Przysypani pierogami
Siedzę przy komputerze i staram się wymyślić tematy na przedświąteczny tydzień kiedy to porzucę dom, Basię i Was Drodzy Przyjaciele, bo los skazał mnie na samotną podróż po Katalonii.(Uff, chyba udało mi się pobić rekord obłudy!) Jadę bowiem – jak już chyba informowałem – na Targi Żywności do Barcelony. Wrócę tuż przed świętami kiedy już wszystko będzie gotowe a ja tylko będę z tych przygotowań korzystał.
W bieżącym tygodniu muszę więc popracować podwójnie, na zapas. Będę nagrywał dwa kolejne programy z Karolem Okrasą, pisał do „Polityki” i miesięcznika „Fokus Historia” gdzie także popisuję się znajomością historii kuchni świata.
Tymczasem Basia przygotowuje ulubione danie naszych wnucząt – pierogi. Zrobiła sto pierogów z farszem mięsnym i – na deser – trzydzieści z wiśniami. Oczywiście wiśnie były mrożone co wcale nie pogarsza smaku, a może nawet i polepsza. A w dodatku nie trzeba męczyć się z drylowaniem pestek.
Taka taca z pierogami to bardzo miły widok. A potem jeszcze milszy gdy cała rodzina wcina z apetytem, plamiąc najpierw obrus i koszule skwarkami lub cieknącym tłuszczykiem, a potem krwisto-czerwonym sokiem wiśniowym. Ani się obejrzymy a półmiski będą puste. A jest przecież zaledwie pięcioro. W tym mała dziewczynka i chłopak. Ale te dwa potworki potrafią dać popis obżarstwa (jeśli tylko coś im smakuje). A to oczywiście wielka frajda dla kucharza ( w tym przypadku – kucharki).
Najpierw więc popatrzcie na tace z pierogami, a potem przeczytajcie przepis, według którego w naszym domu robi się te cuda. Na koniec też zróbcie to samo jeśli tylko macie dobry apetyt. Smacznego.
Ciasto na pierogi
3 szklanki mąki, 0,75 szklanki wrzątku, 0,25 szklanki zimnej wody
Mąkę zalać wrzątkiem i odstawić na 10 minut do wystygnięcia. Dolać zimnej wody, wymieszać i odstawić na kwadrans. Po tym czasie dobrze wyrobić. Rozwałkować cienko i wykrawać pierogi.
A w sprawie farsz? Z wiśniami – to proste. Rozmrozić, posłodzić obficie i układać na okrągłych placuszkach wyciętych szklanką lub kieliszkiem do wina. Zlepić brzegi mocno tworząc karbowaną krawędź. I do wrzątku. Pierogi same dają znać, że są gotowe – wypływają na wierzch. Wtedy jeszcze 60 sekund i łyżką cedzakową wyjmować.
Są też inne nadzienia, np. takie:
Farsz mięsny
1 – 1,5 szklanki mięsa gotowanego: może to być resztka sztuki mięsa lub cielęcej pieczeni czy resztka rosołowej kury, 1 średnia cebula, 1 – 1,5 łyżki masła lub margaryny, sól, pieprz, przyprawa maggi w butelce, ewentualnie ostra papryka albo, według gustu, odrobina curry, majeranku lub ziół prowansalskich.
1. Pokrojone na drobne kawałki mięso zemleć w maszynce lub malakserze.
2. Cebulę bardzo drobno posiekaną poddusić na tłuszczu, ale nie dopuścić do silniejszego zrumienienia.
3. Dodać do cebuli mięso, pieprz, ewentualnie przyprawy, kilka kropli maggi, w miarę potrzeby nieco soli i wody lub rosołu. Poddusić razem.
Jeżeli używa się malaksera, można pokrojone mięso najpierw poddusić w cebuli i dopiero potem rozdrobnić je w malakserze, a uzyska się bardziej jednolity farsz.
Farsz z białej słodkiej kapusty
1 mała lub pół większej główki kapusty, 1 duża cebula, sól, pieprz, pół szklanki oleju.
1. Umytą kapustę pokroić na ćwiartki, włożyć do garnka z osolonym wrzątkiem. Gotować ok. pół godz., próbując widelcem, czy kapusta jest dosyć miękka.
2. Wyjęte z wody ćwiartki kapusty ostudzić, wycisnąć w rękach.
3. Zemleć kapustę i odcisnąć w czystej ściereczce lub odparować na patelni.
4. Na patelni zrumienić drobno posiekaną cebulę. Włożyć do niej dobrze wyciśniętą kapustę i smażyć ok.10 min. mieszając. Dodać sól i pieprz do smaku. Z takim właśnie farszem ze słodkiej kapusty, z dodatkiem drobno siekanego jajka na twardo, w słodkawym cieście drożdżowym pieczono do końca ubiegłego wieku w warszawskim zamożnym domu wielkanocne paszteciki, które jadano do mięs zamiast chleba.
Farsz ze szpinaku
0,5 kg szpinaku, 1 szklanka ostrego, tartego, żółtego sera, 1 łyżka masła, sól, oregano (lebiodka), tymianek.
1. Oczyszczony i opłukany szpinak ugotować, odcedzić, zemleć.
2. W rondlu rozpuścić masło i podsmażyć szpinak, aby woda wyparowała.
3. Po wystudzeniu dodać utarty ser i doprawić przyprawami do smaku. Tak przyrządzony farsz można użyć do uszek, pierogów, naleśników i podawać do barszczu lub bulionu.
