Zgadnij co gotujemy? (28 B)
Ponieważ mnie nie ma (a wirtualnie jestem) to będziecie musieli poczekać na wynik tego quizu dłużej niż zwykle. Temat jest oczywiście określony jasno: smaki Francji. Musiałem bowiem przygotować wpisy na cały tydzień, by spokojnie móc nurkować i oglądać rafę oraz jej mieszkańców.
No to do roboty:
1 – Pomiędzy Agde a Sete, na południu Francji, rozciąga się wielka laguna słynaca z hodowli małży; jaka to laguna?
2 – Co takiego brociu i gdzie jego ojczyzna?
3 – Na Boże Narodzenie w regionie Franche-Comte gotuje się dużą, grubą i o nieregularnych kształtach kiełbasę o zdumiewającej nazwie – jakiej?
I teraz pędem do komputera. Oto adres: internet@polityka.com.pl
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi ten otrzyma nagrodę do wyboru: „Przewodnik Polityki Polska na urlop i weekend” lub”Wakacje z duchami Przewodnik Polityki po zamkach-hotelach”. A może nawet obie? Proszę więc informować na co ma się apetyt .
Komentarze
Jak zwykle nasi informatyce bawią się w środę rano i dostęp do internetu pojawia się 20 po ósmej.
Przewodnik już mam, więc konkurs sobie odpuszczam.
Stanisław,
Informatycy Polityki też nie byli lepsi – próbuj.
Dzisiaj rano otwieram lodówkę i proszę wybór, jak czterogwiazdkowej
restauracji,a to sałatki,a to ryby, a do tego chleb domowej roboty
i trzy rodzaje deserów. Niech żyją blogowe zjazdy !
Nie wspomniałyśmy jeszcze wczoraj o prostej w swym pomyśle,
a bardzo udanej sałatce Jolinka: czerwona fasola z kiełkami w sosie
majonezowym. Dzisiaj będzie na drugie śniadanie.
Wczorajszy wieczór zakończyłyśmy kieliszkiem porto od Nisi i
to był znakomity akcent na koniec naszej biesiady.
Dobrze,że Osobistego nie było w domu, bo przecież by się oburzał,
że porto pija się na aperitif,a nie na koniec zebrania.
Sami wiecie,że ci Francuzi to mają czasem,jakieś skostniałe poglądy.
A teraz foto-relacja -krótka,acz treściwa. Krótka,bo jak już wspomniałam
wczoraj, dałyśmy plamę i nie zrobiłyśmy zbiorowego portretu
razem z Nisią. Faux pas na całej linii. Nisiu,wybacz 😳
Poza tym niestety niektóre zdjęcia okazały się zupełnie nieudane,
więc nie będziemy ich publikować.
http://picasaweb.google.com/zosiarusak/DropBox?authkey=Gv1sRgCIm61o_F4aTIWg&pli=1&gsessionid=n9GRnPpPqIJ571HiaX1Rgw#5449501194982710914
A teraz czekamy na sprawozdanie Nisi z koncertu w filharmonii.
dodam tylko, że to szarlotka była nie sernik … 🙂 … a to zbiorowe zdjęcie nad pachnącymi perliczkami jest zrobione … 🙂
ja też sniadanko pyszne zjadłam czyli Nisiowe produkty z nad morza a zaraz będą muffinki i sałatka owocowa i druga kawka … 🙂
a za oknem pieknie … 🙂
Jeżeli informatycy Polityki sie spóźnili, to pewnie niesłusznie oskarżam naszych, którzy zwykle w środy majstrują. Jolinek to ma dobrze. A ja właśnie ide się uczyć, jak prać brudne pieniądze i finansowac terroryzm. Na emeryturze będzie jak znalazł.
Jolinku-oczywiście szarlotka i to jaka !
Warstawa kruchego ciasta + warstwa jabłek + warstwa piany
z białek +kruszonka
Stanisławie jak się nauczysz to podrzuć prywatnie jak to się robi … może wtedy pojadę w podróż naokoło świata … 😉
witam słonecznie! Ja też właśnie pochłonęłam ostatnie okruszynki tej wspaniałej szarlotki, którą łaskawie podzielił się obdarowany wczoraj pan Mąż. I jak tu teraz przejść do prozy codzienności? Nic to, będziemy wspominać… 🙂
Zjazdowiczki mogą zajrzeć do swoich skrzynek pocztowych.
