Od patrzenia na obydwie sałaty zgłodniałam i natychmiast przypomniało mi się, że śniadania nie jadłam. Tak jakoś wyszło. Wypróbuję z pewnością obydwa zestawy. Nie wiem, czy mogę tak wyraźnie zaznaczyć swoje zainteresowanie, bo może znów się narażę Helenie ? Pomna wczorajszej nauczki na temat zdań (i gustów) apodyktycznych , mam niejakie opory… Czy muszę uzasadniać sałatowe zainteresowania? A tak na marginesie, nie dziwię się reakcji komsomolców syberyjskich na Guernicę, jeżeli wczesniej nigdy nie mieli okazji oglądać tego typu malarstwa, nie widzieli nowoczesnej scenografii, reklamy, designu. Sama pamiętam pierwsze zetknięcie (miałam 15 lat) z malarstwem Makowskiego. Przeżyłam totalny bunt. Nie chciałam na te dzieciaki patrzeć. Dzisiaj chętnie powiesiłabym Makowskiego sobie nad łóżkiem. Do wszystkiego trzeba dorosnąć, oswoić „obce” przyjąć za swoje. I nadal jest wiele obszarów sztuki, której osobiście nie oswoiłam i już nie oswoję. Tylko teraz już mnie to nie zaskakuje, nie oburza, nie buntuję się. Jeżeli jest choć jeden człowiek na świecie, któremu taka sztuka jest potrzebna, to dobrze..
U mnie dzisiaj też nietypowa sałatka – zielone szparagi, jajka na twardo w 8-kach, twarde, małe i niezbyt słodkie truskawki w połówkach, zielony groszek w strąkach + zimny sos mornay
Pyro
A mnie dzień w dzień miska kruchej sałaty, pomidorów i ogórków pokrojonych w grube plastry, cebuli pociętej w piórka i kilku rzodkiewek dla smaku. Do tego połówki jajek na twardo, dwie łyżki czarnych oliwek, tuńczyk w kawałkach we własnym sosie. Wszystko zalane oliwą i octem winnym ziołowo – czosnkowym. Po prostu nasycić się nie mogę tą sałatką. Do tego duńska feta łupana z bloku, którą Andrzej polecał. Żyć nie umierać!
Pozdrawiam
Salatki apetyczne, ale to jajko jakby „na smierc” ugotowane, blade zoltko z niebieskawa otoczka…
Pyro, mysle, ze masz racje. Gust ksztaltuje sie przez edukacje, poznawanie nowych obszarow sztuki, muzyki itd. a przede wszystkim przez staly kontakt z kultura szeroko pojeta. Kazdy z nas ma wrodzony zmysl estetyczny i instynktownie wyczuwa harmonie i dysharmonie, ale na nasze kanony piekna ma wplyw rowniez wychowanie, religia i zwiazane z tym rozne tabu, z ktorych czasem zdajemy sobie sprawe ogladajac np 18 000 nagusow, ktorzy dobrowolnie i z radoscia uczestnicza w spektaklu instalacji artystycznej uwiecznionej na fotografiach. Niektorzy z nas buntuja sie wewnetrznie, bo maja w pamieci zakodowane obrazy nagich ludzi pedzonych do komory gazowej, inni chca ogladac tylko piekne, podrasowane komputerowo obrazy perfekcyjnego nagiego ciala, bo te zwyczajne za bardzo przypominaja im o wlasnym, tez zwyczajnym cielsku…
Trafnie to ujęłaś Pyro, ze jak wiatr zdycha to mi tyle pozostało. Lubię sobie popatrzeć. A na dodatek ten chłop to taka dziwna bestia, ze lubi jeszcze się z innymi tym podzielić, tymi złudzeniami.
Oto kolejny i pewnie nie pożegnalny przykład, dwa wulkany: http://pic7.piczo.com/Arek01/?g=37627561
na dzisiaj zamówiłem wędzonego leszcza u zaprzyjaźnionego kłusownika.
Pyro, nic nie mowisz na temat ciasta ze szparagami. Mam nadzieje, ze nie jestes rozczarowana. U mnie na podwieczorek pierwsze w tym sezonie ciasto z morelami. http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/CiastoZMorelami
Pozdrawiam serdecznie
Dla tych, co ciekawi – zaplątały mi się zdjęcia z nocy i innej daty, ale juz nie będę wyrzucać. Niestety, nie mogę też powiększyć. Jeden z boćków, ten na dalszym planie, jest bardziej aktywny. Jedno pisklę jeszcze do wyklucia, ciekawe, czy się wykluje, jedno natomiast za burtę, niestety, zginęło w czasie wykluwania.
