Warto jechać do Radomia…

… ale do Łodzi też. I do Lublina oraz paru innych miast w naszym kraju. Zwłaszcza jeśli ktoś jest miłośnikiem herbaty.


Herbata na plantacji cejlońskiej

Właśnie wróciłem (piszę w nocy) z wielkiej herbacianej gali. A właściwie z gali podniebnej. Miała ona bowiem miejsce w restauracji Moonsfera  mieszczącej się na ostatnim piętrze stołecznego Centrum Olimpijskiego. Tam bowiem odbywała ta impreza, która od paru lat organizowana jest przez Tomasza Witomskiego w Warszawie: Dni Herbaty!
Podczas gali wręczano nagrody. Ale zanim to nastąpiło, 10 finalistów ( w tym jedna dziewczyna o bardzo męskim charakterze) prezentowało swoje sommelierskie i barmańskie umiejętności przed międzynarodowym jury (z udziałem Dilhana Fernando – kipera i współwłaściciela firmy Dilmah), któremu miałem zaszczyt przewodniczyć. Przez cztery godziny, my czyli jurorzy, dręczyliśmy młodych kandydatów na mistrzów parzenia herbaty i przyrządzania drinków podchwytliwymi pytaniami a oni w rewanżu podawali nam wspaniale zaparzone herbaty cejlońskie, indyjskie i chińskie. A do tego dobierali drobne przekąski, które harmonizowały ze smakiem naparu lub wprost przeciwnie –  swym kontrastowo innym smakiem podkreślały zasadnicze walory herbaty. Była to uczta dla podniebienia ale i dla duszy.
Wśród 10 wybranych w konkursach regionalnych organizowanych w całej Polsce najlepszymi z najlepszych ogłoszeni zostali: Kamil Kowalik z Hotelu Europejskiego w Radomiu (1 miejsce a w nagrodę podróż i praktyka na Sri Lance), Małgorzata Szczurowska (2 miejsce) i Arkadiusz Świątczak (3 miejsce). Przed nimi – jestem tego pewien – duża kariera. A dzięki nim wielu naszych rodaków pozna prawdziwy smak herbaty.
Podczas gali wręczenia nagród wszystkich gości karmili dwaj wybitni kucharze – szef Moonsfery Jarosław Uściński i jego były nauczyciel – szef szefów Kurt Scheller.

Kurt Scheller na cejlońskim warzywniaku
Gości zabawiali także znani dziennikarze: Marek Przybyli i Jerzy Iwaszkiewicz oraz rysownik Henryk Sawka. Dołączyłem do tej ekipy, bo wraz z nimi (oraz nieobecnymi acz usprawiedliwionymi) Tomaszem Tomaszewskim, Włodzimierzem Kalickim i Markiem Kondratem promowaliśmy nowy, przyszłoroczny kalendarz herbaciany Dilmah. Egzemplarz kalendarza trafi oczywiście i w wasze ręce dzięki środowym quizom.

O nowych herbatach będę jeszcze pisał. Teraz zaś muszę choć trochę odpocząć. Czeka mnie bowiem kolejny konkurs kulinarny i jurorowanie. Tym razem będę obserwował zmagania młodzieży kucharskiej, która zapewne już czyha na stanowiska wymienionych tu szefów kuchni.