Sama słodycz!
Mimo, że święta nie u nas, to i tak pracy jest sporo. Robimy pasztet, kutię, śledzie, makowce i któryś z tortów. Nie ma więc czasu na dłuższy tekst. Ale żeby jednak dać impuls do pogaduszek zamieszczę parę zdjęć słodyczy naszej domowej produkcji. A na ostatnim zdjęciu pokażę knyszyki, o które ostatnio pytałem.
Jeszcze przed świętami zdążymy złożyć sobie życzenia a i pogadać od serca.
Knyszyki z grzybami i kapustą zwane też kulebiaczkami
I to wszystko na dziś!
Komentarze
A jak zwykle w Wigilię do roboty, a później do córki.
Dobrze,że zjadłam porządne śniadanie to mogłam spokojnie obejrzeć te wszystkie wyśmienitości na zdjęciach Gospodarza 😀
Miłego dnia i udanych światecznych przygotowań !
Pyro-uściskaj serdecznie Zgagę !
Dotrwają te wszystkie torty i ciasta do Świąt? To jeszcze tydzień.
Witam, czy makowce upieczone dajmy na to jutro mogą leżeć do świąt, w ogóle jak długo mogą leżeć i w jakich warunkach należy je przechowywać? Z góry dziękuję za odpowiedz.
Nie marudź, Marudo! Wiadomo, że to nie bieżąca produkcja , a fotki mogą być archiwalne – w odróżnieniu od ciast.
Spałam dzisiaj długo, do 9.00, bo o trzeciej w nocy nasz pies zdecydował się na spacer. Budził mnie tak energicznie, że wstałam, ubrałam się i poszłam, pewna, że zwierzaczek zjadł coś zakazanego i teraz mus… Młodsza ma jakąś infekcję i tym razem nie dała się wywlec z pościeli. Na dole okazało się, że forma pieska jest znakomita, humor też mu dopisuje, przeczytał ze trzy trawniki i zaparł się wszystkimi łapkami przed powrotem do domu. O, nie ma tak, żeby pies wyspany w dzień, dostarczał mi nocnej rozrywki – za kark i do windy.
Pyro – chyba coś musi być w powietrzu, bo Guciuś już drugą noc domaga się wyjścia około 4.00 nad ranem.
Może macie miłe Panie księżycowe pieski, wczoraj była pełnia 🙂
Małgosiu – coś w tym jest, tylko królików, a nawet jeży nie uświadczysz w zimowym „polowaniu”. No, czasem dzikie koty…
Wczoraj byłam na spotkaniu przedświątecznym z koleżankami w jednej z kawiarni w nowym centrum handlowym ” Riwiera ” w Gdyni. Obiekt jest ogromny/ piąty co do wielkości w kraju, a największy na północy/, co oczywiście dla mnie jest mankamentem, ale na szczęście do kawiarni miałyśmy blisko. I jak zwykle przy takich okazjach wymieniłyśmy się różnymi własnymi doświadczeniami kulinarnymi i przepisami. Okazuje się, że gęsi są coraz bardziej popularne i doceniane, zarówno te mrożone z ” Biedronki”, jak i kupowane bezpośrednio u hodowcy. W sąsiedniej miejscowości widuję spore stado gęsi pasące się na zielonej łące. A przy drodze tablica z numerem telefonu hodowcy. W styczniu też skuszę się na gęsinę, a na święta tradycyjnie będzie pieczona kaczka.
Dziś w ” Biedronce” można było kupić świeże perliczki, a po przepiórkach została tylko etykieta, ale to znaczy, że i na te ptaki można trafić w sklepie.
Ale żeby nie było tylko o mięsie, to podam zachwalany przez jedną z koleżanek przepis na bardzo prostą a podobno smaczną surówkę :
korzeń selera należy zetrzeć na najdrobniejszej tarce, skropić sokiem z cytryny, dodać kapary i jogurt lub majonez/ lub to i to/.
