Wielka prowokacja
Trochę porozmawialiśmy o zaletach risotta i jego wadach. Stwierdzenia że to włoskie danie jest nie do jedzenia, bo rozgotowany ryż jest obrzydliwy uznałem za wielką prowokację. Jadłem risotto wielokrotnie we Włoszech i we włoskich knajpkach rozsianych po całym świecie. Nigdy nie dostałem rozgotowanego ryżu. Są risotta o bardziej płynnej konsystencji ale są i takie w których ryż nie pływa w sosie. Wszystko zależy od rodzaju tego dania i oczywiście od regionu z którego pochodzi. A w całej sprawie najważniejszy jest oczywiście kucharz i jego talent.
Jeśli jedliście risotto w postaci płynnej mazi albo zupy to znaczy, że kucharz który to przyrządzał powinien zająć się stolarką albo układaniem płyt chodnikowych wokół pułtuskiego rynku.
Dzięki tym wypowiedziom poczułem silne dźgnięcie ostrogi i jak rumak startujący w sieneńskim palio ruszyłem z kopyta. Oczywiście nie wokół pułtuskiego rynku tylko prosto do swojej kuchni.
Zajrzałem do lodówki a tam stał przyzwoitej wielkości pojemnik ze świeżymi kurkami kupiony w naszym ulubionym Lidlu i to zadecydowało jaki rodzaj risotta będzie na obiad. Grzyby wypłukałem w wirówce do sałaty ale (specjalnie) niezbyt precyzyjnie, by czasem między zębami zazgrzytał leśny piaseczek. Gdy kurki osychały z wody, na patelni lekko podsmażyłem czosnek na liguryjskiej oliwie i wrzuciłem grzyby. Po 3 minutach wlałem do nich 1/3 szklanki bulionu z trzema łyżkami śmietany. Doprawiłem świeżo zmielonym czarnym pieprzem i dusiłem wszystko jeszcze dwie minuty, po czym odstawiłem na bok.
Na drugiej patelni, na odrobinie oliwy, zeszkliłem ryż i gdy już łapał kolor zalałem go sporym kielichem białego wytrawnego Orvieto. Po minucie lub dwóch, gdy wino w dużej części odparowało, przerzuciłem na tę patelnię kurki w śmietanie i wszystko razem trzymałem na ogniu nie dłużej niż minutę.
Risotto było kremowej konsystencji, grzyby lekko chrupały a sam ryż był twardawy. Reszta butelki Orvieto towarzyszyła potrawie, która została przez wybitnego krytyka czyli Basię wysoko oceniona. Czego życzę wszystkim naśladowcom.
Komentarze
No, chyba było i nad Narwią słychać, jak Pyra wali się w piersi składając samokrytykę i obiecując spróbować (tylko właściwy ryż kupi). U nas, jak wszędzie, słonecznie i upalnie i za obiad posłuży nam miska ogórkowej mizerii i młode ziemniaki- ugotowane i podsmażone na boczku. Mogą być do tego jajka ale nie muszą, Na deser sałatka owocowa.
A ja nie wiedziałem co tak dudni!
Jeden ze znanych niemieckich telewizyjnych kucharzy pokazywal kiedys jak czyscic lesne grzyby, do pojemnika z grzybami nalac zimej wody i wsypac garsc maki, blyskawicznie wymieszac i przelac na sito do osaczenia. Sprawdzilam, dziala.
W Lidlu kurki są,ale w nadbużańskich lasach kurek brak 🙁
Pogoda ostatnio sucha i słoneczna,zatem sprzyja urlopowiczom,ale niekoniecznie grzybom.Natomiast jest dużo jagód,więc kto ma cierpliwość ten zbiera,a kto nie
ten kupuje nazbierane przez innych.Ja zaliczam się do tej ostatniej grupy 😉
Dzisiaj idę do pracy tylko na pół dnia 🙂 i w tej chwili wstawiłam do piekarnika
ekspresowe ciasto morelowo-jagodowe.Przepis niezwykle łatwy do zapamiętania:
-10 łyżek mąki
-10 łyżek cukru (myślę,że może być mniej przy słodkich owocach)
-10 łyżek oleju
-4 jajka
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
Wszystko zmiksować i uzyskaną masą zalać owoce ułożone na dnie formy.
Zapowiada się smaczne drugie sniadanie,czego i Wam zyczę !
