Oj zadałem bobu rodzinie…

Nie dość, że rozkosznie i gorąco, to jeszcze na targu w Pułtusku (lub dla odmiany w Serocku lub Wyszkowie, bo wszystkie te bazary są w pobliżu) zatrzęsienie wspaniałych malin, czereśni i… bobu. A my wszyscy bób uwielbiamy. I jemy go przyrządzając na wiele różnych sposobów.

Oczywiście że sezon rozpoczynamy od przepisu najprostszego i najbardziej znanego czyli bób gotowany w osolonej wodzie i jedzony palcami gdy jeszcze gorący. I to do ostatniego ziarnka. Ale po dwóch czy trzech dniach wszyscy żądają jakiejś odmiany. Wyciągamy więc różne przepisy: węgierskie, włoskie czy dawne polskie. We wszystkich tych bowiem krajach bób jest tradycyjnym przysmakiem. Uprzedzając rodzinne zamówienia, na pierwszy dzień z bobem na półmisku przygotowałem aż trzy dania. Każde inne. To było prawdziwe zadawanie bobu.

Zacząłem od wniesienia półmiska z gotowanym bobem z kilkoma ząbkami czosnku. Na drugie zaś był

Bób zasmażany

1 kg bobu, 3 łyżki masła, 1 płaska łyżka mąki, 1 cebula (średnia), 1 szklanka mleka, 2 łyżki siekanej natki, 2 łyżki siekanego koperku, sól, pieprz

1.Bób ugotować w osolonej wodzie. Ostudzony zemleć w maszynce.

2.W garnku roztopić masło, wsypać mąkę, posiekaną cebulę i chwilę smażyć. Dodać mleko i zmielony bób. Doprawić solą i pieprzem. Smażyć, aż potrawa zgęstnieje.

3.Na koniec doprawić natką i koperkiem. Wymieszać i podawać.

 A na koniec dla odmiany bób z włoskiej kuchni:

Makaron penne z młodym bobem

40 dag makaronu penne, 30 dag bobu, 1 wędzone udko kurczaka,1/2 szklanki śmietany,1/2 łyżeczki suszonego tymianku, 2 łyżki startego parmezanu, 2 łyzki masła, sól, świeżo zmielony pieprz

1.Ugotować bób w osolonej wodzie.

2.Wędzone udka zdjąć z kości i posiekać na drobne kawałki. Dodać obrany bób i wszystko podsmażyć na maśle 2 – 3 minuty. Dodać śmietanę tymianek oraz sól i pieprz do smaku. Smażyć kolejne 3 minuty.

3.Ugotować makaron al dente w osolonej wodzie i odcedzić. Dodać na patelnię z kurczakiem i bobem. Zamieszać i podawać.

Na deser były wyłącznie owoce: czarne jagody, czereśnie i nasze własne przydomowe poziomki.