Polska kuchnia w niemieckiej TV
Pisałem jakiś czas temu o spotkaniu z niemiecką TV w ekipie której byli oczywiście Polacy i z Berlina , i z Warszawy. Opowiadałem im o polskiej kuchni i zabrałem ze sobą na spotkanie Slow Food na temat serów zagrodowych.
Dziś dostałem od szefa ekipy Krzysztofa Czajki ów filmik do obejrzenia. Publiczność niemiecka mogła to zobaczyć podczas berlińskich targów żywności, na których Polska była gościem specjalnym.
Oto adres pod którym reportaż z Warszawy można zobaczyć. A występuje w nim także Brzucho i Agnieszka Kręglicka. Reportaż wydał mi się smaczny wiec go udostępniam:
http://www.rbb-online.de/kowalskitrifftschmidt/archiv/kowalski_trifft_schmidt36/neue_polnische_kueche.html
U mnie włącza się program po naciśnięciu klawisza control i kliknięciu na adres. Mam nadzieję, że i Wam się uda go uruchomić.
Komentarze
Nie wiedziałem, że makaron z oliwą , czosnkiem i ostrą papryczką to polskie danie, które pokazane jet przez Gospodarza na końcu filmiku o POLSKIEJ KUCHNI. Pozdrawiam.
Dzień dobry blogowisku, w ten piękny poranek.
Link załączony przez szanownego Gospodarza działa bez najmniejszego problemu – bardzo ciekawy materiał. Nawet kawałek bloga widać 🙂
A my wykonaliśmy w ten weekend wołowo-wieprzową lasagne oraz gęsty sos teriyaki, w którym będziemy zapiekać kurczaka. Zapowiada się ciekawie – szukałem kiedyś tego przepisu w polskim internecie, ale nie udało, więc znalazłem go na jakiś angielskich stronach, poprzeliczałem cupy i inne dziwne jednostki – i jest. Jak się uda, to się pochwalę 🙂
Witam słonecznie i mroźnie. 😀 Życzę blogowisku słonecznego dnia, skoro już ma być mroźny, to niech chociaż będzie słoneczny.
Gospodarzu, mnie się sznureczek otworzył bez problemów. 😀 😆
Kapitanie Cichalu, pikny kapelusz. 😉 😆 😆
Nemo, zachwyciła mnie szwajcarska spiżarnia. 😆
Odnośnie konfitury morelowo-cytrynowej, czy cytrynę gotować w całości a po ugotowaniu pokroić ?
Marudo, na tym kończą się twoje zdolności ? Może byś się ciut wysiliła i podała jakiś ciekawy przepis ?
Musisz być bardzo osamotniona, bo któż lubi marudy, które marudzą dla samego marudzenia ?
Przypomnę tylko skromnie, że na spotkaniu o serach zagrodowych zorganizowanym przez Slow Food były również Wasze dwie wysłanniczki-
Małgosia oraz pisząca te słowa.Małgosia próbuje teraz egzotycznych smaków gdzieś w głębi czarnej Afryki,a my natomiast z Osobistym Walentynkiem wybraliśmy się wczoraj trochę bliżej,bo tylko na Mazowsze,do Radziejowic.
W ramach obchodów wiadomego święta i korzystając z pięknej pogody
postanowiliśmy zwiedzić Pałac w Radziejowicach :
http://www.palacradziejowice.pl/opis.html
Ale pałac jest czynny tylko w sezonie letnim,zatem pozostał nam jedynie spacer po parku oraz po okolicach,co też było przyjemne.
W pobliskim centrum zdrowia i urody zafundowaliśmy sobie masaże naszych,steranych siedzącym trybem życia,kręgosłupów.Kręgosłupy były nam niezmiernie wdzięczne,zatem usadziliśmy je w wygodnych krzesłach restauracji hotelu ?Afrodyta? i zamówiliśmy obiad.I to była jedyna porażka tego dnia 🙁
Okazuje się,że można sknocić nawet proste dania:
śledź w ziołach nie pachniał ziołami,ale octem,placki ziemniaczane składały się głównie z mąki,a nie z ziemniaków,pierogi ze szpinakiem miały zdecydowanie za grube ciasto,a już kompletnym nieporozumieniem było spaghetti z owocami morza,które składało się z trochę grubszych nitek rosołowych,brejowatego sosu oraz sześciu smażonych krewetek koktajlowych wieńczących to ?dzieło? 😯
No cóż,wiemy już,że nie wybierzemy się więcej na obiad przyrządzony
przez kucharza z Radziejowic.
