Zjem meduzę na przekąskę
Krążkoplawy, potocznie nazywane meduzami, to gatunek najczęściej występujący w głębinach oceanu. Zasiedlają od ponad pół miliarda lat morza na całym świecie. Po odwróceniu meduzy jej macki układają się jak włosy na nieforemnej głowie. Stąd też wzięła się jej nazwa, zainspirowana Meduzą: postacią z greckiej mitologii, która zamiast włosów miała na głowie wijące się węże.
Ewolucyjnie bardzo prymitywne, organizmy te zbudowane są w większości z wody morskiej. Wiążące wodę struktury kolagenu nadają meduzom elastyczną postać. Meduzy nie mają wykształconego systemu nerwowego, lecz jedynie rozproszone pojedyncze komórki nerwowe, które tworzą luźną sieć. Swoje ofiary zdobywają za pomocą rozłożonych jedna za drugą komórek parzydełkowych.
Meduzy są poławiane w Pacyfiku i przetwarzane na artykuły spożywcze. Populacja nie jest zagrożona, ponieważ meduzy rozprzestrzeniły się znacznie na skutek zbyt dużego połowu ryb
Aktualne badania koncentrują się na kolagenie pozyskiwanym z meduz, ponieważ organizmy te jako zwierzęta bezkręgowe stanowią innowacyjne źródło dziewiczego i czystego kolagenu. Kolagen pozyskuje się z „kapelusza” meduz Rhopilema spec, gatunku występującego na całym świecie.
Meduzę Rhopilema poławia się i przetwarza głównie na azjatycki rynek artykułów spożywczych. Ponieważ jednak jest ona eksportowana również do Europy, odpowiada niemieckiemu prawu dotyczącemu artykułów spożywczych pod kątem jakości i czystości.
Połów meduz odbywa się w sposób tradycyjny z łodzi rybackich. Wśród morskich przysmaków Japonii obok fugu znajdziemy właśnie meduzy. Te galaretowate stworzenia są częstą przystawką także w kuchni chińskiej.
Pociętą na podłużne kawałki meduzę, podaje się na surowo lub gotowaną. Najczęściej mięso doprawia się do smaku sosem sojowym lub chili. Jadłem sałatkę z meduzy i bardzo mi smakowała. Gorzej niż ja, czuł się mój portfel.
Do jadalnych meduz zalicza się jedynie kilkanaście spośród osiemdziesięciu gatunków. Hoduje się je przede wszystkim w południowej Azji. Ciała meduz hodowlanych są większe, sztywniejsze i – co najważniejsze – nie są szkodliwe dla zdrowia człowieka.
Przygotowanie meduzy do spozycia to długotrwały proces trwający od 20 do 40 dni. Najpierw oczyszcza się je z błon śluzowych i genitaliów, późnej przyrządza się korpus oraz ramiona. Idopiero wówczas mogą trafić do kuchni a potem na stół. Wśród mieszkańców Europy nie mają one jednak zbyt wielu amatorów. Dlatego trafiają tu dość rzadko i są drogie. A kto chciałby więcej na ten temat, to niech sięgnie do wydawnictwa „Slow life&garden”.
Komentarze
Meduza w warszawskiej gwarze kojarzy się,jak wiadomo z lornetą 😉
Takiej z głębin morskich jeszcze nie jadłam,gdyby ktoś miał ochotę mnie poczęstować,to chętnie skosztuję 🙂
Pepegorze-zatem zapodaję szczegóły.
Ten adres to było moje pierwsze,własne mieszkanie.Zostało kupione,kiedy zostaliśmy szczęśliwymi rodzicami.A mieszkało się tam bardzo miło z racji wielu,sympatycznych kontaktów między sąsiedzkich.Wiadomo ludzie zaprzyjaźniają się przez dzieci,przez psy albo przez….płot 😉 Z ówczesnymi sąsiadami z mieszkania vis a vis przyjaźnimy się do dzisiaj.W tym budynku są jedynie kawalerki i mieszkały tam wówczas albo młode małżeństwa albo osoby samotne.
W tamtych czasach na korytarzach leżały czerwone,plecione chodniki,co robiło piorunujące wrażenie,bo nie był do standard tego rodzaju bloków.
Miłego dnia 😀
Do dzisiejszych Zjazdowiczek napisałam mały liścik.
Barbarze i Piotrowi kolejnych smakowitych jubileuszy !
A Basię ursynowską wyściskamy dzisiaj osobiście 🙂
Dzień dobry 🙂
Meduzom mówię stanowcze nie 😕
Ugrzęzłam w wiosennych porządkach. Zimno, łapki grabieją. Tu nie Kanada, nasza figa głęboko uśpiona. Nawet forsycje jeszcze skulone. Nieśmiało zakwitły pierwsze fiołki, te najbliżej domu. Kocica, po powrocie z dworu, przytula do kaloryfera wszystkie cztery łapy.
