Zgadnij co gotujemy?
Dwa dni temu zapowiedziałem tę nagrodę. Opisałem wówczas spotkanie promujące najnowszą książkę Ludwika Stommy. Wspaniała to lektura. Jestem przekonany, że i zdobywcy nagrody też przypadnie ona do gustu. Nie dość, że fascynująca oryginalnością sądów, to jeszcze świetnie napisana. A oto pytania, które pozwolą wejść w posiadanie „Historii przecenionych”:
1 – Poemat gastronomiczny „Hedypatheja” uznawany jest za najstarszą książkę kucharską; kiedy powstał i kto go napisał?
2 – Gdzie się mieści Muzeum Makaronu?
3 – Jakie warzywo (znane w Europie od ponad 4000 lat) uważano za potęgujące inteligencję a także lek na nadmierny temperament (polecał je Arystoteles, a także Juliusz Cezar i Tyberiusz?
I teraz pędem do komputera. Oto adres: internet@polityka.com.pl
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi ten otrzyma zapowiedzianą nagrodę.
Komentarze
Wysłać wysłałam, bo jestem dzisiaj łasa na nagrodę. Co z tego będzie? Nie wiadomo, bo trzecie pytanie ma kilka odpowiedzi, tzn różni ludzie różnie piszą. A tak w ogóle, to Pyra jest zbyt wolna w porównaniu z młodszymi konkurentami.
Niespodziewanie dorwałem się do PC i wysłałem. W jednym pytaniu nie wszystko mi sie zgadza, ale trudno. A teraz do obowiązków. Jutro wycieczka krajoznawcza do Słupska. Obejrzymy, co naszymi czteroletnimi staraniami powstało. Po uprzednich 36-letnich bezowocnych wysiłkach ministerialnych.
Biję się w biust i przyznaję: też wysłałam 🙁 .
Za bardzo lubię czytać Stommę.
Też wysłałam, ale za późno 🙂 trudno 🙂
faworyci wystartowali .. 🙂
Jacy faworyci?
Też mnie to warzywo zmyliło…
trójka największych wygrywaczy.. 🙂
Tylko Nemo konkursy odpuszcza ostatnimi czasy…
Też raczej odpuszczam – raz na kwartał się na coś połakomię i wtedy piszę. Dla siebie, prywatnie odpowiadam jednak stale – czasem trafiam, czasem nie. I prawie zawsze jestem wolniejsza, niż zwycięzca. To pewnie starość, bo w gry zręcznościowe i logiczne na komputerze (typu kulki, balony , tetris itp) też jestem dużo gorsza niż moje dzieci. Mahgong to akuraik gra dla starszej pani – czas się nie liczy.
Stomma pisuje w „Polityce’ wiec promocja ksiazki zrozumiala, ale jak juz pisal Stanislaw poglady p. Stommy na temat rzekomej niewaznosci roznych bitew sa mocno naciagane. To takie niby szokowanie, a chodzi po prostu o lepsza sprzedaz. Czytuje felietony p.S. w „Polityce”, ale sie nimi nie zachwycam, i powiedzialbym ze jest to pisanie przecenione, a opinie w gruncie rzeczy bardzo konserwatywne.
Ciekaw jestem co takiego Stanislaw chce zobaczyc w Slupsku. Lubie to miasto i wpadam tam raz do roku, glownie w okolicach festiwalu pianistyki czyli we wrzesniu. No i ta pobliska Ustka z moja ulubiona restauracja „7 Niebo”! Lubie tez te zwyczajne smazone ryby, najczesciej biore fladry lub sandacze. W samym Slupsku nie znalazlem jeszcze dobrego lokalu choc za Gierka byla tam slynna „Karczma po Kluka”. Polecam natomiast herbaciarnie w dawnym mlynie przy Zamku.
Przez ta zmiane czasu czlowiek sie budzi o 3 rano czyli o 9 w Europie i wypisuje co mu slina na jezyk przynosi.
RoMEK – ja w zasadzie lubię „odbrązowiaczy” od czasu Zb.Załuskiego „7 polskich grzechów głównych”. Mogę się nie zgadzać z autorem, ale zawsze sporo się nauczę i mam niezłą frajdę, gdy autor ma talent polemiczny i dobre pióro. Znakomity w tym zakresie był Bronisław Geremek a i A.Krawczuk też ma ten rys. Wiem, to różne osobowości, różne okresy historii i różny sposób dyskursu; jest jednak coś, co ichłączy – erudycja , poczucie humoru i nieco pobłażania dla mojej indoencji intelektualnej.
Pyro – Indolencja intelektualna to moja specjalność, ale już wkrótce, po zapoznaniu się z odpowiedziami na dzisiejszy quiz, udam się do zieleniarni.