Dzień dobry! Nagle wiosna 😀 Nic nie pada, świeci słoneczko i jest coraz cieplej.
Konkurs już pewnie dawno rozwiązany, więc nikomu nie zaszkodzę pokazując Jezuska z Morteau 😉
Laguna koło Sete jest piękna, jeździmy tamtędy zawsze wracając z Hiszpanii. Serek brocciu pieczętuje zaręczyny, jak młodzi ugryzą po kawałku to sprawa jest jasna 😉
W przyszły poniedziałek dowiem się, czy moje kwalifikacje targowe nadają się na arabski bazar. Od kilku dni prowadzę negocjacje z kilkoma wschodnimi handlarzami samochodów, którzy skupują auta na eksport do Afryki. Rozmawiałam już telefonicznie z Idrysem, Achmedem, Mahmudem, Marwanem… z Tunezji, Libanu etc. Każdy chce jeepa, ale bez zapasowych felg z letnimi oponami, które są praktycznie nowe. Ja ich nie pojmuję, bo przecież auto ma stare opony zimowe i to im nie przeszkadza 🙄 Handlarz, który pierwszy w ciemno zaproponował cenę 1750 Fr (na giełdzie prowadzonej przez firmy ubezpieczeniowe) nie chce tych opon, a sumę proponowaną przez niego potrąci nam ubezpieczenie od odszkodowania, jeśli samochód zatrzymamy lub sprzedamy sami. Spróbowałam więc handlu na własną rękę i dziś zgłosił się jeden gość dający 2000 ale bez opon 😯 i tylko dzisiaj, póki jest na miejscu, bo drugi raz nie będzie przyjeżdżał 🙄 Powiedziałam mu, żeby poczekał do niedzieli, aż wróci z Tunezji inny handlarz, którego żonie obiecałam poczekać, aby mogli samochód obejrzeć, ale nie chciał. Ja zaś, nie mając gwarancji, że Tunezyjczyk po obejrzeniu auta je na pewno kupi, zadzwoniłam do jego żony i przedstawiłam sytuację. Tamta zadzwoniła do męża (błogosławione niech będą komórki 😉 ) a on obiecał wziąć samochód z oponami za 2200. Ciekawa jestem, na ile są słowni, jeśli to wierzący muzułmanie i na dodatek w Szwajcarii, to powinni być uczciwi 😎
Wiecie, jakie to emocje? 😉
No pewnie,że emocje.
Polsko-szwajcarsko-afrykańska licytacja !
Witam slonecznie, pozdrowienia dla zjazdowiczek, ale to niegodziwe powodowac taki slinotok na widowni 🙂
Do Kici doszło nam Koteko 😉 Kotek O?
Siadaj i gadaj, ktoś zacz? 🙂
Wywiesiłam pranie na dworze. Pełny optymizm.
Danuśka,
oni mówią, że im te opony po drodze i tak ukradną 😯 To niech zamontują na osie, od razu zwiększy się wartość pojazdu 🙄
Koteko,
ślinotok na tej widowni grozi permanentnie 😉
Obrazki u Danuśki bardzo apetyczne.
Nemo, Koteko to nie dawna Kicia 🙂
Hi, hi, przepraszam za zamieszanie, ale to ja, Kicia, w nowej postaci. Dwa dni temu usilowalam powiedziec o zmianie, ale wywalilo mnie do poczekalni i pewnie nikt juz nie wracal do postu.
A Koteko to imie kota mojej s.p mamy, staruszka ale w miare dziarskiego jeszcze.
Kiedyś piekłam szarlotkę podobną do tej upieczonej przez Małgosię – okrągłą i wysoką ,bo ze sporą warstwą piany .Potem mi się odmieniło i piekę w prostokątnej blaszce ,a przez to i piany jest mniej ,tym bardziej ,że /słusznie albo niesłusznie /ograniczam ilość jajek dodawanych do ciasta .
Tymczasem zagniotłam ciasto drożdżowe do pizzy obiadowej .
Nemo ,spisujesz się chyba nieżle w tych rozmowach handlowych , ale ich wynik zależy w dużej mierze od nabywców . Mam nadzieję ,że upłynnisz te zimowe opony .
