Warzenie sera
Zapowiedziałem kilka dni temu relację z krótkiego kursu warzenia sera. Uczestniczyłem w nim mając nadzieję, że choć pewnie mistrzem serowarstwa nie zostanę, to na własne potrzeby sery będę potrafił zrobić. Czy zdałem ten egzamin czy nie, przekonam się dopiero za trzy tygodnie. Zrobiony bowiem przeze mnie krążek sera dojrzewa a ja go dwa razy dziennie nacieram solanką i głaszczę pieszczotliwie jak mi przykazali nauczyciele.
Głównym mistrzem był na spotkaniu Wojciech Styś czyli mistrz serowar z wytwórni w Radzyniu Podlaskim. Ośmioro kursantów wysłuchało najpierw jego wykładu a później wykonywało wszystkie czynności pod kontrolą trójki serowarów z tej samej serowarni. Przyznać muszę, ze była to praca tyleż ciekawa, ile wyczerpująca, bo przez kilka godzin trzeba było bez przerwy mieszać mleko a później gęstniejącą masę serową. Pewną przerwą było dobieranie ziół (ja zdecydowałem się wyłącznie na imbir) i przygotowanie ich do zastosowania. Potem wrzucenie ich do masy serowej przed etapem formowania.
Gdy ser został już uformowany (też wymaga to siły) i wrzucony do gara z solanką mogliśmy odsapnąć słuchając wykładu o dojrzewaniu serów. Tę ciekawą instrukcję wygłosił wybitny znawca serów zagrodowych i jeszcze wybitniejszy smakosz czyli nasz blogowy (choć rzadko ostatnio występujący) kolega Gieno Mientkiewicz czyli Brzucho.
Myślę, że znajdzie się wśród nas jeszcze choć parę osób chcących pobawić się w serowarstwo. Zamiast więc dalej się wymądrzać, przytoczę tu wiernie instrukcję, którą otrzymałem na zakończenie spotkania. No i cały dzisiejszy tekst zilustruję stosownymi fotografiami.
1. Podgrzewamy mleko. Żeby zrobić 1 kg sera, potrzebujemy 10 litrów mleka. Podgrzewamy je na wolnym ogniu do temperatury 30 °C. Uwaga! Największym wrogiem dobrego sera jest spienione mleko. Unikajmy gwałtownego mieszania i szybkiego gotowania.
2 Zakwaszamy mleko i dodajemy podpuszczkę. Gdy temperatura mleka osiągnie 30° C, dodajemy kefir lub zsiadłe mleko, czyli kulturę starterową bakterii (tzw. starter). Jego rolą jest ukwaszenie mleka. Proces ten trwa ok. 15 -20 minut. Do ukwaszonego mleka dodajemy podpuszczką, którą można dostać w sklepach hobbystycznych. Delikatnie mieszamy i odstawiamy mleko do skrzepnięcia. W tym momencie rozpoczyna się proces koagulacji. Jeśli chcemy sprawdzić czy mleko zaczęło krzepnąć, możemy na jego powierzchni położyć wykałaczkę. W chwili, gdy przestanie się poruszać, mamy pewność, że mleko koaguluje. Czekamy aż wytworzy się skrzep. Po kilku minutach wykonujemy „próbę na złom” tj. umieszczamy w skrzepie pod kątem 45° nóż lub termometr. Utworzenie wyraźnej i prostej szczeliny – tzw. złomu oznacza, że możemy przejść do kolejnego etapu. Jeśli nie – czekamy ok. 5 minut i ponawiamy próbę.
3. Kroimy skrzep Powolnymi ruchami kroimy w garnku skrzep. Najpierw w podłużne pasy, a następnie w kostki o wielkości ok. 1,5 cm. Staramy się, aby nasze kawałki były jednakowe i nie kruszyły się. Dzięki temu będziemy mieli gwarancję równego odsączania, unikniemy utraty tłuszczu i białka oraz innych cennych elementów mleka. Po pokrojeniu odczekujemy ok. 5 minut, aby kostki się utwardziły.