Przyrzekam, że i nawet wtedy intelektualnie nikogo nie zmiażdżę, bo od tego są redaktorzy naczelni przeróżnych prawd 🙂
W międzyczasie czytam co popadnie, i staram się nikomu nie mówić „nie czytaj, bo oślepniesz” lub „nadgryzłem, to stek kłamstw”, a nawet „przeczytaj, a dopiero po przeczytaniu spieraj się do upadłego”. Znam ludzi którzy czytają wszystko od deski do deski, ale polemizowanie z nimi to masochizm.
Do warzyw polecam dzieła Arystotelesa, ale to kwestia smaku. Co prawda nie nazywa nikogo idiotą, swołoczą, ubekiem czy faszystą, ale mam do niego słabość 🙂
Placku – biję się w piersi : nie czytałam Arystotelesa oprócz wyimków cytowanych w „Historii filoofii” Tatarkiewicza. W ostatnim roku natomiast przeczytałam Platona tomy „Prawa” i „Państwo” w znakomitym tłumaczeniu p.Świdy-Zielińskiej. I była to niezła lektura „beletrystyczna”, bo nie zgadzam się wcale z Platonem w wielu sprawach już na poziomie elementarnym. Widać nie dla mnie te mądrości. Co prawda Platon i tak mi bliższy, niż św. Augustyn, ale…
„…co takiego Stanislaw chce zobaczyc w Slupsku”?
A choćby słynne domki, wozy konne, ząbek Radka… 😉
Zdarzają się opinie pełne entuzjazmu (np. wobec książek czy innych dzieł) bez podtekstów merkantylnych. I tak jest w tym przypadku. Stomma nie potrzebuje kryptoreklamy. Ma wielbicieli i tyluż gorących przeciwników. Gorzej by było gdyby jego pisanie nie wzbudzało żadnych reakcji.
A rozwiązanie dzisiejszego quizu jest następujące:
1 Archestratos (IV wiek przed naszą erą);
2 W Rzymie;
3 Ogórek.
Książkę Ludwika Stommy z autografem autora otrzymuje … Nemo! Gratulacje!
Suszy ciąg dalszy, w okolicy sianokosy…
Brakuje mi małych doniczek.
O! Dziękuję 😀
Nemo – gratulacje. Pyra poległa na ogórku. A dlaczego ogórek nie śpiewa?
Nemo,
GRATULACJE! 🙂
Okazuje się, że niesłusznie zbeształam Osobistego za telefon o 8:04, kiedy wpisywałam rozwiązanie mając świadomość szybkiej konkurencji i mojego braku wprawy 🙄 😉
Pyro, Ewo, dziękuję 🙂
Pyro,
podobno Arystoteles zalecał ogórki prządkom uchodzącym za nadpobudliwe 😯 Hm…
Gratulacje dla Nemo 🙂
Za Oceanem ciemna noc a nasi koledzy są już (albo jeszcze) przy stole 🙂
Teorie p. Stommy wydają mi się co najmniej dziwne. Przeczytałam z zainteresowaniem opinie Stanisława, a co do Verdun dodam tylko, że żadna inna bitwa nie zapadła głeboko w pamięć Francuzów jak właśnie ta.
http://www.herodote.net/histoire/evenement.php?jour=19160221
Nemo – gratulacje! 🙂
Alino – Verdun to stosunkowo świeża historia, ale najbardziej chyba im się wbiła w pamięć bitwa pod Pointiers (732) Mają poczucie, że obronili Europę.
Gratulacje Nemo 🙂
Nigdy nie jadłem mizerii ze szczyptą Stommy i Pyrą na śniadanie, ale nigdy nie mów nigdy 🙂
Pyro – Tylko bez bicia, na to zawsze znajdziesz wielu chętnych, a jeśli w Polsce przetłumaczono Wprowadzenie do Arystotelesa piór Terence Irwin i Gail Fine, tę właśnie przekąskę polecam na początek.
Bez dobrego agenta, drukarza, tłumacza, każdy pisarz byłby bardzo szczupłym melancholikiem. Reklama jest niezbędna, zwłaszcza dla pisarzy młodszych od Arystotelesa 🙂
Przeczytanie 266 stron powinno zająć Nemo około 7 minut, a polemika nieco dłużej. Mam nadzieję 🙂
Asiu, dziękuję!
Poczytamy, zobaczymy 🙄 Przekorność to nasza narodowa cecha, a wszysko wiemy i tak lepiej niż inni 😉
Placku, 😀
Mizerię jadam tylko latem i tylko z własnych ogórków. Właśnie kiełkują w cieple.
Ach, młodość – przed bitwą pod Poitiers miałem włosy jak Czarny Książę, po bitwie jak Leszek Biały. Pod Verdun mój dziadek starał się nie strzelać do mojego dziadka. Wirówka nonsensu.
Ludwik Stomma nie jest historykiem, Adam Michnik jest. To tak na marginesie, bo nic a nic z tego nie wynika.