Witam wszystkich bardzo serdecznie i słonecznie.
Nemo bardzo dziękuję za przepis na chlebek dyniowy. Składniki rokują na smaczny i delikatny produkt finalny. Bardzo mnie zaciekawił i z pewnością upiekę. Dzieki.
Danuśko – współczuję nieudanego posiłku i zawodu z tym związanego. Czasami oglądam programy Magdy Gessler i z nich wynika, że prawie wszystkie restauracje knocą. Aż szkoda zmarnowanych produktów.
.
Dzień dobry państwu! Dziś na naszym festiwalu kultury tanecznej w Berlinie gościem specjalnym jest Polska. Wybitny krytyk i znawca tańca z Warszawy opowie nam o zwyczajach tanecznych swojej ojczyzny.
Polskie tańce? Proszę bardzo: mazur, krakowiak, trojak i oberki, polka galopka i kujawiak, a już polonez… palce lizać 😎 Ale zatańczę wam walczyka, bo lubię i umiem. Sami zobaczycie, walc w moim wykonaniu to poezja 😎 😉
Marudo,
w dawnych czasach (1948) za kosmopolityzm w niektórych okolicach wsadzano do więzienia, a walkę z wpływami Zachodu wpisywano na sztandary… I co? 🙄 😉
Zgago,
cytryny ugotować w całości, ostudzić, wodę odlać, cytryny pokroić na małe kawałeczki, pestki odrzucić.
Morele (suszone) zalać wrzątkiem i zostawić na 12 godzin. Odcedzić zachowując wodę, pokroić w cienkie paseczki, zmieszać z cytryną, zważyć, uzupełnić wodą z moreli do 1 kg. Gotować mieszając, dodać sok z 1 cytryny, cukier wedle uznania (ja dałam 500 g), smażyć 20-30 minut.
Szarlotka z cienką warstwą tej konfitury pod warstwą musu jabłkowego wzbudziła wczoraj entuzjazm i zniknęła bez śladu 😉
Bardzo możliwe, ze ów tancerz zademonstruje sambę jako taniec polski. Następny znaffca 🙂
Marudo,
walc za mało południowy i obcy? To może tarantellę 😉
Nemo, dziękuję za wyjaśnienie. 😀 Jak się zapewne domyślasz, nie omieszkałam sobie „skalić” Twój przepis i brakło mi tej właśnie informacji. 😀
Pyro, Ty pewnie dochodzisz do siebie, po wczorajszej, męskiej inwazji. 😉 😀
Żabo proszę, stuknij żabią łapką choć 2 zdania. 😀
Zgago,
przepis na tę konfiturę podawałam z detalami w zeszłym tygodniu, późniejsze informacje dotyczyły już tylko wariantu bez dodatku pektyny (Gelfix). Stąd to długie gotowanie. Z Gelfixem to kwestia kilku minut, pomijając namaczanie moreli i gotowanie cytryn. Oraz rozdrabnianie.
Szkoda, że Brzucho występuje tylko w formie… brzucha, a ściślej mówiąc krajacza serów 😉 Ale i tak miło zobaczyć.
