Ucztowanie na wygnaniu
Siedemdziesiąt niemal lat spędzili papieże na tzw. awiniońskim wygnaniu. Nie były to jednak lata pełne wyrzeczeń. Petrarka – także mieszkający w Awinionie – pisał do przyjaciela listy pełne oburzenia na rozpasanie dworu ale także i samego papieża opływającego w dostatek i pokazującego się w strojach kapiących od złota. Podobne oburzenie wzbudzały również papieskie uczty.
Awiniońscy papieże nie oszczędzali też na jedzeniu – pisze Robert Hughes w „Rzymie”. Wyprawiali iście królewskie uczty, bardziej wystawne niż przyjęcia na dworach burgundzkich. W listopadzie 1324 roku papież Jan XXII wydał ucztę weselną z okazji ślubu wnuczki swej siostry, Jeanne de Trian, z młodym szlachcicem Guichardem de Poitiers. Nie wiadomo dokładnie, ilu zaproszono gości, wiemy natomiast, że podano im 4012 bochenków chleba, dziewięć wołów, 55 owiec, osiem wieprzy, cztery dziki, 200 kapłonów, 690 kurczaków, 580 kuropatw, 270 królików, 40 siewek, 37 kaczek, 50 gołębi, 292 „ptaszków”, cztery żurawie i, co może trochę rozczarować, zaledwie dwa bażanty. Zjedli też 3000 jajek, 2000 jabłek i gruszek oraz 340 funtów sera, wypijając jedenaście beczek wina.
Kiedy jednak gościem honorowym uczty był sam papież, stół wyglądał o wiele okazalej. W 1343 roku włoski kardynał Annibale di Ceccano wydał przyjęcie w Awinionie na cześć papieża Klemensa VI. Świadek naoczny pisał potem, że
„posiłek składał się z dziewięciu dań, a w każdym z nich były trzy potrawy. Wniesiono… coś w rodzaju zamku zawierającego wielkiego jelenia, dzika, koźlęta, zające i króliki. Po czwartym daniu kardynał podarował papieżowi płowego rumaka wartego czterysta florenów i dwa pierścienie, jeden z ogromnym szafirem, a drugi z równie wielkim topazem. Szesnastu kardynałów otrzymało po pierścieniu z drogimi kamieniami, nie zapomniano też o prałatach i świeckich szlachcicach.”
Muszę wyjaśnić, że słowo „danie” miało wówczas inne znaczeni niż obecnie. Chodziło wówczas o ustawienie na stole kilku lub nawet kilkunastu potraw, które – gdy zniknęły w żołądkach biesiadników – zastępowano kolejnym daniem też z kilkunastu potraw.
Po siódmym daniu w sali jadalnej odbył się turniej rycerski (walczono konno na kopie), a po nim podano deser: „Wniesiono dwa drzewa: jedno wyglądało na zrobione ze srebra i obwieszone było złotymi jabłkami, gruszkami, brzoskwiniami i winogronami. Drugie miało zieloną barwę liści wawrzynu i zdobiły je kandyzowane owoce w wielu kolorach”.
Kulminacja tych bachanalii odbyła się na dworze. Gości poprowadzono na drewniany most przez pobliską rzekę Sorgues, który zdawał się prowadzić do miejsca, gdzie spodziewano się dalszego ciągu zabawy. Kiedy jednak most zapełnił się mnichami, szlachcicami i innymi gośćmi, drewniana konstrukcja, będąca w rzeczywistości makietą, zarwała się i „prostoduszni biesiadnicy runęli do wody”. Był to jeden z owych prostackich figli, w których lubowali się ludzie średniowiecza.
Trzeba zapamiętać ten „niewinny żarcik papieski” i powtórzyć go budując chwiejną kładkę na rzeczce Prut, która wpływa do Narwi w Kruczym Borku czyli w pobliżu mojej chałupy.
Komentarze
Żarty o podobnym charakterze lubił Miłościwy Pan Jan III Sobieski. Nie umywały się jednak do papieskich. Goście spacerujący po parku w Jaworowie bywali tylko oblewani przez ukryte wodotryski. Jeśli mam być szczery, wolę tę skromniejszą wersję. Podobne urządzenia funkcjonowały chyba w Peterhofie.
