Por pyszny o każdej porze
Od czasu do czasu cytuję (bo czytuję) magazyn „Moda na zdrowie”. To miesięcznik bezpłatnie rozdawany w aptekach. Warto zaś po niego sięgnąć, bo zawiera bardzo interesujące artykuły i rozmowy dotyczące problemów medycznych i…kulinarnych. Tym razem znalazłem w „Modzie na zdrowie” bardzo ciekawy tekst pióra Aleksandry Czarnewicz-Kamińskiej o warzywie, które bardzo lubię czyli o porze. Tekst – jak i cały miesięcznik – pięknie zilustrowany, informuje jakie wartości zawiera to warzywo, kto winien po pora sięgać, a komu może on zaszkodzić. Są też ciekawe przepisy. Oto kilka istotnych fragmentów tekstu: „Por to kuzyn cebuli. Podobnie jak ona ma intensywny smak i aromat. Już dawno zadomowił się w Europie. Do Polski trafił w średniowieczu. Pochodzi ze wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego. Na tych terenach znano go już ponad 4,5 tysiąca lat temu. Starożytni Egipcjanie, a potem Rzymianie bardzo cenili to warzywo i uprawiali je na szeroką skalę. Dziś jest lubiane także w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Z ciekawostek – por to jeden z symboli narodowych Walii.
Ma dość pokaźne rozmiary. Wyrasta do wysokości 40 – 90 cm, w postaci liści, których nasada określana jest mianem cebuli. Płaskie i wydłużone liście u nasady są jaśniejsze. Są bardzo gęsto ułożone i mają mały dostęp do światła. Wiecha wystawiona na działanie promieni UV jest ciemnozielona i ma luźną konstrukcję. Do spożycia przeznacza się praktycznie całe warzywa z wyłączeniem jedynie piętki (zakończenia z korzonkami) i górnych odcinków twardych i włóknistych fragmentów liści. Warto pamiętać, że najdelikatniejsze są jasne części pora. Im ciemniejszy kolor skróconej łodygi liściowej, tym więcej substancji aromatycznych i olejków eterycznych, a co za tym idzie ostrzejszy i bardziej piekący smak. Nie jest zbytnio wymagającą rośliną uprawną i dzięki odmianom odpornym na chłód (wytrzymuje nawet do 15°C) mamy na rynku świeże warzywa przez cały rok – także zimą.
Medycyna ludowa zalecała go jako środek wzmagający laktację. Dziś wiadomo, że mamy karmiące powinny trzymać się od tego warzywa z daleka. Intensywny smak spowoduje, że dziecko odwróci się i nie będzie chciało ssać piersi. A jeśli już wypije mleko ze związkami siarki przyswojonymi z pora, na pewno przypłaci to kolką jelitową. A jednak są tacy, którzy zdecydowanie powinni jeść to warzywo. Jest zasobne w wapń i potas. To głównie za sprawą składników o charakterze zasado-twórczym. Potas jest bardzo pożądany w diecie z uwagi
na profilaktykę chorób układu krążenia. Kombinacja zawartych w porze elementów wykazuje działanie moczopędne. Dlatego znajduje on zastosowanie jako środek pomocniczy w leczeniu chorób nerek i pęcherza moczowego. Obecne w warzywie olejki sulfidowe i związki siarkowe działają bakteriobójczo (w układzie oddechowym i moczowym). Syrop z pora – podobnie jak z cebuli – łagodzi ból gardła i zmiany zapalne. Z uwagi na właściwości alkalizujące poleca się go osobom z dolegliwościami reumatycznymi i gośćcem stawowym. Ponadto por pobudza łaknienie, aktywuje cały układ trawienny. Warto zaznaczyć, że to warzywo niskokaloryczne, dlatego sprawdza się w jadłospisie odchudzających się oraz dbających o linię i zdrowe żywienie.
Pora powinny wykluczyć z menu osoby będące na diecie lekkostrawnej oraz cierpiące na choroby wątroby. Także ci, którzy miewają bóle jelitowe i leczą wzdęcia, powinni go unikać – wywołuje gazy w dolnym odcinku przewodu pokarmowego. Również dzieciom poniżej lat 3 lepiej nie podawać tego aromatycznego warzywa jako dania głównego. Domieszka tej jarzyny w surówce z kwaszoną kapustą na pewno nie zaszkodzi przedszkolakowi.”
Na koniec jeden z moich ulubionych przepisów.
Pory duszone w maśle
4 grube pory, łyżka masła, ćwierć szklanki bulionu drobiowego z kostki , sól, pieprz, odrobina cukru.
Pory oczyścić z wierzchnich liści, odciąć korzonki i zielone części, pokroić na krążki, starannie umyć i odsączyć z wody, najlepiej w suszarce do sałaty.
W głębokiej patelni rozpuścić masło wrzucić pokrojone pory, smażyć 5 minut, po czym dodać bulion i dusić 20 minut doprawiając solą i pieprzem a także cukrem. Kiedy sos w większości odparuje – potrawa jest gotowa.
Komentarze
Dzień dobry Szampaństwu o moim srodku nocy (2:15).
Pory i owszem. Owijane boczkiem albo prostituto, posypane parmezanem, zapiekane… mniam!!!