Ze Stommą kojarzę głównie białe wino, czereśnię, Szampanię i Basię… Aż do natręctwa 🙄
Do Szampanii przymierzam się od kilku lat, tej wiosny miała być po drodze do Anglii, ale przez tę Ugandę plany się pozmieniały 🙄 Raczej rozpocznę trening wysokogórski 😉
Nemo – Już przeczytałem, ale nie chcę nikomu zdradzać kto wygrał. Powiem tylko, że nie tylko Stanisław powinien czytać, ale i Gospodarz, po raz drugi 🙂
Co do mnie, nie muszę mieć racji, ale bez kogoś do wielbienia żyć nie warto.
Pyro, bitwa pod Poitiers to odległa historia choć w świetle aktualnych wydarzeń nabiera dodatkowego blasku…
http://www.historycznebitwy.info/bitwy/sredniowiecze/poitiers732.php
Verdun jest dla Francuzów naprawdę ważna datą.
Robię dzisiaj pasztet z kaczej wątróbki, ulubiony przysmak mojego syna, któremu upiekłam rano urodzinowe ciasto 🙂
Nemo, gratulacje!
Wlasnie chcialem bylem napisac, aby miec jeszcze Ciebie na rachunku, jak juz wylicza sie championow i – nie dane bylo mi doczytac. Ulga, ze przynajmniej wszystko jest jasne.
Ale deszczu tak czy tak niema w programie. Jedyna nadzieja w lanym poniedzialku. Tak mi sie zdaje, ze tego dnia przewaznie i z nieba lalo.
Na zewnatrz nieprzyzwoicie wrecz ladnie stwierdza gorzko:
pepegor
Gdybym mógł wybrać z trzech zdjęć – bitwy pod Poitiers, bitwy pod Pointiers i urodzinowego ciasta upieczonego przez Alinę, wybrałbym to trzecie. Kolejny mit o ważności bitew obalony, jeszcze przed śniadaniem. Nie wiem dlaczego tak bardzo się cieszę, do moich urodzin jeszcze daleko 🙂
Właśnie przeczytałam piękne zdanie Leopolda Ungera w GW „Konferencja dyplomatyczna to zebranie bardzo ważnych facetów, z których żaden w danej sprawie nic nie może zrobić i którzy razem ogłaszają, że w danej sprawie nic zrobić się nie da”.
Dzien dobry,
Nemo, gratulacje, a przy okazji dziekuje i nie dziekuje za nastepujace:
1. Przepis na pizze i sugestia zakupienia odpowiedniej blachy do pieczenia sprawdzaja sie fantastycznie!
2. Krewni i znajomi Rogersow uznali ze najlepsza pizza jest wlasnie u nich, w zwiazku z tym nawiedzaja domostwo tlumnie domagajac sie smakolykow :)!
Huch, Jolly 😯 😉
Dzięki za zaufanie. I za gratulacje 😀
PS. Który przepis? Z oliwą czy bez?
Moje dziecko i Geolog też zgodnie twierdzą, że najlepsza pizza jest u nas 😉
Uliczny sprzedawca baranków wielkanocnych: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/95019/
Asiu – Piękne zdjęcie, a jeden z szyldów w tle przypomniał mi Cafe pod Minogą 🙂
Maniuś Kitajec i jego ferajna
nemo gratuluje … 🙂
Alino dużo pogody ducha dla synka .. 🙂
I jeszcze jedno przedwojenne zdjęcie. Placku – tym razem śledzie z beczki: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/89494/h:119/
poszłam tylko 5 km i wróciłam jak dętka zużyta .. to świeże wiosenne powietrze wykańcza mnie .. 🙁
I kramy z wędlinami: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/89589/h:119/
Asiu – moje sentymenty podsycasx nader umiejętnie.
W piecu babka łaciata, która jutro rano wyruszy w Tatry. zjrdt to tzw babka poznańska, piaskowa, czyli z tłuszczem gorąścym dodaqwanym do masy jajecznej. Wystudzona i starannie opakowana nie traci świeżośco przez tydzień, a tyle właśnie wystarczy.
Errata – tak jest, jak się pisze po ciemku – zaraz odsłonię jedną szybę.
Pepegor taktownie przypomniał, że w nadchodzący poniedziałek nie tylko możemy, ale i powinniśmy się lać. We wtorek – Rękawka
Nemo,
Obie wersje sa rewelacyjne. Ta z oliwa latwiejsza do walkowania.
A ja sie zastanawiam czy pomidory do ziemi czy jeszcze sie wstrzymac…
U nas będzie sernik i babka. Tata zrobi białą kiełbasę, kiełbasę szynkową i przygotuje szynkę. Rzeżucha rośnie 🙂
Dla Alicji, Żaby, Jolinka i innych pań – Sklep z włóczkami „Trójkąt w kole” w Krakowie rok 1933: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/90964/b2fd68dc280e5ca8609a5c2ff21fe4b8/
I coś dla Pyry – na dole tej strony jest więcej zdjęć z tego sklepu: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/91241:1/b2fd68dc280e5ca8609a5c2ff21fe4b8/
Jolly,
nasionka czy sadzonki?