Farsz do ruskich pierogów
8 średnich ziemniaków, 30 dag białego sera, 1 duża cebula, sól, pieprz, olej.
1. Obrane ziemniaki ugotować i jeszcze ciepłe przepuścić przez praskę lub rozdrobnić w malakserze.
2. Biały ser rozdrobnić przepuszczając przez praskę lub wkładając do malaksera razem z ziemniakami.
3. Jak najdrobniej pokrojoną cebulę usmażyć na złoto i dodać do masy serowo-ziemniaczanej.
4. Doprawić masę dodając sporo pieprzu i soli.
Istnieje też przepis, w którym cebulę zasmaża się na złoto w tłuszczu wytopionym z wędzonego boczku, po czym razem ze skwarkami dodaje się do masy serowo-ziemniaczanej.
Komentarze
Dzień dobry,
czy farsz ze szpinaku z żółtym serem sprawdzi się w kruchym cieście (pieczone lub smażone w wysokim tłuszczu) ? Ktoś próbował?
Pozdrowienia, Teresa
Pierogi moje ulubione danie i moje ulubione zajęcie robienie pierogów. Najsłynniejsze Misiowe pierogi to te z serem. Półtłusty twaróg ostrołęcki jest używany przeze mnie najczęściej. Równie dobry jest twaróg z Mławy. Czasem używam twarogu Capri. Ale tradycyjny ser wiejski kupiony czy zrobiony latem z kwaśnego mleka jest najlepszy. Równie ważna jest mąka im drobniejsza i bardziej oczyszczona tym gorsza. Zrobienie pierogów z mąki austriackiej kupionej przez Pana Lulka przypominało katorgę.
Z mąki kurpiowskiej z Jelonek pierogi i ciasta drożdżowe wychodzą same.
Kolejny raz z gospodarzem w tym samym czasie będziemy podróżować : ja do Paryża, Piotr do Barcelony. Tylko proszę nie zapomnieć aparatu 🙂
U mnie Kurpianka co ciasto na pierogi na pewno gnieść potrafi…
http://kulikowski.aminus3.com/
Dziś na obiad : pierogi !!!
We wszystkich znanych mi przepisach, także u Pana Piotra, farsz do ruskich pierogów doprawiany jest pieprzem.
Moja Babcia Michalina używała do farszu papryki, jej farsz miał zawsze kolor jasnej cegiełki i tak zostało do dziś. Nie wyobrażam sobie innego smaku, jak paprykowy. 🙂
a.j
Albo ja jestem kompletnie slepy albo tego pólmiska nie znalazlem.
Marek nie narzekaj. Pierogi pomimo fatalnej maki byly wspaniale. Gdyby pod nieobecnosc Piotra chciala do mnie wpasc cala jego rodzina na robienie pierogów, to serdecznie zapraszam. Tyle tylko, ze podczas zakupów móglbym w najlepszym przypadku sluzyc za tlumacza.
Gdyby ta Kurpianka miala ochote u mnie zademonstrowac swoje talenty, to daj jej Marku mój adresik i telefonczyk. Podeslij ja do Wiednia. W tym przypadku nie bede zdawal sie na pomoc Pawla. Sam zalatwie odbiór z dworca kolejowego lub autobusu.
Czuje sie u Marka ten Reisefieber przed tym Paryzewem.
Przyjemnego tygodnia zycze
Pan Lulek
Pierogi z mydła 🙂
http://www.polartcenter.com/Pierogi_s/151.htm
1. bardzo lubię pierogi.
2. bardzo nie lubię robić pierogów
Z powyższego wynika, że pierogi robię rzadko, ale robię. Co mam począć, kiedy nie lubię garmażeryjnych? Muszę wałkować własnoręcznie , czyli metodą „tymi ręcami” Właściwie to nie lubię wałkować ciasta. Dotyczy to też makaronu. Jakoś tak jest dla mnie wałkowanie jedną z najbardziej męczących prac. Z lepieniem nie mam już żadnych kłopotów.
Pierogi owocowe robię wyłącznie z czarnymi jagodami, przy czym posłodZone jagody mieszam na miseczce z 1 – 2 łyżkami tartej bułki, która wchłonie nadmiar soku. Pierogi wtedy nie są bardo mokre. Ciasto kroję w spore kwadraty i zlepiam po przekątnej. Do tego masło, kwaśna śmietana, ew.cukier (skąpo). Najukochańsze są pierogi z grzybami (kurki!), z kapustą i grzybami, kapustą, grzybami i mięsem i same mięsne. Przestałam robić pierogi z serem, na słodko, bo Ania nie lubi. Serowe pierogi to dla niej tylko leniwe. Lata temu na jakimś targowisku kupiłam wykrojnik – praskę do pierogów i przestałam zlepieć metodą wyciskania brzegów widelcem albo zawijania w falbankę. Teraz plastikiem wykrawam równe, spore kółka, potem odwracam ustrojstwo na drugą stronę, kolejno kładę kółka na aparaciku, nakładam farsz, zaciskam i wychodzą równe pierogi Z ładnym kołnierzem zakładanym w faliste zakładki. Przy tej robocie można już siedzieć, brać kolejne kółka ciastowe z miseczki nakładać farsz i po kłopocie. Bardzo sobie chwalę to ustrojstwo.
Wy mnie tu nie denerwujcie pierogami z rana, bo zrobię z Wami porządek!
