Deska serów
Ostatnio coś mnie ciągnie do serów. Z wiejskiego mleka dojonego w sąsiadującej z nami oborze robimy pyszny twaróg. Oscypek przywieziony z Zakopanego smażymy na maśle i zajadamy się nim z dodatkiem borówek lub żurawiny. Dodajemy ementaler do omleta. Zamiast ciast opychamy się na deser serami pleśniowymi z odpowiednią winną popitką. I ciągle mi mało.
Postanowiłem więc zrobić obchód dobrych serowarskich sklepów. Odwiedziłem kolejno BOMI, Piotra i Pawła oraz Almę. To delikatesy dobrze zaopatrzone we wszystkie smakołyki ze świata ale i z kraju też. Są więc tu polskie twarożki, i są sery z najlepszych wytwórni całej chyba Europy.
Narobiłem więc zakupów na co najmniej dwa przyjęcia. Będzie co podawać do wina w upalne dni majowe. A przy okazji zobaczyłem parę gatunków serów, o których zupełnie nie miałem pojęcia. Czasem takie spotkanie przywraca człowieka do równowagi. Zwłaszcza takiego, któremu się zdaje, że pozjadał wszystkie sery (czytaj – rozumy ).
No to przedstawię i Wam parę tych smakołyków, choć spodziewam się, że pewnie je znacie. A na pewno jada je stale Sławek, Alina, może Ana, a na pewno Nemo.
Oto krótki spis i opis serów dotychczas mi nieznanych a dziś już „zaprzyjaźnionych”:
Co rok przejeżdżam dwukrotnie, tam i z powrotem, przez Veneto lecz dopiero wizyta na warszawskiej Pradze pozwoliła mi przekonać się jak smakuje cenerino. Ten stosunkowo miękki ser robiony z pasteryzowanego krowiego mleka ma i smak, i aromat absolutnie niepowtarzalny, który nadają mu spore kawałki trufli. Cenerino bowiem mocno jest faszerowany tymi grzybami.
Podobnie mile zaskoczył mnie zapach i smak fontiny. To podobno najpopularniejszy ser z Doliny Aosty. Jego smak wynika z faktu, że produkowany jest wyłącznie z mleka krów pasących się na górskich pastwiskach. I to się czuje!
Twardy serek o bladożółtej barwie ze skórką oblepioną sianem to vento d?Estate. Ten bardzo pikantny owczy ser nabiera swej „mocy” podczas leżakowania w beczkach z górskim sianem.
Na koniec coś koziego: robiola to chluba Piemontu. Serek z koziego mleka z dodatkiem rozmarynu, bazylii lub szałwii. Spróbowałem – bardzo ostry i bardzo wonny. W domu, za radą sprzedawcy, zjadłem go w stanie półpłynnym, bo na gorąco. I to było wprost doskonałe.
Jakiś czas temu chwaląc się swoim debiutem sufletowym narzekałem, że musiałem zmienić nieco przepis, ponieważ nie ma w sprzedaży sera francuskiego o nazwie cantal. Suflet – jak być może pamiętacie – był udany ale dziś mogę ten przepis zrealizować zgodnie z zaleceniami kucharza. Cantal jest w sprzedaży. A to jeden z najstarszych francuskich serów, produkowany w słynnym regionie serowarskim czyli w Owerni. Robiony jest z mleka tutejszych krów rasy Salers. A technologia jego powstawania jest zupełnie odmienna od dotychczas mi znanych. Ścięte mleko i już lekko sprasowane jest ponownie kruszone, solone i ponownie trafia do form. Dopiero wówczas zaczyna się proces dojrzewania. Po 30 dniach może trafić do sklepów jako ser młody. Jeśli dojrzewanie potrwa dłużej – od 3 do 6 miesięcy – rusza w świat z etykietką entredeux . Po półrocznym dojrzewaniu przysługuje serowi tytuł vieux czyli stary.