Moje pomidory mają już po kilka par listków i coś mi się zdaje, że posiałam o tydzień za wcześnie (23 marca). Do wysadzenia w ogrodzie powinno się odczekać połowę maja (w mojej strefie klimatycznej), ale jest tak ciepło, że trzymam je na balkonie, również nocą. Obawiam się, że do Zimnej Zośki zanadto wybujają 🙄
Witam wszystkich serdecznie.
Nemo – gratulacje serdeczne. Jak przeczytasz, to wrzuć komentarz.
Asiu – szkoda, że to nie współczesny sklep. Ubolewam, bo ja też w klubie Alicji.
Asiu – tam (chyba środkowe zdjęcie w górnym rzędzie) jest taki serwis na regale zaraz za tym prezentowanym z pasek kobaltowym, taki z gałązkowym wzorem w bordiurze. Jest bardzo podobny, albo nawet identyczny z serwisem mojej Mamy. Cały jest wybity do sztuki z wyątkiem jednej kwadratowej salaterki, która u Szwagra jest jeszcze w użyciu.
Nemo – kiedy miałam ogród, a pomidorom groziło wyciąganie, sadziłam do gruntu aż po dolne liście i na noc przykrywałam kołpakami – tutkami z 3 kartek gazety nadzianymi na patyk. Nie zmarzły mi ani razu.
No to wyszło na to,że Nemo wcale konkursów nie odpuszcza.Gratulacje !
Przy okazji,rzecz jasna, pilnuje swoich ogórków,pomidorów i całej pozostałej zieleniny.Ja,póki co, pilnuję tylko rzeżuchy na talerzu w kuchni.Może jednak już wkrótce moje rozległe (!) areały leśno-uprawne zostaną odpowiednio zagospodarowane 🙂
Alino- to nasi Panowie Twój Junior i mój Senior świętują urodziny tego samego dnia 😀
Bon anniversaire pour Michel Junior !!!
Pomidory w doniczkach (z nasion) posadzone byly w pierwszym tygodniu marca. Maja teraz okolo 25cm wysokosci.
Ja z reguly w Anglii tez czekalam do polowy maja ale pogoda zwariowala. Mamy 25 stopni w dzien, noca okolo 14.
Zaczelam zostawiac je na noc w ogrodzie, na stole, coby malenstwa zahartowac ;).
Pyro, pomysl z namiotami dobry!
Jolinku i Danuśko, dziękuję w imieniu syna 🙂
Wszystkiego najlepszego urodzinowo dla Alain 🙂
a ponieważ ją lubi
http://www.youtube.com/watch?v=CjswlkQEL5E&feature=related
Sto lat panowie Alain i Michel!
Kiedys Stomme czytalem teraz przyznam mnie nudzi. Bardzo przewidywalny. Zachwytow nie rozumiem ale kazdy sie czyms przeciez zachwyca. Promocja nie jest niczym karygodnym i sie obrazac zaraz nie trzeba a kryptoreklama to zupelnie cos innego
Asiu, zdjecia fajne.
Ryba po grecku dzisiaj na lunch a jutro kolejny kapusniak na gesinie, palce lizac. No a w piatek marnie z jedzeniem wiec w gory mamy jechac jesli pogoda dopisze i zywic sie szyszkami. Lsniace szczyty wolaja a slonce od wczoraj swieci na chabrowo niebieskim niebie. La Nina stoi w kacie poki co. W sobote uczta domowa a w niedziele u znajomych ze 20 osob sie zbiera i bedzie obiad nad obiady a pogoda ma byc dla bogaczy 🙂 W poniedzialek odkurzanie roweru.
Francuskim solenizantom najlepsze życzenia!
Pyro,
pomysł z kołpakami z gazety podoba mi się, ale wyjeżdżam na pierwsze 2 tygodnie maja i nie będę nikogo obarczać obowiązkiem odsłaniania i zasłaniania w zależności od nocnych temperatur. Zostawiam ponad 300 sadzonek w doniczkach w szklarence, która będzie najwyżej cieniowana w razie upałów. Opiekunce wystarczy podlewanie wszystkiego 🙄
Danuśka,
start w dzisiejszym konkursie nastąpił po prawie półrocznej przerwie, ale sprint jakoś mi się udał. Dzięki wiedzy o ogórkach na ochłodę 😉
A swoja droga to kliknij ROMek czy jakies egzotyczne jedzonko w Doha bylo?
Witam!
Szaro, buro i ponuro, prawie jak przedwczoraj w Keflaviku.