Risotto z kurkami musi byc swietne. Zabraklo mi w nim parmezanu i niepotrzebne, moim zdaniem, jest plukanie i szklenie ryzu. Ma ono byc „gluppi”, czyli luzne i mokre, a niesplukana maczka na ryzu Arborio nieco zageszcza potrawe. Tu pokazane i opisane jest przyrzdzanie „klasycznej”, mediolanskiej wersji risotta:
http://www.saveur.com/article/Recipes/Classic-Risotto-Milanese
Ale kurki w risotto – Yes, yes, yes!!!
Te grzyby w smietanie z ryzem o ktorych gospodarz pisze sa napewno bardzo dobre ale risottem chyba trudno te potrawe nazwac, chyba wariacja na temat.
Zaden Wloch nie gotuje risotta na patelni tylko w sredniej wysokosci rondlu. Nawet Wlosi gotuja risotto na masle. Wino dolewane na poczatku nie ma wyparowac tylko wsiaknac w ryz. Risotto musi w sumie przynajmniej 18 minut pyrkac na wolnym ogniu. Tak pisze w kazdej oryginalnej wloskiej recepcie. Na koniec dodaje sie do gotowej potrawy maslo, ale moze byc smietana, i oczywiscie starty parmezan.
Od 20 lat przyjaznie sie z Wloszka ktora nauczyla mnie po wlosku gotowac, poza tym ze jezdze do Italii czesto i chetnie.
Dzisiaj byłe święto „wedlowskie” i moje rodzinne – urodziny Wnuka i u Krysiade święto – rocznica małżeńska. Jednym słowem wiadomo za co tym różowym wznieść wieczorny toast.
Hejże, Gospodarzu! Śpiewałeś?
„Co tak dudni, co tak grzmi?
Ziemia tętni…….(?)
To idzie młodość, młodość, młodość
I śpiewa piosenkę……..(?)”
Dzisiejszych Jubilatów różnych pokoleń ściskamy bardzo serdecznie,toast wzniesiemy
o wiadomej porze.
Ekspresowy placek owocowy 3 x 10 udany i godny polecenia szczególnie dla tych, którzy lubią dużo owoców i mało ciasta.
Tak, musi byc maslo, musi byc parmezan i w zadnym wypadku nie nalezy plukac ryzu Arborii i szklic go przed wrzucaniem do risotta.
Naprawdę Wielka Prowokacja?! 💡 —
— Był nią z pewnością kilkunastogodzinny niżyk sobotni 😮
— wszystko umówione, jeden-jedyny pełny dzień do dyspozycji, a tu pada!*
Nic to – wędrowiec, nawet gdy zawita (koniecznie) do regionu, z którego pochodzi naprawdę wiele wiatrów, opadów, rzek i innych potok…pów – ma z sobą przyzwoitej wielkości portf… plecak, po pelerynie na twarz (a po drugiej dokupi, bo są takie ładne, łąkowo-zieloniutkie z nadrukiem i wuwuwu TPNu), po termosie, polarze, kurtce, parasolu, czekoladzie, …)
Dzięki temu wszystkiemu (oraz kosztom: parkingów pod Tatrami, itp.) poczuwa dodatkowo silnie dźgnięcie ostrogi. Zaglądnie co prawda do ceperskiego schroniska na Hali Ornak (co to za górski azyl, gdzie nikt z obsługi nie ma pojęcia o najnowszych apdejtach meteo!… bywalcy ślęczą co prawda nad mapami, lecz w trybie: poszło by się, jednak skoro się nie da – to choć kolejne piwencjo chlapniemy… względnie kawę zalewajkę w szklance czy inne kakao :twisted:)…
…ale potem już rączo jak run-mack do krainy swojej czyli nad poziomki i pod chmury… ergo pobujać (się) znów w wiatrach i innych obłokach do utraty tchu i czucia w odnóżach.
Ci małego ducha (choć w sumie większego, niż przed chwilą wzmiankowani bywalcy-lanserzy nadmapowi), twierdzili, ewakuując się z grani, że na górze szroni… my, wyszedłszy później (w niektóre soboty warto być nie-dzielnym), widzieliśmy tylko jedną płaśń starego śniegu, straaaasznie dużo przejawów wiosny, kilkanaście na-wpół-oswojonych kozic pod Giewontem… i nawet szersze panoramy tudzież niebbłękity się nam otwarły poniżej dwóch tysięcy. (Gdyśmy już od czerwonych przemieścili się ku rycerzom śpiącym w górze z piorunościągaczem).