I jeszcze jedna :
łodygi selera naciowego pokroić bardzo drobno – łodygę wzdłuż na 4 części, a potem w poprzek – do tego jabłko starte na grubej tarce i jogurt. Można dowolnie przyprawić.
I jeszcze porada piernikowa : dobrze jest dodać do ciasta starte drobno jabłko, wówczas piernik jest bardziej wilgotny.
Patrzę na makowce Gospodarza i myślę, że wygodnie jest je piec w aluminiowych foremkach, ale siła przyzwyczajenia nakazuje mi zawijać je w papier do pieczenia. I tak już chyba zostanie. Ale sposób podejścia do samego maku zmieniłam, bo najpierw jest on zmielony w młynku do kawy/ już to zrobiłam/, a dopiero potem będzie gotowany w mleku i doprawiany. Nie będzie tradycyjnego mielenia w maszynce. Już wypróbowałam ten sposób i przekonałam się do niego.
Pewnie padną wypowiedzi o ucieraniu maku w makutrze. Można i tak, ale kiedyś nie było maszynek do mielenia, więc makutra była jedynym wyjściem. Raz spróbowałam w ramach doświadczania na sobie tradycji, ale wytrzymałam 5 minut. I wystarczy.
A propos maku-w ubiegłych latach była mowa na blogu o tym,która z gotowych mas makowych jest smaczniejsza.Czy pamiętacie do jakich wniosków wtedy doszliśmy?
Przyznam,że nie mam ani siły ani czasu na ucieranie czy też mielenie maku.
Planuję zrobić placek makowy,też z dodatkiem utartych jabłek(jak w tym pierniku). Trafiłam kilka dni temu na taki przepis i wydaje mi się wart grzechu 😉
Ha! Nie piekę w tym roku. Jadę w rozpasanie wypiekowe – moja Ryba też tam ze 3-4 ciasta dorzuci. Todzia – szwagierka Ryby w ubiegłoroczne święta upiekła 8 różnych wypieków – większość z kremami galaretkami, owocami. jejku, jej, Kto to wszystko zje?
Danusko,
nie pamiętam marki, ale chodziło o to, że ta mniej znana firma była lepsza to pamiętam 🙂
Pewnie Prospona w opozycji do Bakaland 🙂
Ja kupuję masę makową Helio, o taką
http://www.helio.pl/pl/oferta/3/najpopularniejsze-masy-makowe-w-polsce/32/masa-makowa-premium.html
Kto nie czytał w dzieciństwie? 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=7znY_vfWoxU
Korzeń selera starty na dużych „okach” tarki i marchewka, proporcje mniej więcej pół na pół, troszkę cytryny, dyżurne i jak ktoś chce, majonez albo jogurt.
Dziecku robiłam seler z marchewką na drobnej tarce, bez majonezu, bo małe było, bardzo zasmakowałam w tej sałatce. Seler + marchewa, polecam!
Odpowiedź dla KRS: my przechowujemy makowce nawet do dwóch tygodni. I to nie koniecznie w lodówce lecz w chłodnej spiżarni. Mak i miód powodują, ze ich trwałość czy wręcz świeżość jest znacznie dłuższa niż innych ciast. Prawdę mówiąc niezbyt często makowce w naszym domu leżą aż tak długo. Są bowiem zbyt smaczne i kuszą wszystkich domowników.