Ha, Małgosiu 😉
Pomoooocy, prosze o pomysl, czym mozna zastapic kaszke manna, okropnie przydatna jako ” zageszczacz ” – zapas juz mi sie skonczyl 🙁 a tarta bulka do slodkich nie zawsze pasuje.
Krystyno,
opony zimowe są zamontowane na samochodzie i nie ma z nimi problemu. Ja usiłuję wcisnąć ludziom zestaw opon letnich, kupionych w zeszłym roku i mogących jeździć jeszcze co najmniej 50 000 km. Z oryginalnymi felgami aluminiowymi od jeepa. Są warte wielokrotność tych 200 franków, za które je chcę upłynnić. Może ta niska cena jest podejrzana? 😯
I po co komu w Afryce stare zimowe opony? 😯
Kiciu,
a co chcesz zagęszczać?
W Portugalii nie ma kaszki manny? 😯
U Was to się nazywa semola albo semolina z daszkiem nad e.
Nemo, wiem ale ja to „gluchej prowincji „zyje, a do Lizbony to wyprava na 6 godzin conajmniej, a pracowac trzeba. Przy wypiekach z bardziej mokrymi owocami na przyklad.
Kasza manna tylko w stolicy? 😯
Ciasta z owocami na cieście francuskim podsypuję mielonymi migdałami, kremy zagęszczam skrobią z kukurydzy, ziemniaczaną lub zwykłą mąką.
Nemo-opony zimowe w Afryce ? Dlaczego nie, w górach Kabylii
śniegi są zjawiskiem zupełnie normalnym.
Natomiast w czarnej Afryce, jak wynika z moich skromnych obserwacji,przydaje się absolutnie wszystko, bez względu na klimat.
Danuśka, 😀
to tym bardziej nie rozumiem, czemu oni tych zapasowych kół nie chcą 🙄
Wiecie, jak pachnie pranie wysuszone na dworze? Wiosną i wiatrem 🙂
Nemo- też nie rozumiem.
Pranie wysuszone na dworze ??? Kiedy to było ???
Ostatni raz zapewne we wrześniu.Pachniało wiatrem i złotą jesienią.
Witam o świcie. Nareszcie pada! Już było nudno. W związku z wyż.wym. nie mogę prania suszyc na polu (cracoviensis) a bardzo to lubię. Siedzimy w kabinie i w ramach zajęc świetlicowych czytamy. Alicja następną książkę Tarasiewicza a Jerzor Ferdydurke po angielsku w tłumaczeniu Danuty Borchardt, córki TEGO Borchardta. O szyby deszcz stuka, deszcz…
Yupiiiiii, zaczynam wierzyc w nadprzyrodzone moce tego blogu 🙂 Zaraz po tym, jak tu sie na kaszkowa pustynie zalilam, odwolano wielogodzinna nasiadówke. Wiec za bryke i do ” nuestros hermanos „. Kaszke upolowalam w pierwszym wiejskim sklepiku, a na papierosach i paliwie piedziesiat pare euro zaoszczedzilam 🙂 . Szkoda, ze na pogode jakos to nie dziala 🙁
Do zageszczania najlepszy jest Starkina do kupienia w sklepach METRO i MAKRO zaleznie od punktu na kuli ziemskiej. Równie dobra jest Maizena ale najlepsza jest maka ziemniaczana szczególnie do kisieli i gorsów kapitanskich
Jak zwykle praktyczny
Pan Lulek
Sroczka kaszkę warzyła
temu dała na łyżeczkę
temu dała na miseczkę……
Nemo ja zdalam egzamin na handlowanie z sprzedawcami aut do Afryki, przychodzi taki i zaczyna ci opowiadac, ze ten samochod najwyzej za 200 euro i to jeszcze przeplacony… wyrzucilam na zbita… przychodzi drugi raz to samo na zbita, przychodzi trzeci raz i daje ile chcials
Pyro i kto chce, trzymaj kciuki za matke Wolframa, gdyz pani ta 73 lata, wlasnie sie rozwiodla, poddaje sie jutrto operacji beipassa
Mario. Ślicznie dziękuję za informację! Czy to z tego kwiatu robi się herbatę?