Pan mąż złożył zamówienie na keks, Młody na makowiec i, jakżeby inaczej, jeszcze jeden garnek sałatki warzywnej 🙄
Lista zakupów wydłuża mi się coraz bardziej, bo różne pomysły po mnie chodzą. Muszę pilnować, żeby rozmaitość nie poszła mi w kilogramy 🙄
a ja zjadlbym meduze ze smakiem, gdybym ja tylko dorwal. kiedys przymilala sie do mnie jedna taka, z pewnoscia byla to jej daleka kuzynka. robila zaloty i to w sposob dosc niekonwencjonalny. zdaje sie, ze nawet troszeczke oszalalem na jej punkcie, bo dostalem goraczki, czulem palacy bol w miesniach do tego stopnia, ze na jakis czas zeszlo ze mnie cisnienie nie tylko na wszelkie uciechy zycia.
dlatego bez ociagania sie, gdyby mi ktos podstawil toto pod nos, nie wahalbym sie ani sekundy , nastapilby odwet pamietnych milosnych zalotow. brzmi to moze niezwykle ale optycznie tez przypominac moze zupelnie co innego. mimo wszystko wyglada ciekawie i przekonany jestem, ze moze byc toto smaczne. nie przeraza mnie nawet fakt, ze przygotowanie meduzy do spozycia to dlugotrwaly proces trwający od 20 do 40 dni. da sie przezyc o wodzie tyle czasu, czego nie da sie powiedziec o oczekujacych na swine czy bawola 😆
Wszystkim Solenizantom i Jubilatom – Wszystkiego Najlepszego! Spóźnione życzenia urodzinowe dla pani Ewy i dzisiejsze dla Barbary oraz rocznicowe dla pani Barbary i pana Piotra 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=Kw_jlRbDNgM
Gospodarzowi i p.Basi, z okazji tak pięknego święta, życzę następnych stu lat zdrowego, szczęśliwego a przede wszystkim smacznego życia. 😆
Barbórko, moje wczorajsze życzenia „obowiązują” w każdym dniu. 😉
Danuśko, baaardzo proszę wyściskaj Alinę podwójnie, za siebie i za mnie, dobrze ? Wam nawet nie trzeba życzyć miłego dnia, bo już go macie na „mur-beton”. 😆 😆
Teraz jadę załatwić sprawy Siostrzenicy i po żelatynę. 😉
Miłego dnia wszystkim.
pozostaje mi jedynie, jak na razie pofantazjowanie na temat smaku meduzy. jestem przekonany ze podstawowym smakiem jest smak morza, moze z lekka nuta alg?
jako przerywnik do meduzy, moglaby znakomicie sluzyc tequila. aczkolwiek calvados tez wypelnia znakomicie przerywnika funkcje.
Basi i Piotrowi – gratulacje i serdeczne życzenia wszelkich smakowitości na następne wspólne lata 🙂
Dziekuję także za miłe słowa pod moim adresem, łatwiej jakoś będzie przełknąć tę co rok większą liczbę świeczek na torcie 🙂
Basi – urodzinowe, a
Basi i Piotrowi – rocznicowe
życzenia z serca płynące : zdrowia, pogody, uśmiechu, smaków najróżniejszych, win najprzedniejszych i przyjaznych ludzi dokoła!
Spotkanie z Aliną będzie z pewnością miłe, pogodne i udane. Wirtualna Alina jest niezwykle ciepłą osobą więc pewnie i realna jest taka. Nowy przysięga, że Alina to sama łagodność. Dobrze, że są tacy ludzie w tym kolczastym świecie.
Przyjemnego pobytu w Warszawie Alino, Pawle anielski.
Co za zbieg okoliczności – całkiem niedawno czytałam ten artykuł :)http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:qoT-m3txQMgJ:kosmetyki-naturalne-minejo.blogspot.com/2012/02/rewolucja-kolagenowa-oceancollagen-nowa.html+Kr%C4%85%C5%
kiedy ni ryby, ni zamtuza,
to i meduza – muza.
a ja tu zapodam link do ciekawego wywiadu z naukowcem o dobrym życiu … 🙂 …
tylko dla zainteresowanych …
http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/pytanie-na-sniadanie/wideo/przepis-na-eliksir-mlodosci/6937458
Ja w ramach kazania wielkopostnego.
Irytuje mnie – piszę otwartym tekstem – czepianie się Gospodarza za powtórzenia, cytaty z książek, pobieżną korektę. Nie urodził się ze stempelkiem na łeb „wiem wszystko i od zawsze”, nie jest guru i nie zbiera przy sobie sekty wyznawców. Ma swoje słabostki, zaniedbania i snobizmy – jak wszyscy z nas, a otwartych i zdeklarowanych idiotów wśród Braci Blogowej jakoś nie dostrzegam. Chwalę Piotra za przybliżanie nam obcych smaków i obyczajów, jak również za wskrzeszanie rodzimych tradycji kulinarnych. Ma szeroki dostęp do literatury tematu, kontakty z producentami i autorami i chętnie się tą wiedzą dzieli. A nade wszystko stwarza przyjazną przestrzeń wokół siebie i gościnnego stołu „Polityki”; proszę więc o nieco szacunku i wyrozumiałości. „Kto bez winy, niech pierwszy kamień rzuci…” Ja nie. Winnam wielokrotnie i raczej unikam tych bezgrzesznych.