Nemo – bo to ciasto ze szparagami jest zaczarowane. Miało być już 3 razy jedzone i nie było. Wczoraj też Ania miała wrócić na 8.00 wieczór i miało być to ciasto. Wróciła tuż po 5.00 i oczywiście guzik z placka . Były pierogi z mięsem (Gotowiec) i część szparagów. Ciasto jest, szparagi są i może wreszcie dzisiaj zgram wszystko jak trzeba.
Arkadius – nie licząc brata, męża i syna , prawie całe życie spędziłam między mężczyznami. Znam gatunek, lubię i mam nieograniczone złoża cierpliwości do chłopów – złudzeń nie mam.
Alicjo fajne bociany.
Alicjo, bociany fascynujące! Gdy tylko D. wróci z pracy zaraz pokażę.
Co do sałatkowej rukoli- mialam kiedyś okazję zjeść w północnych Włoszech zaskakującą pizzę ( a nie jestem jej miłośniczką), której smak z błogością wspominam. Otóż na „białą” pizzę – jedynie z serami, obowiązkowo z parmezanem, już po upieczeniu kucharz nalał sporą porcję doskonałego octu balsamicznego i nasypał górę świeżutkiej rukoli. Ta odmiana pizzy nosiła nazwę vecchia modena, cieszę się, że nie odmówiłam gorąco przekonującym mnie do niej Włochom.
Marialka,
mozesz bociany podpatrywać na żywo pod tym adresem: http://www.bociany.edu.pl/#
Ja tylko trzasnęłam parenaście fotek, bo Czantorka stała dość dlugą chwilę i fajnie bylo widać małe. Stała w ten sposób, zeby je osłaniać od słońca, to było widać, bo obracała się odpowiednio. Powodzenia!
A moja rukola rosnie jak zwariowana, właśnie gotowa do następnego przerywania, jak znalazł na sałatkę. Szpinakowa również wygląda kusząco.
Goście w sobotę, wiadomo, jakie sałaty 🙂
Szanowny Panie Piotrze!
Nagroda doszła i ” Nowości na talerzu” Barbary Adamczewskiej leżą na podorędziu. Dziękuję!
D. już spogląda i o książkę zapytuje, jeszcze chwila i będą pierwsze zamówienia kulinarne złożone (o, już czyta).
Jest mi niezmiernie miło.
Dziękuję!
Wczoraj piekłem ciasto z rabarbarem . Rośnie ziele w tym samym miejscu od czterdziestu lat. Teraz jest w takim kąciku ogrodu że przecisnąć się trudno pod wiśnią . W nagrodę za porysowaną łysinę ciasto wyszło wyśmienite.. Meble przewiezione i stoją w nowym miejscu .Za parę dni będą firanki i pierwsze gardziel-party. Majster nawalił i pije od dwóch dni i elewacja musi poczekać 🙁
W starym miejscu pusto bez mebli , ale więcej miejsca na powieszenie obrazów i zrobienie wyprzedaży. Wracam za chwilę do sklepu robić porządki bo jutro przechodzić będzie procesja i wstyd by było zostawić nieporządek. Papieża w okno jak na święto przystało.
A ja robie salate ze szpinaku klasycznym sposobem amerykanskim:
szpinak, na chrupko wysmazone skwarki z bekonu, oraz czosnkowe sucharki – zapomnialam jak sie nazywaja en francais, ale takie z bulki posmarowanej maslem i czosnkiem, pokrojonej w mala kostke i wysuszonej w piecu. No i oczywiscie winegretowa zaprawa, ktora robie nieco inaczej niz nasz Gospodarz, sposobem Nicilki, tzn.
lyzeczka musztardy dijonskiej utarta na gladko z lyzka octu modenskiego, a nastepnie dwie lyzki oliwy – wymieszac. Nie dodaje soli ani pieprzu. ani czosnku. Pignoli – orzeszki piniowe tez oczywiscie mozna dorzucic. Albo nawet wloskie, zawsze mile widziane w salacie.
A oto metoda na rukole od Jamie Olivera, stosowana w moim domu od lat, jako pierwsze danie, zamiast zupy:
rukola, podarta na strzepy mozarella, ugrylowana i drobno posiekana ostra papryka – chili (bez pestek), albo jaka jest pod reka. Polane oliwka orzechowa i lekko osolone. Rukola nie zawsze potrzebuje winegretu. Jest to cudowna jarzyna, pierwszy raz jadlam na slubie Renaty z Andrzejem (bylam swiadkiem) w slynnej nowojorskiej Trattorii Alfredo. Wtedy sie w niej zakochalam (w rukoli, bo w Renacie i Andrzeju znacznie wczesniej.