Kwiaty hibiskusa (karkadeh) jak wszystkie malwy nadają się do robienia herbaty. Nadają jej czerwoną barwę i kwaskowaty smak. Są zawsze domieszką w herbatach z owoców róży właśnie ze względu na intensywny kolor.
sroczka.doc
Tu Sroczka kaszkę warzyła
I ogonek sparzyła:
Temu dała – bo malutki,
Temu dała – bo znał nutki,
Temu – by nie umarł z głodu,
Temu – całkiem bez powodu,
A temu nic nie dała, frrr – odleciała
I tu się schowała
Takitam, a ja znam ten wierszyk w wersji: „Warzyła myszka kaszkę ….. ”
Twoja wersja jest bardziej wiosenna. 😀
Ewa z Poznania u Doroty
Tu Sroczka kaszkę warzyła
I dzieci swoje karmiła.
Temu dała,bo poprosił,
Temu- bo wodę nosił,
Temu dała,bo pracował,
Temu dała,bo tańcował.
A temu nic nie dała,frrr, poleciała
I tu się schowała.
Zgago-ja nie wiem,myszki to raczej są aktywne jesienią.
Wdzierają się do stodół i spichlerzy z poszukiwaniu ziarna
i obrośnięcia tluszczykiem na zimę.
Wiosną to chyba warzą kaszkę w wersji wegetariańskiej-
ze szczypiorkiem i zieloną pietruszką 🙂
Nemo, bardzo mnie zainteresował wąż, robisz go na bazie ciasta drożdżowego ? A co dodajesz do wersji cynamonowej, żeby nie było suche, zwilżasz czymś ?
No i jak to robisz, że Ci taki piękny lukier wychodzi ?
Straszliwie dużo pytań, ale chętnie bym spróbowała czegoś innego bo cały czas mam pypcia na ciasto.
Danuśka, a spiżarnie ? A piwnice, pełne wiszących wędzonych wędlin? 😆
Warzyła myszyczka kaszyczke,
jak już nawarzyła
wszystkich podzieliła.
Tymu dała, tymu też
Tymu psińco, tymu wesz
Tymu ukrynciła głowiczke,
rzuciła pod pański stoliczek
i uciekała, uciekała
i tu sie skukała…
Zgago,
jaki wąż? 😯
Nemo, 😆 😆 😆
To ze Sląska Cieszyńskiego
Nemo, oczywiście ślimak 😳 😆
Wygląda na to, że nie powinnam się objadać na obiad, bo to nie służy mojej resztce szarych komórek. 😀
A zrobiłam sobie gumowe kluski (tzn. śląskie), do tego sos cebulowo-śmietankowy z ociupinką grzybów. Dlatego nie mogę pisać, że grzybowy 😉
lepiej nie pytajcie ile kluch wciumkałam, bo nie chcę się drugi raz rumienić. 😀
Aaa, OK 😉
Slimaki są z ciasta drożdżowego według jakiegoś szwedzkiego przepisu, z kardamonem. Te z cynamonem są posmarowane masłem, posypane cynamonem i cukrem i zwinięte. Jak znajdę przepis to podam.
Lukier jest bardzo prosty, ale na wyczucie, musi być tak gęsty, by się dał gładko rozsmarować i nie za bardzo spływał. Skład: cukier puder, nieco soku z cytryny, ciut kirszu lub rumu, wymieszać, spróbować czy smakuje. Lukrować ciasto jeszcze gorące. Jak za dużo cytryny czy rumu, to nie wychnie ładnie i będzie się kleiło, ale smakować będzie na pewno 😉 Moje dziecko zawsze wylizuje resztki lukru z miseczki.
Kocham gumowe kluski 🙂
Miałam szansę w tym tygodniu na jakąś dietę korygującą, ale ją zmarnowałam 🙄 Każdy by chyba zmarnował mając świeże bezy i podwójną śmietanę z Gruyeres 🙄
Nemo, wielkie dzięki. 😀 Myślę, że ze drożdżowego w wersji podstawowej, też powinno się udać ? Bo zawijaniec makowy mi się udaje.
Nemo, śmietana z tej miejscowości, gdzie robią ten pyszny ser ?
