Nostalgicznie, bo jesiennie
Niby jeszcze lato ale jesień wciska się wszelkimi sposobami. Popatrzcie np. na to zdjęcie zrobione z mojej werandy:
Każdy powie, że to klasyczny widoczek jesienny. No i grzyby. Po ostatnich deszczach wylazły w wielu miejscach (Alicja wie dokładnie, w których) i maślaki, i kozaki, i prawdziwki.
Najpierw zjedliśmy zupę maślakową, a potem zabraliśmy się do suszenia pozostałych. Prawdę mówiąc jeszcze takie dwa-trzy dni i wystarczy nam suszu aż do Bożego Narodzenia. I tylko czasem żałujemy, że to wszystko z naszego obejścia. Nawet do Puszczy chodzić nie trzeba.
Do kalendarzowej jesieni jeszcze ze trzy tygodnie. A gdy w kalendarzu zobaczymy tę datę to już tylko wypatrywać będziemy prośnianek. Nie ma lepszej zupy grzybowej niż ta z zielonek czyli po kurpiowsku prośnianek. Lekko pieprzna, pachnąca lasem i lekko zgrzytająca w zębach ziarenkami piasku, którego wypłukać do końca się nie da. Czasem zresztą obok piasku trafi się i igła sosnowa, która zupie dodaje leśnego smaku.
No i zrobiło się nostalgicznie. Aby wzmóc ten nastrój, który nastraja tak refleksyjnie, wyciągnę ostatnią butelkę przywiezioną z Austrii. To zweigelt z winnicy Ebner-Ebenauer z okolic miasteczka Poysdorf. Wino o niezwykłym smaku, pięknym zapachu i rubinowym kolorze. Jaka szkoda, że nie można go kupić w Polsce. Przez Poysdorf zaś będę przejeżdżał dopiero za rok.
Wolno więc sączę ten ostatni kielich i wpatruję się w butelkę z niezwykle piękną etykietą. Prosta, szlachetna i wyrafinowana jak zawartość flaszki. Wprawdzie posmakować nie możecie ale chociaż popatrzcie na to dzieło dwóch artystów: winiarza i malarza!
Komentarze
zimne ranki …. zimne wieczory …. jesień idzie przez park … wtedy łyk wina smakuje nostalgią ….
A ja lubię jesień, szczególnie jej początki. Dopiero listopad z szarugami i brakiem słońca działa deprymująco. Kiedy byłam nastolatką, nieodmiennie byłam zakochana jesienią i nieodmiennie była to miłość nieszczęśliwa. Zapytacie, co tu do lubienia? O, wiele – kolorowe liście, spacery wczesnym zmierzchem, cichy las, tęsknoty nie wiadomo za czym i do czego… Dziewczyńskie wzdychania. Z perspektywy lat czysta poezja liryczna.
A tu przyziemność skrzeczy : w mieszkaniu bałagan, pies ma kłopoty z kupkaniem, sąsiad znowu w stanie wskazującym, kolana łupią na zmianę pogody. No i gdzie się ta poezja podziała? Wybrała emigrację?
Zjadł łotr długi wpis.
Dziekuję za wczorajsze życzenia ujawnione już po moim odmeldowaniu się.
Wino wygląda. Według kilku przewodników po winach produkty tej winnicy nie tylko wyglądają ale i smakują. Zweigelta nie znalazłem, ale parę innych owszem. Niektóre produkty dostępne na Słowacji, ale z czerwonych tylko Pinot Noir Black Edition 2006 za 35 EUR.
Na stronie austriackiego winiarstwa ceny prawie 2 razy niższe niż na Słowacji. Najtańsze czerwone 4 EUR. Najdroższe – nie wiadomo, bo błąd na stronie. Prawdopodobnie najdroższe czerwone 20 lub 22.
Strona winnicy działa, ale najważniejsze rzeczy dopiero w przygotowaniu (coming soon). W tym cennik.