Heleno
Pięknie opisujesz sałatkę ze szpinaku . Własnie skończyłem porządki i czas wracać do domu . Po wywiezieniu mebli nagle zrobiło się dużo miejsca . Od piątku zaczynam wielkie oprawianie obrazów z Londynu . Mam nadzieję ,że uda mi się sporo sprzedać do końca lipca.
Teraz jadę robić sałatkę z fetą pomidorami i bazylią i wszystkim co znajdę w lodówce. Do tego Słowackie wino co nabrało szlachetności z braku innego 🙂
Nie mogę zrozumieć, dlaczego te maleństwa ? bociany – na jednej nodze stoją i to od urodzenia? Mam je na podglądzie i podsłuchu ? co za czasy, permanentna inwigilacja.
Wspaniały dzien. Żyć dla przyjemności życia, czynić je i planować nowe. Na dokładkę po południu powiało na dwie godziny. Pełne szczęście. To pobudziło apetyt i zabrałem się za spożycie ryby, która w międzyczasie ostygła po wędzeniu.
Była wyśmienita. Soczysta, delikatny prawie nie wyczuwalny zapach wędzenia. Po jej rozebraniu lekko posolić, pieprzyć nie trzeba, to zbyt delikatne mięsko.
Tak to wyglądało zanim polowa została pochłonięta. Jutro tez trzeba cos wrzucić na rusza. http://s200.photobucket.com/albums/aa179/arkadius_album/?action=view¤t=IMG_3142.jpg
A u mnie impreza!Magda -studentka od której zwykle popołudniami piszę- napisała w koncu pracę magisterską o „Snach u Akiro Kurosaway”. Więc siedzimy pod orzechem i opijamy robotę. Magda pisała tę pracę nocami, czasem – gdy zbierała się burza – patrzyłem w jej oświetlone okna i myślałem o seppuku i harakiri. Magda nie pękała słysząc grzmoty, jakby przyroda do niej nie docierała. Świetna dziewczyna – szkoda,że wyjeżdża do Nowej Zelandii. Jej siostra Iwona znalazła swoje miejsce w Londynie. Niby dobrze a jednak coś mi nie pasuje.
Pozdrawiam i dobrej nocy
Hej, Nemo. Ciasto było pyszne, chociaż nieco inne. Dlaczego inne? Bo jestem leniwa i nie chciało mi się wagi wyciągać. Tłuszcz z 250 g kostki odcviąć, nic trudnego, no i pamiętałam, że szklanka mąki to ok 17 dkg – więc niezbyt czubata szklanka. Efekt? Mimo 5! łyżek wody kruszyło się jak głupie. Wiec zamiast wałkować, starłam na tarce o dużych oczkach. NAPRAWDĘ BYŁO DOSKONAŁE. pS – POSZŁAM SPECJALNIE OBEJRZEĆ CIASTO MROŻONE, FRANCUSKIE ALE PRZY WADZE 400 G kosztowało 7,- zł. Doszłam do wniosku, że to trochę dużo (w porównaniu do reszty produktów) No i skończyło się na moich okruchach. Będę robiła częściej.
na marginesie vinegrette, oprocz tego, ze uwielbiam, jest ona, on, one? trudne do pogodzenia z winem, szczegolnie czerwonym, po prostu ocet pierwszy z brzegu ( nie panaPiotrowy przypadek bron Boze), i szczegolnie musztarda zdecydowanie zabijaja smak winka, znieczujalac kubki smakowe na niuanse bachusne, jest parada, zagotowac kostke wolowego bulionu z ok. szklanka wody, moze byc biale wino, lub pol na pol, odparowac do polowy i wystudzic, trzy lyzki oleju z oliwek, jedna octu balsamicznego z Modeny b. wskazany, potem juz wg. gustu, pieprz, bazylika, czy inne zielska z Prowansji, istnieje tez wersja po Narbonnsku z parmezanem, zabawa za kazdym jednak razem polega na uniknieciu musztardy, i winko smakuje w pelni, pinia tudziez orzech mile wskazane, to tylko po to, zebyscie nie otwierali super flaszki do, czy po salacie z musztardowym vinegrette,
gdybym mial orzech, tez chetnie bym pod nim usiadl i cos opil
Interesujące te daszki?!
Zamówiłem u kłusownika raczki.
Z nimi zawsze ubaw. Przywiozę je do Ap. 610,609 postawię na podłodze, spoglądam przez okno, wieje. Zabieram klamoty i na wodę. Po powrocie jest ich w wiaderku tylko połowa. Reszta wydaje zapach przez długi czas, pochowana po kątach.
