Chwila przerwy między ucztami
Mimo braku prawdziwej zimy święta były udane. Po pierwsze nikt się nie przejadł ani nie przepił. A pokus było co niemiara. Świadczy o to o sile charakterów całej rodziny i reszty biesiadników. Tym razem prezenty były wyłącznie z dziedziny kultury. Wartościowe książki i atrakcyjne płyty.
Mam nadzieję, że większość uczestników blogu także przetrwała te dni a może miała nawet w tym czasie wiele różnych przyjemności. Teraz już pozostały tylko przygotowania do pożegnania starego i powitania nowego roku.
U nas w domu będzie zgodnie z tradycją czyli albo we dwoje, albo we czworo. Ale za to w najlepszym(wg. nas) i najściślej zaprzyjaźnionym gronie. Na stole też tradycyjne dania, które przyrządzam rok w rok więc nie będę tym tematem nikogo zanudzał. Zresztą tuż przed tym balem jeszcze się odezwę i zapewne opowiem nieco więcej. Teraz pakujemy się i ruszamy w podróż powrotną z Wrocławia, w którym spędziliśmy cztery dni, do Warszawy. A jazda po nowootwartych drogach jest naprawdę przyjemnością. O tym też opowiem, bo w dobie powszechnego lamentu wszystkich na wszystko warto czasem wydać okrzyk radości. Nawet w drobnej sprawie.
No to do zobaczenia!
Komentarze
Dzień dobry od Ryby pisze Pyra.
Nie przejadłam się; wszystko opiszę jutro wieczorem już z Poznania. Przygniotła mnie góra prezentów od Dzieciaków i pociotków, nastrój doskonały, pogoda jak wszędzie – czyli podła.
Wszystkich Przyjaciół zapraszam dzisiejszego wieczoru na wirtualne urodziny. Wypijcie, proszę, zdrowie Pyry – 3/4 wieku, to nie byle co. Odtąd każdy , kolejny dzień można traktować jako darowany. I oby takich dni jeszcze rochę było.
Do jutra.
Gdzieś w Poznaniu, tam na Malcie
Będzie wkrótce fajne żarcie
Fajne żarcie, fajne picie
Pospieszcie się to zdążycie
Urodziny Pyry świętować
I toastów nie żałować!
Czy Soplicą czy wiśniówką
Wypić szybko Pyry zdrówko.
Za zdrówko i powodzenie
I każde Pyry życzenie.
Niech nam Pyra zdrowo żyje
Za swe zdrówko też wypije!
Echidna
A ja Piotrze problemy z Twoją pocztą elektroniczną miałam. Żadne z życzeń nie doszło i w trybie geometrycznym zwrotną pocztą do nas witało.
Czyżbyś zmienił adres?.
Pozdrawiam poświątecznie
Echidna
Zbojkotowałem święta. Czuję się dobrze. Żadnych dolegliwości.
a ja Pyrze pod starym wpisem zyczylam, wiec powtarzam, ze najlepszego i wypijemy wieczorem 🙂
Pyro – z okazji ćwierćwiecza (tak ćwierćwiecza, a nie jak piszesz kokietując 3/4 wieku 😀 ) życzę Tobie wiele radości i jeszcze więcej zdrowia! Toast wieczorem 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=27DhW2vq9wM
Pyro, przyłączam się do życzeń urodzinowych dla Ciebie, bądź zdrowa, szczęśliwa, i jak najczęściej uśmiechnięta 🙂
Świąteczna pogoda w Warszawie była znakomita, iście wiosenna. Miło się jednak oglądało na zdjęciach u YYC ośnieżone Calgary, tu trochę brakowało tej śnieżnej oprawy Gwiazdki.
Dla Pyry najlepsze urodzinowe życzenia zdrowia i życzliwości ludzkiej wokół
No i zapomniałem o …. 🙂
Pyro.
Zona Janka Kiepury ,, chlopaka z Sosnowca,,dotrwala do 101.
Postaraj sie i Ty.
Czego serdecznie Ci zycze.