Pyro ale w związku z czym to piszesz? … Piotr się sam dobrze umie bronić .. ludzie z wyczuciem nie potrzebują pouczeń a inni i tak już tak mają i się nie zmienią … luzik Pyro jak pisze yurek …
U nas najpopularniejsza chełbia modra, która od czasu do czasu towarzyszy nam przy bałtyckich kąpielach. Rozumiem, że jadamy właściwe meduzy czyli dojrzałe krążki. Młode krążki oderwane od strobili zwą się efyrami. Strobila przed podziałem na krążki jest polipem. Polip powstaje z larwy. Larwa, polip i strobila stanowią jedno pokolenie do tego bezpłciowe. Efyry i meduzy to pokolenie kolejne, płciowe. Dlatego krążkopławy według wikipedii rozmnażają się porzez przemianę pokoleń. Ja myślę, że raczej poprzez zapłodnienie jaja plemnikiem, za które odpowiedzialne są dojrzałe meduzy. Czasami polipy jeszcze pączkują i też mają swój udział w rozmnażaniu.
Dziękuję w imieniu nas obojga za pamięć i życzenia. Postaramy się je spełnić.
A ciekawych wyników plebiscytu na polską potrawę dla kibiców piłkarskich odsyłam do http://www.polityka.pl/społeczeństwo
Udała się ta zabawa i było sporo ciekawych głosów. Okazuje się, że są smakosze także i poza naszym blogiem.
Z osobami bezgrzesznymi trochę kontaktów miałem. Jako bezgrzeszna jawi mi się babka ze strony ojca. Nigdy nie słyszałem, żeby komukolwiek robiła wymówki z jakiegokolwiek powodu. Dowiadując się o jakichkolwiek niecnych zamiarach, mawiała „tak się nie godzi”, ale nigdy nie strofowała po fakcie. A przeszła wiele. Sowieckie więzienie i zesłanie do Kazachstanu, gdzie straciła męża. Najgorszymi wspomnieniami dzieliła się z uśmiechem i komentarzem, że inni mieli jeszcze dużo gorzej, więc nie narzeka na nic, co ją spotkało. Wybaczała ludziom wszystko. Do tego była chyba ideałem teściowej. Jakoś żadnej innej istoty bezgrzesznej nie mogę sobie przypomnieć. Ale myslę, że są ludzie, którzy grzeszą mało.
A w związku z tym Jolinku trochę z tego –
Poniższy artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu magazynu Slowlife & Garden – Luty-marzec 2012.
Krążkopławy jako źródło kolagenu – innowacja w badaniach substancji czynnych
Już od wielu lat kolagen jest w kosmetyce uznaną substancją czynną przeciwdziałającą starzeniu się skóry. Najpierw pozyskiwano go z odpadów poubojowych z wołowej i wieprzowej skóry i tkanki łącznej, ale po skandalu z gąbczastą encefalopatią bydła (BSE, ?choroba szalonych krów?) wzrosło zastosowanie do tego celu skóry rybiej. Obecnie prowadzone są badania kolagenu pozyskiwanego z meduz. Czego może dokonać ten ?nowy? kolagen, czego nie potrafili jego poprzednicy? Dr Inez Linke
Krążkopławy potocznie nazywane meduzami to gatunek najczęściej występujący w głębinach oceanu. Zasiedlają od ponad pół miliarda lat morza na całym świecie. Po odwróceniu meduzy jej macki układają się jak włosy na nieforemnej głowie. Stąd też naukowe określenie meduza, zainspirowane Meduzą, bajkową postacią z włosami z węży z greckiej mitologii. Te ewolucyjnie bardzo prymitywne organizmy zbudowane są w większości z wody morskiej. Wiążące wodę struktury kolagenu łączą wysoką zawartość wody, nadając meduzom elastyczną postać. Meduzy nie mają wykształconego systemu nerwowego, lecz jedynie rozproszone pojedyncze komórki nerwowe, które tworzą ze sobą luźną sieć. Swoje ofiary zdobywają one za pomocą rozłożonych jedna za drugą komórek parzydełkowych.
