Opowieści Marco Polo
O tym czy Marco Polo rzeczywiście odbywał swoje podróże i widział na własne oczy to co opisywał kłócą się uczeni od lat. Ja zaś, gdy tylko trafię na którąś z jego opowiastek czytam ją zawsze z wielkim zainteresowaniem. Tym razem trafiłem na tekst Kamila Antosiewicza o mleku i chlebie zamieszczony w periodyku „Smak” i – mimo, że już sięgałem po to pismo – z radością go cytuję:
„Gdy Marco Polo odwiedził obecne terytorium Mongolii w XIII wieku, jego uwagę przykuł niezwykły przybytek panującego wówczas Chana: „Należy wiedzieć, że posiada on stadninę koni i klaczy białych jak śnieg, bez żadnej plamki, a jest ona bardzo liczna, a mianowicie liczy więcej niż dziesięć tysięcy klaczy. Mleka tych klaczy nie może pić nikt, kto nie należy do rodziny cesarskiej, to znaczy do rodziny Wielkiego chana. Jest jednak jedna rodzina, która posiada przywilej picia tego mleka, a jest to rodzina Horiat, której został on nadany przez Czyngis-chana za zwycięstwo, jakie ongiś wspólnie z nimi odnieśli. Życzył on sobie, by oni i ich potomstwo żywieni byli jak Wielki Chan i rodzina jego. I to wam powiem, że gdy białe klacze udają się na pastwisko, oddają im takie honory, że choćby to był pan wielki, nie przeszedłby za nic im drogi, lecz czekałby, aż stadnina przejdzie, albo spieszyłby naprzód, aby ją wyminąć, choćby i pół dnia drogi miał nałożyć. Astrologowie i kapłani polecili Wielkiemu Chanowi każdego 28 sierpnia rozlewać mleko tych klaczy po powietrzu i po ziemi, aby napoić duchy. I mówią bałwochwalcy, że duchy należy napoić, aby opiekowały się wszystkim, mężami, niewiastami, bydłem, ptactwem, zbożem i wszystkimi innymi rzeczami”.
Gdyby Marco Polo miał większe zacięcie kulinarne, mógłby zakosztować nie tylko mleka, ale i mięsa tych przepięknych koni. Bowiem ze względu na kultywowany od tysięcy lat nomadyczno-pasterski tryb życia i surowe warunki klimatyczne (temperatury wahają się od -50 do ponad 80 stopni na pustyni), podstawą diety mongolskich plemion do dzisiaj są produkty pochodzenia zwierzęcego – mięso i nabiał.
Wszystko, co trafia tam na stół, zwyczajowo dzieli się na czerwone (hongoshi) i białe (baishi). Te pierwsze konsumuje się głównie zimą, gdy zapotrzebowanie na kalorie jest większe. Należą do nich mięso wielbłąda, owcy, kozy, krów, antylop i świstaków, a także krew i podroby. Odrębną kategorię stanowi konina uznawana za „gorący pokarm” i przyrządzana jedynie podczas niezwykle dotkliwych mrozów.
Mongołowie są tradycjonalistami i metody przygotowywania potraw przetrwały w ich kuchni w prawie niezmienionej postaci od czasów Czyngis-chana. Będąc w mongolskiej gościnie, po spróbowaniu zielonej herbaty z dodatkiem mleka i soli warto spróbować na przykład potrawy z koziny o nazwie bodog. Zwierzę patroszy się i luzuje bez rozcinania jamy brzusznej i piecze w całości, umieszczając rozgrzane do czerwoności kamienie w miejsce trzewi. Jednak to „biała” kuchnia, bazująca na sfermentowanym mleku, jest dumą Mongolii.”
Szkoda, że nie znałem tej historii przed wyprawą do Mongolii. Miałbym wówczas co wspominać. A tak tylko herbata i oko baranie!
Komentarze
Ależ tego autora poniosło 😉
Bezwzględna amplituda temperatur w Mongolii sięga wprawdzie 100 stopni (od najniższej do najwyższej) ale upał nie przekroczył tam nigdy światowych rekordów (Dolina Śmierci +56,7°C) ani nawet azjatyckich ¨+53,6°C w Kuwejcie).
Przy +80° gobijscy Mongołowie i ich konie oraz wielbłądy mieliby ścięte białko, i to nie tylko w oczach 🙄
Na mongolskich stepach: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/55075/f5b7bede50a81a6ed28a82708dcf57f4/
Ekspedycja badawcza Kazimierza Grochowskiego w Mongolii 1927 r.