Placku, tu masz szpiegowskie zdjęcie bazy 😉
Niestety, pogoda nie kooperowała, dalekosiężnego obiektywu nie było, a trzaskać trzeba było z rękawa, bo szpiedzy tak mają, nie mogą się ujawniać ze sprzętem 😉
To tylko Bond ma zawsze najnowsze zabawki w tej dziedzinie 🙁
Zamiast brać się za porządki przedświateczne i takie tam – siedzę i porządkuję zdjęcia. Przykro, ze pogody na podróż nie da się zamówić, ale trudno, jest jak jest – i było, jak było.
https://picasaweb.google.com/alicja.adwent/PraweSkrzydO#slideshow/5597636579440488274
Nie jest to pejzaż, Alicjo, w którym mogłabym zagustować na dłużej. Nie mam duszy Wikinga i – podejrzewam – groziłaby mi tam śmierć głodowa, ew. halibut codziennie i na okrągło. Nawet wyspa – sanatorium dla połamańców nie est dostateczną rekompensatą. Nie jadę na Alaskę.
Babka dla taterników schroniskowych wyszła jak trzeba i zostanie przewieziona w starej, poczerniałej keksówe jako opakowaniu. Formę potem Młodsza zostawi w pojemniku na odpady metalowe. Tym samym ja zakończyłam przygotowania do jej świąt.
Tfu – Islandia , nie Alaska. Skąd mi Alaska w maszynę wlazła? Na Alaskę mogę pojechać, na Islandię nie.
Pyro,
to powyżej to Grenlandia z góry 😉
Islandię dopiero wrzucam – pogoda na odjeździe była jak na przyjeździe, ale w środku przynajmniej słoneczna.
Zaraz zaraz…nie samą rybą Islandczycy słyną! Baranina przecież 😉
A ja lubię baraninę i wszelkie ryby, nawet ten wieloryb uszedł. A poza tym wszystko jest w knajpach, nawet nieźle przyrządzone, chociaż mało wymyslnie podawane. Swoją drogą, często wymyślnie podane danie nie przekłada się na smak.
Skoro o jedzeniu – największy spożywczy sklep w Reykiaviku jest bardzo ubogo zaopatrzony w porównaniu z moim wcale nie tak wielkim i dobrze zaopatrzonym „No Frills” Za Rogiem na lewo, a już na pewno pięt nie sięga temu Za Rogiem, co to moge na piechotę – i ten sklep jest niewielki, żaden super-sam, ale ma różności. Trochę mnie zdziwiło, że takie zaopatrzenie, nie wiem, czy popyt mały, czy podaż kiepska, nie chce się sprowadzać delikatesów. No, w końcu maja swój delikates – harkl 😉
Acha – pomidory i te różne uprawiają w szklarniach, które ogrzewane są gorącymi źródłami. Też bym chciała takie źródło pod bokiem 😉
Wracam do zdjęć.
Alicjo,
Zdjecia wspaniale, a ma ona zdjecia tego sklepu????
A co z moim wikingiem, on plynie crawlem czy co? Jak przystojny, zdrowy, umiesniony to: mycie okien, ulozenie kafelek w pralni, odgracenie garazu i takie inne tam. Ja mu za to zurek i jajka w sosie!
Buziaki,
Lena,
blejkotu się objadłaś, czy co? 😯
Tobie potrzebna jest Pani Dochodząca (w Polsce są modne Ukrainki, nawet utytułowane naukowo, znam osobiście przypadek) do sprzątania i mycia okien, oraz jakiś Hydraulik – Złota Rąsia, obywatelstwo też nieważne.
Wiking, prosz Pani, się takimi rzeczami nie zajmuje! On wikinguje, poławia wieloryby w ramach rozrywki (tu te mięśnie…) i jest ponad prozą życia 🙄
Cierpliwości, za jakiś czas podrzucę zdjęcie mojego zaprzyjaźnionego Wikinga 😉
Nie mam zdjęcia z tego ani innego sklepu (wełna!) – ale faktycznie, byłam zaskoczona ubogim zaopatrzeniem. Z drugiej strony to malutki kraj populacyjnie, obszarowo też, dlatego mozna go w parę dni objechać i się zorientować mniej więcej, a na pewno warto byłoby sie wybrać w różne inne zakątki, na jakie nam nie wystarczyło czasu.
Pyro,
zwiedzić chętnie, ale mieszkać też bym raczej nie chciała, o czym już wspominałam. Wyobrażasz sobie mieszkać pośrodku oceanu?! Komunikacja ze światem jest, ale zawsze trzeba latać 🙄
Alainowi i Michelowi – dzisiejszym Jubilatom – 100 lat!
Nemo, wybacz ciekawość, ale co robisz z plonami z 300 krzaków pomidorów?
Danuśka ucałuj Alana .. 🙂
Mam 24 jajka. Brazowe. Duze. A kazde jajko ma zoltko i bialko. Cebulowych lupin u mnie duzo i kazde jajo kurze, male czy duze bedzie sie kapac w tej brazowej lurze. Poczem kazde jajo kurze, male czy duze co sie kapalo w brazowej lurze odkurze.