Jadało się w Avignonie dobrze i nadal tak się jada, choć z nieporównanie mniejszym przepychem. Ale nie dziwota, papieże avignonscy byli z reguły Francuzami. Pobyt w Avignonie uważany poczatkowo za niewolę, później okazał się nie do odwrócenia, gdyż francuscy papieże nie mogli dogadać się z włoskimi kardynałami rządzącymi w Rzymie.
Ostatecznie Grzegorz XI, bratanek wspomnianego przez Pana Piotra Klemensa VI, zdecydował się wrócić do Rzymu i zrobić porządek z kardynałami. Impuls pochodził od Św. Katarzyny Sieneńskiej. W Sienie możemy oglądać pozostałe po niej zabytki.
Klemens VI zdecydował się na powrót w siódmym roku swoich rządów. W Rzymie przeżył jeszcze około roku, czyli powrót na dobre mu nie wyszedł. Uporał się wprawdzie z kardynałami, ale zbuntowały się miasta włoskie. Po jego śmiercie w Avignonie nadal wybierano francuskich dostojników zwanych przez jednych papieżami, a przez innych antypapieżami. W Rzymie tymczasem wybierano Włochów. Na początku XV wieku zaczęto jeszcze wybierać trzeciego papieża w Pizie, mieście bliskim każdemu, kto tam był. W Pizie w 1410 roku wybrano Jana XXIII.
Dzisiaj najlepiej urzadzic na rzece Sorgues splyw kajakowy
http://www.youtube.com/watch?v=aV9_6beRMr8
A naprawde warto,bo rzeka jest niezwykle malownicza.
Kajaki do wynajecia co krok.
Lece ! Walizka spakowana,slonce przywioze w duzych ilosciach !!!
Dzieki za zyczenia !
Gęsi dorodne, ale chyba nie z tych rodów, które Rzym uratowały. Chociaż kto wie.
Jest szkopuł. Nie mogę się dobrać do spływu kajakowego, gdyż na żadnych tubach u nas grać nie wolno. Ale przez miasteczko Sorgues przepływa rzeka l’Ouvreze, a rzeka Sorgues płynie bliżej Tuluzy, gdzie chyba papież gości nie częstował ani jadłem ani żarcikami. Ale na spływ zawsze wybrać się warto. Na spływ krótki choć pełen wrażeń zapraszam na rzekę l’Heurault w pobliżu Saint-Guilhem-le-Désert, które też warto zwiedzić. Niedaleko mamy jeszcze wiadukt Millieu i dojrzewalnie Roqueforta.
Zachciało mi się sprawdzać Francuzów i okolice. Rzeczywiście jest i rzeczka Sorgues w pobliżu Avignon 😳
Takie poczucie humoru było aż do Oświecenia dość powszechne. I Radziwiłł Panie Kochanku i hetman Jabłonowski lubili gości wykąpać w strumieniach i fosach. A zauważcie, że pewna powściągliwość w jedzeniu i piciu dostojników Kościoła, to sprawa ostatnich 150 lat. Trochę różni uczta awioniońska od obiadu wydawanego przez Pana Pawła II dla przyjaciół, na której daniem oczekiwanym były młode ziemniaki z masłem i zsiadłe mleko.
Skoro jesteśmy we Francji i pamiętamy o urodzinach (wczoraj Żaby, jutro Nowego a Pepegor też w okolicach), dołączam kilka obrazków z „Le Magnifique” bo dzisiaj obchodzi 80 urodziny J-P Belmondo, legenda francuskiego kina.
http://www.youtube.com/watch?v=cly4X01y3Yk
Dzień dobry Blogu!
Najlepsze życzenia dla Żaby na wczorajsze urodziny!
Spływu rzeką Sorgue nie należy zaczynać (jeśli się nie jest kajakarzem wyczynowym) pomiędzy źródłem a miasteczkiem L’Isle-sur-la-Sorgue, mimo że dla obserwatorów z brzegu wygląda to miejscami zabawnie. Szczególnie w samym miasteczku przy stopniach wodnych w okolicy młyna, chociaż kajakarzom wiszącym na progu wodnym raczej nie jest do śmiechu 😉
Papieże i antypapieże wiedli kiedyś żywot barwny i niebezpieczny, a wspomniany przez Stanisława pizański Jan XXIII był szczególnym „wyczynowcem”. Podobno uwiódł ponad 200 kobiet i w ogóle prowadził się skandalicznie 🙄
W czasie soboru w Konstancji, gdzie na jego rozkaz zwabiono i uwięziono Jana Husa, sam dał nogę w przebraniu pachołka, ale go złapano i uwięziono, a potem pozbawiono urzędu. Wykupiła go Florencja, gdzie ma teraz piękny grób w Baptysterium.
