Żony jak latarnie morskie

Byłem na kilku latarniach morskich. W tym na dalekiej północy, w Norwegii, na maleńkiej wyspie. Wszystkie latarnie najwyraźniej czuły, że są niepotrzebne. Tylko jedna z nich mogła czuć się dalej kochana i zadbana. Po tych wizytach przeczytałem książkę młodej dziennikarki i podróżniczki Kari Herbert, córki jednego z najsłynniejszych polarników XX wieku sir Wally’ego Herberta.  I to ona właśnie użyła tej latarniowej metafory pisząc (Kari Herbert, Żony polarników): „Zarówno moja matka, jak i inne żony polarników były dla swoich mężów niczym latarnie morskie. Nawet tysiące kilometrów od domu zdawali się słyszeć ich głosy, przebijające się przez polarne burze, zachęcające, by szli do przodu, dodające im sił w walce z naturą nawet wtedy, gdy nadzieja na powrót była nikła. Mam nadzieję, że moja opowieść pozwoli wyjść tym nadzwyczajnym kobietom z cienia ich mężów, bohaterskich odkrywców, po to, by mogły opowiedzieć własne historie.”

A są to historie równie pasjonujące jak i opowieści o podbojach Arktyki i Antarktydy dokonywanych przez ich mężczyzn. Z tym większym zainteresowaniem wdałem się w lekturę, że dotąd uważałem polarników za samotnych herosów. Tu zaś ujrzałem zupełnie innych ludzi – załamanych kłopotami, wylewających swe frustracje i wypłakujących nieszczęścia na żoninych piersiach.

Te często nieszczęśliwe i zdesperowane kobiety podnosiły z upadku, otrzepywały ze śniegu i lodu mężów, ukrywając to wszystko przed światem, by nie plamić obrazu bohaterów. Jedne – bywało – podróżowały z nimi w najtrudniejszych warunkach pokazując, że są równie męskie jak i oni, a inne żyły tęskniąc za wiecznie nieobecnymi.

Młoda autorka wczesne dzieciństwo przeżyła w Arktyce poznając realia życia polarników na własnej skórze. A że przy tym ma wybitny talent pisarski, to otwiera przed czytelnikami świat dotąd dla nich całkiem niedostępny, lecz jakże ciekawy.

Spieszę dodać, że są w książce także  i elementy kulinarne. Diety polarników jednak nie polecałbym smakoszom. Chyba, że są miłośnikami tranu, suszonych czy mrożonych lecz niezbyt świeżych ryb czyli stałej diety odchudzającej.