A ja zrobię Gospodarzowi na złość i kolejny raz pokażę kawałek Narwi. Niech tęskni. Do czasu gdy mu się jajka skończą 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-20.html
Dzień dobry.
Lubię pory zrobione tak, jak pisze Alicja, albo gotowane w całości i polane masłem z bułeczką albo pod beszamelem, ale najbardziej lubię zimowe surówki z pora, z dodatkiem jakiegoś warzywa z marynaty i obowiązkowo jakiegoś owocu – jabłka albo pomarańczy. Zużywam tę białą część na surówki czy coś innego, ale tej zielonej wiechy nigdy nie wyrzucam, tylko mroże. Służy mi potem przy gotowaniu rosołów, krupniku albo zupy pomidorowej , skąd i tak jest usuwana włoszczyzna.
Pory kiedys jadałem na wiele sposobów w towarzystwie osoby za porami przepadającej. Polubiłem je również. W domu rodzinnym stanowiły tylko element jarzynki do zypy. Prosciuto jadłem w sobote na przekąskę. Dorzewająca szynka w occie balsamicznym z orzeszkami piniowymi. Wydaje się banalne, a była to czysta poezja. W Cyrano & Roxane w Sopocie.
W Sobote wieczorem z kolei moje Panie wieczerzały w paryskiej restauracji Ripaille:
http://www.restoaparis.com/fiche-restaurant-paris/ripaille.html
Młoda jadła jagnięcinę, Małżonka wołowinkę z rusztu. Do tego po lampce wina, ale bardzo pokaźnej. Na deser babeczka z ciasta czekoladowego nadziewana płyną masą czekoladową, do rego gałka lodów. Były zachwycone.
Marek nie prowokuj bo zamarzna jaja.
Jade na zakupy za najblizsza zagranice. Kiedy sa takie okazje jak Mistrzostwa Europy albo koronacja nowego cesarza to od razu zaczynaja wyrywkowa kontrole na granicy. Zna sie jednak droge na sktóty i da sie rade.
Admosfera jak przed 13 grudnia wiadomego roku. Tyle, ze pytanie brzmi nieco inaczej.
Puszcza, nie puszcza ten smrodek prosto pod nos Obamy
Pan Lulek
Pyro,
ja surówkę z porów… zakrapiam cytryną, dodaję dyzurne i kapkę dobrej oliwy. Daję z godzinę, żeby się pożeniło na boku.
Marek przewidział i skutecznie sprowokował. Jadę na wieś po jajka i kartofle. I podziwiać Narew, choć nie będę na lód wchodził. Z aparatem czy bez aparatu.
Aparat zabierać! I dać nam też podziwiać!
Jejku… doprosić się nie można o fotki z tamtej strony… tylko Marek podsyła!
Rodaczce nie podeślecie?!
Dzień dobry wszystkim !
Zdecydowanie proszę na lód nie wchodzić.
Mój osobisty wędkarz też wpadł ostatnio nie do Narwi
wprawdzie,a do Bugu,ale rezultat ten sam.
Ta kąpiel do wymarzonych nie należała.
A pory bardzo lubię zapiekane z szynką pod beszmelem.
dccd. Owiniete prosciuto bardzo dobre, a jeszcze pod beszamelem! Jeszcze jak beszamel na dobrym serze.
Danuśka – a jaką wielką rybę Osobisty okupił kąpielą? Bo skąpać się w lodowatej wodzie i wrócić bez ryby, to dopiero trauma! Z rybami bywa dziwnie. Syn mój jest zapalonym wędkarzem ale łapie najczęściej płocie, okonie i inny drobiazg. Duża ryba trafia mu się najwyżej 3 razy w sezonie. Stał sobie kiedyś mój Staś nad kórnickim jeziorem i moczył wędkę. Inaczej tego nazwać nie sposób, bo w wiaderku miał 2 karasie i okonka. Obok stanął miejscowy chłopaczek, może 13-letni. Staś z zazdrością patrzył, jak tamten wyciąga erybę po rybie, a stali w odległości może 5 metrów . Po pół godzinie chłopaczek miał pół wiaderka całkiem słusznych choć i nienajwiększych ryb i stwierdził, że Matce na kolację starczy i on już może się urwać. Wściekły Staszek dorzucił mu swoje trzy rybki, bo co miał z nimi zrobić? Do dzisiaj zgrzyta zębami na wspomnienie.
A naszego Piotra ryby z Narwi pamiętacie? Piękne sztuki wyciągnął.
Wrócił b e z r y b ! W ogóle nie brały ! A następnego
dnia zostaliśmy zaproszeni na okonie właśnie złowione przez
zaprzyjaźnionego wędkarza, ale w innej okolicy.
Póki co Osobisty NIE WYBIERA SIĘ MA ŻADNE RYBY !!!
Oczywiście- pory nie pod beszmelem,ale pod beszamelem,
a jeśli beszamel to z dodatkiem gałki muszkatałowej.
Pory w sosie musztardowym. Mniam!
Cały problem to tak przyciąć i ugotować pora, żeby się nie rozpadł a powstała „łódeczka” do wypełnienia sosem.
Na patelnię przekrojone wzdłuż kawałki długie na palec. Posypać Vegetą albo czym innym, trochę sosu sojowego, bulionu malutko. Szybko podsmażyć, nie rozdziabdziać. Ma chrupać.