Poza tym to sobotnie bujanie się we mgle (w CzW., w wigilię wigilii 22 lipca… :roll:) oznaczało życiowy rekord wysokości bezwzględnej a także osobiście wytuptanego przewyższenia dla Towarzysza wędrówki;
spore przyspieszenia młotów serc (o sierpach nie wiadomo, ale w czas żniw one niżej na niwach zajęte)
ekstazy estetyczne (i cóż, że czasem w stylu raczej Tetmajera, niż Putramenta);
powtórzenia-i-utrwalenia nazewniczo-topograficzne, nie tylko czerwone (B nie pojawia się zbyt często w tym rejonie – apage!)…
a nawet zasilenie ponadpoziomowo błyskotliwym i światłym entuzjazmem naszym ankiet TPNu (na Chudej Przełączce, w miejscu od nawałnic dziennych i dziejowych osłonionym, dopadł nas ankieter w kubraczku pięknym, ratowniczym, wiadomo jakiego koloru… TOPRowcom się wszak nie odmawia, prawda?… nawet gdy pytają o datę urodzenia, dochód na członka i inne prawie-nipy).
Słowem — przybyli, zwyciężyli, ząbków nie wybili 😐
Dzień ku wieczorowi nabrał więc koherentnej konsystencji idealnego zachodu i został przez wybitnych krytyków i krytykantów oceniony** na pięć z plusem.
Czego niezmiennie życzymy (na wszystkich polach i niwelacjach a nawet de-) wszystkim PT Naśladowcom 😎
➡ Niech się święci…
Niech młodość idzie, idzie, idzie…
Niech wiecznie trwaaaaa-aa,
nawet gdy szczypią kolanaaa-aa-aa
😀 😀 😀
/niepotrzebne skreślić/
______
*rano, lekko (choć nowe wycieraczki trzeba było jednak założyć na przystanku w… Naprawie) i z nadziejami na przejaśnienia od dziesiątej… a jak nie – to od dwunastej… pierwszej… TOPRowiec na Chudej Przełączce autorytetem swoim urzędowym potwierdził czternastą…
**skalą odniesienia – podsumowanie pewnej wędrówki z listopada 1984 roku (? Braciszek): „ha, skorośmy już przeszli to niech już będzie” – weszło ono na długie lata do podręcznej frazeologii rodzinnej 🙂
Dzien dobry wszystkim!
Wszyscy macie racje
ja tez.
Serdeczne zyczenia dla
JUBILATÖW !!!!!!!!!
U nas juz 26°
Co na obiad , nie ma decyzji.
Jeszcze jest troche czasu.
Moze cos z jarzynami ?
Ale gotowe , bo w kuchni juz 30°
Co do różnych wznoszeń i wzniesień – chyba dziś też Urodziny Echidny… i Imieniny Magdaleny Wiedeńskiej…
…jeśli nie dziś – to w tych dniach 😀
Zaraz zerknę do Kalendarza Echidny 😉
Tymczasem – wszystkiego najlepszego obu Paniom!! 😀 😀
…I Wszystkim Innym, którzy mieli w tych dniach jakąś okazję radości lub potrzebę radości!
😀 😀 😀
Jeżeli to święto mojego kochanego Zwierzaczka Australijskiego i ciągle jeszcze młodzieńczej Magdaleny wiedeńskiej, to już!! Ręce składają się do oklasków, a rzewny uśmiech sam wypełza na twarz.
Wysoka, postawna kobieta (parę lat temu mówiło się „hoża dziewoja”) i jej bardzo przystojny mąż, stanęli na naszym progu i od razu nieprzytomnie zakochałyśmy się obie w ich kapeluszach. Oni w nich podróżowali, bo i na fotkach paryskich ze spotkania ze Sławkiem i warszawskich z domu pp Adamczewskich – wszędzie mieli na sobie te obłędne kapelusze. Echidna kiedyś znacznie częściej u nas pisała, przesyłała przepisy kulinarne, materiały informacyjne i nawet zagadki i reportaże. I żal, cholernie żal starej gwardii… Nie mówiąc już o tym, że jest autorką naszych corocznych kalendarzy, a wspólnie z PaOLOre – strony internetowej Żabich Błot. Magdalena (kiedyś z Nirrod najmłodsze bywalczynie blogu) i jej 4 wielkie koty to osobna historia. Na drugim Zjeżdzie nad Narwią stworzyła z Brzuchem przezabawny duet skłóconej pary. Potem, niestety, piorun (autentycznie) zrujnował jej galerię w Wiedniu, a potem jakoś przestała u nas pisać. Bardzo ciekawa osóbka, miłośniczka herbaty i maminego rosołku.