Pyrze jeszcze jednej ćwiartki do równego rachunku, a potem będziemy dalej odliczać. Sto lat w dobrym zdrowiu, wszystkiego najlepszego, pogody ducha na co dzień i od święta, Droga Pyro 🙂
http://namonciaku.pl/3miasto/1,113052,15156385,Dziennikarz__Financial_Times__pod_wrazeniem_trojmiejskich.html#Cuk
Miło czytać taką opinię 🙂
Miło, chociaż gość nie ustrzegł się odrobiny protekcjonalności.
🙄
Pyro – zdrowia, szczęścia winszujemy, wielu pięknych lat życzymy! Rośnij w siłę i rozwijaj się jak ten rozmaryn, zawsze pogodna, z dystansem i uśmiechem!
Witam, Pyro prezent dla Ciebie żyj sto lat i jeszcze więcej!!!
http://www.youtube.com/watch?v=mIgdk-2lwA0&list=PLA5561F670C516CFD&index=2
Nie wszystko jest chyba dobrze przetlumaczone w tym felietonie.
Autor zachwycal sie ….polskimi rieslingami („….and – who knew such things existed? ? there were fine Polish Rieslings.” 🙂 Raczej to go zdumialo niz wodka z ziemniakow. Ostatnio bylo na blogu na temat naszych win.
Jedzac w Stoczni Gdanskiej, zastanawial czy moze kiedys nie siedzial przy tym samym stoliku Walesa, ktory -jak pisze- odpalil zapalnik ktory rozsadzil Europe Wschodnia. Stocznia to ciagle potezny symbol walki o wolnosc i demokracje.
Pisze tez o sopockim targu i „…. the smoked goose salami” wedzone gesie salami. Ech, zjadlo by sie. Ciekawe czy Krystyna bywa na tym targu (polozonym „na zalesionych przedmiesciach Sopot”, to tak jak Opera Lesna 🙂 ).
Caly felieton jest pelen zachwytow nad nasza kuchnia i jej rozkwitem i od prostych, pamietajacych czasy PRL dan w kantynie stoczniowej, pomorskie (pisze o Pomorzu) jedzenie prowadzi nas na sam kulinarny szczyt.
W Restauracji Filharmonia sie okazuje chef to czlowiek , ktory zjechal caly swiat i pracowal w wielu restauracjach o swiatowej renomie jak chocby slynna kopenhaska Noma.
Trudno sie nie zgodzic tez z Anglikiem, ze dla Baltyku koperek jest tym czym dla Morza Srodziemnego bazylia. Wspomina tez o Polsce jako zupnej potedze o czy od dawna mowie 🙂
Pyro kochana – 100 lat zdrowia i radości !!!!!
Dzisja niestety dzien pracy. Spokojnie jednak i cicho bo wiekszosc wziela dzien wolny. Swita pomalu. ale zwroccie uwage dzien juz o wiele dluzszy 🙂
Od 3 dni wieje chinook czyli cieply wiatr z gor to i cieplo jest. Snieg topnieje choc oczywiscie duzo go jeszcze bo napadalo rekordowo. Za to rano nieco zmrozone sie wszystko robi i slizgawica sluszna.
Obiad swiateczny u miejscowych przyjaciol ze spaniem, zeby spokojnie sie napic. Indyk jak to tutaj w zwyczaju a my zabralismy kapuste z grochem (wlasciwie z fasola) zeby byl polski akcent i sernik wlasnego wypieku. W domu poza sernikiem, keks wiadomego przepisu i piernik przelozony wlasnymi powidlami sliwkowymi.
Za to do pasztetu gesiego mamy chutney z zielonych pomidorow (tez wlasnej robotki) jak opisuje Anglik w raporcie z Trojmiasta 🙂
Pyro , 100 lat.
Limeryk dla Pyry
Poznańska Pyra, dama znakomita
Jest z czystej dobrości misternie uwita.
Piję więc Jej zdrowie,
Rumem co się zowie!
Bo zacna to jet kobita.