A tu jest dzisiaj święto. A to dobre, zrobię parę fotek i swego czasu wam pokażę.
Arkadius,
sprzedałam Wojtkowi Twój windfinder – on używał windguru czy cos takiego, stwierdził, że Twoje lepsze. Wiało u nas wczoraj niewąsko, liśći sporo i drobne gałązki na trawniku.
Sławek, po angielsku lepiej – croutons, bez diakrytyków 🙂
A z dressingami/vinegrettami to jest problem dla wielu ludzi, zwłaszcza tych, którzy sie spieszą z jedzeniem i jeszcze zajadają słodki deser (czyli 95%). To się musi kłócić, bo baza wszelkich sosów do sałatek to oliwa i ocet. Nie mamy już 2 godzin na biesiady, rzadko kiedy, żeby sałatę zjeść w „bezpiecznym” czasie od głównego posiłku przed, czy po, i nie popijać na szybko winem, bo czas pogania. To są moje własne teorie.
A ja zostałam ciocią babcia dzisiaj! Siostrzeńcowi i jego żonie urodził się oczekiwany pierworodny!
Gratulacje dla Alicji. Pierwszy raz zapewne zostalas Babcia. Mnie sie to przytrafilo przd 22 laty. Teraz przyjezdza do mnie na rowerowe wakacje studentka ze swoim przyjacielem a mnie pozostaje tylko pilnowac psa i jedzenia dla kotki. Takie czasy, takie obyczaje. Dobrze, ze to moja kiedys malutka, swietnie gotuje. Jak ona to robi, ze studiuje, ma chlopaka, psa duzego i nauczyla sie gotowac. Umiejetnasc gotowania, to chyba genetyczna wada rodzinna. Wszyscy w rodzinie gotowali i gotuja. Mnie przyszlo piec chleb. Z ziolami. Udal sie. mlodzi palaszowali tak, ze nie zostawalo sladow kleski. Potem zrzucali kalorie. Dziennie ponad 100 kilometrow. Chyba schudli. Droga Babciu szykuj sie od tej chwili do nowej drogi zycia. Dziadkowi powiedz, ze na nim bedzie spoczywal glowny ciezar wprowadzenia pierworodnego wnuka w zycie. Albo go czegos nauczy albo bedzie on mial dwie lewa rece i poprzewracane w glowie. Na rodzicow niema co liczyc bo oni albo zajma sie dalszym powiekszania rodziny albo zajma sie swoimi sprawami. Przy okazji, czy sprawa imienia nastepcy jest zdecydowana czy jeszcze otwarta. Przed dokonaniem rejestracji w stosownym urzedzie nalezy zapisac na kartce jakie imiona ma nosic nastepca. Przed wieloma laty bylem tak zdenerwowany, ze pomylilem drugie imie mojego syna i tak mu zostalo do konca zycia.
Bylem ostatnio w podrozy naukowo badawczej przygotowujac sie do klasowki z win rozowych, ktora to klasowke zapowiedzial gospodarz blogu.
Jak On cos napisze na temat win rozowych to dam glos a tymczasem pozostaje dzisiaj swiateczny bo to u nas Boze Cialo.
Pan Lulek
Panie Lulku
Alicja jest po raz drugi Cioteczną Babcią . Owoców przyjaźni Polsko Chińskiej jak na razie brak . Miejmy nadzieję ,że wkrótce będziemy mogli obserwować obraz z kamery zainstalowanej nad łóżeczkiem 🙂
Mis 2,
co tam Panie w Polityce. Chincyki trzymaja sie mocno. O ile mnie pamiec nie myli Wyspianski. Wesele. Moj przyjaciel z okresu studiow, Chinczyk autentyczny z Pekinu zapewnial mnie, ze ludzkosc nie zginie tak dlugo jak bedzie powielala sie. Chyba genetycznie. Zastanawiajace. Kamera chyba najpierw nad lozkiem a potem nad lozeczkiem. A moze tak naturalnie na lonie natury. Wtedy Alicja przysle najpiekniejszy przepis na smakolyki dla najmlodszych a ja byc moze zostane pradziadkiem.
Porzadkuje notatki i eksponaty z mojej ostatniej wyprawy naukowej w sprawach rozowo winnych. Tylko bez glupich domyslow prosze.
