Koszyczek przygotowany – czekamy na święta!
Szykują się piękne święta. Pogodynka zapowiada słoneczne dni. Zieleń aż kipi. Jesienne liście wygrabione i uprzątnięte. Okna błyszczą. W domu ciepło nawet bez palenia w piecu – wystarczył jeden kaloryfer na werandzie, gdzie jest stół przy którym zasiądzie nas spora gromadka, bo to i córka, i wnuki, i najbliżsi przyjaciele, którzy swego synka mają daleko za oceanem. Słowem będzie gwarno, tłoczno, wesoło i jak sądzę bardzo smacznie. A wiem co mówię, bo podczas przygotowań tego i owego musiałem popróbować.
Teraz więc tylko kilka zdjęć dań, które znajdą się na naszym stole.
Faszerowana szyjka gęsia jest moim najwiekszym przysmakiem!
Komentarze
Niech lśni i olśniewa
Wszystko co
piękne
dobre
prawdziwe
pracowite
Wielkanocnie*
wiosennie
wszechczasowo
Państwa Redaktorstwa
Ich Bliskich
Gości Blogu
…Chyba, że ktoś woli mat ;/
😀 😀 😀
_______
*sądząc po polskich prognozach pogody – z klasycznymi lśnieniami może tu być pewien kłopot… 😉
Piękne święta – pełne wiosennego optymizmu. Śliczny wpis Gospodarza dzisiejszy , a każdy z nas mógłby opowiedzieć podobnie o zakończonych przygotowaniach. U mnie – nie zakończone: jeszcze zasznurować szynkę i w rękawie wstawić w piekarnik i wyprodukować pisanki trzeba, a jutro rano zrobić maślane baranki. Zawsze robię dwa – jeden zjada się powolutku do śniadania i kiedy tam trzeba masła, a drugi jest dekoracją aż do popołudnia w drugie święto. Potem odarty z zielonych gałązek, oczu pieprzowych i paprykowego języczka, też zamienia się w masło konsumpcyjne. O, jutro jeszcze żurek trzeba zrobić
Nowy – kocham Cię za tę dawkę optymizmu i uśmiechu. Zdaje się, że do świąt wielkanocnych tradycyjną miarę już niewiele nacji przykłada. Ja się nimi cieszę, jak każdą okazją do zjazdu rodzinnego, spotkań z przyjaciółmi i odnalezionych smaków dzieciństwa.
Ufff ! Nareszcie też mogę zamieścić zdjęcia,te z naszego ostatniego zjazdu.Czasem jakość nie najlepsza,ale myślę,że wybaczycie 🙂
https://picasaweb.google.com/zosiarusak/20120406?authkey=Gv1sRgCPi6kNelkOX_xQE&feat=email#
koszyczek przygotowany – czeka na …
Nie tylko chrześcijanie w tych dniach świętują. Nasi „starsi bracia w wierze” dzisiaj zaczynają swoje wielkie święto pesach. http://fzp.salon24.pl/406007,pesach-roku-5772-egipt-moze-byc-w-kazdym-z-nas.
Ponadto warto pamiętać, że dla protestantów Wielki Piątek jest świętem najważniejszym w roku liturgicznym.Przyjazne pozdrowienia dla wszystkich świętujących.
Danuśka – widzisz jaka Pyra pięknie pożółkła? Przecież nie tarty ze szpinakiem Wam zazdroszczę, tylko towarzystwa! Świat nie jest sprawiedliwy!
@pyra: jakich wszystkich?
mielony.
barszcz robie;
a n.p. zielonoswiatkowcy?
Byku – wszystkich świętujących. Jeżeli ktoś nie świętuje – jego sprawa.
barszcz byka
———————-
funt surowej wieprzowiny z koscia
funt wieprzowiny wedzonej
funt kurczaka z koscia
funt wolowiny z koscia
2 funty wloszczyzny
3 litry dobrej wody(zywiec, volvic, etc)
1/2 lira czerwonego wina stolowego,
przyprawy do smaku(n.p. pieprz, liscie laurowe, truche imbiru, etc)
2 funty burakow czerwonych
mieso, wloszczyzne i przyprawy
wlozyc do garnka i zalac woda;
gotowac na bardzo slabym ogniu, az mieso zacznie odchodzic od kosci
c.d.n.
@pyra:
a to zielonoswiatkowcy wielkanocy nie swietuja? pierwsze slysze…
Pyro-towarzystwo było wyborne !