4. Po pokrojeniu, z kostek skrzepu samoczynnie uwalnia się serwatka. Powoli, aby nie uszkodzić delikatnych kostek zanurzamy łyżkę lub miarkę i odsączamy nadmiar płynu. Kolejny krok to kąpiel wodna. Do garnka wlewamy wodę podgrzaną do temperatury ok. 50° C. Kostki skrzepu delikatnie mieszamy, aby uniknąć ich sklejenia. Nadmiar wody usuwamy łyżką lub kubkiem.
5. Odsączanie serwatki Rozdrobnione ziarna sera wykładamy na wyłożony chustą serowarską (może być kawałek materiału np. muślin o niezbyt gęstym splocie) durszlak i odsączamy serwatkę. W tym czasie możemy delikatnie mieszać ziarno rękami, rozdrabniając. Nie wyciskamy płynu, aby nie stracić cennego tłuszczu!
Formowanie i prasowanie Odsączoną gęstwę serową wraz z chustą przekładamy do formy serowarskiej i ugniatamy. Wybór formy decyduje o późniejszym kształcie sera. Na wierzchu kładziemy pokrywkę dociskową. Wyrównujemy chustę, usuwamy zagniecenia w miejscach stykających się z serem. Przechodzimy do prasowania. Na wierzchu układamy ciężarek. Idealnie dobrana proporcja to 8 kg ciężaru na każdy 1 kg sera. Nacisk na gęstwę serową zwiększamy stopniowo, zaczynając od lekkiego. Możemy kilkakrotnie obrócić ser podczas prasowania, aby zapewnić równomierny nacisk. Jest to jeden z dłuższych i ważniejszych etapów, który trwa około 2 godzin – nie powinno się go skracać. Prasowanie uwalnia uwięzioną serwatkę i nadaje serowi pożądany kształt.
6. Solenie Nasz krąg sera zanurzamy w solance, którą przygotowujemy z soli kuchennej oraz wrzącej wody. Prawidłowy skład roztworu sprawdzamy ziemniakiem lub jajkiem – po wrzuceniu ich do solanki, powinny unosić się na jej powierzchni. W trakcie kąpieli, część soli przeniknie do sera.
7. Dojrzewanie i pielęgnacja Po kąpieli w solance, przychodzi czas na dojrzewanie i pielęgnowanie sera. Nie bez powodów mówi się, że to podczas tego etapu ser otrzymuje duszę. Przez kolejne dni, tygodnie, a nawet miesiące, zmienia się jego struktura, odparuje woda a przede wszystkim wytwarza się smak, zapach i kolor. Ser jest żywym, oddychającym organizmem, który dojrzewa od chwili powstania do degustacji. Pielęgnacja w pierwszych dniach jest pracochłonna. Na początku, przynajmniej dwa razy dziennie przemywamy kręgi solanką za pomocą gąbki lub miękkiej szczoteczki. W trakcie dojrzewania, bardzo istotną rolę odgrywa temperatura, wilgotność pomieszczeń oraz odpowiednia dla danego gatunku sera mikroflora bakteryjna. Uzyskamy ją dzięki kilku elementom: krąg sera układamy na drewnianej lub bambusowej desce. Unikamy materiałów z tworzyw sztucznych. Idealną temperaturą dla dojrzewania sera jest 12,5° C oraz wilgotność powietrza 65-85 proc. Warunki te spełnia większość domowych piwnic. Jeśli nie posiadamy piwnicy, ser może dojrzewać w naszej lodówce. Na jej dolnej półce umieszczamy miskę z wodą, a piętro wyżej ser. Przez pierwsze dni i tygodnie, ser musi być odwracany codziennie. Unikniemy w ten sposób gromadzenia się wody na dnie kręgu i jego gniciu, a także nadamy mu ładny kształt. Im dłużej nasz ser będzie dojrzewał, tym intensywniejszymi smakami nas obdaruje. Warto oprzeć się pokusie i skosztować swojego dzielą dopiero po kilku tygodniach.