Boze Cialowe uklony i pozdrowienia z procesji
Pan Lulek
Komentarze
Od patrzenia na obydwie sałaty zgłodniałam i natychmiast przypomniało mi się, że śniadania nie jadłam. Tak jakoś wyszło. Wypróbuję z pewnością obydwa zestawy. Nie wiem, czy mogę tak wyraźnie zaznaczyć swoje zainteresowanie, bo może znów się narażę Helenie ? Pomna wczorajszej nauczki na temat zdań (i gustów) apodyktycznych , mam niejakie opory… Czy muszę uzasadniać sałatowe zainteresowania? A tak na marginesie, nie dziwię się reakcji komsomolców syberyjskich na Guernicę, jeżeli wczesniej nigdy nie mieli okazji oglądać tego typu malarstwa, nie widzieli nowoczesnej scenografii, reklamy, designu. Sama pamiętam pierwsze zetknięcie (miałam 15 lat) z malarstwem Makowskiego. Przeżyłam totalny bunt. Nie chciałam na te dzieciaki patrzeć. Dzisiaj chętnie powiesiłabym Makowskiego sobie nad łóżkiem. Do wszystkiego trzeba dorosnąć, oswoić „obce” przyjąć za swoje. I nadal jest wiele obszarów sztuki, której osobiście nie oswoiłam i już nie oswoję. Tylko teraz już mnie to nie zaskakuje, nie oburza, nie buntuję się. Jeżeli jest choć jeden człowiek na świecie, któremu taka sztuka jest potrzebna, to dobrze..
U mnie dzisiaj też nietypowa sałatka – zielone szparagi, jajka na twardo w 8-kach, twarde, małe i niezbyt słodkie truskawki w połówkach, zielony groszek w strąkach + zimny sos mornay
Pyro
A mnie dzień w dzień miska kruchej sałaty, pomidorów i ogórków pokrojonych w grube plastry, cebuli pociętej w piórka i kilku rzodkiewek dla smaku. Do tego połówki jajek na twardo, dwie łyżki czarnych oliwek, tuńczyk w kawałkach we własnym sosie. Wszystko zalane oliwą i octem winnym ziołowo – czosnkowym. Po prostu nasycić się nie mogę tą sałatką. Do tego duńska feta łupana z bloku, którą Andrzej polecał. Żyć nie umierać!
Pozdrawiam
Salatki apetyczne, ale to jajko jakby „na smierc” ugotowane, blade zoltko z niebieskawa otoczka…
Pyro, mysle, ze masz racje. Gust ksztaltuje sie przez edukacje, poznawanie nowych obszarow sztuki, muzyki itd. a przede wszystkim przez staly kontakt z kultura szeroko pojeta. Kazdy z nas ma wrodzony zmysl estetyczny i instynktownie wyczuwa harmonie i dysharmonie, ale na nasze kanony piekna ma wplyw rowniez wychowanie, religia i zwiazane z tym rozne tabu, z ktorych czasem zdajemy sobie sprawe ogladajac np 18 000 nagusow, ktorzy dobrowolnie i z radoscia uczestnicza w spektaklu instalacji artystycznej uwiecznionej na fotografiach. Niektorzy z nas buntuja sie wewnetrznie, bo maja w pamieci zakodowane obrazy nagich ludzi pedzonych do komory gazowej, inni chca ogladac tylko piekne, podrasowane komputerowo obrazy perfekcyjnego nagiego ciala, bo te zwyczajne za bardzo przypominaja im o wlasnym, tez zwyczajnym cielsku…
Trafnie to ujęłaś Pyro, ze jak wiatr zdycha to mi tyle pozostało. Lubię sobie popatrzeć. A na dodatek ten chłop to taka dziwna bestia, ze lubi jeszcze się z innymi tym podzielić, tymi złudzeniami.
Oto kolejny i pewnie nie pożegnalny przykład, dwa wulkany:
http://pic7.piczo.com/Arek01/?g=37627561
na dzisiaj zamówiłem wędzonego leszcza u zaprzyjaźnionego kłusownika.
Pyro, nic nie mowisz na temat ciasta ze szparagami. Mam nadzieje, ze nie jestes rozczarowana. U mnie na podwieczorek pierwsze w tym sezonie ciasto z morelami.
http://picasaweb.google.com/nemo.galeria/CiastoZMorelami
Pozdrawiam serdecznie
Bociany. Niech zerknie, kto przy komputerze, rodzic stoi nad dwoma od dłuższego czasu
Dla tych, co ciekawi – zaplątały mi się zdjęcia z nocy i innej daty, ale juz nie będę wyrzucać. Niestety, nie mogę też powiększyć. Jeden z boćków, ten na dalszym planie, jest bardziej aktywny. Jedno pisklę jeszcze do wyklucia, ciekawe, czy się wykluje, jedno natomiast za burtę, niestety, zginęło w czasie wykluwania.
http://alicja.homelinux.com/news/Bociany/
Nemo – bo to ciasto ze szparagami jest zaczarowane. Miało być już 3 razy jedzone i nie było. Wczoraj też Ania miała wrócić na 8.00 wieczór i miało być to ciasto. Wróciła tuż po 5.00 i oczywiście guzik z placka . Były pierogi z mięsem (Gotowiec) i część szparagów. Ciasto jest, szparagi są i może wreszcie dzisiaj zgram wszystko jak trzeba.
