Wielkanoc – Jan Lechoń
Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela z świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: „Chryste!”.
Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: „Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą,
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem.”
Wesołych i Smacznych Świąt!
Komentarze
Osłupiałem, bo sobotniego wpisu się nie spodziewałem.
Jaknajlepszych Świąt Wielkanocnych dla Gospodarza i wszystkich innych!
Najmniej spodziewałem się jednak Lechonia, bo znam go przecież tylko z tej kpiny, którą gorszyłem czasem moją, najzacniejszej pamięci teściową:
Tu leży matka Boska
i syn Boski
nie dziwcie się głupcy
że tu leżą – w Słupcy
Dziękuję Panu z głębi serca.
Ścieżka
Wesołych Świąt Pepegorze. Być może Twą teściową nie matka Boska i syn Boski gorszyli, ale branie Bystronia za Lechonia, a to zrozumiałe. To Lechoń i Bystroń byli temu winni. Tyle nazwisk do wyboru, a im akurat te dwa do gustu przypadły.
Gdy czytam o jaskrach, Jany mi się mylą, ale tak właśnie lubię. Księżyc jest tak srebrny, że nawet wilki sobie oczy łapami przesłaniają. Muszę się teraz przewrócić w kierunku łóżka, może mi się uda nie runąć obok.
Wiele lat temu usiłowałem zgorszyć moją teściową tym oto hołdem, ale wszystko to co gorszy przepadło w tłumaczeniu.
„Tu leży Katarzyna z cnych domu
Która przez całe życie nie dała nikomu
Prócz OO. Jezuitom wioskę, ziemi ciało
a duszę swoją Bogu – i dobrze się stało”
Dziękuję z serca za Lechonia; to piękny wiersz (nikt nie widział złych wierszy Lechonia).
Chciałam późniejszą nieco porą złożyć życzenia, bo teraz pora pierwszego baranka wyjąć z foremki i drugiego do zamrażalnika na 15 minut wstawić trzeba i jajka w garnczku i 77 drobiazgów do wykonania (a niby wszystko gotowe). Tak się jednak złożyło, że zadzwoniła Zgaga, prosząc o pomoc techniczną dla Ewy z Chrzanowa, której maszyna padła jak raz na święta.
Od Ewy z Chrzanowa najserdeczniejsze życzenia dla Gospodarzy i Blogowiska – miłych, spokojnych i zasobnych świąt!
I ja, Pyra i Młodsza Pyra i Ryba i Matros – czyli 3/4 rodziny też życzymy zająców rozbrykanych, bazi srebrzystych, kwiatów barwnych i smaczności wszelkich. Niech się święci Wiosna i skowronki i Zmartwychwstanie!
Panie Gospodarzu, dziękuję za ten piękny wiersz!
Życzę najserdeczniej pięknych ,radosnych Świąt!
Lechoń pisał o Mazowszu, ale ja wyobraziłam sobie od razu tę scenę z wiersza umieszczoną w mojej okolicy, tylko kilkadziesiąt lat temu. Polne drogi i teraz jeszcze są, ale ludzie do kościoła pieszo już nie chodzą, chyba, że mieszkają obok. Kaszubi nadal są bardzo religijni. Tutejszym zwyczajem jest sobotnia wieczorna msza połączona z poświęceniem ognia i wody. W innych regionach zwyczaj zdaje się nie jest znany.
Pyro,
czy te foremki do masła to dawny nabytek? Muszę się za nimi rozejrzeć w sklepach.
Wszystko co miało zostać zrobione, zostało zrobione. Czekam na moich gości.
Życzę wszystkim spokojnych świąt !
Krystyno – nie po sklepach. Po wiejskich jarmarkach, szczególnie na wschodzie , w okolicach Kielecczyzny, Podkarpacia itp.
Aleś mi Placku już w sobotę dyngus sprawił!
No cóż, twardy ongiś dysk mięknie, a…
Eeee tam!
Wiele radości, wszelkiej pomyślności, radosnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka, mokrego dyngusa oraz zdrowia, pogody ducha i pełnej ciepła atmosfery przy świątecznym stole.
Dzisiaj na obiad była zuopa i drugie.
Gdzieś podziały mi się klucze od mieszkania.
Swiateczne serdecznosci dla wszystkich blogowiczow, tych aktywnych i tych biernych, dla Panstwa Adamczewskich specjalne podziekowania za wyszukanie tego cudnego Lechonia.
Dla Gospodarza z rodziną i wszystkich Blogowiczów ślę życzenia miłychŚwiąt i wiosennej pogody ducha.
Słuchając wielkiego Zapasiewicza przypomniałam sobie, że kilka lat temu widziałam Go na jednej z ulic Warszawy. Zmarł chyba w rok póżniej.
Ściskam Was świątecznie życząc wszystkim mnóstwo wielkanocnych przyjemności
i rozkoszy w rodzinnym albo przyjacielskim gronie.
Z planów spędzania Świąt na wsi nic nie wyszło-Latorośl mocno przeziębiona.Zostaliśmy więc w domu,to rozwiązanie też ma swoje plusy 🙂
Właśnie skończyłam wszelaką robotę i teraz będę się oddawać słodkiemu lenistwu.
A propos słodkości-w rezultacie zamiast sernika Haneczki zrobiłam sernik gotowany,wyszedł znakomicie,co właśnie zostało komisyjnie stwierdzone.
Krystyno-sernik w stylu Gaudiego !
Fantastyczne porównanie,proponuję zanotować w słowniku blogowym (obok memłonów,kordełek i innych takicH,Hi,Hi,Hi 😀 )
No nie,żadne słodkie lenistwo 🙁
Zostały jeszcze do zrobienia jaja faszerowane pastą sardynkową,zatem lecę znowu
do kuchni.
A ja już nie do kuchni…Nie dzisiaj. Jestem kucharka spełniona – tzn powinność została spełniona. Kawa w kubasie, czarka stoi przygotowana na wieczorny toast, cisza i spokój.
Życzę Wszystkim Radosnych, pogodnych rodzinnych i smakowitych Świąt!
http://www.youtube.com/watch?v=7OEqavkJGCE
Nie umiem sernika gotowanego. Kto mnie nauczy?