Mój pierwszy ser Fot. P. Adamczewski
Komentarze
dzień dobry …
Piotrze na domowe potrzeby to trzeba samo-zaparcia by robić ser … podziwiam …
Gospodarzu – wyrazy uznania i szacunku dla wykonanej pracy. Tak mi się wydaje, że z serem jest ta sama zasada, co z pasztetem Żaby – jak już się zabierać za tę robotę, to robić z większej ilości, żeby raz się pobrudzić, raz się zmęczyć i żeby na dłużej starczyło. Tylko nie wiem, czy istnieje sposób na dłuższe (np 3 miesięczne) przechowywanie sera?
Wyglada apetycznie.
Serowarstwo, jak widać, to skomplikowane zajęcie. Ale zrobienie twarogu we własnej kuchni to sprawa bardzo prosta, o ile ma się odpowiednie mleko, czyli takie prosto od krowy. Kilka razy robiłam domowy twaróg i był pyszny. Wydajność niewielka, więc mleka musi być co najmniej kilka litrów.
Pieścić po to by zjeść? Przenigdy. Mój ser pójdzie na studia, a potem sam zdecyduje o przyszłości. Poza tym pilnuję polszczyzny i się nie rozerwę.
Gospodarzu – Czy ten zmęczony, ale szczęśliwy i dumny młody ojciec na pierwszym zdjęciu to Pan? 🙂
Z Blogowiczów regularnie robi twarogi Ewa Cichalowa (o paniach pod Połczynem nie wspominając). Jako, że nasz Cichal nie wyobraża sobie śniadania bez owsianki i twarożku, Ewa nauczyła robić twarożek z mleka UHT, do którego dodaje dla zakwaszenia jogurt naturalny albo inne kwasidło
Kiedy i w jakiej postaci dodajemy imbir?
Placku 🙂 🙂 🙂 ostatni to za wczorajszy wiersz.
Gospodarz nie robił wydaje mi się twarogu i jego ser ma chyba dłuższą „datę ważności” ?
Pyro-owszem istnieje,piwniczka lub groty skalne o stałej temperaturze ok 13-14oC:
http://www.tourisme-aveyron.com/diffusio/fr/deguster/visites-degustations/roquefort-sur-soulzon/caves-roquefort-papillon_TFO023780767392.php
Z braku groty można sobie zafundować specjalną szafę-lodówkę do serów (model podobny do lodówki na wina).
Mój swetr ma metr
i wrzucam do na grzbiet
kiedy nie stosuję
żadnych diet.
Duże M-czy ja też otrzymam nagrodę 😉
Z tych wszystkich etapów robienia sera najbardziej podoba mi się pielęgnacja 🙂
Danuśko oczywiście – wspaniały wiersz o swetr 🙂 🙂 .
Oczekiwanie na rezultat… sztuka cierpliwości 🙂
Duże M – tyle, to ja wiem. Odnotowałam po prostu jedyne jak do tej pory, próby serowarskie Blogowiczów.
Pyro – Sposób. Trzy warstwy wosku i dobry (bez nadmiaru wody) twardy ser będzie bezpieczny przez lat 15, w temperaturze pokojowej 🙂
(powiedzmy, że rok, dwa)
Placku – w takim razie warto (jeżeli ktoś ma dostęp do dobrego mleka) zrobić – powiedzmy – 3 kg sera dla rodziny. W bloku nieco trudno ale przecież sporo osób ma domy letniskowe poza miastem. Tam zrobić robotę podstawową, a pielęgnację można już uskuteczniać na dowolnym piętrze. Jeżeli ktoś lubi przetwórstwo, to czemu nie? Moja kiełbasa też wymaga roboty i też jest o wiele droższa, niż ta ze sklepu. Pasztet też. I co? I ze dwa razy w roku jednak się decyduję.
Bardzo ciekawy wyklad Gospodarza. Bardzo.
Mój tata robił kiedyś twaróg, teraz nie robi, z braku odpowiedniego mleka. Mama sama robi ser do paschy – jest pyszny 🙂
Był pan kurier, przywiózł okropnie ciężką pakę od Marka. Wiem – tam są powidła. Na razie nie rozpakowuję,poczekam na Młodszą, nich podziwia (albo wydziwia, w zależności od nastroju) Oj, Marek, Marek; co ja mam dla Ciebie zrobić? Powideł masz dosyć.