Gospodarz podrzuca czasem jakieś winko do popatrzenia i wtedy miło poszperać.
Nostalgia?
Nigdy w życiu!
Melancholia?
Broń Boże!
Dziś pracuję na pierwszą zmianę to i obiad znacznie później. Będzie pieczona karkówka pod beszamelem z ziemniakami i zupa ogórkowa. Na zupę rosół z zielonek trzeba poczekać do pierwszych chłodów. Do lasu niezbyt daleko, ale grzyby z lasu dawno wyszli. Może z wyjątkiem Starego Grzyba. Może pod krzakiem siedzi jeszcze Rudy rydz i czeka. A może nie. Kto to wie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich co w drodze. Ciekawe czy buty nowe kupił i podkolanówki. Trzeba strasznie uważać do pluskwy i internetowe mendy bo gryzą w kostkę.
Na internetową mendę zwykłe wapno nie wystarczy. Trzeba się porządnie zabezpieczyć.
Kończę bo Mietek czeka. Pakamerę muszę otworzyć Był w zieleniaku i u baby z jajami.
Na śniadanie robi sobie jaja ze Szczypiorem.
Stanisławie, czy żadnym, ale to najżadniejszym sposobem, nie możesz przyjechać w sobotę? Nawet bardzo późną?
Melduje, ze dolecialam cala i zdrowa. Pragne poinformowac rowniez, ze pasozyt okazal sie byc plci zenskiej.
Poszlam wczoraj sobie na moj ulubiony rynek i tak mi sie blogo zrobilo, bo to nie tylko jeszcze letnie warzywa i owoce, ale juz jesienne tez sie zaczynaja. Pelna rozpusta…
Ej, Panie Lonzio wieloimienny, uwaźaj na kamery w pakamerze i na komary w eterze. Szkoda by Cię było.
To wieczorkiem toast za Nirrodównę. Ja mam czym – zlałam cytrynówkę!
Nirrodku 😀
Haneczko, w żaden sposób w sobotę, a w niedzielę prawie cud, że się udało.
Kartka z Podróży ciągle wędruje? Nie dziwię się, skoro zazdrości dzikim gęsiom. Pewnie w dzieciństwie czytał „Niewzwykłą podróż” i coś z tego zostało. Niewiele z niej pamiętam, ale ogólne wrażenie wiążące z tymi ptakami dalekie wyprawy i przygodę w ogóle przetrwało.
Znaczy pasożytka?
Trzymam kciuki 🙂
Karkówka pod beszamelem 😯
Nirrod,
czy to znaczy, że jesteś w Europie? Na jak długo? Wszystkiego najlepszego dla Twojego pasożyta, niech rośnie sobie zdrowo i dotrzymuje terminów 🙂
Jaja ze Szczypiorem?!!
Wypraszam sobie Panie Lonzio.
Owszem. Nawiedzilam europe na 5 tygodni, bo plan byl m.in. taki, zeby doleciec na zjazd, ale niestety 15go jest audyt i utknelam w Hadze na 3 tygodnie.
Szczypior miało być z małej litery.
Pyro Młodsza
Ja już jestem pogryziony jak ten padalec co go Pikusiński Morąga do domu przyniós w zębach.
Taki los. Współczucia nie znajdziesz jak nie zasłużyłeś. Kara za długi jęzor musi być.
Karkówka pod beszamelem 😯 ?
Spróbować nie można ?
Najwyżej pies zje sąsiadów. Pitbula mają . Bardzo groźny.
Uff- jestem dzisiaj od rana w ponurym nastroju z powodu
idiotycznych problemów w pracy. To chwilowe,przejdzie mi….
Pyro-czy czytałaś mój wczorajszy poranny wpis z 8.45 ?
Zapewne Ci umknął, a chciałam poznać Twoje zdanie
o Sołaczu.
a Pan Lonzio to od Longina Pobijpiety?