Ogólnie filmik jest o nowych zwyczajach kulinarnych Polaków, do których należy duże ukosmopolitycznienie. Faktem jest, że dziś Polacy chyba najbardziej ulubili sobie kuchnię włoską 🙂
W ramach tegoż kosmopolityzmu zwiedziliśmy w ten weekend z rodziną knajpkę Annapurna (ul. Twarda róg Żelaznej) z jedzonkiem hinduskim, nepalskim, tybetańskim i tajskim. Miejsce nie wygląda efektownie, ale polecam, niebo w gębie 😀
Nemo, jak zwykle, masz rację. 😀 Wygląda na to, że jednak pośpiech jest dobry tylko do łapania pcheł, jak to kiedyś określił „klasyk”. 😉
Troszkę wczorajszej zimy, której trzeba szukać daleko i wysoko 🙄
Radziejowice raz jeszcze,okiem mego Osobistego Walentego 🙂
https://picasaweb.google.com/109990791430941218162/DropBox?authkey=Gv1sRgCJat1NOm3LaHTw&pli=1&gsessionid=mhJXoZ4kVioXROKTxmG2Ow#5573484349802165458
Krysiade- nie powiedziałabym,że prawie we wszystkich restauracjach knocą.Są dobrzy kucharze i są dobre restauracje,ale zdarza się,że człowiek wychodzi rozczarowany i zły,że wyrzucił pieniądze w błoto,albo
raczej w niejadałny sos 🙁
Aha-talerz na zdjęciu nr 4 nie pochodzi z Radziejowic. To zupełnie inna bajka.
Dzień dobry 🙂
Widzę, że konfitur ciąg dalszy. Moje, zrobione wg przepisu Nemo, bez gelfixu, udały się znakomicie (no, może ciut za długi dałam czas gotowania i konsystencja jest trochę mniej konfiturowa). Z dwoma słoiczkami musiałam sie już pożegnać, podzieliłam sprawiedliwie między dzieci, my raczymy sie tym co zostało. Jednak już przemyśliwam o podjęciu kolejnego wyzwania 🙂
Sięganie do kuchni włoskiej i mnie się bardzo podoba, nie tylko zresztą receptury, ale i godne naśladowania rodzinne biesiadowanie, delektowanie się smakami. A co do tańca, polecam salsę – porywająca, a i kulinarna 😀
Nemo, cudna ta zima u Ciebie! Ale wycieczka Danuśki też mi się bardzo podoba. Szkoda tylko, że ta restauracja nie stanęła na wysokości zadania. Walentynkowo rozpieszczono mnie czekoladkami Bacio z Perugii, za którymi przepadam i żeby nie to, że wypadało towarzystwo poczęstować, pochłonęłabym wszystkie sama (o zgrozo)!
Salsa – świetny pomysł! 😀
Barbaro,
ta zima jest MARNA 🙄 W „normalnych” czasach to ten szałas ledwie wystaje spod śniegu i do drzwi trzeba się przekopać. Zdjęcia na początku albumu zostały zrobione na drugi dzień po ostatnim opadzie śniegu. Od 22 stycznia nie spadł ani płatek śniegu, ani kropla deszczu 😯 Słońca za to nie brakuje.
Danuśka,
wypatrywałam na filmiku Ciebie i Małgosi, ale widocznie byłyście na dalszym planie. A Radziejowice wygladają zachęcająco nawet przy bezlistnych drzewach.
Zima w Szwajcarii piękna. Lubię szczególnie zbliżenia i detale śniegowo – lodowe. U nas świeży śnieg przykrył nieco pola i drogi. Ale nie tęsknię już za większymi opadami śniegu, bo z tym łączą się zawsze jakieś uciązliwości.
Onufry,
mam nadzieję, że opiszesz ten tajemniczy sos do kurczaka. Przydałaby się jakaś odmiana w przyrządzaniu tego ptaka.
Krystyno,
jeśli chcesz więcej zimowych detali, to pozwolę sobie przypomnieć ten stary album z przyzwoitą zimą 😉
Ja też nie bardzo przepadam za śniegiem i lodem na ulicach w dolinie, ale tych parę metrów wyżej mogłoby jakieś pół metra spaść. Pewnie jak zwykle w marcu będzie go najwięcej, ale teraz są ferie zimowe i szkoda mi tych sfrustrowanych narciarzy łamiących kości na sztucznie naśnieżonych trasach 🙄
Nemo, w takim razie pozazdrościć olśniewającej bieli śniegu, próżno tu w mieście szukać takiej. Ale lubię też jak puchową kołderką Warszawa się nakrywa, choć czasem to życie utrudnia. Teraz już podobnie jak Krystyna – tęsknię do wiosny!
To prawda,że zima u Nemo jest bajkowa.
