Damy z półświatka, przekupki i hrabiowie

 

Przeczytałem właśnie książkę wydaną przez Iskry a napisaną przez wieloletniego dziennikarza prawnego Stanisława Milewskiego zatytułowaną „Intymne życie niegdysiejszej Warszawy”. Moje rodzinne miasto miało wielu portrecistów ale ten autor spośród nich wyróżnia się zdecydowanie. Pokazuje Warszawę jakiej nie znamy. A warto ją poznać. Zwłaszcza tę starą, która już dawno odeszła na karty historii. Stanisław Milewski – z wykształcenia polonista, z zawodu dziennikarz prawny a z zamiłowania varsavianista – czerpiąc obficie ze starych gazet, diariuszy i książek naukowych odtworzył niezwykle udatnie obraz  miasta z XVIII i XIX wieku. Można więc zagłębić się w atmosferę zgromadzeń publicznych, uczestniczyć w balach bogatego mieszczaństwa, rautach arystokratycznych czy świętach i paradach, towarzyszyć mieszkańcom Warszawy lub podglądać ich na ulicach, w domach prywatnych oraz… publicznych.

Sporo miejsca w tej ciekawej książce zajmuje tematyka kryminalna. Autor przez lata pracował w  redakcji „Gazety Prawniczej” i jest doświadczonym dziennikarzem. Wie  jak odczytać i jak zaprezentować czytelnikom akta sądowe, protokoły policyjnych przesłuchań, grypsy czy donosy. Przedstawia więc na kartach swej książki portret warszawskiego półświatka czy wręcz świata przestępczego. Prostytutki, utrzymanki, burdelmamy i sutenerzy  to egzotyczna społeczność. Kto dziś pamięta o szopenfeldziarzach, a kto wie kim byli mojkarze, a kim drzymcarze. I jak walczyli z nimi warszawscy gliniarze. Milewski świat ten opisuje atrakcyjnie i nie bez pewnej nutki sympatii. Półświatek miejski z tamtych lat miał bowiem swój kodeks i honor. Wzbudzał u jednych strach, u innych odrazę…ale i szacunek.

Relacje z katastrof, pożarów i wypadków ulicznych czytane są i dziś z chętnie. Duża to jednak umiejętność, by opisać takie incydenty sprzed dwustu lat tak, aby wywoływały i dziś dreszcz podniecenia.

Jest też w książce rozdział dla smakoszy. W rozdziale „Brzuch miasta” znajdziemy wielce smakowite opisy bazarów, targowisk, sklepów, domów zajezdnych, kawiarń i restauracji. Słowem – smakowita to lektura.
Niektóre fragmenty już tu przytaczałem.