Ile soku w soku?
Syrop malinowy z mineralną i sok pomarańczowy własnoręcznie wyciśnięty Fot. P.Ad.
Takie pytanie zadaje swoim czytelnikom Aleksandra Czarnewicz-Kamińska w miesięczniku „Moda na zdrowie”, który co jakiś czas tu cytuję, by go spopularyzować. Warto. A zwłaszcza dlatego, że nic nie kosztuje, bo jest rozdawany bezpłatnie w aptekach.
Wczoraj pisałem o wodzie. Więc dziś dobra pora na inne płyny.
„Soki owocowe wytwarza się z soków surowych lub zagęszczonych z ewentualnym dodatkiem środków słodzących lub innych dozwolonych substancji. Rodzina soków owocowych jest bardzo szeroka. Są wśród nich: klarowane, naturalnie mętne, przecierowe, jednoowocowe, dwuowocowe, wieloowocowe i witaminizowane.
Soki klarowane – w tych produktach naturalny sok został oczyszczony z włókien miąższu. Jest skierowany do konsumentów, którzy lubią czysty napój, bez kawałków owoców.
Sok naturalnie mętny – to sok naturalny, nie poddawany procesom filtracji. Obecne są w nim fragmenty ścian komórkowych i miąższu owoców, z których został otrzymany.
Sok przecierowy – otrzymuje się go metodą przecierania. Jest w nim najwięcej miąższu oraz elementów stałych: błon i ścian komórkowych owoców. Nie powinien być klarowany.
Sok jednoowocowy i wieloowocowy – nazwa zależy od ilości owoców użytych do produkcji.
Sok witaminizowany – czyli taki, do którego dodano syntetyczne witaminy. Producent uczynił to, albo w celu podniesienia wartości odżywczej ponad tę, która wynika z zawartości owoców, albo w celu uzupełnienia wartości odżywczej o witaminy utracone w procesie technologicznym. Nektary owocowe – uzyskiwane z przecieru ze zmielonego miąższu, bez oddzielania soku, rozcieńczonego wodą z dodatkiem środków słodzących oraz kwasów spożywczych i innych substancji chemicznych. Nektary owocowe nie powinny być barwione ani aromatyzowane. Nie utrwala się ich chemicznie.
Napoje owocowe – surowcem do ich produkcji jest zagęszczony sok owocowy, który rozcień?cza się wodą, dodaje substancje słodzące i kwas cytrynowy. Produkt jest pasteryzowany. Zawiera 30 proc. owoców.
Soki gazowane lub nasycane dwutlenkiem węgla – są bardziej orzeźwiające.
Soki jednodniowe – to nowy rodzaj soków. Ich nazwa pochodzi od czasu jaki mogą być przechowywane. Najczęściej są naturalnie mętne lub przecierowe. Trzeba je wypić w ciągu 24 – 48 godzin, gdyż nie są utrwalane.”
No to mamy w czym wybierać. Zwłaszcza, że lato ma być upalne.
Komentarze
„Zwłaszcza, że lato ma być upalne” … i niech będzie ….
Mam jeszcze pytanie do Nemo a propos dodawania soli
mineralnych do wody „prosto z lodowca”.
To jak to jest z wodą na herbatę,bo podobno nie należy
używać wody mineralnej do przygotowywania herbaty,
a woda wzbogacona minerałami staje się wodą mineralną ?
Czy tak ? To można z niej robić herbatę, czy też nie ?
Z poważaniem- wielbicielka dobrej herbaty !
Jolinku – też czekam na upalne lato 🙂
Wiosna dzisiaj natomiast ciepła,ale trochę zachmurzona.
Kasztanowce za oknem już pokryte zielonymi listkami.
Bardzo lubię świeżo wyciskane soki z pomarańczy i grejrutów.
Za chwilę sezon na te owoce się jednak skończy,a jak już nadejdzie
to upalne lato to zajadać się będziemy truskawkami.
Bez wyciskania i bez wstrząsania 🙂
Pije sok wycisniety z pomaranczy i kupuje w kartonie. To sa dwa rozne swiaty. I pytanie. Jak do cholery komus sie udaje wyprodukowac litr soku za 4 zl?
I co z tymi haldami skorek pomaranczowych, ktorych nigdzie nie widac? pozdrawiam
Haneczko,
caluje!