Dziękuję; Niedługo zrobię wystawę – degustację przetworów Blogowych – stan aktualny: powidła od Marka, sałatka z ogórków i przecier pomidorowy od Inki, ogórki marynowane z papryką i koktajlówkami od Haneczki i z tego samego źródła konfitura mirabelkowa. Jak Dziewczyny wrócą z Hubertusa to pewnie mi też jakiś słoik od Eski i Żaby przywiozą. I już – można robić przyjęcie.
Ale żeby tak częściej robić taki ser to chyba trzeba być rentierem sądząc z opisu czasu trwania poszczególnych czynności, lub zatrudnić się u siebie jako serowar 🙂 Szczególnie zanim dojdzie się do wprawy.
Gwoli samoobrony wizerunkowej – masówka tylko od Misia. Poza tym normalna wymiana słoikowa.
Nie będę robił serów. Z krową się nie zaprzyjaźniłem , z kozą również. Co prawda była możliwość zakupu kozy we Francji za jedyne pięć euro sztuka. Tylko jak bym wyglądał i co o mnie mówili sąsiedzi. Co prawda warunki do hodowli są, jest miejsce, jest trawa, jest nawet miotła z brzozowych witek, tyle tylko, ze przecież sie nie rozerwę. W związku z tym nici z serowarstwa. Trochę szkoda, bo pogłaskać i popieścić w ciężkich czasach to zawsze coś.
Ps
Człowiek nie zdąży się kawy napić a tu proszę paczka pokonała ponad 400 kilometrów.
Twaróg robiłam jedynie podczas dwuletniego pobytu w Algierii.
W owych czasach w ichniejszych sklepach był tylko jeden rodzaj żółtego sera.
Zresztą,wracając jeszcze do tematu grzybowego.Na tamtejszych rubieżach dobrze się zbierało grzyby.W lasach piniowych rosły maślaki,oprócz Polaków nikt się nimi
nie interesował zatem zbiory bywały całkiem pokaźne.Maślaki w marynatach były oczywiście na przekąskę do alkoholu,co to koledzy też sami produkowali,bo sklepach nie było 😉
Maślaki z wodą ognistą to śniadanie dla sportowców.
Święty ogień
Ser w pokrzywach
Właśnie wpadło mi do głowy, że jakby Inka jeszcze zawadziła o mnie przed wyjazdem do Żabich, mogłabym ze dwa słoiki Misiowych powideł wysłać do degustacji. Ha, tylko czy przyjedzie? To jest jednak kilka kilometrów, a ona stary samochód oddała córce, drugim jeździ Lucjan do pracy, a Ina dla zdrowia pedałuje… Nie wiem, czy zechce jeszcze wpaść.
Pyro – Może wysłać tym.
26km/godzinę, waga powideł do 180kg.
Trzymajmy się razem, a Wszechświat będzie naszą ostrygą. Aloha 🙂
Pani mi mówi niemożliwe?
O, Placku! A tego straszydła elektro – militarno – planetarnego nie chcę. Nawet Grechuta mnie nie przekona. Wio, koniku…
Kiedy rano w sklepie płaciłam za moje zakupy, zauważyłam stojącą za mną panią z ośmioma/ chyba/ butelkami fioletowego trunku. Okropnie byłam ciekawa, po co jej tyle butelek, bo starsza pani nie wyglądała na nadużywającą. Nie odważyłam się jednak zapytać. 🙂
Krystyno – to jest też rozpuszczalnik; może mąż albo syn para się lakierami spirytusowymi?