Ale fajne przepisy z porami. 🙂 Też lubię – i na surowo, i gotowane.
Smakowitego dnia życzę. 🙂
Okonie są dobre, jeśli nie stare i zgorzkniałe 😎
U mnie dziś wołowina po burgundzku. Zaczęło się od problemów z otworzeniem butelki Brouilly – korkociąg nie wchodził w korek (prawdziwy)- który w końcu się poddał, ale rozkruszył 😯 Potem rozsypałam mąkę 🙁 Ciekawe, co jeszcze się przydarzy 🙄 Na dworze śnieg z deszczem i zamarzająca maź, zapowiadają gołoledź, a my jutro rano autem do stolicy 🙁
Co do pora, to moje są pod śniegiem i nie mam dostępu. Nie lubię surowych, ale gotowane w każdej postaci. Jak mi zostaje ryż od chińszczyzny, to kroję cebulę i pora w piórka lub słomki, podsmażam na oleju arachidowym, dorzucam ryż, polewam sosem sojowym, mieszam, a jak już dobrze gorące, wlewam rozbełtane jaja, podsmażam krótko i kolacja gotowa.
Oczywiście nie można też zapomnieć o takim jednym, któy jadł pory tylko przed zaśnięciem i jeszcze śpiewał „Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci” 😉
Jeśli chodzi o pory surowe to lubię je najbardziej w sałatce
rybnej – ugotowane filety białej ryby,drobno pokrojony por
i sos z majonezowy.
U Pyr dzisiaj dzień niemal świąteczny – Młoda będzie w domu ok 14.00, co sprawia jednocześnie, że Starszej nie będzie na blogu. Obiad dzisiaj błyskawiczny – kurczacze piersi podsmażone w kostkach na oliwie i warzywa z patelni. Cały obiad w kwadrans gotowy. Pogoda jak na wczesnym przedwiośniu – mgliosto w dzień, marznąca mżawka, w nocy przymrozek. Re3sztki śniegu w lodowych górkach na chodnikach.
Pora na Telesfora!
A mnie zwaliła z nóg jakaś grypa francowata. Od kilku dni ni nie robię tylko cierpię. Już płuca wyplute….
Z drugiej strony odkryłem dziś, że dzięki tej grypie potrafię zaśpiewać „I was born under a wandering star” w tej samej tonacji co Lee Marvin,
http://www.youtube.com/watch?v=2dEKDCwf9XU
pora wracać do pościeli….
Oh, moja ulubiona piosenka 😉
Andrzeju,
zdrowiej, a żywo! Tylko nie zatrzymuj tego głosu, bo się bez reszty w Tobie zakocham 😳
nemo,
Ty uważaj – nie leć goło jutro do tej stolicy samochodem!
Z chorego człowieka dworować sobie, no sami powiedzcie…..
Bez reszty do tego.
ASzyszu – zdrowiej ale co do głosu i piosenki, to sędziwa Pyra popiera zdanie nEMO. Cały czas przecież mówię, że sznaps baryton to jest to, co kobiety lubią najbardziej.
Byłem w kuchni. Opróźniłem zmywarkę do naczyń poczem oblałem się potem.
Pora iść zdrowieć.
Andrzej chyba trochę kokietuje, że nie udźwignie tego niespodzianego zalewu damskiego uwielbienia 🙂 …no ale gdyby jednak za dużo dobrego na jednego, biednego chorego – to na odreagowanie moi ulubieńcy 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=pv5zWaTEVkI
W Budzie już to dawałam, więc kto słuchał, a nie chce drugi raz – może nie otwierać 😉
http://www.youtube.com/watch?v=RbdbVhBGETQ&feature=related
fajnie grają 🙂 …i mają poczucie humoru 🙂
emi, 😆
wysportowane chłopaki 😉
U mnie po obiedzie, a na dworze deszcz 🙁
Pamiętacie pory po hiszpańsku?
http://www.youtube.com/watch?v=8STBCAy6iuk
Witam nastepnych poleglych od grypy, wyjatkowe swinstwo tego roku, nie na moje pluca. Czy ktos mi tu kulinarnie moze dopowiedziec co mi rozpusci toto w plucach, od tygodnia nic nie pomaga. Czarny bez? Biore antybiotyka nie moge nic z alkocholem.
Szysz to jeszcze spiewa ja tylko juz zeze i posluguje sie szeptem scenicznym, bo mi jeszcze struny glosowe znowu kompletnie siadly
ja tam sie nie znam, ale moze jednak te banki na plecy, chociaz tez z alkoholem?
pora cos z tym zrobic
Nie wiem, jak komu, ale mnie ostatnio pomagała „herbata z prondem”;
3/4 lub 2/3 kubka bardzo gorącej herbaty z miodem i cytryną, dopełnione „prondem”, mocnym! (70 -90 gradusów ). 🙂
Morag,
kuchennie to tymianek i eukaliptus – inhalacje. Na mocno siedzące w płucach – preparaty z acetylcesteiną ACC np. Fluimucil. Tutaj lekarze zawsze dają to dają kaszlącym. Herbatka Sidroga Husten und Bronchialtee N zawiera tymianek, babkę lancetowatą, koper włoski, mech islandzki itd. Nic nie działa natychmiast 🙁
Herbata z prądem nie działa wykrztuśnie, alkohol osłabia, najwyżej na rozgrzewkę po zmarznięciu, ale nie przy grypie. Podobno jest to grypa unijna 😯 My tu wprawdzie nie w Unii, ale do Schengen przystąpiliśmy, to i barier nie ma… 🙁
Bardzo dobra sałatka na żywo z pora:
pokroić cieniutko, posolić, kapka cukru (malutkie deczko!) pieprzu, skropić cytryną, zostawić na godzinę, niech się gryzie. Potem dodać łyżke gęstej kwaśnej śmietany albo majo. Ja wolę śmietanę.