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/202606/f5b7bede50a81a6ed28a82708dcf57f4/
Ewo (6:36) – dziękuję 🙂
Niedaleko nas,w okolicach toru łyżwiarskiego Stegny działa dosyć krótko mongolska restauracja.Mieściła się w tradycyjnej mongolskiej jurcie,co z zewnątrz było może atutem,ale od środka podobno nie prezentowało się najlepiej.
Na dodatek goście skarżyli się na niemiły zapach stęchlizny.Tak,czy inaczej knajpy już nie ma.Mongolska kuchnia nie wydaje mi jakoś specjalnie atrakcyjna,ale nie próbowałam,więc nie będę się wypowiadać.
Natomiast chętnie obejrzałabym taki spektakl.Mongołowie to z całą pewnością końscy mistrzowie: http://www.youtube.com/watch?v=d9lils2Q00U
Rozmaryn, cząber, bazylia & co dziś rano na moim balkonie.
Pogoda przecudna.
Eh, wybrzydzacie, O dalekich krajach zawsze opowiadano bajdy – a to jednorożce dziewic pilnują, a to złoto na drzewach się rodzi, a to jeszcze morskie potwory okręt gruchoczą i majtków pożerają. Od wiedzy jest encyklopedia i atlas, a od dreszczyku egzotyki – opowieści podróżnicze.
Dzisiaj będę zajęta w kuchni, bo i śliwki i leczo al’a pollacca, co jest jedzonkiem pierwszorzędnym, ale pracochłonnym.
Fajnie śpiewają
Pyro-co dodajesz do tego przecieru śliwkowego,który potem wykorzystujesz
do sosów ?
Danusiu – null i zero – czysty przecier co to ma być dodatkiem do sosów i dipów. Dotąd nie robiłam, a mam taki pomysł. Dlatego chce mrozić w b.małych porcjach; powiedzmy, że 4 pudełeczka , bo więcej zapotrzebowania nie przewiduję.
Śliwki zamrożone luzem w połówkach i umieszczone w woreczku foliowym dają się porcjować i zużywać do różnych celów (ciasto, przecier, konfitury, kompot)
To samo robię z jagodami, porzeczkami itp.
Przynajmniej można je w zamrażarce od razu rozpoznać bez zgadywania, co jest w tym pojemniczku 😉
Asiu, spoznione ale jak najserdeczniejsze zyczenia wszystkiego najlepszego.
Lato, slonce, chce sie zyc, to wyspiewuje Thomas Dutronc, dla Ciebie, Asiu 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Bu-Qa3Gi5eo
Nemo, pieknie u Ciebie rosna te aromatyczne trawki.
Przecier lub owoce zamrożone,jak kto woli 🙂 Ogólnie rzecz biorąc lubię takie mięsno-owocowe smaki np.kaczka z jabłkami,schab ze śliwkami,kurczak z ananasem itp.
Alino – dziękuję 🙂 , piosenki posłucham w domu.
Śliwek nigdy nie mroziłam i chyba w tym roku też tego nie zrobię, bo mamy mały zamrażalnik.
Przedwczorajszy wieczór na hali Nawet iPad mini potrafił uchwycić trochę tamtego nastroju…
Dzien dobry,
Asiu,
Najlepszego!
Wczoraj wieczorem niestety internet poddal sie w domu, dlatego spoznione, ale z glebi serca :)!
Dla Asi, najlepsze życzenia imieninowe 🙂
http://kwiatyonline.com.pl/166-338-thickbox/jablko-z-roza.jpg
Spóźnione, ale zmieściłem się w oktawie 😉
Ale śliczne jabłuszko i róża do tego 🙂
Jolly, Irku – dziękuję 🙂
Kupiłam klapsy i przypominam sobie smaki z dziadkowego sadu.
W dzień imienin klapsy?
Serdeczności dla solenizantki. I to podwójne, za to, że wzdycha do dziadka.
Panie Piotrze – dziękuję za życzenia 🙂
Dziadek miał klapsy, papierówki, malinówki i węgierki.
Czerwona klapsa: http://pinterest.com/pin/40039884157577188/
Pomnik klapsy w Dorchester w stanie Massachusetts, gdzie ta odmiana została wyhodowana w 1860 roku przez Thaddeusa Clappa.
http://pinterest.com/pin/551620654328713862/
Pomnik klapsy w Dorchester w stanie Ma-s-sachusetts, gdzie ta odmiana została wyhodowana, w 1860 roku, przez Thaddeusa Clappa.
http://pinterest.com/pin/551620654328713862/
Asiu,
najlepsze życzenia imieninowe – zdrowia i szczęścia ! 🙂
Nemo,
piękny wieczór mieliście. Fajnie tak oderwać się od codzienności i beztrosko pośmiać się pod gwiaździstym niebem.