Zadziwiłam się, czytając ten przepis. JEDEN ziemniak?! Cztery marchewki itd.? Nawet zdjęcie pokazuje, że tam musi być więcej jak jeden ziemniak 🙄
http://palcelizac.gazeta.pl/palcelizac/1,123292,10841976,Salatka_jarzynowa.html#Cuk
W Calgary sypie od poczatkow grudnia i nawet cieply „chinook” nie roztopil tego co napadalo, choc nieco pomogl. Od nocy ponownie sypie i temperaturowo idzie w minusy nocne do -25C. Ponoc sniegu juz napadalo rekordowo w grudniu od 127 lat a to dopiero 18-ty. To ocieplenie daje sie we znaki coraz bardziej. Jutro ponoc slonce i -20C rano. Zima. W prowincjach atlantyckich tez snieg po szyje, prerie zasypane, gory rowniez. Kanada to ponoc kraj zimowy a na opinie trzeba sobie zasluzyc 🙂
Wigilia i Swieta maja byc jednak w sloncu i malym mrozie. Jesli tak to bedzie slicznie, moze jakies jacuzi u przyjaciol zrobimy po swiatecznym sniadaniu, albo wieczorem pod rozgwiezdzonym niebem.
Wczoraj ksiezyc swiecil jak latarnia a srebrna poswiata przed domem i w osikowym zagajinku z tylu tworzyla niesamowite wrazenie i te gwiazdy na niebie…. droga mleczna w calej krasie, cudo. Usiedlismy na ganku z koniaczkiem i taki blogi spokoj i cisza i to srebro na sniegu i slady saren.
Przedwczoraj krecik wylazl z ziemi i latal po sniegu az go szlag trafil. Ciekawe co go ugryzlo?
Kroliki biale jak snieg uciekaja spod kol co rano a sarny chodza dookola i kombinuja co by tu zjesc.
Codziennosc.
Podzieliłbyś się troszkę tym śniegiem YYC, tu raczej będą święta po wodzie 🙁
Pyro-coś mi się widzi,że jak wrócimy po Nowym Roku na ojczyzny łono to trzeba będzie zahaczyć o Todzię i Twoją Rybę.Tam nadal będzie do spróbowania świąteczna
aprowizacja.Sama rozumiesz,my wracamy do pustej lodówki…
Dziewczyny -dzięki za namiary na masy makowe.Mój makowiec będę piekła na owerrniacką Wigilię.Planuję otrzymać jedynie gratulacje i usłyszeć jęki rozkoszy 😉
yyc-saren Ci nieustająco zazdroszczę.Po naszych lasach też włóczęguja,ale nie jest tak łatwo je spotkać.Kreciki zachowaj u siebie 🙂
Chetnie 🙂
Kontener sniegu za zupe grzybowa 🙂
Utarty korzeń selera+orzechy włoskie+sos majonezowy w wersji,jaką lubimy najbardziej.
Posmażyłam ryby na klasową Wigilię w piątek. Jest 24 słusznych porcji. Teraz odpoczywam, a potem będę gotowała sos; warzywa jeszcze nie obrane. JEDNAK 2,5 KG RYBICH FILETÓW, TO SPORO. Uf, nie ten klawisz. Dokuczam Młodszej, żeby w przyszłości miała może mniej kosztowne pomysły na składkowe wieczerze, ale to wiadomo – Matka nie Maruda, a marudzi.
Kreciki ryja niestety pracowicie cale lato. Jest ladna ziemia jak potrzeba do sadzenia zamiast kupowac, ale te stozki krecie sa wszedzie (no prawie)
Z tym biegajacym po sniegu krecikiem to najpierw Basia myslala, ze jakis szczur nam biega i juz lecialem po sztucer kiedy sobie przypomnialem, ze w Albercie nie ma szczurow. No i po obejrzeniu dokladnym sie okazalo jakis rodzaj kreta chyba. Uchlal sie czy co? Latal po sniegu. Wolniej…i wolniej i w koncu zagrzebal sie w sniegu, ale go pozniej cos wyciagnelo bo lezal sobie na sniegu pazurkami do gory. Pewnie cos go w nocy pozarlo bo rano ani sladu.