Tarta zresztą też 😉
Byku- bardzo ciekawy ten Twój przepis na czerwony barszcz,
bo i kilka rodzajów mięsiwa,i czerwone wino i imbir…
Dzień dobry 🙂
Piękny wpis Nowego 🙂 Radości życia wszystkim świętującym i nieświętującym też 😀
Byku – coś taki czepliwy? Jak powiedziałam wszystkich, to wszystkich. Jeżeli animista będzie świętował pamięć przodków – to też pozdrawiam. Lepiej Ci, niebożę?
Porannie przykicał do mnie londyński Zajączek 😀
Jolly, dziękuję 😀 Uściskaj Odsasa, breloczek będę nosiła dumnie przypięty do torby 😀 Pora przytulę do walijskiego fartucha 😀 A papryki zjem, ostrożnie dozując tą ostrą 😀 Sprawiliście mi oboje mnóstwo radości, dziękuję 😀
Koszyczek przygotowany ….
Życzę Gospodarzowi i Jego Bliskim oraz wszystkim Blogowiczom i Ich Rodzinom świąt radosnych, ciepłych i smacznych 😆
PS. Szczerze przepraszam wszystkich tych, których uraziłam swoim reformatorskim zapałem. Polemiczny temperament ponosi i sprawia, że łatwo przekroczyć granice pomiędzy zapałem a zapalczywością 🙁 Zapomnieć, że dobrymi chęciami ? 😳 Przykro mi ? 🙁
pytajniki to robota chochlika 👿
barszcz byka c.d.
kiedy miesa odchodzi od kosci zdjac zupe z ognia,
a gdy sie przestudzi przelac plyn(uzywam tu sita) do drugiego naczynia,
dolac wino,dodac buraki(tak, ze skorka i cale, obciac tylko nasade)
i gotowac na wolnym ogniu, az zmiekna(ja lubie: al dente)
c.d.n.
@pyra:krucyfix!
Bardzo ciekawy artykuł, wywiad z profesorem od jaj:
http://wyborcza.pl/1,75476,11493479,Jedzcie_jaja__Na_sniadanie__na_obiad__na_kolacje.html?as=1&startsz=x
@alicja
„Grecy sami mówią, że Grecja padła między innymi dlatego, że im się nie chce pracować, nigdy nie chciało. To typowi południowcy, słyszę ? lubią leżeć pod drzewkiem, popijać ouzo, wino i palić papieroski.
Jednak starożytni Grecy i Rzymianie to i owo zbudowali
Bo mieli bat nad sobą ? słyszę, natomiast leżeli bykiem i popijali wino nieliczni. Ano, możliwe?”
stek bzdur.
Piękną pogodę na święta będą mieli , niestety, tylko niektórzy. Na Pomorzu mamy mieć śnieg , deszcz, wiatr i zimno. Ale co pan zrobisz ? Świąt się nie przesunie. Tylko szkoda, bo chciałoby się pospacerować i dotlenić.
Ten przepis Byka dotyczy barszczu czerwonego, a nie jak początkowo myślałam, białego. Ale w niektórych domach także na Wielkanoc podaje się właśnie taki barszcz. U mnie nie było takiej tradycji. Sporo mięsa trzeba zużyć do tego barszczu, co na pewno daje doskonały smak. Mięso można zużyć do pierogów.
Danuśka,
dokumentacja ze spotkania bardzo dokładna. Coś tam sobie przypominam o jakichś narzekaniach na fryzury przed tym spotkaniem, zupełnie bezzasadnych, jak widać. A potrawy wygladają bardzo apetycznie i miejsce bardzo oryginalne. Ciekawe, jak panowie odbierają taki wystrój lokalu ?
Jotko,
dobrze, że znów tu zawitałaś. 🙂
Ciekawy ten artykuł o jajkach. Tylko, że ta wieloletnia ” indoktrynacja” o szkodliwości jajek w moim wypadku odniosła zamierzony skutek i spowodowała, że do jajek podchodzę z nieufnością. A tu trzeba się przestawić. Spróbuję…
Nie obyło się , niestety, bez świątecznej wpadki. Sernik upiekł mi się pięknie i nie opadł. Jest trochę w stylu Gaudiego, co uważam akurat za zaletę. 🙂 Natomiast mazurek pomarańczowy posmarowałam ubitą pianą, która miała się wolno wysuszyć w piekarniku. Ale wolno, nie znaczy przecież bez końca. Pianka nie brązowiała, tak jak powinna, wiec postanowiłam zastosować inną metodę, czyli krótko, ale mocno. I byłoby dobrze, gdybym na kilka minut nie oddaliła się. Węch mnie nie zawiódł, gdy poczułam woń spalenizny. Pianka spiekła się na czarno. Zdjęłam ją z 3/4 mazurka. 1/4 wygląda tak jak powinna. Całość – można to różnie określić. Obcym gościom na pewno bym tego mazurka nie pokazała, ale jutro przyjeżdża siostra z mężem, więc im mogę się przyznać. Bo jest on jak najbardziej jadalny i na pewno smaczny. Tylko trochę wstyd jak na taką niby doświadczoną gospodynię. Uznaję to za lekcję pokory. 🙂
Dzien dobry,
A ja w pracy i dzisiaj i jutro :(.