Pyra i Marek zachęcili mnie do śliwek. Kupiłam 3 kilo i będą z nich powidła. A w sprzedaży są już od dawna i renklody i różne odmiany węgierek. Ale na te prawdziwe trzeba chyba poczekać do września.
Dzisiejszy deser
Romańska część Szwajcarii to bardziej wyrafinowani smakosze niż reszta kraju 😉 Śmietanka double creme stamtąd jest znacznie lepsza niż ta z Ementalu, słodka i bardzo gęsta. Do bezów lepsza nż bita śmietana kremówka.
Oprócz tych bezów i śmietany (i szczupaka) otrzymaliśmy jeszcze świetny ser gruyere oraz butelkę destylatu z mirabelek, które wspólnie zbieraliśmy bodajże dwa lata temu. Pachnie pięknie, smaku jeszcze nie testowałam.
Asiu – serdeczności imieninowe, pomyślności 🙂
Klapsy to także moje ulubione owoce dzieciństwa. A tymczasem siekam natkę pietruszki i koperek do zamrożenia. Miejsca dużo nie zajmą, a zimą miło pachną 🙂
Barbaro-czeka na Ciebie poczta zjazdowa !
Krystyno, Barbaro – dziękuję 🙂
http://magazyn-kuchnia.pl/magazyn-kuchnia/56,121951,14472292,5_najzabawniejszych_popisow_Szwedzkiego_Kucharza.html
Gruszki klapsy odmiany – kongresówka (z delikatnym, smołowcowym posmakiem) Mieliśmy i szarą berę i starą winiówkę, a u sąsiadów była jeszcze sapieżanka, którą najbezpieczniej jeść w wannie – człek się cały lepi od soku tryskającego z owoców. Kongresówek nie widziałam chyba od 30 lat, a były to moje ulubione.
Fajne, dzięki za przypomnienie 😀
Nie wiem czemu, ale zawsze zdawało mi się, że to Kucharz Duński 😉 Pewnie dlatego, że Muppet Show oglądałam od początku w tutejszej telewizji, a w tej wersji był to Dänischer Koch, który na przywitanie śpiewał zawsze „Smörrebröd smörrebröd röm pöm pömpöm”
Placki ziemniaczane
Jeszcze ja, jeszcze ja!
Asiu, cieplutkie imieninowe życzenia 😀
Danuśka – czytam, czytam 🙂
Nemo, wreszcie mam coś tak pięknego jak Ty 😀 Mam dwa rzędy Twojej szałwii ❗ Identyczna 😀
Haneczko, 😀
Gratuluję!!!
Muszę się zabrać za wykopki.
Na weekend zapowiadają deszcz, może nawet już dziś wieczorem będzie jakaś burza, a moim ziemniakom pousychały łęty i pora je wygrzebać. Już raz zmokły, a to im wcale nie służy 🙁
Asiu – specjalistko od przezabawnych załączników! Kawioru z czekoladą, homara z marmoladą, brylantów niezliczonych, podróży wypasionych – Nana.
Haneczko, Nano – bardzo dziękuję 😀
Ewo – a Ty masz przecież dzisiaj urodziny! Wszystkiego najlepszego!!!
http://pinterest.com/pin/521573200565832795/
http://americangardening.net/blog1/2013/01/28/clapp-pear-originated-innineteenth-century-dorchester-mass/
Ha ha…podałam sznureczek i mój komentarz czeka na moderację, bo w sznureczku jest „ma-ss”, skrót od Ma-ssachustes.
Szukałam jakichś biograficznych danych o Thaddeusu Clappie, ale niewiele znalazłam, poza tym nagrobkiem i paru błahych notkach tu i tam.
Pogodowo u nas parno i duszno, nadchodzi front burzowy.
Asiu,
Pięknie dziękuję za pamięć 🙂
I za kwiaty! 😀
Wszystkiego Najlepszego dla Ewy !
Pan Piotr też ma przeokazały ogródek z ziołami.
Szkoda, że u nas nie ma double cream 🙁 .
Ewo,
najlepszego!
Ewie wszystkiego najlepszego i wszelkich smakowitości!
Ewie też by się pewnie chciało klapsów. Z sadu dziadka Asi. I tak dwa święta połączą się w jedno. Sto lat!