Takitam,
to sie nazywa uchwycic sedno sprawy i wylozyc!
A ja sie mecze i ze snem walcze, zeby jeszcze wyslac post i zeby dotarlo.
A Ty rozprawiasz sie z tematem i chwytasz czarnego kota w ciemnym pokoju, ot tak!
Milego dnia dla wszystkich,
pepegor
Lubię soki owocowe domowej produkcji, pite z wodą bąbelkową. Soki słodzę baaardzo oszczędnie, więc nie każdemu odpowiada potem mój napój chłodzący. Z gotowych soków kupuję (i to rzadko) „sorbovit” Herbapolu) To, co kupuje Młodsza w kartonach, nie traktuję jak sok, tylko jak napój owocowy. A tak w ogóle w wielkie upały nie ma jak gorąca , mocna miętowa herbata, albo ta sama herbata z lodem i cytryną schłodzona w lodówce. Ponieważ dla mnie każdy napój w handlu jest obrzydliwie słodki, colę, sok, czy inną oranżadę piję z wodą gazowaną, jeżeli muszę wypić coś takiego.
Herbata miętowa z cytryna z lodówki. To jest to.
Bareya,
hałdy skórek pomarańczowych powstają w Brazylii, na Florydzie lub w Hiszpanii czyli tam, gdzie rosną pomarańcze, są wyciskane i zamieniają się w koncentrat (sok jabłkowy i inne też tak powstają), a ten jest sprzedawany w tej postaci (często mrożony) wędruje do kraju docelowego, tam jest rozcieńczany wodą i sprzedawany w kartonach lub butelkach. Skórki pomarańczowe się nie marnują, bo uzyskuje się z nich pektyny, olejki aromatyczne i pewnie na koniec nawóz albo coś. Pomarańcze nie są drogie tam, gdzie rosły, więc producent soku za 4 zł dobrze na nim zarabia, a Ty pijesz sok tak naturalny jak jabłkowy czy z czarnej porzeczki (ten jest na dodatek mocno dosłodzony). Czy smakuje? Niektóre są dobre, ale nigdy nie lepsze od świeżego, który „pamięta” konkretny owoc.
Danuśka,
woda z lodowca, śniegu, deszczowa znakomicie nadają się na herbatę, kawę, zupę. Aby nadawały się bezpośrednio do picia muszą być wzbogacone w substancje naturalnie występujące w wodzie ze względu na smak i własności fizjologiczne, aby nie zachwiać gospodarką elektrolitami w organizmie człowieka. Każdy, kto pojadał śnieg garściami czy lizał sople wie, że potem chce się pić, a śnieg nie ma smaku „normalnej” wody. Woda uzyskiwana z odsalania wody morskiej też jest wzbogacana w kwaśny węglan wapnia, aby smakowała i nie korodowała instalacji.
Smak herbaty i kawy bardzo zależy od twardości wody, a więc zawartości węglanów wapnia i magnezu. W wodzie mineralnej jest ich dużo więcej niż w zwykłej wodzie z kranu, choć i ta ma twardość zależną od geologii okolicy.
U nas sokowirowka od dawna w piwnicy, bo przestalismy uzywac. Ja nie moge sie zgodzic na marnowanie pozywienia, aby wycisnac troche soku i wyrzucac potem gore odpadkow. Tak juz jestem zbudowany. A prosiaka nie chowam. Uwazam, ze jak chce zadbac o doplyw witamin, to musze zjesc codzienne odpowiednia ilosc owocow. To i tak robi lepiej na przewod trawienny. Soki uzywam czasem w minimalnych ilosciach, jak chce zabarwic wode i nadac jej troche inny smak. Na to i tak sa lepsze syropy.
Bareya, a ten litr za cztery zlote. To jest retorta. Przypomne podawany juz raz przyklad:
Aby pokryc zapotrzebowanie na jogurty truskawkowe samej tylko Ameryki Polnocnej, to podobno nie wystarczylo by na to zbiorow truskawek na calym swiecie.
Pepegor,
nie porównuj jogurtu truskawkowego ze 100 proc. naturalnym sokiem pomarańczowym. Nie mówię o nektarach, napojach itd. Koncentrat soku pomarańczowego można kupić mrożony w moim Migros i uzyskać to samo, co z kartonu Hortexu.
