Pączki na pęczki czyli obfity Tłusty Czwartek
Ten szał powtarza się co rok. Wszyscy opychają się pączkami. I tyją. Łasuchy w pasie i na biodrach a cukiernicy w okolicach portfeli.
Można jednak temu nieuzasadnionemu wzbogacaniu się naszym kosztem łatwo przeciwdziałać. Po prostu należy pączki robić samemu. Nie jest to żadna sztuka. A w dodatku będą to pączki znacznie lepsze niż te kupowane. Przyznać bowiem trzeba, że z roku na rok są one coraz mniejsze a ceny wprost przeciwnie – coraz większe.
Myślę, że wystarczająco uargumentowałem potrzebę przemiany (jednodniowej) każdego łasucha w cukiernika.
No to do roboty!
Fot. P. Adamczewski
4 szklanki mąki,2 szklanki mleka,4 dag drożdży,7 łyżek masła (15 dag), pół szklanki cukru,7 żółtek,3 całe jaja, łyżeczka soli, kieliszek spirytusu, nieco startej na tarce, uprzednio sparzonej cytrynowej skórki. Do nadziewania pączków: słoiczek konfitur lub marmolady.
Do smażenia: 50 dag smalcu. Do posypywania: 0,75 szklanki cukru-pudru.
1.Szklankę mąki rozczynić z ciepłym mlekiem i drożdżami. Odstawić na godzinę, aby drożdże podrosły.
2.Ubić żółtka i całe jaja z cukrem, dodać cytrynową skórkę.
3.Wlać do podrośniętego ciasta ubite jajka i żółtka, dodać sól, spirytus i pozostałą mąkę, wyrobić ciasto. Odstawić na 30 minut, aby ciasto lekko wyrosło.
4.Rozpuścić masło i ciepłe wlać do ciasta i tak długo miesić, aż ciasto połączy się z masłem. Nakryć ciasto serwetką i odstawić aby wyrosło.
5.Nabierać łyżką kęsy wyrośniętego ciasta rozmiarów mandarynki, umączoną dłonią formować placuszek i kłaść na środku łyżeczkę konfitury lub marmolady, starannie zlepiać formując okrągły pączek, układać na posypanej mąką czystej ściereczce. Po około 30 – 45 minutach pączki są dostatecznie wyrośnięte i należy je smażyć.
6.Smalec rozgrzać .Warto wrzucić kawałek ciasta :jeśli smaży się rumieniąc lekko, temperatura jest odpowiednia .Wkładać do tłuszczu po kilka pączków i smażyć na niezbyt gwałtownym ogniu, aby nie spaliły się z wierzchu pozostając surowe wewnątrz. Zbyt powolne smażenie może spowodować, że nadmiernie nasiąkną tłuszczem. Z jednej strony smażyć pączki pod przykryciem, przewrócić przy pomocy długiego widelca na drugą stronę i smażyć już bez przykrycia. Jak zapewniają stare gospodynie, tylko wtedy pączek będzie miał piękną jasną obwódkę.
7.Usmażone pączki układać na kuchennej papierowej ściereczce, aby usunąć nadmiar tłuszczu. Posypywać przez sitko cukrem pudrem.
Z tej ilości składników powinno wyjść około 30 pączków. Oczywiście można podzielić proporcje, jeśli nie ma potrzeby przygotowywania takiej dużej ilości pączków. Ale może wpadną jacyś niespodziewani goście…
Komentarze
Już nie smażę pączków. Zapotrzebowanie domowe wynosi 4 pączki. Pączki są najsmaczniejsze świeże, jeszcze lekko ciepłe. Nie da się usmażyć 4 pączków. Był czas, kiedy robiłam je w ilościach pół hurtowych. Przez 20 lat pomagałam przy pączkach mojej Teściowej, która robiła pączki najlepsze na świecie. Były dosyć duże, lekkie ale nie dmuchane, z powidłem śliwkowym i posypywane drobnym cukrem – kryształem. Potem jeszcze smażyłam sama – niby tak samo, a ani razu nie udało mi się powtórzyć tak samo znakomitych. Podobna sprawa z babką piaskową – takiej, jak piekła moja Mama, ja nie upiekę. Nie wiem na czym to polega, bo ten sam przepis stosuje nasza rodzina od pokoleń. Niby ten sam, a guzik! Moja, mojej siostry czy kuzynek babka piaskowa jest smaczna, owszem. Nie ma jednak tej odrobinki geniuszu czy innej przyprawy, dającej wynik jedyny na świecie.