Ewo – urodzinowe serdeczności.
Ewo, pozdrawiam urodzinowo i dolaczam wiecznego nastolatka 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=i7u8RHNFzMQ
A do mnie uśmiechnęły się dzisiaj na targu piękne truskawki 🙂
Ja natomiast uśmiecham się do Ewy i życzę Jej wielu udanych podróży i smakowitych wrażeń podczas tychże oraz na co dzień rzecz jasna też !
Dziewczyny świętują,a ja robię sobie prezenty 😉 Zakupiłam bluzę w czerwono-czarne pasy i mogę ją włożyć w wersji eleganckiej z moimi ulubionymi koralami,które znakomicie do niej pasują oraz w wersji sportowej tak ot,au naturel.
Oj te baby,kupią jeden ciuch i od razu humor im się poprawia 😀
Alino – fajny ten Thomas 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=k11oBiY0bh0 😉
A ja, jak zwykle przywiozlam ze soba nadbagaz ksiazek :). I siedze absolutnie zaczytana w ‚Bezcennym’ pana Miloszewskiego. Doskonaly, odprezajacy kryminal. Polecam!
Kochani,
Raz jeszcze dziękuję 🙂
Odwzajemnię się Wam kolejnym skokiem w bok:
http://www.eryniawtrasie.eu/9164
Są takie specjalne gary do powideł, ale duże to, drogie, a potrzebne raz w roku. nie mam gara powidłowego. No to większą część dnia wiernie pilnowałam gotowania powideł w największym garnku domowym na najmniejszym możliwie płomieniu. Dzisiaj to było wypoczynkowo, bo soku było dużo; jutro już trzeba będzie często mieszać i nie ma zmiłuj – pilnuj babo kociołka i łychy do mieszania. Jednak dzień spędziłam pożytecznie, bo przeczytałam papierową Politykę; bardzo interesujący dział historyczny, a w nim doskonała recenzja Władyki ostatniej, pośmiertnie wydanej książki A.Garlickiego o 7 mitach II RP, piękny szkic L. Stommy O Saladynie i kontrowersje wokół biografii Żymierskiego.. Tak się składa, że wakacyjne numery mogłabym czytać co dwa tygodnie – interesujacy dla mnie był co drugi numer.
… i zdjęciami: https://picasaweb.google.com/lh/myphotos?noredirect=1
To jeszcze nie koniec 🙂
Ewo – czekam na dalszy ciąg 🙂
Co z kolanem, jest lepiej?
Teraz podróżuję z Colinem Thubronem po Syberii: http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/po-syberii
Już jestem za Bajkałem 🙂
Ewo – zdjęcia na blogu można obejrzeć, ale picasa z dodatkowego linku nie otwiera się.
To te same zdjęcia co w blogu, ale może ten link się otworzy.
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065
Ortopeda wysłuchawszy cierpliwie opowieści ze Słowacji, stwierdził, że przeżyję Gruzję. Kość przypuszczalnie się zrosła (we wrześniu mam tomograf, który to potwierdzi), łąkotka sama się nie zrośnie, ale jest znośna. Wycieczki wysokogórskie raczej mam z głowy 😕 ale chodzę i artroskopia na raczej mi nie grozi.
Też podróżuję po Syberii ale z Baterem.
Ewo – jak zwykle jestem admiratorką reportażu na Waszym Blogu; fotek nie widziałam.
Kilka zdjęć z Łemkowszczyzny:
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/Emkowszczyzna2013?noredirect=1
Spiskiego Zamku:
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/SpiskiZamek?noredirect=1
oraz Spiskiego Podgrodzia:
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/SpiskiePodgrodzieISpiskaKapituA
Wrrrr… dałam 3 linki w jednym komentarzu i wylądowałam w poczekalni.
Powtarzam pojedyńczo.
Kilka zdjęć z Łemkowszczyzny:
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/Emkowszczyzna2013?noredirect=1
Spiskiego Zamku:
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/SpiskiZamek?noredirect=1
oraz Spiskiego Podgrodzia:
https://picasaweb.google.com/104148098181914788065/SpiskiePodgrodzieISpiskaKapituA
Ewo, wszystkiego najlepszego urodzinowo 🙂
Znaczy się Lwica
Ewo, w Twoim wpisie z 20:06 otwierają się moje zdjęcia 😯
Irku, może nie wylogowałeś się ostatnio ze swojej picasy. U mnie otwiera się strona z logowaniem.
Irku,
nie wiem jakim cudem – mnie wyświetlają się moje. A co z linkami z 20:40?