„Adresik i telefończyk” do Pana Lulka – masz ci! Kurpianki mu sie zachciewa!
http://alicja.homelinux.com/news/Food/Pierogies/Cherry_pierogies(small_format).jpg
Trochę wcięło mi „adresik”. Pyro, podobnie mam – bardzo lubię i rzadko robie, bo nie lubie robić. Paskudna robota i nie opłaca się „na raz”, a zwłaszcza na dwie osoby, dopiero hurtowo to wychodzi.
http://alicja.homelinux.com/news/Food/Pierogies/Cherry_pierogies(small_format).jpg
Jak mi teraz utnie „adresik” to sie tak zdenerwuję, że telefonik nie pomoże…
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Cherry_pierogies.jpg
Z kurkami? A proszę bardzo, to robione w pazdzierniku u Tereski, temi ręcami 🙂
Ustrojstwo plastikowe mam i… nie uzywam! Coś mi nie pasi, jednak wolę rękami kleić. Dla mnie największy problem to ciasto, jak juz mam ciasto zrobione, to mogę się bawić.
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Pierogi/
Pierogi Soap wprawily mnie w zdumienie. Podobnie angielszczyzna pod zdjeciem.
Przebywam wciaz na glebokim zeslaniu w jezykowym gulagu. Ledwo zipie z ciezkiego wysilku „mowienia” po francusku. . Przybylo mi dwa kilo, ktore przedtem stracilam.
Nie moge tu z Wamoi za dlugo sie bawic, bo czeka mnie kolejne przygotowywanie przyjecia.
I nie mowcie mi o pierogach. Nie moga patrzec na nic macznego. Od czawrtku beda same salatki i ryby.
A z Barcelony nalezy przywiezc migdaly – takie okragle (Marcona), nie podlozne. Nie ma lepszych. Robi sie z nich latem najlepsze ajo blanco. Albo sie zjada.
… juz bez przesady z tym wrzątkiem, to się leje na czuja, a nie na 0.75 szklanki!!!
Obłudniej byłoby dodać, że nie znosi Pan tej ponurej Katalonii, a tęsknota za redakcją rozdziera serce 🙂
Do adremu:
andrzej.jerzy – czółko dla babci. Ja też. I czółko dla Gospodarza za suplement do pkt 4. Tam musi być wysnażony boczek czy inna wędzonka, bo inaczej nie ma na czym zęba oprzeć! Wczujcie się w klienta: bez takiej drobniusiej i mocno wysmażonej skwareczki wsztstko jest pięknie smaczne ale on to memla ozorem i memla… Zara… Pude, se zapole, pomyśłe i dopiero napisze, o co mi hcodzi…
No dobra. Jak mamy katar, to nie czujemy smaku, co nie? A pamiętacie jak nabokow zaczyna powieść? Każe trzy razy dotykać językiem podniebienia (tak od tyłu, aż do zębów), aż się nam wypowie to cudowne Lo-Li-Ta… Satyr. Satyr i lubieżnik, a my tę lubioeżność zaprzęgniemy do pierogów. Gdy symujując jedzenie ruszamy gębą (memlamy), tak na pusto, to czujemy, jak powietrze wchodzi i wychodzi nam z nosam poddczas stykania się i odjeżdźania języka od podniebienia. No więc, kiedy nadziewamy sie mięciutkimi pierogi, to je najpierw memlamy i miądlimy, a potem w czeluść. Podczas memlania smako-zapach jeździ nam po nosie „wte i wewte”, a my doznajemyyyy… (ciekawe, że to takie onomatopeiczne „Mmmm…” opisujące przyjemność smakowania, też wypuszczamy nosem?!) No więc takiego mięczaka pomiądlimy, pomemlamy i poszła ta lolita, ledwie w trzech sylabach… A jesli w farszu natrafimy na twarde skwareczki? Nooo… Wtedy to jest zupełnie co innego, bo ozor sie o mało co sam przy memlaniu nie ukręci, a smakowa wentylacja hula w naszym nosie jak wiatr w starym kominie.
Jest jeszcze coś: Ruskie mozna ugotować, polać i podać, tylko po co? Nalezy wystudzić, usmażyć, odtłuścić i dopiero podać lekko podpieczone z zapachem masła, czosnku i majeranku. Wtedy skwareczka być musi, bo kontrast chrupkiego ciasta i miękkiego nadzienia jest zbyt duży – jeszcze zęby nie urwały kawałka pieroga, a juz farsz, jak z tubki dał się wycisnąć. A jak są skwareczki… A jak jeszcze taki uczciwy barszcz na wędzonce…
No, wtedy to nie jest młodziutka, ledwie się rysująca w kształtach nimfetka Dolores, a jakaś taka dojrzała i w temperamencie zdecydowana Deoscopidesempérides. Prosto z Katalonii!
Alicjo – te ścisłe proporcje to dla początkujących. Wtedy są ważne. Początkowo moje panny wpadały w histerię, kiedy ja się ściśle nie trzymałam jakiegoś przepisu albo gdy same czegoś tam wrzuciły zza dużo, za mało albo w innej kolejności. L:ena ze świętym ogniem w oczkach niedużych i z zaciśniętymi pięściami wykrzykiwała : „Jak chcesz to spageti gfotować kiedy nie masz (tu padałA NAZWA AKTUALNEGO BRAKU W SPIżARCE). Teraz sama gotuje metodą pi razy drzwi i dobrze.
