Pomidor – smakowita trucizna!

Pomidory są trujące, a po zjedzeniu choć jednego, krew zamienia się w kwas – tak uważano w Europie do XIX wieku. Czy były to mylne poglądy?


„Pomidory pochodzą z Ameryki Południowej, a konkretnie z Peru, gdzie do dziś można spotkać dzikie odmiany tej rośliny. Jako pierwsi pomidory hodowali Aztekowie. Jadali je z papryką, kukurydzą i solą – z tej mieszanki wywodzi się dzisiejsza meksykańska  salsa.

Do dziś trwają spory o to, kto przywiózł pomidory do Europy. Jedni twierdzą, iż Ferdynand Cortez, czyli hiszpański zdobywca Meksyku; inni, że sam Krzysztof Kolumb. Z całą pewnością można jednak  stwierdzić, że pierwszy opisał pomidory Włoch – Pietro Andrea Mattioli, który nazwał te owoce  „pomi d’oro” – złote jabłka.

Pomidory przywiezione zza oceanu do Hiszpanii i Portugalii, szybko rozprzestrzeniły się w Europie. Pierwotnie w zachodniej części kontynentu hodowane były jako roślina ozdobna. Po latach uznano je jako warzywo.

Rosja była jednym z pierwszych krajów, w którym odrzucono poglądy o rzekomej szkodliwości pomidorów. Zawdzięczamy to  Michałowi Bołotowowi, autorowi  artykułu, w którym udowodnił, iż pomidory nie są trujące, ale wręcz wykazują szereg właściwości leczniczych, np. pomagają w leczeniu szkorbutu.
Do Polski – jak powszechnie wiadomo – pomidory przywędrowały wraz z królową Boną, tak jak wiele innych warzyw jak brokuły, kalafior czy szpinak – czyli włoszczyzna.

Poglądy, iż pomidor jest rośliną trującą, mają pewne uzasadnienie – pochodzi on bowiem z tej samej rodziny, co znana od wieków belladonna, czyli pokrzyk wilcza jagoda – silnie trująca roślina o owocach podobnych do pomidora. Trujące właściwości ma łodyga i liście pomidora.

Pomidor w pełni doceniony został w XIX wieku – wtedy zaczęto używać go do zup i sosów. Francuzi przypisywali mu właściwości afrodyzjakalne i nazwali „jabłkiem miłości”, a na jego bazie przygotowywali wyśmienite sosy do mięs. Anthelme Brillat-Savarin, na którego często się powołuję, docenił je, opisując jako warzywo, które niezwykle szybko zrobiło karierę na stołach Francuzów. I ponoć to właśnie pomidorom kuchnia prowansalska zawdzięcza swoją sławę.

Amerykanie, po długim okresie unikania „trujących” pomidorów, docenili to warzywo w XIX wieku. Pułkownik Robert Gibbon Johnson z Salem w stanie New Jersey zachęcał do hodowania pomidorów i jedzenia ich, ale mieszkańcy Stanów Zjednoczonych byli nader niechętni. Johnson znalazł jednak sposób na przełamanie tej niechęci – pewnego dnia usiadł przez gmachem sądu w Salem i na oczach przechodniów zjadł cały koszyk pomidorów. To przedstawienie obserwowało około 2 tysięcy osób, które przekonane były, że Robert Gibbon Johnson chce publicznie popełnić samobójstwo. Przywołano więc lokalną orkiestrę strażacką, która zaczęła grać pieśń pogrzebową! Gdy jednak widzowie ze zdumieniem zobaczyli, iż pułkownik nie umiera a nawet przybywa mu apetytu, przekonali się do czerwonego warzywa i zaczęli wprowadzać je do swych jadłospisów. Wkrótce Ameryka oszalała na ich punkcie.”


Pomidory z twarogowym farszem

Ja też, choć nie znam pułkownika a z Salem znane mi są tylko czarownice. I dlatego zaczyna się w mojej kuchni okres smutku i żałoby. Smakują mi bowiem pomidory z pobliskich pól oraz ogrodów a dowożone w zimie z innych kontynentów uważam za niesmaczne (choć nie trujące!).

Fot. P. Adamczewski