Swieconka gotowa.
http://www.mamopedia.pl/userfiles/A/0-3-mies/jajka-1.jpg
Młoda wyjeżdża, a ja mam reisefieber. Czego ona ogląda Wojewódzkiego, a nie pakuje się? Czemu nie wyciągnęła z szafki balkonowej pudełka podróżnego na jajka? Nie, nie – nie pytam o to na głos, tylko „do środka”. Konflikt zbrojny nie jest mi w żadnym stopniu potrzebny.
A teraz wypiję zdrowie Alaina i Michela. Tego drugiego nie znam, ale Synuś (mój albo i nie mój) to bardzo ważna postać. Najlepszego, Panowie.
dorotol pisze:
2011-04-20 o godz. 19:59
Witam, przy pomocy jakiegos dziecinnego linka podrzucam Pyrowe salony, przejachalam przez Poznan i nie zaluje, bylo bardzo milo, smacznie i bylo co podziwiac
http://www.abload.de/gallery.php?key=rrTAQeRJ
Sante’ 🙂
Zdrowie Alaina Danuścynego i Młodego Aliny 🙂
U mnie dalej leje 🙁
Ale trawa się wyprała, nabrała koloru i niemal rośnie w oczach, jest +7C. Narcyze i tulipany lada dzień rozkwitną, fiołki i cebulica syberyjska w pełnym rozkwicie, kto mi tę cebulicę pod Górkę wsadził, pojęcia nie mam, w zeszłym roku jej nie było. Pewnie wiewióry, jak zwykle 🙄
Obijam się dzisiaj przy maszynie. No co – leje, jak mam wymyć okno salonowe?! 🙄
A to okno mnie drażni, bo brudne niemożebnie, przedtem był zamróz, więc nie było jak myć, bo to skomplikowana operacja w takim starym domu, teraz deszcz, a tu święta, panie, święta!
Gdzie Cichal, u licha? Wie ktoś?
Krysiade,
ja te sadzonki oddaję do adopcji 😉 Dla siebie zachowuję ok. 20-25 sztuk.
bardzo sympatycznie Pyro macie po tym remoncie ..
właśnie zobaczyłam jak facet gotuje tzw. jajka w koszulkach wbijają je do woreczka foliowego i taki zawiązany woreczek wrzuca na wrzątek i gotuje ok. 6 minut .. dodał jeszcze do środka podsmażane prawdziwki na masełku .. podobało mi się i jutro wypróbuję …
Pomidory z tych zatrzymanych zjadamy i rozdajemy przyjaciołom, z reszty robimy sosy na zimę.
YYC,
jak już te jajka wyjmiesz z cebulowej lury, to po osuszeniu możesz je lekko posmarować jakimś tłuszczem. Będą miały ładny delikatny połysk. Ja też używam do farbowania jajek wyłącznie cebulowych łupin. To chyba najlepszy sposób, jeśli chce się te jajka potem zjeść. Co innego pisanki przeznaczone tylko do ozdoby. Wtedy kolorowe farbki są jak najbardziej przydatne. Natomiast nigdy nie barwiłam jajek wywarem z trawy czy buraków.
PYRO,
jak tak ogladałam Twoje mieszkanie, to przypomniała mi się usłyszana dziś w autobusie rozmowa dwojga licealistów. Dziewczyna opowiadała koledze, że w czasie ostatniej imprezy u niej w domu część towarzystwa nudziła się trochę i postanowiła zwiedzić sobie ten dom, od piwnicy po strych. Gospodyni o zgodę nie pytali i wszystkie pomieszczenia obejrzeli.
Rozumiem jednak, że Dorotol robiła te zdjęcia w Twojej obecności, żeby nam pokazać efekt znanego nam z Twoich opisów remontu i zakupów mebli. Widać pełną konsekwencję w zachowaniu stylu mieszczańskiego w dobrym starym wydaniu. Bardzo to pasuje do Pyry. Kwiatowy koszyk stanowi uroczą wiosenną dekorację balkonu.
Z jajkami ide na latwizne i po prostu kupuje te w ciemnobrazowych skorupkach. Co do jedzenia w Katarze to jak sie mieszka w miedzynarodowym hotelu to i jedzenie jest tez miedzynarodowe. Z lokalnych rzeczy jak zwykle taboula, hummus, pita. Sama Doha to jakies nierzeczywiste miejsce na pustyni. Piekny bulwar nadmorski i muzeum, ciekawa architektura, ale wszystko jakies sztuczne. Podobno w tej chwili Katar jest najbogatszym krajem na swiecie co widac na ulicach zapchanych roznymi ferrari, maserati, rolls-roycami itd itp, a wszedzie dookola tylko budowy jak nie przymierzajac w Warszawie. Chyba najciekwasza byla jednak architektura, ale co do jedzenia to moze poprobuje i opisze gdy pojade nastepnym razem na co jest szansa. Ciekawe, ze mimo szaryjatu miedzynarodowe hotele maja licencje na alkohol, dosyc drogi, ale wina byly w tej samej cenie co w warszawskich restauracjach. Z uwagi na moich gospodarzy ograniczylem sie do sokow i wody mineralnej.
Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa, a Dorotol za dokumentację, której Młoda nie miała czasu zrobić od pół roku. Dorotol przemknęła przez Pyrlandię (u nas ok 2 godzin) i parę fotek strzeliła. Słowo daję, nie było bałaganu to tylko rozgardiasz obiadowy i odstawione skorupy na stolik kawowy. Stołu nie fotografowała na moją prośbę, bo obrus miał wyrażne zagnioty z przechowania – był niewyprasowany i Pyrę wstyd dopadł.
Świętującym dzisiaj Panom – sto lat 🙂
U mnie także jajka barwi się wyłącznie w łupinach cebuli, bardzo lubie ten kolor i jak Krystyna, też nabłyszczam je lekko. Czasem, jak mam wenę twórczą, to pracowicie skrobię na nich wzorki, której to sztuki w dzieciństwie uczyła mnie moja Babunia. Dopiero jutro zaczynam akcję pieczenia rozmaitości, tradycyjnie w ostatniej chwili.
Pyro, podobają mi się Twoje meble, kwiatowa dekoracja, no i oczywiście Radzio odgórnie lustrujący teren 🙂
Nie wiedzialem, ze mozna je natluszczac. Bede musial sprobowac. Ostatnio zakupilem pare celbul i nabralem lupin do wiwatu, ze az sie pani w sklepie nadziwila. Zreszta, co roku sie dziwia 🙂 A ja im mowie, ze na zupe. W koncu Polska to zup potega najwieksza na swiecie to i moze lupinowa cebulowa jest.
Serdecznie dziękuję za życzenia dla syna. Przekazałam. Był zdziwiony ale i zadowolony 🙂
Asiu,
dzięki za archiwalne fotki sklepu z wełną 🙂
A swoją drogą jak mogłam nie obcykać tego sklepu w Reykiaviku!
Zara… przecież oni maja swoją stronę!
http://www.handknit.is/en/user/home
U mnie z Górki płynie strumyczek z wolna, utworzyło się małe jeziorko na części ogródka…na szczęście przestało padać. Piwnica w miarę sucha.
Nemo – dzięki za odpowiedz. Uspokoiłaś mnie, bo już myślałam (znając Twój entuzjazm do prac ogródkowych), że sama pielęgnujesz takie ilości. A to robota duża – wiem coś na ten temat.
Danusinczyn Alain wzruszony niepomiernie dziękuje bardzo za wszystkie życzenia i dedykacje,w tym muzyczne.Alinie 🙂 szczególnie za Nanę Mouskouri oraz powiada,że co raz bardziej lubi nasz blog 🙂
Pyro- warto było cierpieć podczas remontu !
Krysiade -wyzdrowiałaś nareszcie ? Mam nadzieję,że tak ?
Pewnie robisz swoje wspaniałe,wegetariańskie pasztety.
Młodzi teoretycznie powinni siedzieć i kuć do matury.Ale dzisiaj pól dnia
na rowerze,bo była piękna pogoda ,a drugie pół na pracach kulinarno-gospodarskich.No cóż,nadal się nie denerwuję,zapewne wiedzą,co do nich należy….
Kaczka wyjęta z zamrażalnika.
ROMek,
ależ Ty się bujasz po tym swiecie, z krańca na kraniec 🙂
Żebyś tylko jeszcze miał czas fotki jakieś zamieszczać…ale to chyba niewykonalne w takim tempie? Relacje zdawaj, niech będzie bez fotek, trudno!
Kaczka została zakupiona 😀
Fotki miewam, ale wlasciwie nie wiem jak je podlaczyc do wpisu.
Danusko – dzięki, że omnie pamiętasz. Niestety jeszcze jestem poddawana kuracji antybiotykowej i słabam. Nie piekę pasztetów i nie robię innych świątecznych szaleństw. W święta będę chodziła z gębą po kweście. Głównie do mojej przyjaciółki Danci, którą zaraziłam czytaniem tego bloga.
ROMek,
podrzuć ten interes bratu, on biegły 😉
O wlasnie 🙂
Nie spotkałam tych górali, Jerz dopiero przed chwilą trafił na artykuł – czytam prasę polską online codziennie, ale tego nie widziałam.
Jacyś nie tacy to byli dwaj górale, bo mieli się pobić ciupazkami sami, a nie tego tam… Nieładnie!
http://www.fakt.pl/Pijani-Polacy-pobili-stewardese-w-samolocie-,artykuly,101645,1.html
Serwus. 😀 Przecież nie napiszę dobrej nocy na przywitanie. 😉
Serdeczne życzenia szczęścia i wszelkiej pomyślności dla Alaina i Michela. 😀
U nas w domu też barwimy jajka tylko w łupinach z cebuli, tylko robimy tzw. jajka marmurkowe, tzn. przed włożeniem do wywaru z cebuli, obtłukujemy skorupki i po obraniu jemy jajka z brązowym wzorkiem.