Arkadius – nie licząc brata, męża i syna , prawie całe życie spędziłam między mężczyznami. Znam gatunek, lubię i mam nieograniczone złoża cierpliwości do chłopów – złudzeń nie mam.
Alicjo fajne bociany.
Alicjo, bociany fascynujące! Gdy tylko D. wróci z pracy zaraz pokażę.
Co do sałatkowej rukoli- mialam kiedyś okazję zjeść w północnych Włoszech zaskakującą pizzę ( a nie jestem jej miłośniczką), której smak z błogością wspominam. Otóż na „białą” pizzę – jedynie z serami, obowiązkowo z parmezanem, już po upieczeniu kucharz nalał sporą porcję doskonałego octu balsamicznego i nasypał górę świeżutkiej rukoli. Ta odmiana pizzy nosiła nazwę vecchia modena, cieszę się, że nie odmówiłam gorąco przekonującym mnie do niej Włochom.
Marialka,
mozesz bociany podpatrywać na żywo pod tym adresem:
http://www.bociany.edu.pl/#
Ja tylko trzasnęłam parenaście fotek, bo Czantorka stała dość dlugą chwilę i fajnie bylo widać małe. Stała w ten sposób, zeby je osłaniać od słońca, to było widać, bo obracała się odpowiednio. Powodzenia!
A moja rukola rosnie jak zwariowana, właśnie gotowa do następnego przerywania, jak znalazł na sałatkę. Szpinakowa również wygląda kusząco.
Goście w sobotę, wiadomo, jakie sałaty 🙂
Muszę się przyznać, że nigdy nie jadłam surowego szpinaku. Ta sałatka wygląda bardzo interesująco. Może też zadziwię sobotnich gości.
Szanowny Panie Piotrze!
Nagroda doszła i ” Nowości na talerzu” Barbary Adamczewskiej leżą na podorędziu. Dziękuję!
D. już spogląda i o książkę zapytuje, jeszcze chwila i będą pierwsze zamówienia kulinarne złożone (o, już czyta).
Jest mi niezmiernie miło.
Dziękuję!
Wczoraj piekłem ciasto z rabarbarem . Rośnie ziele w tym samym miejscu od czterdziestu lat. Teraz jest w takim kąciku ogrodu że przecisnąć się trudno pod wiśnią . W nagrodę za porysowaną łysinę ciasto wyszło wyśmienite.. Meble przewiezione i stoją w nowym miejscu .Za parę dni będą firanki i pierwsze gardziel-party. Majster nawalił i pije od dwóch dni i elewacja musi poczekać 🙁
W starym miejscu pusto bez mebli , ale więcej miejsca na powieszenie obrazów i zrobienie wyprzedaży. Wracam za chwilę do sklepu robić porządki bo jutro przechodzić będzie procesja i wstyd by było zostawić nieporządek. Papieża w okno jak na święto przystało.
A ja robie salate ze szpinaku klasycznym sposobem amerykanskim:
szpinak, na chrupko wysmazone skwarki z bekonu, oraz czosnkowe sucharki – zapomnialam jak sie nazywaja en francais, ale takie z bulki posmarowanej maslem i czosnkiem, pokrojonej w mala kostke i wysuszonej w piecu. No i oczywiscie winegretowa zaprawa, ktora robie nieco inaczej niz nasz Gospodarz, sposobem Nicilki, tzn.
lyzeczka musztardy dijonskiej utarta na gladko z lyzka octu modenskiego, a nastepnie dwie lyzki oliwy – wymieszac. Nie dodaje soli ani pieprzu. ani czosnku. Pignoli – orzeszki piniowe tez oczywiscie mozna dorzucic. Albo nawet wloskie, zawsze mile widziane w salacie.
A oto metoda na rukole od Jamie Olivera, stosowana w moim domu od lat, jako pierwsze danie, zamiast zupy:
rukola, podarta na strzepy mozarella, ugrylowana i drobno posiekana ostra papryka – chili (bez pestek), albo jaka jest pod reka. Polane oliwka orzechowa i lekko osolone. Rukola nie zawsze potrzebuje winegretu. Jest to cudowna jarzyna, pierwszy raz jadlam na slubie Renaty z Andrzejem (bylam swiadkiem) w slynnej nowojorskiej Trattorii Alfredo. Wtedy sie w niej zakochalam (w rukoli, bo w Renacie i Andrzeju znacznie wczesniej.