Panie Piotrze książka dotarła. Bardzo dziękuję za niespodziankę w postaci płyty Piotra Anderszewskiego. 🙂
Robiłam kiedyś. Mam podać przepis?
Oprócz własnych dla Was życzeń, które, oczywiście są i jak najserdeczniejsze – przesyłam dodatkowo porcję wielkanocnej przyjacielskiej „poezji” – ku uciesze.
Zaczął w tym roku Mirek Kowalewski zwany Kovalem:
LAPIDARKOVAL WIELKANOCNY 2012
Wszystkim życzę jak najmocniej:
Niechaj radość Was rozpiera!
I tradycji Wielkanocnej
Z setką jaj od Fabergera!!!!
Pierwszy zareagował Marek Szurawski:
SIURAWA WIELKANOCNIE RUSZONY KOVALEM
Myśl o słusznych rad sposobie
Łatwo daje się znarowić
Miast kupować jaja drogie
Lepiej sobie jaja robić!
Cóż obyczaj, cóż tradycja!
Nowe prawo niech brzmi wdzięcznie
Oto idzie abolicja –
Jaja róbmy własnoręcznie!
Tak, dokładnie; precz z drożyzną!
Podłą, wredną i oślizgłą
Pozbawiony owulacji
jestem przeciw Jajokracji!!!
Wielkanocna Siuraweńka
z dywagacją o jajeńkach
życzy wszystkim to i owo
Abstrahując od ab ovo…
JAJ KOSZYCZKI OD MONICZKI
Cóż Faberge, cóż brylanty,
forsa, co się na łeb zwala –
gdy tu jaja od Siurawy
oraz liścik od Kovala!
Wiosna przyszła, kwitną kwiatki,
bazie prószą paproszkami,
my z apelem do ludzkości:
Przyjaciele, jajczcie z nami!
Tu uwaga lingwistyczna –
lecz niezbędna, jak się zdaje:
nie JOJczymy, a JAJczymy
(pozytywne ma być jaje)!!!
Ponoć kraj nasz cały w trwodze,
rządzon przez żarłoczne tuski,
już Al Kaida do nas w drodze,
a w rubieżach stoją Ruski…
Naród głodny, jak żyć – nie wie,
sprawiedliwym źle się dzieje,
prawi się zatchnęli w gniewie,
Michnik cynizm wokół sieje!
Ale nam to luźno zwisa,
my śwąteczni i serdeczni,
jaj na stole pełna misa,
więc zasobni i jajeczni –
otwieramy Wam ramiona,
serca, dusze oraz jaźnie,
przytulamy Was do łona
i ściskamy Was przyjaźnie.
Niech jajeczne mknie przesłanie
poprzez piękny polski kraj:
Szczęście niech Wam w progu stanie,
niech nie zbraknie nigdy jaj!!!
Tak jajecznie do Was fika
Monika
KOVAL
Człek się męczy, człek się stara,
Skąpi słowa, myśli zgarnie,
By raz godnym być Cezara:
i coś skrobnąć… lapidarnie!!!!
Lecz tu w gwizdek idzie para,
Furda chęci i ochoty.
Przyjaciele jak Niagara
Wierszne tworzą słowogrzmoty!
Patrzę na nich dość zazdrośnie
Z bólem serca patrzę na to,
Gdy się dają ponieść wiośnie
I jej stwórczym postulatom.
Bo toż trzeba być na haju,
i wpaść w chuci kołowrotek,
by o jednym prostym jaju
chcieć napisać tyle zwrotek!
A więc pokój Waszym domom!
Szczęścia, słońca i poezji:
By ab owo ecco homo,
Panta rei Was Szurwiensis!
Tak prawdziwie i wiosennie.
Niech nam wszystkim będzie naj…
Żeby krzyczeć wciąż niezmiennie:
-Pięknie jest, że Szwajajaj…!!!
Wszelkich szczęść Wam życzą stale przedświąteczni wciąż Kowale!!
MONIKA DO KOVALA I RESZTY
Lapidarnie? Lakonicznie?
Koval zwięzły? Toż to jaja!
Ty mnie, Koval, nie rozśmieszaj,
bo rozpuknę, jakem Szwaja!
Jesteś, Koval, jak synonim
dzikiej rzeki, słowem rwącej,
łąki w kwieciu – metaforą
i elipsą wciąż kwitnącej!!!
Anafora z apostrofą
w berka w wierszach Twoich gonią,
daktylicznym heksametrem
gracko machasz niczym bronią!
Finezyjnie perwersyjny
tkasz misterne paralele,
peryfraza z parafrazą
są jak siostry w Twoim dziele!
Potoczyście, eufonicznie
jamby składasz i choreje,
a poza tym całkiem ślicznie
sadzisz onomatopeje…
Neologizm – Twa specjalność,
w Twej poezji wciąż przebywa;
z wdziękiem rzucasz między wiersze
demi- i augmentativa.
Więc mi, Koval, tutaj nie chrzań,
nie rób sobie rzewnych jaj!
Zwięzłość wiersza nie polepsza –
więc, jak dawniej, Koval, graj!
Niech Twa lutnia wielkanocna
zabrzmi prostym-tym przesłaniem:
jaja twarde, wódka mocna
i w Dyngusa ekstra lanie!!!
Takie, ot, pisane jaja
na Wielkanoc śle Wam Szwaja.
SIURAWEŃKA
Szwarcwaldowo, Kowalowo
Grejtnajtowo i jajowo
Dyngusowo, z mokrą głową
i z przyboczną białogłową
niech się kręci – święci słowo
z żartobliwą wierszomową
Te życzenia ślę na koniec
wszystkim jak wiosenny dzwoniec
do ad rem-u nawiązując
i radośnie popiskując:
Niechaj w tej świątecznej chwili
W każdym jaju coś zakwili
I niech każdej koleżance
nie zabraknie jaja – w szklance.
PS:
Jeno żal mi eunuszka
pozostaje mu – wydmuszka…
No i w końcu z daleka odezwał się Mędruś: Andrzej Mendygrał, 02.04.2012
ŚWIĄTECZNY WIELKANOCNY WIERSZYK ZYCZENIOWY
Wokół niby wiosna, chociaż śnieżek prószy.