Bardzo pomocne w zwalczaniu grypy, prawie jak bańki.
Pora wstawać czy co? 😯
Przypominam zainteresowanym, ze pluca wyplute nie bola. Zatem dalej tak trzymac.
Dorwal mnie na Pan Doktor na ulicy i przypomnial sobie, ze powinien wykonac mi badania okresowe i podjac decyzje dotyczaca mojego kamienia zólciowego oraz innego kamieniarstwa. Jutro bedzie zatem dzien medyczny. Najpierw reperatura kopyt a potem jakies badania ultradzwiekowe. Jesli zamkne dziób to oznacza, ze wyladowalem w szpitalu albo na tamtym swiecie. Wszystko na cale szczescie przygotowane na przedostatni guzik
No to gotuj sie
Pan Lulek
Herbatki i preparaty ACC to ja mam za soba, bralam caly tydzien, inni polegli tez sie skarza, ze nic im nie pomoglo. Rosoly i pare paczek marynowanego imbiru tez zaliczylam. Jeszcze w mieszkaniu obok trwa remont, postacia glowna jest facet z wiertarka, zaczyna o 7.00 rano. Bardzo kojace odglosy.
Czytajac blog za duzo sie jednak przepuszcza, ktos kiedys chwalil zalety soku z czarnego bzu, nie zarejestrowalam, ale to pewnie bylo w formie nalewki wiec nie mogie ani „alkocholu” ani „prondu”
Alicjo – staralam sie jak moglam coby jak najwiecej pokazac. A przy okazji nie zrobic totalnego misz-maszu. Fajnie sie przezentuje tam gdzie wisi.
A do tego do rzes – specjalne toniki. Albo poczekac az samo zlizie!?
ASzyszu – bylo nie ganiac bez szalika po mrozie. A ogolnie – zdrowka powrotu rychlego zycze.
Jesli chodzi o pory – akurat nadeszla odpowiednia bym po 12 godzinach pracy udala sie na spoczynek
Poadrowiatka od zwierzatka
Echidna
morog –
zanim pojde spac: cebula w plasterkach zasypana cukrem. Po kilku godzinach zaczyna puszczac sok. WYjatkowe paskudztwo, ale pomaga.
E.
Morag,
nie trać cierpliwości. To jest grypa, a nie banalne przeziębienie, a skoro dostałaś antybiotyk, to masz powikłania, bo na grypę przecież nie działa. Czas, spokój, balsam na pierś, herbatka i dobra lektura, zatyczki do uszu, co parę godzin inhalacje ze świeżo parzonego tymianku i dużo spać.
Morag,
Brałem ACC (plus parę innych specyfików) przez ostatnie dwa tygodnie, akurat przy okazji zapalenia zatok. Wykurowałem się po 2 tygodniach (wczoraj to stwierdziłem), jeszcze przez 1-2 dni mam to brać na doleczenie. Tydzień to za mało, żeby się wykurować.
Bardzo pomagały też inhalacje, nie pamiętam w tej chwili nazwy specyfiku, którego do tego używałem.
Echidno,
własnie wysłałam maila. Ja na mój egzemplarz Kalendarza napatrzeć się nie mogę, a Jerzor czeka na luty i przebiera nózkami, bo tam go dużo. No i ta D… na samochodzie Wojtka! Paluszkiem Jerzora napisana.
Rzęsy się obmyły, widocznie trzeba dobe odczekać albo co.
Ta cebula na kataro-gardłowe sprawy, potwierdzam, rewelacyjny środek. Wracam do zajęć. Ja wstaję, Zwierzątko idzie na spoczynek. Taki to ten świat – podobno okrągły.
P.S. Czy ktoś myślał już o miejscu Zjazdu III ?
(Bo czas wiadomo, wrzesień!).
Póki co, nie wygrywam, więc Kingston odpada, trzeba ustalić alternatywne miejsce w razie co.
Acha, z tym imbirem to dla wszystkich chorujacych:
„Posiekany imbir (1 cm kłącza na szklanke wody) z miodem zalany wrzątkiem i ?naciagniety? przez parę minut jest od lat moim podstwowym lekarstwem na kaszel i przeziębienie. Bardzo łagodzi podrażnione stany zapalne w gardle. Można dodać soku z pół odciśnietej cytryny.
Zaś podobny napar imbiru z mietą jest lekarstwem na gniecenie w żołądku i stany wymiotne. Podała mi to kiedyś chinska pielegniarka i natychmiast pomogło. Wykonać, wypić!” <–Helena
macie racje, a o tej cebuli to zapomnialam, juz lece i zamiast cukru wezme miod od Pana Lulka
Morąg, do łóżka! I śpij jak najwięcej, jeżeli umiesz to z korkami. Sen leczy.