Dzieci moje pojechały przed świtem, bo Ryba musiała być już o 10.00 w Szczecinie na badaniach, a Matros o 6 rano jutro przejmuje na 2 tygodnie holownik. Następnym razem spotkamy się wszyscy dopiero w lecie. Te 4 dni były tak intensywne, że z zupełnym spokojem przyjęłam komunikat Młodszej, że dziś i jutro pracuje do wieczora, nadzorując dekoracje studniówkowe 20 m.b korytarza, zamienionego w sobotni wieczór, w jedną z sal bankietowych.
Gospodarz przekonująco namawia do smażenia pączków. Mnie nie przekonał, ale mimo to nie wywinę się od pomocy w tym procederze. 🙂
Moja synowa, u której dziś będę/ że też akurat dziś !/ uważa, że to prosta sprawa i że domowe pączki są lepsze od tych z cukierni. Ale liczy na moją pomoc. Nie dała się przekonać do gotowych.
Sama nigdy pączków nie smażyłam, bo też uznaję tylko świeże, a kilku pączków ,jak słusznie zauważa Pyra, usmażyć się nie da. Co innego faworki.
Lubię tłusty czwartek, mimo tej pączkowej inwazji, a może właśnie dlatego.
Dzien dobry,
Paczki Mamusi rozkosz, nadziane powidlami lub konfitura z platkow dzikiej rozy, posypane pudrem i skorka pomaranczowa. Pyro, masz racje, tego smaku nie moge odtworzyc. Smazone i zjadane w ilosciach nawet nie hurtowych a przemyslowych :)!
Jolinku,
Wyjasnij prosze zwiazek pomiedzy papierosami a Albionem.
Ja chetnie bym wpadla do Polski na paczki, tutejsze nie maja nic wspolnego z naszymi.Podobnie jak Pyra nie bede smazyla 4 paczki. Przenosze tlusty czwartek na maj jak bede we Wroclawiu.
Jolly to proste .. prawie wszędzie nie można palić .. nawet jak dostałam ostatnią propozycję na wyjazd jesienią to była sugestia, że dla palaczy nie wskazane .. to dotyczy oczywiście wyjazdów zbiorowych …
FETTISDAGEN i MUNKAR, czyli tlusty wtorek i mnisi
Tutejsze szwedzkie paczki MUNKAR ( mnisi) i z „dziura” DONUT . Najczesciej te pierwsze z nadzieniem (jablkowym, waniljowym….tfu!). Nazwy tych sa nieraz rozne w zaleznosci od regionu Szwecji. Np. „donut „nazywa czesto „ringmunk” (mnich z tonsura) czy tez „flottyrring” (kolo ratunkowe). W Danii serwuje sie, zwlaszcza w Boze Narodzenie, „aebleskiver” (chociaz nie ma w nich jablek-„aeble”), ktore przygotowuje sie w specjalnej patelni (aebleskivejern) na 7 takich dunskich paczkow (polkuliste wglebienia). Jesli ktos byl w Holandii to spotkal sie tam tamtejszymi „paczkami”, czyli „poffertjes”.
Jednakze „paczki” tutaj nie sa popularne jak w Polsce (pamietam z dziecinstwa od Bliklego na Nowym Swiecie). Tutaj kroluje „SEMLA” (Semlor – plur.)taka slodka bulka przekrojona a w niej bita smietana, migdalowa masa a na wierzchu cukier puder.
To tyle.
PS w Polsce „tlusty czwartek”, wydaje mi sie, ze w tradycji katolickiej ma to znaczenie inne, poniewaz piatek to juz post.
niewskazane … chyba miało być … 😉
Dziś ogłoszono wyniki plebiscytu na najlepsze pączki w Warszawie. I wygrały pączki Bliklego. Część blogu jednak nie ceni tego cukiernika. A co śmieszniejsze to ta część spoza Warszawy. Ja lubię pączki z Nowego Światu, choć za najlepsze uważam te, które widać na zdjęciu powyżej. Ale one nie startowały w konkursie.