Ostatnio mielismy znowuz pare, chyba 6, saren i koziolkow. Takie male jeszcze rogi. Balem sie, zeby mi nie poniszczyly swierczkow i sosenek ale poki co jest OK. Ostatniej nocy tylko slady zostawily 🙂
Gesiny mamy okazalo sie cale 3.1 kg juz po wybraniu z kosci tzn kosci w nogach jeszcze zostaly. Mysle, ze koniaku zawsze mozna z kieliszek dodac do pasztetu zwlaszcza w zimowy czas. Doczekac sie weekendu nie moge 🙂
Nisiu – zerknij do poczty
U yyc z pewnością pięknie, ale nie żałuję że u nas nie ma śniegu. Z tego co opisujesz, odśnieżanie w Kanadzie opanowane do perfekcji a u nas ciągle zima zaskakuje drogowców, wolę więc bez śniegu. Ten kret to tak na smierć się zabiegał ?
No tak biegal po sniegu a potem sie zakopal a pozniej juz byl do gory nogami na sniegu. Moze w miedzy czasie cos go wykopalo ze sniegu? Nie obserwowalismy caly czas sa wiec luki w zeznaniach 🙂 Ja sobie mysle tak: wylazl byl glupi z ziemi. Potem nie potrafil wrocic? i tak biegal i szukal dziury? Moze go wywalili konkurenci? Podmarzl nieco, zmeczyl sie. To powazna sprawa jako, ze cialo lezalo na sniegu i warto by zbadac kolejnosc zdazen co doprowadzilo do zgonu denata? Linia czasowa czesciowo do odtworzenia. Moze sasiedzi z naprzeciwka (jakies 150m od zdarzenia) cos widzieli? Moze przejezdzajacy motorysci? Poki co policji nie wzywamy 🙂
Sluzby odsniezaja glowne drogi i potem jak pewnie wszedzie maja swoj grafik co i kiedy. Cale jednak osiedla protestowaly, ze dostaly sniegu wiecej niz inne a czekali dluzej na plugi i piaskarki co kosztowalo ich duzo nerwow i kasy. Nie jest wiec idealnie, ale tez trzeba oddac, ze glowne drogi sa na ogol dobre (w ramach mozliwosci)
Autostrady na preriach to jednak problem glownie w dryfujacym sniegu. Tworza sie ogromne wydmy sniegowe, widocznosc rowna zeru i czesto nawet zamykaja glowne (Transcanada Highway). Zdazalo sie, ze i wojsko musialo ratowac ludzi zasypanych. No mowie Ci Duze M czasy pionierskie. Tylko zlota brak 🙂
Musze dodac, ze wokolo ciala denata nie bylo zadnych sladow. Nienaruszony snieg. Ptaki? Wylazl sam spod sniegu a potem go przedmuchalo dalej? Ciekawa sprawa, bardzo intrygujaca. Ostatecznie cialo zniknelo.
„A Vanishing Body” a novel by Agatha yyc Christie. Tajemnicza sprawa znikajacego krecika. $5.95. Wydawnictwo SOL. Najlepszy prezent swiateczny jaki mozesz dac sojej ukochanej / swojemu chlopakowi. W twardej oprawie $19.95. trzyma w napieciu do ostatnies strony, ostatniej kropki. Co sie stalo z krecikiem i jego cialem? Zamow dzis, odbierz na nastepne swieta. Przesylka $3.97. Zamow 5 egzemplarzy i przesylka bezplatna. Wydanie kolekcjonerskie z autografem autora $67.95 w twardej oprawie.
Naleznosc nalezy wplacac na konto: CIBC/234/SG-09-8693002
Wplac dzisiaj a dostaniesz 10% znizke na kolejne tomy przygod ciala krecika.