Morbier pochodzi z Franche-Comte’. Łatwo ten ser rozpoznać ponieważ w połowie grubości rozdziela go warstwa popiołu i soli. Daje to serowi bardzo charakterystyczny smak. W dodatku wyraźnie czuje się różnicę smaku warstwy górnej od dolnej. A wynika z faktu, że pierwsza jest z porannego udoju a druga – z wieczornego. Serowarzy od ponad 200 lat zaznaczają tę granicę. A smakosze za widok popiołu w kremowym serze płacą dodatko. Bo warto!
Na zdjęciu pokazuję kozi serek (też pokryty popiolem), który sam przywędrował do mnie z południa Francji. Leciał samolotem z Nicei, gdzie mój przyjaciel Andrzej Haliński budował scenografię do kolejnego (chyba już dwusetnego) filmu. Okazał on zaś taki hart ducha (dowożąc ów serek nie nadgryziony), że mu publicznie składam podziękowanie. Ten (niestety niezbyt duży) krążek chevra zjadłem w towarzystwie bardzo zimnego rose d’Anjou.
I tyle na dziś modłów do serów!
Komentarze
Gospodarz zaczął tydziń od pokus wielkich, bo sery lubią wszyscy. Nie spotkałam jeszcze człowieka, który serów nie lubi. Piotr, wiadomo,pokuśnik wielki, a tu Pyra bez śniadania, a nawet bez kawy. Była otóż tam, gdzie współczesne wampiry medyczne znęcają się nad nami biednymi. Teraz dopiero mogę ciało słabe poratować. Tuż przy przychodni jest ryneczek na którym nabyłam wiadomym sposobem 1,5 k szparagów i 1 kg świeżutkich pieczarek Szparagi będą pożarte dzisiaj, a pieczarki posłużą na jutro do zupy śmietanowo-pieczarkowej , do której podam osobno młopde ziemniaczki malutkie, z masłem. Połowa pieczarek podduszona wyląduje w zamrażarce „na wszelki wypadek”
A Pyra wodzi na pokuszenie szparagami. Maj się zaczął,
szparagi na obiad obowiązkowe ! W tym tygodniu też do
garnka wrzucić planuję. Póki co czytając tekst o serach
zajadam biały twarożek z Piątnicy.
Musżę powiedzieć,że ostatnimi czasy wolę zakończyć obiad
kawałkiem dobrego sera niż ciasta.
I jeszcze kamyk do ogródka z brzeziną.
Też mamy w ogrodzie brzozę – osobiście zdobytą i przytaszczoną
do domu przez moje dziecię.Kilka lat temu w ramach akcji
„Dzień Ziemi” zabrała z domu stos makulatury i po odstaniu
swego w 2-godzinnej kolejce, w letnim upale została szczęśliwą
posiadaczką 1 brzozy i 1 świerka.Brzoza cieszy nas do dzisiaj,
a świerk niestety „uświerkł” 🙁
A ja oprócz normalnych serów uwielbiam żółte sery stopione z czymś na patelni, mnie taki ciągnący się ser najbardziej smakuje.
Właśnie wczoraj na kolację mieliśmy makaronową zapiekankę
z roztopioną,ciągnącą się mozzarellą.
Ja też mam dziś na obiad szparagi.
Sery zajadam jako wieczorną przekąskę do wina. Mniam!
A w temacie brzóz, bardzo je lubię, ale jestem na nie uczulona 🙁
Kawa wypita, śniadanie zjedzone, cytrynówka wymieszana, zaraz obieram szparagi.Pies śpi – brzydka pogoda, a psy do baru nie chodzą. Ania opowiadała, że piesek nasz, mając do dyspozycji teren wielkiej polany i ze dwa ha zżółkłej nieco trawy, cierpliwie czekał na wyprowadzenie do lasu za potrzebą. Za czorta nie chciał się załatwić na terenie. Doszedł do wniosku, że on na tej łące mieszka, więc brudzić tam nie będzie.