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/151825/
Piotrze chciałeś obrazić tych spoza Warszawy? …. 😉
🙂 Paczki na fotografii w kategorii „Deluxe no.1”
Właśnie zapoznałam się z rankingiem pączków w Poznaniu. Tu też od lat w pierwszej dziesiątce są pracownie cukiernicze o wielkich tradycjach, ale i kilka nowych, przy czym cukiernia przy al.Wielkopolskiej wygrała w tym roku podwójnie, bo i w listopadzie konkurs rogali marcińskich i teraz – pączków. Ceny pączków w tym roku są od 1,50 – do 1,80. Najdziwniejsze, że w tej dziesiątce laureatów (nie po raz pierwszy) znalazła się f-ma Favor. Jest to f-ma PSS, która działa i jako fabryka chleba, a chleby mają różnorodne i bardzo dobre i jako pracownie cukiernicze. Przy tak dużej produkcji, stale plasują się w czołówce. Ich galanteria cukiernicza (biszkopty, pierniki, makaroniki) liczy się w tonach, a mimo masówki, zachowują poziom.
Podobnie jak Wy z nostalgią wspominam pączki smażone przez Mamę. Bardzo mi smakują pączki u Bliklego. Jak to dobrze, że są u nich przez cały rok a nie tylko w tłusty czwartek 🙂
Z „Kucharza polskiego dla młodych gospodyń”:
„Uwaga: bardzo piękna i dogodna rzecz, kiedy każdy pączek obwinięty jest do połowy w białą lub kolorową bibułkę angielską, w strzępki u góry i u dołu strzyżoną. Każdy pączek wygląda jak z małego kieliszka.”
Bardzo lubię pączki od Bliklego i jeżeli jakieś kupuję to tylko tam, ale akurat w Tłusty Czwartek są one u nich niestety „wczorajsze”. Zjadłam na zapas w już poniedziałek 🙂
Licznik pączkowy: 5
:::
Cześć blogowa bando!
Moja ukochana, pączki smażyła wczoraj
to mogliśmy sobie osłodzić porażkę piłkarską z Irlandią
wyszły piękne, puszyste, pudrowane
dzień zaczęliśmy od pączków
kilka pójdzie w lukier, bo takie lubię najbardziej
nie nadziewamy ale rwiemy na kawałki
pojadając różnorakie powidła łyżeczką
Jolinku, nigdy nikogo nie chcę obrażać ale przyznasz, że śmiesznie brzmią oceny wydawane przez ludzi, którzy czegoś nie jedli, filmu nie widzieli, na wystawie nie byli a wypowiadaja się ostro i krytycznie. To coraz częstszy obyczaj.
Jolinku,
Nie taki diabel straszny (poza cenami papierosow oczywiscie).
Calkowity zakaz palenia obowiazuje w restauracjach, pubach itp.
Za to mozna spotkac ciekawych ludzi na papierosku na zewnatrz lokalu. I z reka na sercu, z reguly tam jest weselej niz w srodku …
Paczki od Bliklego pycha, a moje wspomnienie wczesne z dziecinstwa to Blikle, ciasteczka i inne ptifurki pieknie spakowane do pudelka, obwiazane sznurkiem z petelka na palec. Jaka dumna, w odswietnej sukience, Nowym Swiatem z Tatusiem za raczke szlam!
Polecam 🙂
SACHA FINKELSZTAJN La Boutique Jaune (Patissiere – Traiteur)
___________________
a jak ktos z Panstwa bedzie w Paryzu, prosze odwiedzic koniecznie na Rue de Rosiers 27, centrum dzielnicy Marais, lokal Sachy Finkelsztajna. Ach, te wietruszki, bajgele, sztrudle, rogaliki, chalki….mmmm
Ozzy: http://www.laboutiquejaune.fr/photos
I można kupić też pierożki – „pierojki” 🙂 Smakowicie to wszystko wygląda. I obsługa mówi po polsku 😀
Piotrze z tym to masz rację na 100% …..
