Krew, pot i wino
Film dokumentalny pod takim tytułem na pewno zainteresuje miłośników wina. Wszystko to zaś za sprawą głównego bohatera – Maynarda Jamesa Keenana, wokalisty zespołów Tool, Puscifer i A Perfect Circle, który w Arizonie założył winnicę i produkuje wino pod szyldem założonej przez siebie firmy Caduceus. Pisałem o tym filmie gdy relacjonowałem wydarzenia jesiennego festiwalu filmów kulinarnych zorganizowanych przez stację Kuchnia TV i Slow Food. Teraz film ten będzie emitowany w sobotę 6 listopada o godz. 22.00. Kto ma w swoim pakiecie telewizyjnym Kuchnię TV może ten bardzo interesujący obraz zobaczyć.
Główny bohater filmu Keenan wraz ze swoim wspólnikiem i specjalistą do spraw uprawy winorośli Erickiem Glomskim, założyli winnicę w Północnej Arizonie, gdzie panuje klimat gorący i suchy. Średnia temperatura powietrza latem przekracza 35°C, a maksymalnie może nawet dojść do 55°C… Nie są to sprzyjające warunki do uprawy winorośli. Upór Keenana i Glomskiego dziwi wielu właścicieli winnic z innych stanów USA. Dlatego też twórcy dokumentu postanowili przyjrzeć się pracy bohaterów i sprawdzić, jakie przynosi efekty. Czy Północna Arizona daje możliwość prowadzenia stabilnej, samodzielnie funkcjonującej winnicy i czy może stać się w przyszłości drugim regionem winiarskim USA po Kalifornii?
Tłem do opowieści Keenana jest historia regionu i zachwycające zdjęcia przyrody. Jednak oprócz wina, uwaga widza skupia się na osobie samego Keenana, który jest postacią niezwykle intrygującą: z jednej strony tajemniczy i charyzmatyczny solista zespołów hardrockowych, z drugiej zaś zaangażowany właściciel winnicy, samodzielnie nadzorujący uprawę. Twórcom udało się przedstawić bohatera jako osobę pełną kontrastów: mądrą, kreatywną, pozornie tylko gotową do wybuchów wściekłości.
Działalność muzyczna Keenana, mimo, że w filmie wykorzystano utwory zespołu Puscifer, nie stanowi tematu dla twórców obrazu. Keenan dostrzega wiele podobieństw w tworzeniu muzyki i produkcji wina, uważa, że obydwa zajęcia dają możliwość wyrażania siebie jako artysty. Dodaje, że uprawa winorośli i produkcja wina dały mu możliwość rozwoju, że nie chce przez całe życie wykrzykiwać ze sceny piosenek.
W filmie nie brakuje ciekawych informacji dotyczących uprawy winorośli i samej produkcji wina, pojawiają się również recenzje Jamesa Sucklinga, znanego krytyka winiarskiego piszącego do prestiżowego magazynu Wine Spectator.
Powracającym motywem w filmie jest dość zabawny fingowany wywiad, którego Keenan udziela głupkowatym dziennikarzom, gospodarzom telewizyjnego talkshow „Focus on Interesting Things”. W ich rolę wcielili się aktorzy komediowi Tim Heidecker i Eric Wareheim, prywatnie przyjaciele Keenana. W filmie gościnnie wystąpiła również aktorka Milla Jovovich.
Komentarze
Film nagramy, bo weekend spędzamy na wsi, a tam mamy tylko 3 programy TVP. Będzie to nasz piąty wyjazd na wieś w tym roku. Przy takiej częstotliwości nie zawracamy sobie głowy TV satelitarną.
Uprawa winorośli i jej szlachetne przetwarzanie to temat bez końca, zawsze się chętnie ogląda. A jeszcze z piątym elementem w tle…
Przeciekawa historia z tym wokalista Tool.
Jesli ktos sluchal tej muzyki pomysli, ze wina tworzone przez takiego czlowieka beda rownie zaskakujace czy nawet zwariowane.
pozdrawiam
Piłem jedno z nich. Byłem nim zachwycony tak jak i krytyk Wine Spectatora James Suckling.
Dzień dobry Szampaństwu zza Wielkiej Wody
Oj, ciemno u mnie jeszcze…i zimno, -1C !
A cóż to takie pustki na blogu? O tej porze to już zwykle czytania mam na pół godziny, no wiecie co?!