Ale mądry pies! 🙂
Gospodarzu, a gdzie na warszawskiej Pradze dają to cenerino? 😯
dzień dobry Bando
u mnie póki co, polskie sery
dziś mam w lodówce trzy, wszystkie krowie
jeden z Turzna k/Torunia
i dwa z Praslit pod Dobrym Miastem
bieda ci u nas, że nie nazywają tych serów
takie bezimienne lub opisowe tylko
:::
pierwszy, tłusty, o pięknym potencjale starzenia
dwa pozostałe prowadzone przez kilka miesięcy
jeden w twardą skórką o wyraźnym posmaku siana
z średniej wielkości krążka
a drugi, mały stożek z porostem pleśni
pięknie w środku przepracowany, intensywny
http://picasaweb.google.pl/Brzuchomoowca/SerPraslity#
Dzwoniła Młodsza – właśnie skończyła warować przy maturzystach. Polski łatwy nad podziw – tren i jedna z Pieśni Kochanowskiego, Myśliwskiego „Kamień na kamieniu” – fragment i motyw drogi i jweszcze coś tam o rozumie czy mądrości, czego moja geolo – geografka nie umiała powtórzyć.
Doroto, w Almie czyli przy ul. Ostrobramskiej w tym wielkim centrum handlowym obok Polsatu. Smacznego.
Piotrze, uprzejmie proszę (pokornie proszę) o informację : kilka lat temu, ale niezbyt dawno, „Polityka” pisała o błędach lekarskich. To był głośny artykuł. Nie pamiętam tytułu, autora i daty, a jest mi to potrzebne. Mógłby Gospodarz pomóc?
Dzięki, Piotrze. Trochę daleko, zwłaszcza, że nie miewam interesów do Polsatu 😉 No i jako rodowita prażanka muszę sprostować, że Ostrobramska to nie Praga, to Grochów, i to daleki 😉 No, powiedzmy, że ostatecznie Praga Południe…
Torlin,
jeśli lubisz sery na gorąco, polecam jajecznicę na zółtym serze wg.Henryka Grynberga. Najpierw topisz powoli trochę żółtego sera, potem ze dwa-trzy jajka i gotowe. Nawet dobre!
Z serów lubię wszystkie żółte, lubię kozie z ziołami i różnymi dodatkami – Jerzor twierdzi, że kozie sery „śmierdzą capem”, jakby to cap dawał mleko… W każdym razie nie może patrzeć, jak ja to zajadam.
Twaróg jak najbardziej, tylko gdzie te twarogi z mleka Minki? 🙁
W lodówce zawsze jest parmezan, zawsze gouda, poza tym ementaler, mozarella tutejsza i twaróg ze sklepu polskiego. Topionym serkiem nie pogardzę.
A z tych najbardziej zapamiętanych utkwił mi ser przywieziony na Zjazd przez PaOlOre, do tego przywiózł też specjalne białe, lekko słodkawe wino.
A ja niewyspana (Łysy zaglądał w okno z uporem maniaka), połamana (stare kości) i w dodatku mam dzisiaj jeszcze iść do Franka pomóc Lisie dokończyć dzieła sprzątania. Jak trzeba… to trza.
Albo odwrotnie : zamiast dodawać jajka do sera to można
ser do jajek. My robimy często omlet z zółtym serem –
jajka rozbełtane z odrobiną mleka wlewamy na rozgrzaną
patelnię,a jak się zetną to posypujemy utartym serem
i chwilę dusimy pod przykrywką. Są wersje z dodatkiem :
ziół,pieczarek,szynki lub co kto lubi.
O, ja to lubię zwłaszcza z pieczarkami!
Dodatkowa opłata za popiół w serze – ależ wyrafinowanie! 😉
U mnie też będą szparagi! 🙂
Dosyc dawno temu powstalo zapotrzebowanier spoleczne na kaline.