Siedzę zły, ponury, ciężko mi na duszy.
Bo nie mam TEMATU! Pisałem o kaczkach,
Kurczątkach, osiołkach i innych Zwierzaczkach.
Nie mogę powtarzać się ? bo nie przystoi.
Problem mam, jak licho, Przyjaciele Moi!!
I w związku z powyższym pójdę na łatwiznę.
Życzeniowy Wierszyk zaraz tutaj gwizdnę!
Życzę więc Wam z serca :
Świata Wspaniałego,
Udanych zakupów, somsiada dobrego,
Spokoju w rodzinie, nerwów jak postronki,
I forsy, co ciurkiem leci do kieszonki!
Mądrych polityków, spadku kursu franka,
I aby pod ręką była pełna szklanka !!
I kończąc już na tym Wierszyk Życzeniowy,
(Bo do wyliczanki nie mam jakoś głowy)
W czółka Was całuję i tulę serdecznie!!!
Żyjcie Sto Lat Zdrowo, Miło i Bezpiecznie !!!
To Wam napisała stara Mendygrała ? co na Wyspy Azory właśnie się udała !!!
Za pozwoleniem powyższych na Blogu umieściłam i serdecznie Wszystkim od nas życzę: Wesołych Świąt!
Dzien dobry,
Spokojnej, dobrej, smacznej Wielkiejnocy Gospodarzom i Blogowiczom!
Wesolego Alleluja wszystkim, smacznego jajka i rodzinnych Swiat Wielkanocnych.
Wczoraj jajka, sledzie a na kolacje niebieski dorsz 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/NiebieskiDorsz?authkey=Gv1sRgCOWf7uLV57zmMQ#slideshow/5728668409049734274
Nasz bazant ma sie dobrze. Znalazl dziure w plocie co to kojoty zrobily i wylazi na zewnatrz. Basia obserwuje z drzacym sercem jak idzie na druga strone szosy. Boimy sie, ze pood samochod nam wpadnie. Cale szczescie wczoraj powrocil caly i zdrowy i przed domem paraduje coraz mniej sie nas bojac wiec i zdjecia moglem zrobic:
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/NaszBazant?authkey=Gv1sRgCJiAu8uNqqPcCA#slideshow/5728668582358614946
Ostatnio przed swietami czasu jakby mniej to i jedzenie szybsze sie robi. Tutaj wariacje na tematy Panstwa Srodka:
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/ChinskieWariacje?authkey=Gv1sRgCLm1ya6tu-3VwwE#slideshow/5728669151617868850
Gospodarzom i Bywalcom naszego blogowego stołu – serdeczności świąteczne i życzenia radosnych, pięknych Świąt Wielkanocnych!
Ależ ciepło na sercu od tych wierszowanych życzeń 🙂
Udane udka na obiad w srodku tygodnia:
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/Udka?authkey=Gv1sRgCPmYjuvH_veCjQE#slideshow/5728668826302449618
Barbaro spoznione zyczenia duzo szczescia i smacznego zycia 🙂
YYC – dziękuję 🙂
Dorodny ten Wasz bażant, widać dobrze mu w Waszym ogrodzie 🙂
Ja także jestem dziś kucharką spełnioną. Okazało sie, że mazurek pomarańczowy, któremu przypaliłam piankę, i bez tej pianki okazał się bardzo dobry, także dlatego, że piekę go tylko raz w roku. Reszta też udana. W ramach upominków świątecznych dostaliśmy od znajomego trochę domowej kiełbasy jałowcowej oraz domowy chleb. I jak tylko spojrzałam na ten chleb, upieczony w dużej podłużnej foremce, pięknie wyrośnięty, z brązową skórką, od razu pomyślałam, że musiałam go piec doświadczona gospodyni. A jak smakuje…
Od przybyłej rodziny dostałam m.in. nalewkę pigwową. A że mam w domu jeszcze dwie inne pigwówki, będę miała co porównywać. Dostałam też wędzoną szynkę i schab, ale siostra twierdzi, że wyszły jej nie tak , jak chciała. Mnie smakują.
YYC,
napisz, jak uzyskuje się tę niebieskość dorsza . Ciekawy widok…
A bażanta bardzo Ci zazdroszczę. U nas ich niestety nie ma. Ale i tak siostra miała dziś dużo szczęścia, bo dwie sarenki pasły się dość długo tuż za naszą posesją. Zostały dokładnie uwiecznione.
Yyc, przyjemnie się ogląda Twoje obrazki a przy okazji uczy gotowania 🙂
Czy do dorsza dodałeś curaçao?
Krystyno,
Zrobilem tak. Na te male 4 kawalki dorsza wzialem oliwe, maslo, kieliszek jak do wodki blue curacao, wycisnalem 1/3 cytryny i zeskrobalem skorke z tejze cytryny(1/3). Wszystko na patelnie a jak zaczelo bulgotac to rybe na patelnie i w sumie moze z 10 inut moze mniej. Kolor chwycila od razu. Basi robilem tradycyjnie wiec widac roznice. Przyznam ze choc glownie myslalem o kolorze to smak ryby byl bardzo dobry. W orginalnym przepisie ktory znalazlem w sieci byl jeszcze wermut ale nie mialem wiec bylo bez. Kiedy moze pamietasz podawala tutaj przepis sare\nka ale nie mogle znalezc wiec wszedlem w internet. W przepisie byla sola ale mnie cos ostatnio sie za cienka wydaje i wole dorsza bo tez bialy.
Spokojnych, dobrych Świąt 🙂
Czekoladowe jaja,kurczaki i słodkie zajączki
włożysz być może do zaprzyjaźnionej rączki.
Wielkanoc to nie jest czas na pączki,
to czas mazurkowej jest gorączki
i drożdżowej baby z dobrej, polskiej mączki.
To czas krokusów,żonkili i zielonej łączki.
Bo skoro Nisia klecić wiersze każe 😉
to wymyśliłam dla Was ten poemacik
w takim mini świątecznym rozmiarze.
Pyro-przy kolejnej okazji podam przepis na ów sernik gotowany.
ŚNIEG PADA NA MOJE BRATKI!!!