Chodzą za mną placki ziemniaczane, dzień chłodny to dzień akuratny na takie jedzenie. Muszę sobie posłuchać tego pana od wina, bo jakoś mi się nie kojarzy, mimo, że w muzyce rockowej jestem dosyć osłuchana. Może w hardrockowej mniej, i dlatego.
Przyjemnego dnia wszystkim życzę!
Alicjo, dyskusje kulinarne chwilowo przeniosły się do sąsiedztwa. Spróbuję je przybliżyć. Pierwszy z tematów to tytułowy plastikowy homar uszczegółowiony jako poliuretanowy homar o smaku i zapachu homara naturalnego, drugi to surimi. Jak widać, choć temat kulinarny to nie dla prawdziwych smakoszy.
Wita starsza z Pyr. Tak już jest, że pasjonaci pieniądze zdobyte w zawodzie, topią w swoim hobby. Myślę, że winnica w klimacie Arizony, to rzeczywiście muszą być „pot, krew i łzy”. Jeżeli jednak wino jest doskonałe, to może warto? Tyle, że hardrock niezupełnie kojarzy mi się z kulturą winną – raczej flet, okaryna, skrzypce. I tak dobrze, że ktoś ma taką pasję, a nie np domy gry.
Pan lekarz odbebniony. Dodatkowy lek na odwodnienie nóg czyli kopyt. Zastanawiam sie czy nie machnac jakiegos dalszego wypadu. Ozdrowieniec czyli Pan Lulek
Wyszła mi wczoraj doskonaa surówka do obiadu (szynka marynowana, pieczona). Surówka powstała z pora sałatkowego, pokrojonego w drobniutkie,paseczki, połówki dużego jabłka startego na grubej tarce, małego ogórka kwaszonego w malutką kosteczkę.miąższu 6 świeżych śliwek – węgierek, 2 łyżek soku cytrynowego, pół łyżeczki cukru, soli i dużej ilości białego pieprzu i 1 łyżki majonezu – wszystko wymieszane i przez godzinę chłodzone w lodówce.
Dzień dobry!
W ostatnią niedzielę spacerowałam po zwykłej, drobnomieszczańskiej winnicy w Yvorne 😉
Dzień był pochmurny, ale zbocza doliny na końcu Jeziora Genewskiego świeciły złociście, a z piwnic zameczku pachniało fermentującymi winogronami…
W ogóle po tamtej stronie gór było więcej liści na drzewach i ładniejsze kolory 🙄 Po „mojej” stronie jest dziś mgła i mżawka 🙁
Nemo – piękny, kolorowy świat. Jaka szkoda, że nie lubię dyni (tylko marynowana mi smakuje); to takie ładne warzywo.
Nie wiem czy to kogoś interesuje, ale dziś mam wyparzony ozór 😎 Ba, nie tylko wyparzony, ale nawet ugotowany na miękko 😉 Ryjek też. I nóżkę. Chyba zrobię z tego galaretę, choć smakuje trochę za słono 🙄 Dodam więcej wody (gotowałam w niewielkiej ilości, więc rozcieńczenie nie zaszkodzi), czosnku i pieprzu…
Pyro,
jakbyś zjadła mojej zupy z dyni potimarron albo butternut, zmieniłabyś zdanie 😎 Nawet byś nie rozpoznała, że to z dyni 🙂 No, może po kolorze 🙄
Po drodze zajrzeliśmy do naszej ulubionej serowarni i nabyliśmy tradycyjnie kawał sera gruyera, bezy i śmietanę double creme de Gruyere (ponad 50 proc. tłuszczu 😎 ) oraz mieszankę serów na fondue moitie-moitie i pur vacherin. Są zapakowane próżniowo, mogą poczekać na chętne towarzystwo.
Nemo = chętnie bym spróbowała (w odróżnieniu od morskich robaków)
Panie Lulku,
miło usłyszeć, żeś na nogach 🙂
Nemo piekne to Wasze „drobnomieszczanstwo”
Dzień dobry,
Szykuję się do wyjazdu, ostatnie dni jak zwykle bardzo zajęte.
Wylatuję w czwartek w nocy, w piątek będę już w Polsce, mam przesiadkę w Amsterdamie. Dwie godziny czekania, akurat na małą kawę.
Po przyjeździe wyjazd do Nałęczowa, później na kilka dni do Zakopanego, program dosyć napięty.