Panowie sprzataja dom podobno i pisanki maluja …
Pasztet wczoraj w nocy upieczony, na ciasta noc dzisiejsza :).
Haneczko,
bardzo sie ciesze, ze Bulyczow przypadl do gustu, bo jest to pisarz moim zdaniem niedoceniony, a szkoda. Pioro satyryczne i jednoczesnie zyczliwe to nieczeste polaczenie.
Cieszymy sie ze Zajaczek dokical, bo sie Odsas niepokoil :).
Byku,
powstrzymaj się ze swoją krytyką. To słyszałam od Greków – to raz, po drugie, należałoby przeprowadzić długi wykład na ten temat, bo to wcale nie jedyna przyczyna, wiadomo. Tu akurat nie miejsce na wielkie rozprawy. Napisałam to, co rzuciło mi się w ucho niejeden raz. Tyle.
Jotko, nie wiem o co chodzi ale skoro chcesz calowac i szukasz pyska to nadstawiam. ostrzegam ze jest lekko slonawy i usmiechniety 😆
Dzien dobry Wszystkim,
Pyro, Haneczko 🙂 🙂
Danuski zdjecia obejrze pozniej.
Jotka,
Usiadz wreszcie na dluzej, jesli nie wiesz gdzie, to siadaj przy mnie, pozniej sie przesiadziesz gdzie bedziesz chciala, przestan rozpamietywac i gadaj co u Ciebie. 🙂
Milego dnia dla Wszystkich 🙂
p.s. A swoją drogą, podoba mi się krytyczne podejście do swoich wad narodowych, prawdziwych czy wydumanych.
mam nadzieje Krystyno, ze zostawisz gaudiego w spokoju. taka sztuke mozna jedynie optycznie a nie organoleptycznie 😆
A propos szkodliwości jaj – jakiś czas temu stosowałam nieco zmodyfikowaną (po swojemu) dietę Dukana i przeszłam z 4 jaj tygodniowo na 4 dziennie. Waga mi się poprawiła. Cholesterol też (!). I tu zaskoczyła mnie lekarka: bo i owszem, jaja zawierają zły cholesterol, ale ponoć zawierają również jakis związek uniemożliwiający przyswojenie tego złego cholesterolu przez organizm. Czyli nie ma tego złego… 😉
Pytanie do Gospodarza blogu.
W Panskiej ksiazce ” Rodaku czy ci nie zal ” str. 137 jest przepis ” sernik na zimno”.
W skladnikach jest kostka masla, natomiast w przepisie nie znajduje slowa, w ktorym momencie mam uzyc to maslo.
Mam je utrzec z zoltkami i cukrem ?
Zapomniałam o najważniejszym – wyśniłam bociana 😀 Bardzo rzadko pamiętam, co mi się śniło, ale tym razem i owszem. No i jest naprawdę, wreszcie przyleciał 😀 Pan mąż od razu zamówił sen totolotkowy 😆
Elap, może wyręczę Gospodarza, na Jego stronie jest taki przepis:
Sernik na zimno
Wypieki i desery piątek, 11 stycznia 2008
60 dag sera tłustego lub 2 pojemniki twarożku homogenizowanego, 3 jajka, szklanka cukru, kostka masła, 2 czubate łyżki żelatyny, olejek np. waniliowy.
1. Jeśli robi się sernik z sera tłustego, zemleć go w maszynce.
2. Utrzeć żółtka z cukrem i masłem.
3. Dodać ser zmielony lub twarożek z pojemników i razem wymieszać na gładką masę.
4. Żelatynę namoczyć, następnie rozpuścić w gorącej wodzie i zagotować.
5. Dokładnie rozpuszczoną i ostudzoną żelatynę wlać do masy serowej, wymieszać.
6. Dodać ubitą pianę z białek, dokładnie choć ostrożnie wymieszać, można zmiksować ubijakami do piany – sernik nie tylko będzie dokładnie wymieszany, ale i nabierze jeszcze pewnej puszystości.
7. Wlać masę do średniej tortownicy lub foremki czy salaterek, wstawić do lodówki. Sernik podawać oziębiony, najlepiej z lodówki.