Dziewczyny – jeżeli czytacie, to wiedzcie, że spełnię za Wasze powodzenie rzetelny toast.
Wszystkiego dobrego.
No i kłopot – mam 2 adresy do Echidny; rzadko piszę do niej i zapomniałam, który właściwy. Życzenia utknęły – czyżby obydwa były nieaktualne?
Okazuje się,że okazji do świętowania mamy dzisiaj całe mnóstwo 😀
Ja należę do tych,co świętować lubią zatem cieszę się,że „wesoły nam dzień dzisiaj nastał”.Oprócz świętowania mamy też pewne obowiązki: po raz kolejny wybieramy imię dla kocura.Kotek jest beżowy(taka Sahara) i naprawdę cudnej urody.
Pojawi się już niedługo w zaprzyjaźnionym domu,zatem co proponujecie?
Koty kojarzą mi się nieodmiennie z Nemo i jej sędziwym wychowankiem.
Dzisiaj znowu bobujemy-bób,pieczarki,cukinia,cebula(nie ma domownika Co Nie Jada Cebuli,więc cebulę dodajemy WSZĘDZIE i DO WSZYSTKIEGO).
Naprawdę pysznie i nic innego nam na obiad nie potrzeba.
Danuśka – jeżeli to jest Pan Kot, to proponuję Samun (jak gorący, saharyjski wiatr). Jeżeli natomiast jest to Panna Kotka – to może być Emira albo z łac. Domina – o przecież wyrośnie na wielką panią…
Pyro-to Pan Kot 🙂 Wszystkie propozycje przekażę mojej koleżance i powiadomię Was
o wynikach.
Dzien dobry,
Czytajac wpisy Gospodarza tez bym chetnie zjadl cos dobrego, ale teraz, w lecie prawie nic nie gotuje. Dla jednej osoby nie warto. Odwiedzam wiec rozne bary I tansze restauracje dzieki ktorym nie chodze glodny.
Wieczorem wrzuce kilka zdjec stamtad.
Byku, ludzkie imiona pasują do kotów, ale trzeba znać i pierwowzór i kota. My niczego o kociaku nie wiemy – ot, mały i beżowy. Jaki ma charakterek – nie wiadomo.
Pyro-o charakterku jeszcze nic nie wiadomo,bo dopiero ma się pojawić w swojej nowej rodzinie.
byku-natomiast Staś odpada,bo to imię pana domu 🙂
Szklanki w dłoń! Wznoszę toast za pomyślność
– Echidny, Magdaleny, Kryside z Przybo0cznym i (prywatnie) za mojego Łukasza też
Najlepszego! http://pinterest.com/pin/193584483955823186/
W mojej poczcie od kilku dni pojawia się oferta – tu wtrącę, że nigdy nie otwieram żadnych reklam; wyrzucam od ręki, niemniej z zajawki dowiedziałam się, że pewna pani oferuje ,,mi bezpieczny sposób przedłużenia p=e=ni-s-a. I dzisiaj wreszcie pomyślałam, że po 75 przeżytych latach może się pojawił i może by go bezpiecznie przedłużyć? Nowe doświadczenie, jak myślicie?
Toast za wymienionych
SOLENIZANTOW.PROST!
najpiekniej dziekuje za pamiec i zyczenia 🙂
tak, to prawda, przebranzowilam sie i teraz jestem nauczycielka, ale rosolek i herbatke, jak slusznie zauwazyla Pyra, powazam nadal 🙂
A mnie chca sprzedawac damska bielizne ,
mimo ze ja chlopisko ze ho , ho .
Witaj Magdaleno. Cieszę się, że wpadłaś do nas.
Dobry wieczor,
Solenizantom i Obchodzacym najlepszego!
