Zupa barania (angielska)
3/4 kg baraniej karkówki, 2 łyżki kaszy perłowej, 1 spora marchew, 1 por, 1/4 selera, natka pietruszki, sól
Z karkówki usunąć łój, mięso umyć i gotować na małym ogniu, całkowicie przykryte wodą. Kaszę zalać zimną wodą, zagotować, odcedzić i zahartować, przelewając zimną wodą w durszlaku. Dodać kaszę do mięsa. Po chwili mięso wyjąć, by usunąć kości i pokroić na małe kawałki. Zupę schłodzić i usunąć z niej resztki zastygłego łoju. Obrane i pokrojone warzywa
(z pora tylko biała część) wrzucić do zupy i gotować trzy kwadranse, aż kasza się rozklei. Przed podaniem posypać posiekaną natką pietruszki.
Komentarze
Witam. Ze zdumieniem przeczytałam Pański przepis na kołduny zamieszczony w artykule ” Do ostatniej kropli rosołu !” w „Polityce”. Rodzina moja pochodzi z Litwy i oczywistym jest,że kołduny to nasza ulubiona potrawa. Robię je zawsze według przepisu mojej Babci, znakomitej kucharki, rocznik 1889 i nie ma w nim mowy o podsmażanej cebuli( nie wspominając o podsmażonym mięsie z przepisu z Pańskiej strony). Przyprawy konieczne to majeranek i czosnek. W identyczny sposób wykonują kołduny zaprzyjaźnione rodziny z Wilna. Taki przepis podaje też „Kuchnia polska” , to stare wydanie, Maciej Kuroń i wiele innych dobrych źródeł.
Ile gospodyń i kucharzy tyle przepisów. Te podane przez nas też pochodzą z Litwy. Jeden z ksiązki domowej Tyszkiewiczów a drugi od zaprzyjaźnionego kucharza. Nie ma powodu do oburzenia. Sam przeżywałem podobne zdumienie podczas zbierania przepisów na żydowska potrawę rybną gefiltefish. Każda z żyjących babć naszych przyjaciół uprawiająca żydowską kuchnie podawała nieco inny przepis. Raz z marchewką, raz bez. I każda z oburzeniem wyrażała się o przepisie sąsiadki bądź koleżanki.
Ważne zaś jest żeby rezultat był smaczny. Życzę więc Krystyno smacznego!
Przemili Panstwo,z ogromna radoscia znalazalm Panstwa blog.Jestem zachwycona i znajduje tu wiele inspiracji dla siebie.A co do kołdunow,to mysle,ze najwazniejszy jest soczek wytworzony z SUROWEGO farszu i zamkniety w ciescie.Qydaje mi sie tez,ze podsmazona cebulka ma zbyt intensywny aromat.Sklaniam sie do wersji p.Krysi,ale ……de gustibus……….Serdecznie pozdrawiam Wasz Pucia
Wracajac jeszcze do koldunow tyszkiewiczowskich z szynka,grzybami i smazona cebulka………dla mnie to po prostu pierogi i juz! Pozdrawiam
Szanowny Panie Piotrze , z radoscia przeczytalem w Polityce artykul o koldunach. Moja ciotka Tatarka robila je sama – w 1964 roku. Wojny na szczescie nie bedzie ale moze byc potyczka u mnie w rodzinie. Obiecalem klanowi ze zaprosze i zawioze ich na te kolduny, ale nie moge zmalezc adresu restauracji Dworek o ktorej Pan wspomina, wiec blagam o ratunek, zanim zostane zliczowany. Gdzie to cudo jest ?
Pozdrowienia
single_malt
Poznan / Aachen
Drogi wielbicielu whisky (zgaduje po nicku),
najlepsze kołduny jakie jadłem w naszym pieknym kraju podawane są w restauracji Dworek w miejscowości Grabówno przy szosie w kierunku Piły. To kawał drogi z Warszawy ale warto tam pojechać. A można nawet zanocować, bo to restauracja wraz z hotelem. Smacznej podróży!
PS.
W Warszawie bardzo dobre kołduny są w „Różanej”.
Drogi Panie Piotrze ,
bardzo serdecznie dziekuje za odpowiedz i informacje.
Tak, nie ukrywam, jestem wielbicielem single_malt – oczywiscie scotch – ale w ilosciach minimalnych czyli kieliszeczek do nosing’u, o charakterystcznym ksztalcie (malo u nas uzywany) i obowiazkowo BEZ lodu (to poganski zwyczaj z USA skutecznie zabijajacy kazdy aromat, a wymyslony tylko po to zabic lekki bimbrowy smrodek US bourbon whiskey z metalowej beczki).
Single malt scotch to jest poezja dla smaku i nosa.
Polecam ta droga Auchentoshan’a dla poczatkujacych (b. delikatny, bez goryczki dymu i torfu) i oczywiscie zacnego choc drogiego (nam) Macallan’a.
Lacze serdeczne pozdrowienia
Piotr S.
A ja Panie Piotrze do tej licytacji whisky (oczywiście bez lodu i wody) dodałbym jeszcze Lagavulin zjego torfowym aromatem i smakiem. Bardzo lubię!
Whisky lubię i ja. Bez wody. Bez lodu.
Whiskey również;)