Bardzo lubię wrzesień- jeszcze trochę snuje się lato,
ale pachnie już jesienią.
Wczoraj mieliśmy równie piękną pajęczynę w ogrodzie.
Niestety musiałam ją zniszczyć,bo była w samym przejściu.
herbu Zerwijkaptur zreszta, mily byl z niego czlowiek, ze Szczypiora zreszta tez, mamy juz Panie Dziedziczke a teraz bedziemy mieli jednego herbowego na blogu
Lonzio to bardziej z hiszpańskiego .. 🙂 ale może ma polskie korzenie … 🙂
Mała Nirrodka już ma zdjęcie zrobione i trzeba ładnie oprawić …:)
Danusia nic to .. to tylko praca … kup sobie coś smacznego i ładnego … 🙂
Jolinku, albo polska lonżę 😉
Jolinku-dzięki 🙂
Ten blog też wybitnie poprawia nastrój.
A w pracy – jeszcze trochę i będzie dobrze !
zastanawialam sie czy Pan Lonzio nie jest prowadzany na lonzy ale na wszelki wypadek poszlam tropem wieszcza
albo za Jolinkiem, Lonzio – to on, ten hiszpanski don…
Dziś na obiad Lachs ohne Haut czyli połeć łososia na białym winie, ryż basmati, burak liściowy z parmezanem, mizeria.
a burak lisciowy to co za jeden?
Mangold, Krautstiel, boćwina
mangold jest fajny owszem
Mam biały, żółty i czerwony. Liście zielone – jak szpinak, łodygi ugotowane i podsmażone na masełku z czosnkiem, posypane parmezanem.
Już zjadłam.
…tylko delikutas z niego i latwo wiadnie
Bo to trzeba prosto z grządki… 😎
… i w beszamel 😉
no nie grzadki na dojazdy dla delikutasa zakladac nie bede
dziś mi wyobraźnia nie potrzebna. mam taka flaszkę już w zasięgu reki. w drugiej korkociąg 😆
puch!
gul gulgulgul
patrząc na półpełny kieliszek oświetlony dziennym światłem padającym od tyłu, dostrzegam je jako znacznie jaśniejsze aniżeli rubinowe, z lekkimi pomarańczowymi reflexami.
przystępuje do próby zapachowej
… zapach lekko zachowawczy
moim zdaniem woń w tym przypadku nie pochodzi extermalnie od wiśni, lecz lekko zbliżona jest do blackberry
…kolejne zanurzenie nosa w szkle na nóżce przenosi mnie na łąkę pełną świeżych, lekko pikantnych ziół
… a teraz coś delikatnie skarmelizowanego
no dobrze. czas na próbowanie
…jeszcze tylko trochę pomlaszcze.
mniam mniam
faktycznie
w gardle mam teraz posmak słodkości
te czarne jeżyny z zapachu teraz przechodzą w stronę wiśni
to dzieło dwóch artystów
takie artystyczne przeobrażenie blackberry w wiśnie
….. w szkle pozostał wyraźny zapach słodkości.
w łepetynie lekki świr
chyba trzeba pomyslec by cos do tego ugotowac
…… ojeey1
korek nie wchodzi do butelki
no nic, naleje jeszcze jeden kielich
gulgulgul
… zaraz bede mial w czubie 😆
no to spadam zanim cos glupiego naklepie
Wyszło słoneczko 😀 W nocy lało kilka razy, rano siąpiło, a teraz… Idę trochę na rower, zanim się znowu zachmurzy. Weekend ma być ładny, ale chłody jakieś idą 🙁
Arcadiusu,
u Ciebie chyba leje, że o tej porze tę butelkę testujesz…
nie istnieje taka pora, zeby sobie dobrze nie mozna bylo zrobic, spytajcie Szczypiora
Mnie też tożsamość z lekka nadojadła, ale zmienić nie umiem. Prawdę powiedziawszy, do grzechów i wad jestem znacznie bardziej przywiązana, niż do paru zapyziałych cnotek.