Heleno
Pięknie opisujesz sałatkę ze szpinaku . Własnie skończyłem porządki i czas wracać do domu . Po wywiezieniu mebli nagle zrobiło się dużo miejsca . Od piątku zaczynam wielkie oprawianie obrazów z Londynu . Mam nadzieję ,że uda mi się sporo sprzedać do końca lipca.
Teraz jadę robić sałatkę z fetą pomidorami i bazylią i wszystkim co znajdę w lodówce. Do tego Słowackie wino co nabrało szlachetności z braku innego 🙂
Nie mogę zrozumieć, dlaczego te maleństwa ? bociany – na jednej nodze stoją i to od urodzenia? Mam je na podglądzie i podsłuchu ? co za czasy, permanentna inwigilacja.
Wspaniały dzien. Żyć dla przyjemności życia, czynić je i planować nowe. Na dokładkę po południu powiało na dwie godziny. Pełne szczęście. To pobudziło apetyt i zabrałem się za spożycie ryby, która w międzyczasie ostygła po wędzeniu.
Była wyśmienita. Soczysta, delikatny prawie nie wyczuwalny zapach wędzenia. Po jej rozebraniu lekko posolić, pieprzyć nie trzeba, to zbyt delikatne mięsko.
Tak to wyglądało zanim polowa została pochłonięta. Jutro tez trzeba cos wrzucić na rusza.
http://s200.photobucket.com/albums/aa179/arkadius_album/?action=view¤t=IMG_3142.jpg
A u mnie impreza!Magda -studentka od której zwykle popołudniami piszę- napisała w koncu pracę magisterską o „Snach u Akiro Kurosaway”. Więc siedzimy pod orzechem i opijamy robotę. Magda pisała tę pracę nocami, czasem – gdy zbierała się burza – patrzyłem w jej oświetlone okna i myślałem o seppuku i harakiri. Magda nie pękała słysząc grzmoty, jakby przyroda do niej nie docierała. Świetna dziewczyna – szkoda,że wyjeżdża do Nowej Zelandii. Jej siostra Iwona znalazła swoje miejsce w Londynie. Niby dobrze a jednak coś mi nie pasuje.
Pozdrawiam i dobrej nocy
Hej, Nemo. Ciasto było pyszne, chociaż nieco inne. Dlaczego inne? Bo jestem leniwa i nie chciało mi się wagi wyciągać. Tłuszcz z 250 g kostki odcviąć, nic trudnego, no i pamiętałam, że szklanka mąki to ok 17 dkg – więc niezbyt czubata szklanka. Efekt? Mimo 5! łyżek wody kruszyło się jak głupie. Wiec zamiast wałkować, starłam na tarce o dużych oczkach. NAPRAWDĘ BYŁO DOSKONAŁE. pS – POSZŁAM SPECJALNIE OBEJRZEĆ CIASTO MROŻONE, FRANCUSKIE ALE PRZY WADZE 400 G kosztowało 7,- zł. Doszłam do wniosku, że to trochę dużo (w porównaniu do reszty produktów) No i skończyło się na moich okruchach. Będę robiła częściej.
cro?tons ailé
u z daszkiem nie przeszlo
na marginesie vinegrette, oprocz tego, ze uwielbiam, jest ona, on, one? trudne do pogodzenia z winem, szczegolnie czerwonym, po prostu ocet pierwszy z brzegu ( nie panaPiotrowy przypadek bron Boze), i szczegolnie musztarda zdecydowanie zabijaja smak winka, znieczujalac kubki smakowe na niuanse bachusne, jest parada, zagotowac kostke wolowego bulionu z ok. szklanka wody, moze byc biale wino, lub pol na pol, odparowac do polowy i wystudzic, trzy lyzki oleju z oliwek, jedna octu balsamicznego z Modeny b. wskazany, potem juz wg. gustu, pieprz, bazylika, czy inne zielska z Prowansji, istnieje tez wersja po Narbonnsku z parmezanem, zabawa za kazdym jednak razem polega na uniknieciu musztardy, i winko smakuje w pelni, pinia tudziez orzech mile wskazane, to tylko po to, zebyscie nie otwierali super flaszki do, czy po salacie z musztardowym vinegrette,
gdybym mial orzech, tez chetnie bym pod nim usiadl i cos opil
Interesujące te daszki?!
Zamówiłem u kłusownika raczki.
Z nimi zawsze ubaw. Przywiozę je do Ap. 610,609 postawię na podłodze, spoglądam przez okno, wieje. Zabieram klamoty i na wodę. Po powrocie jest ich w wiaderku tylko połowa. Reszta wydaje zapach przez długi czas, pochowana po kątach.