Skoro miód od Pana Lulka to zasłużył,by nie wylądować
na poważnie w szpitalu, a tym bardziej na ….tamtym świecie.
Z życzeniami zdrowia dla wszystkich kaszlących i postękujących !
Jaja sobie robią na twardo… No wiecie co?!
Miało iść na ciepło, a jest -18C.
Wypraszam sobie!!! Ileż można?! Chyba faktycznie trzeba do tej Afryki 😯
A tę sałatke z żywego pora polecam, jest pyszna.
Alicjo, jak moglas sie chwalic moja salatka z pora 🙂
pozostaje mi tylko tez polecic
Alicja !
Jak juz bedziesz w Afryce to rozgladaj sie za jakims baobabem. Moze pod takim drzewkiem daloby sie zrobic Zjazd.
Nie pojekujcie tylko sie kurujcie.
Lokalne radio podalo ciekawy i pouczajacy przypadek. Wedkarz w czasie zajec wpadl prawa noga pod lód i taczal sie pograzac. Przypadkowo przejazdzajaca chotnicza straz pozarna udzielila natychmiastowej pomocy.
Jako srodków rozgrzewajacych nie uzywano wody ani herbaty. Niedoszlego topielca, owinietego kocami, zabrala wraz ze sprzetem wezwana karetka pogotowia do szpitala. Teraz jest dyskusja czy beda to koszty wezwania strazy pozarnej czy karetki pogotowia. Jak na razie ochotnicza straz pozarna wspanialomyslnie zrezygnowala z kosztów srodków rozgrzewajacych. A co na to Czerwony Krzyz który robi finansowymi bokami.
Pan Lulek
Pana Lulka nic nie zmoże, zapewniam. Na kamienie wydobyte się zapisuję. Podzielę się z Nemo, jak będą w ilościach do podzielenia.
Swoja drogą… co wy jacyś tacy chorowici?! Hartować się! Jerzor rok w rok w śnieg się rzuca przy mrozie całkiem i owszem – i proszę, okaz zdrowia! Brać przykład, a jak śniegu i mrozu mało, zapraszam!
Łykajmy miód póki jest. Zaraza z USA dotarła do Europy i dziesiątkuje ule. Niestety miód ostatnio bardzo zdrożał . Prawie dwukrotnie.
W południowej i zachodniej Polsce w niektórych pasiekach straty dochodzą do 100% . Prawdziwa katastrofa.
O, łajza minęli z Panem Lulkiem 😉
Sławku… to nie tylko absynt mamy wspólny? 😯
Z grypą trzeba uważać, bo ta zaraza przenosi się z człowieka na człowieka, a nawet z roku na rok 🙄
Marek,
teorii na temat tej zarazy pszczelej jest mnóstwo, faktem jest, że ule Pn. Ameryki zostały zdziesiątkowane i tak naprawdę to nikt nie wie, dlaczego. Podobno jakaś zaraza, mówia jedni. Złe moce, utrzymują inni.
U nas też miód podskoczył, i to wiecej, niż dwukrotnie, własnie niedawno kupowałam. A Jerzor wyczytał, że należy zwracać uwagę, co się kupuje, bo Chińczycy wymyślili podróbkę miodu prawie doskonałą i zbijają na tym kasę. 😯
Alicjo,
na kamienie od Pana Lulka ma wyłączność Tuśka 😎
A propos,
Lena, Ania Z. – odezwijcie się!
O! Nie wiedziałam o tej wyłączności, Pan Lulek Tuśce obiecał jakis kamol, ale chyba nie z własnej nerki, tylko granit austryjacki?!
Ja tu robię za przedstawicielstwo kanadyjskie (yyc ostatnio dołączył, ale chyba o tej porze jeszcze śpi, albo sie właśnie goli. O, on się nie goli… brodacz… no to może oczka przeciera ;)…), reszta zasypana i zamrożona, poza tym mam nienormowany czas pracy 😎
Tylko nie wydziwiajcie – naprawdę pracuję w tej chwili!
Fotoreportera przy tym nie ma, niestety…
Ja się hartuję, polewam zimną wodą i chodzę na bosaka po śniegu i choruję wyłącznie na anginę lub zapalenie zatok. Inne choróbska albo mnie omijają, albo przechodzę bardzo łagodnie. Moja pani doktor mówi, że to jest moja pięta Achillesowa i nic z tym nie zrobię.
Jakbyście mieli jakiś patent na zahartowanie zatok lub gardła (Odkażanie gardła mam już opanowane 😉 ) to się polecam łaskawej pamięci.
Aha, ze względu na w/w dolegliwości nie polewam sobie zimną wodą łepetyny. A może powinienem?
Alicjo,
Te kamienie są Ci potrzebne jako biżuteria czy do wystawki na parapecie?
Morag zrob tak: zlap dwa pajaki sredniej wielkosci, utrzyj je w mozdziezu z pajeczyna zebrana po katach. Dwie ususzone dzdzownice zetrzec na tarce i dodac do reszty masy. Dodac 4 glowy cale czosnku, lubczyku i pylku z kwiatu dyni. Rozprowadzic rycyna i zagotowac ale o polnocy bo inaczej nie zadziala. Na koniec dodac 3 i pol kropli krwi z nietoperza po jednym oku swinskim i cielecym. Przepuscic przez maszynke do mielenia i zalac nieco octem. Gotowac 24 godziny. Odstawic do ostygniecia i pic od rana przez caly dzien. Dwie lyzki wazowe co godzine.