Dla ozdoby można zalać wierzch sernika kolorową galaretką.
Malgosiu dziekuje. Jestem troche gapiowata, moglam sama poszukac na stronie Gospodarza. Mam ta strone w faworytach.
pewna pani powiedziala…
@alicja: zacytowalem ciebie, nie bez kozyry, bo to kompletna bzdura;
wedlug statystyk(prowadzonych zreszta przez niemcow,he,he, tak,tak,
sa baaaaaaardzo dokladni) pracuje grek trzy dodziny dluzej niz europejska przecietna;
99% idiotes(w starogreckim tego slowa znaczeniu) zna grecje tylko z wakacji albo z koncertu(jesli maja szczescie) bouzuki;;
grecja to nie amerykanski film w stylu grek zorba, ani arkadia…
grecja to grecja
jej serce jest niesmiertelne
Podpowiedź dla Elap: tak, dobrze wydedukowałaś. Utrzeć z jajkami i cukrem. To niedopatrzenie moje i redaktora książki. O Basi nie wspomnę, choć to ona jest autorką wszystkich domowych słodyczy. Świątecznie przepraszamy!
sluchajcie, jestem wniebowziety. jakiez to ogromne mnie szczescie spotkalo. jakis czas temu pokazywalem tutaj taki obrazek i nie bylem zdecydowany gdzie go uplasowac. Valessa jest osoba, ktorej ciezko sie oprzec, jej anielski glos potrafil wytlumaczyc i skumalem w pierwszym tloczeniu. zrobi dwa obrazki w cenie jednego. wprawdzie myslalem by zrobic je na posladkach, ale czego nie robi sie dla innych. niech patrza i podziwiaja moje zgrabne lydki. wedlug Valessy, to jest artystka od dziargania na skorze i robi totu w przepieknych kolorach, szkoda byloby robic tego na czym na czym sie z reguly siedzi a moje sa podobno szczegolnie knakide hinter nie do upiekszenia. gdyby szczescie moglo unosic to pofrunalbym bez latawca 😆
od jutra zaczynamy sesje, nie moge sie doczekac
teksanczyka od polaka trudno odroznic
tylko tx nie ma ogonka, ale oty wiedza tylko wtajemniczeni…
przepraszam ale spiesze do garow
Racja, Grecja to Grecja. Niemcy to Niemcy.
Na obiad byla zupa i drugie. Postne.
Przesylam serdeczne zyczenia z okazji Swiat Wielkanocnych.
W sobote w kosciele Swietej Malgorzaty (St. Margaret of Scotland Church) odbedzie sie swiecene koszykow wielkanocnych. Jest to jedyny kosciol w Seattle, gdzie ma miejsce ta polska tradycja.
Wielkanoc jest obchodzona tylko w niedziele. Poniedzialek jest normalnym dniem pracy.
Na wielkanocnym stole bedzie gotowana szynka z roznymi przystawkami. Z polskiej tradycji bedzie biala kielbasa importowana z Chicago i chrzan z buraczkami. Biala kielbasa i inne polskie przysmaki sa dostepne dzieki sklepowi George’s Delicatessen.
Miejscowe gazety pisza, ze w George’s Delicatessen sa do nabycia najlepsze kanapki w miescie.
Co roku duze zainteresowanie budzi polska tradycja polewania sie woda w poniedzialek. Dyngus robimy w niedziele. Kiedys przywiozlam z Polski dwa tuziny plastikowych jajek. Jajka rozdalam rodzinie i znajomym i tym sposobem utrzymujemy te polska tradycje.
Wesolych Swiat.
dzisiaj tez trzymam sie zasady postnej. bedzie i jedno i drugie. nawet uchyle rabka tajemnicy, co tez zaplanowalem, nie bede G. Kryska 😆
oczywiscie, bedzie toto w narodowych barwach: flaszka czerwonego z waniliowym, moze raczej zlotym pieczywem. to wszystko. na czarnym podlozu. tu maja taki zwyczaj wysypywac podworka czarnym wulkanicznym zwirem. palma z boku, w bezpiecznej odleglosci rosnie, takze niech nikt nie wpada na genialny pomysl, ze moze odbijac. wiatr padl, a zarowka wlaczona na 100%.
uff!