Zamotani w szaliki i rękawiczki przy dzisiejszych mrozach,czekamy na
równie piękne zdjęcia alpejskiej wiosny !
A Nemo wspominała już,że tu i ówdzie zacżęło się wiosennie kurzyć 🙂
No właśnie Barbaro,no właśnie !
Zanim nastanie prawdziwa wiosna – trochę gorących uczuć dla wszystkich kochających i kochanych, marzących i śniących… 🙂
Lekcja tańca z Marlonem
A w filmiku Gospodarz chlust oliwy na patelnię i chlust do gardła! Pewnie dla zdrowotności 🙂
Krystyno-tak,siedziałyśmy chyba w 3 czy 4 rzędzie.
Niegdysiejsze wiosny w Alpach 😉
Dzień dobry – tu stara Pyra z cudzej maszyny.
Dzieci były i pojechały. Technika Pyry nie lubi – pewnie wie, że Pyra antytalent.
A było tak – pisałam już, że naprawiony laptop wrócił z Wiednia, ale na razie piszę na pożyczonym, stacjonarnym. Przyjechał Matros, czyli mój osobisty i prywatny macher pod nieobecność PaOLOre i poprosiłam, żeby mi podłączył laptopa i internet do laptopa, a stacjonarny komputer zostawił tylko jako edytor tekstu. W zamyśle – teksty będą bezpieczne bez robali, wirusów, etc, a laptop wyłącznie do kontaktów ze światem. Wyjeżdżał Zięciulo i zaraportował, że wszystko działa, tylko antenka do routera i mysz są jeszcze przy stacjonarnym, bo do laptopa trzeba dokupić osobną mysz, Póki co mam internet na dużym. OK pojechał, włączam dużego – internetu niet. Antenka nie działa. Mysz przy dużym potrzebna, więc laptopa nie włączam. I na razie tak jest – Młodsza w pracy, więc plotkuję z jej maszyny. Jak nie dostanę cholery albo innej zarazy, to cud boski.
Bardzo mi sie podobalo! Ja pamietam z Polski (stojac w kolejce) podzial serow: zolty, bilaly chudy, albo bialy tlusty oraz topiony. Teraz znam ogromna ich game!
Buziaki,
Tybetansko-hindusko-taisko-nepalskie?. Ciekawe kiedy zrobia knjapke wegiersko-wlosko-meksykansko-ukrainska? Tortile beda robily za palaczinki? Mozna i tak, he, he.
Witam w walentynkowy dzień.
http://www.youtube.com/watch?v=wNNOy2DjwWA&feature=related
Zapomnialam dodac. Przy Lakeshore mielismy wspanialy wloski sklepik z serami. Mozna bylo kupic cudowne pieczywo, dodatki, zamowic sobie kanapke i inne takie. To co ja uwielbialam, to pojechac ze znajomymi, zamowic iles tam roznych serow podawanych na duzej drewnianej desce z winogronami, oliwkami, pieczywem i z lampka bielego wina.
Skonczylo to sie…..przeniesli sie do Toronto.
Buziaki,
A Lakeshore to nie Toronto? O ile dobrze pamietam to przy Lakeshore polski konsulat sie znajduje?
W Toronto jest Lake Shore. Mala roznica (osobno) ale jest.
Buziaki,
YYC, o ile dobrze sobie przypominam, Lakeshore (West i East) – w Toronto, ale jadąc na południowy-zachód wzdłuż brzegu Ontario, też mamy Lakeshore np. w Misissauga.
Nemo, prezentowane przez Ciebie zdjęcia (krajobrazy alpejskie zimą i wiosną)… no, no…
Byliśmy wczoraj na róznych targach i wystawach. Znalazlem coś dla Żaby! O innych ciekawostkach później.
https://picasaweb.google.com/cichal05/DlaZaby?authkey=Gv1sRgCKLpi_7z_-vBpwE#
Acha
Przy Lincoln Dr. (Miami Beach) jest zupełnie szokujący sklep. „Czaderskie” ciuchy to banał, ale wystrój nieprzeciętny! Stare maszyny, warsztaty a nadewszystko maszyny do szycia i reflektory. Wysmakowane ekspozycje w pozornym nieładzie. Światła musiał ustawiać jakiś szpenio!