Nisiu, bratki wytrzymają, mrozu nie ma.
Pies i pani psa pospołu dostaliśmy już śmigus-dyngus. Zlało nas solidnie, a brakowało nam do wejście 50 m. Psiak gnał na złamanie karku, a ja od 20 minut nie mogę się wydyszeć.
Hej Alino, Jestesmy na Skypie z Krajem i dlugo sie odpisuje 🙂
Tak curacao bylo. Smaczne naprawde tez bylo.
Wczoraj byismyu kolezanki ktora poczestowala nas sledzikiem. Byl wspanialy. Pytam skad sledz. Mozna u nas kupic te matjasy ale one sa jakies chude i rozlazle. Okazuje sie ze znalazla sklep jakiegos Szkota i on ma „Holland Hering”. Pyszne 🙂
Wesołego Alleluja. 🙂
Impresje z dzisiejszego ogródka . Jeszcze bez śniegu, ale może nie dojdzie 😈
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/ImpresjeWielkanocne2012?authkey=Gv1sRgCMmWi6OWufijUQ
Nisia,
do mnie te bratki, tutaj 15C i słońce, jutro ma być jeszcze cieplej. Zdaje się, że przywiozłam pogodę z Hellady 😯
A może to Jerzor zapakował do plecaka.
Dzięki za wierszowanki od Żeglarzy pci obojga 🙂
Dzisiaj bazant podjada co mu wysypalismy wiec jest dobrze. Moze nie bedzie mu sie chcialo przez ulice przechodzic. Basia mu pod krzakami w ktorych najwyrazniej mieszka odgarnela snieg i wyspypala karmy. Dzisiaj przyszedl dostojnie gdakajac, zadowolony ze znaleziska 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/BazanciObiad?authkey=Gv1sRgCOO35ZbNi_jibg#slideshow/5728736905503255986
Te zdjecia robilem 5 minut temu.
Wesołych Świąt Blogowa Bando!
Pepegorze – Keine dyngus. Pięknie wspomniałeś swą teściową. Ujmująco. W poniedziałek także nic Ci ode mnie nie grozi 🙂
Piękny bażant. Naprawdę piękny.
Dzisiaj doszly nam blue jays czyli nasze sujki. Tutaj sa cale niebieskie. Parka uganiala sie po bazancich krzakach i trudno bylo zlapac w obiektywie ale jednego udalo mi sie sfotografowac. Moze tez sie osiedla i bedziemy mieli ptasie miasto.
Mamy juz Bazancie Krzaki (Bazancie Krzewy), Sikorowy Zagajnik (za domem od kuchi gdzie glownie urzeduja sikoreczki dookola karmnika. Jest tez jeszcze nieformalnie Wiewiorczy Dach (Wiewiorczy Strych). Poki co Blue jays urzeduja od strony laki wiec moze Blue Jay Meadows? Poczekamy, zobaczymy 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/BlueJay?authkey=Gv1sRgCL-z8d-i1ZOY8wE#slideshow/5728742798783649090
Irku, fajne kwiatki! U mnie krokusy już na przekwitnięciu, hiacynty zaczynają działalność, tudzież żonkile i tulipany botaniczne, fiołki robią swoje (kępka w słońcu, jaśniejsza ciemniejsze w cieniu dopiero zaczynają), miodunka przekwita z wdziękiem, coś żółtego cebulowatego kwitnie, szafirki wyłażą, cebulice takoż. Pąki na azaliach, rododendronach i magnolii tylko czekają na słońce i ciepło. Bratki i stokrotki w ilościach, ale i w doniczkach, ogrodnicy przywieźli. Jak przekwitną, to się je posadzi.
Moja kokorycz wonna wyglada zupełnie inaczej – trochę jak przerośnięta konwalia.Będzie potem, pewnie w maju.
Ale już jest pięknie!
Jak się jutro ogarnę i jeśli będzie pogoda, to może sfotografuję.
Panie Piotrze!
Składam Panu i Pana gromadce najserdeczniejsze życzenia świąteczne, wszystkiego naj, naj, naj.
A z Lechonia… mój ulubiony (trochę nietrafiony na porę roku)
Czerwone wino
Bardzo wcześnie jest jesień. Coraz wcześniej słońce
Za jezioro z ołowiu w drżące spada trzciny.
Dzień jest po to, by sennie płynęły godziny,
A wieczór, by oglądać gwiazdy spadajace.
Renoir chyba w sadzie pomalował śliwy,
Tak ich skórka zielona, a brzegiem liliowa,
I wszystko tu coś znaczy, tylko brak na słowa.
Ach! jak tu odpowiedziec, czy jestem szczęśliwy?
Jak nurek schodzi w mroki tajemniczych głębin,
Gdzie się przepych koralu bogato rozpina,
Tak ja wypijam wzrokiem czerwoność jarzębin,
Lub próbuję wargami czerwonego wina.
———–
Alicjo (pozdrowienia z życzeniami)
Piszesz o tym sklepie polskim, ale chyba Ty masz kawałek do Toronto. To opłaca się jechać po ogórki kiszone? A w samym „Królewskim mieście” nie ma takiego?
No i prymulki!!!
Nisiu, ta Twoja wonna to kokoryczka, dlatego w maju 🙂
Alicjo i kto tam lubi ballady – coś mi się widzi, ze niebawem Poręba, Sęp z Jolą i inne śpiewające będą w Toroncie (taka odmiana mnie urzeka, proszę nie poprawiać!).
Jolkę z Sępem znalazłam w necie, hehe… Chcecie posłuchać nastrojowo przed Wielkanocą? Bardzo romantyczne. Tennyson w moim twórczym przekładzie (znaczy poskracany… ale kto u nas wytrzyma 19 zwrotek???)
http://spawacz84.wrzuta.pl/audio/5MkFAI8vS78/wojciech_dudzinski_i_jola_korycka_-_pani_na_shalott
O, całe Ryczące będą. W zakładce „Koncerty” macie więcej danych, jakby Was to, oczywiście, obchodziło, kochani Kanadyjczycy!
http://www.ryczace20.pl/
Irek, to jakieś brakoróbstwo w nazewnictwie. Ona wyglada jak kokorycz, bez żadnych niestosownych zdrobnień!