Husa zaś spalono żywcem 🙁
Na ucztę w towarzystwie dzisiejszego papieża nie ma chyba co liczyć, ale za to umie on sam gotować i nie musi być zdany na łaskę kucharzy 😉
Alino,
w sobotę w jednym z programów niemieckiej telewizji był cały dzień (noc) poświęcony filmom z Belmondo. Obejrzeliśmy sobie Człowieka z Rio
Bebel spodobał się Młodym, a film oglądali jak dokument z epoki (budowa Brasilii, telefony, samochody, moda…)
Sobór w Konstancji jest historią, której nie prześcignie żadna literatura.
Zwołany przez antypapieża obraduje z udziałem kardynałów i biskupów z całego świata katolickiego. Papież czuje, że będą zapadały ważne decyzję bez jego udziału i wydaje dekret zatwierdzający sobór i z góry jego decyzje podjęte po odczytaniu dekretu uczestnikom soboru, co nastąpiło 4 lipca 1415. Biskupi twierdzą, że ich decyzje są ważniejsze od papieskich, gdyż są zbiorowo podejmowane w Duchu Świętym. Chcą abdykacji papieża z Pizy i papieża z Rzymu. Jan XXIII, który ten sobór zwołał, ucieka. Złożony z urzędu, w tym momencie już mało ważne, czy legalnego, uznaje tę decyzję. Biskupi pozbawiają urzędu także papieża rzymskiego, ale ten tej decyzji uznać nie chce, choć przedtem akceptuje z góry wszystkie decyzje soborowe. Szczęśliwie umiera przed konklawe. Może to zbieg okoliczności, ale kto wie.
Sprawa Jana Husa ciekawa od strony prawnej. Spalono go na stosie 2 dni po ogłoszeniu dekretu legalizującego sobór. Ale wyrok zapadł wcześniej, chyba 20 czerwca. Czyli wyrok był nielegalny, spalenie owszem. Ciekawostka. Czesi by tego tak nie nazwali. Nawiasem mówiąc polska delegacja z Pawłem Włodkowicem zdecydowanie broniła Jana Husa. Delegacje głosowały blokami narodowymi, jednak Mikołaj Trąba kandydujący na papieża przyłączył się do grupy antypolskiej. Z punktu widzenia Polski ważny był nie tyle Jan Hus co konflikt Polski i Litwy contra Krzyżacy reprezentowani przez wykładowcę Akademii Krakowskiej, dominikanina Jana Falkenberga.
Falkenberg na gruncie „teologicznym” i literackim przekonywał, że mordowanie pogan jest zasługą, a Litwini to poganie. Polacy tym bardziej powinni być mordowani, gdyż z poganami trzymają. Paweł Włodkowic odpowiadał na gruncie prawnym, więc dyskusja nieco się rozmijała, jednak Falkenberg niczego nie osiągnął pomimo liczebnej przewagi koalicji antypolskiej. Dzieła Pawła Włodkowica do dzisiaj są dobrym podręcznikiem historii argumentacji prawnej.
Wcięło, nie wiem, dlaczego
Sobór w Konstancji jest historią, której nie prześcignie żadna literatura.
Zwołany przez antypapieża obraduje z udziałem kardynałów i biskupów z całego świata katolickiego. Papież czuje, że będą zapadały ważne decyzję bez jego udziału i wydaje dekret zatwierdzający sobór i z góry jego decyzje podjęte po odczytaniu dekretu uczestnikom soboru, co nastąpiło 4 lipca 1415. Biskupi twierdzą, że ich decyzje są ważniejsze od papieskich, gdyż są zbiorowo podejmowane w Duchu Świętym. Chcą abdykacji papieża z Pizy i papieża z Rzymu. Jan XXIII, który ten sobór zwołał, ucieka. Złożony z urzędu, w tym momencie już mało ważne, czy legalnego, uznaje tę decyzję. Biskupi pozbawiają urzędu także papieża rzymskiego, ale ten tej decyzji uznać nie chce, choć przedtem akceptuje z góry wszystkie decyzje soborowe. Szczęśliwie umiera przed konklawe. Może to zbieg okoliczności, ale kto wie.