Ceny też „szpecialne”! Wszystko dla Was, drogie panie! Oj drogie, drogie…
https://picasaweb.google.com/cichal05/Sklep?authkey=Gv1sRgCObAqKbdu-_5tgE#slideshow/5573337152630499618
tez mam cos dla Zaby
https://picasaweb.google.com/100200631489841242724/UnbenanntesAlbum03#
Krystyno,
Służę, oto przepis na Gęsty sos teriyaki
Pierwsze wrażenia są takie: „och, ach”
Zobaczymy, co dalej 🙂
Jak się chwalić, to się chwalić – Nasza Miska dorobiła się profilu na Facebooku:
http://www.facebook.com/pages/Nasza-Miska-z-daleka-i-bliska/190207337667481
Czy ktoś z szanownych Blogowiczów korzysta z Facebooka? Jeżeli tak, to zapraszamy serdecznie 🙂
Cichal,
poproszę o adres tego sklepu 🙄
Jotko. Loncoln Road. Miami Beach. Florida. USA
Po przeciwnej stronie niż Lincoln Theater. Na frontonie wykuta stara nazwa: „All Saints – Spitalfields” (!?)
Przyjedź. Zawiozę.
Oj, ostrożnie, Cichalu, bo jeszcze gotowa jestem to zrobić 😆
Miłego wieczoru,
http://www.youtube.com/watch?v=wG6lAtpcI_Q
Jotko. Alicjojerzory zaryzykowały i (jak twierdzą) nie żałują.
Zaczytałem się przed chwilą Onufrego i Kotecka na FaceBooku i wykipiał mi żur na elektryczną kuchnię! Niestety Ewa zdążyła zauważyć. Mam przechlapane…
Dla pokrzepienia serc daję storczyki i baaaardzo małych Wietnamczyków z gitarami
https://picasaweb.google.com/cichal05/Storczyki?authkey=Gv1sRgCKTSoa6w4v-U3wE#slideshow/5573324858689065714
Kajamy się i przepraszamy, ale nie obiecujemy, że więcej nie będziemy 🙂
Jotka,
daj cynk, kiedy – zrobimy zajazd na Miami 😉
U mnie zasmarkane niebo i ogólnie nieciekawie. Tylko tulipany kwitną na parapecie.
Pogoda na krupiak Brzucha (malutko było Brzucha w filmiku, ale i tak miło widzieć znowu 🙂 ).
Krupiak jutro, bo dzisiaj znowu sprzątam zamrażalnik.
Brzucho ,
kiedyś wzbogaciłam Twój krupiak okruchami suszonych prawdziwów, a jednego pokruszyłam specjalnie, żeby smak był intensywniejszy. Te paprochy ugotowałam razem z ziemniakami (one i tak rozciapywane są w wodzie, w której się gotowały). Wyszło dystyngowanie, bo kasza gryczana lubi się z grzybami i sosami grzybowymi 🙂
yurek
dzięki za piękną piosenkę naszego kanadyjskiego barda, akurat na dzisiejszy dzień 🙂
Cichalu,
no wiesz, co?! Żałować?! Przeciwnie wprost do sześcianu! Tylko nie wiem, czy Ci taką reklamę robić, bo jak blogowisko zacznie stukać do drzwi, to się nie opędzisz 🙄
Najwyżej powiesz strażom przy wjeździe, żeby nie wpuszczali 😉
Mój żur właśnie wchodzi w stan kwaskowości, przed chwilą zamieszałam, za dwa dni powinien być gotów. Sklep, co tam wyżej zapodałeś zdjęcie – cudo. Niektórzy mają pomysły. Zajedziemy z Jotką, to obadamy i wystrój, i szmaty, co Ty na to, Jotka? 😉
No dobra…gadu-gadu, a Szwedzi stygną…do roboty marsz!
Nie powiem nie 😉
Allegretto con molto sentimento mit Wiener Schnitzel dla wszystkich 🙂
YYC,
Z moim Lakeshore moze zrobilam z siebie publiczne „wariatkowo” ale dzwonilam do braci i potwierdzili…. Jak zobacze stary znak Lake Shore, to zapodam.