A tu menu przyjecia wydanego dla gosci pary prezydenckiej z okazji swieta niepodleglosci w restauracji „Bulaj” wspominanej w felietonie. Gesina pachnie z daleka 🙂
Ide zrobic sobie kanapke z wiejskiego chleba z pasztetem gesim 🙂
http://bulaj.pl/pdf/menu-pary-prezydenckiej-2012.pdf
Pyro, serdeczne życzenia dobrego, dłuuuuuuuugiego życia dla Ciebie 🙂
Pyro – wszystkiego co się dobrym zwie, no i żeby Lotek zechciał choc raz a dobrze popracować z Tobą. Urodzinowe serdeczności nabiorą mocy toastu dopiero tutejszym wieczorem!
🙂
Marzeno,
kiedyś przesłałaś mi link do lubelskiej zydowskiej restauracji za co Ci nawet nie podziekowałem. W moim wieku już można dużo błędów popełniać, ale nie aż tyle 🙂
W każdym razie dzięki, bo wtedy miło mi się zrobiło, że pamiętałaś gdzie moje wspomnienia sięgają.
Mój ulubiony chinook (też nieźle wieje):
https://www.google.pl/search?q=chinook&client=firefox-a&hs=fLI&rls=org.mozilla:pl:official&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=iLu9UqXqKJSqhQfOwIH4AQ&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1152&bih=566#facrc=_&imgdii=_&imgrc=KUQR0lWDQqUusM%3A%3BeOu2joseaAIseM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.raf.mod.uk%252Frafcms%252Fmediafiles%252F2C47B204_1143_EC82_2ECAA457E5344F1D.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.raf.mod.uk%252Fequipment%252Fchinookrecognition.cfm%3B556%3B436
Masz ogromne doswiadczenie Pyro i dlatego uwazam, ze i z kolejna cwiarteczka poradzisz sobie znakomice 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Mateusem rose wzniose, pasuje wysmienicie do tutejszego klimatu. Cena jego jest dosc przyziemna, a nobilituje go iwsc brazowy medal, qwality award na 2013 rok
🙂 🙂 🙂
Jest wysmienity pomimo ze nie az taki chlodny jak powinie byc, zgodnie z etykietka temp winna byc cirka 8 stopni. Przechodzi znakomicie nawet jesli ma 12 stopni. To i tak ogromny szok termiczny dla organizma, na tarasie jeszcze caly czas 25 stopni,szystko w celsjuszach. Jeszcze sie nie sciemnia 🙂 🙂 🙂 🙂
🙂 🙂 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=FIT1X6RMCmE
Dzisiaj nie narzekam, słońce, okołozerowo, może być!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0306.JPG
Wczoraj podsłuchałam w dzienniku tv z Ottawy o… świerkowym piwie 😯
Nie słuchałam od poczatku, ale trochę wychwyciłam, otóż to jakaś stareńka tradycja. Pan opowiadał, jak to robią domowym sposobem od lat w rodzinie – młode pędy świerka, chmiel, jęczmień, cukier (tradycyjnie melasa) i coś tam jeszcze, nie zdołałam zapamiętać. Europejczycy przejęli to od Indian, znakomite remedium na szkorbut, w owych czasach panujący wśród marynarzy po długich rejsach morskich bez świeżych warzyw i owoców.
Pyro – wszystkiego najlepszego ! 🙂
Dziś na spacerze w jednym z ogródków zauważyłam kwitnący krzak róż. Wiadomo, że róże są dość wytrzymałe, ale o tej porze roku to jednak rzadkość. U mnie bieleje jedna stokrotka.
yyc,
na sopockim rynku nigdy nie byłam, bo to jednak nie po drodze. Wygodniej jest mi robić zakupy na gdyńskiej hali targowej, ale lubię też targowisko w Rumi . Ale na razie zakupów mam dość.
Napisałam kartkę do siebie do odczytania przed przyszłorocznymi świętami ze stanowczym nakazem ograniczenia kupowania i gotowania. Ma być minimalistycznie. Mam szczerą chęć posłuchania siebie.