Prosze dobrze zrozumiec, nie na Kaline tylko kaline. Jako rzecz czyli krzew. Kiedy powstaje takie zapotrzebowania nastepuje poszukiwanie miejsca nasadzenia a nastepnie studiowanie literatury przedmiotu. Nastepnie zaklada sie dolek w którym stosowna ziemia dojrzewa jak ser czyli kilka miesiecy. Przygotowania rozpoczeto w roku ubieglym i dolek pelen ziemskich smakowitosci czekal na mieszkanke. Dzisiaj z rana wyruszylem na lowy czyli za kalina. Wcale nie latwa sztuka bo kalina jet teraz w modzie. Wreszcie znalazlem. Zachodze do ogrodnictwa i pytam. Jest, mamy na skladzie. Zapowiadali deszcz i przejsciowa niepogode wiec nie bylo klientów. Panienka pokazala krzaczek. Nie to mówie ma byc taka która kwitnie bialymi kulkami. Panienka popatrzyla i pyta. Jakimi kulkami. Takimi jak twoje odpowiadam. Zalapala bluesa. W sklepie wisialo duze zwierciadla. Stanela przed nim. Najpierw profilem, potem an face, obciagnela spódniczke i nieco nrozchylila dekolcik. Cos znajda, choc ze mna. Od razu przeszla na ty. Zaprowadzila mnie na koniec ogrodu a tam stoi slicznotka. Sama jak malowanie i kwitnie. Jak bedziesz o nia dbal to te kulki beda jak moje. Hodowalam dla mojego chlopaka na imieniny ale on mnie rzucil dla takiej deski do prasowania. Bierz jak swoja. Nawet dostaniesz rabat.
Zapakowala, uiscilem wrócilem do domu i rozpoczela sie burza z piorunami.
Teraz kalinka jest juz w ziemi i bedzie kwitla bialymi kulkami.
Oj bede dbal. pamietajac, ze wesole jest zycie staruszka.
Pan Lulek
U nas byl kalafior z serem zwyklym gouda i z bulka tarta. Moja sasiadka zrobila i czestowala. Smaczne bylo, mniam, mniam, palce lizac.
Moj ser wedzony sie skonczyl. Nie wiem czyjej produkcji byl, bo mi sie dostal tylko kawalek, ale byl smaczny.
A najciemniej pod latarnia:
Nie chciala gora do Mahometa, to przyjezdza p. Barroso do nas.
Wlasnie budujemy kontakty.
http://www.scholar-online.pl/articles.php?article_id=16
Poza tym sprzatanie ostateczne mieszkania, co jutro idzie do zdania. Czasu na jedzenie nie ma, bedzie makaron z torebki jak znam zycie (niestety), ale od jutra pichcimy dalej. Moze wlasnie szparagi jak tu juz Pyra tak zarzucila.
Sery to Francuzów ulubione są desery.
to bon ton jest i dobre maniery,
jeśli z odpowiednim winem je próbujesz
i każdego, choć po trochu pokosztujesz.
Bagietka chrupiąca im towarzysząca
bywa w tym zestawie wręcz zniewalająca !
I nie licz kalorii ,o cholesterolu zapomnij
tylko o kolejnej biesiadzie,
jak dobry przyjaciel przypomnij !
Tytul z Gazety:
„Wielkopolski ser smażony i andruty kaliskie chronione w UE.
Wielkopolski ser smażony i andruty kaliskie to kolejne polskie produkty, które zostały wpisane na prestiżową listę regionalnych specjałów o Chronionej Nazwie Pochodzenia – poinformowała we wtorek Komisja Europejska…..”
Pyro! Poszukiwania zostały wdrożone. Rezultaty za parę chwil.
Gospodarz pomógł błyskawicznie. Powtarzam jak mantrę – nie ma to, jak nasza rodzina blogowa. Pomogą, podtrzymają na duchu, nakarmią, napoją, uściski dla Piotra i wszystkich. Pyra w euforii kocha cały świat.