Krystyno-albo planowała wyjazd na biwak 😉
http://outdoorpath.blogspot.com/2009/06/palnik-spirytusowy.html
Krystyno, jednak szkoda, że się nie odważyłaś – jestem ciekawa odpowiedzi 🙂
może dużo okien do mycia miała Krystyno
twarożku nie dam rady zrobić z dostępnego w sklepach mleka, zaprzyjaźnionej krowy nie posiadam, a farmerom ponoć nie wolno sprzedawać mleka – kółko zamknięte
kurcgalopkiem to już moja Bunia spieszyła do kuchni Alicjo (gdym jeszcze dziecięciem była), zatem nie jest to słowo stworzone przez Panią Joannę
Ciekawosta – niejaki czas temu nabyliśmy wiadomą drogą dżem poziomkowy (rodem ze Słowenii). Fakt – poziomkowy!
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
*Errata
Ciekawosta = ciekawostka
E.
Echidna – Mirek Ci wczoraj grzybowo odpowiedział; widziałaś?
Pyro zgodnie z zyczeniem:
http://i20.photobucket.com/albums/b238/Nirrod/Kenya/IMG_0778.jpg
http://i20.photobucket.com/albums/b238/Nirrod/Kenya/IMG_0755.jpg
Brr… zapomnialam, ze lotr ma alergie na linki.
Pyro, zgodnie z zyczeniem:
http://i20.photobucket.com/albums/b238/Nirrod/Kenya/IMG_0755.jpg
http://i20.photobucket.com/albums/b238/Nirrod/Kenya/IMG_0778.jpg
Jakie śliczne dziewczynki, piękne niebieskie oczy! 🙂 Nirrod – masz wspaniałe córeczki. 🙂
Zosia to prawdziwa piękność, Zuzia jest jeszcze nie zupełnie ukształtowana, nieco „ciastowata” jak to małe dziecko (takie są najsłodsze; można zacałować te łapki i nóżki). Nirrod, ciesz się nimi, póki masz je jeszcze „na wyłączność”. To nie potrwa długo.
Moje okoliczności przyrody sprzed pół godziny:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9611.JPG
Towarzychu wręczyłam kluczyki do samochodu i kazałam się nie pokazywać wcześniej, jak w niedzielę. Wczoraj wytyczyłam proponowane trasy, żeby coś z tej Kanady zobaczyli, wszędzie z nimi pojechać nie możemy, niech się sami powłóczą.
Mrusia wściekła, bo jej nie wzięli, ale wytłumaczyłam jej, że pewnie nie bardzo by się jej podobało w samochodzie, w jakiejś klatce.
Pogodę mają jak widać na załączonym obrazku, 17C w cieniu.
Nirrod,
ja nic nie mówię, ale cicho też nie będę…rośnie żeglarka! Nie wiem, która, ale rośnie!
Czy nadmieniłam, że dzisiaj nam mija 31 lat w Kingston? Nadmieniam zatem 🙂
A pogoda i kolory były takie jak dzisiaj.
Nirrod panienki rosną jak na drożdżach …. 🙂
Alicjo u nas tak samo pięknie po zimnym i słonecznym wrześniu … niech Wam się dobrze mieszka jeszcze długie lata … 🙂
wszystko dobrze tylko czemu te dni są coraz krótsze … 🙁
Alicja – masz indiańskie lato, a my złotą, polską jesień.
Nirrod, masz urocze coreczki 🙂
Cichalu, czy mozesz napisac, jak Ewa przygotowuje twarog? Z gory dziekuje.
A jak już te panienki urosną,jak na drożdżach to pobędą z rodzicami przez dwie godziny pierwszego dnia po przyjeździe,a już drugiego znikają prawie na cały dzień.No cóż,koledzy i koleżanki ważniejsi…
Nirrod-fajne te Twoje dziewczyny !
Alicjo-zatem toast za kolejne,piękne lata w Waszej drugiej ojczyźnie !
Na toast numer dwa za wszystkich blogowych serwowarów 🙂
Jolinkowi i Barbarze bardzo dziękuję za życzenia urodzinowe przesłane mailem,
Jako ostatnia gapa przeczytałam je dopiero dzisiaj 😳
Sękju za życzenia i toasty.