Torlinie,
toż piszę, że u mnie działa Baltic Deli, właścicielka zaopatruje się w towary polskie w Toronto, które ktoś z Polski sprowadza w stosownych ilościach hurtowych.
A kto by mnie zmusił, żeby jechać 250 km do Toronto po ogórki i kiełbasę 😉
Nisiu,
ja se poszukam tego rozkładu jazdy śpiewaków. Ja odmieniam jeszcze gorzej – jadę do Torońcia 🙂
O, ja też znalazłam. I Ryczące będą najpierw w Nju Jorku, 14-go kwietnia, a w Torońciu 20-go. A to piątek, to nawet weekendowo się składa 🙂
Irek – piękne kwiaty. Wiosna w pełni.
Torlin – jak fajnie, że wpadłeś po dłuuugim czasie. Najlepszego. Wzorem Piotra wszystkich chyba dzisiaj sparło Lechoniem. Też poczytałam.
A gdzież to Antek? Bo nawet Brzucho dzisiaj składał życzenia. PaOLOre? Sławek? Marek? Gdzie są chłopcy z tamtych lat?
Za babami poszli w świat…
👿
Wielkanocnymi, rzecz jasna.
Irek,
leśne klimaty to nie zawilec czasem? Tak mi się kojarzy, ale być może jestem w mylnym błędzie. U mnie krokus jeden (liliowy) już padł, on najwcześniej wychodzi. Jeden jest i już, i to w miejscu, gdzie go nie sadziłam, podejrzewam, ze wiewióra ukradła cebulkę u sąsiadów i schowała sobie na zaś. Kiedy tu „nastałam” 18 lat temu, miałam ambitne plany ogródkowo-rabatkowe. Nakupiłam nieprzytomne ilości tulipanów i tym podobnych, powsadzałam, no i wiewióry zrobiły swoje. Przekopały mi rabatki dokumentnie, powynosiły gdzieś, zeżarły czy co, w każdym razie wcięło. Dałam sobie spokój z rabatkami, co wyrosnie, to wyrośnie.
Cebulica syberyjska rozbujała się bardzo, poza tym tulipany mają już spore liście, forsycja na wpół rozwinięta, barwinek odżywa, żonkil (nie wiem skąd pojawił się parę lat temu) na Górce rozkwita.
Idę doprawić sałatkę.
Alcjo,
a juz myslalam ze nikt nie zna barwinka, a to porzeciez nasz perwszy i taki wyczekiwany…i to na dluuuuugo przed Wielkanoca. Ciesze sie.! Podobnie bylo w Kraju, to byl tez pierwszy zwiasun, choc taki niepozorny….
Dopijam wieczorną wiśniówkę z kończącej się butelki i nie mogę dojść skąd w niej wyraźna kardamonowa nutka. Nie kładłam kardamonu do wiśni. Nic, tylko skrzaty – niecnoty.
Spotkamy się jutro po śniadaniu, czyli w okolicach obiadowych. O spacerach mowy raczej nie będzie; być może kochana rodzina zagada mnie jutro na śmierć. Gdybym nie odezwała się do wieczora… Młodsza poda gdzie i o której mój pogrzeb.
Pyro kochana,
dowcip Ci sie zaostrzyl i to mocno ! Ale niech Ci bedzie…
Pyruniu, a jakby, to jakie kwiatki lubisz???
😎
Alicja, zawilce. Pełno ich w lasach koło Polic, koło mnie też.
Barwinek (inni mówią „pierwinka”, a oficjalnie vinca minor), występuje u mnie w ilościach znacznych dookoła domu i porasta Górkę. Bardzo lubię, bo wdzięczne to-to i zawsze zielone, pod śniegiem, mrozy wielkie czy mniejsze, a on się trzyma, taki lekko przytulony do ziemi, z wiosną się podnosi. Pięknie kwitnie na wiosnę, nie potrzebuje żadnej opieki, daje sobie radę na kamieniach (u mnie Górka kamienista), w cieniu i w słońcu, susza czy deszcze – barwinek jest 😉
Fiołki fiołkowe już zauważyłam, mam też piękne białe, ale one kwitną później.
A propos wpisu yyc o naszej amerykańskiej niebieskiej sroce, tutaj mam ją z bliska. Spróbować ją nakarmić orzeszkami arachidowymi…się od człowieka nie odczepi 🙄
Podobnie jak chippie, będzie przylatywać, zbierać, co się jej nasypie i wynosić (u nas gdzieś do lasu), i potrafi tak cały dzień, gdyby jej sypać. Chippie posuwa się do żebrania i nie przebiera w srodkach, nawet na głowę wejdzie, albo do kieszonki koszuli sprawdzić, czy tam czegoś nie ma. Wiewióry nie maja takiej śmiałości.
http://alicja.homelinux.com/news/Blue_Jay.jpg
A, to zgadłam z zawilcami, ma się tę pamięć 😎
Ja już jestem swiątecznie skończona, popijam wę róż i uprawiam nic nierobienie.
Wreszcie zrobiłam rozsądną ilość sałatki jarzynowej i zapisałam sobie w rozumie, ile czego, żeby wyszła nieduża miska, tak na 2-3 dni do podjadania dla nas dwojga.
5 średnich ziemniaków, 2 jaja, ogórek kiszony średniej wielkości, pół puszki groszku konserwowego, jedna średnia marchew, pół niedużej czerwonej cebuli, o pietruszcze zapomniałam (kupić), więc w zamian jedna łodyga selera naciowego.
sojka nie sroka
Dla mnie to „sroka wrzaskliwa” (to moja nazwa), chociaż kolorowa. Ale ten głos 🙄
Dokładnie jak sroka. No, podobnie.
Pogooglałam przed chwilą – i są spokrewnione (rodzina krukowatych), tyle, że sroka europejska, a blue jay amerykański.
Sójek nigdy nie widziałam i nie słyszałam – słyszałam tylko o takiej jednej, co to wybierała się za morze 😉
Ale się nie wybrała, bo sójki w Ameryce Pn. nie znajdziesz.
Gaszę lampkę u mnie, jeszcze raz – Wesołych Świąt!