Sprawa Jana Husa ciekawa od strony prawnej. Spalono go na stosie 2 dni po ogłoszeniu dekretu legalizującego sobór. Ale wyrok zapadł wcześniej, chyba 20 czerwca. Czyli wyrok był nielegalny, spalenie owszem. Ciekawostka. Czesi by tego tak nie nazwali. Nawiasem mówiąc polska delegacja z Pawłem Włodkowicem zdecydowanie broniła Jana Husa. Delegacje głosowały blokami narodowymi, jednak Mikołaj Trąba kandydujący na papieża przyłączył się do grupy antypolskiej. Z punktu widzenia Polski ważny był nie tyle Jan Hus co konflikt Polski i Litwy contra Krzyżacy reprezentowani przez wykładowcę Akademii Krakowskiej, dominikanina Jana Falkenberga.
Falkenberg na gruncie „teologicznym” i literackim przekonywał, że mordowanie pogan jest zasługą, a Litwini to poganie. Polacy tym bardziej powinni być mordowani, gdyż z poganami trzymają. Paweł Włodkowic odpowiadał na gruncie prawnym, więc dyskusja nieco się rozmijała, jednak Falkenberg niczego nie osiągnął pomimo liczebnej przewagi koalicji antypolskiej. Dzieła Pawła Włodkowica do dzisiaj są dobrym podręcznikiem historii argumentacji prawnej.
Natomiast z punktu teologicznego, znacznie ciekawszy był Sobór w Nicei. To on zatwierdził kilka podstawowych zasad wiary (jak np pojęcie Trójcy świętej) Kiedy pomyśleć, że zręby „odwiecznych” dogmatów wykuwano w głosowaniach, a te poprzedzone były dysputami, intrygami, szukaniem stronników, tworzeniem takiej lub innej koalicji, zaś strona przegłosowana mogła być natychmiast oskarżona o kacerstwo…. Podziw ogarnia jak przy tych wszystkich zawirowaniach i rozrywkach ubocznych zachowano stabilność tej instytucji przez 2 tysiące lat.
Duch Święty czuwał nad poprawnością dogmatów.
Spalenie Husa, jakkolwiek dla niego tragiczne, to Czechom i Europie się w sumie przysłużyło, bo wojny husyckie osłabiły pozycję Kościoła katolickiego i feudałów niemieckich w Czechach, przygotowały grunt dla idei reformacji w Europie, a Czechów uchroniły od przemożnego wpływu Watykanu, co im do dziś wychodzi na dobre.
– „O, sancta simplicitas!” czyli „O, święta naiwności!”
Tak miał zwrócić się Hus do starszej niewiasty, która pobożnie pomagała podkładać chrust pod jego stos…
Wtedy jeszcze nie znano dogmatu o nieomylności papieża występującego ex cathedra. Rozumiem, że dogmat jest wieczny, natomiast jego ogłoszenie oznacza tylko, że przyjęto go do wiadomości. Paweł Włodkowic nie znając tego dogmatu obstawał przy wyższości soboru nad papieżem w sprawach doktrynalnych. Ale prawnikiem był dobrym. Dowodził, że pogan mordować nie wolno i nie wolno naruszać ich terytoriów, na których mają prawo żyć po swojemu. Nie był to pogląd popularny wśród władców chrześcijańskich.
Resztki awiniońskiej świetności
Dogmaty, aczkolwiek „objawione przez Boga” podlegają jednak czasami tzw. aktualizującej interpretacji lub mogą zostać „zapomniane” (przestają być przywoływane).
Prawosławni uznają tylko dogmaty wynikające z treści Pisma, a tam na przykład nie ma słowa o niepokalanym poczęciu MB.
Katolicy zaś wysnuwają wnioski logiczne (sic!) – skoro „łaskiś pełna”, to nie ma miejsca na grzech i poczęcie było niepokalane 😎
Problem dla katolika jest następujący: jeśli nie wierzy w dogmaty (nieomylność papieża, niepokalane poczęcie) to jest heretykiem 🙄
Ja osobiście nie mam kłopotów z dogmatami. Nawet nie próbuję ich zgłębiać. Czy NMP poczęła niepokalanie, czy też pokalanie, dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Przyjmuję więc, że niepokalanie i jest mi z tym dobrze. Gdyby KK puścił ten dogmat w zapomnienie, nadal wierzyłbym w świętość NMP. Bardziej sceptyczny i mniej tolerancyjny jestem w stosunku do polityków.