Panie Piotrz oglądałam „Małą czarna” i zakochałam się w Panu …. ale ma Pan kulinarny urok … nawet fajne babki Pana nie przegadały …
Małgosiu zrobiłam sobie urlop od blogowania bo czułam się uzależniona … pomału wracam na fora .. a mój wpis na urodziny Alicji by hołdem dla jej osobowości ..
pozdrawiam Was .. i całuski 🙂
Najpyszniejsze polskie sery podpuszczkowe (kozie i krowie) jakie jadłam zakupiłam w Wiżajnach, bezpośrednio u producentek. Panie chwaliły się że ich serki lądują w Warszawie w sklepach ze zdrową żywnością. Niestety, w moje okolice jeszcze nie dotarły…
Równie ciekawe, choć zupelnie inne sery miałam okazję zakupić u autentycznego Greka wypasającego stado w Bieszczadach. Dla odmiany Stawros stosował greckie receptury, co w połączeniu z polskim mlekiem dało również interesujące efekty.
Pomyliłam imię Greka : Nikos zamiast Stawrosa. Biję się w pierś…
Pani Basiu ja tylko platonicznie wyznaję uczucia … ale zazdroszczę biesiadnika … 🙂
Z powodu bledów lekarskich w Austrii umiera rocznie przecietnie 2500 pacjentów. Jednak jestem zdania, ze mamy jeden z lepszych systemów zdrowotnych. Czasami to uciazliwe takie biegania od lekarza do lekarza
Zawsze jednak, jak u mnie, cos znajda.
Niesmialy jest latos temat szparagowy. Inne tematy dominuja
Pan Lulek
Jolinek51,
a ja myślałem… ale Basia wyprowadziła mnie z błędu. Ona wie lepiej jak to wygląda naprawdę.
Dzięki za miłe słowa.
„Dokończyć dzieła…” HA! Nie wiedziałam, o czym mówię, bo u Franka poza kuchnią bywam na salonach (są 3). Średnio zagraconych, jak to u samotnego mężczyzny, który nikogo do domu nie zaprasza, poza nami, Lisą i Elizabeth.
Tam jest roboty na miesiąc… dom ma około 400m kwadratowych, sto tysięcy durnostojek zbierających kurze, z tysiąć doniczek z zaniedbanymi kwiatami, nawet juz nie zastanawiamy się, co wyrzucic, tylko wyrzucamy. Frank z przerażeniem patrzy na nasze poczynania i w końcu zapytał Lisę, czy zamierzamy mu wynieść cały dom. W odpowiedzi usłyszał – shut up, Frank!
Żeby się nie stresować, poszedł spać, powinien zresztą, bo jest chory i ledwie chodzi.
Wpadłam na małe co nieco i lampke wina dla odreagowania, i zaraz lecę z powrotem.
Panowie, jak macie takie wielkie chałupy, macie ponad 80 lat i jesteście samotni – wynajmijcie dochodzącą!!! To samo dotyczy pań. Albo sprzedajcie hangar w cholerę!
Mexico dostarcza do sklepow duzy wybor wysmienitych serow. Queso Fresco do posypania fasoli, Anejo po utarciu wedruje do tacos i salatek.
Asadero uzywany w chile con queso, roztopiony Chihuahua do serwowania fondue (queso fundido). Dalej Enchilado, czyli Anejo z dodatkiem papryki i ‚aged’ (po polsku ?).
Lista jest dluga i za kazdym razem lepsza. Cotija (!) – suchy ser z koziego mleka i na koniec Oaxaca, ktory wyglada jak wstazka zawinieta w kule i smakuje exquisito.
Zdjecie Oaxaca poniezej.
http://www.bedri.es/Comer_y_beber/Queso/Quesos_del_mundo/Mejico/Quesos_de_Mejico_imagenes/Quesillo_de_Oaxaca_002.jpg
Oczywiscie lista jest o wiele dluzsza, a lista wielbicieli serow z Meksyku, nie ujmujac serom francuskim i wloskim, jest bardzo, bardzo dluga.
Co do „aged” sera to chyba będzie odpowiednik „dojrzałego” albo jakos tak.