Na obiad była czerwona papryka faszerowana, co było „zresztą resztką” od wczoraj. Młodsza zakupiła papryki potężne, Starsza napchała je odpowiednio solidnie i nie dałyśmy wczoraj rady zjeść po 2 sztuki. Zostały na dzisiaj.
Hej, Zjazdowicze!
Nie mam adresów internetowych do wszystkich, a mam sprawę :więc jeszcze raz do Pyry : telefon 061-870-10-73, e-maile j.kodyniak@wp.pl
tak po łebkach sądząc nie mam namiaru na Krystynę, Danuśkę, Stanisława
A jeszcze pytanie : a dlaczegoż to Antek, Torlin i Paweł nie zjazdują? I co z Marysieńką siódemkąoznaczoną? Rozłazicie mi się wszyscy, jak kocięta z koszyka; doliczyć się nie mogę.
nemo
juz nie leje sie nic. flaszka cierpi juz na suchoty. a ja jezeli czegos nie podejme to za jakis czas pojde w jej slady ;(
Burza z piorunami, że hej! Duża suka spanikowana, trzęsie się jak galareta i kombinuje jakby się wcisnąć pode mnie. Dumka nie boi się burzy, głucha z resztą, ale jak widzi, że ta duża się tuli, to ona też by coś z tego chciała mieć. Wredna pańcia zostawiła obie suki i uciekła na górę. A na górze komputer…
Pyra, nie zalało Poznania? Bo telefon nie działa do Ciebie a może u Ciebie?
Jak wpisuję kod to mi się pokazują wszystkie poprzednie kody, od nowego dysku się to zaczęło. Wygląda na to, ze u mnie było najwięcej kodów rozpoczynających się na 7.
Arcadiusie,proszę, podaj mi link na tę prognoze pogody z której korzystasz bo na umcsie coraz to co innego pokazują…
To nie pora na Szczypiora, Szczypior zniknal w pakamerze i jak sie szczaw na zurek do niego dobierze…
Pyro nigdzie nie jade bo nie mam szofera, mam tak po tatusiu sp.
Żabo,
mnie się też wszystkie kody pokazują. Trzeba od czasu do czasu wykasować prywatne dane, np. po transakcjach bankowych.
A Żaba niewątpliwie robi ostatnio potężne transakcje
bankowe. Wszystko po to,by zjazdowiczów godnie
przyjąć 🙂
No coz, slonce swieci. Wczoraj bylo +30 czyli cieplo. Jest tak od 3 tygodni tzn 25-30C. Ranki jednak jak to na prerii sa chlodne. Wczoraj dla przykladu bylo jak wychodzilem do pracy czyli przed 7:00 rano +9C. Tak juz niestety jest, kontynentalny klimat. Jesien nie daje chlodnych rankow tylko ranki sie nie nagrzewaja w ciagu dnia. Powietrze jednak jest rzeskie cale lato i daje odetchnac od upalow calodniowych wiec nie jest zle. Jest sucho co kazdy przyjezdzajacy z innych klimatow dosc szybko odczuwa. Krwotoki z nosa popularne ale dlaczego suchosc to powoduje to odsylam do sieci. Ta suchosc pomaga lepiej zniesc upaly i mrozy. Slonce razi po oczach wiecej niz w Kraju ale to pewnie dlatego, ze wysoko jest miasto polozone (ponad 1000mnp). Rano czasem nic nie widac jak sie jedzie. Jesien jest zlota i wlasciwie tylko zlota z domieszka brazu, innych kolorow jak na lekarstwo. Wyglada to nawet ladnie jak sie spojrzy na zachod i ozlocona preria przechodzi w osniezone gory (jesli juz spadnie). Potem przychodzi snieg ale na prerii za duzo go nie ma. Gory oczywiscie tona w nim. Zimno moze byc. Osobiscie najwieksze minusy pamietam w ktoras wigillijna noc -45C. Na Pasterke nam sie zachcialo. Wszystkie samochody maja wiec grzalki do miski olejowej i stoja jak konie uwiazane przewodem do plotu. Ale o zimie to w zimie, teraz jeszcze lato.