Jolly sama paląc na zewnątrz pracy też miałam wtedy najlepsze pomysły i fajne znajomości porobiłam … 🙂 .. może w Londynie to nie takie zakazy ale Szkocja to już tak … pojadę tam jak rzucę palenie … 😉
o Marek się wkrótce wybiera do Paryża to nam opowie jak mu smakowało ..
@Asia
alez tak, wspaniale miejsce. Bywalem. Szkoda, ze nie istnieje na tej samej ulicy , pod siodemka, restauracji Jo Goldenberga (osnutej wieloma skandalami, zdewastowanej po terrorystycznym ataku – ulubiona rest. Petera Falka aka Lt Columbo). Po wielu pozniejszych perypetiach restuaracje zamknieto.
Ozzy – szkoda
Pączki z Gomułką 😉 http://zbiory.mhf.krakow.pl/node/63644
A ja zdążyłem jeszcze zjeść parę kolacji u Jo Goldenberga. Raz nawet posadzono mnie z wielkimi honorami – zaznaczając wyraźnie ten zaszczyt – na miejscu przy którym siedział pewnego dnia Lech Wałęsa. Kolacje były – bez wzgledu na stolik – zawsze pyszne!
U Joe Goldenberga byl tez sklep. Jezdzilam tam po zakupy pod koniec lat 70 tych. Mieli dobry chleb i inne polskie przysmaki
Dzień dobry 🙂
Jestem po dwóch, a jeszcze nie wieczór 😉 Kupujemy. Nasze moce przerobowe są zbyt małe na pieczenie dla dwojga.
Własne dziecko wprawiło mnie w osłupienie. Czy coś Wam wiadomo na temat szkodliwości odgrzewanej wieprzowiny? Tutaj jadła gulasz, gołąbki, mielone i różne inne wieprzowe robione „na dwa dni”. Tam wszystko co wieprzowe jest na raz. Każde inne mięso wielokrotnie na ciepło tak, ale wieprzowina może być potem tylko na zimno 😯 Co to za dziwo, a jeśli nie dziwo, dlaczego jeszcze żyję 😯
W każdym mieście jest chyba ranking pączków. W Lublinie wygrywa Williams. Uważam , ze zasłużenie. Mam od nich pączkio z różą 🙂 http://lublin.gazeta.pl/lublin/56,35640,13359040,Miejsce_1____Williams,,7.html
Jolinku,
Przyjedz zanim rzucisz, zapalimy razem po dobrej kolacyjce :).
Haneczko,
Anglicy sa bardzo ostrozni z odgrzewaniem drobiu, wieprzowiny i ryb.
Ja jem odgrzewane i zyje (poza ryba), Jeff nie tknie.
Pączki z Williamsa kosztujemy w ciągu roku ale w Tłusty Czwartek tradycyjnie, sama tego nie umiem wytłumaczyć dlaczego tylko od Chmielewskiego.Może dlatego,że na bieżąco są smażone, przynoszone na tacach jeszcze gorące, takie na trzy kęsy i takie lubimy najbardziej 🙂
No właśnie, Jolly. Córasek musiała się przestawić. Mówi, że Walijczycy traktują odgrzewaną wieprzowinę jak truciznę 😯
Pączki to nawet ja jem w Tłusty Czwartek, a najpyszniejsze są wiadomo, gdzie (Baltic Deli). To są wielkie pąki, dwa wystarczą na dwie osoby. Kiedyś były nadziewane konfiturą z róży, a teraz, też całkiem niezłą, konfiturą śliwkową. Pycha! Ale ciagle mi się ta z róży…
-15C 🙁
Oni się chyba jednak mylą – jem odgrzewaną wieprzowinę całe życie, bo i pieczeń się robi na 2-3 dni i bigos odgrzewa się wielokrotnie i wiele innych potraw, a jak dotąd żyję 3/4 wieku i jakoś różne inne sprawy mi szkodziły, a jedzenie wcale.
Kupiłam pączki i jednego zaraz zjadłam. Lukier lekki i przezroczysty – czyli taki, jak ma być, ciasto b.dobre i cały urok tego pączka zepsuło mi nadzienie – obrzydliwie słodka i rzadka marmolada truskawkowa. Chyba ich pogięło, czy co!