Danuśka,
skontaktuję się z Tobą po przyjeździe.
Nemo to nie z ” vacherin ” byly kiedys klopoty. Nie wszystkim wyszlo na zdrowie jedzenie tego ser.
sera
Dynia jest bardzo pożyteczna. Odpowiednio wydrążona i wycięta zdobi w charakterze Jacka Dyniogłowego z krainy Oz. Wykorzystanie skorupy w tym charakterze nie wyklucza zużycia miąższu w celach konsumpcyjnych. Córeczka z miąższu zrobiła zupę dyniową (znakomita) oraz ciasto dyniowe, podobne do marchewkowego, ale delikatniejsze.
Księża często zabraniają zabaw z postaciami z krainy Oz jako obrzędów pogańskich lub satanistycznych, co wydaje mi się nieco absurdalne.
Wieczerza przygotowana na niedzielne przyjęcie u córeczki może w samej rzeczy sprawiać wrażenie nieco upiorne – mus truskawkowy z formy niesamowicie odrobionej w kształcie ludzkiego serca, krem orzechowo-czekoladowy z białej czekolady – z formy nadającej kształt mózgu, pierniki z migdałami w kształcie palców, kruche ciasteczka z foremek w kształcie nietoperzy, duchów, czarownic na miotle itp., bezy w kształcie piszczeli, ciasteczka kokosowe oblane białą czekoladą w kształcie ludzkiego oka. Brzmi to makabrycznie, ale zabawa była niewinna i nie nosiła cech naśmiewania się ze spraw ostatecznych, raczej przygotowywania do dzisiejszego Dnia Zadusznego obchodzonego wczoraj.
W wieczerzy uczestniczyło około 20 osób, trwała do 4 rano, ale nie możemy się skarżyć na hałasy.
Wczoraj w Sopocie na cmentarzu zauważyliśmy dyniową głowę ślicznie wycięta na jednym z grobów obok tradycyjnych zniczy. Przyznam się, że na grobie bliskich dyni bym nie ustawił, ale nie wyglądała ona zbyt dziwnie. Poza dynią wszystko było absolutnie tradycyjne.
Jeżeli miałbym coś przeciwko postaciom z krainy Oz to chyba tylko poglądy autora, które jednak nie miały specjalnego odzwierciedlenia w twórczości dla dzieci. Po bitwie nad Wounded Knee wzywał rząd do pójścia za ciosem i wytępienia wszystkich czerwonoskórych stworzeń. Blaszany drwal nigdy by czegoś takiego nie wygłosił.
Elap,
to był vacherin Mont d’Or , miękki ser produkowany we Francji i szwajcarskiej Jurze. W tym serze zdarzają się listerie (bywają także na zielonej sałacie i warzywach nawożonych gnojowicą), w latach 80. była tu prawdziwa histeria listeriozowa 🙄
Ser, który nabyłam na fondue pur vacherin to jest vacherin fribourgeois czyli fryburski, półtwardy i niegroźny, zwłaszcza podgrzany do wysokiej temperatury 😉
No to smacznego. Ja nigdy nie jadlam vacherin, nawet przed histeria listeriozowa. Nastyepnym razem rozejrze sie u mego pana sprzedajacego sery.
Stanisławie – nie jestem entuzjastką duchów i ciasteczek w kształcie piszczeli, ale śmieszy mnie oburzenie Kościoła. To nie Halloween próbuje zagłuszyć Zaduszki. To Zaduszki wymyślono po to, żeby zagłuszyć Halloween. Podobnie jak inne święta (z wyjątkiem Wielkiego Piątku) zamiast walczyć z obrzędami pogańskimi, włączano je w chrześcijańską liturgię. Co prawda to nie moja tradycja (mój jest pusty talerz dla przodków w czasie Wigilii) ale oburzenie jest śmieszne. W końcu podłoże zawsze wylezie spod pozłoty.
Dziędobry na rubieży
U mnie dzisiaj goście zaduszkowi, właśnie pojechali na cmentarz, a ja czynię obiadzik. Będzie świństwo duszone z grzybami, kapusta z grzybami, grzybowe babeczki z wytrawnego ciasta kruchego (świetne wyszło, dodałam ziółek). Na deser powinien być jak u Tuwima i Słonimskiego DUŻY GORĄCY GRZYB. Ale będą kruche ciasteczka z pekanami.
Idę smażyć nadzionko do babeczek.
Nisiu, ślinka cieknie.