*Biere ściere* i lecę do sąsiada, pozostałe wiedzmy już czekają 😉
A serami dzisiaj……………….”zajezdza” 😉 U nas mnostwo zoltych,a z plesniowych,to badziej odpowiadaja mi te o zapachu starych skarpet,niz koziego kupra 😆
Tymczasem jutro zaczynam sezon szparagowy.Szparagi juz sa i postanowilam je przyrzadzic inaczej, ino musze zanurkowac do receptur.
Gdzies widzialam taki przepis na szparagi zapiekane w panierce i chyba z utartym serem :eek:,ale gdzie,oto jest pytanie?????????????????
Tymczasem,ciao amici 🙂
Bedac 2 lata temu ostatni raz na wyspie Vancouver, wpadlismy na Salt Spring Island jednej z tzw Gulf Islands, przy poludniowym krancu wyspy Vancouver (dla tych co lubia z mapa czytac). Robia tam swietne kozie sery ktore pomalu zdobywaja Kanade. Sprzedaja w wybranych sklepach (takze w Ontario, w Calgary tylko jeden sklep). Sama wyspa jest sliczna a sery wyborne. Osobiscie najbardziej lubie dwa: jeden z bazylia i drugi z truflami. Tego zapaszku koziego niewiele a smak pelny. Konsystencja tez sympatyczna. Polecam jesli ktos moze dostac. Inny ser znany w Kanadzie to Oka z Quebecu. Zreszta serow jak wszedzie duzo ale takiej zabawy jak we Francji oczywiscie nie ma. Chociaz ostatnimi czasy serowych sklepow coraz wiecej i wybor rosnie jak na drozdzach.
W Kanadzie i USA nie mieszano do niedawna win bo uwazali ze nie majac tradycji nie beda konkurowac z Francuzami. Od paru lat jedank to sie zmienia i wina z Washington i BC coraz czesciej to mieszanki. W Okanagan Valley (British Columbia) glownie rosna Chardonnay, Merlot, Cabernet Sauvignon, Pinot Gris and Pinot noir na poluidniu, a Pinot blanc, Pinot noir, Pinot gris, Riesling, and Gewürztraminer w polnocnych rejonach. Do tego Vidal z ktorego glownie tu produkuja ice wine (icewine). Popularne w calej BC jest tez Cabernet Franc. Mieszane czy jak tu mowia „blended” wines zdobywaja sobie popularnosc na jaka zasluguja. Jakby ktos chcial na mape rzucic okiem to Okanagan and Similkameen Valleys leza mniej wiecej w polowie drogi z Calgary do Vancouver czyli w Zach. Kanadzie. Okanagan to strasznie dlugie jezioro a winnice rozrzucone po obu stronach. Wydzielonych jest juz pare podrejonow jako ze wina inne wyraznie i mikroklimat. W 1988 roku bylu tu 13 winnic produkujacych wina teraz jest 190. Widac wiec jak rosnie produkcja i zainteresowanie. Wiekszosc proponuje testowanie wiele ma tez restauracje gdzie serwuja oczywiscie miejscowe wina. Widoki sa tez przepyszne. Mozna sie poszwedac po winnicach, nie maja nic przeciwko. Woda w jeziorze krystaliczna. Dookola tez sady, morele, brzoskwinie i jablka. Tereny naprawde sliczne. Moze tam bede w za 2-3 tygodnie to machne pare zdjec. A i nazwy miejscowowci mile dla ucha – Peachland, Summerland, Osoyoos czy Salmon Arm. No nic to tyle.
O, temat wina sprowokowal spojrzenie w glab lodowki i wypatrzenie wina, cosmy przedwczoraj otworzyli. Wysmienite, od zaufanego winniarza. Teraz popijam powoli. Sera nie ma ani kawalka, no, topiony sie nie liczy, tylko sie ciagnie. Coz…
A na Europejczykach rozgadalo sie towarzystwo o Merkel, juz mi tata w sluchawce doniosl. Ide sprawdzic.
wczesie nie jest, wiec sie streszczam, dzis o serkach, oj uwielbiam, pare przykładów?
