Jak się nie odchudzać

Taki przewrotny tytuł dała swej książce młoda dietetyczka Ilona Cichecka. Sam – mimo nadwagi lecz chyba jeszcze nie otyłości – nie odchudzam się, bo nie lubię się katować. Stąd wniosek, że nie czytuję książek polecających zbijanie wagi. Wolę po prostu nie objadać się i uprawiać różnoraką aktywność sportową. W zimie – biegówki, w lecie – wędrówki po lesie i łąkach a przez cały rok pływanie.

Książka Ilony Cicheckiej wciągnęła mnie właśnie dzięki trafnie dobranemu, prowokującemu tytułowi. A gdy ją otworzyłem, by tylko przejrzeć, lektura wciągnęła mnie i trzymała aż do 143 strony czyli do końca.

Już od wstępu autorka dystansuje się od wszelkich tzw. cudownych diet słusznie uważając je za oszustwo. Pisze ona: „Nie ma, nie było i raczej nie będzie diet cud. (…) Dobra dieta to taka, która zmienia nasze zwyczaje żywieniowe, ale na zawsze.(…) Jeśli odchudzając się, będziemy pamiętać, że wszystko jest dozwolone, nie będziemy nosić w sobie poczucia winy za złamanie któregoś z zakazów. (…) Nie jesteśmy na diecie, tylko tworzymy nowy styl życia i żywienia, który ma nam towarzyszyć już zawsze.”

To niby takie proste i banalne prawdy ale zgromadzone jednym tomiku działają bardzo przekonująco na odbiorcę. Nie tylko zresztą owe złote myśli spowodowały, że postanowiłem wam tę książkę przedstawić i polecić. Jest w niej cały szereg różnych diet, a każda dla kogo innego. I dla młodszych, i dla starszych. I dla pań, i dla panów. A w dodatku na zakończenie autorka zamieszcza wielce przydatną tabelę kaloryczności. Obejmuje ona także te wszystkie dania, o których tu często rozmawiamy np. barszcz ukraiński, kapuśniak, żurek, fasolowa, knedle, kopytka czy ruskie pierogi. I jak to wszystko zjeść bezkarnie? No i oczywiście nie odchudzać się!

Książkę wydało Wydawnictwo Dragon z Bielska-Białej.