Źródło naturalnego kolagenu Meduzy są poławiane w Pacyfiku i przetwarzane na artykuły spożywcze. Populacja nie jest zagrożona, ponieważ meduzy rozprzestrzeniły się na skutek zbyt dużego połowu ryb. Jednakże wielkość populacji meduz w światowych morzach waha się, tak, że w niektórych latach mogą występować masowo. Obecnie nie jest możliwe utworzenie zamkniętej akwakultury tych organizmów, dlatego też poławia się je w kontrolowanych warunkach tam, gdzie występują one masowo. W Chinach rozpoczęto projekty hodowli larw, dzięki którym odnawia się populację, a następnie gospodaruje nią. Aktualne badania koncentrują się na kolagenie pozyskiwanym z meduz, ponieważ organizmy te jako zwierzęta bezkręgowe stanowią innowacyjne źródło dziewiczego i czystego kolagenu. Kolagen z meduz pozyskuje się z ?kapelusza? (epiderma i mezoglea) meduz Rhopilema spec., gatunku meduz występującego na całym świecie(…)
Dr Kinez Linke biolog morza, w 2001 r. była jednym z założycieli Oceanbasis GmbH, gdzie obecnie jest zarządzającą wspólniczką.Kontakt: ilinke@oceanbasis.de
Trochę z tego- http://kuchnia.wp.pl/fototematy/256/6/1/smiertelnie-niebezpieczne-przysmaki.html
A przecież wystarczy tylko podać żródło 🙂
Najserdeczniejsze życzenia dla Pani Basi i Pana Piotra.
Wszystkim jubilatom dużo słońca i radości.
nie jestem do konca przekonany czy bedzie toto, lepiej prezentowalo sie na prawej, czy niech jednak zdobi prawa noge? hmmm?
wszystkie, doslownie wszystkie pary niech sie zawsze tak dobrze trzymaja
Pani Basi i Piotrowi – gratulacje i życzenia wielu, wielu takich jubileuszów, a czas między nimi niech Wam zawsze wypełnia wszystko co smaczne – życiowo i na talerzu!
Basi, którą w czasie ostatniego pobytu w Polsce udało mi się poznać – samych radości i niech się spełniają marzenia!
Basiu – o ilości świeczek na torcie niepotrzebnie w ogóle myślisz – żadne świeczki nie są w stanie zmienić Twojego ciepłego spojrzenia na świat i ludzi, takie odniosłem pierwsze wrażenie w Intraco.
Meduzy za żadne skarby świata. Na obiad zupa i drugie.
Basiu, Piotrze
Pod wezwaniem 3 x Dom Słowa Polskiego – a co3 taki kod mi wyszedł!
przesyłam Wam serdeczne i pyszne życzenia kolejnych rodzinno-kulinarnych Rocznic.
Urodzinowej Barbarze raz jeszcze spełnienia merzeń i pragnień, słodkich chwil i udanych kulinarnych szaleństw.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
ERRATA –
Barbaro marzeń spełnianie Ci życzę, marzeń a nie jakichś tam „pospolitych” merzeń.
E.
Zanim poturlam się do dlaszych zajęć praktycznych z cyklu: „Praktyczna pani domu ” …
najmłodsza z Gorgon jako postać mitologiczna – czemu nie. Piękna ponoć była z gęby, pięknością żmijowatą. A i Moc miała. Mimo to źle skończyła. Jak to czarny charakter:
http://www.youtube.com/watch?v=xY8Rp4GOPag&feature=related
Na talerzu aczkolwiek niekoniecznie. Wolę gołąbki.
E.
Piotrowi Gospodarzowi i Pani Basi niekonczacego sie ciagu takich rocznic!
Barbarze w kazdym wypadku stu tych swieczek! Przy zdrowiu wysmienitym i dopisujacemu szczesciu, co to kazda nowa swieczke mile bedzie koic!
Danusce podziekowania za czerwony dywan w apartamentowcu, przy tak mile brzmiacej ulicy: ulicy Etiudy Rewolucyjnej 9. To klimat tego nadania mnie wczoraj tak podkrecil i musialem wiedziec wiecej. To brzmi jakos tak jak: ulica Abonentow Radomskich… Niepowtarzalne.
Jeszcze raz dziekuje!
A calemu blogu milego dnia
pepegor
Domyślacie się zatem,że dzisiejszy mini zjazd będzie WYJĄTKOWY.
Będziemy fetować urodziny Barbary i krótki pobyt Aliny z rodzinnym mieście.Aparat już naszykowany,tym razem nie zapomnę zabrać !
Będzie zatem fotoreportaż.Koleżanki oczywiście wyjdą,jak zwykle świetnie,a ja to doprawdy nie wiem,bo dzisiaj od rana męczy mnie jakiś alergiczny katar i nos mam mocno zaczerwieniony.Nie wiem,czy makijaże to skutecznie przykryją 🙁 Och,te babskie dylematy?
A Gospodarzostwo przewidzieli zapewne romantyczną kolację przy świecach 😉
Brawo Panie Gospodarzu ! dopisał Pan źródło . Mój wpis czeka na moderację (dwa linki).
Pięknie dziękuję za tyyyle miłych życzeń i słów pocieszenia w związku z tymi niezliczonymi świeczkami 🙂
Danuśko, alergii mówimy precz, wszystko Ci przejdzie w Maglu 😀 a w unikaniu aparatu będę Ci sekundować, byłam u fryzjera = katastrofa 🙂
Dzień dobry blogu!