Piotrze – narzekanie nie-warszawian na Bliklego czy inne stołeczne sławy, bierze się z rozczarowania. Bo czyta się o tych wyrobach latami, tworzy się jakiś nieco idealistyczny obraz; wreszcie jest się w Warszawie i idzie po ciasto do np Bliklego i ma się to poczucie, że ten luksus jest w naszej paczuszce – a tymczasem… Może wybór nie taki, może akurat gorszy dzień w cukierni – w każdym bądź razie, biedny prowincjusz czuje się oszukany przez los i przez… warszawiaków. Bo nad czym oni się tak rozczulają…?
Jolly … 🙂
a na jutro może to…
http://wstarejkuchni.blox.pl/2013/02/Olatki.html
a to na sobotę …
http://polperfekcyjna.blox.pl/2013/02/Zima-tez-kwitna-roze.html
Jeszcze a propos narzekania, moze to sie brac z braku kontroli nad franczyzami. Bo jak to moze byc, ze paczek od Bliklego w Warszawie doskonaly, w Lodzi poprawny, a w Gliwicach nie do zjedzenia?
Szukając czegoś w archiwach znalazłam wspomnienie lata w Kincardine (nad jez. Huron) sprzed lat. I pomysleć, ze to maleństwo lata zimować w Meksyku 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/hpim1095.jpg
Tu trochę informacji o historii pączków i zasługach cukierników warszawskich/ także dla Trójmiasta/. http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1722221,tlusty-czwartek-paczki-i-kaszubskie-plince-na-zapusty-od,id,t.html#8c737453e7ff3344,1,3,3
Wczoraj jadłam dwudniową rybę, odgrzałam sobie smażonego dorsza. Jeśli jutro mnie nie będzie na blogu, to znaczy że ryba zadziałała.
A to tak…przeglądając prasę, na pożegnanie…
http://www.youtube.com/watch?v=BmzANtaz16s
C.d. przegladu prasy:
„Na studentów z Polski nie narzekają brytyjscy profesorowie. Oceniają ich bardzo wysoko: – Mogę śmiało powiedzieć, że to jedni z naszych najzdolniejszych uczniów – mówi Ruth McLellan, prowadząca zajęcia z marketingu na Southampton Solent University. Na studiach licencjackich i uzupełniających uczy w sumie kilkudziesięciu Polaków. Jej zdaniem są sumienni, na sukces pracują ciężko i doceniają możliwość odbycia studiów za granicą.”
Wracajac do odgrzewania, wiadomo, że odgrzewane najlepsze, na przykład bigos, który powinien być gotowany przez tydzień, a potem odgrzewany/zamrazaqny/odgrzewany.
Tylko nigdy do stadium zamrażania nie wytrzyma 🙄
*zamrażany
Zamrażam na przykład nadwyżki sosu bolognese. I wiem, że zamrażacie również upieczony pasztet. Podobnie jak u Pyry pieczeń też odgrzewamy na drugi dzień, jeżeli nie zjemy całej na obiad.
Wczoraj zjadłam kotlety schabowe z grzybami w śmietanie- odgrzewane i żyję 🙂 , pewnie jakaś taka narodowa fobia jak u nas z wodą z kranu np, o czym kiedyś pisał angielski felietonista wp.
Duze M, na razie zyjesz. Jestes pewna tych grzybkow? 🙂
Yyc, grzybków tak wieprzowiny mniej 🙂
Nie słyszałam, aby naukowcy zajmowali się tym tematem i przy tej okazji kilka razy zmienili poglądy. ;)A może pracują już nad tym zagadnieniem. Tymczasem zjedliśmy gulasz wieprzowy przygotowany wczoraj . Dodałam do niego smardze zebrane latem przy domu. Od początku były zupełnie bez aromatu i już go nie nabrały.
Przekonałam sie, że pączki domowe są rzeczywiście lepsze od tych z cukierni, w każdym razie od tych, które kupiłam/ w zasadzie tylko w celach porównawczych/. Synowa zrobiła ciasto i lepiła pączki, a ja je smażyłam. Poszło nam całkiem sprawnie. Są wprawdzie niezbyt kształtne, bo otwierały się w tłuszczu, nierówne, ale w smaku bardzo dobre. Zostało ich juz niewiele.