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Serki#
ostatni jeszcze żyje końcową , bo moj ci on moj!
wyczerpalem limit konsumpcji babmelkow na ze trzy lata przez osratnie (sic) dwa dzionki, co sie nalatalem, to moje, zastanawiam sie, kiedy to wszystko Wam pokaze i opowiem, przygody sie geszcza, a czas rzadzieje, Rude wrocilo i troche dymi, polece udawac przejetego, bo nawet rynku nie zamiotlem, bo kiedy, sie pytam? no przeciez jak mnie nie bylo brzmi glosik, ale mnie tez nie, probuje piszczec, zgadnijcie kogo winna?
hejki Wam
a niech sie zawali, nie moge tego nie dopowiedziec:
widzicie te korbke?
na focie kurde jest, toz mowie,
pod szmatka serek, o ktorym mowa juz kiedys byla i o ile pamiec mnie nie zwodzi, to Kumpela od Heleny nabyla kiedys narzedzie w zachwycie, mnie zachwyt zachlysnal, jak ten w czarnym szlafloku zaczal mielic karbka i zapodal na talerz mowiac, ze kurke jesc bede ( kurka- grzybek ), rzeczywiscie w formie idem, w smaku raj, takie sery, to nalezy raz w zyciorysie i potem dążyć, a nóż ideał nie jest poza zasiegiem ?
ten bełkot, to z bąbla, spijcie ciepło,
Pyrko, nadieju, ze lepi
…a ja zjadłam kilka krakserów ze stiltonem i jestem padnięta, a na dodatek brudna i zakurzona, ale najpierw musiałam złapać dech i coś zjeść, zanim pod prysznic.
Co Ty sławek opowiadasz, po ideał sięgnąć i go ciachnąć nożem… możem 😉
Idę pod prysznic, nie nóż.
Alicja, jestem pełna podziwu dla Twoich i sąsiadek wysiłków. Wiem jak to wygląda w małej skali i tym bardziej chylę czoła.
Tak dla poprawnosci w chowie psow: A. pisze: „za potrzebą. Za czorta nie chciał się załatwić na terenie. Doszedł do wniosku …” . Otoz pies musi ISC jakis czas, a jego Pni/Pan z nim razem na SPACER. I on wlasnie to powiedzial. Wyjscie dla psa to nie to samo co pojscie do wc! Idzie sie na szybki i dlugi spacer I TO JEST UROK I ZDROWIE POSIADANIA PSA!. * Rose d´Anjou ( rowniez Cabernet d´Anjou) to rowniez moje ulubione wino. Mozna je dostac, poza Francja oczywiscie, np w Oslo, gdzie mieszkalam, ale nie w Italii, gzie mieszkam teraz!! Ale bywam w Polsce i chce zapytac: czy w W-wie mozna kupic Rose d´Anjou ?
Dzieki za odpowiedz. ***
Piotrze, uchonorowałeś moje dziecię i wnuki bardzo godnie a ja przyrzekam następnym razem przywieżć największy kozi ser abyś nie miał powodów iiż zjadłeś go „za jednym razem”.
Sciskam.
Andrzej
…a wczoraj po deszczu winniczków mi na pobliskiej łące nawyłazilo. Pozbierałem je i teraz głodzę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo pierwsze podejście to będzie
…a ja kozi ser (podpuszczkowy) dostaję od kolegi, który ma osiem kóz i właśnie mu się kocić zaczęły. Janek kozy hoduje, żeby się z żoną nie kłócić. Codziennie ma powód, żeby na kilka godzin z domu wyjść 🙂
…już miałem imię poprawić i się znowu zagapiłem
Odpowiedź dla pare.slow: oczywiście tak. Rose d’Anjou jest w wielu dobrych sklepach winiarskich. Ja kupuję dwa pietra niżej czyli w domu w którym mieszkam.