Truskawka w jogurcie to jest aromat z wiórów drewnianych, barwnik z buraka i ćwierć owocu na kubeczek. Produkcja truskawek w Chinach i Ameryce Płd. na to wystarczy 😉
jak sok z jablek, to tylko naturalnie metny, ma wlasciwosci przeciwrakowe;
sklarowany, niestety juz nie.
To lepiej zjeść niemaltretowane jabłko 😎
Albo same męty z soku
Pepegor, nie trudziłeś się wczoraj na marne, przeczytałam z zainteresowaniem 🙂
Sok pomarańczowy podrożeje w tym roku.
Największym producentem FCOJ (frozen concentrated orange juice) jest Brazylia – 1.25 milionów ton koncentratu.
Cena 1 funta FCOJ (ca 0.45 kg) w tej chwili wynosi 1.45 US dolara. Wystarczy na wyprodukowanie 3 litrów soku pomarańczowego.
Nemo, wiem o tym.
Symrise w Holzminden, raptem 100 km odemnie.
@nemo: pieprzysz.
Byku,
ale mi dosoliłeś 🙄
Nemo- pozwolisz,że nie będę dosalać,a jedynie podziękuję
za dodatkowe informacje o wodzie.
Mistykom i mętnym mitomanom polecam:
” Eating a diet rich in fruits and vegetables is good for many reasons, but don’t expect it to offer much protection against cancer…”
@nemo: vice versa!
ale krwistego befsztyka z ciebie nie zrobie…
Danuśka, 😀
Aszyszu,
dzięki, też to już czytałam.
Może byk poda jeszcze, jakiemu rakowi zapobiegają jabłkowe męty? Prostaty, skóry, jelita, piersi, krwi, krtani, wszystkim? 😯 I jak to stwierdzono?
@a.sz.:
dziekuje za epitety i wsadzenie w szufladke;
a gdzie pan sie tego uczyl zanim pan wyladowal w szwecji?
na wsns?
Byku, ty to do siebie wziąłeś?
@a.sz.:
tak to zabrzmialo;
moze jestem przewrazliwiony,
ale kilka osob z mojego otoczenia boryka sie z rakiem
(niektorzy od wielu lat).
@nemo: badania byly, nawet dlugofalowe, w jednej z klinik uniwesyteckich
w niemczech; niestety ad hoc nie moge, ale obiecuje, ze postaram dowiedziec sie szczegolow.
Dzień dobry przed bladym świtem moim….
Rozpoczynam od herbaty, a na soki przyjdzie czas. Lubię sok z czarnej porzeczki – w ogóle lubię czarną porzeczkę, tutaj prawie nieosiągalna i nigdy w sklepach nie widziałam owoców, ale udało mi się kupić dwie sadzonki i w tym roku oczekuję już jakiegoś godniejszego zbioru.
Sok, a raczej syrop czarnoporzeczkowy czy jak to nazwać, kupuję w polskim sklepie i nawet nie patrzę, ile tam „soku w soku”, bo jestem za łasa na ten napój. Bez rozcieńczania się nie da, tyle tam cukru w cukrze 🙄
Te badania do których odsyłam o 11:28 były prowadzone (wyniki ogłoszono kilka dni temu) w instytucie , którego nazwa szczerze mówiąc niewiele mi mówi.
W latach 1992 – 2000 przebadano 142 tys. mężczyzn i 335 tys. kobiet z 10 krajów Zachodniej Europy.
Wyniki wielu badań są interesujące, warto się z nimi zapoznać.
Z doświadczenia wiem, że często musiałem zmieniać zdanie na temat co czemu służy a co szkodzi. Czego i wam serdecznie życzę….
Jak długofalowo zbadać wpływ mętnego soku w klinice uniwersyteckiej? W stołówce dla personelu czy na myszach?
