umieszczę na picasie. Bardzo mnie to miejsce wciągnęło.
http://alicja.homelinux.com/news/Los_Andinistas/
Pozdrowienia z podziękowaniami Alicjo 😀
Alicjo-jak to nie musiałam?Toż to był blogowy i reporterski obowiązek 😉
mentalnie jestem pare dni wczesniej i gotuje rosol. Nie ma niedzieli bez rosolu!
aaaa, i ciesze sie, ze Nisia sie pojawila, to zlota kobieta jest 🙂 – przyjmij najlepsze, choc spoznione…
Zima zwiedza Orient a u nas raczej jak przed Wielkanocą. Nie narzekam, byle w maju śnieg nie padał.
Za chwilę zacznę przelewać – pakować butelczyny upominkowo – przyjacielskie; w tym celu wyżebrałam jedną gałązkę świerkową, 1 m białej tapety i 3 m cieniutkiego drutu miedzianego. Jak mi to wyjdzie, to nie wiem, bo ja takich zręcznych łapek, jak Alicja czy Żaba, nie mam. Chęci mam dobre, a talentów brak.
cichal
14 grudnia o godz. 21:44
„Yurku. dzwoniłem, ale taśma powiedziała :paszoł wont? ? co uczyniłem.” Błąd popełniłeś który Ci wybaczy nie wiem kto, nie mam płyty!!!
a poniewaz dzieki blogowi (i Brzuchowi) stalam sie fanka kaszy gryczanej, to dzisiaj gotuje to:
SKŁADNIKI:
1,5 szklanki kaszy gryczanej,
1 szklanka mleka,
1 szklanka śmietany,
1 łyżka masła,
30 ? 40 dkg twarogu półtłustego,
2 jajka,
koperek,
sól, pieprz
Kaszę wypłukać, osączyć, zalać wrzątkiem, 1 raz zagotować, odcedzić.
Zalać gorącym mlekiem, dodać sól, gotować na małym ogniu, aż kasza wchłonie mleko.
Dodać masło, śmietanę, wymieszać.
Twaróg zmiksować z jajkami i koperkiem. Przyprawić do smaku.
Wysmarować masłem naczynie do zapiekania, wyłożyć połowę kaszy, na to twaróg, potem resztę kaszy.
Piec około 40 minut w temperaturze 180 – 200°.
O rany! U mnie wszystkie okna, z każdej strony świata zalepione śniegiem! Zawierucha była niezła i niestety, ciągle pada. Śniegiem pada.
Podmroziło mi bigos na Małym Ganku, a nie miało prawa.Przepakowuję do innego gara, bo w tym dużym muszę ugotować warzywka na sałatkę. Warzywną oczywiście. Zawsze przy tym wspominam Babcię Janinę, ona miała swoje sposoby i moja sałatka nigdy nie wyszła tak, jak jej. Z „rzeki dzieciństwa” pamiętam tylko tyle, że trzeba było obierać ugotowane ziemniaki i pełno warzyw…Babcia nie dodawała majonezu, tylko trochę oliwy i musztardy. Moja brzydsza połowa domaga się majonezu mucho-mucho, to niech ma. Już zapomniał, jak smakowała mu sałatka mojej Babci!
Danuśka,
musiałaś! 🙂
Alicja – już o tym rozmawialiśmy, o tym niepowtarzalnym smaku świątecznej sałatki i wiesz co Ci powiem? Chyba doszłam do tego, co tam było: otóż trochę kiełbasy na drobną kosteczkę i 1 mały albo pół większego śledzia też w drobniutką kostkę. Kiedy to się kilka godzin pożeni, to jest właśnie ten smak zapamiętany z dzieciństwa.
W imieniu Nowożeńców – bardzo serdecznie dziękuję za życzenia.
Danuśce – dzięki za obecność i fotoreportaż.
Jedzonko przygotował Syn Pana Młodego /a mój Wnuk/ Paweł i jego kolega.
Krysiude, gratuluję Młodych i Młodym 🙂 Bardzo ciepłe i sympatyczne przyjęcie poślubne 🙂
Jutro przylatują Małe. Po pracy dyżurna sałatka i sernik wiedeński. Na powitalny obiad – schabowe 😎
Krysiude, masz skarby ❗ Gwiazdorku, poproszę takiego Wnuka z Kolegą pod choinkę…
Hanuś 12:49, to nie Gwiazdorka, ani Dziadka Mroza trzema prosić, tylko własne dziecko,
by się wydało za posiadacza odchowanego już syna. To naprawdę nie jest trudne zadanie, bo kandydatów z odzysku , tzn. posiadających potomstwo, jest na tzw. rynku sporo. Jeżeli szczęście dopisze, można mieć pociechę z telentów nowo nabytego wnusia. Jeszcze większą uciechę może mieć nasza córka, gdy pasierb okaże się przystojnym, pozbawionym drobnomieszczańskich uprzedzeń, ale i dyskretnym, młodzieńcem.