A fobii jest multum i pewnie nastepne czekaja w kolejce. Czyms sie trzeba zajac 🙂
Nie powiem, że marzyłam, ale miałam zawsze ochotę spróbować konfitury z płatków róży. I kiedy niedawno miałam taką okazję – to był dodatek do herbaty- rozczarowałam się nieco. Była tak słodka, że ledwo ja zjadłam. Ale jako nadzienie do pączków pewnie zdecydowanie lepiej się sprawdza.
Zeby dostac grant na badania nad odgrzewaniem wieprzowiny trzeba by to polaczyc z negatwywnym wplywem zmian klimatycznych spowodowanych dzialanoscia ludzka na (negatywne) skutki podgrzewania wieprzowiny w aspekcie wzrostu zawartosci CO2 w atmosferze z 0.03889 do 0,03891% do roku 2078 i przelotu samolotow nad Islandia. Moze wtedy jakies badania by sie udalo zrobic. Pewnosci jednak nie ma jako ze swinie sie zmieniaja i trudno o populacje kontrolna nie odgrzewana po sporzadzeniu z niej kotletow schabowych, ktorych w Anglii i tak nie jedza bo maja kuchnie szkocka to po co? 🙂
Zachwycacie pączkami od Bliklego, bo nie jedliście pączków od mistrza Chodkiewicza w Wesołej-Zielonej. To dopiero są pączki, że o innych wyrobach nie wspomnę.
😉
http://www.rmf.fm/f/paczki.html
Była Inka, przywiozła pączki własnej roboty. Znakomite. Piekła z przepisu w „Kuchni Polskiej” – drugiego w kolejności pączkowej, z połowy proporcji, czyli z o,5 kg mąki; wyszły 24 sztuki. Delikatne, puszyste , nieprzesłodzone. Chyba jednak kiedyś jeszcze zrobię.
Rano chwaliłem Williamsa za jego pączki. Po południu kupiłem kilka i …..rozczarowanie. Gniot w najgorszym wydaniu. Co robi masówka i pośpiech
Mam nadzieję, że właściciel cukierni tu zagląda,to przeczyta i wyciągnie wnioski. Ja zostałem wyleczony z pączków Williamsa 🙁
zjadłam aż dwa kupne pączki z cukrem pudrem bo wolę niż lukrem … pewnie zjadłabym i 5 gdybym profilaktycznie nie kupiła więcej .. w tłusty czwartek paczki mi jakoś nie szkodzą … 😉
Danuśka dobrą porę wybrała na wylot z Warszawy bo od południa pada śnieg i jest znowu ślicznie biało …
a tam gdzieś się dziwią , że jemy zepsute ogórki i kapustę .. pewnie z dawnych czasów, kiedy mięso było tylko na jeden obiad i nie było co odgrzewać, ktoś źle przekazał słowa i teraz zrobili z tego tradycję … 😉
licznik pączkow: 9
:::
dla równowagi zrobiłem sobie surówkę z czerownej kapusty
nagle zachciało mi się warzyw
Brzucho – Ty już lepiej zacznij myśleć teraz o rybach, śledziach i pyrach (zwyczajnych) Post idzie. Daj jakie fajne przepi9sy, co?
Ja przepraszam, jeśli się powtarzam, ale jak się zaśmiewam po łezy, to się dzielę 😉
http://www.youtube.com/watch?v=c6jd1ppJ7xM
Jakimś cudem mi nie przechodzi sznureczek z koncertem Krystiana Zimermana – taka piękna ilustracja do tego, co to Gajos o mankietach, zarzucaniu i tak dalej. A weź się Łotrze udław, o!
Moja śmieszna opinia – Bardzo sobie cenię właścicieli firmy Blikle, a pączki od Bliklego bardzo lubiłem, ale już od wielu lat nie miałem okazji delektowania się pączkami smażonymi w Polsce.
W związku z tym opinii na ten temat nie mam, co nie znaczy, że nie mogę się na Gospodarza obrazić. Wszyscy wiemy, że najlepiej jest obrażać się bez powodu 🙂
Żarty na bok – skoro pączki od Bliklego smakują Alinie to i ja bym się nimi nie otruł 🙂
Plebiscyt – Uprzejmie proszę o nieco więcej szczegółów.