Nic nie pada tylko wieje i dosusza suche 🙁
Trudno, żeby się ranek nagrzał w ciągu dnia 🙄 Chyba że się ma ranek do dyspozycji przez cały dzień, a najlepiej od wczoraj 😎
U mnie ranki przez cały sierpień do dziś nie były jeszcze chłodniejsze niż +15. Nic dziwnego, że lodowce znikają 🙁
S Żabo
pogoda jak panienka > zmienną jest 😆
moje potrzeby pogodowe zaspakajam wprawdzie poprzez windows ale nie internetowy. Gapie się w niebo o rożnych porach dnia i nocy. To co widzę w kosmosie zawsze mi odpowiada i nie rozczarowuje.
das ist mir wurscht czy pada deszcz czy leje się żar z nieba. Żyć tak czy tak trzeba.
Ale to wcale nie oznacza ze nie chce pomóc. Poniższy link prezentuje mapę a na niej w trójkącie pomiędzy Szczecinem Koszalinem i Chojnicami znajdziesz zaczarowane Żabie Błota
http://www.windfinder.com/windreports/windkarte_pl.htm
wystarczy kliknąć na strzałkę siły i kierunku wiatru i otrzymujesz cala bazę danych bez których i tak można się obejść 😉
Żabo,
naprawdę interesują Cię wiatry arcadiusa?
Tu masz mapę radarową (pokazuje deszcz i inne opady) w Twojej okolicy
http://www.imgw.pl/internet/zz/pogoda/radary.html
A tu możesz popatrzeć, co nadciąga od zachodu:
http://www.niederschlagsradar.de/h.aspx?regio=homepage&j=-3&srt=loop1stunde
Dzien dobry Szampanstwu!
Melduje sie z panstwa dunskiego – zle sie dzieje w panstwie dunskim, bo co chwila polewa. I powiewa zdrowo. Jestesmy na Fano Island. Dzus na popas, jutro dalej i wlasnie sie zastanawiamy, czy jest sens pchac sie do Szwecji, skoro ma lac az do weekendu i moze dluzej. Jakby co, to jeszcze sie porozumiem z Arkadiusem, bo moze Miedzyzdroje na dwa dni…
Jeszcze dam znac.
Alicja z Jerzorem rach ciach i już w Europie …:) … miłego pobytu … 🙂
a mnie coś dreszcze jakieś nachodzą … jakieś wirusy mnie atakują …
W Pyrlandii padało 20 minut. Biały tuman deszczu gnany wiatrem był wyraźnie widoczny na tle drzew. Nie pada, wieje średnio, duże zachmurzenie, a tu w sobotę i niedzielę będzie święto Pyrlandii, czyli największy piknik Poznania, z konkursem na potawy pyrowe i na gotowanie kartoflanki z piwem
Trochę deszczu, a Alicja już się łamie 🙄 Ładna pogoda to jest w Hiszpanii, +37 😎
Albo w Ontario…
Lonzio to bardziej z hiszpańskiego .. ale może ma polskie korzenie – pisze Jolinek
Gdzie mnie tam do hiszpańskiego Dona.
Czeskie zdrobnienie od Alojza
Lojzik , Lonzio.
Hrabala nie czytaliście?