Buziaki,
Lena
Z walentynkowym toastem 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=7a7yb3dWhJs&feature=related
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NF9DrUXowBo
Leno jak by sie nie pisalo to nad jeziorem 🙂
Polski Konsulat w Toronto…pewnie gdzies jest adres ale i inne informacje dla ciekawych co robia polskie konsulaty za granica (zakladam ze w Kraju ich nie ma) 🙂
http://www.torontokg.polemb.net/
YYC,
Przepraszam, Boulevard!!!. Przesylam kilka adresow z Twojego Lakeshore…juz myslalam, ze cos ze mna nie tak. Wyglada na to, ze Etobickoe ma tylko te nazwe. Chyle kapelusza,
Lena
2422 Lake Shore Boulevard West, ON M8V 1C4 (416) 201-7093 ?
C
Lakeshore Restaurant – more info ?
Photo
2390 Lake Shore Blvd. West, ON M8V 1C3 (416) 251-3065 ?
1 review
D
LakeShore Links Indoor Golf – more info ?
750 Lake Shore Blvd. East, Toronto, ON M4M 3M3 (416) 405-9888
yurek,
piosenka kanadyjskiego barda (za Alicją) nie daje się u nas otworzyć, jakieś zastrzeżenia praw autorskich 🙂
Barbaro,
Podaję za yurkiem ten link, może dla mnie łotr będfzie łaskawszy. U nas się otwiera.
http://www.youtube.com/watch?v=wNNOy2DjwWA&feature=related
Walentynkowych nastrojów dla Wszystkich 🙂
Nowy, witam Cię walentynkowo i dziękuję za ponowienie próby. To nie jest sprawa łaskawości łotra, to Sony Music Ent. zablokował, niestety 🙁
Obecna!
Idę spać…
Nie ma jak we własnym żabim błocie…
Kum, kum, chlup..
Żabo, wreszcie się doczekałam i to z procentem. 😉 Śpij spokojnie. 😆
Blogowisku życzę spokojnej, dobrej nocy i wiosennych snów. 😆
Nowy, może zrobiłeś – jak Cichal – trochę zdjęć ? Z radością bym pooglądała rano, przy śniadaniu. 😀
Do Leny: Wszyscy sie teraz przenosza do Toronto, ktore sie w ostatnich latach stalo szalenie kosmopolityczne i swiatowe zwlaszcza jesli chodzi o kuchnie. Bylem w zeszlym tygodniu na bankiecie w Montrealu i slyszalem narzekania Quebekczykow, ze Toronto przegonilo Montreal takze pod wzgledem kulinarnym.
Co do programu „Kowalski & Schmidt” to faktycznie komentator na poczatku zapowiada program o nowej polskiej kuchni, a okazuje sie, ze ta polska kuchnia to wloska. To juz raz bylo. Za krolowej Bony. W kazdym razie rozczarowalem sie, z wyjatkiem moze lokalu p. Kreglickiej.
Ja tez poprosze,
Pan Lulek
Osobiscie
Pan Lulek
Zgago (czyt. Zgagusiu), muszę Ciebie rozczarować – nie zrobiłem ostatnio nic ciekawego, jakieś tylko pojedyncze fotki ze znajomymi – ostatnio przyjmuję czasami gości i nawet dla nich coś staram się upitrasić, mięso w/g rad Alicjo wyszło super.
A w ogóle to życie jakoś spowolniało, niewiele mi się chce, coraz częściej dopada mnie ten Niemiec, o którym wspomniała kiedyś Nisia, że Jej też wszystko chowa. Znajomość z nim nie boli, tylko człowiek musi się bardzo nachodzić, przeważnie w kółko, tracąc mnóstwo czasu.
Podczytałem do tyłu, jak zwykle zachwyciłem się zdjęciami Nemo. Widać, że Nemo za co się nie weźmie, to sukces murowany.
Kilka dziewczyn, duuuużo młodszych, ucałowało mnie dzisiaj walentynkowo, a ja się nie broniłem.
No i to wszystko.
Dobranoc 🙂