Dla Haneczki – z ” Leksykonu symboli sennych” : bocian – siła uczucia, pragnienie, by mieć rodzinę….ludzie wierzą, że bocian nigdy nie porzuca gniazda. W symbolice chrześcijańskiej bocian podobno wie, wieky wróci Pan.
errata : ..kiedy wróci Pan.
co za zbieg okolicznosci Krystyno? wysylamy w przestrzen przeslania w tym samym czasie 😆
powiadaja: kto sie czubi ten sie lubi 😆
a miedzy nami JAAAAKA zgoda i robie 🙄 by tak pozostalo
news z ostatniej chwili.
robja zapisy na jutrzejsze uliczne bbq. odbywa sie cala procedura bardzo demokratycznie. jest do wyboru jagnina, kozina, swinina i byczyna. na dwie ostatnie pozycje nie zglaszalem akceptacji
zaczyna brakowac energi w baterii.
a zatem robie wampa & papa i na dobranoc 🙄
@krystyna:
tak; historie o bocianie ukradli grecy od rzymian, tfu, polakow juz trzy tysiace lat temu…
@ogonek:
don´t worry; mam flatrejt to hajnun;
robie saltke z pyr- patrz: barszcz byka
Wesołego Alleluja!
http://wyborcza.pl/1,75402,11063630,Szymborska_i_Rusinek__Pierwsza_poetka_i_jej_pierwszy.html?as=1&startsz=x
świetny artykuł na świąteczną siestę.
kardynalna zasada:
niczego, staramy sie, nie wyrzucac, nawet ten „zuzyty” listek bobkowy…
@cichal:
od stalina do rusinka(dobrze, ze ten pierwszy nie zyje…)…
aborigines robia sie na starosc krowami,he,he…
taki rodzaj inicjacji, podono potrafia dobrowolnie umrzec w kilka sekund poprzez wstrzymanie oddechu…
animisci(@pyra) tez wielkanoc swietuja, ale raczej niechetnie(swieto panstwowe)…
Byku, nurkom też się to zdarza 🙁
Byku, co ma piernik do Stalina? Ty się dobrze czujesz? Zatroskałem się.
Nowy, podobają mi się Twoje świąteczne życzenia. Najlepsze dla Ciebie też 🙂
Ciekawy ten wywiad o jajach (Alicja 13:51). Zaintrygował mnie sposób, w jaki Profesor je przechowuje to znaczy zanurza we wrzątku na kilka sekund i dopiero potem wkłada do lodówki. Czy ktoś z Was tak robi?
Krystyno, kilka razy zdarzyła mi się taka wpadka z przypieczeniem. Ciasto jest na pewno smaczne a goście wyrozumiali 🙂
Z okazji Wielkiej Nocy i Święta Pesach – Wszystkim radości, zdrowia, pokoju i spokoju 🙂
Ogonku,
my się przecież nie czubimy. Wprawdzie nasze gusty kulinarne trochę się różnią/ patrz : ozorki/, ale tylko dlatego, że ja nie mam zbyt silnej woli, która kierowałaby mnie w stronę wyrafinowanego i zdrowego odżywiania. Piszę to prawie całkiem poważnie. I już zupełnie poważnie dodam, że bardzo podoba mi się, że potrafisz narzucić sobie post. Ja pracuję nad tym, na razie bezskutecznie.
Byku,
daruj Nieboszczce dawne błędy .
Alino,
zawsze słyszałam, żeby jajka myć bezpośrednio przed użyciem i tak właśnie robię. Do lodówki / do bocznej kieszonki/ wkładam je w tekturowym opakowaniu, dodatkowo owiniętym w papierową torebkę, aby uniknąć kontaktu z pozostałymi produktami. Myślę, że to wystarczy.
Muszę jeszcze pokroić składniki do sałatki pyrowej, a doprawiać będę jutro rano.
Alino – W roli profesora widzę Jacka Laszczkowskiego 🙂
Życzenia od Nowego są rzeczywiście piękne – ja mam się cieszyć, że istnieję, a On miał w samochodzie Brazylijkę i Meksykankę. W dodatku oświadczył, że tylko. Okrutne to, ale życie to nie sałatka Krystyny. Bardzo lubię sałatkę 🙂
Mam samochód – jutro znajdę brazylijską sałatkę i coś podobnego do wędlin na pierwszym zdjęciu. Jak się nie ma co się lubi to się wiosennego Szostakiewicza słucha.
Przepraszam, że się pojazdem pochwaliłem, ale rdzewieje na potęgę i wkrótce będzie na to za późno.
