Zbudowałem drugą Japonię

– A gdzie – zapytacie na pewno. – No oczywiście, że na Kurpiach.
Jest tu piękna przyroda – trznadle drą się od rana i konkurują z sójkami. A przed świtem trąbią żurawie. Kijanki już pływają w basenie, bo zostały przeniesione z łaki i wrócą tam po przeobrażeniu się w piękne królewny …przepraszam – żabki. Łasiczka ( nie Cezary, bo ten siedzi w TOK FM) mieszka i rozmnaża się pod dachem, co wypłoszyło chyba na zawsze wszystkie myszy. Sarny hasają po polach, łosie stoją na leśnej drodze a bobry podgryzają.

Kaczeńce już się kończą ale bez ma takie wielkie pąki, że zaraz wybuchnie na całego. Pojawiły się też wokół domu konwalie.

A na stole kaszanka, szynka, kiełbasa swojska, jaja faszerowane, kurczęta z polskim farszem i tylko wina włoskie. Słowem – raj na ziemi czyli Japonia.

 

 Rozmowa przy stole – sądząc po minach – była ciekawa i sympatyczna

 

A przy stole jak widzicie na pierwszym planie Mika córeczka mojego chrześniaka Toma Halińskiego z Toronto (siedzi obok Miki). A uroda dziewczynki wynika z pięknej mieszanki Polaka i Japonki. Ta kochana przez nas parka wpadła do Polski na święta. Troszkę się zasiedzieli i mogli dotrzeć aż na Kurpie. Na naszej (znanej chyba wszystkim choćby ze zdjęć) werandzie czuli się dobrze. Apetyty dopisywały a polskie specjały smakowały. Nawet śledzie w czterech smakach Mika zajadała (mimo, że niezbyt klasycznie bo bez wódeczki) a jej Tata udowodnił, że mężczyzna powyżej 190 cm mam apetyt wprost proporcjonalny do wzrostu.

 

Nawet Rudolf, groźna sobaka, poddał się urokowi młodej panienki z Kanady 

 

Na koniec tego krótkiego opisu wyjaśnienie: młody mężczyzna siedzący obok Basi to Kuba – nasz wnuk. A tekst jest dlatego krótki, że właśnie dostarczono nam do domu pierwszy egzemplarz naszej nowej książki zatytułowanej  „Wędrówka po stołach Europy”. Musimy się nią ponapawać, by potem móc ją Wam zaprezentować i jako nagrodę quizową wręczać.