Byku,
obrażając bywalców tego blogu epitetami typu : pieprzysz (bez uzasadnienia czy to w sprawie mętów, jogurtu truskawkowego czy koncentratu pomarańczowego) lub czy studiowałeś na WSNS (a dlaczego nie od razu w Moskwie?) nie przysporzysz tu sobie sympatii, ale może Ci nie zależy 🙄
Bojownikom o prawdę i nawiedzonym na ogół nie zależy 😎
Przykro mi, że masz w swoim otoczeniu osoby borykające się z ciężkimi chorobami. Wiem z doświadczenia najbliższej rodziny, i nie tylko ja na tym blogu, jak okropne jest uczucie własnej bezsilności i bezradności w obliczu takiego wyzwania, ale to nie powód, aby wierzyć różnym szarlatanom i wpędzać chorych w wyrzuty sumienia, że nie pili jakiegoś soku i teraz są sami sobie winni 🙄
Byku – czy Cię nie nauczono, że możesz komuś wyprowadzić pochodzenie od Adama i Ewy nie używając ani jednego brzydkiego słowa? Ja rpbiłam takie ćwiczenia dla moich nastoletnich uczniów (od czasu, kiedy rozpłakane dziewczę wyznało mi, że kolega nazwał ją „flanelka”. Poproszony na bok młodzian, zapytany o powód owej „flanelki” zapytał z pretensją w głosie : „A co, p.prof. – miałem jej powiedzieć „szmato?”) Historia spodobała mi się nadzwyczajnie i przez kilka lat moi wychowankowie musieli opracowywać sobie mowę „perswazyjną” pod adresem swego wroga, przeciwnika, czy niewiernej panienki. Warunkiem nieprzekraczalnym była zupełna poprawność słownikowa.
Witam Blogowisko porą południową. W Warszawie nieśmiałe słoneczko usiłuje wygrać z chmurami.
Zachwyciłam się sokami w kartonikach gdy nastały przed laty. Po niedługim czasie mi przeszło i teraz czasami pijam winogronowy. Najbardziej lubię ten, który sama zrobię. Muszę wiedzieć co jest w środku tego co piję i jem. Tak mam.
Jeśli chodzi o wodę to mam dobrą. Mieszkam w najmniejszej, najnowszej i najzieleńszej dzielnicy Warszawy – Wesołej i mamy tu własne (wesołowskie) ujęcie wody. Odwiert jest głęboki na prawie 400m, a piaski dają dobrą filtrację. Znajomi przyjeżdżają po naszą wodę i nazywają ją Zielonczanka. Kto z Was będzie w okolicy zapraszam na degustację.
Bardzo zdrowo jest wypic na czczo sok z cytryny, dodany do cieplej wody , sprobujcie. Sokow gotowych nie kupuje bo sa dla mnie za slodkie.
http://linemed.pl/nhealth_guide/details/cId,10,id,615
Alino – napisz do mnie. Mam kilka rad, które mogą Ci pomóc
@pyra:
masz swieta racje; dalem sie sprowokowac…
koncze dyskusje i otwieram butelke egri bikaver*(rocznik 1998)…
—————————————————————————
* podobno niezle na serce
Dzisiaj zapale tez swieczke. Dluga i biala. Za zdrowie Pana Andrzeja Mleczki z nadzieja, ze to ostatnia.
Pan Lulek
Dlugo mi to zajelo ale mam. Haldy skorek po pomaranczach, z ktorych sie robi soki nie wystepuja ani w Brazyli ani w Hiszpani.
Pomarancze sa mielone razem ze skorka.
A czasem razem z traktorem.
Stad tez metaliczny posmak.
Bareya,
te hałdy to przecież przenośnia 😉
Ale w sok w mrożonym koncentracie wierzysz? 😉
A w sok jabłkowy z jabłek mielonych wraz z jeżami i dlatego mętny?
Polecam fragment wiersza Jana Brzechwy:
Grześ miał babkę, a babka
Myć kazała mu jabłka
Lecz Grześ babki nie słucha.
„Co mi jakaś tam mucha,
Ja się muchy nie brzydzę,
Ja zarazków nie widzę”
Cały wiersz jest bardzo pouczający i powinien wejść w skład zestawu lektur obowiązkowych na tym blogu. Dla wierzących i nie.
Pewnie, że wierze skoro masz go w sklepie… Chyba, że podobnie smakuje.
Biedne jeżyki cholercia.
A z jeżami to sok z jeżyn a nie z jabłek….
jeżynowo-jabłkowy 😎
Schabowy, mini – ziemniaczki przysmażone, kapusta (trochę w surówce, reszta gotowana) czyli klasyczny obiad dla ciężko pracujących. Młodsza Pyra z Synusiem przywieśli płytki, worki z klejami, itp itd
errata – przywieźli, niczego nie wieszali
Zgadzam się.
Tak właśnie osiąga się rozsądny kompromis w spornych sprawach. Wilk syty i owca najedzona….