Nie potrafię składać życzeń. Bądźcie Państwo szczęśliwi i syci 🙂
Jednak nie należy realizować po latach młodzieńczych marzeń, bo efekty bywają rozczarowujące. A Pyra dawno, dawno temu zaparła się, że kiedyś zrobi pisanki jak z Cepelii. Rzecz w tym, że jak wiadomo do prac ręcznych jestem zdolna, jak mastodont do walca. Po drugie w domu dzieciństwa pisanek nie robiono – kraszanki i owszem, pisanek nie i nikt ich zrobić nie umiał. Kiedy tylko dowiedziałam się, że Żaba od dziecka robi pisanki metodą batikową, natychmiast złapałam nadzieję za nogi: pojadę, nauczę się, zrobię. Pojechałam, Żaba tajemnic nie robiła, jeszcze o pszczeli wosk dla Pyry się postarała, a potem z Kanady, via Cichal barwniki spożywcze przyjechały. I wreszcie w tym roku zgromadziłam wszystko, co potrzebne: białe jajka, wosk, farbki i resztką zdrowego rozsądku spytałam Młodszą, czy będzie robiła pisanki (zdolniejsza, bestyja od matusi). Ochoczo powiedziała, że tak, tylko żebym pokazała co i jak – choćby opisowo. I tak w niskim podgrzewaczu Dziecko ustawiło dwie świeczuszki, na wierzchu w pokrywce od puszki topił się wosk, a w ogryzku ołówka z gumką osadzona została szpilka socjalistyczna, stalowa z takąż główką. Jajek ugotowałam wczoraj 10 widząc już oczami duszy stojącego na pagórku z rzeżuchy baranka maślanego, a dołem wianuszek ślicznych pisanek. Barwników były 4 w mało zróżnicowanych barwach : ostro różowy, różowo – fioletowy, niebieski i zielony. Rozpuściłam barwniki w wodzie i kiedy Dziecko wykonało pierwsze sztuki lądowały w szerokich, koktajlowych szklankach z roztworem. Malowanie trwało długo; Młoda robiła to po raz pierwszy i trochę trwało zanim opanowała technikę. Jest z zasady osobą staranną, więc malunki pokrywały niemal szczelnie całą skorupkę. Po 5-ciu (!) godzinach jajka wyszły z kąpieli i okazało się, że niebieska pisanka w białe gwiazdki jest prześliczna, ale wosku nie potrafimy z niej ściągnąć – piszą, żeby podgrzewać nad świecą i ścierać tkaniną albo papierem. Niestety – śliczna pisanka w jednym miejscu została okopcona. Trzeba się było z tego wycofać. Przy skrobaniu wosku robiła się dziura w jajku; jajo zanurzone we wrzątku i traktowane szczotką nie chciało współpracować. No, pomaleńku jakoś te pisanki wyszły chociaż żadna Cepelia by 5 groszy za nie nie dała…A zielona farbka nie barwi wcale… Trzeba to wszystko przećwiczyć i przemyśleć, kupić inne barwniki itd. Moja pięknie sprzątnięta kuchnia już sprzątnięta nie jest. Musi poczekać do jutra, bo dzisiaj nie mamy już na nią siły.
Pyro, jako współsprawca się wtrącam. Te barwniki nie służą do malowania, one jedynie kolorują cosik.
Z powodu braku ambicji gotuję jajka w łupinach cebuli/ ale to dopiero jutro/. Potem nacieram je tłuszczem. Wygladają bardzo ładnie, choć trochę monotonnie. Nawet w czasach, kiedy byłam bardzo ambitną gospodynią, nie malowałam pisanek. Na to oprócz wprawy trzeba mieć odpowiednio dużo czasu.
Gdyby jajka były płaskie, bardzo by to ułatwiło usuwanie wosku. Można by przeprasować je przez papierowy ręcznik. Właśnie niedawno ratowałam tak koszulę mężowską poplamioną obficie parafiną.Parafina znika błyskawicznie. Ale koszula to nie jajko. 🙂 A z tą parafiną to było tak: na sobotnim spotkaniu sąsiedzkim pod koniec trzy razy zgasło światło na kilka minut. Powód nieznany. A wcześniej w rozmowie panie zgodnie twierdziły, że problemy z brakiem prądu zdarzają się u nas na wsi dość często. Na co jeden z sąsiadów oświadczył, że on takich problemów nie widzi. No i zaraz okazało się, że to jednak kobiety i tym razem mają rację. A kiedy mąż gasił świece, dmuchnął dość mocno i parafina zachlapała wszystko dookoła. Ale ciekawe, dlaczego nie tylko, to co było z przodu, ale i z tyłu ? W każdym razie stary sposób usuwania parafiny poprzez prasowanie przez papierowy ręcznik jest nadal skuteczny.
Jacka Laszczkowskiego widziałam w świetnym filmie Zanussiego ” Dusza śpiewa” . Jako aktor poradził sobie tam znakomicie. A śpiewał tam tenorem.