Dobranoc.
Bóg hojnie nas sójkami obdarzył – nie tylko że mamy swoją własną sójkę, ale mamy ich dwa rodzaje – Blue Jay – Modrosójkę Błękitną (symbol Wyspy Księcia Edwarda) i Modrosójkę Czarnogłową – Steller’s Jay (symbol Brytyjskiej Kolumbii).
Mam nadzieję, że ta informacja uspokoi miłośników sójek. Lobby srocze zapewniam, że amerykańska wersja srok zamieszkuje Góry Skaliste i wrzeszczy że aż miło, ale nazywa się American Magpie.
Czekoladowych królików i jajeczek także nam nie brakuje, ale o bilby możemy tylko marzyć 🙂
Bilbijska ciąża trwa zaledwie 12 dni, a to oznacza, że Australijczykom czekolady nigdy nie zabraknie.
Pogoda niestety mało wiosenna.Poranny spacer z czworonogiem skróciliśmy do skromnego kwadransa.
Mimo śniegu i wiatru za oknem życzę Wam miłej wielkanocnej niedzieli 🙂
Jeśli w drugim sercu leżą samotne śniegi,
bądź ciepłym tchnieniem wiosny,
która je roztapia,
jeżeli jest głębia wodna,
bądź perłą w tej toni,
jeżeli jest pustynia stepu,
posiej w niej kwiaty szczęścia,
jeżeli są ciemne pieczary,
bądź w tych ciemnościach promieniem słońca…
H.Sienkiewicz
P.T. Kochane Blogowisko!
To ja, Stara Zaba, a nawet starsza o kolejny rok, co jakoś mi nie przeszkadza.
Przyjechałam do Warszawy jucznym samochodem i miałam taką (płonną jak się okazało) nadzieję, że będę miała masę czasu (przecież w tych jukach i ciasta, i mięsiwo), spokojnie sobie zasiądę przed kompem, będę się delektować wpisami na blogu, odpowiadać dowcipnie, wpadać na spotkania rodzinne i tak milo mi upłynie pobyt. A kudy tam! Maszynerię co prawda rozłożyłam, ale nawet nie miałam czasu czegokolwiek przeczytać. Ledwo się dzisiaj prześlizgnełam po wczorajszych wpisach i po poczcie, a tu już trzeba stół nakrywać, czyli z dalszego czytania nici.
Tym samym póki jeszcze mam klawiaturę pod ręką życzę P.T. Blogowisku spokojnego delektowania się świątecznym dniami.
Bardzo też dziękuję za mailowe życzenia i SMSowe!
Starsza o rok Stara Żaba
Nisiu – o tej porze roku lubię ciemno brązowe bratki z żółtym okiem. Takie puchato-aksamitne.
No i durna ta Stara Żaba, oj, durna. Nie podała daty urodzin do kalendarza i nie opiliśmy jak trzeba Żabinych jubileuszy! No nic. Nadrobimy dzisiaj, z poślizgiem.
Wesołego Alleluja Blogowi całemu!
U mnie śnieżyca 😎
Bywalcom Blogowej Kawiarenki – stałym, chwilowym, wpadającym od czasu do czasu i tym jacy z odległości śledzą kulinarne opwieści Gospodarzta i Jego Gości –
najserdeczniejsze życzenia spokojnych, pogodnych i smakowitych Świąt przeszła
Echidna
https://picasaweb.google.com/echidna77/8April2012#5728947739005090594
Bywalcom Blogowej Kawiarenki ? stałym, chwilowym, wpadającym od czasu do czasu i tym którzy z odległości śledzą kulinarne opwieści Gospodarzta i Jego Gości ?
najserdeczniejsze życzenia spokojnych, pogodnych i smakowitych Świąt przesyła
Echidna
https://picasaweb.google.com/echidna77/WielkanocneZyczenia
Wszystko dobrze znakiem tego.
Tego znakiem mały ruch przy stole, bo wszyscy zajęci świętowaniem. Nas też już opuścili, pośniadaniowo i poobjadowo, a ja postanowiłem pochodzić, bo słońce pięknie świeci i szkoda nie wykorzystać.
A tu o pisankach nie perfektnych i co z nich zrobiłem na śniadanie:
https://plus.google.com/photos/101119636902538459357/albums/5728988685525432865
Pogadałam z Mamą. Urodziłam się w Wielką Niedzielę 😉
Alicja, ( 07.04.; 23:19) Oczywiście, że zawilce. W ogrodzie założyłem kilka stanowisk dzikich roślin, które o dziwo akceptują moje towarzystwo. 😎 Mam tego około 300 gatunków. Jest przy czym chodzić 😈
Goscie za 1.5 godziny. Stol gotowy, indyk juz 2.5 godziny w piekarniku. Wszystko wyglada dobrze. Basia sie kapie ja ide obierac ziemniaki. Sprawozdanie bo potem juz bedzie sniadanie (obiad) to i nie bedzie kiedy. Zycze wszystkim Wesolych i smacznych Swiat i ZDROWIA 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/WielkanocStol?authkey=Gv1sRgCO-gufvJ0Nes7AE#slideshow/5729068996776759170
Trzeba bylo nieco przemeblowac ale widze ze mozemy spokojnie miec 18 osob i posadzic. Tym razem 14 🙂
Dobry wieczor,
Zabie, pierwowzorowi Super Kobiety, spoznione, najserdeczniejsze zyczenia z okazji urodzin.
Wznoszę toast za Starą Żabę – współczesne wcielenie wróżki Morgany; wiedźmy wielkiej wiedzy i wielkich mocy!
Ja nie tylko mocy ale i sił mam tyle, co kot napłakał; już nie dla mnie balety i tłumne, huczne (od huków) zgromadzenia.
Dla Żaby najserdeczniejsze STO LAT!
Żabie urodzinowe serdeczności i wyrazy sympatii.
Dzień dobry,
Dla Żaby urodzinowe STO LAT!!! Podpieram jak zwykle lampką czerwonego.
Tutaj od kilku dni utrzymuje się piękna, bezchmurna pogoda, powietrze kryształowe, świetna widoczność. Chociaż wciąż chłodno, ale Wielkanoc nabrała kolorów.