Jeszcze się okaże, że Pan Lonzio brał lekcje tańca dla dorosłych i zaawansowanych 😎
YYC – Sławku Calgarski, napiszę do Ciebie jutro wczesnym (moim popołudniem) teraz muszę spadać od klawiatury
wychodzi, że Pan Lonzio do wszystkiego jest zdolny ….:D
no i co to sie na tym blogu nie wyprawia
„Napisze do Ciebie z dalekiej podrozy napisze do Ciebie na pewno…”
Pyro juz Twoj e-mailowy adres dzisiaj zamiescilas to ja przesle te info o wystawie. Mam nadzieje, ze sie tam spotkamy. Moze w Poznaniu bede tylko dzien a pozniej jeszcze raz jako, ze moja kolezanka szkolna, ktora jest aktorka w Teatrze Nowym (Daniela Poplawska-moze znasz nazwisko) chciala zebym przyjechal jak bedzie cos grala a 18-20 ma tylko proby. no zobaczy sie. Czasu nieco mam cale 4 tygodnie bo chyba tym razem w Kraju spedze cale wakacje. Z regoly gdzies jechalem na 7-10 dni. No i mam nadzieje zobaczyc Zabie Blota gdzie straszy strasznie i wilki watachami biegaja i jezdzcy bez glowy na stalowych rumakach noca pedza jak Pan Lulek.
Jednym slowem mam wiele do zrobienia w Polsce.
T minus two days to lift off…
Witam 🙂 nie miałam czasu zajrzeć od połowy lipca i powiem krótko – nie macie litości – tyle napisać, jak ja mam nadrobić takie zaległości w lekturze.
Zapytam tylko o termin zjazdu, bo to chyba już niedługo ?
jeszcze jedna str. z prognozą pogody:
http://www.pogodynka.pl/index.php
a za oknem zaczyna grzmieć i błyskać 🙁
emi, wystarczy wspomniec o zjezdzie i jak widzisz za oknem zaczyna grzmiec i blyskac…Tam STRASZY
Welcome to Zabie Blota
Tak wcina, ze tylko pokazac jezor. Dobrze, ze zamówilem jarzebine i maliny
Pan Lulek
Nemo
Strzał w dziesiątkę. Kursa skończyłem dla zaawansowanych. Nawet wygrałem konkurs na lambadę. Dostałem dyplom i szampana.
Wywijałem latynoskie i klasyczne. Polkę i oberka również. Tylko kiedy to było 🙁
Późna epoka kredy.
Pozna kreda to prawie sasiad dinozaurow. Na biegunie las tropikalny, lodu nie bylo (jak oni wtedy mogli zyc z takim globalnym ociepleniem?) morza o pareset metrow powyzej dzisiejszego poziomu (musieli poczekac zanim Manhattan zbuduja). Kolumb czekal z odkryciem Ameryki az mu Bahamas wynurza sie z oceanu. Panie Lonzio czy w kredzie juz zbierano podatek ekologiczny?? I czy wtedy kreda pisano na tabilcy w szkole? Czy steki z dinozaura byly dobre? Gdzie jezdzono na narty? Czasu nie ma zeby o wszystko zapytac 🙂
No, jak lambada to już raczej trzeciorzęd i pojawienie okrytonasiennych 😎 Ogólna modernizacja zwierzyny lądowej, ciepło… 😀
Znalazłem ogonki do polskich liter!
Były na samym dnie kartonu z garnkami i patelniami – pojęcia nie mam kto je tam włożył. Jeszcze muszę znaleźć maszynkę do golenia, bo zaczynam wyglądać jak nie przymierzając.
Pogoda wrzesienna, ciepło nawet nocą. Dziś kombajnem zbierali swoje zboże z mojego pola a ja wywoziłem ostatnie śmieci ze starych śmieci. Czego to człowiek nie nazbiera sobie przez te lata!
Dziś również pierwszy ugotowany posiłek na nowych śmieciach -skromny, bo trudno połapać się w którym ze stu kartonów leży sól albo ryż.
W sobotę będzie impreza z sąsiadami – na wszelki wypadek wypytałem jednego, czy nie ma wśród nich zagorzałych trzeźwoszy. Nie ma.
