Randka w Polityce
Ależ było tłoczno. I to przez cały dzień. Redakcja przygotowała się do tego spotkania starannie. Na ścianach zawisły wielkich rozmiarów rysunki Andrzeja Mleczko ilustrujące pół wieku historii tygodnika. Była wystawa zdjęć z lubianej przez Czytelników rubryki „Na własne oczy”. Można było też obejrzeć film „Winda” opowiadający w kilka minut i w komediowej formie o pracy redakcyjnej, w rezultacie której co tydzień ukazuje się nowy numer „Polityki”.
Były także dwie sesje dyskusyjne dotyczące historii i dnia dzisiejszego pisma oraz bieżących wydarzeń politycznych.
Przez cały czas też oprowadzaliśmy naszych gości po wszystkich piętrach i zakamarkach prezentując nowoczesną technikę produkcji gazety. Przy okazji odpowiadaliśmy na wszelkie pytania dotyczące zespołu i wszelkich problemów nurtujących dziś dziennikarzy w Polsce.
W południe poczęstowaliśmy gości urodzinowym tortem, który – jak można sądzić po błyskawicznym jego zniknięciu – był nad wyraz smaczny. Niestety tort, soki owocowe i wody mineralne były jedynym poczęstunkiem. A jednak problemy interesujące nas czyli uczestników blogu „Gotuj się!” nie były pominięte. W stoisku z gadżetami związanymi z jubileuszem można było kupić książki autorów „Polityki”, a wśród nich – co piszę nie bez pewnej dumy – także i moje kulinarne dziełka. Złożyłem na nich kilkanaście autografów. Po południu zaś, gdy rozpoczęły się spotkania gospodarzy blogów z ich uczestnikami, zasiedliśmy na antresoli trzeciego piętra by porozmawiać o kuchni polskiej i kuchniach świata. Grono blogowiczów było niewielkie ale bardzo smakowite. Nie mogli, a właściwie nie mogły bo znaczna część to kobiety, uczestniczyć w naszej rozmowie najaktywniejsi blogowicze mieszkający na różnych kontynentach i w odległych krajach Europy. Ale przyznać muszę, że miłą niespodzianką było uczestnictwo w rozmowie „drugiego smakosza RP” – jak się przedstawił nasz Czytelnik z nadgranicznych Głuchołazów, który musiał pokonać kilkaset kilometrów, co przy dzisiejszym stanie kolejnictwa w Polsce jest wyczynem wprost heroicznym. Był też znany z kilku blogów „Polityki” Torlin, który zrobił dokumentacje fotograficzną Dnia Otwartego i w kilka godzin później przekazał je za ocean, do Kanady, by Alicja mogła je pokazać smakoszom świata na naszym blogu. I to jest prawdziwy triumf najnowocześniej techniki!
Rozmowy kulinarne toczyły się także podczas innych spotkań. Okazało się np., że przyszłe kadry dziennikarskie, których przedstawiciele przez ponad godzinę wyciągali ze mnie tajniki redaktorskiej kuchni (tym razem mam na myśli redagowanie pisma) także interesują się wydawnictwami kulinarnymi.
Kolejną bardzo interesującą rozmowę odbyłem z Panią Moniką Komorowską ze znanej agencji PR na temat tyle fascynujący, ile i smakowity czyli o koniaku Hennessy. Z wielkim żalem musiałem zrezygnować z zaproszenia do Francji do miasteczka Cognac na zgłębiane tajemnic produkcji tego szlachetnego trunku i zwiedzanie winnic regionu. Mam nadzieję, że jeszcze do Cognac pojadę i blogowiczom tę podróż opiszę.
Tymczasem wszystkim Przyjaciołom z najodleglejszych nawet zakątków naszego globu przekazuję przepis stosowny do okazji jaką były 50 urodziny naszego tygodnika. I życzę smacznego!