Pyro,
to nie jest jeszcze indiańskie lato – indiańskie lato jest po pierwszym przymrozku (przynajmniej w rozumieniu tubylców), a żadnego takowego nie było jeszcze w naszych rejonach. Takie ruchome indiańskie lato ono ci jest, pewnie gdzieś się czai za rogiem, ale zazwyczaj koniec października to pierwszy przymrozek.
Dam znać!
Danuśka a myślałam, że poszły sobie w świat … 😉 … ciekawe czy Ala jakieś ciekawe przepisy kulinarne przywiozła z Majorki?
p.s.Mrusia rozrabiała całą noc, chrapie (CHRAPIE!!!) teraz w najlepsze, aż ją słyszę w drugim pokoju 🙄
Zmęczyłam się okropnie. Co robiłam? Otwierałam paczkę od Misia. Ten chłopak jest upiornie pracowity. Owszem – karton od kieliszków jest niezbyt sztywny, ale jak mu dać ze 100 m taśmy klejącej, pęcherzyki i folię, to ho, ho! Można rzucać o ziemię. A ja to odmotywałam. Od razu złapałam jeden słoiczek, odkręciłam i wsadziłam paluch – uj, dobre. Bardzo dobre. To już wiecie co będę jadła na śniadanie; dzisiaj już nie, dzisiaj wieczór postny (coś mi widać z obiadu nie posłużyło albo wirus złapany albo coś.
Miało być: a toast numer dwa za wszystkich blogowych serowarów 😳
Jolinku-jak mi się uda z Latoroślą porozmawiać to może się dowiem 😉
Wczoraj opowiadała nam,że wiele razy prowadziła pokazy przygotowania
paelli oraz sangrii.To nie są oczywiście typowe majorkańskie przysmaki,ale powszechnie też tam podawane.Ma dla nas przyrządzić 🙂
Jak znajdzie czas…
Dobry wieczor,
Dziewczynki sliczne, jak ja bym takie chciala!
Danusko,
Po trzydziestce Latorosl przestanie latac , wiem z doswiadczenia :).
Do tych serow bym musiala dobe rozciagnac do 28 godzin – poki co moja ma ze 26 ;).
Czy zeglarka, to nie wiem, ale poki co obie twarde sztuki sa.
Moja ciocia z kwasnego mleka twarog robila. kupowala w kartoniku, kartonik do goracej wody i odstawiala na 10h. odcedzala i byl.
W produkcje serow sie bawic nie bede, bo co mam tutaj konkurowac z pobratymcami slubnego. Czasem mam wrazenie, ze gdzie 3 Holendrow sie spotka, tam sery produkuja.
Za to chwilowo kombinuje jak nakarmic 30 osob kosztem malym a wystawnie wygladajacym z udzialem miesa z grilla.
Nirrod – sporo przystawek i ze 3 sosy
Marek – Młodsza oznajmiła „Powiedz Markowi, że pyszne te powidła zrobił” Słyszysz?
Dla młodszej słoiczek z żółtym. Wyjąć , otworzyć, dać spróbować i nie pozwolić na jednorazową konsumpcję 🙂
Jak będzie grzeczna mogę dorobić.
Jutro zrobię po raz pierwszy powidła dynia-pomarańcza z dodatkiem cytryny. Niech mi ktoś powie że wyjdzie takie sobie! Dynia własna, pomarańcze cudze.
Przed chwilą postawiłem rosół na piec. Rano powinien być gotowy. Sam z siebie bez pilnowania i zaglądania pod pokrywkę . Powolutku pyr pyr.
Żaba nie ma internetu. Zawiozę jej serowy wpis Gospodarza. Pomnoży przez trzy, bo co to jest kilogram sera 🙄 , i przystąpi do dzieła 🙂
Nirrod, gdy patrzę na Wasze dziewczynki, to aż mi wyje do wnucząt 😉
A Jolly się nie pochwaliła, że Odsas wygrał 😀
I mam pretensję do Ewy, że Gruzja to taki nadspodziewanie wielki kraj. Łażę i łażę, a do końca jeszcze daleko…
Danuśka, nie ważniejsi. Młodym się wydaje, że my będziemy zawsze. Z nami zdążą jeszcze wszystko.Nam też się tak wydawało.