Tak, Zgago, prosto z mleczarni. Sery też nabyliśmy, a bezy są pieczone w piecu opalanym drewnem i lekko skarmelizowane. Nie ma lepszych na całym świecie 😎
W Katowicach była kiedyś – ze 20 lat temu – ciastkarnia, jedyna w centrum, gdzie można było codziennie kupić bezy kawowe. O rety, jakie były pyszne. Ja próbowałam w zeszłym roku upiec sobie też kawowe, wg przepisu z książki kucharskiej i wyszły przesłodzone (nawet jak na mnie 😯 nie do zjedzenia) i niestety skończyły marnie. 🙁
Pyra donosi, ze jej wysiadł modem od internetu i nie wiadomo kiedy zacznie działac, bo jest do tego potrzebny nie tylko majster, ale również Pyra Młodsza jednocześnie – tak zrozumiałam, może opatrznie.
U mnie trochę zawirowało, bo umarł dziadek Sylwii (panienki) i pojechała na pogrzeb.
Żabo, to przykrość podwójna. Mam nadzieję, że nie wyjechała na długo.
To trza będzie do toastu dołączyć szybką naprawę Pyrowego modemu, brakuje mi Jej.
Ja się skaleczę! Jak mi się opatrzność z opacznością myli, to już nie jest dobrze
Ale może opatrzność czuwać na opacznościami tego świata 😀
Chyba jednak się skaleczę. „…czuwać nad…” oczywiście
Obawiam się, że opatrzność ma niezły ubaw, patrząc na opaczność. 😆
Żabo, tylko się nie kalecz ! „Stuknij” lepiej, jak tam Twój rozbisurmaniony Swing 😀
Dzien dobry Szampanstwu!
Wczoraj Gospodarze ugoscili nas znakomita kolacja – na przystawke byly sevitshe (literowanie domyslne) oraz tunczyk z grilla.
Ryby doslownie wyzebralismy od rybakow, bo polowy z jakiejs racji bardzo marne. Oni juz odfiletowali ryby dla siebie, wiec nie mielismy materialu na zupe. Pierwsze danie bardzo polecam tym, ktorzy maja dostep do swiezo zlowionych ryb. Podam przepis razem z fotografia, w odpowiednim czasie.
Dzisiaj zaprosili nas na lunch – skonczylismy sevitshe, a do tego wielkie , gigatnyczne krewetki w towarzystwie dwoch sosow pomidorowo-chrzanowych.
Pyszne!
O obiad musimy postarac sie sami, pewnie bedzie jakas zupka. Jutro opuszczamy przyjazna keje i ruszamy dalej.
Myślę, że dieta korygująca wejdzie zwiewnym,wiosennym krokiem
do słownika blogowego. Jeśli chodzi o mnie to mam przeczucie,
że jak ona już wejdzie do tego słownika to już tam zostanie,
to znaczy zostanie pojęciem ściśle teoretycznym 🙂
Z wcielaniem jej w życie może być kłopot,bo przecież Wielkanoc
zbliża się wielkimi krokami.
Do toastu proszę dołączyć też Opatrzność,by czuwała nad blogiem
i sprawiała,aby nikt opacznie niczego nie pojmował,nie obrażał się
i nie denerwował. I tak nam dopomóż Bóg !
ff33 –
Udało mi się kupić drewnochron taki jaki chciałam. Nazywa się Drewno-Kolor.
To dzisiaj standardowo – za zdrowie wędrowca na szlaku i jakoś tak serdecznie Andrzejowi-Jerzemu, i za wszystkich Patryków i pochodnych (-dne)!
A to dla tych, co na morzu:
http://www.youtube.com/watch?v=F-Bc4InX8Mw
Ale numer 4ee2. Cos znaczy. Na dokladke przyszla oferta wyjazdu na Sycylie. Wyjazd 21 maja prawie spod domu. W programie okolice Rzymu, Taormina, grecki teatr i Etna na skraj wulkanu. Oj kusi, kusi. Dawno nie bylem.
Kupilem butelke czerwonego wina z Kaliforni. Za kare mozna wypic ale butelka ladna.
Misiowi trzeba by sfalszowac papiery bo to wypad dla wieku 50 + 1
Jazda caly czas luksusowym niemieckim autokarem. Bank obiecal forse
Reszta juz nie w moich recach.
W takim razie
Toast !
Pan Lulek
Z lenistwa nie chce mi sie szukac informacji o francuskiej lagunie z malzami, ale powiedziano mi, ze te okolice slyna przede wszystkim z ogromnych ilosci nudystow. Byc moze malze tez tam sie trafiaja.