Pyro, właściwie Dziady też powinny być wyklęte na tej samej zasadzie. Tylko po co? A czy to kto przejdzie na pogaństwo? Oczywiście chodzi o pogaństwo prawdziwe a nie o obojętność religijną. A nawet jeśli, to chyba z punktu widzenia Kościoła pogaństwo powinno byc lepsze od obojętności. Tylko lepiej mieć obojętnego dla wygody przyznającego sie do Kościoła niż inaczej wierzącego, ale nie przyznającego się do określonych duszpasterzy.
Moje ulubione krew, pot i… , na dzisiaj w sam raz.
Elap,
klasyczne fondue moitie-moitie składa się w połowie z sera gruyere i w połowie z vacherin fribougeoise. We Francji ta mieszanka zwana jest „fondue suisse” 😉
Ten inny vacherin, w pudełku, doskonały jest podgrzany w tym opakowaniu w piecu i jedzony jako najprostsze fondue. Wtedy i listerie nie są groźne 😉 Te bakterie ma z nas każdy w sobie jak bakterie E. coli, ale w niewłaściwym miejscu mogą być szkodliwe 🙄
Pyro,
ja często robię sałatkę z pora – cieniutko krajam krążki, dodaję dyżurne oraz łygę gęstej, kwaśnej śmietany – u nas jest taka 14%
Teraz wzbogacę o jabłko przynajmniej i w ogóle poeksperymentuję, z czym by tu jeszcze. Uwielbiam pory na surowo.
Nowy,
kiedy wracasz na kontynent nasz? Bo rozumisz…Apallachy wymagają uzgodnień.
Pościskaj (osobiście, bo wirtualnie to i ja mogie) ode mnie Danuśkę i wszystkich innych znajomych blogowych, których spotkasz.
A przede wszystkim – spokojnej podróży i wspaniałego pobytu ze SWOIMI!!!
dzisiejszy temat mnie zupelnie i nie parzy i nie ziebi. od jakiegos czasu jest mi calkowicie obojetna muzyka, a jezeli ma byc jeszcze do tego glosna to juz odpada po pierwszym takcie. jesli oczywiscie uslysze toto, ma sie rozumiec. ale to nie jest moj problem, tylko tych, ktorzy sie do mnie zwracaja i planete naglasniaja. maja pecha 😆 jeden mniej
co sie zas tyczy wina, to musze przyznac z reka na sercu, ze moi obecni ( na trzy tygodnie ) gospodarze calkowicie temat wina przemilczeli. samemu nie smie sie pytac z jakiej to przyczyny. jes daja i to calkiem niezle pare razy dziennie. dbaja o mnie bardzo. jestem zachwycony tym co moga ze mnie wycisnac. po paru dniach poprosilem o bardziej dietetyczne posilki a co za tym idzie mniej kaloryczne w nadziei ze roznica kalorii bedzie uzupelniana winem. nic z tego. domagac sie nie bede.
z braku wina w organizmie moge jedynie poteoretyzowac na temat wina z usa 😆
jedyne co mnie zaispirowalo to to, ze wpadl ktos na pomysl i rozglaszac to za pomoca przeroznych reklamowych trikow, ze wiedza ktora posluzy do produkcji wina nie pochodzi od jego ojca dziadka pradziadka itd. czyli tak bardzo wazna sprawa, jaka jest tradycja podczas produkcji wina zostala w tym przypadku calkowicie olana.
gosciu wmawia, ze stosuje zupenie nowe techniki. wierze ze oglupi ludziki do tego stopnia, ze bedzie produkowal wina coraz wiecej. znajdzie swoja nisze w rynku co zreszta jest najpowazniejszym zmartwieniem kazdego winiarza.
Nemo! Uroda Twoich zdjęć wbiła mnie w glebę! Dziękuję! Jesteś Gigant!
W USA sa inne niz Kalifornia regiony wiec Arizona sie drugim nie stanie. Oregon, Washington zeby wymienic choc dwa a ktore produkuje b. dobre wina i maja bardzo dobry klimat ale trzeba poczekac na autorytet zeby obwiescil swiatu i wtedy cala reszta rowniez rozpozna jakie to swietne wina. Moze ktos zacznie robic wino na Alasce? Nie jest niemozliwe. Kiedys produkowano na Nowej Fundlandii, Leif Eriksson popijal miejscowego burgunda jak wyskakiwal na weekend z Grenlandii (wtedy tez bylo ocieplenie spowodowane zapewne wzmozonym ruchem dlugich lodzi na Atlantyku).