Rano pokropiło i sobie poszło. Następny deszczyk może w sobotę…
Kolejnym jubilatom – Gospodarzostwu i Barbarze – najlepsze życzenia 🙂
Dziś też imieniny Ryśków – moich szwagrów. Pod wieczór spróbuję ich dopaść telefonicznie. Jak nie zapomnę 🙄
Na japońskich plażach można się na kolagenie pośliznąć 🙄
Dzien dobry,
Panstwu Adamczewskim z okazji rocznicy wszystkiego dobrego.
Barbarze wszystkiego dobrego z okazji urodzin.
Kolezankom Warszawiankom udanego zjazdu juz zazdroszcze :).
Danuśka to mnie też nie kadruj bo od wiatru oczy mam spuchnięte … wychodzi na to, że zdjęcia będą miały Alina i Małgosia ze swoim pięknym uśmiechem oraz stół i wystrój … 😉
Pomaleńku kończę fazę zaopatrzeniową świątecznego stołu. Na piątek zostaną warzywa i zielenina, w czwartek odbieram ser, kremówkę i masło. Dzisiaj przytaskałam wielki (i świeży) kawał surowej szynki – zgodnie z zamówieniem, bez kości ale ze słoniną i skórą. Niemal połowę z cieńszego krańca wycięłam, pozostawiając tłuszcz i skórę. Teraz natrę przyprawami solami itd, a za dwa dni dam jeszcze posiekany czosnek, rozłupane szyszki jałowca i zioła i całość zawinę i zasznuruję. W sobotę włożę w rękaw i upiekę szyneczkę. Część wykrojona poszła do zamrażalnika posłuży na inną okazję, a ta „świąteczna” pod osłoną skóry i słoninki wyląduje na stole
Melduję posłusznie, że galaretka (mięsna) w skorupkach z jajek wyszła … „jajcarsko”. 😆 😆 W przyszłym roku wcześniej pozbieram odpowiednio dużo skorupek i będzie nowość na same święta. 😀
Jolinku, dzięki za sznureczek. 😆
Państwu Adamczewskim serdeczne życzenia rocznicowe 🙂
Barbaro, wyrzuć świeczki, zjedz tort, nie licz kalorii 😉 Wszystkiego dobrego 🙂
Jeśli jeszcze nie wpadliście na tę stronę, to polecam, bo ogromnie ciekawa:
http://www.wilanow-palac.art.pl/
Ja już zwiedzam. Wiem, że to erzatz ale i nie trzeba ganiać za przewodnikiem. 😉
Kochane Adamczewskie! Żyjcie wiecznie i wiecznie się kochajcie!
Ooooo! Czy to blog producentów wazelinki?
Co jedna wypowiedź, to lepsza. Brrrr….
Staramy się sprostać życzeniom i bierzemy wzór z właściwych przykładów.
Dziękujemy za kolejną porcję sympatii emitowaną zza granic, mórz i spoza naszego powiatu!
Na obiad ( bez zbędnych szczegółów) były małże Venus i różowe bąbelki.
A w przerwach między daniami wyjmowane z piekarnika mazurki.
Przy świątecznym stole będzie tłok, bo rodzina wielka.
Litrową puszkę tłustego paskództwa przyznaję Pyrze. Nie dość, że wazeliniarz (-ara) pierwszej klasy, to jeszcze „pożal się Boże adwokat” p. Redaktora.
Dołączam się do wszystkich serdecznych życzeń dla Jubilatki i Jubilatów.
Pogoda jest bardzo niesprawiedliwa, bo nad morzem zimno. W nocy przymrozki a w ciągu dnia 3 st.C. Bardzo mi się to nie podoba.
Pyro,
piszesz o rozłupanych szyszkach jałowca. W sklepie kupuję ziarna jałowca, a szyszek nigdy nie spotkałam. Gdzie je kupujesz i czy są lepsze od ziaren ? Zmielone ziarna dodaję zawsze do bigosu i pasztetu.
Zgago,
wydmuszki do galaretek także zaczęłam zbierać.
U Gospodarza już są pierwsze mazurki. Domyślam się, że na kruchym cieście. Mój mazurek pomarańczowy jest na cieście ucieranym, więc pieczenie odkładam na piątek. Drugim ciastem będzie oczywiście sernik. I z ciast to wszystko.
Stooo lat, stooo lat niek jedzom, jedzom nom,
Stooo lat, stoo lat niek jedzom, jedzom nom,
Jesce roz, jesce roz niek jedzom, jedzom nom,
Niek jedzom noooooom!