Ciekawa informacja od Danuski, ze w Francji porto uwazane jest za aperitif. Przeciez to jest „digestif”, a przynajmniej tak bylo tradycyjnie w Anglii. Port serwowano po obiedzie, czasem z serem Stilton, a najlepiej jak juz panie opuscily sale, a panowie mogli sie uraczyc portem i cygarami. Chyba raz w zyciu zadzylo mi sie byc w takiej sytuacji, ale tez mialem profesora Anglika, ktory nalegal na zachowanie form i tradycji (mimo, ze Szkot z urodzenia).
Zdrowie solenizanta plus stałe toasty (ze zwierzątkami) i żeby udała się wycieczka Pana Lulka do Włoch. 😀
Plaża na mierzei Le Toc między laguną Etang de Thau i Morzem Sródziemnym ma wiele kilometrów, ok. 30, ale bywaliśmy tam głównie w kwietniu, to i golasów nie było widać. Mimo to pięknie tam jest…
http://picasaweb.google.pl/cichal05/RejsAJTaras1#
Sprawozdanie z Mini Zjazdu
Romku. Zachowaj tradycję i formy! Pogódź się z diakrytykami!
Nemo! Dziękuję za karkadeh. Byłem, piłem ale zapomniałem nazwy i w towarzystwie mi nie uwierzyli…
Tu jest kawałek tej plaży wiosną
Nemo! Załoga Cygneta dziękuje za śliczne zdjęcia!!!
Cichalu,
Twoje zdjęcia są ciekawsze, bo świeże i aktualne 😀
Cichalu, dziękuję za piękny fotoreportaż i ciepłe dmuchnięcie, dotarło, jutro ma być u nas „aż” +8 st. C 😆
Te kawalątka ryby podgotowałeś w bulionie ? Zupa wygląda mniam, mniam. O krewetkach olbrzymach nie będę się wypowiadać, bo reszta „tygrysich” jeszcze „siedzi” w zamrażalniku, więc mi aż tak nie żal. 😀
No tak, marynowane mule chętnie by człowiek skosztował,
seviche również.Podróżnicy zwiedzający Amerykę Południową
stale gdzieś je napotykają na swej drodze.
Z Alicji prawdziwy marynarz z cerą ogorzałą od słońca !
A Nemo natomiast pokazała piękny kawałek Francji.
Dzięki !
Mimo braku golasów pięknie… Obawiam się, ze z golasami byłoby mniej pięknie, bo oni na ogół są bezkrytyczni wobec swojej golizny 🙂
Jest nowa wystawa w MoMa i w ramach konceptu dwie nagie panie blokuja wejscie na teren ekspozycji, trzeba sie o nie ocierac i odwiedzajacy twierdza, ze ich to jednak krepuje, dalej to pewnie Nowy gdzies podczyta i sprawozda.
Witajcie,
wróciłam na domowe śmieci 🙂
pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, myślę, że wczorajszy, wspaniały mini zjazd został już opisany. Padam ze zmęczenia i udaję się w kierunku sypialni, kolorowych snów życzę 🙂
Alicjo super wyglądasz … pięknie opalona a włosy ładnej barwy dostały na słońcu … 🙂
Przy nocnej lampce.
dorotol,
W MoMA jest nowa wystawa Mariny Abramovic, o której więcej tutaj
http://www.npr.org/templates/story/story.php?storyId=124721515
Otworzono ją dopiero kilka dni temu, już po mojej wizycie w muzeum. Sztuka współczesna nie przemawia do mnie tak, jak mistrzowie, których pokazałem za zdjęciach, może się po prostu nie znam. A performance to już w ogóle szczególna forma. Jeśli wybiorę się do City w sobotę lub niedzielę to wstąpię do MoMA przekonać się jak to jest naprawdę, wtedy będę mógł sprawozdać. Może po otarciu się w drzwiach o nagie kobiece ciała (nie sądzę by mnie to krępowało) ta forma staje się jasna i przystępna. 😉
Dobrze, że mój mały synek, który odwiedził MoMA już kilkakrotnie i do tego nie trzeba go specjalnie namawiać (to głównie zasługa Mamy, która prowadzi go po wszystkich dostępnych muzeach) jest teraz w Polsce. Przynajmniej nie wpadnie mu na razie do głowy, by swoje koleżanki ustawiać w drzwiach, w artystycznym stroju Ewy i się o nie ocierać. 🙂
Dobranoc.
Dzień dobry … 🙂 … a Nisia to dotarła do domu? …