Zdrowie i zdrowia Lwicy 😀
Haneczko, to ostatnie zawsze się przyda 😆
Pozostałe linki są ok.
Irku – jak tam produkcja nalewek?
Szkoda, że Poznań tak daleko, bo bym moje miedziane garnki Pyrze podrzucił na dni kilka. Pyra, okazuje się, wbrew własnym obiegowym opiniom śliwki będzie smażyć i to w sierpniu 🙂
W nocy mi się śniło, że wygrałem w Lotto. Kupon sprawdziłem i nic. Przez cały dzień zachodziłem w głowę, jaka niespodzianka mnie czeka? No i doczekałem się tuż po siedemnastej. Siedzę w kuchni, kaszankę z gruszką i cykorią próbuję usmażyć, aż tu łup coś w ogródku od ulicy. Wybiegam patrzę a w moim ogródka samochód a w nim kompletnie pijany właściciel.
Płot rozwalony, krzaki połamane, samochód pokiereszowany. Dobrze , że nikomu nic się nie stało. Ciekaw jestem tylko , czy pocieszeniem może być napis na samochodzie ” Bramy i ogrodzenia – zakład ślusarski” ?
Asiu i Ewo,
Moje życzenia nigdy nie są przeterminowane, zawsze świeże, po prostu „nowe” – dlatego przesyłam Wam swoje imieninowo-urodzinowe serdeczności, niech Wam się żyje, podróżuje, biesiaduje jak najlepiej i żeby Was kłopoty omijały z daleka, zresztą jeśli ktoś ma Witka za męża, to trudno mówić, żeby miał jakieś kłopoty!
Wasze zdrowie będzie bardzo znacznie umocnione dzisiejszym toastem o odpowiedniej porze, a toast będzie spełniony różowym winem!!!!
W prezencie przesyłam Wam cały ogród różany, a w nim mój skromny pomnik. 😉
https://picasaweb.google.com/takrzy/ChlopczykZKonewka#slideshow/5653742148150158610
Mój synek jest wciąż ze mną, dlatego czasu na nic za wiele nie mam, ale wkrótce wszystko wróci do dawnego stanu (chociaż tego bardzo, bardzo nie chcę).
Do kiedyś 🙂
Marku – śliwki Synuś podrzucił – w sierpniu; ni dało rady poczekać do września i tych prawdziwych węgierek.
Podsłuchane przy radiowozie:
Skutego w kajdanki, pijanego sprawcę przesłuchuję dwóch policjantów. Nazwisko? Ch…j Ci Do Tego – odpowiada kierowca… Policjant do kolegi spisującego protokół : O godzinie siedemnastej zero sześć kierowca o nazwisku Ch…j Ci Do Tego będąc pod wływem alkoholu … 🙂
Ewo,
urodzinowo życzę Ci zdrowych gnatów, sił i odwagi do podróżowania po różnych dzikich zakątkach, i bądź jak lew Odpoczywaj 🙂
Trochę delikatniejsza lwia paszcza dla Ewy 🙂
Nowy – cudne róże a pomnik pierwszorzędny.
Nemo – lew piękny, odwaga się znajdzie, o siłę osobiście muszę się postarać, bo kondycja padła od maja. Ale będzie dobrze 😉
Ewo, zdrowia i szybkiego powrotu kondycji 🙂 Za Twoim linkiem poszłam obejrzeć Wasz ostatni „skok w bok” i wsiąkłam na dłużej, piękne!
Marku – czy w takich miedzianych garach powidła się same robią, czy też trzeba stać nad nimi?
Nowy – dziękuję, róże śliczne, a pomnik uroczy 🙂
Szkoda, że wizyta Twojego synka już się kończy, ale myślę, że niedługo znów się zobaczycie. Pewnie wkrótce zawitasz w domu.
Marku – dobrze, że to tylko płot.
Piosenka na dzisiejszy wieczór:
https://www.youtube.com/watch?v=LT38CIgRse4
Ewo, wymarzonych podróży i duuużo zdrowia! Wszystkiego najlepszego!
Tak dla przypomnienia swoich czasów i może czyichś też, no, to była MUZYKA, o poezji nic nie mówię!
To znaczy powiem – Niemen dużo zrobił dla mojej generacji w sensie propagowania wielkiej poezji przez muzykę.
Genialnie skomponowana muzyka do słów.
http://www.youtube.com/watch?v=Od3NPfci5Fs
Asiu i Ewo – Bardzo wczesne, ale serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego 🙂
lalalala