Widzę oczami wyobraźni pobożną niewiastę podkładającą chrust. Wyobraźnia płata mi figla i widzę tę niewiastę w berecie z charakterystycznej włóczki, chociaż wówczas pobożne niewiasty inaczej głowy przykrywały.
Bycie sceptycznym i mniej tolerancyjnym wobec polityków uważam za obowiązek obywatelski. Nie wystarczy wybrać, trzeba też trochę patrzeć na ręce, bo się rozbisurmanią zanadto 🙄
Francuzi ostatnio zaczynają się domagać od swoich ministrów pełnej informacji o majątkach…
Informacje o majątkach sa przydatne. Można rok po roku obliczać, o ile majątek miinistra się powiększył. Nie tylko w Polsce politycy dbali o siebie i najbliższych. Jeden z zachodnich ministrów obrony nie tylko latał prywatnie wojskowym samolotem, ale jeszcze udostępniał ten samolot kochance na jej prywatne wypady.
Ten akurat minister, już były (ds. budżetu) chciał 4 lata temu wyprowadzić swój majątek (10-15 mln euro) do Szwajcarii, ale bank w Genewie odmówił ze strachu, bo Cahuzac był zbyt eksponowaną osobą. Tenże minister, zanim został członkiem rządu, przeniósł swoje ukrywane przed fiskusem dochody ze Szwajcarii do Singapuru. W Szwajcarii przedstawił fałszywe zaświadczenie z urzędu podatkowego sugerujące, że suma (600 000 euro) na zagranicznym koncie została uprzednio opodatkowana we Francji.
Majątek Cahuzaca pochodzi podobno z kliniki transplantacji włosów 😎
Ciekawe, ile zarobił na Berlusconim? 😉
Cahuzac przed interesem z przeszczepianiem włosów był już politykiem, a jeszcze wcześniej kardiochirurgiem. Po przerwie spowodowanej robieniem w polityce miał chyba opory przed powrotem do krojenia serc. Ale interes z włosami chyba nie był gorszy. Jak przystało na socjalistę wolał sam uprawiać działalność charytatywną niż dzielić się z państwem. 🙂
Gwoli ścisłości – ten papież, o którym wspominają Stanisław i Nemo to Jan XXII. Przez stulecia żaden nastepny papieżnie nie wybrał sobie tego imienia, pewnie z powodu złej opinii. Dopiero w XX wieku mieliśmy Jana XXIII, zwanego Dobrym Papieżem/ zm. w 1963 r./ W sprawach papieskich orientuję się słabo, ale Jan XXIII był pierwszym papieżem, którego pamiętam.
Dzień dobry 🙂
NMP nie poczęła niepokalanie, to ona była niepokalanie poczęta i tego dotyczy dogmat 🙂
Zawijaski wołowe z ziemniakami i kapuścianą surówką, dzień drugi 😉
Krystyno,
Jan XXII rządził 80 lat przed tym inkryminowanym XXIII.
Po wybraniu kardynała Roncalli w 1958 roku były dyskusje, czy nie powinien być Janem XXIV (przez 500 lat papieże unikali tego imienia), ale papież uciął wszelkie dywagacje oświadczając, że będzie Janem XXIII.
Jan XXII był legalnym papieżem rezydującym w Avignonie i panował wcześniej. Jan XXIII, który zwołał Sobór w Konstancji, był antypapieżem rezydującym w Pizie. Jego numer jako papieża nielegalnego nie był liczony i dlatego Jan XXIII od Soboru Watykańskiego II mógł to imię z tym numerem przyjąć.
Haneczko,
to Stanisław nie wie, o które poczęcie chodziło? 😯
Jednak chyba tylko to drugie było całkowicie niepokalane.
Tomasz z Akwinu:
Chrystus przewyższył Błogosławioną Dziewicę w tym, że począł się i urodził bez grzechu pierworodnego. Błogosławiona zaś Dziewica chociaż urodzona została już bez grzechu pierworodnego, jednak poczęta została w nim.
To jest dopiero ekwilibrystyka 😉
Matka została poczęta, ale Syn począł się sam.
Nauka o Niepokalanym Poczęciu wywodzi się ze szczególnego kultu, jaki od XII wieku zaczęto na Zachodzie oddawać Bogurodzicy. Ostatecznie nauka ta została ogłoszona jako ?prawda objawiona? 8 grudnia 1854 roku i mówi o wyjątkowym przywileju, o uwolnieniu Matki Bożej od grzechu pierworodnego w momencie Jej poczęcia.