Okolicznościowy, poćwiartkowany toast: Pyrciu, Twoje, długowieczne, zdrowie 😀
Alez Krystyno …
Toz to jest cholerne malo socjalne podejscie do zycia. Kupuj tyle ile dusza zapragnie, gotuj to co jest do ugotowania. Jesc tego nie musisz. Jestm przekonany ze i w twojej okolicy znajda sie tacy ktorych mozna tymi darami uraczyc nie tylko od swieta.
Dwie flaszki po mateuszu stoja w kolejce do smietnika. Towarzyszly wiernie podczas pochlaniania osmionicy na poduszce szpinakowej obok tutejszych kartoflii.
Czasna tropikala, w ramch uzupelniania plynow w organizmie 🙂 🙂 🙂
Krystyno, mam taką kartkę i jestem jej posłuszna 😎
Haneczko,
ja na wszelki wypadek nie piszę kartek do siebie, bo pewnie bym była nieposłuszna i wyrzuty na sumieniu gotowe 🙄
Na obiad przedświąteczny bigos, gotowany przez kilka dni i zamrożony. Ziemniaczek dla Jerzora, ja wolę z kromuchą.
„Flash Freeze Warning” groznie brzmi co? Teraz +9*C. Cieplo i ladnie bo swieci gwiazda zwana Sloncem, za to wieczorem panowie Celsjusz i Frankenstein zapowiedzieli spadek. Tak, tak spadek. Ma byc tak w jednym momencie -16*C (Frankenstein z 48*F na 3*F) i sie wszystko przy duzym wietrze ma zamrozic na amen w sekunde moze dwie. Jednym slowem lodowisko zamiast ladowiska na lotniskach a na ulicach slizgawki zamiast swiatecznej ruchawki (to po czesku i sie rymuje 🙂 ). Jednym slowem na spacer tak, na jazde nie. Prosze zwrocic uwage, ze u Frankensteina jednak caly czas na plusie wiec moze nie jest taki zly? 🙂
Krystyno, to dlatego, ze tam Anglik widzial to wedzone gesie salami. Ciekawym jak smakuje 🙂
Haneczko – a zatem metoda jest wypróbowana. Utwierdziłaś mnie w słuszności mojego postanowienia.
Manchego – ja wiem, że gdyby wszyscy klienci kierowali się rozumem, gospodarka upadłaby. Ale nie ma obaw, nie upadnie.
Ale wracając do świątecznych potraw – mało co może mnie zaskoczyć , ale tym razem sporym zaskoczeniem była chuda kaczka. Takiego okazu do tej pory nie spotkałam. To z tych szczęśliwych/ choć to szczęście nie trwało długo/, biegających po zagrodzie. W zasadzie nie musiałam zbierać żadnego tłuszczu z sosu. Ale mimo to była soczysta, bo piekłam ją pod przykryciem i dodawałam wody.
To tym szczesliwym kaczkom zimno nie bylo? 🙂
Moja ges byla mniej szczesliwa, no chyba, ze sie cieszyla zmagazynowanym tluszczem na zime 🙂 Za to pasztet z niej wyszedl naprawde dobry. Dodalem jeszcze piers i wykrojone uda z poprzedniej gesi i bylo w sumie 3.5 kg + gesiny, kilo karkowki + watrobki gesio-kurczacze. Koniak i przyprawy, sol, pieprz, listek. I to chyba tyle. Basia robila wiec pewnosci nie mam. Mieso wyprozone, tluszcz zdjety z wierzchu, zmielone i upieczone. Musze zdjecie kliknac 🙂
Wróciłem z pierwszych nart w całości. Stawy biodrowe wbiły mi się do podniebienia, ale nic to! Ewa woła z dołu na „wykończeniówkę” świateczną.
Jeszcze zdążę złożyć najserdeczniejsze życzenia Pyrze, żyj nam zdrowo, w dobrym zdrowiu i pogodzie ducha!
Udało mi się wrócić z angielskich wichrowych wzgórz, na szczęście okolica, w której byłam tak bardzo nie ucierpiała, chociaż wiatr szalał w niedzielę i dziś znów, ulewne deszcze spowodowały w okolicy podtopienia, a dalej powódź.