Naplywaja doniesienia od osob, ktore sadza, ze cialo krecika zostalo uniesione podczas seansu spirytystycznegom kiedy zegar na ratuszowej wiezy wybijal polnoc. Przechodzace jednak noca sarny zareagowaly pustym smiechem, choc do smiechu im nie bylo w te mrozna noc. Krolik spod swierku wspomnial cos o postaciach zawoalowanych lekko unoszacych sie ponad sniegiem, a ktore to postaci uniosly cialo denata i przesunely o krokow kilkanascie lewitujace cialo denata w celu zmylenia tropicieli. Lisek rozglasza teorie spiskowe i trudno z tej nadchodzacej masy informacji wysnuc wnioski. Sledztwo w toku. Prokurator wystapil do prezydenta z wnioskiem o udzielenie zgody na eksperyment majacy kluczowe znaczenie dla zbadania tajemnicy znikniecia ciala krecika. Wszystko to owiane jest jednak scisla tajemnica co tylko rozkreca domysly szerokiej publiki. W osikowym zagajniku sroki i kruki zwolaly zebranie w celu omowienia zaistnialej sytuacji. Armia chinska oglosila stan podniesionej gotowosci obawiajac sie spisku imperialistycznego. Pentagon oglosil ze uwaznie monitoruje przebieg zajsc. W Londynie mysla o wyslaniu grupy specjalistow do niezaleznego sbadania sprwy znikniecia ciala krecika.
Nie zapomnij. KUP JUZ TERAZ „A Vanising Body”. Tylko $5.95.
Asiu 🙂
Lubię słuchać piosenek Zaz,ale posłuchajcie co przy tej okazji znalazłam:
https://www.youtube.com/watch?v=lAgxtuo-c1A&list=RDCL1Tk3SI93w
i rozrzewniłam się do imentu…
PYRA
18 grudnia o godz. 17:25
2,5 kg ryby na 24 osób. No, no…
Ciekawe, czy w Krakowie pobiją ten rekord, bo Edynburg „wymięka”.
Danuśka, dzięki, dołączam do rozrzewnionych 🙂
Widzisz yyc, jakbyś miał najmodniejszy teraz u nas gadżet , czyli wszelkiej maści kamerki 🙂 wokół domu czy samaochodu to cała zagadka w chwilę wyjaśniona. A tak to jak z tą brzozą. 🙂
Pytanie czy pozbyłeś się w ten sposób kreciego problemu czy tylko zmniejszyła Ci się populacja w ogrodzie z np.10 do 9 ?
Mysle, ze zmniejszyla sie popluacja ze 100 na 99 🙂
Tak ta brzoza frapujaca. Myslisz, ze moze miec cos wspolnego ze zniknieciem krecika? Ciekawa teoria. Lisek cos wspomnial, ale nie chcialem wierzyc. Sroki na razie trzymaj dziob za zebami, kruki odlecialy w sina dal. Ostatni raz widzielismy krecika zywego krzatal sie wkole sosenki, ale kto wie? Sosna, brzoza i to igly i to liscie, kto wie?
Moze jakies zdjecia kosmiczne sie ujawnia? Nigdy nie wiadomo co akurat fotografowali (Snowden jeszcze nic nie opublikowal) 🙂
Barbara, Danuśka,
jam także w Klubie Rozrzewnionych 😉
Po 10 minutach wyłączyłam – do jutra – posłucham sobie w cichości, a może i z łezką. Dzięki Danuśko.
Mikołaju – inne smakołyki też na stole, a 10 dkg dobrej ryby ” 10 dkg warzyw w oleju to naprawdę spora przystawka. Poza tym to będą jedli Wielkopolanie raczej dobrze żywieni, a nie żadne wołoduchy widujące ryby, grzyby i placki raz do roku ok świąt.
Dobry wieczór 🙂
Pasztet jest. Dziwnie dużo mi się zrobiło 🙄
Dzisiaj była golonka. Do kapusty, oprócz tego co zwykle, dodałam trochę cząbru i teraz już będę dodawała rutynowo.
Mak, tak jak MałgosiaW (Małgosiu 🙂 ), Helio.
Danuśka, ależ ja wtedy byłam smarkata!
Pyro, ja rozumiem, że ryba po grecku będzie przystawką w towarzystwie innych smakołyków.