Pyro,
Ja również nie przepadam za wałkowaniem ciasta na pierogi. Kiedyś los mnie jednak obdarzył był maszynką do wałkowania makaronu:
http://aszyszkiewicz.data.slu.se/pierogarka/
i przy jej pomocy robię ciasto cieniuuuuuutkie jak mi się podoba. Nie wałkuję a jedynie kręcę.
A jak mawiał mój ojciec: „kto kręci ten ma”….
Pyro, u nas wszystko przyrzadza sie pi razy okno i tez wychodzi. Pi koniecznie z dwoma miejscami po przecinku!
O, to, to, to – z dwoma miejscami po przecinku. Tylko ciasta wymagają dość ścisłej receptury ilościowej, bo składniki zawsze można podmieniać (np Nemo podała świetny i prosty przepis na ciasto owocowe, posypywane migdałami. Nie miałam migdałów, miałam orzechy. Zastosowałam. Z pewnością smak był nieco inny, ale efekt równie dobry)
Nie chcę zapeszyć, ale szykuje mi się jutro „blogowa” wizyta i kolacja. Pojutrze sprawozdanie albo i posypywanie głowy popiołem pokutnym.
Alicjo – wczoraj pojękiwałaś nieco. Czy może odbiłaś Lenie tego Grypa , z którym ostatnio sypiała?
Widzieli wy te maszyne u Andrzeja Szyszkiewicza. Wyobrazam sobie ile dni potrzeba zeby ja po uzyciu umyc. Pewnie trzeba rozebrac do ostatniej srubki. Calosc wlozyc do zmywarki, potem wyjac, czesci wysuszyc i na koncu zmontowac od nowa. Z tego co pozostanie po zmontowaniu mozna zrobic zegarek albo inne urzadzenie w domu.
Najlepiej pozostac przy: 3,14 i robic recznie.
W najgorszym przypadku przerobic na knedle. Mam w zapasie zamrazarkowym jeszcze 6 porcji á 3 sztuki.
Oglaszam konkurs dla robiacych nalesniki i pierogi. Nagród nie przewiduje sie.
Pan Lulek
A gdzie tam jakiegoś Grypa będę podrywać… niech sobie ma! Przyłapał mnie jakiś Smark, ale powoli przechodzi. To tak jest, jak sąsiadka przychodzi i „na sekundkę”, do domu nie wejdzie, a człowiek w sweterku wyleci i tak z godzinę gada, stojąc na wietrze i zimnie. A sąsiadka w kurtce i w ogóle okutana. Zapraszasz do domu, a ona że nie, bo tylko „na sekundkę”, a człowiek tymczasem marznie!
Jaka blogowa wizyta? Czy mnie coś umknęło, jestem niedoinformowana?! Nie moze być! Chyba za wcześnie o tym Smarkatym powiedzialam, gdzie są te chusteczki….
Panie Lulku,
zgadzam się z Panem. Swetry robione ręcami to nie to samo, co robione maszyną, i taka to jest różnica, jak pierogi z maszyny, a lepione własnemi ręcami. Bardzo duża różnica.
A.Szysz
Jak ię to fachowo nazywa? Oglądałem, kręciłem korbką i nosem i gdy wreszcie się zdecydowałem, to przepadły i się nie pojawiają.
Maszyna Andrzeja Sz. mi zaimponowała. A błyszczy się, jak nie powiem co. Piotr w programach pokazuje dziewicze rondle i patelnie, Helena przysięga, że ma takie same po 30-tu latach użytkowania, a ja nie umiem. Nie umiem i już. Trzęsę się jnad patelniami, garami i nie ma siły – po jakimś czasie patelnia od strony palnika ,a kołnierzu ma osad nagaru, a na spodzie pięknych garnków też jakieś brunatne smugi. Powiedzcie jak to robicie, bo mnie zazdrość zżera.
Panie Lulek,
Mylisz się Pan tym razem dogłębnie! Do szpiku kości nawet albo do szczętu!
Maszyna jest z polerowanej stali nierdzewnej w związku z czym nic się doń nie klei – bo ciasto wszak suche dosyć – pierogowe przecież do Jasnej Anielki!
Suchą szmatką otrzepać ze śladów mąki – i po zabawie. Bardziej pedantyczni mogą zastosować szmatkę wilgotną nieco.
Rozkręcanie jej polega na wyjęciu korbki oraz odkręceniu śruby-imadła trzymającego maszynę na stole.
Ale co ja tu się będę wymądrzał jak jakiś głupi….
Alicjo,
Maszyna jest do wałkowania ciasta – taki bardziej skomplikowany wałek dla tych którzy nie lubią bądź ze względu ma dolegliwości nie mogą wałkować ciasta tradycyjną metodą.
Tylko i aż tyle.
Iżyk,
guglnij ty se „Marcato Atlas”
Pyro,
Na błyszczące rondle i patelnie jest jeden sposób – nie używać….
Też jestem amatorką domowych pierogów, ale do ciasta używam jajka. Czy brak takowego w przepisie jest niedopatrzeniem czy tak ma być?
Andrzeju – też tak podejrzewałam ale Oni się zaklinają, że nieprawda, że używane, tylko zadbane. No i właśnie – ja nie umiem. Też sobie na podana stronę zajrzałam, ale cholerstwo drogie – prawie 170 złociszy, aż tak często pierogów nie robię. Nie kupię – wytrzymam.