Ryję przedzimowo w ogrodzie. Tuczę Młodego, który z własnej i nieprzymuszonej woli umył, zapuszczone od wiosny 😳 , okna. Wykonałam nieśmiertelne rolady na Hubertusa i coś jeszcze musiałam robić, bo nogi weszły mi w szyję. Jest dobrze 😀
Alino – Oto mój skromny przepis na twaróg.
Zacznij od wyboru zdrowej i radosnej krowy. Po krótkiej rozmowie o dzieciach i pogodzie zmień temat na serowarstwo. Wykształcone zwierzę opowie Ci o mleku i praktycznie samo się wydoi. W ostateczności możesz udać się do wiejskiego sklepiku i nabyć zwyczajne mleko pełnotłuste (nie UHT), możesz nawet mieszać chude tłustym czy ze śmietanką – jesteś Aliną, możesz wszystko. W dużym sklepie możesz spytać kasjera lub kasjerkę o skład i świeżość produktu, na przykład czy twaróg z tego mleka z oliwkami z Twego gaju oliwnego w Grecji będzie sukcesem kulinarnym na bankiecie z udziałem księcia Alberta z Monako.
Nie zapomnij także o garnku z grubym dnem, łyżce do mieszania, cytrynach, maślance, soli i ziołach.
W drodze do domu wstąp do cukierni i napij się gorącej herbaty. Proponuję Dilmah 🙂
Twaróg pozagrodowy czyli curds bez whey (serwatki) – Fromage Blanc
Po powrocie do domu usiądź w swym ulubionym fotelu i obejrzyj ten niezwykły film – mężczyznę pracującego w kuchni. Zaczyna on od umycia garnka, łyżki, patyka, rąk, zlewu, samochodu. Ty i tylko Ty decydujez o kolejności. Czysty jak toskańskie niebo serowar nastawia palnik kuchenki na średni ogień, wlewa litr mleka do garnka i podgrzewa je, mieszając, do temperatury 80 stopni Celsjusza. Ujrzysz wtedy lekką piankę przy ściankach garnka, tzw. bąbelki.
W tym momencie Jean Paul (co sobie mamy żałować) powoli dodaje dwie łyżki soku z cytryn i kubeczek maślanki (ta nie jest konieczna, ale Twój twaróg zachwyci Twoje kubeczki) i już po chwili – TWARÓG 🙂
Serowarstwo jest spokrewnione z wywoływaniem zdjęć.
Po wyłączeniu palnika zdajesz sobie sprawę z tego, że zapomniałaś o gazie do oddzielenia od serwatki. Na szczęście bardzo tanie muślinowopodobne ręczniki świetnie się do tego celu nadają.
Reszta jest dziecięcą igraszką, a Ty masz dziecko. Twój syn skoczy do piekarni po bagietki, a po powrocie zajmie się tą resztą. Jean Paul może pozmywać 🙂
Placku nasz Mistrzu … 🙂
Dzien dobry,
Placku, dziekuje za szczesliwe krowy, to taki przyjemny poczatek dnia 🙂
Przepis na twarog tez ciekawy, sprobuje, dzieki za szczegoly. Ide po mleko 🙂
Jolinku, milego dnia 🙂
Na śniadanie:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_9620.JPG
Twaróg z polskiego sklepu, bazylia i szczypiorek z własnego ogródka, rzodkiewka z supermarketu, liść z drzewa z Górki, ale on tylko dla dekoracji 😎
Ewa Cichalewska robi twarożki, a ja – leniwiec pospolity, kupuję w „Baltic Deli”. Też jest znakomity 🙂
Zakwasić mleko homogenizowane można bardzo prosto, do mleka dodać łyżkę lub dwie kwaśnej śmietany albo maślanki kupnej, ona ma odpowiednia florę bakteryjną.
Haneczce serdeczności i uściski, stolata wychylimy w odpowiedniej porze 🙂
Alicjo jest nowy wpis …
Alino się spełniło i jest miły … 🙂
fajnie opisane polecam też http://serowarpodlaski.pl/