Obalam wszelkie złe opinie o angielskim jedzeniu, wspaniały indyk z różnymi nadzieniami, pieczonymi ziemniakami w pierwsze święto, wczoraj podwędzana, gotowana i podpieczona szynka, a dziś doskonały pie.
Małgoś, podłączam się z opinią – choć ja obiadowałam w Szkocji, w tym na Hebrydach. Pyszne żarełko, w ilościach doprawdy szkockich, hehe (jak dla sporego drwala). Alicja świadkiem!
A ja obiadowałem nie w Szkocji, tylko w Szczecinie. Jakość : jak dla chorego rabina (podobno najbardziej wrażliwy) a ilość: jak dla spieszonego szwadronu ułanów!
To samo miałam napisać, Nisiu, że już obalałyśmy tę krzywdzącą opinię o kuchni angielskiej, a szkockiej w szczególności!
Oto stosowny fragment z Dziennika Pokładowego DM 2011, zapiski z Greenock, gdzie niestety, zeszłam z pokładu, bo dla mnie koniec wycieczki.
„Umówiłysmy się z Moniką i Mirą (dofrunęła z Gdańska skoro świt) na jakieś wino za chwilę, więc tylko szybko zapodam, że wszelkie opinie negatywne o Szkotach to wredna potwarz jakaś.
Wybrałam się z Moniką na miasto, zadawałyśmy się z autochtonami, którzy ze skóry wychodzili,
żeby nam umilić pobyt. Dziewczyna na ulicy zapytana, gdzie tu postój taksówek – wyciagnęła komórę z torebki i powiada – postój niby jest kawałek dalej, ale tam nikt nie stoi, ja wam zamówię. I zamówiła.
Taksówkarz obwiózł nas po całym Greenock, pokazał co lepsze kawałki historyczne, najlepsze miejsca widokowe, opowiedział, skąd ruszały konwoje w czasie 2-giej wojny światowej i dodał, że teraz stacjonują tam nuklearne łodzie podwodne, oby nigdy nie były użyte, zgodnie
zakrzyczeliśmy. Był bardzo usłużny, zawiózł nas do najlepszej szkockiej restauracji w centrum (a już wczesniej o tej restauracji słyszałysmy od innych Szkotów), a na koniec rozstajac się z nami czule orzekł, że „you are lovely couple”, czyli że jesteśmy z Moniką miłą PARĄ.
Nie „miłe kobiety, damy” czy co tam, tylko „parą” jesteśmy.
Cośmy się z tego narechotały, tośmy się, chyba będziemy prosić Komendanta o ślub na rufie albo co, bo przecież na wiaderku (czyli na wiarę) nie będziemy żyć.
Dla informacji dodam, że knajpa nazywa się „Morgan” i jest w starym centrumie Greenock. Bajerów tam nie ma, ale żarcie…poległyśmy!!!
Powtarzam, potwarz, Szkoci są rozrzutni, albo karmią tak wspaniale. Wszystko mam zilustrowane, od razu zapowiadam, że kocham haggies.
Haggies nakrywało kordełką nasze steki, także zarówno szkockie. Ilości, jakie serwują, przechodzi ludzkie pojęcie. Sumitowałyśmy się przed kelnerką, że nie damy rady, chociaż tak nam smakuje.
A do tego MICHA (specjalnie z dużej i drukowanej litery, bo wielga taka była) sałaty znakomitej z truskawkami, ananasem, balsamico przewspaniałe polanko na sałatę. (…)
Jak mi ktos coś złego na Szkotów, to ja wam
zaraz dam!”
Tyle moich zapisków ze Szkocji. Zdjęcia mam gdzieś w archiwach.
Pyro,
Czas toastów dopiero doarł za ocean (przynajmniej dla mnie) – dlatego jeszcze raz – Twoje zdrowie!!!
Dla nikogo nie jest tajemnicą jak ważnym fragmentem Twojego życia jest nasz Blog; niedawno wyjawiłaś nam swoje życzenie, że 10 Zjazd chcesz zorganizować sama i u siebie, w Poznaniu. Życzę Ci, żeby to Twoje marzenie się spełniło i żeby to był Zjazd Blogu Dawnej Świetności!