Pamiętacie plakaty:
Myj owce przed jedzeniem 😎 ?
@a.sz.:
brzechwa pasuje jak ulal,
badz co badz napisal scenariusz do „dwoch takich, co ukradli ksiezyc”.
Ale to był Kornel Makuszyński.
Nie dało by sie i tu jakiegoś rozsądnego kompromisu osiągnąć?
Przyszedł mi do głowy nowy deser:
kompromisu
Taki deser to może zrobić furrorę !
Kompromisu- lekki deser dla tych co uwielbiają desery,
ale nie chcą utyć. Na wiosnę będziemy lansować tylko
takie desery.
kto by tyle tyral?
Chętnie bym sobię porzyczył tę nazwę (czytaj-ukradł za pozwoleniem) bo zaiste zawodowa. Na jakis deser albo i z miesiwem. Ale nazwa swietna.
Tylko proszę mi się tu nie lansować zaraz.
Kompromisu właśnie ma być bez tyrania. Składniki tez nie powinny być jakieś wyszukane tylko takie, zeby każdemu pasowały. W smaku – najlepiej, żeby był nijaki albo nawet mdły.
Dzisiaj jestem w dobrym humorze – nawet mi się juz nie chce rzygać.
Niniejszym zrzekam się praw autorskich do nazwy powyższego deseru.
mgly nijak pokroic sie nie da,
To może łyżką żeby spróbować?
Mdlą mglę łyżką ? Dlaczeg nie ?
Będzie mdla,jeśli nie dosolimy,nie popieprzymy i nie dosłodzimy.
No dobra – to milkne. ALE NAZWA I TAK FAJNA.
http://www.youtube.com/watch?v=X2B_mMTX4TQ
tak?
Pewnie, co my – parszywe jakie?
i pamietaj, koniec ze szkola
Dotarłem do łódki. Teraz pod lewym salingiem Cygneta, opuszczona stargana flaga. Zastanawiałem się czy jej stan po wielu latach rejsów jeszcze jest odpowiedni. Moje wątpliwości rozwiali okoliczni żeglarze składając mi kondolencje. Postaw ją. To twój obowiązek, powiedzieli.
http://picasaweb.google.com/cichal05/ZaOba?authkey=Gv1sRgCM6ivdqh–OQTQ#
Bareya,
To o lansowaniu było do Danuśki.
(Że też ja wszystko muszę tym ludziom tłumaczyć…)
Cichalu – bandera rzeczywiście żałobnie stargana, jakby co najmniej w bitwie pod Oliwą brała udział. Wzruszyłeś mnie.
panie adamczewski,
sprawdzilem:
brzechwa z batorym.
Delikatni, proszę nie czytać 😎
Na pierwsze: kaczka po smoleńsku
Deser: kompromisu
Cichal, ta flaga jest bardzo na miejcu, uklony
Pyro, moj adres:
alina.daulard@hotmail.fr
Nemo!?!?!?!?!!!!!
Nemo, masz przechlapane…
Nemo – widziałaś transmisję z Sejmu i z katedry? I ty chcesz deser kompromisu? A taka inteligentna kapitan nam się trafiła….
nemo,
JAK TAK MOŻNA ?? !!!
a gdzie przystawki?
chyba, żeby samoobrona i lpr na przystawki…
…eh… mnie się też dostało a dostało, chyba wyłączę skajpa.
I znowu mam humor wisielczy, i jeszcze jakieś zeznania podatkowe mam podpisywać dzisiaj 🙄
Siła złego na jednego…
I podobno nie jestem polską patriotką. No, tu juz nawet te 🙄 to za mało…
żeby od razu stracić apetyt ?
Alicjo – też znasz monopolistów na patriotyzm? Wydających atesty i certyfikaty? Nic to. Dzisiaj chyba toast za zdrowy rozsądek.
…apetyt to ja mam. Psiakostka, tylko muszę ugotować!
Idę pod prysznic, zamierzany od rana, ale wyszło jak zwykle. Obiad jest, w pogotowiu. A wcześniej te cholerne zeznania podatkowe… ani mi sie śni to-to czytać, oczywiście, że podpiszę, jako niepracująca żona. Żona nigdy nie pracuje, prawdaż? Jakiś tam grosz (niemały) na mnie przypada, to nie narzekam 😎
Byku nie rozsiewaj byków. Zajrzyj do encyklopedii albo zapytaj nauczyciela polskiego. Autorem książki „O dwóch takich…” jest Makuszyński. A film zrobił Batory. I to nie Stefan.
