Zgadnij co gotujemy

Dziś nagrodą jest najnowsza książka naszej blogowej koleżanki. Łączy ona w sobie talent reporterski  z warsztatem pisarki beletrystycznej. Przedstawia zawiłe losy dwu różnych rodzin i prowadzi czytelnika przez gąszcz wydarzeń często dramatycznych, nawet budzących grozę ale jest też szczypta patriotyzmu, nie brak perypetii sercowych  i – jak to u tej autorki – poczucia humoru. W końcu te całkiem różne rodziny spotykają się w zupełnie nieoczekiwany sposób i w nieoczekiwanym miejscu. Wówczas też opowieść można zakończyć. Nie popsuję zwycięzcy przyjemności lektury jeśli dodam, że finał jest optymistyczny. Przy jakiejś okazji usłyszałem, że mimo licznych wysiłków, by któraś z książek kończyła się dramatem, opowieść wymyka się pisarce spod kontroli i samodzielnie zmierza do radosnego zakończenia. Ku – jak sądzę – radości czytelników.
„Matka wszystkich lalek” obfituje też w liczne opisy zastawionego stołu. Prezentowane zaś na nim są – z wielkim znawstwem tematu – potrawy francuskie, polskie, śląskie. Nie będzie zaskoczeniem dla nikogo fakt, że specjalne podziękowania złożyła autorka kanadyjskiej Alicji, która wprowadziła ją w tajniki projektowania i wykonywania na drutach sukni, czapek, płaszczy i innych cudów, które możemy oglądać w katalogu artystki zza oceanu. 
A oto pytania, na które trzeba odpowiedzieć by książka trafiła pod wskazany adres:

1.Jak się nazywają i z czego są robione najpopularniejsze placuszki w Bretanii?

2.Co się kryje pod nazwą nudelzupa?

3.Czego (na ogół) brakuje Polakowi jedzącemu klasyczne śniadanie we Francji?

Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi na znany adres czyli internet@polityka.com.pl  i dziełko zostanie wyekspediowane pod wskazany adres.