A tu jest dzisiaj święto. A to dobre, zrobię parę fotek i swego czasu wam pokażę.
mozolnie nastukalem o daszkach, ale zjadlo, co sie dziwic? wszak tu kulinarnie, dobrej nocy
Arkadius,
sprzedałam Wojtkowi Twój windfinder – on używał windguru czy cos takiego, stwierdził, że Twoje lepsze. Wiało u nas wczoraj niewąsko, liśći sporo i drobne gałązki na trawniku.
Sławek, po angielsku lepiej – croutons, bez diakrytyków 🙂
A z dressingami/vinegrettami to jest problem dla wielu ludzi, zwłaszcza tych, którzy sie spieszą z jedzeniem i jeszcze zajadają słodki deser (czyli 95%). To się musi kłócić, bo baza wszelkich sosów do sałatek to oliwa i ocet. Nie mamy już 2 godzin na biesiady, rzadko kiedy, żeby sałatę zjeść w „bezpiecznym” czasie od głównego posiłku przed, czy po, i nie popijać na szybko winem, bo czas pogania. To są moje własne teorie.
A ja zostałam ciocią babcia dzisiaj! Siostrzeńcowi i jego żonie urodził się oczekiwany pierworodny!
Gratulacje dla Alicji. Pierwszy raz zapewne zostalas Babcia. Mnie sie to przytrafilo przd 22 laty. Teraz przyjezdza do mnie na rowerowe wakacje studentka ze swoim przyjacielem a mnie pozostaje tylko pilnowac psa i jedzenia dla kotki. Takie czasy, takie obyczaje. Dobrze, ze to moja kiedys malutka, swietnie gotuje. Jak ona to robi, ze studiuje, ma chlopaka, psa duzego i nauczyla sie gotowac. Umiejetnasc gotowania, to chyba genetyczna wada rodzinna. Wszyscy w rodzinie gotowali i gotuja. Mnie przyszlo piec chleb. Z ziolami. Udal sie. mlodzi palaszowali tak, ze nie zostawalo sladow kleski. Potem zrzucali kalorie. Dziennie ponad 100 kilometrow. Chyba schudli. Droga Babciu szykuj sie od tej chwili do nowej drogi zycia. Dziadkowi powiedz, ze na nim bedzie spoczywal glowny ciezar wprowadzenia pierworodnego wnuka w zycie. Albo go czegos nauczy albo bedzie on mial dwie lewa rece i poprzewracane w glowie. Na rodzicow niema co liczyc bo oni albo zajma sie dalszym powiekszania rodziny albo zajma sie swoimi sprawami. Przy okazji, czy sprawa imienia nastepcy jest zdecydowana czy jeszcze otwarta. Przed dokonaniem rejestracji w stosownym urzedzie nalezy zapisac na kartce jakie imiona ma nosic nastepca. Przed wieloma laty bylem tak zdenerwowany, ze pomylilem drugie imie mojego syna i tak mu zostalo do konca zycia.
Bylem ostatnio w podrozy naukowo badawczej przygotowujac sie do klasowki z win rozowych, ktora to klasowke zapowiedzial gospodarz blogu.
Jak On cos napisze na temat win rozowych to dam glos a tymczasem pozostaje dzisiaj swiateczny bo to u nas Boze Cialo.
Pan Lulek
Panie Lulku
Alicja jest po raz drugi Cioteczną Babcią . Owoców przyjaźni Polsko Chińskiej jak na razie brak . Miejmy nadzieję ,że wkrótce będziemy mogli obserwować obraz z kamery zainstalowanej nad łóżeczkiem 🙂
Mis 2,
co tam Panie w Polityce. Chincyki trzymaja sie mocno. O ile mnie pamiec nie myli Wyspianski. Wesele. Moj przyjaciel z okresu studiow, Chinczyk autentyczny z Pekinu zapewnial mnie, ze ludzkosc nie zginie tak dlugo jak bedzie powielala sie. Chyba genetycznie. Zastanawiajace. Kamera chyba najpierw nad lozkiem a potem nad lozeczkiem. A moze tak naturalnie na lonie natury. Wtedy Alicja przysle najpiekniejszy przepis na smakolyki dla najmlodszych a ja byc moze zostane pradziadkiem.
Porzadkuje notatki i eksponaty z mojej ostatniej wyprawy naukowej w sprawach rozowo winnych. Tylko bez glupich domyslow prosze.
Boze Cialowe uklony i pozdrowienia z procesji
Pan Lulek
bardzo dziękuję, pycha!
baa