Miod spadziowy w polskim sklepie w Calgary kosztuje $32.95 za litr (sloj)
Paweł, ja wieki temu też miewałam zapalenia zatok ze szczękościskiem kończące się punkcjami. Któregoś razu pani doktor zaordynowała mi zastrzyki z Panodiny. Przez 5 lat potem nie imał się mnie żaden katar ani grypa i tfu tfu odpukać od tego czasu nie mam tez kłopotów z zatokami. Nie twierdzę, że pomoże, ale mnie wyleczyło. Może trzeba właśnie zastosować jakiś taki środek uodparniający. Pomyśl.
Alicjo, ja robię Twoją sałatkę z pora dodając do niej starte kwaskowe jabłko. Jest wtedy delikatniejsza. Też wolę ze śmietaną.
W lozku lezec nie moge bo wypelniam i donosze ciagle papiery za panie urzedniczki to w ubezpieczalni to w dziale personalnym, zamiast to olac i pojsc z tym do gazety.
yyc dzieki, ten srodek, ktory proponujesz jest do zrealizowania tylko w domu w lubuskim tam posiadam podobne produkty, jak tam dotre zaczne natychmiast produkowac na zapas i dla pawla na zatoki tez, u mnie sie wlasnie zaczyna od zatok a potem mi zlazi na pluca.
Alicja chyba zwroce sie do Ciebie o prosbe, dziecko zgubilo ostatniego miesiaca 5 czapek, ja siedze i cos dziergam ale to nieefektowne.
yyc,
przeginasz… a skąd morąg ma wziąć o tej porze (jak pory, to pory…) pyłki z kwiatu dyni?! 😯
Widzę, że Horpyna tu potrzebna…
To poniżej bez związku… Szwed z Lerum podesłał sznureczek.
http://www.youtube.com/watch?v=CsrfovOPcjk&feature=related
🙂
A propos golenia to sie gole tylko czasem mi sie nie chce. Na wakacjach z regoly mi sie nie chce wiec wracam z broda. Oczy przecieram przez caly dzien pracy zdziwiony co ja tu robie.
Napewno dostanie w chinskim sklepie. Tam sa wszystkie pylki swiata.
A nie wiedzialem, ze to chodzi o zatoki. Na zatoki najlepsza jest Zatoka Meksykanska.
pylki zbieram zamieniona w pszczolke maje w lecie a z nietoperzami sie scigam po nocach na miotle
Służę Zatoką Meksykańską. Galveston.
http://alicja.homelinux.com/news/Bikini.jpg
is this Alice????
a to moj ulubiony prawie utwor i saksofonista, tez dla Szweda tego blogowego
http://de.youtube.com/watch?v=eblQ1YQIZGM&feature=related
Cholera z tymi kodami…
Alicja, morągu, ale jak była piekna i młoda, Zatoka Meksykańska. Spoglądam na nogi, bo tam w piasku sporo takiej mazi bylo (ropa naftowa, wiadomo…) i to sie nie chciało zmywać podobnie, jak ten tusz z ócz.
Szwed ze Szwecji (Lerum) kazał włączyć tv i oglądać inaugurację Obamy – no przecież jutro się świat nie zmieni!
Lepiej gotujmy się 😉
O! Morąg!
Bębny i sax! (nie mylić z sex!) . W sam raz coś dla ASzysza!
Alicjo, znam pania, duzo starsza od naszej generacji, ktora mawia ” jak bylam piekna i mloda, bo teraz to juz jestem tylko piekna”
Zdjecie fajne, obecne zdjecia rowniez oszalamiajace.
ten facio John Lurie, gra jeszcze w filmach Jima Jarmuscha
cebulka pod wplywem panalulkowego miodu juz sie puscila i popijam, dzieki za pomysl
Panu G. Okoniowi najserdeczniejsze życzenia z okazji zaprzysiężenia nowego Prezydenta .
http://pl.youtube.com/watch?v=6LSarhZpnMs
„for the world is changing… and we must change with it” (słucham Obamy)
oby, oby wszystko bylo jak najlepiej, zeby nie bylo na niego zamachow
a ja mam tu i do prania i do lezenia w lozku
http://80er.radio.de/
A do tej pory to sie swiat nie zmienial? Zaczyna mnie nudzic tym powtarzaniem w kolko tego samego. Pozywiom posmatriom. Demokraci i tak juz zapowiedzieli, ze jak mu nie wyjdzie to winni sa republikanie.
Przysnęłam, jak Obama przemawiał, ocknęłam się, a on nawijał dalej, ale okazało się, że to już kto inny, jakiś pastor… Eh, ta pogoda, spać się chce w epokowym momencie 🙄 Ale kolory teraz modne w tej Ameryce 😯
Żeby nie było nieporozumień, mam na myśli garderobę pań 😉 Nawet Bush senior w fioletowym szaliczku 🙄
podpisal nominacje lewa reka, zeby to nie byl omen – widziane z prespektywy miotly, na ktorej latam
hehehe… ogladałam jednym okiem
w sumie, zyczę mu wszystkiego dobrego, ale jutro nie bedzie lepiej, zeby nie wiem, jak tam morąg mieszała ta swoja miotłą.
nemo,
te garderoby i „dizajnerów” to omawiali tu od rana 😯
Piękne zdjęcie od tajemniczej Ireny. Jak ktoś zgadnie… no to chyba sweter w nagrodę. Tylko Irena musi potwierdzić, że to tam. Ja wiem, gdzie, a wy się wysilajcie.
http://alicja.homelinux.com/news/DSC00344.JPG
Sadzac po topolach to w Polsce, Narew.