Wezmę ze sobą tę flaszkę dwunastoletniego Chivas Regal co miałem kiedyś użyć do kurek ale jakoś nie użyłem. Będzie jak znalazł!
Zdecydowanie nienostalgicznie tu u mnie!
Sławek ma rację – nie ma złej drogi dla mej niebogi!
P.S.
W dalszym ciągu nie mam telefonu ani dostępu do Internetu.
Posiłek na śmieciach 😯 Taki mały recykling? 😉
Pamiętaj o uronieniu kilku kropel miodu i mleka niebożętom, czy kto tam w tej Szwecji za lary i piernaty robi 😎
Hustomtar?
Na Pomorzu jakieś trąby szaleją 😯
Żabo,
nic Ci się nie stało?
Hustomtar to bardzo pożyteczne stworzenia. Z natury dobrotliwe i uczynne. Nigdy nie sikają do mleka!!
Miód mam. Dostałem słoik z pierwszego zbioru od sąsiada-doktora o którym wielokrotnie tu wspominałem.
Niebożąt będę musiał poszukać. Po poprzedniej właścicielce odziedziczyliśmy znaczną ilość łapek na myszy. A może to łapki na niebożęta?
Może nastaw te łapki 🙄
„… ?A mało to razy niemowlę zostawione na progu znajdowano z gębą wysmarowaną jaskółczym gównem albo, co gorsza, juchą dziewicy, co snadnie dziewicą być przestała? Czyjaż to była robota, jeśli nie dybukowych dzieci, co z racji przeciwieństwa do aniołków zwano niebożętami? Te urwisy różki miały tak niewielkie, że bawiąc się z ludzkimi dziećmi w ciuciubabkę, albo też w szukanie ciemnej kiszki, wydawały się do człowieczych podobne ? te same miały płowe włoski, te same buźki niewinne i radosne, a różków znać nie było pod czuprynką. Gorze bywało jeno, jak się któremu pięta cała pokazała, a na niej rosnące kopyto ? oj, wrzask niósł się po wsi. Niebożęta! Niebożęta! Dybucze dzieci! ? krzyczała dziatwa, zmykając do chat. A dybuczki śmigały wtedy do boru, matki szukając po ciemnych matecznikach i kwiląc jak pisklę myszołowa…?
Ciekaw jestem kto w tym roku wygra pod Krojantami….
Tomasz Łysiak: Bliznobrody. To o tych dybuczętach.
pod Krojantami? pchli! ( pchi? )
co rusz, to inne dybuczki, tudziez jakies niebozeta w przeciwienstwie, Misia trza bylo wyslac, byloby na biezaco,
Nemo, ladne to z niemowleciem na progu, wyraznie masz talent do grzebactwa,
za chwile skoncze szychte i moze nawet uda mi sie cos zjesc, jesli szelest drzwi otwieranej lodowki nie pobudzi rekoczynow wracajacej z delegacji i obalonej ze zdechlosci
Sławek, toś Ty nocnik! Też to lubię, ale zbyt rzadko mogę 🙁
Na kogo wypadnie, na tego bęc… Niemcy nie mają szans, bo miejscowa ludność im spyży odmawia
A pod Grunwaldem kto wygrał w tym roku? Co Ci jest ASzyszu wiadome?
…”Sądzę, że Szarża Pod Krojantami była jedną z niewielu bitew Kampanii Wrześniowej, która udowodniła słuszność przedwojennego sporu polskich generałów o nadrzędnej roli w wojsku kawalerii nad siłami zmotoryzowanymi i pancernymi. Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale nasi generałowie nie wyobrażali sobie zamiany żywych koni na… konie mechaniczne’. Mieli rację w niewielu przypadkach wojny obronnej. Przykładem męstwa i odwagi generałów jest 18.Pułk Ułanów Pomorskich szarżujący już pierwszego dnia wojny.