W lodówce już czekają 2 surowe szynki wędzone. Jedna będzie na śniadanie wielkanocne na ciepło – och, jaka to pycha – a druga na zimno. Na wywarze z szynek będzie czerwony barszcz. Na obiad w niedzielę będą kotlety cielęce, kartofelki i sałatka z selera a w poniedziałek – tradycyjnie – duży knedel, polędwica wołowa szpikowana wędzoną słoniną i sałata zielona z ogórkiem, szczypiorkiem i sokiem cytrynowym. Najbardziej mnie stresuje drugi dzień, bo w mojej maciupciej kuchni, zgrać czasowo te pracochłonne potrawy, to wyczyn nie lada a obiad musi być wcześnie.
Jeśli chodzi o ciasta, to będzie mazurek wileński, tort bakaliowy (dziecko zatęskniło) a dla Zięcia placek orzechowy.
Pyreńko, myślę, że zdążyłam na czas ze sprawozdaniem. 😉 😆 😆
Alicjo, Cichal (o ile mnie pamięć nie myli) złożył Ci życzenia urodzinowe. Sprawdź we wpisach z tego dnia.
Jasne, Zgago – niezawodna matko córek wydanych daleko od domu.
Przepis na woje ciasta poproszę kiedy będziesz już wolna, po wizytach Dzieciaków.
Pyro, dziękuję, już myślałam, że nie zdążę. 😀
A czy do któregoś Blogowicza ma zwyczaj przychodzić w niedzielę po śniadaniu, zajączek z czekoladowymi jajeczkami w koszyczkach wiklinowych, wyłożonych papierową „trawą” ?
Danusko serdeczne zyczenia dla Alaina, Alino rownie serdeczne dla syna!
Zajączek przychodzi tylko do dzieci, które wyszykowały dla niego gniazdko, ale on i tak schował jajeczka w miejscu tajemnym, które trzeba znaleźć. rawka się zgadza.
Pyro, przepisy dostaniesz po świętach na „mur-beton”.
Teraz mogę już napisać, że życzę całemu Blogowisku, spokojnej i dobrej nocy. 😀 😀
Jeszcze o jednym zapomniałam – Nemo gratuluję wygranej. 😀
Też wznoszę za Francuzów dwóch.
Za młodszego łatwiej, bo perspektywy bardzo szerokie jeszcze i wszystkiego spodziewać się można. Życzę więc: Michele, bierz wszystko i ciesz się, i wszystkiego dobrego Ci życzę!
Alain to inna sprawa. Tu mamy faceta co wie czego chce, a wiemy to, bo go tu na blogu wielokrotnie znamy. Kto go widział (ja dwukrotnie) ten wie, że Alain lekko chodzi po ziemi, a ja mam nadzieję, że on po niej dalej tak lekkochodził będzie. Życzę mu wszelkiego fartu, a im obojgu: wszystkiego najlepszego.
U nas też się szuka „zajączka”, u mnie będzie mniej zabawy, bo mieszkanie małe. 🙁 W rodzinnym domu (mieszkaniu) było tyle miejsc do schowania, że Rodzice czasami z 10 minut mówili; zimno, zimno, cieplej, zimno . 😆 😆
Teraz już muszę iść spać, jutro następna szychta. 😉
Dobranoc.
Też się kładę ; pobudka o 4.30. Od 7.00 zaczynam urlop osoby bezdzietnej.
Poobiednio popijamy islandzki spirytusowany mech.
Pasztetu mi się zachciało. Jerzor powiada, że w polskim sklepie. Pewnie się ugnę, bo pasztet mają dobry, i nie tylko pasztet. O, a teraz o sernikach marzy, chociaż jest niby na diecie i słodkości nie jada ostatnio 🙄
Zgago,
odczytałam życzenia Cichala, tylko nie wiem, czy Cichal pływa, czy co robi. Zaraz poczytam do tyłu, bo przeleciałam wpisy biegiem i mogło mi coś umknąć, zwłaszcza szczegóły.
Pogoda jest wybitnie łóżkowa albo kanapowa, idę uskuteczniać z książką, niewykluczone, że w trakcie zasnę.
Miłego dnia 😆
Wczorajszym Jubilatom i Zyciężczyni konkursu gratulacje 🙂
Szkoda, że nie możecie usłyszeć awantury, którą Radzio uskutecznia od pół godziny. Jest święcie przekonany, że goście przychodzą wyłącznie do niego, żeby się pobawić, a wyciągnięty z szafy plecak oznacza wspaniałą pogoń za wiewiórkami, albo sarną albo Żaby koniem. Pilnuje walizek i plecaka, jakby rozumiał, że Pani pojedzie, więc pies musi być gotowy. Pani pojechała, a piesek został. Na zmianę poszczekuje, piszczy, skompli i wyje, jakby mu kto umarł.