… zapomniałam dodać, że może być nazwa regionu. Niekoniecznie dokładnie miejsce.
Gdzie szumiące topole …;)
Narew już mamy obcykaną, to nie to, morągu.
http://www.youtube.com/watch?v=7ybDT–IfE0
Tez Lech a przez brame nie skakal, moze dla tego, ze troche nizszy
Hallo!!
Jak pory,to ja badzo lubie mlode takie,ugotowane i polane maselkiem z tarta bulka.Podawane tak samo ,jak szparagi!!
A propos obrazka,Alicjo-czy to jest przypadkiem Odra??
Hej.
Zator lodowy na Odrze .
U nas to jest rzeka podgrzewana. Wiosną czasem płynie kra, ale zimą to nie.
Alicja ta to ma rzesy
http://de.youtube.com/watch?v=gC-24I-C25Q&feature=related
Moragu, Ta to ma jeszcze pare innych atrubutow, ktorych Alicja nie ma powodu zazdroscic, chociaz? nie slyszalem, jak spiewa, absynt glos odbiera czasami,
lece wpuscic pory do woka? (u) + reszte
To jest Prosna przeplywajaca przez Ziemie Kaliska tylko sie wyraznie dla zdjecia powiekszyla…Nabrala w pluca zimowego powietrza, a te pola to za Winiarami tam gdzie Swedrnia do Prosny wpada. Niedaleko Zydow i piekny dworek nad rzeka a stad juz zabi skok do Rusowa do M. Dabrowskiej.
Slawku to nie jest w celu pozazdroszczenia tylko, wobraz sobie, do podziwu i wierze, ze nowy tusz Alicji daje podobne efekty, a kto wie czy Alicja nie spiewa i nie tanczy…
a tu John Lurie
http://de.youtube.com/watch?v=7rK3s_BP9kE&feature=related
Żadna Prosna ani Narew. Jeszcze czekam na prawidłową odpowiedz do waszej 22:00
A tu na inna rzeka, przepis na mamusina pieczen z kroliczka
http://de.youtube.com/watch?v=EPEGheZL-9w&feature=related
Alicja śpiewa i tańczy, no czyz nie widać?!
Jeszcze 25 minut…
Trochę mało punktów zaczepienia… Na horyzoncie majaczą jakieś pagóry, więc to nie Żuławy, może coś dolnośląskie…
Nemo,
bynajmniej… I nic nie podpowiadam!
zostało 12 minut… strzelać!
Punkt zaczepienia – nie ta rzeka, nemo
a tam po srodku przy tej niby wysepce to siedzi jakis zwierzatek i tu po lewej pod drzewem tez, czy mam zwidy?
moze to jakies bobrowe okolice
Biebrza?
Warta?
czy to w ogóle w Polsce?
tam siedzi jeden bobr a drugi plynie w wodzie chiba
22.01
Nemo, czy Ty zawsze musisz wygrywać?!
No dobra…. to wybierz kolorystykę tego swetra… Warta!
O , ale poddałaś pod wątpliwość, czy to w ogóle w Polsce?! No wiesz co…
Krucafuks! Ja to gdzieś niedawno widziałem!
Czy to nie ktoreś z Markowych zdjęć?
😳 Ja nie poznałem Warty?
andrzeju.jerzy,
to zdjęcie nadesłała Irena. Piękne. I to jest Warta.
Alicjo,
sweter będzie nowy czy ze zbiorów?
Dziękuję za nagrodę, ale za moje wątpliwości mi się nie należy 🙄 Wartę znam głównie z rozlewisk przy ujściu do Odry, przepiękna okolica, chyba nawet jakiś rezerwat ptactwa czy coś…
Ty się nemo nie ociagaj z tymi kolorami,
pókim dobra i rączki pracują….
No prosze,a juz myslalam,ze odziewek z welny trafi do mnie 🙁
Muszę pomyśleć, ale najpierw umyję głowę na jutro. A nie mogłyby być skarpetki? W kolorach dzisiejszego zaprzysiężenia 😉 Rozmiar 38.
Zbiorów nie mam. I o to biega, przeciez trzeba się rozwijać! Zapodaj kolorystykę!
A wełna będzie z Nowego Brunszwiku!
Morągu 🙂
ostatnio kurowałam z przeziębienia swoja Mamę więc powyższy lek został sprawdzony – działa ;). Imbir- ale nie marynowany, surowy, zaparzony, posłodzony sokiem malinowym, a na gardło – płukanka ze zwykłej soli kuchennej, chociaż może być też sól kamienna. Nie wierzyłam, ale naprawdę zadziałało.
Ty mnie w skarpetki nie wpuszczaj…prościej sweter, słowo!
nomen omen dostałam dzisiaj pocztą takie:
http://alicja.homelinux.com/news/Dzieki.jpg
Ana,
pókim dobra, zamawiaj. O, i zamykam na razie pracownię, zanim nie wygrzebię się z tych tam zobowiązań.