Polecam filmy „Bottle Shok” i „Sideways”. Mozna polazikowac po kalifornijskich winnicach i sie posmiac.
rysiek dokladnie to…. 🙂
„Sideways” też polecam, się obśmiałam… nie wiem, jaki jest polski tytuł.
O, już wiem – „Bezdroża” – to polski tytuł.
W „Bottle Shock” gra Alan Rickman i jest swietny (jak to wino arizonskie albo lepszy) 🙂
yyc,
dzięki, spiratuję 😉
U mnie słonecznie i… 5C 🙄
Starocie takie mi się przyczepiły znowu…
http://www.youtube.com/watch?v=6kN0fuvZcVk&feature=related
Nie ma za co. Mam nadzieje, ze Ci sie spodoba. Lata 70- Rickman przyjezdza do USA poszukac chetnych do slepego testu ktory organizuje we Francji. Francuzi nie maja problemu bo wiadomo jakis ocet a Nowego Swiata nie moze byc lepszy….I tak sie zaczela historia swiatowa win kalifornijskich. To jest oparte na prawdziwych wydarzeniach. Milej zabawy reszte trzeba obejrzec samemu 🙂
Cichalu, 😯 😳
Dzięki serdeczne 😀
Dla chętnych dołożyłam trochę siarki, dymów, szlamu i kamieni
Na dworze tak ciemno, mgliście i ponuro, że musiałam wrzucić coś na rozgrzewkę 😉
Dobry wieczór, czy któreś z Was wie, co u naszej Żaby ? Miała dziś zabieg?
Nisiu, jak już odbierzesz swoją wymarzoną machinę, to pokażesz ją nam ?
Niedawno wróciłam i jestem głodna jak wilk – lecę sobie odgrzać moją „chińszczyznę”. 😀
W@iecie co? Świat jest taki piękny, dobrego wina wielkie ilości, jadła też( jeżeli kucharz nie zepsuje) większość ludzi jest przyzwoita. Nie jest to najgorszy ze światów
Afirmatywna Pyra – jak miło.
Obiadek – w przeciwieństwie do chlebka – wyszedł. Są pewne patenty nie do zepsucia. Pewnie każdy ma takie domowe zestawy.
Zgago – machina podobno już wyszła ze sklepu, dostałam powiadomienie. Na pewno ją Wam przedstawię, niech wie, do jakiego Towarzystwa wchodzi!
Prochy matki nasz producent rozsypal po winnicy z ktorej wyprodukowal „Judith” wino nazwane na czesc mamy. Do tego tytul filmu „Blood into wine” i mamy zaduszki.
Przypadek czy wola Dionizosa ? W Arizonie ten tydzień to pierwsze „Dni Wina”, zapomnijmy więc o naszych wojnach z Listerią i cieszmy się spacerem po upalnej, ale i górzyście chłodnej krainie. Wspaniałe wino, a Keenan ma głowę na karku, serce w piersi, a na swym targu warzywnym w Cornville coś organicznego na ząb.
Wieści z Żabich Błot, przekazane telefonicznie przez Haneczkę, z prośbą o powiadomienie Blogowiska:
Żaba po zabiegu – obolała i unieruchomiona. Ponoć zabieg udany. Za kilka dni pewnie oprzytomnieje, bo na razie przymulona trochę. Szybko ją wypiszą nie zatrzymują na rehabilitacji. Oby nie chciała zaraz poczołgać się do stajni.
Haneczka ma smutne przejście, bo chowany od małego kociaka Szary nie przeżył nowotworu, mimo wielu starań. To też członek rodziny.
Z wdzięcznością wznoszę kielich za zdrowie Pani Żaby.
O, Haneczko 🙁
Żaba, wszystkiego nieobolałego!
http://www.youtube.com/watch?v=qCvivR_CW5I
Pyro…
jak znamy Żabę, to ona tam…popytam Tereskę Pomorską o rehabilitacje, ona przez to przechodziła i zna adresy, w służbie zdrowia zresztą, i w tym rejonie.
I raczej żeby Żaba nie lekceważyła sobie. Bo się potem odbije brzydko…
No dobra lece robic pasztet z gesi….