Najpikniejse zycenia dlo Poni Basi i Pona Pietra w ik piknom rocnice ślubu prościutko z owcarkowej budy. Heeeeej! 😀
A ze nie wiem, cy przed Wielkanocom dom rade tutok zajrzeć, to przy okazji tyz fciołbyk zycyć i Poni Pietrowi, i całej jego Kompanii Kulinarnej jak najpikniejsego jadłospisu w nadchodzące Święta, z piknymi pisankami w roli głównej rzec jasno 😀
W plebiscycie na potrawy dla kibiców Euro zabrakło pierogów, chyba jednak najbardziej znanej na świecie polskiej potrawy. To chyba przez niedopatrzenie, co oczywiście nie przeszkadza w serwowaniu pierogów w czasie trwania mistrzostw.
Ja głosowałam tak jak większość.
Wróciłam z Wilanowa. 😀 Jutro c.d.n. Na razie przeczytałam historię pałacu i właścicieli Wilanowa. Zauważyłam też (a jakże) kulinaria i obejrzałam piękne łyżki z napisami, o których wspominał kiedyś Piotr-Gospodarz. 😀
Krystyno, a mogłabyś „stuknąć” przepis na mazurek pomarańczowy ? Wszelkie pomarańczowe dodatki w ciastach i naleśnikach uwielbiam.
Ja miałam ochotę zagłosować za barszczem czerwonym z uszkami, ale przypomniałam sobie, że żaden z goszczących u nas Francuzów nie odważył się nawet spróbować. 🙁 Zawsze kazałam rodzinnym tłumaczom, wyjaśniać na wstępie, że jeśli gościom coś nie smakuje, albo mają jakieś obiekcje, to zrozumiem i nie będę się obrażać. Natomiast na bigos jakoś się rzucali od razu. 😯
Może Danuśka będzie coś wiedziała na temat przyczyny tej niechęci.
Wesołej biesiady Gospodarzu. 😆
Krystyno,
jałowiec ma jagody
Nie wiem, co Pyra rozumie przez szyszki 😯
Zasadziłam dalsze 3 rzędy ziemniaków, w tym jeden tych niebieskich (fioletowych?).
W nocy ma trochę mżyć. Podlałam wykiełkowane rzodkiewki, groszek, szpinak, zebrałam czosnek niedźwiedzi, szczypior z siedmiolatki i szpinak zimowy na sałatę.
Na kolację pizza Margherita z rzeczoną sałatą, wino Lacryma spod Wezuwiusza…
Można odetchnąć 🙂
Zgago,
Anglicy maja z barszczem tak samo, trzy lata mi przyszlo przekonywac ze sie nie otruje ;), ale teraz je. Pierogi, bigos, gulasze, schabowe, placki ziemniaczane jak najbardziej, nawet ziemniaki trze i kapusty sieka :). Ale do dzisiejszego dnia zaluje, ze nie nagralam reakcji na chlodnik…
Zgago,
oto przepis na mazurek pomarańczowy : ciasto – 30 dag mąki, 15 dag masła, 8 dag cukru pudru, 3 żółtka, 2- 3 łyzki kwaśnej śmietany, sól, pół łyżeczki proszku do pieczenia. Masa pomarańczowa – ok. 30 dag pomarańczy/ dwie średnie/, 25 dag jabłek/ szarej renety/. 30 dag cukru.
Masło utrzeć z cukrem, żółtkami i śmietaną na puszystą masę. Dosypać mąkę z proszkiem do pieczenia, ucierać aż składniki wymieszają się, rękami tylko je zlepić, włożyć do torebki foliowej i położyć do lodówki. Dokładnie wymyte i sparzone pomarańcze zetrzeć wraz ze skórką na drobnej tarce/ albo przy pomocy elektrycznej maszynki do mielenia z odpowiednią końcówką – to szybszy sposób/. Nasiona usuwać. Zagotować starte pomarańcze, dodać cukier, a po kilku minutach obrane i starte na tarce z największymi otworami jabłka. Razem gotować aż masa będzie szklista i gęsta. Ciasto rozwałkować, wyłożyć nim blachę, z okrawków uformować wałeczek i oblepić brzeg ciasta. Nakłuć ciasto dość gęsto widelcem i wstawić do mocno ngtrzanego piekarnika. W czasie pieczenia ubić pianę z białek, dodając cukier puder. Zrumienione ciasto wyjąć z pieca, posmarować masą pomarańczową, a następnie ubitą pianą, zmniejszyć dopływ ciepła i tylko w lekko ciepłym piecu wysuszyć piankę, doprowadzając ją do lekkiego zrumienienia.
Proporcje ciasta wystarczą na blachę o wymiarach 35 x 25 cm. Można zrobić je z połowy składników. Myślę, że można też użyć ciasta kruchego. Ilość cukru także można dopasować do swojego smaku. Jeśli ktoś nie lubi pianki, można upiec mazurek bez niej. Modyfikacje zawsze są dozwolone. Przepis jest dość stary, wycięty z pamiętnej ” Kobiety i życia”. A jeśli chodzi o pomarańcze, to Magda Gessler zaleca wyszorowanie ich w mocno słonej wodzie/ w swoim przepisie na skórkę pomarańczową/ . Warto taki mazurek udekorować wg własnego pomysłu.
