Dynia służy nie tylko do zabawy

Minęło amerykańskie święto dyni. Na śmietnikach leżą puste złociste skorupy i straszą oczodołami. Jaka szkoda, że tyle wspaniałych dań po prostu zmarnowano.

My też kupiliśmy dynie. Takie małe, wielkości piłki do szczypiorniaka. I zrobiliśmy po raz pierwszy dynię faszerowaną serami. Była pyszna.
Licząc się z tym, że może to być coś dobrego fotografowałem każdy etap produkcji, by pokazać jak to zrobić i zachęcić miłośników (a przede wszystkim tych, którzy na dynie wybrzydzają) do spróbowania nowości.

Najpierw wybrałem sery: twarde –  grana padano, bursztyn i westberg; pleśniowe – camembert i gorgonzola. Pokroiłem je w kostkę.

Potem dyni odkroiłem czapeczkę i odłożyłem na bok a z wnętrza wybrałem łyżką pestki i włókna, zostawiając około centymetra ścianki. Wsypałem odrobinę soli i tyleż pieprzu. Dodałem ząbek czosnku. Całą dziuplę wypełniłem wymieszanymi serami. Na koniec wlałem nieduży kieliszek białego wytrawnego wina.

Przykryłem dynię jej własną czapką, zawinąłem w aluminiowa folię i wstawiłem do piekarnika. Tam dynia spędziła dwie godziny w temperaturze 180 st. C.

Po wyjęciu, ostrożnie zdjąłem folię i uniosłem czapeczkę. Aromat roztopionych serów zapowiadał prawdziwą ucztę. I tak też było. Zwłaszcza, że towarzyszyło jej chłodne białe wino. Taka dynia wchodzi na stałe do naszego domowego repertuaru. Zwłaszcza wówczas gdy będziemy podejmować gości „bezmięsnych”.

PS.

Kulinarna Akcja Bezpośrednia!
czyli Warszawskie Convivium Slow Food zaprasza na spotkanie:
 
 
Gęsiego po gęsinę
 
Czy gęsina to nasz zbiorowy, patriotyczny obowiązek? Czy wszystkie gęsi są z Kołudy? Jak się w gęś zaopatrzyć? Świeża, czy mrożona? Gdzie się podziały gęsie pipki? Czy normalny, zdrowy, średniocierpliwy człowiek da radę dobrze upiec gęś?
Przez ten gąszcz pytań przeprowadzą nas:
Dr Halina Bielińska, Zastępca Dyrektora Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki PIB w Kołudzie Wielkiej.
Mariusz Szymkowiak, Prezes firmy Animpol z Gorzowa Wielkopolskiego
Artur Moroz, Szef Kuchni restauracji Bulaj z Sopotu.
 
Termin: sobota, 5 listopada, godzina 12.00
Miejsce: Restauracja Piąta Ćwiartka
Arkady Kubickiego u podnóża Zamku Królewskiego w Warszawie
wejście od ulicy Grodzkiej lub Bugaj
Wstęp: 10 zł, członkowie Slow Food – 5 zł