Tort orzechowy
8 łyżek posiekanych orzechów włoskich,3 łyżki tartej bułki, 8 jajek, 8 łyżek cukru, sól, łyżka masła do wysmarowania tortownicy.
Na krem: 2 kostki masła, 3 łyżki kawy rozpuszczalnej, 4 jajka, 12 łyżek cukru, 2 łyżki wódki lub brandy.
Do przybrania: owoce kandyzowane lub z kompotu, orzechy, skórka pomarańczowa smażona w cukrze.
Żółtka utrzeć z cukrem na pulchną masę. Dodać posiekane orzechy i tartą bułkę. Mieszać. Z białek z odrobiną soli ubić sztywną pianę. Dokładnie lecz ostrożnie połączyć obie masy. Ciasto wlać do natłuszczonej tortownicy i piec w nagrzanym piekarniku (do 180st. C). Kiedy wierzch stanie się ciemnozłoty (po ok.30 min.) sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest gotowe. Ostudzić, przekroić na trzy blaty.
Przygotować krem. Połączyć wodę z alkoholem, kawą rozpuszczalną i cukrem, nasączyć tym każdą część tortu. Przekładać kremem, smarując tort także i z wierzchu. Udekorować owocami z kompotu, smażoną w cukrze skórką pomarańczową lub orzechami.
Krem: Jajka wbić do wysokiego naczynia i ubić za pomocą miksera na pulchną masę, stopniowo dodając cukier. Kiedy na wierzchu masy ukazują się kręgi i nie znikają od razu masa jest gotowa. Rozpuścić kawę w 2 łyżkach ciepłej wody. Utrzeć masło w malakserze (lub ręcznie) na gładką masę. Ucierając stopniowo dodawać ubite jajka, ostudzoną kawę oraz na koniec po trochu alkohol.
(fot. T. Późniak)
Komentarze
Dora ma rację, brakuje nam kart i byłby „stolik brydżowy”.
Dzięki, Panie Piotrze, ale zrobił mi Pan frajdę.
Ja też dziękuję, bo byłem już na stronie Torlina i przeczytałem jego relację z Dnia Otwartego w Polityce.
A teraz koniec duserów i wracamy do naszych poważnych (a jakże miłych) spraw kulinarnych. Ale to od jutra. Zapowiada się smakowity tydzień.
Ciekawostki kucharskie od Agnieszki Kręglickiej z Madrytu, podaję sznureczek, jeśli ktoś ciekawy:
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53667,3955581.html
Panie Piotrze
To ja też pozwolę sobie na ogólniejszą refleksję.Pański blog jest azylem dla ludzi potrafiących cieszyć się życiem.Powiedziałbym,że to blog hedonistyczny.Fajnie spotykać się tu z ludźmi,którzy czegoś od życia chcą, snują plany i umilają sobie codzienność gotowaniem.Wiele przyjemności mi daje czytanie zamieszczanych tu komentarzy.Jest w nich kapitalne spojrzenie na życie,poczucie humoru i co chyba najważniejsze sympatia dla człowieka-towar cholernie ostatnio deficytowy.Tylko tyle cukru dołożę do Pana tortu,by nie zasłodzić kompletnie.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki serdeczne i proszę mnie już nie wzruszać. Jest po jubileuszu i zaczęła się normalna praca. Wrócę wieczorem do domu gdzie ugotuję obiad dla kaszlącej żony i jej gościa, którym jest Agnieszka Kręglicka – najwspanialsza restauratorka w Warszawie (Chianti, Mirador, Absynt, Meltemi). Muszę się silnie postarać, by nie dać plamy. Ona bowiem nie tylko prowadzi restauracje, pisze o kuchni, ale także gotuje jak natchniona artystka!
O proszę, a ja przypadkiem przeczytałam ten dzisiejszy artykuł Agnieszki Kręglickiej!
No to powodzenia z tym dzisiejszym obiadem 🙂