Bardzo lubię to ciasto, ale piekę je wyłącznie na Wielkanoc, a i to nie zawsze. Dlatego nie znudziło mi się.
mazurek na stole
zapach starych mebli
makatka wydziergana recznie
a bazie w wazie
daja raz po razie
aby bylo
(nie tylko na blogu)
puszysto i pysznie
Krystyno, bardzo Ci dziękuję, ale się napracowałaś przy pisaniu, przyrzekam, że nie sknocę tego mazurka. 😉 😀
Jolly, żebyś wiedziała, jak ja się cieszę, że gdy ja byłam dzieckiem, nie było kamer. 😆 Moja Mama uwielbiała wszelkie chłodniki i za każdym razem robiłam cyrk na 4 fajerki. Chyba już wolałam przez 2 godziny męczyć rosół wołowy niż połknąć jedną łyżkę chłodnika. 🙂
Byku, będzie zapach starych mebli, będą bazie, będzie zapach pasty do podłogi a wszystko przytłumi zapach wędzonej szynki. 😆 Tylko makatek nie będzie (nigdy u nas nie było).
Tobie też życzę wymienionych przez Ciebie + zapachów, które najbardziej lubisz. 😀
Zanim zacznę sprawozdawać odpowiem Zgadze-nie wiem 🙁
U mnie wszelaka brać francuska czerwony barszcz zajada i nie wybrzydza.
Do chłodników natomiast ma stosunek chłodny,a wręcz oziębły.
Z moich obserwacji wynika,że Francuzi to naród mocno konserwatywny,a wręcz skostniały w swoich przyzwyczajeniach.Skoro całe życie używali buraczków tylko w celach sałatkowych(w sklepach są do kupienia już ugotowane buraki) to skąd nagle te wymysły,by z buraków robić zupę.Może dlatego Twoi Francuzi nie chcieli jeść
barszczu? Co do bigosu,to uwielbiają i jedzą z ekstazą na twarzy i na podniebieniu 🙂
Gospodarzowi i jego Małżonce życzę wielu radosnych jubileuszy!
o Danuśka zaraz będzie sprawozdać to ja tylko napiszę, że był to przemile spędzony czas .. 🙂
Teraz sprawozdaję:
zjazd alinowo-odwiedzinowo-basinowo-urodzinowy ogłaszam za zamknięty.
„Magiel” możecie wpisać do kajetów albo komputerów,jako miejsce warte odwiedzenia.Jest maglowy klimacik-bielizna na sznurach,bębny z pralek w roli abażurów,mini maglowniczki na parapetach,stosowne fotografie na ścianach.
I jedzenie…. z n a k om i t e !!!!
Kończy się dla mnie jakiś upiornie pracowity dzień. Ludzie przychodzili i wychodzili, kurierzy przynosili nie zamówione przesyłki i trochę trwało, zanim udało ich się wypchnąć razem z obcą rzeczą za drzwi. Z pranego w pralce dywanika łazienkowego niespodziewanie wyturlała się spora śruba (dł 8 cm) razem z nakrętką i nie wiadomo od czego to, do czego itd (patrz Tuwim). Inka przywiozła mi zamówioną szynkę surową od Balcerzaka i kilogram białej kiełbasy (jak swoja). Ledwo ją wrzuciłam do zamrażarki, bo to jeszcze czas, dzwoni Ryba „Mamuś, robię gotowaną domową szynkę, jakieś 1,5 kg przywiozę i robię dzisiaj białą kiełbasę, wezmę ze 3 kg do Poznania”. Matko Pańska – ja mam kilogram, Lena przywiezie jeszcze 3. Potem dowiedziałam się jeszcze, że nie mam piec baby drożdżowej, bo ona przywiezie i to wszystko, co trzeba do tortu jabłkowego. Ja mam kupić tylko 0,5 l kremówki. I koniecznie dużo sałaty.
Od samych wieści jestem przejedzona i nie mam apetytu na nic.
Jadłśmy:
-sałatkę z sielawą wędzooną w roli głównej
-penne z polędwiczkami w sosie kurkowym
-sałatkę z cieciorką,szpinakiem w sosie curry
-makaron gryczany z jarzynami w sosie sojowym
-tartę ze szpinakiem i pieczarkami
Wszystko bez zarzutu,świeże,właściwie doprawione,ładnie podane.
Desery:
-ciasto czekoladowe bez mąki w wersji z dodatkiem lodów lub bez
-sernik z białą czekoladą-rzucał na kolana !
– tarta z bakaliami z karmelem
Małe warszawskie spotkanie było oczywiście bardzo miłe i sympatyczne. Pięć pań radośnie plotkowało przez 4 godziny w Maglu odżywiając się w przerwach soczewicą ze szpinakiem w sosie curry, tartą też ze szpinakiem, makaronem gryczanym z warzywami, penne z polędwiczkami i grzybkami (miały być kurki, ale żadnej nie znalazłam, raczej pieczarki) i sałatką z wędzoną sieją. Słodki deser zwieńczył dzieło – ciasto czekoladowe, sernik, tarta z bakaliami. Popite to wszystko białym winem, różnymi herbatami i kawą. Dokumentację fotograficzną zapewniła Danuśka.