Pyro, kup se plyn (lub tabletki) do zmywarek, ale dobry (polskie sa okropne, z mojego doswiadczenia). Sa one zaprojektowane tak, aby nie myc w nich recznie, sa bardzo zrace, ale nie niszcza metali. I dzialaja dopiero pod wplywem wysokiej temperatiry. Wiec albo nalewasz wody z dodatkiem plynu do garnka i stawiasz na ogniu, aby sie dobrze przegotowalo (garnki przypalone wewnatrz). POtem juz schodzi latwo z pomoca drapaka, Bardzo stare przypalenia trzeba powtorzyc parokrotnie, zmieniajac wode i plyn do zmywarek.
Podobnie z plamami na spodzie na zewnatrz. Przypalony garnek gotujesz w wiekszym garnku (lub szerokiej brytfannie) pare minut, scierasz drapakiem pod biezaca woda. Voila!
Mam garnki kupione jeszcze po przyjedzdzie do Ameryki (nawiasem mowiac polskiej produkcji). Bialutkie, choc dawno chcialam je wyrzucuc i kupic cos bardzoiej coolastego. Troche porozdawalam, ale jednego najwielkszego do rosoilu, to mi jakos zal, choc go nie lubie.
Lece do E. bo o 1-ej nazsej goscie przychdoza. Losos en croute jest w piecu i jarzyny grylowane. Kurcze, kiedy sie to skonczy!
Witam w pochmurny dzień. Pierogi, no cóż – też nie lubię robić, chociaż rodzina uwielbia. Kupnych nie chcą jeść, niestety. Robię nieczęsto, ale za to w dużych ilościach i mrożę. Oj, takich z jagodami to bym zjadła, mniam…
Pierwsze słyszę o metodzie Iżyka na pieczone ruskie. Strasznie dużo roboty przy tym, ale z drugiej strony Iżyk tak kusząco to przedstawia.
Smakowitego dnia życzę. Jestem okropnie zalatana ostatnio i tak będzie do końca tygodnia.
Maszyna do pierogów .
Gospodarz ma KitchenAid do którego są przystawki wyglądające tak samo jak maszyna A.Sz.
Wtedy nawet nie trzeba kręcić , samo wychodzi. Nawet pierożki ravioli można zrobić .
Ale my z Pyrą i Alicją lubimy ręczne robótki.
Proszę sobie wyobrazić jak bym wyglądał gdybym wszystko przyrządzał maszynowo . A tak napracować się trzeba i przy okazji spalić co nie co…
Sera zapomniałem kupić . Na rower i do sklepu!
To jak nazywa sie taka maszyna. Pierogownica czy tez inaczej. Gdzie to kupic
Pan Lulek
Pyro,
Tego typu maszyny często powinny się znajdować na rynku wtórnym. Kupowane jako „przydasie” stoją potem nieużywane i nierzadko lądują na pchllich targach czy na Allegro lub temupodobnież. Nie znam niestety polskich realiów tak dobrze więc być może – błądzę.
Tu jest taka tańsza, az jakby zatańsza
http://allegro.pl/item320954864_maszynka_do_walkowania_makaronu_pierogow_bergner.html
Iżyk,
Jak ci za tanio to kup se tę oto:
http://allegro.pl/item321621636_stara_amerykanska_wyzymaczka_sygnatury_.html
Większe ciasto wlezie…
ne,ne, ne… 🙁 *
Tesicowa lata temu od radzickich kupiła o, takie o:
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=296615070
Nie wiem- ruskie czy chińskie jakieś, ale grzybowym nadzieniem bryzgało po całej kuchni. Myslałem, że to ruskie wymyśłiły, a dopiero później, że takie ustrojstwo może miec sens.
*Kapitanie. Czy można mję pokazać jeszcze raz, jak się emotiką pokazuje A.Szyszowi język?
Izyku, dwukropek razz dwukropek 😛 ale to nieladnie pokazywac jezyk A.Szyszowi 🙁 Poza tym to wyglada jakos lubieznie, facet pokazujacy jezyk facetowi 😳 A ta wyzymaczka jest piekna.
Wracajac do pierogow, to zdegustowala mnie w Polsce jakas taka moda na frytowanie pierogow 🙁 Czlowiek szukal porzadnych ruskich, a oni mu wszyscy, zwlaszcza w knajpach stylizowanych na ludowe, oferowali pierozki pieczone, czyli brazowe skorupy z nadzieniem. Nie zamawiam! W barze mlecznym na Kuzniczej we Wroclawiu (juz tu wspominalam i Alicja tez) podaja klasyczne, ze skwareczka w srodku i cebulka z wierzchu, jak trza 🙂
Aha…
No to nic Ci, A.Szyszu, nie pokażę, bo Nemo orzekło,że to nieładnie jest pokazywać, a lubiezność pozostawię do pierogów. Pierożków 😉
Pieczone pierogi to mi się z rymują z rybnym nadzieniem. Tak na słono.
Kocham jesc pierozki, lubie robic ciasto i walkowac, nie lubie lepic 🙁 Dzis mam goscia, to moze zapedze do roboty i beda na kolacje pierogi z kapusta i grzybami. Uwielbiam odsmazane 🙂 Mam tez jeszcze troche mrozonych jagod. Mmm…
Pyro,
ciesze sie, ze Ci to „moje” ciasto przypadlo do gustu. Oczywiscie, ze mozna dawac orzechy. Migdaly sa dla mnie bardziej neutralne w smaku, ale orzechy laskowe tez sie dobrze komponuja z owocami 🙂
Słuchajcie wszyscy (jak Pyra) płacący podatek od marzeń, czyli grający w Totka. W ub.sobotę poszedł w Krakowie zmęczony życiem pan do sklepu, aby kupić dwa najtańsze wina. Pozostało mu 2 zł. reszty. Zaszalał, poprosił o 1 zakład Totka. Trafił 5,45 mln złotych. A mówią, że kiepskie wino szkodzi! Komu szkodzi, to szkodzi. Temu panu raczej nie zaszkodziło.