To zaś oznacza w perspektywie teologii bł. Augustyna odkupienie Marii przed odkupieniem dokonanym przez Chrystusa na krzyżu, ze względu na przyszłe zasługi Jej Syna. Logos w celu wcielenia się potrzebował czystej natury, nieskażonej grzechem, wolnej od wszelkiej skazy. Maria przyswoiła więc sobie stan pierwszego człowieka sprzed upadku.
Nemo, Haneczko, przyznaję ze wstydem, żem nie wiedział, o które chodziło. To znaczy teoretycznie wiedziałem, ale praktycznie się myliło. Haneczka ma rację. Św. Tomasz nie ma racji, bo za jego czasów dogmat ten jeszcze nie był ogłoszony. I jeszcze bardzo długo nie był. Nie powiem, że nie wierzę, bo nie chcę być heretykiem. Ja nie widzę problemu. Chyba duchownym grzech pierworodny za bardzo mieszał się z czymś, co za Adama i Ewy grzechem być nie mogło. Ale niech się specjaliści wypowiadają. W Nowym Testamencie nic właściwie o Św. Annie nie ma. W apokryfach piszą, że oboje z mężem Joachimem byli bardzo świątobliwi, dużo się modlili i dbali o Świątynię. Dzieci jakoś doczekać się nie mogli, choć Annie 45 rok się zbliżał. Dla mnie ich związek był niepokalany, jakkolwiek by to rozumieć.
Ziemniaki pure z koperkiem i śmietanką, pieczeń wieprzowa z grzybami i kapusta kwaśna (resztka wczorajszej kapusty do klusek), Nakarmiłam p. Olę i siebie, Młodszej nie ma znowu do wieczora.
Wydaje się, że Kościół po cichutku wycisza niektóre dogmaty. A mówiąc serio – w niczym nie umniejszając roli NPM, kult maryjny na sposób polski , przeszkadza mi.Jest pogański z natury. Wiem, wiem – kult Wielkiej Matki, starszy od wszystkich religii, ale podlepiony do krzyża, w moim pojęciu kłóci się z kilkoma dogmatami, a nawet pierwszym i drugim Przykazaniem.
Dla mnie się nie kłóci. Wszystko polega na względności czasu. Dla Boga czas nie płynie. Zawsze może ingerować w dowolny moment dziejów. Pogańskość polskiego kultu maryjnego jest oczywista i dodatkowo widoczna w świetle prób koronowania Chrystusa na Króla Polski. To dopiero pogański zabieg.
No, przecież mówiłam, że wykombinowali logicznie ze sceny Zwiastowania i słów archanioła.
Matka Boska była prae-redempta czyli wyprzedzająco odkupiona ze względu na wiadome przyszłe zasługi przyszłego Syna.
Dobrze, że do tej całej historii nie były potrzebne niepokalane babki i dziadkowie 🙄
To ciekawy dogmat właśnie dlatego, że taki poplątany 😉
A pogaństwa ci u nas dostatek, a nawet nadmiar.
Nemo, jeszcze nie wieczór 😉
Jeden z najstarszych polskich dowcipów „wojskowych” (a’ propos Haneczka):
Komisja poborowa. Przed lekarzami golutki poborowy
_Coś Wam dolega? Zdrowi jesteście?
– Tak ogólnie tom zdrów, tylkom bezpłodny. I Ojciec taki był i Dziadek.
– Dziadek i ojciec bezpłodny? To skąd Wy się wzięliście?
– Jo z Gniezna.
W starej Jerozolimie zdziczała tłuszcza przymierza się do ukamienowania jawnogrzesznicy, gdy pomiędzy rozszalały tłum wkracza Jezus i wygłasza kazanie kończąc słowami:
– Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem!
Niemal natychmiast otrzymuje dotkliwy cios kamieniem w potylicę. Jezus odwraca się i mówi:
– Matko, to już mi działa na nerwy 🙄
Papież Pius IX po śmierci miał trudności w dostaniu się do nieba.
Nie zaakceptował go Duch Święty za rozpowszechnianie nieprzyzwoitych plotek o nim i Maryi 🙄
Na biurku mojej Młodszej leży karteczka, a na niej dobre znanym mi pismem napisano :
„Żont jest gupi” i niżej : Mateusz, opracowanie. Nic nie rozumiem.