Magdaleno. Jak tylko zdobędę kaszę, a u nas nie łatwo, zaraz to uwarzę. Pytanie, jak tłusta śmietana?
Też bym takiego wnuka (z kolegą, koniecznie) chętnie widziała w rodzinie.
Kibicowałam skoczkom, jak zwykle, a to jedna z trzech dyscyplin sportowych, którym kibicuję. Jestem w skowronkach.
Pyro,
moja babcia Janina właśnie tak robiła – dodawała trochę kiełbasy i śledzia, żadnego majonezu, tylko dyżurne i oliwę.
Zdaje się, że majonez to u Jerzora litrami się przewijał i ja na życzenie tak robię. Tym razem zrobię dwie sałatki. Śledzia co prawda mam już tylko zrolmopsowatego, ale z kiełbaską i bez majonezu mogę zrobić.
U mnie dzisiaj jest tak (i minusowo 10):
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1901.JPG
Poza tym wysiadło ogrzewanie 🙄
Kominek nie wystarczy na takie mrozy. Ja jestem wytrzymała, ale jutro przyjeżdża synowa, która jest bardzo ciepłolubna i dla niej +25C w domu musi być.
Na szczęście spec od pieca ma się pojawić w ciągu 2 godzin.
Mrusi chyba każę się spakować i wynosić. Cholera jasna, myszy w domu harcują, a ta leży przed kominkiem i brzusio grzeje! Darmozjad!
Tymczasem w piwnicy na łapkę złapała się myszota. Na pewno jest druga, ale leniwe kocię do piwnicy się nie wybiera, hrabina. Jerzor podstawił jej pod nos łapkę ze złapaną myszą, zainteresowania to nie wzbudziło żadnego.
Zaległa przed kominkiem, brzucho do ognia wystawiła i tyle ją obeszło 🙄
Alicja – toż to kotka celebrytka, a nie kot roboczy. Haneczki piękność głodna nie chodzi, ale poluje i przynosi, pewno z nudów nocnych
Yurku, na temat wczorajszego tel. żartowałem, ale dzisiaj też powiedziano mi „goodbye” a taśmy brak. A może Skype?
Wstyd i obraza boska 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1902.JPG
i jak takiego leniwca nie kochać?
Pyro! Też jestem leniwcem!
…i dlatego Cię kochamy, Cichalu! A Ewę jeszcze bardziej.
Przyjechał spec od pieca. Niestety, zanosi się na większą naprawę. Część, którą trzeba wymienić kosztuje ponad 300$,
poza tym drobne tu i tam.
W sumie prawie 600$, a potem usłyszałam propozycję od speca do Jerzora – bez rachunku, kaszola w rękę to będzie 5 stów. Spec poleciał po szwankującą część, Jerzor po kaszolę do banku. Mrusia przed kominkiem, ja na kanapce z książką, warzywka się studzą i za jakieś 2 godziny powinnam się zabrać za krajaństwo na sałatkę.
A było zostać pod Aconcaguą!
Alicjo – Twoja Mrusia, której jestem fanką, to kotka-artystka i nie na darmo wybrała sobie Twój dom i Ciebie na przyjaciółkę. Ona nie będzie łowić myszy, ona czeka, że jej pozy przybiorą kształt gobelinu, na którym będzie ona w roli głównej. Widziałam Twoje prace dotyczące tkanin i jestem nimi zauroczona: ich kolorystyka, wykonanie, pomysł zasługują na najwyższe nagrody. Sama wykonuję zawód artystyczny, dlatego jestem dość wrażliwa w tym temacie, a na kotach znam się również nieźle. Rozważ taki pomysł żeby uwiecznić Mrusię jak na zdjęciu, na gobelinie. Ona Ci to mówi! Serdeczności. Nana
A propos Aconcagua… właśnie dostałam e-mail spod.
W skrócie, Steve jest bardzo ucieszony, że napisałam. I „uscisk” nas bardzo 😉
HELLO!
So nice to hear from you, it put a big smile on my face. We’re crazy busy now, which is why I didn’t see this email for a few days. If I’m ever up your way I’m definitely popping over to see you but, in the meantime, stay in touch! And hopefully I’ll see you down here again sometime soon.
Anyway, big uściskis for you and your husband!