Twoje zdrowie!!!
Mam w kieliszku świetne czerwone wino Tannat z Urugwaju.
Pasztet i keks swiateczny 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/PasztetIKeks2013?authkey=Gv1sRgCNyz3KqSzYCNYQ#slideshow/5962235520869061778
Pyro,
Właśnie sobie słucham. Wiem, że lubisz chór, może się skusisz, żeby też posłuchać.
http://www.youtube.com/watch?v=ZlEA04-IVbM
Dobranoc 🙂
Nowy, jadąc codziennie z synem do szkoły mijam miejsce Twojego urodzenia i zdarza mi się wtedy pomyśleć o Tobie 🙂 tchnąłeś w to miejsce swoją historię 🙂
yyc,
keks i pasztet wyglądają bardzo apetycznie. Na razie nie miałam jeszcze okazji spróbować pasztetu z gęsiny. Taką ilość mięsa masy dość trudno jest doprawić, zawsze mam z tym problem, a przyprawy są bardzo ważne.
A salami z gęsiny wyrabiane jest także we Włoszech. Pisał o nim jakiś czas temu nasz Gospodarz. Poszukam linku.
S:alame d, oca : https://www.google.pl/search?q=salame+d'oca&tbm=isch&source=iu&imgil=u8vkUBOsMmZ_UM%253A%253Bhttps%253A%252F%252Fencrypted-tbn0.gstatic.com%252Fimages%253Fq%253Dtbn%253AANd9GcS3re0tlAtWcvTzPPktaa100ozKB0UTE0ZgUzlULWqfIme75BfHUw%253B560%253B428%253B7PTIVzad3arOlM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fsalute.leonardo.it%25252Fprodotti-dop-e-igp-salame-doca-di-mortara-igp%25252F&sa=X&ei=cc2-UqbgFcrNhAeUjYCIBg&sqi=2&ved=0CCwQ9QEwAA&biw=1067&bih=521#facrc=_&imgrc=u8vkUBOsMmZ_UM%3A%3B7PTIVzad3arOlM%3Bhttp%253A%252F%252Fstatic.leonardo.it%252Fwp-content%252Fuploads%252Fsites%252F13%252F2012%252F09%252FSalame-doca-di-mortara-IGP.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fsalute.leonardo.it%252Fprodotti-dop-e-igp-salame-doca-di-mortara-igp%252F%3B560%3B428
Coś się pokręciło z tym salami. Trudno.
https://www.youtube.com/watch?v=VRE9uSZ5Ky8
Salami sie wykrecilo 🙂
Pasztet Basia chyba tylko solila, pieprzylai lisciem i zielem angielskim potraktowala. Zawsze robi jakby za slony, ale po upieczeniu jest akurat.
Dzisiaj sobie biala kielbaske gotuje, chrzan polski. Nie mozemy jednak trafic na prawdziwie ostry bo mimo napisow extra hot „Krakusa” czy ostry „Motyla” dla przykladu to „hot” jest nie zupelnie. Smak i zapach ladny ale w nosie nie kreci. Moze kiedys trafimy na cos wyciskajacego lay szczescia 🙂
W Calgary podsypalo w nocy wiec sie dobielilo, -15*C (Frankenstein blisko zera). Dzien juz taaaaki dlugi ze ho, ho…. 🙂
I oczywiscie galka muszkatolowa oczywiscie scierana prosto do masy.
I sluczny kieliszek koniaku 🙂
A tu sroki obsiadly krzaki ale zza szyby i zoomowane wiec nie najlepsze zdjecie. Napuszone na mroz 🙂
I kroliczek biegal wkolo domu i co ciekawe wyglada, ze wskoczyl na ptasi wodopoj choc przeciez zamarzniety jak wszystko 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/20131228?authkey=Gv1sRgCOXu_un9zJXjEQ#slideshow/5962481505157701970
Asiu – jak miło, że przypomniałaś ten fascynujący głos. Jeżeli czegoś, komuś zazdrościłam w życiu (jakiegoś talentu) to tylko tak pięknego głosu. To jest dar! Dziwię się, że nie przypomniano jej sylwetki w ostatnich dniach. Serdeczności – Nana
Rozlałem dereniówkę. Dojrzewa na kolejny Zjazd 🙂
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/Dereniowka02#slideshow/5962495879887579922
Dobry wieczór – po świętach.