Zalamalem sie usilujac zrozumiec wykladnie o Niepokalanym Poczeciu i zwolnieniu z grzechu pierworodnego i przypomnaily mi sie slowa ks. Teda Crilly do mlodszego kolegi, ks. Dougala McGuire’a: ” Jestesmy katolicy, Dougal, i nie mamy obpwaiazku niczego rozumiec….”
Od wczoraj już zazieleniło się nieco gniazdo, wczoraj jeszcze było całe zaśnieżone. Chyba bociek użył mietły i ściery?
http://www.bociany.edu.pl/
O, Kocie, Kocie! Przecie koty to istoty magiczne i jakże byś chciał zrozumie klarowną logikę dogmatów? Aspiracje ponad koci stan, proszę Kota!
Potwierdziło się, że w sprawach papieży orientuję się słabo.
W zasadzie jestem przeciwniczką diet, które nakazują co jeść lub zakazują różnych produktów. Ale poczytalam sobie o dietach jednodniowych i nawet mi się podobają. Coś sobie z nich wybiorę. http://kobieta.wp.pl/gid,15478441,img,15478479,kat,119634,title,Najpopularniejsze-diety-jednodniowe,galeriazdjecie.html
Jako dobrą i zdrową dietę jednodniową – proponuję post.
Ja optuję za kapustą kiszoną, którą mogę jeść w każdych ilościach.
Jabłka też niezłe.
Owsianka ewentualnie u Kapitana na jachcie 😉
To są raczej diety przeczyszczające 😉
Utrata kilograma wagi w jeden dzień, to utrata wody i ani grama tłuszczu. A na drugi dzień ten kilogram wraca na swoje miejsce.
Toksyny z organizmu usuwa wątroba i nerki, a my możemy im najwyżej pomóc nie pijąc w nadmiarze alkoholu i nie obciążając nadmiarem tłuszczu i w ogóle jedzenia.
No i ruszać się trzeba. Chodzić, tańczyć, pracować w ogrodzie…
Kiedy Pyra była młoda i piękna, a wyznacznikiem mody i stylu był „Przekrój”, lansowany był w lecie jeden dzień mleczno – owocowy. Potrzebny był kilogram owoców i litr mleka. Dzieliło się to na 4 porcje – po 250 g np truskawek i szklankę mleka i tak 4 razy. Nie wolno było powtarzać częściej, niż a tydzień. Baby stosowały i sobie chwaliły. Pyra nie, bo Pyra wtedy marzyła, żeby jej ze 2 kg przybyło.
Ja do diet mam podejście mocno obojętne, nie musiałam stosować, bo jest coś, czego nie cierpię – uczucia pełnego żołądka. Zdaje mi się, że to Babcia Janina za bardzo szczenięcych moich lat przyczyniła się do tej niechęci, usiłując mnie utuczyć jak gęś. Babcia była słusznych rozmiarów i uważała, że „bez d… i brzucha to nie dziewucha” 🙄
A ja apetyt miałam świetny, przemianę materii też, wybiegałam się ile wlazło, ale w oczach Babci wyglądałam ciągle jak zagłodzony chudzielec (i rodzeństwo też!).
W telewizji wolno nam było obejrzeć Znak Zorro i dobranockę, komputerów nie było, za to „Adamom” trzeba było od czasu do czasu dokopać w piłkę, albo w noża, albo inne zawody na wielkim podwórku urządzaliśmy. O pływaniu latem i wyścigach nie wspomnę.
No i roboty było sporo – jak nie krówkę pasać, to ogród spory, sprzątanie w domu i w zagrodzie.
A i jedzenie było znakomite, bardziej ekologicznego to już teraz się nie znajdzie. Teraz powzdychać tylko 🙄
p.s.Nadmieniam, że obowiązków okołodomowych i domowych nie cierpiałam jak każde normalne dziecko, a potem młodzież, ale też do głowy nam by nie przyszło sie wymigiwać od nich. Kto to miał wszystko zrobić – wiecznie zabiegana Matka?!
Wieści od Zgagi : rzeczywiście dobrze mi po głowie chodziło – zgubiliśmy Pepegora, który Geburstag obchodzi 28 marca! Trzeba Echidnie uaktualnioną listę posłać, bo nie wiem jak teraz przemiłego Kolegę dogłaskać.
