Zimne nóżki wstępem do gorącego udźca

Auszpik czyli galareta jest znana i wręcz uwielbiana w polskiej kuchni od paru stuleci. Opisywałem i polecałem już ryby w galarecie więc pora teraz i na inne dania. Tym razem sięgnąłem po nasz domowy (ale znany i stosowany powszechnie) przepis na tzw. zimne nóżki. To doskonała przekąska (można więc o niej rozmawiać wiele razy) a może być robiona do wyboru: z nóżek wieprzowych lub cielęcych – co kto woli. I jest to doskonała przekąska przed obiadem bądź gorącą kolacją. W dodatku do zimnych nóżek należy podawać równie zimną wódkę czystą. A jeden kieliszek przed obiadem doskonale działa na apetyt.


Galaretka z nóżek cielęcych (lub wieprzowych)
2 nóżki cielęce, około 25 dag mięsa, porcja włoszczyzny bez kapusty, 2 ząbki czosnku, 1 listek laurowy, sól, pieprz.
1. Oczyszczone i porąbane na części nóżki wraz z mięsem zalać wodą, dodać oczyszczoną włoszczyznę i gotować ok. 3 godz. na małym ogniu.
2. Pod koniec gotowania dodać roztarte z solą 2 ząbki czosnku, listek laurowy, pieprz.
3. Odstawić z ognia i gdy wystygnie, mięso, również to obrane z kości, przepuścić przez maszynkę lub (znacznie lepiej) drobno posiekać.
4. Wywar odcedzić i zalać nim mięso ułożone w salaterce, można uprzednio dodać pokrojoną w plasterki marchewkę, groszek zielony oraz kawałki jajka na twardo.
5. Wstawić do lodówki, aby galareta stężała.
Można przygotować tę galaretę w małych miseczkach i przed podaniem wyłożyć na półmisek, dekorując sałatą, pomidorem i ćwiartkami cytryny.

Po takim wstępie można pomyśleć o dobrym mięsie. Na nasze stoły od pewnego czasu wraca jagnięcina. Dobrze przyrządzony udziec jagnięcy podany z buraczkami i np. z kluskami takimi jak łazanki bądź tagliatelle to wyśmienite danie. Choć są smakosze, którzy do jagnięciny podaja zazwyczaj ziemniaki upieczone w rozmarynie. Tyz piknie – jak mawiają gazdowie Owczarka z sąsiedztwa, który jest niewątpliwym ekspertem owczarskim.
Sięgam więc po taki przywieziony z wakacji przepis:


Udziec – wspomnienie z Grecji

Udziec z jagnięcia, główka czosnku, 2 łyżki oliwy extra vergine, sól, pieprz, szklanka wina;  kawałek folii aluminiowej do zawinięcia mięsa.
1.Udziec oczyścić dokładnie z błon i tłuszczu, pozostawić jednak kość.
2.Naszpikować mięso gęsto czosnkiem, natrzeć solą, posmarować oliwą, lekko posypać pieprzem, owinąć w folię i piec w piekarniku w brytfance, do której nalać trochę wody. Pieczeń ta powinna się piec ok. 2 godz., jeśli udziec waży ok. 3 kg. Kilkanaście ostatnich minut piec ją bez folii, aby się lekko zrumieniła.
3.Pokroić pieczeń w plastry, skrawając mięso do kości. Powinno być lekko różowe. Jeżeli lubi się bardziej wypieczone należy po prostu przedłużyć nieco czas pieczenia, sprawdzając szpikulcem, czy mięso jest już dostatecznie miękkie i czy nie leci różowy sok.
4.Proponuję pewną modyfikację tego przepisu, a mianowicie polanie mięsa na ostatni kwadrans pieczenia czerwonym wytrawnym winem (wystarczy ok. pół szklanki).

Do takiej uczty musi być czerwone wytrawne wino. Polecałbym albo moje ulubione primitivo z południa Włoch lub z francuskiej Doliny Rodanu także pyszne – gigondas.

PS.
Po  świąteczno-noworocznej przerwie powraca do Fortecy przy ul. Zakroczymskiej w Warszawie targ świeżych i zdrowych produktów z gospodarstw znanych rolników i hodowców. W środę 16.stycznia, od  godz.10.00 z towarem czekają na smakoszy: Pan Sandacz, Kaszubska Koza, Jarek Herman z Raciborów z ogórkami kiszonymi, jajkami, nabiałem i wędlinami. Będą też nowi dostawcy (warci zakochania): Honorata Cieślak z Rososza, z serem „wczorajszym”, super świeżym, typu bundz, serami solonymi oraz dojrzewającymi, Darek Krężlewicz z warzywami z własnych upraw ekologicznych i świetnymi miodami. Być może wpadnie Pan Ziółko z jarmużem i topinamburem. Ponadto świeże ravioli z Chianti.