Dworuję sobie jedynie ze „słusznej porcji” i „kosztownych pomysłów”, na które składa się zakup 2,5 kg – fakt, że wyfiletowanej – ryby.
Jako osoba dokładna zauważam dodatek 2,5 kg (łącznie) warzyw: marchewki, cebuli i czego tam jeszcze, koszt których nie powinien przekroczeć 10 zeta.
Jedyne kieszenie, do których zaglądam, to moje własne. Lustrowanie i komentowanie cudzych uważam za niesmaczne (staram się wyrażać kulinarnie 😎 ).
Mikołaju, a dworuj sobie Waćpan. Czas jest radosny i co Ci będę żałowała. Ale zgłaszam sprzeciw kulinarny!!! Czy Ty myślisz, że mój grek składa się wyłącznie z marchwi i cebuli? Że klasa IIIc zapamięta wychowawczynię, jako prymitywną kutwę, jak z kolejowego bufetu? Gdybyś był bliżej, to może bym poczęstowała.
Danusiu – w sam raz na karnawał.
Obejrzałam sobie link, który podawał ostatnio Marek. ByTheBridge (Daphne and Friends) 🙂 Bardzo sympatyczni przyjaciele. Chłopcy przystojni, dziewczyna śliczna i tak bardzo francuska. Widać, że bardzo się lubią, że kochają muzykę. Pamiętam, że Sławek pokazywał kiedyś zdjęcia z jakiegoś kursu gotowania. na tych zdjęciach jego syn to był jeszcze „nieopierzony” nastolatek, a teraz taki przystojniak 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=5o5_v8IS4-0
Witam, pomijam niektóre wpisy co, by chómoru sobie nie psóć słuchając? Bez rozrzewnienia tylko dla przypomnienia
http://tunein.com/radio/Radio-Oldies-and-Rock-n-Roll-s125914/
Haneczko. U mnie dzisiaj kapusta bez golonki, ale za to zupa dyniowa na cześć Pyry
Znalazłam takie zaproszenie, może ktoś z Was znajdzie trochę czasu (Szkoda, że do Warszawy jest tak daleko 🙂 ):
„Zapraszamy do wigilijnego stołu na spotkanie z Mają i Janem Łozińskimi, autorami fascynującej książki ?Historia polskiego smaku?.
O karpiu, kuchni królów i tradycji świątecznej polskiego stołu na przestrzeni lat z badaczami obyczajów Mają i Janem Łozińskimi będzie mógł porozmawiać każdy.
Nad rozmową zapanuje dziennikarz Radia PiN ? Maciej Ulewicz.
Autorzy chętnie wpiszą świąteczne dedykacje wszystkim, których zechcemy obdarować pięknymi książkami. Specjalnie z tej okazji na Targu śniadaniowym zagości świąteczny kiermasz książek.
Spotkanie będzie również okazją do odświeżenia i przypomnienia sobie takich określeń i nazw jak: Blamanż, Auszpik, Bijanka, Perduty, Pularda, Rosiata, Szołda, Gąszcz, Gzelce, Kunar, Legumina i wiele innych 🙂
„…jest sięganiem po dzbanek z esencją. To spójny i rzetelny wykład o zmianach w naszych kulinariach od czasów Piastów po PRL. Lektura obowiązkowa dla kucharzy i gawędziarzy?.
Agnieszka Kręglicka
Spotkanie: bezpłatne !!”
Dziecka pojechały do siebie na Zachód daleki, kot poszedł spać na swoją poduszkę,
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1921.JPG
ja popijam piwo Leżajsk, uprzątnowszy jako tako chałupę. Temperatura na zewnątrz podnosi się do zera, jutro pewnie śnieg zacznie spływać i według przepowiedni święta będą „po wodzie”.
Na obiad będą wczorajsze ziemniaki odsmażane, sałat jest 3 do wyboru i w ogóle lodówka jest dosyć pełna.
Czuję się jak po świętach.