Zajechałyśmy wygodnie, obładowane jak dromadery przed sformowaniem karawany, ale miałyśmy cały przedział dla siebie i psa, a pociąg ze Szczecina do Poznania jedzie tylko 2,5 godziny. Bezpośredni ze Świnoujścia prawie 6 godzin; szaleństwo totalne. Do Szczecina zawieźli nas Matrosowie, w Poznaniu odebrał Synuś – grunt to rodzinka. A w domu Młodsza najpierw pognała do sklepu, bo przed wyjazdem usunęłyśmy wszystko, co nie zapakowane próżniowo i zostało tylko echo – ani masła, ani chleba, ani jedzenia dla piesa. Chemii kosmetycznej wystarczy nam chyba na cały rok, książki zabrałam tylko dwie, reszta przyjedzie pocztą. ciało mi także nieźle przyodziano. Przywiozłam też kilka nowych (dla mnie) przepisów na przystawki i ciasta. Podzielę się z Blogowiczami sukcesywnie – kiedy już wydyszę całe zmęczenie.
Za życzenia urodzinowe i karty świąteczne bardzo serdecznie dziękuję.
Nana, a to co?
yurek
27 grudnia o godz. 15:45
Witam, Pyro prezent dla Ciebie żyj sto lat i jeszcze więcej!!!
http://www.youtube.com/watch?v=mIgdk-2lwA0&list=PLA5561F670C516CFD&index=2
Yurku, posłuchałam z przyjemnością, chociaż to raczej ulubienica mojej Mamy. To jest jednak prawda – dobra muzyka daje się słuchać niezależnie od swego gatunku: operetka, jazz, itd itd, byle z talentem napisana i wykonana.
🙂
Troche o szwedzkiej tradycji boznonarodzeniowej z programu The Jonathan Ross Show
z udzialem aktora Willa Ferella – alkohol, ktory popijaja Farell i Ross to: OP Andersson Aquavit (40%) dobry do sledzia.
http://www.youtube.com/watch?v=wjcGAKU23Qc
Przed chwilą przeczytałam pocztę swoją. Za wszystkie listy dziękuję i jutro postaram się odpisać pt Korespondentom. Kiedy doczytam Blog, nie mam pojęcia, bo i prania dwie torby przywiozłam i Młodszej jakieś żarełko na składkową, sylwestrową zabawę trzeba zrobić i inne jeszcze roboty czekają..
Ozzy,
nie lubię Ferella jako aktora (generalnie nie przepadam za aktorami komediowymi, szybko się wypalają i powielają swoje gagi), tutaj mnie rozbawił 😉
Obiad był spontaniczny, wpadł kumpel, po drodze mu było, podgrzałam bigos. Alan dopytywał się o wymowę i chociaż świetnie potrafi wymawiać polskie słowa, skojarzyło mu się z „big-as”. Chyba tak zostanie w naszym domowym słowniku 😉
Częsty gość w domu, ale nigdy się nie złożyło, aby spróbował bigosu. Bardzo mu smakował, dodam, że nie wyczuł w nim kapusty, co oznacza, że bigos był „bogaty” 😉
Poza tym roztopy, paskudna pogoda, było tak mroźno, teraz plusy zachmurzone. Na chwilę podobno, bo w Nowy Rok ma nam dać po kościach. Nie takie my ze Szwagrem…
Pyro,
witaj w pieleszach 🙂
Dzień dobry. Siąpi deszcz ale nadal dość ciepło.