Panie Piotrze – Dziękuję za kolejny wpis który nie powiela stereotypu groteskowo otyłego Amerykanina z komercyjnie tandetnym plastykowym wiadrem imitacji piwa lub wody z cukrem umilającym mu wegetację na tym padole płaczu. Od siebie dodam, że mimo iż w samym stanie Waszyngton ilość winnic zbliża się do 500-set, w Oregonie 300-tu, a wiele innych stanów nie zasypia gruszek w popiele, mieszkańcy Arizony traktują to jako wyzwanie, a efektem końcowym będzie jedno wielkie, zróżnicowane morze wina. Zdrowie winnych wariatów, szaleńcow i marzycieli 🙂
Usiłuję się zaprogramować na „świetnie jest” bo już niedługo poznam rezultaty amerykańskich wyborów. Najbardziej ośmieszany jest pan w czarnych rękawiczkach którego hasłem i platformą jest „czynsze są cholernie za wysokie”, a ja mu wierzę.
Niewyparzonego ozora i ryjka Nemo nie tknę za żadne skarby, ale ciekawe tematy Stanisława też kuszą. Może zaryzykuję. Ponieważ wiele rozmów kończy się uwagami o „osobach duchownych” jeszcze raz polecam świetne sery zakonników z Oka, Quebec i wznoszę toast za pamięć o dobroci, cierpliwości i profesjonaliżmie sióstr zakonnych z Kliniki Pediatrycznej we Wrocławiu dzięki którym przeżyłem szpitalne eksperymenty kulinarne.
Wczoraj było Święto Reformacji, ale nie próbowałem nikogo reformować.
Miałem coś napisać ale wolę przesłać muzykę na dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=BSpoeVUKTgw
O, bardzo proszę nie przeinaczać moich informacji 🙄 Niewyparzony to może ja mam język, ale ozór i ryjek są ugotowane na miękko 😎
Morze wina w Arizonie i pod każdym saguaro kowboj z wiaderkiem red wine on the rocks, oh yes 😎
Kowboj chudy obowiązkowo. Marlboro niekonieczne.
Aż mnie zatkało od wysłuchania wersji , której nie znałem
http://www.youtube.com/watch?v=FVpDOIPx_sY
Przez czas zimowy wszystko mi się poprzestawiało. Oby do lata.
http://www.youtube.com/watch?v=mzNEgcqWDG4
Nemo – Przecież mówię że tylko wyparzone tykam, a o to co będzie jutro nie dbam. Słoń ma większą głowę, niech on się martwi 🙂
A propos sprostowań i głów – Jack z krainy Oz był niewinnym hodowcą dyń, a to dlatego, że co pewien czas jego głowa odpadała (starość, zmartwienia) i musiał ją zastąpić nową. Ilośc nasion w dyni decydowała o inteligencji.
To Jack Latarnik bulwersuje i przeraża, zwłaszcza gdy mróz chwyci, odczeka i puści. Historię irlandzkiego bóstwa, Skrwawionej Głowy, przemilczę ze względu na potencjalną obecność dzieci do lat trzech.
Winiarnia Keenana to rodzinne strony wodza Cochise.
Nowy – Bezpiecznej podróży i radosnych wakacji.
Cochise… Chiricahua Jego prawnuki będą popijać Łzę Apacza albo… czerwoną Arizonę? 😯 Hmmm…
Cochise i jego drużyna
Uwaga,
poprzednio podany link zawiera sceny drastyczne, zwłaszcza na końcu. Sorry 🙁
Krew, pot i wino swojskie… Hmm…
http://www.youtube.com/watch?v=ajxXqYimorw
Dookoła nadal Zaduszki, a u mnie jak co dzień Dziady i Wesele. Z portalu Polityki zniknęła Pani z dorysowaną siekierą. Dziękuję. To, że za 120 lat ktoś powie, że była to zachęta do używania siekier to rzecz pewna, a z moim szczęściem i postępem technologii będzie to moje zdjęcie. Paru osobom które staną w mojej obronie z góry dziękuję.
Brak pogańskich żądań o ofiary z dziewic w wielu liturgiach to także krok we właściwym kierunku. Co do wina, to oczywiste, że im go więcej, tym więcej prawdy. Halloween było w sobotę, Wszystkich Świętych wczoraj a Zaduszki dzisiaj, ale i tak na nowej obwodnicy we Wrocławiu były korki. Lepsze to niż zbiorowa amnezja.
Nemo – Nemo, Nemo, Nemo 🙂