Krystyno – ja też farbuję jajka w łupinach cebuli i podobnie jak Ty nacieram tłuszczem. Bardzo lubię ten kolor, czasem wyskrobuję na nich jakiś wzorek, przynajmniej na dwóch. Przy tym odpoczywam po kuchennych zmaganiach. A to co robiła Pyra, to polega na malowaniu wzorków woskiem i zatapianiu w roztworze farbki. Wzorki zamalowane woskiem nie przyjmują farby i w ten sposób zachowuje się ich rysunek w odrębnym kolorze. Niby proste, ale okazuje się że nie tak bardzo. Niezbędne szkolenie, chętnie bym się tego nauczyła 🙂
Dobry wieczór Blogu!
Dziś Wielki Piątek czyli tradycyjnie narty, być może ostatni raz w tym sezonie, bo jutro farbowanie jajek, też tradycyjnie w łupinach cebuli i pieczenie baby, a może i sernika. Poza tym muszę wymyśleć coś wegetariańskiego na jutro, niedzielę i poniedziałek.
Wczoraj na kolację z Hindusem ugotowałam ryż basmati i curry z czerwonej soczewicy, oczywiście za mało ostre dla niego, ale sobie doprawił 😉
Dziś na obiad była zupa i drugie czyli tybetańska zupa ten tuk ze szpinakiem z ogrodu i czerwony ryż z migdałami, kokosem i rodzynkami (na słodko).
Na kolację ziemniaki gotowane, reszta curry i ryżu, sałata, łosoś w śmietanie dla niewegetarian.
Demoralizowałam gościa piwem. Spróbował pierwszy raz w życiu 😎
Po długim przygotowaniu mentalnym wypił ca 50 ml, więcej dostanie innym razem, jeśli się będzie domagał 😉
Byku (15:55),
raz jeszcze – to nie jest moja opinia o Grekach, tylko opinia Greków, których spotkałam. Ja o Grecji wiem tyle, ile wyczytam, usłyszę od Greków, bynajmniej nie udaję Greka i się nie wymądrzam na ich temat. Patrzę i słucham. To od nich było wskazywanie paluszkiem na rózne mniejsze lub większe niedociagnięcia z cierpkim komentarzem – o, widzisz, to jest właśnie Grecja.
A mnie się tam wszystko podobało, ja byłam na wakacjach i mnie nie dotyczą uciążliwości życia w Grecji. Poza tym co kraj – to obyczaj i jako turysta mogę się zadziwić tym czy tamtym, ale ustawiać, jak „należy”, nigdy nie śmiałabym.
Nie musisz zaraz z armatą na mnie 🙄
p.s.
A Ty skąd taki ekspert, że wiesz lepiej od Greków, co w Grecji piszczy? 😉
Kupilam juz smakolyki w George’s Deli. W sklepie i przed sklepem zrobilam kilka zdjec smakolykow. Na ostatnim zdjeciu jest chleb zytni importowany z Vancouver, B.C.
https://picasaweb.google.com/OrcaStory/GeorgesDeli#5728397239627313810
Malowanie w cebuli nie musi być monotonne, wystarczy wyjąć jedne jaja wcześniej, drugie później i już mamy różne odcienie brązu 🙂
Moja babcia owijała jajka kolorowymi tasiemkami – wychodziły piękne kolory, ale teraz żadne wełny czy tasiemki nie puszczają farby 🙄
Prawdopodobnie ten sposób nie był za zdrowy, ale jak się zje takie jajo raz do roku, to chyba nie zaszkodzi.
Słoninka owszem, ja nie posiadam, więc używam oliwy, kapeczkę na ściereczkę i tyle.
Orca – niezłe zaopatrzenie tego sklepu. Wszystko rozumiem ale po co z Polski wozić do Seatle mąkę?
Nemo – czy też, razem z Hindusem, będziesz jadła potrawy wegetariańskie? W Wielkanoc?
Pyro,
oczywiście, czego się dla towarzystwa nie robi 😉 Moje dziecko też tak jada. Ale obok będzie do wyboru udziec jagnięcy, czerwona kapusta, pieczone ziemniaki, na przystawkę szparagi z gotowaną szynką i łososiem wędzonym… Jakoś przeżyjemy 😉
Dobry wieczór. 🙄
Padam na „twarz”, ale zdążyłam ze wszystkim. 😀 Świąteczne chałki wyszły pięknie, sernik zbyt opalony, jajka (marmurkowe) siedzą w słoikach zalane zalewą reszta też przygotowana i jutro raniutko to wszystko ze mną jedzie do Siostrzenicy. 😀
Mogę jutro nie zdążyć nastukać, dlatego pozwalam sobie teraz :
Życzę z całego serca wszystkim Blogowiczom – z Gospodarzem i Gospodynią na czele – zdrowych, wesołych i pysznych świąt. No i oczywiście bogatego Zajączka. 😆 😆
Marku, obiecałeś zdjęcia z wczesnowiosennej wyprawy, teraz pewnie nie masz czasu, ale po świętach pokażesz nam ?