Wczesnym rankiem 1.IX.1939 roku na pozycje zajmowane przez Armię „Pomorze” gen. Władysława Bortnowskiego ruszyło natarcie niemieckiej 20.Dywizji Pancernej z XIX Korpusu Pancernego gen. Heinza Guderiana. Niemieccy pancerniacy mieli za zadanie zdobyć Chojnice, leżące na drodze do Prus Wschodnich. Na południe od tego miasta stacjonował 18.Pułk Ułanów Pomorskich płk Kazimierza Masztalerza. Pułk ten walczył z Niemcami od godz. 16.00 tegoż dnia wzdłuż lini kolejowej Chojnice-Nakło. 18 Pułk wchodził w skład Grupy Osłony „Czersk” gen. S.Grzmota-Skotnickiego, która z kolei była częścią Armi „Pomorze”. Tymczasem, po przegranej bitwie o Chojnice, gen.Grzmot-Skotnickicki o godz. 14.00 rozkazał wycofanie części GO „Czersk” w kierunku Rytla. W pościg za Polakami ruszyła 20.Dywizja Pancerna. Ułani z 18 Pułku mieli za zadanie zatrzymać pościg nieprzyjaciela i umożliwić odwrót oddziałów polskich broniących Chojnic za Brodę.
Płk Masztalerz po otzrymaniu rozkazu o kontrnatarciu nakazał, aby dwa szwadrony 18 Pułku obeszły skrzydło 2.Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej i przedarły się na jej tyły. Manewr ten był ryzykowny, ale się opłacił. Późnym popołudniem I Dywizjon(dwa szwadrony) Pułku dowodzony przez mjr Maleckiego, wychodząc z lasu na wschód od Chojnic zauważył w niedalekiej odległości odpoczywający 800-osobowy oddział niemiecki, który okazał się II batalionem zmotoryzowanym z 2.Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej’. Natychmiast zapadła decyzja o szarży. Ruszyło do niej 250 polskich kawalerzystów. Niemcy, całkowicie zaskoczeni, padli pod szablami lub rozproszyli się w popłochu. Niestety, szybko uporządkowali swoje szeregi, a na dodatek od strony Chojnic nadciągnęła kolumna wozów pancernych. Ułani nie spotrzegłwszy ich, znaleźli się na rozległej polanie, gdzie: „forpoczta, wraz z dowódcą pułku, K.Masztalewiczem została zmieciona seriami z karabinów maszynowych”‚.Straty pułku wyniosły 25 zabitych i 50 rannych. Straty niemieckie, choć większe, nie są dokładnie znane’. Wszystkie zadania postawione przed 18. Pułkiem osiągnięto.
Na podstawie m.in.tejże bitwy stworzony został mit polskiego ułana z szablą szarżującego bezmyślnie na niemieckie czołgi. Mit ten nieprawdziwy, ponieważ w Kampanii Wrześniowej szarże stawały się niezwykle rzadko(ok.7), nie wspominając już o szablach w ręku ułana uniesioną nad lufą czołgu. Ale ten obraz chętnie w wykorzystywała propaganda hitlerowska, a następnie PRL-owska. Dla Polaków zawsze ta legenda pozostanie jako niespotykany akt męstwa, odwagi i heroizmu oraz gotowość do poświęcenia życia dla ojczyzny. Dla mnie również.
Bibliografia:
1) A. K.Kunert, Z.Walkowski, Kronika Kampanii Wrześniowej,Warszawa 2005
2)Sławomir Gowin, Kawaleria,Warszawa 2005
3)Luiza Łuniewska,Czarna Brygada,Warszawa 2005
4)W.Roszkowski, Najnowsza Historia Polski 1914-1945,Warszawa 2003
Czekam na ten pazdziernik. Spróbujemy razem posadzic te jarzebine a do tego maliny
Poranne calusy
Jerzy Teodor