…i niech morąg oraz andrzej.jerzy się nie wpisują na listę. Poleciało.
No tak Warta…prawy doplyw Prosny
Anko, ten pomysl surowym imbirem przyjmuje i jutro zaczynam.
Alicjo ja sie nigdzie nie wpisuje bo i tak …. mam lepsze, etsch!
A Warta wplywajaca do Odry wyglada inaczej, ma szerokie rozlewiska, na ktorych rosnie masowo wiklina.
Morąg…
toż Ci mówię… poleciało! Z instrukcją, o! Jakby co.
Odpowiedz:
„Warta w obu przypadkach 2 km od Gorzowa w stronę Pyry”
Oj. Zmarła Pani Domaradzka, o której tu niejednorotnie na blogu wspominałam…
Właśnie siostra nadała mi wiadomość. Pani Janina miała swoje lata średnie osiemdziesiate, ale o takich ludziach się myśli, że będą żyli wiecznie.
Wracając ze szkoły, wstępowałam po mleko… w czwartki chleb był wypiekany w prawdziwym piecu chlebowym, dostawałam pajdę posmarowaną gęstą śmietaną i posypaną cukrem. Ależ wspomnień…
A nikt nie potrafił ugotować takich na parze… no tak,”parki” , mawiała Pani Janina! I do tego sos malinowy.
Ale kod! 1234
http://alicja.homelinux.com/news/Pani_Janina.jpg
To było ubiegłego września….
zupelnie bez sensu i tematu, udalo mi sie zabrac Mlodemu aparat, ktorym postanowil zrobic foty „karpia” wigilijnego, pora taka, ze jesli ktos do tej nie zasnął, to „reportaż” pomoze, najlepiej puscic na diaporamie z czestotliwoscia pól sek.
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Karp#
trwalismy tutaj z Krulorexem w celach technicznych, no i zeszlo, mamy teraz zdjecia zdjec zdjec zdjec, pewnie kiedys kazde z Was sie bawilo lustrem przed lustrem, to mw tak wyszlo, ale co my sie naklapali, to nasze
ps pory w woku z kurzeciem, papryka i reszta wyszly super, mialy byc zdjecia, ale Mlody sie spultal, zapewniam bylo tez fotogienicznie
a oto dowód:
http://picasaweb.google.com/picasso739/TeleSlawek
😀
Sławek?!
Czy wiesz, kto jest na tym pierwszym zdjęciu w Twojej fantastycznej galerii?! Ja ta ciemna…
O to mie biega… dwa (dwie) w jednym:)
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Wagary#5290069707653775618
Sławku,
przejrzałam. Idę do kuchni!!! Nie wysyłaj takich o tej porze! (znowu pory?! 😯 )
A w ogóle to film. Dobrze, że mam jakąś makrelę wędzoną…
Młody to taki kapkę młodszy (kapkę!) Sławek 😉
Studniówka! 😯
Tylko się nie śmiać!!!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG-s.jpg
niech zgadnę:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/NiechZgadne#5293551367341332642
i co? 🙂
…a to Marek… mój sąsiad z Brampton teraz, a naonczas z ul. Waryńskiego. Wcale nas tak bardzo nie rozrzuciło po świecie 😉
O! Sławek nadał na nostalgię…. Bożena z Mirkiem, ta piękna para po lewej, szkolna miłość, do tej pory są razem. Odwiedziłam ich ubiegłego września.
Namiary? Kotlina Kłodzka 😉
http://alicja.homelinux.com/news/01.jpg
Gospodarz na tu smaku narobił, jedną tylko inspirację oferując…
Bo ja przepisy takie jako inspirację traktuję, a pora zwykle zjadam w połączeniu z kapustą ‚pekińską’, która sałatce nieco lekkości nadaje.
Sos do tego robię ze śmietany zmieszanej z kilkoma łyżkami majonezu, albo daję tam vinegret, który jak sama nazwa wskazuje składa się z tego, co ‚gotowacz’ ma pod ręką.
Niedawno trafiła mi się rosyjska ???????, musztarda w proszku, tradycyjnie bez octu, czy innych zakwaszaczy przyrządzana. I z tym zrobiłem vinegret do pora z kapustą. Dobre było…
Przed kilkunastu już laty jedna wiekowa już wtedy Rosjanka mieszkająca w Grodnie nauczyła mnie, jak się ??????? należytą przyrządza.
Trzeba mianowicie wziąć mąkę z odtłuszczonej gorczycy, zawinąć ją w chusteczkę (szmatkę???). Przez tydzień trzeba dbać potem, coby zawiniątko nie straciło wilgotności. A potem się tylko zawartość zawiniątka rozprowadza wodą. I piekło w gardle gwarantowane…
Ale w dygresje jakieś mnie poniosło, a o porach tu miało być…
Ostatnio jakąś wersję tzatziki zrobiłem do pora z kapustą i też było dobre.
A por lubi być skojarzony z czerwoną papryką.
…tam, gdzie się pojawiły znaki zapytania – usiłowałem cyrylicą wpisać nazwę ‚gorczyca’, bo jest to nazwa własna, specyficzna wyłącznie dla języka rosyjskiego i pobliskich.
Jakoś nie udało się. Trudno…