A krówki zakupione w ilościach, żeby sobie wzięli ze sobą na ten Zachód, w jakiś sposób wyparowały. Ja zdążyłam zjeść dwie 🙄
Krówki, pamiętać o krówkach! Znaczy pamiętać, żeby pana męża wysłać na peryferie. One za miastem siedzą, różne różniste. Najbardziej lubimy czekoladowe kruche 🙂
Haneczko,
jeśli możesz podaj bliższe namiary na tą krówkową dolinę, bo w piątek będę tam miała możliwość jeśli tam wybór taki niezwykły kupić co nieco i poznać peryferie 🙂
Dobry wieczor,
A ja mialam dzisiaj cudna niespodzianke! Maz zadzwonil do pracy podekscytowany, ze paczka z Aberystwyth przyszla i sie dopytuje kogo w Walii znamy, coby na pseudonim internetowy cos przyslal. Mowie, nie mam pojecia, jak wroce do domu, to zobaczymy. Wrocilam, otworzylam, przeczytalam i jestem bardzo wzruszona – Haneczko, dziekujemy z calego serca. Orzechowka pyszna, po obiedzie kusztyczek dla trawienia za Wasze zdrowie wznioslam :). Odsas mnie przegonil juz przez pol jednej z ksiazek-oczywiscie o wojach i rycerzach na pierwszy ogien poszla. Podziekuj pieknie prosze swoim dzieciom – jakos mam wrazenie, ze bez ich czynnego udzialu bulgoty swiateczne by nie doszly 🙂
Duże M, http://www.kuhbonbon.de/index.php
Jolly, cudnie, że doszło 😀 Poczta Polska warczała, że do GB alkoholowe to łomatko i jeszcze gorzej 🙄 Do córaska słaliśmy świąteczności kurierem, a on jak grób, bierze, dostawia i milczy 😉 Waszą radość układam nam pod choinką 😀
Nisiu,
Czy moge prosic o wiadomosc na dominikarogers@googlemail.com?
Haneczko,
jak Mamusia przemytnik raz paczke wysylala, i jej warczeli za pigwowki nie lzia, to napisala ‚domowy syrop na kaszel’ :). A jak nasza radosc pod Wasza choinka, to trzeba na sufit uwazac :).
Łojezu,
to by wychodziło na jakieś – wybacz Jolly Rogers – Eberystłyst. Już się widzę znowu przed nauczycielką angielskiego.
A haneczka nasza, co to po słowo – co uchodzi tu za pewnik – sięga głęboko do kieszeni, już chyba po raz drugi się wpisała.
Ho, ho!
Coś musi być w powietrzu, że Pyry pies musi o trzeciej w nocy na spacer.
U mnie w południe , szpak z kulawą nogą wyciągał z trawnika dorodne glizdy. Nie odleciał z chłopakami do ciepłych krajów i teraz przyłączył się do bandy wróbli. Na całe szczęście po latach nieobecności spowodowanej zarazą, z powrotem pojawiły się w mojej okolicy. Prawie trzydziestoosobowa gromadka z zapamiętaniem dokarmiała sie na moim trawniku . Co jadła nie było widać. Może to jeden z ostatnich momentów aby dobrze się pożywić? Pewnie zima zawita u nas na dobre dopiero po Sylwestrze. Ciekawe czy szpak przetrwa mrozy? Ciekawe jak pogoda w Szwajcarii? Tesknię do codziennych relacji z tego pięknego kraju…
Pepe, jest znacznie gorzej. Umiem napisać, ale ciągle nie potrafię poprawnie wymówić 😆 I, jak Cię kocham, nie prowokuj mnie 😉
Jolly, zapamiętałam formułę. Serdeczne pozdrowienia dla Mamy 😀
Brawo Pepegorze! Aberystwyth jeszcze nic, to jest prawdziwa nazwa wioski w Walii:
Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch :)!