Już od wczoraj świętuję, pojeździłem trochę po okolicy cieszyć oczy widokami i kolorami. Wszędzie ładnie, wstąpiłem nad zatokę z dosyć wysokim brzegiem. To miejsce zawsze mi przypomina Swinoujście i Międzyzdroje.
Później był zachód – grzechem byłoby nie wyjąć aparatu.
A później, wstyd się przyznać. Pojechałem ze znajomą do pobliskiego sklepiku nad zatoką, gdzie sprzedają najświeższe ryby i inne żyjątka morskie, dopiero odebrane z powracających kutrów. Zostałem zaproszony na obiad. Przechadzając się wśród półek zobaczyłem świeże ostrygi…. Ludzie !!!! Padła MOJA propozycja, żeby to kupić…. i nikt na Blogu nie uwierzy – JA TO JADŁEM!!!! Popijając zimnym szampanem!!!
Świat się przekręcił do góry nogami. Ja, kartoflano-ziemniaczana konserwa jadłem te żywe stworzenia! Sam nie mogę w to uwierzyć.
Pogodnej reszty Świąt Wszystkim życzę.
https://picasaweb.google.com/takrzy/Wielkanoc2012#slideshow/5729118625034174434
Dobranoc 🙂
Nowy, bardzo dobra pora na świeże ostrygi. Najlepsze są wtedy, gdy w nazwie francuskiej miesiąca występuję „r”. Te z mai, juin, juillet et aout są gorsze.
Nowy!!! No, coś Ty!
Pyro,
Wstyd mi okropnie, ale tak sie stalo.
Irek,
dzieki, ale ja na razie nie odrozniam tych subtelnych roznic smakowych.
Nowy,
najstarsi na blogu pamiętają, jak ja się bożyłam, że nigdy żadnych ostryg, a potem omal rodziny nie puściłam z torbami 🙄
Co Kapitan może poświadczyć 🙂
I owszem, zmrożony szampan jak najbardziej pasuje, myśmy popijali piwem 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1920.JPG
Zdrowie Starej Żaby!
Alicia,
Jedzac pierwsza pamietalem o tym i o Tobie.
Oj tam… różnice. Daje się na to kapkę cytryny, chrzanu, ewentualnie tobasco jak kto woli ostre, i się łyka. Albo nic się nie daje i się łyka.
Samo w sobie (wg. mnie) smaku to nie ma nadzwyczajnego, właściwie żadnego, tak że chrzan, tobasco robi całkiem dobrą zagrychę do szampana 🙂
Coś mi się wydaje, że na Twoje odjezdne z Kingston, jak przeganialiśmy Cię po mieście w celu zwiedzania, ja sobie właśnie zażyczyłam szóstkę ostryg w Chez Piggy i nawet gdzieś zdjęcie z tego jest. Jak znajdę, to zamieszczę 🙂
To może już po moim odjezdzie.
Tutaj kosztuje to 1dolar/sztuka. Oczywiscie musieli nam je otworzyc, ulozyc na lodzie itd.
Nowy… 🙂
Przypomina mi się, jak to zgarnęliśmy Ciebie z wejścia i nie miałeś wyjścia… Twój żeglarski chrzest!
http://alicja.homelinux.com/news/img_3281.jpg
Ja tez to pamietam i pewnie nie zapomne. 🙂
No właśnie, nie wiem, nie pamiętam, kto miał koszulkę z takim napisem 😉
Intuicja, żeby to utrwalić na zdjeciu.
http://alicja.homelinux.com/news/img_3317.jpg
No kurka wodna!
Nowy poszedł na manowce!
I jak, Nowy – działasz jeszcze jak zwykle?
Słuchaj Nowy, ja nie z tych co by cie tu tak po prostu przedrzeźniali, że to niby pierwszy raz. Tu to nie – wiadome kręgi!
Mnie idzie o to że mówią, że jak się takich tych ileś tam, to po tem można w cale nieźle.
Miałeś tam jakąś pod…(ręką)?
Na wszelki wypadek przepraszam!
No i zobacz,
zapomniałem o Żabie!
Ewuniu ściskam i podrzucam naprzemian i życzę przynajmniej setki.
W sprawach szczęścia to mam wrażenie, że chadzasz własnymi ścieżkami.
Niech ci ona zakwita, zakwita!
http://www.youtube.com/watch?v=78Ruh0ewBVo
Alicjo,
Nie bez powodu wlasciciel kupil sobie wlasnie taka koszulke. Stara sie, nie zawsze z powodzeniem, zamienic napis w swoj codzienny drogowskaz. Ma juz takich koszulek wiecej. 🙂
DLA ŻABY !
Żaba nasza wielka jest i basta,
Jej pół Polski to do pięt nie dorasta,
gościnnością i szczodrością Ona szasta,
woli Błota swe i nie chce do miasta.
Żabo jedz w spokoju swoje wielkanocne ciasta,
a ja ślę Ci moje chapeau bas,
a toast spóźniony spełnię jak będzie dwunasta.
Nowy-ostrygowe gratulacje! Myślę,że to również nasz blog natchnął Cię odwagą,by spróbować owo nieznane i do tej pory niechciane 🙂
Życzę Ci kolejnych sukcesów podniebieniowo-kulinarnych 😀
Wyszło słońce, zimno, forsycje i niektóre drzewka w pełnym rozkwicie, a ja nie mm czasu pisać, czytać, słuchać – mam ludzi do wykarmienia. Najmilszych.
Wreszcie ruszył komputer nad Narwią.
Po raz pierwszy więc – mimo poranka – wznosimy toast za Żabę. Oby Ci słońce świeciło na bezchmurnym niebie, tak jak teraz tu u nas, przez kolejne 100 lat!
Witaj Nowy w gronie miłośników ostryg. Nawiasem mówiąc w Warszawie w sklepie kosztują tyle samo.
Pozdrawiam poniedziałkowo-świątecznie.
Nowy (22:22), piękny zachód słońca i brawo za ostrygowy chrzest 🙂
Żabo – wszystkiego najlepszego, zdrowia i samych słonecznych dni!!!
http://www.youtube.com/watch?v=NSPeqdHHz08&feature=related
Witajcie, świętujący 🙂
U mnie już po świętach, nie ma drugiego dnia świąt, ale za to w Wielki Piatek jest świątek.