…Pyro…
co do monopolistów na patriotyzm, u moich sąsiadów z południa sporo, Amerykanie w tym celują. Ponieważ to tak blisko, telewizja i tam ine te same prawie… to da się zauważyć, nawet jak unika sie telewizji i mediów.
Porównywalnie… tak bym określiła. No to lecę pod ten prysznic… a z tym porównywaniem to nie żartuję.
# byk pisze:
2010-04-13 o godz. 15:09
@a.sz.:
brzechwa pasuje jak ulal,
badz co badz napisal scenariusz do ?dwoch takich, co ukradli ksiezyc?.
Panie Piotrze,
byku ma rację scenariusz do filmu napisał Jan Brzechwa wspólnie z Janem Batorym, co nie przeszkadza , że autorem książki jest Kornel Makuszyński
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/122128
Byku znów dotarliśmy do deseru Aszysza czyli kompromisu. Odwołuje połajanki i kajam się.
Kochani,
Pan Lulek pisze o chorobie Andrzeja Mleczki. Czy cos o tym wiecie???
Lena
…też szukałam… nic w prasie, albo ja nie trafiłam?
Też proszę, aby osoby wrażliwe ominęły ten komentarz.
Mam bowiem patentowany przepis na trwałe miejsce w historii i legendzie Mojego Kraju :
– kiepsko rządzić i głupio, ale spektakularnie umrzeć!
„No news is a good news!”
…kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie
szły sprawy z wolna, ale szły porządnie
(niekoniecznie, ze dobrze z pamięci prztoczyłam)
Pyro,
znamci ten kraj, i chyba tak będzie (Wawel).
Na pewno nie planowali umierania, ale ci tam… zaplanowali im postumenty.
Pyro,
od niedzieli wieczorem nie oglądam żadnych transmisji, bo mi szkodzą 🙁 Nie trawię już tego patosu, histerii i egzaltacji, nie i już 👿 Przez pierwsze dwa dni byłam wstrząśnięta i wściekła, wczoraj smutna czegoś, a dzisiaj potrzebuję odtrutki, choćby to miał być wisielczy humor 🙄
Kto chce, może mnie linczować, postponować w duchu albo się przyłączyć…
Moje dziecko ma się lepiej i przyjedzie dziś wieczorem do domu i to jest ten promyczek pociechy, czego i Wam życzę.
Ja zrobiłem zaś (to zdaje się takie poznańskie) patriotyczny sos do makaronu na obiad.
Makaron wprawdzie włoski ale ładnie się nazywa (papardelle – nawet pasuje) a miejsce pochodzenia na siłę można by to podciągnąć pod Mazurek Dąbrowskiego. Nakrycie zaś było biało-czerwone na zielonym tle. Znaczy pomidory, mozarella i szpinak. Ten szpinak miał oczywiście symbolizować ten zagajnik pod Smoleńskiem. Posypałem czarnym pieprzem obficie, bo przecież kir musi być.
Zeżarłem z apetytem i poczułem, że jestem w krainie absurdu. To zakrzyknąłem jeszcze „santo subito!”. Nawet mi się nie odbiło.
Na deser nie mam ochoty….
Dzisiaj palimy swiece za Pana Andrzeja Mleczke która nie zdazyl na samolot z nadzieja, ze to bedzie ostatnia swieca dla Jego pamieci. Niech sobie zyje w spokoju i zapomnieniu.
Pan Lulek
Ja tez juz nie mam ochoty…
Ja sie skalecze jak mowi Zaba, cytat:
W trakcie konferencji prasowej kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, poinformował o swej zgodzie na pochowanie prezydenckiej na Wawelu. Spoczną razem, w krypcie Piłsudskiego.
to juz jestem pewna kto bedzie prezydentem, braciszek
Panie Lulku 😕
Zamiast palić mu świeczkę
lepiej wypić za Mleczkę ❗
Wyjaśniam: Andrzej Mleczko ma się na szczęście (chyba) dobrze.