Nana,
moje rąsie są tak spracowane robotami ręcznymi, że nadają się tylko do chirurga, albo i nie. Jedni mówią – operować, inni, żeby nie ruszać. Błąd popełniłam dawno temu, bo pasja to jest pasja i wysiadywałam dziergając po kilkanaście godzin. Z własnej, nieprzymuszonej woli, chciałam wiedzieć, co będzie za zakrętem, bo wszystko, co robiłam, było z grubsza improwizacją.
Mrusiostwo wredne (myszy nie łowi, i bardzo dobrze!) uwiecznię, bo ze dwa razy do roku coś tam dziergam.
Ciekawa jestem Twojej działalności artystycznej, jeśli nie chcesz się ujawniać na blogu (a czemu nie?) to napisz do mnie prywatnie.
Cichalu, ja dalam 15% i dalo rade.
Wyslac Ci kaszy gryczanej? – przesylki po EU robie, to czemu mialabym do Ameryki nie wyslac 😉
Alicjo!!! Każda naprawa pieca musi być zarejestrowana co by kłopotów nie było w razie czego.
yurku,
Jerzor tego pilnuje 😉
Ja pilnuję garów i zaraz idę krajać te na sałatkę.
…a propos kaszy gryczanej – u nas w „baltic deli” jest po tej stronie Wielkiej Wody, a ja z kaszą gryczaną uwielbiam wszelkie potrawy. Znakomite są pierogi na ten przykład.
Magdaleno! Dziękuję za dobre serduszko, ale za parę dni jedziemy na północ (do wnuków) i po drodze mijamy New Brittain, „polską” miejscowość pełną polskich sklepów. Kaszy Ci jest dostatek.
tak a propos przyjęcia weselnego o którym pisze Danuśka, chcielibyśmy podziękować za pochwały które usłyszeliśmy na miejscu i które przeczytaliśmy na tym blogu.
Choinkę ubraliśmy.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1908.JPG
Idę dokrajać na sałatkę.
RIP
zmarl PETER O´TOOLE (1932-2013)
___________________
http://www.youtube.com/watch?v=T9vuf9fHwqc
Jeden z niewielu aktorów, a broń boże gwiazd. Na szczęście pozostanie w filmach.
Pyszna niedziela. Piekę chleb z cebulą. Nie wiem czy nie przesadziłem z ilością. Być może wyjdzie pieczona cebula z chlebem…
Nemo kiedyś przepytywała mnie jak się ten wypiek nazywa. A niech się nazywa jak chce, Wypracowałem swoją recepturę i technologię. Powielam w różnych wariantach. Ostatnio Nowy mnie skarcił za udziwnianie chleba. No cóż. Lubię eksperymentować.
Dzisiaj na kanale publicznym jest dzień Pavarottiego. Od wielu godzin Jego arie, pieśni i piosenki. Teraz namawia do powrotu do Sorrento. Były też słynne (ale czy znakomite?) koncerty z Cohenem a potem Stingiem. Wg. mnie to tylko sukces finansowy. No cóż konserwatysty muzycznego nie namówią na słuchanie big beatu, jak to się określało pół wieku temu.
Witam, to jest dobre.
http://www.flickr.com/photos/britishlibrary
To chyba też nienajgorsze…
http://www.youtube.com/watch?v=mD-m3pdOrUE
Na Boze Narodzenie
http://youtu.be/cgA6mp6kbIc
Jak by ktos chcial caly koncert Swiateczny z Wiednia
http://youtu.be/_IeV6fy2lLs
Ja bym nie stawiała Stinga obok Cohena.
Cohen to zupełnie inny wymiar artystyczny, cohenowski.
Koncert Cohena to przeżycie (byłam rok temu), a Sting… niech się stinga 😉
Toś mnie przejrzała! Też miałem watpliwości w czasie pisania, ale lenistwo zwyciężyło. Oczywiście masz rację!
Racja to jest dobra kolacja. Jerzor w wyrku (co za pora!), kocię na swojej poduszce, ja skończyłam (wreszcie!) kroić te warzywka na sałatę. Ilości będą, bo połowa jutro do Bonnie, ludzi sporo, a po południu Młode. One (Młode) jeszcze nie wiedzą, że naokoło lutego to my się u nich zjawimy, i nie mamy zamiaru o tym ich powiadomić, bo kto wie, czy plany nam się nie zmienią.
Majonezu nie ma!!!
Zrobię, a co! Żółtko, oliwa, musztarda, sól…
Niestety, majonez mi się „zwarzył”, i słusznie, bo za szybko chciałam wszystko. A po pierwsze primo, żółtko trzeba było wcześniej oddzielić od białka i niechby się ogrzało trochę, a nie tak prosto z lodówki 🙄
😯
http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,15140364,Ksiazka_Pascala_i_Okrasy_schodzi_jak_cieple_buleczki_.html#BoxSlotII3img