Misiu, nie Ty jeden. Obawiam się, że już się nie doczekamy. Ja bardzo nadziejna, ale już straciłam nadzieję 🙁
Haneczko,
pięknie dziękuje w imieniu Mamy, która jest wielbicielką i swoim bo przyjemność jej zrobię 🙂 ( sobie trochę też 🙂 )
Brawa dla Krakowa
_____________________
wedlug Lonley Planet: Rynek Glowny w Krakowie # 1, najpiekniejszy na swiecie
___________________________________________________________________
pokonal plac sw.Marka w Wenecji, Starometske namesti w Pradze i marokanski
Djemaa el-Fna w Marakeszu
Jolly, to przecież takie proste 🙄 http://pl.wikipedia.org/wiki/Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch
Jolly – czy są ludzie, którzy potrafią tę nazwę wypowiedzieć?
Poczta – czasem błyskawiczna, a teraz kartka wysłana w Poznaniu do Poznania wysłana w ub.czwartek, doszła dzisiaj.
Haneczko,
pozdrowie Mame jutro, dziekuje bardzo.
Pyro,
pewnie mieszkancy wioski sa w stanie to wymowic ;).
Jolly Rogers,
takie łamigłówki są już znane na całym świecie (mowy nie ma, abym się podjął tego rozgryźć) ale tu dam sznurek na coś praktycznego, zbliżonego do realiów z przed ok 35-40 lat w Niemczech, gdy znajomość angielskiego, a zwłaszcza jego specyficznych wydan, nie było powszechnie znane. Tu w wydaniu satyrycznym, spikerka streszcza serial, starając się jak najpoprawniej wypowiadać nazwy miejsca akcjii i popada na koniec w panikę.
: http://www.youtube.com/watch?v=CvF0zzDG_EI
Zapomniałem dodać, że w tej serii słów niemiecki właściwie już nie ma znaczenia.
Pepegorze 🙂
Dziwaczność języka niemieckiego dla tych którzy próbują go poznać też polega na tym, że łączone są słowa i Jnngfenrbundersfahnenstange np, może naprawdę już na samym początku zniechęcić adepta do dalszych dociekan.
I jak tu nie lubić Franciszka? Najlepszego w 77rocznicę urodzin 🙂
http://deser.pl/deser/1,111857,14576584,_Nowe__papamobile_Franciszka__To_zdecydowanie_najfajniejszy.html#TRrelSST
A teraz już bez wygłupów podam co znalazło się w tym świątecznym sosie „greckim” do ryby:
– 0,5 kg cebuli w pół talarkach, zmorzonych solą,
– 0,5 kg marchwi utartej na dużych oczkach,
– duża puszka pomidorów krojonych,
– 2 cykorie
– pęczek natki pietruszki
– po 3 łyżki siekanych kaparów i suszonych pomidorów w oleju
Przyprawy – pieprz, 5 ziaren ziela angielskiego, 1 średni, pokruszony liść laurowy, oregano, estragon, bazylia, majeranek (po małej garści), duża szczypta włoskich przypraw pikantnych do pizzy. Oczywiście olej. Po nałożeniu sosu na porcje ryby, wierzch posypany podpieczonymi i usiekanymi pistacjami.
Naprawdę wyszło bardzo smaczne, a kiedy ryba przejdzie tym mysz-maszem będzie jeszcze lepiej.
Nisiu, mam nadzieję, że jest poprawa.
Krówkowa strona wygląda bardzo ciekawie, z puszkami np. mleka z lukrecją.
Tak to wyglada na Transcanada Highway. Nie wiem gdzie dokladnie ale u nas tak wlasnie jest. Zdaje sie ze takie krotkie video leci jedno za drugim…
http://www.theweathernetwork.com/videos/gallery/ab/video_gallery/where-did-your-body-go/2312993038001/2312993038001_0
A kogo obchodzi Twoje dziwne Highway:P?
Co do wpisu, to zwłaszcza torty wyglądają mega smakowicie (ten bezowy bym zjadła cały:D) 🙂