Pan Lulek zbulwersował się rysunkiem Mleczki zamieszczonym w Polityce z dnia 10 kwietnia (w sprzedaży ponoć od 7 kwietnia). Po katastrofie rysunek usunięto z sieci, żeby nie drażnił wrażliwych. Prałat Suchy zapewne nie widział, bo obok Tuska, Putina i Jaruzelskiego posądziłby Mleczkę o udział w spisku.
Żabie się zepsuło do imentu urządzenie. Kiedy naprawią komputer, nie wiadomo. Mówi, że może i dobrze, bo by jeszcze naurągała temu i tamtemu
Przepraszam za kiepską jakość obrazka, ale skorzystałem z jakiejś znalezionej w sieci miniaturki, bo, jako się rzekło, z portalu Polityki rysunek usunięto.
Na kadłubie pierwszego (większego) samolotu widniejw napis RZECZPOSPOLITA POLSKA
Pawełku – admin aborcję u Ciebie przeprowadził
Pyro jak Ty sie wyrazasz!
na sucho, sadze, co sie dziwisz?
paOlOre,
Znalazłam takie coś, może będzie działać 😆
http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:WkzkIzT7dy0J:www.polityka.pl/galerie/1501833,1,galeria-andrzeja-mleczki-2010.read+%22andrzej+Mleczko%22+Polityka&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a
Pyro… u siebie to ja jestem sobie adminem i usuwam na potęgę,
ale umysł mam chyba cosik nieświerzy, bo jednak… nie załapałem 😕
o to to, Haneczko!
działa!
Haliczku! przepraszam.
Oczy też jakieś mam nieświeże chyba…
PaOlOre,
opisz własnymi słowami, to może cenzura nie zauważy 🙄
U mnie jak u Aszysza, patriotycznie mimo woli (podświadomość?). Na obiad szpinak własnego chowu, świeży, na kolację vermicelli (robaki 😯 ) czyli trochę grubsze spaghetti z sosem pomidorowym, a jakże. Do tego sałata z czosnkiem niedźwiedzim – przysmakiem rosyjskich misiów 😉
Pyro, Nemo, czyżby ktoś mnie poobcinał?
W każdym razie nie rozumiem, dlaczego Polityka zmienia wstecz treść numerów wydanych jeszcze przed katastrofą.
To się nazywa: Politykal correctness!
Nemo-nie mam zamiaru Cię linczować ani też rozrywać na strzępy.
Moją równowagę psychiczną ratuje kilka kanałów telewizji francuskiej,
funkcjonującej jak zwykle.
ze słowem „świeży” wielu ma problemy na nie jednym blogu od właścicieli zaczynając a na komentatorach kończąc … czasami myślę, że może się pisze „świerzy” …
PaOlOre,
alles OK 😉
a ja tam grzyby nadzialem miesem, to tego kartofle, Freud jakis, czy cos?
chcialem zrobic do tego buraki, ale sie opamietalem, zaczelo tracic swietokradztwem, na deser sobie jednak porzygam
a bardziej bulwersujący w tym samym numerze Polityki mógłby być rysunek Fajty, na którym Lech Kaczyński szyje spadochron w biało-czerwonych barwach i mówi: „Zaproszenie do Moskwy przyjąłem… ale nie do końca.”
Jolinku, przecież pisałem o 20:40, że umysł nieświerzy.
Za to o 20:42 oczy miałem już tylko nieświeże 🙂
I pomyśleć, że kiedyś nie było dyktanda, które wprawiłoby mnie w zakłopotanie…
Haliczku, trzy na rysónki Fajty tesz maż jakiś lebrzy schnóretschek?
Takitam,
u mnie na obiad też były kartofle 😳 Do szpinaku. I drób 😯
Dziwisz się?
Przed obiadem zaproponowanym przez nemo proponuję jako aperitif kir.
Obiad pewnie na zamku to i kir musi być stosowny.
Może awanturka jako przystawka?
Prezes nie zje deseru, ma alergię, ale lubi czekoladę Wawela.
antek 😯 😉
u mnie na obiad były za to ruskie.
gwoli ścisłości, po telefonie do Lulka szukałem informacji o rysunku Mleczki i znalazłem ją tutaj (stąd pobrałem też miniaturki):
http://niespodziany.bloog.pl/?ticaid=69fba
kir koniecznie ROYAL, z Wdową C.