Witam wszystkich szczegolnie ponownie podlaczona do polityki Pyre.
Po raz pierwszy w zyciu mam zamiar upiec placek drozdzowy. Zyczcie mi powodzenia 🙂 (slicznie prosze)
Nirrod. Czekamy na sprawozdanie. Życzymy najlepszego.
A ja bym nawet kupiła to ustrojstwo do pierogów, ale ono ma „stelarz główny” i trochę się boję. Pierogi ruskie jem w ilościach hurtowych. Kocham je z wzajemnością, w życiu mi krzywdy nie zrobiły.
Witam wszystkich, czytam od dawna z należnym szacunkiem, piszę pierwszy raz, bo obok pierogów ruskich nie potrafię przejść obojętnie. Pozdrawiam.
Jak mnie pare lat temu wyszedł placek drożdżowy, to Tobie też wyjdzie, Nirrod.
U mnie był to placek drożdżowy ze śliwkami 🙂
Wszystko trzeba kiedys zaczynać po raz pierwszy…
Pyro,
z tymi garnkami to ja też tak mam, nie wiem, czy to jest jakieś pocieszenie, ale zawsze to… i takie przepięknie czyste to chyba wzbudzają podejrzenie, że to wystawa i tego się nie używa?! Od spodu też mam „nagar”, gary mają cos około 20 lat… może zasłużyły?
Nemo,
jeszcze na Placu Solnym podaja takie porządne starodawne barowe pierogi, tylko teraz sie zastanawiam, czy ten bar nadal istnieje, to było w okolicy południowo-zachodniej Placu. A przy okazji przypomniały mi się ruskie z muchą, które zaserwowano Jennifer w karczmie pod tytułem „Kaczor”! Ale to chyba tylko ja zapamiętałam, bo tak chciałam dobrze Polskę przedstawić synowej, a tu mucha. Do tej pory wspomina, ze w życiu tak dobrego jedzenia nie serwowano, jak w Polsce właśnie. No to ja już ucichłam względem tej muchy i nie przypominam! Pomijając rodzine i znajomych, gdzie wiadomo, wszystko bylo pierwszego sortu, to faktycznie w knajpach tez trafialiśmy na dobre, a nawet doskonałe. W najgorszym razie – do zjedzenia się nadawało;)
A u mnie nie ma twarozku jak w Polsce. Jest ser homogenizowany, sernik od biedy z tego wychodzi ale ruskie ! Moze ktos ma rade !!!! Robie z miesem i na zasadzie pi razy oko. Sa dobre; marza mi sie ruskie, ale jak mam sie narobic i one sie rozleca to sie rozplacze
Elap – jak masz dostęp do normalnego mleka od krowy (nie UHT) to zrób sobie twarog. Jeżeli w Twojej okolicy mleka nie ma, to na noc wyściel sito dość grubo gazą albo czystą ścierką , włóż 2 opakowania homo i z wierzchu przyciśniej talerzykiem obciążonym np kubkiem z wodą. Sito na talerz i do lodówki. Do rana trochę odwodnisz ser – część wody wsiąknie w gazę czy płótno, część spłynie na talerz. Możesz wtedy użyć reszty do ruskich.
Nirrod !
Wyobraz sobie, za ja robie placek drozdzowy na drozdzach. Lepiej smakuje. My mamy rózne rodzaje. Po pierwsze swieze drozdze piwne w kostkach o wadze 42 gramy, po drugie suszone w postaci granulatu.
W kazdym przypadku rozpuszczem je w cieplym mleku z dodatkiem cukru pudru. Temperatura mleka ponizej 42 stopni Celsjusza. krótko mówiac letnie. Zagniecione recznie ciasto po zaladowaniu w foremki, wysmarowane tluszczem, moze byc maslo albo oliwa odstawiam w cieple miejsce do wyrosniecia. Stara metoda to przykrycie lniana sciereczka i pod pierzyne. Po wyrosnieciu, do piekarnika niezbyt goracego, podciaganie temperatury. Nagrzewam ze wszystkich ston. Kontrola czy upieczone, przy pomoca drewnianego szpikulca najlepiej do grilowania. Kiedy szpikulec jest suchy ciasto jest upieczone. Wyjmowac ostroznie, po wstepnym ostudzeniu, zeby sie nie zapadlo i nie powstal zakalec. Ja na przyklad bardzo lubie zakalec i czasami jedna foremke traktuja brutalnie ale tu niema gwarancji, ze ten zakalec uda sie. Z foremki wyjmuje dopiero po prawie calkowitym ostudzeniu.
Powodzenia w zboznym trudzie. Z reguly po raz pierwszy udaje sie, potem jest kilka wpadek i dalej ma sie taka wprawe, ze kazde wychodzi.
Najlepsze sa jednak duze baby z dziurami w srodku
Pan Lulek
Elap,
a gdzie przemieszkujesz? Nawet u mnie na wsi jest serek twaróg z polskiego sklepu 😉
Sorry. Alicjo, call me shallow & superficial, ale ja mam sprawe z garnkami i patelniami. Lsniace i doszorowane daja mi duza babska przyjemnosc. Ale pod kazdym innym wzgledem jestem radykalna feministka. Tylko ta jedna slabosc…..