Czytam „Autobiografię” K.Kofty i, przyznam, mam pewien kłopot z lekturą. Niby wiele znajomych elementów (Kofta jest poznanianką, urodzona w 1942, czyli o 4 lata młodsza ode mnie, rówieśnica mojej siostry) a jednocześnie jakoś bardzo obca. Bywają takie osoby, czasem nawet we własnej rodzinie. No nic, może potem się rozczytam. Przywiozłam także tomik przepisów na potrawy i ciasta z czekolady, pani Marty Dobrowolskiej – Kierył. Mam już jedną taką „czekoladową książeczkę, ale przepisy się raczej nie pokrywają. Dużo ciast, deserów, czekoladek domowych, trochę napojów i jeden sos czekoladowy do mięsa. Na razie nie mam jeszcze czasu przyjrzeć się nabytkowi bliżej.
Od przyjazdu zdążyłam już pogadać z Cichalami, z Haneczką i z totalnie zachrypniętą Eską. Dostałam także uroczy i niespodziewany liścik od p.Ireny – Mamy JollyR., która dla Blogowiczów zbiera i suszy grzyby, które potem Jolly rozsyła po świecie. Ja p.Irenie wysłałam blogowe podziękowanie, a Ona za moim pośrednictwem przesyła najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne wszystkim Blogowiczom.
🙂 do czytanie/ogladania
ALLA CARTA – czasopismo z Mediolanu, j.ang., moda, food, wina,
piekne wydanie, grafika super. # 3: Dissertations around a table, czyli na rozne tematy, np jak plamy moga przybrac rozne ksztalty w zaleznosci gdzie sie znajduja (osmiornicy czernidlo (sepia) na bialej powierzchni z drzewa orzechowego) ?
a moze film? dvd/ miedzy ucztami….
______________
„La granda belleza”, rez. Paolo Sorrentino, w roli glownej z Tony Servillo, Carlo Verdone, Sabrina Ferilli (ed.Medusa/Indigo) w stylu Felliniego fresk rzymski La Not-so-Dolce Vita,
laureat wielu kategorii European Film Awards 2013 (EFA)…oczywiscie muzyka
http://www.youtube.com/watch?v=zkm_h-SWTUM
Chwila przerwy nikomu nie zaszkodzi!
Dzisiaj narzekam. Jestem na chorobowym, płuca mi chce wyrwać jakiś paskudny kaszel i w ogóle jestem cała połamana. To Jerzor przywlókł to świństwo, ale jemu po dwóch dniach przeszło… na mnie 🙁
Herbatka imbirowa i jakieś leki zastosowałam. Idę zalegać.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,15198100,Wojciech_Kilar_nie_zyje__Mial_81_lat.html?lokale=krakow#BoxSlotIIMT#BoxWiadTxt
🙁
🙁 https://www.youtube.com/watch?v=Ay7Xrjr87Pw
https://www.youtube.com/watch?v=ZUJWkJeB2Sc
Ewuniu, królowa Bona umarła!
Toż to większość z nas wie już od dawna.
Kochani, ponieważ jutro wyjeżdżam w moje ukochane krzaki i nie wiem jak będzie działał internet, zatem już dzisiaj, życzę Gospodarzowi z Małżonką oraz wszystkim bywalcom i podczytującym wspaniałego, spełnionego i radosnego Nowego Roku 2014 – Krystyna
Przerwa? Jaka przerwa. Wczoraj wróciłam; dzisiaj goście, telefony, rozmowy. Bardzo miłe, ale przypominam, że w lodówce miałam wczoraj echo, potem Młodsza kupiła trochę najpotrzebniejszych produktów, gości nie przewidziałyśmy. W rezultacie wyciągnęłyśmy dwie edyne butelki francuskiego szampana, jakiś ser, herbatniki z czekoladą i tabliczkę czekolady z marcepanem i już było całe przyjęcie. Teraz, wieczorem okazało się, że sylwestrowe spotkanie ma być u nas. Raz, dwa, trzy, jaki piękny walczyk…
Marta.
29 grudnia 15 ,11
To jakas beszczelnosc.
Wpychac sie z reklamami.
Dzien dobry,
Pyro, z Dominikany – najlepszego!
Jolly,
przyjemnego pobytu w ciepłym kraju!
Pozdrowienia dla Mamy i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.