Dobrej nocy i pięknych snów życzę.
Do wtorku. 😀
Pyra,
Najwiecej widze maki ziemniaczanej. Tu stosuje sie produkt z kukurydzy (corn starch) w celu zageszczenia sosow i innych plynow. Maka ziemniaczana nie wszedzie jest do nabycia.
Te rozne odmiany maki nie sa znane wsrod Amerykanow lub trudne do nabycia.
Widocznie to sie sprzedaje. W przeciwnym razie wlascicielka nie zamawialaby maki.
Tak ogólnie co się tyczy zakupów polskich produktów w stanach , jest wszystko, woda mineralna, makaron, kaszanka w puszce krakusa….. pisać dalej? Luzik, komu życie miłe problemów nie szuka.
yurek,
To samo dotyczy produktow z kazdego innego kraju. Od Grecji do Szwecji i Japonii.
Normalne. Kawał ma cihal.
Owszem, w kwesti mąk (męk może?), to na zachodnim wybrzeżu idzie jakoś tak, ale to co tam masz Orca, w kwesti tego, co tam łazi, a może nawet na drzewo uciec próbuje, to Ciebie nikt nie przebije.
zazdraszczam!
pepegor,
Wiem, co mam i doceniam to kazdego dnia. 🙂
No cóż, chciałem dobrze, a wyszlo jak zwykle.
Streszczę więc:
Zazdroszczę, że Orca stale i mam nadzieję, że jeszcze długo będzie mogła te tam stawonogi, o salmonidach nie mówiąc – nam tu wirtualnie serwować, a osobiście wchłaniać.
Ale cicha zawisć i tak jest mile łechtana przez fakt, że już nawet z mąką sprawa nie jest jednoznaczna ha, ha!
A dostawca chleba żytniego Landbrot, to Szwab jakiś. A tu już bylibyśmy tam gdzie…
Kończę, kończę i życzę dobrych Świąt Wielkanocnych!
pepegor,
Odpisalam na Twoj komentarz, ale WordPress tego nie puscil.
Napisalam w kilku slowach , ze Twoją „zawisc”, przyjmuje jako mily komplement o Pacific Northwest.
Wesolych Swiat.
Wesołych Świąt, smacznego jajka, pogody i radości!
http://www.youtube.com/watch?v=PR4gAFCGH6Y
Życzę Wszystkim radosnych, szczęśliwych Świąt Wielkanocnych !
Pyro,
u nas w Toronto jest taka hurtownia, co to z Polski sprowadza wszystko, co się da zapakować, zapuszkować, zasłoikować. Mąka też jest, różnego rodzaju, makarony, herbaty, zupy w proszku itd., z zapuszkowanych przeciery pomidorowe, konserwy i co tam jeszcze, śledzie majtasy oraz cała gama różnych śledzi typu rolmopsy, po wiejsku i jak kto chce, musztardy, buraczki z chrzanem i sam chrzan, słodyczy cała gama, soki, woda mineralna, ogórki kiszone, kapusta od Krakusa, Papryka konserwowa i inne różności. I to wszystko schodzi wartko, bo ludzie przywiązują się do marek, lubią polskie towary, no i jest w tym trochę patriotyzmu, trochę Polski w kuchni. Jak będę w Baltic Deli, to przyjrzę się uważniej, co oni tam jeszcze mają. Sklepik malutki, ale towaru mają nad podziw spory wybór i tak jest od lat.
Już mówiłam Orce, że amerykańska „hurtownia” jest prawdopodobnie w Chicago, a i pewnie w Nowym Jorku, gdzie populacja polonijna jest wielka.
Może to się wydać śmieszne – przecież można kupić musztardę dijon na przykład. No ale sarepskiej w kanadyjskim sklepie nie znajdziesz 😉
Ani ogórków „Kozackich”, chociaż kiszone jakieś mają, tylko to paskudztwo słone i źle ukiszone. O słoikowych śledziach nie mówię – w naszym malutkim sklepie jest zawsze kilka rodzajów. Zaznaczam, że w Baltic Deli zakupy robią nie tylko Polacy, ale i Ukraińcy na przykład, znajomy Węgier a także spora rzesza autochtonów. Przyciągają ich głównie wędliny, jak jest dostawa w czwartek, to trzeba się pospieszyć, bo po południu już nie ma nic 🙂