Pan Lulek:
„Najlepsze sa jednak duze baby z dziurami w srodku”
a my z Antkiem zbierli joby za cc69, gdzie tu sprawiedliwosc?
wyraznie chuc i rozwydrzenie lepiej przechodzi w drozdzach
o, jest Helena, to sie dopytam, czy doszlo? a poszlo tydzien temu
pozwolilem sobie na maila, ale tez chyba nie trafil do adresatki „zawalonej” Nicole,
Dziekuje za wszystkie rady i slowa wsparcia, niestety wynik mojego pieczenia tym razem jest oplakany.
Moze tak zamiast tych nalesnikow Pana Lulka zrobic maly kurs pieczenia drozdzowego ciasta w czasie blogowego zlotu?
Jeszcze sie tak po cichutku przyznam, ze mialo byc do obiadu w ramach moich 30 urodzin.
Ulubiony kazal mi sie upieknic i powiedzial, ze za 10 min wychodzimy, tylko nie chce zdradzic dokad…
… no dobra Heleno, odpuszczamy Ci tę przywarę, idealnie lśniące garnki!
Ja sie nawet nie będę przyznawać do moich obsesji… 😉
Alicja
Pomieszkuje w malym ale uroczym bretonskim miasteczku i zadnego polskiego sklepu nie ma. Mozna kupic tylko Zubrowke i to wszystko jezeli chodzi o polskie lub polsko podobne towary. Na mleko ze tak powiem prosto od krowy tez nie ma co liczyc. Zostaje tylko ten rozciapany bialy ser. Kiedys sie zastanawialam czy na miejsce twarozku dac fete. Ma podobna konsystencje.
… Elup, no to moze ricotta?!
Feta w żadnym wypadku. Zebys Ty wiedziała, ile ja sie naszukałam twarogopodobnego sera w Kanadzie!!! Zdesperowana, spróbowałam z rocottą, nie było zle, ale teraz wreszcie mam twaróg!
Elap, w wiekszosci duzych sklepow znajdziesz:
http://www.rians.com/produits/Faisselle.htm
odcedzisz i masz, sprawdzilem, jest niezly
Pierwszy raz w życiu pierogi mi zaszkodziły.
Przywitałam się grzecznie z okazji debiutu, wyznałam miłość do ruskich, stłumiłam chęć nabycia pierogowej maszyny z powodu „stelarzu głównego” (jaki stelarz takie, pierogi), z szacunkiem pozdrowiłam bywalców, pracowicie wpisałam kod, no i nie przeszło.
Jeżeli i teraz nie przejdzie, będę wiedziała, że wielbienie ruskich jest namiętnością niestosowną.
Teraz fca9 i w drogę.
Nirrod! Ty prosiaku nieskrobany. No i czegoś milczała do ostatniej chwili? I jak my teraz się skrzykniemy na ten toast okrągły?
Na 30-lecie Nirrod – trzydziestokrotne Hurra!!! Pyra z Młodszą wypiją o 21.00 a reszta?
Haneczko witaj, ruskimi sie nie przejmuj, na nich niejeden juz sie przewiozl
Slawek, z faisselle robie sernik i wydawal mi sie zbyt mokry ( oddcedza sie cala noc w lodowce ) na ruskie, ale jak sprawdziles na sobie to i ja tak zrobie. Dzieki.
zostalo 20 min. zdaze, Nirrodku, malolacie za Twoje! chlup!
Witam!
Tez wypije toast odpowiedni, bo sama niedawno taka rocznice swietowalam 🙂
Elapku, worek z rzadkiej szmatki, deska jakas i kamien na wierch, rano, jak znalazl
mehnir np. wszak tego u Ciebie dostatek
Nowa cytrynówka dzisiaj zlewana w kieliszkach czeka. Młodsza już swoje szkło złapała i uciekła do siebie.
Haneczko,
mnie ten „stelarz” zafascynowal, ale nie mialam czasu skomentowac, bo moje plany pierogowe wziely w leb 🙁 Mlodzi zrobili sobie kanapki na droge i dali noge do Berna, gdzie jest „wolna chata” chrzestnego panienki i tylko kot Ombre bedzie swiadkiem ich obecnosci 😯
Nirrod,
odwazna jestes, w tak mlodym wieku eksperymentowac z „drozdzowym” 😉 Wszystkiego najlepszego!
…czy załapałam sie z toastem?!
Zyczenia zdrowia!!!
Elup – przez 10 lat Młodsza jeździła do Vitre i San Malo, bo miała wymianę z tamtejszymi liceami. W Vitre zamieszkała jej koleżanka – Lidka (wydała się za niezbyt ciekawego Pirata – jak ja nazywam Bretończyków. Lidka jest anglistką i usiłuje uczyć francuską młodzież angielskiego. To raczej trudne zadanie. Lidka świetnie gotuje, robi genialną dziczyznę. Jak będziesz chciała, damy Ci na nią namiary. Ona już przetestowała tamtejsze produkty pod kątem polskiej kuchni. Mieszka tam bodajże 5 lat.
Pierogi….
Czy jest taki co nie lubi? Jeść , nie robić!
Ja lubię jeść, mogę uczestniczyć w lepieniu. Całkiem zgrabnie paluszki pmi wtedy pracują. Jak u pianisty! A najlepsze są jednak odsmażane. Takie z owocami, to prosto z gara, ale inne to najchętniej wystudzone i podsmażone na rumiano. I w palce, nie nożem i widelcem. Palce lizać!