PEPE NIE GNIEWAJ SIĘ; TO WSZYSTKO PRZEZ PIECZENIE BAB I MAZURKÓW!
Ło, urodziny moje ktoś tu wspominał. Nieważne, jak następne będą za rok, to się napijemy.
A za spóźnione życzenia mimo to dziękuję.
Tu wolę imieniny.
Najlepszy przyjaciel 😀 :
http://pinterest.com/pin/320037117239987860/
Pepegorze – zdrowia!
Pyro,
uaktualniony (przed chwilą) jest kalendarz blogowy na http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/KALENDARZ.html
Jak mi ktos poda, a nie zapomnę dodać, to uaktualniam. Echidna robi wersję do drukowania, a tu taka podręczna.
Podesłano mi coś fascynującego
http://www.flixxy.com/bear-animal-nature-film.htm
To jest kawałek zrealizowanego przez francuskiego reżysera filmu fabularnego z 1988 roku.
Film (na podstawie noweli Curwooda) był znakomity, ale te „ludzkie” odgłosy wydawane przez misia sierotkę (kobiecy głos synchronizujący) były zbyt przesadne i trochę irytujące. Misiowi również się śniło to i owo, pokazane w scenach onirycznych, bardzo kolorowych.
„Walka o ogień” tego samego reżysera (Jean Jacques Annaud) powinna Ci się też spodobać, jeśli jej dotąd nie widziałeś 😉
Cichalu,
widziałam go w miarę szybko po premierze, jest rzeczywiście doskonały i co lepsze – nie trzeba znać żadnego języka obcego 😉
Bardzo polecam wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli.
http://en.wikipedia.org/wiki/The_Bear_%281988_film%29
Piękne stworzenia w pięknej scenerii. Dzięki Ci, Cichalu za dobranockę. Do jutra
Dziękuję Paniom za informacje. Bitwę o ogień widziałem a teraz ściągam Niedźwiedzia.
Przygotowanie niedźwiedzi do tego filmu polegało głównie na zapobiegnięciu pożarciu małego misia przez dużego, bo w naturze stare samce lubią to robić z obcymi niedźwiadkami.
W tym celu trenerzy dali dużemu małego misia (tej samej wielkości i koloru futra) pluszowego do zabawy. Po stosownym czasie, kiedy uznali, że mogą mu przedstawić prawdziwego misiaczka, doprowadzili do ich spotkania i duży powitał małego z widoczną radością 🙂
Do kompletu najlepszych filmów Annaud należy oczywiście Imię róży
Reżyser ten, notabene, skończy jesienią 70 lat.
Wolę książkę, sprawa gustu.
Ostatniej nocy była solidna burza z pieronami (z 5 naliczyłam) i nagle się zaczęło coś jakby zielenić, pod wieczór zauważyłam. Ale jak to u nas…wyżej maja nie podskoczysz, zaśnieży za chwilę, choćby na chwilę.
To nie ma znaczenia, jakie ciepłe kraje się odwiedza zimową porą i na ile, tęskni się za swoją zielenią. Powolutku…
Leje, +5C.
czasami
o całym życiu decyduje sekunda:
poderwać, nie poderwać…
krysiade
9 kwietnia o godz. 18:40
absolutnie,
a nawet codziennie,
zwlaszcza podczas zakupow 😉
Stanisław
9 kwietnia o godz. 11:20
nota bene:
90 procent mieszkancow owczesnego ksiestwa litwy byla prawoslawna i to od dobrych piecciuset lat, no ale jednej wyprawie krzyzowej(tylko za pozwoleniem pontifexa) tez sie konstantynopol z jerozolima pomylil 😉
dzień dobry …
napisałam pół godziny temu, że ściskam Nowego urodzinowo i wpisu brak a system mi pisze, że się powtarzam … Nowy buziaki urodzinowe … 🙂
Byk napisał:
10 kwietnia o godz. 6:06
czasami
o całym życiu decyduje sekunda:
poderwać, nie poderwać?
Byku czy masz problemy z poderwaniem czterech liter z krzesełka? Jeśli tak to serdecznie współczuję. Ale nie martw się są wygodne pieluchomajtki . Podobno są refundowane przez kasę chorych 🙂
@marek:
domyslam sie ze nalezysz do frakcji „himalajskiej” i nawet latem srasz do przerebla 😉