Właśnie taki myślałem…
http://www.alkohole.foody.pl/strony/1/i/201.php?dr_id=402
Oh, oui…
Okazuje sie, że erudycja i Himalaje informacji to nie mądrość. Mądrość ma jeszcze serce…
Cichalu,
🙂
Bywają serca nieczułe na moralinę 🙄
Jeśli mądrość ma serce nie organizowałaby pogrzebu brata na Wawelu.
Cichalu! Jak wiesz tam się wchodzi za biletami!!
Do Prezydenta, na grób, z biletem?!
Nietsche nazywał moraliną ? forsowanie biało-czarnych stereotypów ..
a nasze uczucia chyba takie nie są …
Proponuję, żebyśmy wrócili do naszego starego obyczaju – dyskutowania z poglądami, a nie osobami. Zakładamy a priori, że łasuchy są z definicji godne zaufania i nie głupie, a informacje każdy filtruje po swojemu – zgodnie z własnym doświadczeniem i wiedzą. Jak dotąd innych Blogowiczów nie spotkałam. A wielu z nas ma niezłe doświadczenia z kabaretów, prowokacji, nocnych rozmów Rodaków. I dobrze – różni ale podobni.
Der Genuss von zuviel Moralin führt zu chronischer Moralitis…
Pyra! Byle nie ! błaznować!
Amen!
Zbieram zabawki i idę zobaczyć, czy mnie w domu nie ma.
Dobrej nocy wszystkim!
też idę … nie chce mi się już komentować …
Ostrzegałam, nie czytać, co dzisiaj piszę, albo w ogóle kiedykolwiek 🙄
Za obrazę uczuć nie odpowiadam, pouczeń moralizujących nie oczekuję.
Daremne żale, próżny trud… 🙄
Dobranoc!
Mimo wszystko Nemo, na ten kir z royalem tez juz wpadlem nim doczytalem, ale zeby go polaczyc z wdowa C! No, to juz jest Dichtung, jat takitam wczoraj z ta myszka Miki.
Ponadto, zachowujemy forme stosowna do chwili.
życzę dobrej nocy a Gospodarza o komnentarz
Cichalu – Gospodarz nigdy nie wtrąca się w nasze spory, dopóki sami pilnujemy przyzwoitości. A mówiąc nawiasem, błazenada pomaga przetrwać trudne chwile wielu ludziom. Nie każdy reaguje jednakowo, a już Jasnorzewska „ziewała gdy kondukt szedł ulicą”. Zawsze to lepsze od rzucania ciężkim słowem w bufonów z pierwszego rzędu foteli na Wiejskiej.
…hej… ja z doskoku… ale czy rysunek Mleczki nie dotyczy wcześniejszych obchodów i tego, że Jaruzelskiego jakoś nie chcieli do oficjałów, no to on się wypiął i powiedział, że nie jest walizką, żeby go zabierać albo nie, i że sam sobie poleci?
To wcale nie dotyczyło tego sobotniego feralnego lotu…. porównajcie daty…
Poza tym – samolot w czarnych okularach? Kapujecie? No…
Pyra pisze:
2010-04-13 o godz. 22:08
dziękuję
Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci – zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc. – Halina Poświatowska
Dziękuję
http://www.youtube.com/watch?v=FuxNLtQMeek
O.
Kto przy sterze, ten steruje, nieważne, ze potem albo przedtem zmywa gary 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1704.JPG
http://www.youtube.com/watch?v=KLul4MIyy0E
Dobranoc 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NKlE3G-xwRg&feature=fvw
już teraz na pewno dobranoc. Słowo. 🙂
Alicjo,
Wg mnie rysunek rysunek Mleczki jak najbardziej odnosił się do sytuacji z gen. Jaruzelskim. W końcu trudno Mleczkę podejrzejrzewać po posiadanie szkalnej kuli …
Alicjo, Ewo.
Dla mnie rysunek Mleczki był jasny w przekazie, tym bardziej, że po sąsiedzku zamieszczony rysunek Fajty (LK malujący szyjący biało-czerwony spadochron) wyraźnie mówi o zaproszeniu do Moskwy (rocznica pobiedy). Tym bardziej nie rozumiem, czemu redakcja usunęła obrazek.
Bo się komuś z okularami BORowika skojarzyło? Ale na czym miałby wtedy polegać dowcip?
Panie Lulku,
Odsyłam do komentarzy z dnia wczorajszego.
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=1648#comment-210643
Co do pochówku na Wawelu, wolałabym się nie wypowiadać…