W papierowej „Polityce” Piotr zaprasza narciarzy i miłośników sportów zimowych do południowego Tyrolu. Nęci ich kuchnią, winami i urokami wszelakimi, a łasuchom podaje przepis na omlet cesarski. W tym numerze P. świetne felietony Pas – senta i Hartmana i bardzo interesująca recenzja Doroty z S.
a w mojej małej mieścinie są lepsze pączki niż od Bliklego, przynajmniej tego z Gliwic
„Małgosia do dziś jest głównym designerem w firmie”
No to niech se będzie tym głównym…
Alicjo,
słowo to, niestety, używane jest bardzo często, zwłaszcza w mediach. I juz nic tu się nie da zrobić.
Ja za to przyczepię się do tytułu programu, w którym wystapili pp. Blikle – ” Taka miłość się nie zdarza”. Długi cykl tych programów świadczy o czymś wręcz przeciwnym, zdarza się i to całkiem często.
Przynajmniej część pączków udało mi się spalić, bo szczęśliwie w czwartkowe wieczory mam zajęcia sportowe.
Od tych grzechów nie jest wolna i nasza „polityka” – target, ewent, powtarzają się w co trzecim artykule. Co robi sekretarz Redakcji? Puszcza buble.
Moje paczki z polskiego sklepu fatalne, jakies chyba z wczoraj albo odmrozone. Koniec, wiecej juz nie kupuje, basta. Jeszcze troche i nie bedzie po co tam zagladac. Kielbasy jakos mi nie smakuja, miesa sa wszedzie, wedliny tez nie takie. Jednym slowem smak sie zmienia albo produkty. Sery zolte kupuje.
Flaczki za to, ktore sobie upitrasilem sam sa wspaniale. Pol zjedzone pol zamrozilem. Wczoraj tortile meksykanskie z fasola taka puree, cebulka, papryka, salatka, serow 3 i bylo pyszne maczane w ostrym sosie co sie slusznie nazywa ostrym 🙂
Acha i kwasna smietana do ostudzenia ust 🙂
Piwo Tuborg i obejrzelismy film o Polanskim co go zrobili jak mial areszt domowy w Helwecji. Za to dzisiaj nie mamy nic w planie i nic kupionego wiec sie zobaczy jak sie wroci do domu. Moze powtorka z tortilii, piwo i film o Polanskim? 🙂
POyro nie targetuj sekretarza bo zrobi ewent i bedziesz go hejtowala a on celebryta. Masakra.
Pyro znaczy nie POry, sorki
Zatkalo kakao?
Ewentualny ewent sie nie odbyl bo target nie przybyl
No dobra dosyc. Nie znam wspolczesnej mowy wiec lepiej nie kombinowac bo nie wiadomo co sie pisze 🙂
Jolly Rogers – listonosz zapukał dwa razy dzisiaj 🙂
Serdeczne dzięki.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4881.JPG
Idę sobie. Muszę odespać ostatni tydzień i przygotować się na następny.
yyc (22:41)
zabrakło mi chusteczek do ocierania ócz ze śmiechu 🙂
A propos flaczków, doskonałe można zrobić z żołądków kurczaczych.
Polecam.
No to jednak powtorka z tortilli. Naladowane fasola, kurczakiem (bo byl), pomidorem i cebula, papryka zielona i salsa (jednym slowem co bylo wlazlo do kukurydzianego placka) Zawiniete w pergamin i do mikrofali na minute czy ile trzeba (wiecej sie wlozy dluzej trzeba). Burito. Wyszly jak wczoraj parujace, gorace i palace bo salsa ostra jak zyleta. Piwo tuborg i paczek na deser, ten co nie byl za dobry. Tez go do mikrofali na 20sec i sie jakby swiezszy zrobil i cieplutki.
Barbaro gdzie jestes? Czy moje buritos to choc troche przypominaly Meksyk? Tequile mam prawdziwa ale nie przepadam.
Ja zawsze od pączków wolałam faworki:)
Pamiętam dobrze, jak moja babcia smażyła kiedyś pączki dla całej rodziny. Żeby nie skłamać, z okazji tłustego czwartku usmażyła ich chyba z 60. Ich liczba naprawdę robiła wrażenie:)