Nowy,
witaj w klubie! U nas w Chez Piggy ostrygi są po 2$ sztuka, wyobraź sobie, a na Florydzie 1$ 🙁
Czyli tutaj naprawdę poszlibyśmy z torbami, gdybyśmy sobie chcieli dogodzić i zamówić ze dwa tuziny, bo jeden to tylko na smak 🙄
Nawet w Warszawie są o połowę tańsze 👿
Znaczy, płacę frycowe, jak w Królewskim Mieście przystało 🙄
Zdrowie Starej Żaby! Końskiego zdrowia (o co w stadninie koni powinno być łatwo), stu lat i wszystkiego najlepszego i najlepsiejszego, Stara Żabo 🙂
Witajcie Smakosze.
U nas, podobnie jak u Alicji już po świętach. Wtorek nam nastał (poniedziałek jest również dniem świątecznym, podobnie jak Wielki Piątek). Czuję się o kilka kilogramów „większa”.
Zgroza!
W Żabich Błotach konie harcują
W Żabich Błotach konie świętują
Bo Pani stadniny
Miała urodziny
I my świętujem
Starej Żabie samego dobra życzymy
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Święta dogasają i dobrze…Ileż można? Było pięknie smacznie, tłoczno i wesoło. Teraz młodzi jedzą obiad (nie mogę myśleć o obiedzie) zgłosiłam tylko akces do wina. Pies był – bidula – chory bardzo wczoraj, właściwie kontuzjowany, coś tam z jamniczym kręgosłupem było. Krzyczał w nocy z bólu i potem w dzień, kiedy chciał się z kimś witać i wspiąć się łapkami po męskiej nodze np. Dzisiaj jest znacznie lepiej ale rozsądne zwierzątko nie próbuje podskakiwać do żadnego wujka. Byli wszyscy na długim spacerze nad Maltą i wbrew obawom nie trafili na watahy dyngusujących dzieciaków. Wrócili bez kropli wody na sobie.
Żabo, jeszcze co najmniej stu lat w zdrowiu i weselu!
Dzien dobry,
Dzieki za mile slowa o moich smakowych decyzjach.
Tutaj tez niestety juz po swietach i trzeba bylo wracac do fabryki.
Jestem w City.
Milego swietowania dla wszystkich, ktorzy moga. 🙂
Bardzo dziękuję wszystkim za życzenia i toasty! 😀
Ja spędziłam oba dni na spotkaniach rodzinnych (ależ się rodzina rozrosła!!). Wczoraj było spotkanie u amerykanskiej części rodziny, która się tak zadomawia w Polsce, ze kupuje sobie nowy dom. Dotychczasowy – wynajmowany – jest tak obszerny, ze nawet bylo dość luźno mimo kręcącej się młodzieży. Starsi raczej przysiadali, to tu, to tam. Do jedzenia zimny bufet (ach, jakie sery!) i masa słodkości, bo oprócz ciast pani domu, wielka różnorodność przyniesionych mazurków i serników. Nawet dla mnie się znalazl mały sernik ze świeczką, także odśpiewano Happy Birthday i Sto Lat.
Dzisiaj nie udało się załatwić opiekunki dla Mamy, ale była piękna pogoda i Mama w dobrej formie, więc pojechala z nami. Ja robiłam za kierowcę (wczoraj też – wina mnie omineły!!! 🙁 ). Dzisiejsze spotkanie było tuż pod Warszawą (jeszcze rok, jeszcze dwa i będzie to już Warszawa), było nas trochę mniej, ale za to kuchnia wykwintniejsza, z zasiadaniem przy stole.
Jutro rano wracam do domu. Zabieram siostrę (chyba do jutra nic się nie wydarzy, co mogłoby przeszkodzić! półtora roku się wybiera do mnie!)
Jedziemy przez Przasnysz, akurat tak nam po drodze 🙂
Zajace do pasztetu można kupić w sklepach „Lasu”.
Tyle, ze nie nasze krajowe, a argentyńskie. W tych sklepach są też ślimaki, gotowe i ponoć swietne, tylko podpiec w piecyku.
jeszcze coś jest dobrego, ale zapomniałam…
Żabo – Przesyłam Ci życzenia wielu beztroskich zielonych lat – przygód, podróży i pociechy ze stawów kolanowych 🙂
Stara Zabo Wszystkiego Najlepszego 🙂
Happy Birthday…
http://www.ladybugmagkids.com/sing/lb-there-was-old-frog
Placku, tą pociechą ze stawów kolanowych trafiłeś w sedno
yyc’u, gdzieś tę Old Frog wynalazl? 😀
Nie komputerowałem i mam za swoje. Przegapiłem okazję toastu. Nadrabiam.
200 lat i jeszcze jeden dzień Wspaniała, Niezastąpiona i WWWyjątkowa Żabo!
Zbuntował nam się internet – nie całkiem ale miałyśmy tak słaby sygnał, że lepiej było wyłączyć komputery, niż szarpać się z upartym bydlęciem. Piłyśmy dzisiaj (same kobiety) bardzo przyzwoite czerwone wino – Chateau Pas du Cerf – Cote de Provence. Panowie robili sobie koktajle z czystej żytniówki, lodu, cytryny, jakiś płynów, kropel angostury albo tabasco. Zbyt wiele procentów to nie miało, a jeżeli smakowało, to na zdrowie.
Wszystkiego najlepszego po świętach !
A Żabie sadzawki, jak na załączonym obrazku :
http://kulikowski.aminus3.com/image/2012-04-08.html
Goście szykują się do spania. Jutro po,południu wyjeżdżają. Też się położę; jakoś czuję się zmęczona nie wiedzieć dlaczego.
Nowy, Cichal, YYC, Alicja – zostawiam Was przy latarence. Dobranoc.
Nie podtrzymałem latarenki, bo pojechaliśmy do Hollywood (naprawdę, parę km od nas) na tańce. Był stary, dobry swing. Glen Miller, Sinatra itp a na koniec Wonderful World z Amstrongiem. Life is wonderful!