Zamówiłyśmy delikatne białe wino,etykieta będzie na zdjęciu.
Wymieniłyśmy drobne prezenty wielkanocne oraz ogólno-rozwojowe.
Gadałyśmy jak najęte i 4 godziny spotkania upłynęły jie wiadomo kiedy.
Już planujemy kolejne spotkanie-mamy nawet dwa adresy pod ręką 🙂
Danuśka mnie ubiegła, no tak to nie soczewica a cieciorka była 😳
Łajza minęli z Małgosią 🙂
Małgosiu- zdjęcia są,ale technika przerasta mnie kompletnie.
Może jakoś wybrnę,ale jakoś dziwnie się porobiło w moim komputerze.
Młodzież mawia-nie kumam 🙁
Pyro- z Twego opisu wnoszę,że można wpaść do Ciebie na Święta i będzie to zapisane w niebiosach,jako dobry uczynek 😉
Danuśko a o wyściskaniu Alinki pamiętałaś ?
Zgago, ściskałyśmy Ją wszystkie!
Małgosiu, to może się i przemycił „ścisk” w moim imieniu. 😆
Danuśka, Ty wszystko kumasz, a jak nie , to ono kumania niewarte 😉
Widzę Was, Dziewczyny, oczami duszy w owym Maglu i mam wielką nadzieję zobaczyć na Zjeździe 🙂
Barszcz i żurek testowałam, z powodzeniem, na Holendrach i Angliku 🙂
Haneczko a ja nie miałam odwagi serwować żurku, zdawało mi się, że czerwony barszcz będzie łatwiejszy do przełknięcia. 😉
Może spróbuję zaserwować żurek, gdy będę u Olivii. Nie zmarnuje się, bo i ja, i Młodsza lubimy. 😀
A moja „dusza”, to jakaś zazdrośnica się zrobiła. 😉
Znalazłam, przez przypadek takie ustrojstwo, czy ktoś z Was ma coś takiego ?
http://nomart.istore.pl/pl/szynkowar.html
Drugą próbę podejmuję żeby coś dorzucić do maglowych wspomnień, ale coś nie wychodzi, za Danuśką powiem…nie kumam czy co? No to jeszcze raz:
Koleżanki z „Magla” już sprawozdały, wszystko prawda – pysznie i baaardzo sympatycznie. Miejsce do polecenia na romantyczne spotkanie, pogaduszki, przy dobrym jedzeniu i miłej, dyskretnej obsłudze. Jednym słowem – urodziny w Maglu – to jest to!
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie miłe życzenia, o liczbie świeczek zapomniałam delektując się pysznym ciastem czekoladowym z lodami waniliowymi. Szkoda tylko, że Krysiade nie mogła dołączyć, Krysiu – pozdrowienia 🙂
Zdjęcia być może będą jutro…
Dzisiaj techniki nie przeskoczę.Wiadomo,blondynka 🙁
Na dobranoc życzę BB tylko tak sympatycznych dni, jaki dzisiaj miały nasze warszawianki.
Dobrej nocy. 😆 😆
dzień dobry ….
po wczorajszym spotkaniu można wstać tylko z uśmiechem na ustach … 🙂
Zgago o Tobie też miłe rozmowy były .. 🙂 …
Pyro współczuje .. okropnie nie lubię jak zaplanuje robotę i meny a tu mi niespodzianki robią i jeszcze muszę być z tego zadowolona .. 😉
Dzień dobry Jolinku,
Ty już wstałaś, ja nie zdążyłem się położyć. Tutaj pierwsza z minutami.
Zazdroszczę zjazdu-mini, cieszę się, że było fajnie. Czekam (czekamy) na zdjęcia.
W czasie następnego pobytu w Polsce wpadnę do „Magla”, posłucham co o Was tam opowiadają.
A w ogóle z maglem mam wspomnienia – w domu mego dzieciństwa, na Ochocie, był magiel. Najprawdziwszy z prawdziwych! Wielka, ciężka maszyma ugniatająca nawinięte wałki z pokropioną wodą bielizną, maglarz i maglarka oraz plotkujący klienci. Maglarz wymaglowaną pościel, czy co tam było, odwoził do domów klientów małym drabiniastym wózkiem, który sam ciągnął. Widok warty każdego zdjęcia, niestety wtedy o tym nie myślałem.
O psotach, które z kolegą robiliśmy maglarzom nie będę pisał, bo się wstydzę, ale takie były czasy.
Dobranoc Wszystkim 🙂
Dzień dobry.
Mini- zjazdy, to bardzo fajne imprezy.
Piję kawę i czekam, kiedy mi kurtyna w głowie oddzielająca mnie od rzeczywistości uniesie się do góry. Na razie jestem muł przymulony.