Ruskie obowiązkowo ze skwarkami i cebulą. A jadł ktoś odsmażone na maśle takie z serem? I polane na talerzu śmietaną.
dwudziesta pierwsza minęła!! – nirrodowi 100 lat!! Ty nie pękaj nad trzydziestką!!
Trzy dychy nie bolą…. małolacie, jak to pięknie ujął Slawek,
wszystkiego…..!!!! Wszystko co piękne przed Tobą!!
Pierogowym zagłebiem to jest pewnie lubelszczyzna. Ile ich tam różnych!!
Z mięsem, podrobami, soczewicą, kaszą gryczaną, kapustą, serowe, kapustą i grzybami, szpinakiem, kaszą gryczana z serem białym, ruskie też oczywiście. W Lublinie przecież byli już w lipcu 1944.
Szczególnie te soczewiczne są pyszne, ale już o nich kiedyś było.
Z majerankiem mają być!
Przyznam, że w Warszawie są już takie godne zaufania sklepy gdzie można kupić gotowce ręcznie lepione! Już ugotowane, sprzedawane na wagę. Nie jest to jakieś nadmiernie tanie- paręnaście złotych za kilo, ale są smaczne! Nie lubię sklepowych serowych, bo ser nadmiernie rozpaćkany, słodki i napachniony. Fe!! Ale inne się sprawdzają. Jak się zachce, można kupić po kilka sztuk w iluś tam smakach i zajadać….
Stelaż robi stolarz.
stelarz, stolaż
Pomylić się łatwo!
Czepiacie się! 😉
Przeszło!!!
To jutro będą z gęstą, odpowiednio kwaśną śmietaną, w ilościach jak zwykle hurtowych.
Toast wznoszę pół-stosownie (do ruskich oczywiście) czerwoną Sophią, a do Nirrod z serdecznościami.
Nirrod!
Duuuuuuuuuużo zdrowia!
Wymęczony po 12 godzinach pracy (ani trochę przesady – na nagranie tv wybiegłem o 9.30 a z TOK FM po godzinie gadania o ziołach i przyprawach dobiegłem do domu o 22.15) mam jeszcze siłe by wznieść toast za zdrowie Nirrod oraz by powitać Haneczkę, ktora się odważyła odezwać. Sto lat dla jednej i drugiej!
.. chyba nie ma to jak przejść na emeryturę 😉
Antek,
u mnie w Kingston można kupić w polskim sklepie (Baltic Deli) mrożone pierogi „made in Poland”, i słowo daję, nie są złe, pewnie już o tym pisałam na blogu.
Ale to nie to samo, ciasto jest grube, a ja lubie cienkie , zresztą, zależy, do jakich pierogów, nadzienie jest ważne. Owocowe – zdecydowanie cienkie, a zresztą owocowe dla mnie to jak deser. Naleśniki i pierogi z serem to jak deser, a nie normalne jedzenie. Na słodko są i tyle.
P.S. Okropnie stara ta Nirrod, ja nie wiem, czy to sie w ogóle godzi taką staruszkę wspomagać toastami? No ale… zdrowie Nirrod, nieustające!
Nirrod za matke moglabys mnie robic, ale i tak wypilem za Twoje narazajac sie przepisom o wychowaniu w trzezwosci, stolacina!!!
Wedlug mojego czasu to bylo wczoraj. Odrobine przespalem. W takim razie poza najlepszego mów mi wuju. Ale jeszcze nie dziadku.
Pan Lulek
100 lat Nirrod,
jak zwykle pisze kiedy juz blogowe towarzystwo pojdzie spac…
Ach pierogi… tylko domowe… Probowalam chodzic na pierogowe skroty… nie wychodzi… Z cienkiego ciasta plus surowka. i kompot… czy moze byc lepszy obiad?
Ruskich nie znalam jako dziecko, ale z kwaszona z grzybami, miesem oraz swieza z grzybami polane topiona sloninka, nie za duzo, a na drugi dzien odsmazone… z czerwonym barszczykiem… N apolskiej kuchni trzeba sie znac…
a
Nie umiałam, nie umiem i nie będę umiała zrobić ciasta na pierogi. Póki żyła moja mama, robiła dla moich dzieci pierogi, jak miała możliwość przesłać okazją. Po śmierci mamy zaczęłam poszukiwania i okazało się, że sprzedawane w Szwajcarii ciasto „Kuchenteig” doskonale się nadaje. Oznacza mniej więcej „ciasto na ciasto”, ja nazywam je ciastem kuchennym. Sprzedawane jest w zrolowanych prostokątach, które wystarczy rozwinąć i wycinać kółeczka szklanką. Ciasto jest cienkie i elastyczne. Pasuje do wszystkich rodzajów nadzienia, a także do śliwek w charakterze knedli. Resztę, tzn. nadzienia i lepienie umiem. NB owoce moim zdaniem lepiej wkładać mrożone. Ciasto polecam Panu Lulkowi.
nie ma Kuchenteig tu gdzie mieszkam, ale ciasto na pierogi jest gotowe w 20 minut wedlug rodzinnego przepisu. Wielki gar na wrzatek…
Potem jest lepienie, kuchnia pelna maki i wiele szkol lepienia.
A zwienczeniem jest wspanialy pierogowy obiad, koniecznie ze skwarkami albo smazona na masle cebula, z czerwonym barszczem… Moze byc bez czosnku i majeranku (sorry Izyku)…