Ja tez dostawalam oferty przedluzen i replik zegarkow i doszlam do wniosku ze moze warto pezedluzyc coby kolekcje chronometrow godnie zaprezentowac ;), w koncu rece tylko dwie …
Najlepszego wszystkim solenizantom i Jubilatom! Oby Wam się!
Zdrowie!
krysiade z Przybocznym /bardzo podoba mi się ta ksywka/ serdecznie dziękują za toasty i życzenia . To 49 lat naszej znajomości, która po 2 latach stała się małżeństwem.
Jeszcze raz dzięki.
ja to i dalbym sobie przedluzyc 🙄 tylko po jakiego czorta, skoro nikt nie widzi takiej potrzeby 🙄
ogonek jaki jest i tak kazdy wie 😆
No i mamy wyczekiwane krolewskie dziecko :). Kate urodzila chlopca.
Dla świętujących 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=T8OVYJOSOh4
Jolly – czy już wiadomo jak będzie miał na imię?
Żal mi tych ludzi wiecznie obserwowanych, pozbawionych prywatności. Niech się Kruszynka dobrze chowa (i wszystkie inne dzieci)
Przypiję lodowatym piwem i składam życzenia solenizantom!
Nie trudziłem się dziś zbytnio, żyjąc dzień rencisty. Jeszcze o popołudniowym skwarze przesadzałem kaktusy na balkonie, a ten od zachodniej strony! Jestem spocony jak mysz przy połogu. Skąd ja to mam, to powiedzenie naturalnie. Przeczytałem chyba w dość młodych latach i uważałem za oryginalne. Tak mi zostało. Nb, tak się klasyfikuje stare pryki, przez takie powiedzonka.
Eh, pójdę do lodówki.
Ja tu o pierdołach, a tu już nastąpiło!
Asiu,
O imieniu nic nie wiadomo, zgodnie z protokolem najpierw zapytaja prababcie czy sie zgadza z ich wyborem, oglosza za trzy do siedmiu dni. Wedle bukmacherow George (Jerzy) jest dosc prawdopodobny. Kate zostaje na noc w szpitalu, a pozniej chyba pobedzie u swoich rodzicow. Ich posiadlosc jest latwiejsza do uchronienia przed fotografami i tabloidowymi dziennikarzami. Oczekuje sie tez w ciagu najblizszych tygodni oficjalnych zdjec-coby papparazzi przestali polowac na nieoficjalne.
I znowu te imiona. A znacie tego?
Jak nie znacie to przeczytajcie:
Trzech mędrców ze Wschodu przekracza próg stajenki w Betlejem i jeden stuka czołem w odrzwia
– Ło Jezu!
Maria:
– Józef! Jezus, Jezus! A ty chciałeś już dać Bronek!
Pepe, to prawda. Niemal dokładnie można określić ile lat ma ktoś, kto opowiada dowcipy z pewnego okresu czasu, śpiewa tamte przeboje i zapamiętał tamte powiedzonka. Też to mam.My mówiliśmy spocił się, jak Eskimos w noc poślubną.
Pora spać. Dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=4QjgjDZzIl0
http://tunein.com/radio/Radio-6-Blues-s100877/
Danuska,
czy ten placek 3×10 nie jest za slodki? Wagowo cukru jest wiecej niz maki.
Eva47-przy użytych przeze mnie owocach (morele+jagody) wyszedł bardzo dobry
i absolutnie nie za słodki.
23 lipca godz 4.11
U mnie w domu rodzinnym mielismy ciotke, ktora w takich sytuacjach wychodzila i mowila „Panstwa nie ma w domu” zamykajac drzwi przed nosem, zapomialam jednak o tym.
I tak ca. 3 tyg. temu dopadla blogowa mnie rzeczywistosc. Pewien „Owoc” znajomosci blogowej, podsyla mnie pod drzwi, bez zapowiedzi, w styuacji kiedy ja od prawie roku nie odpowiadam jej na malie, w upal „stopni ze czterdziesc” i o 11 rano, obywatela malzonka. Trick dobry, obywatela malzonka ze schodow nie spuscisz, gdyz jest juz wystarczajaco pokarany przez zycie. Malzonek stwierdziwszy stan mojego oslupinia, ktory mnie czyni niegrozna, sciaga z dolu „Owoc”. Powod odwiedzin, troska”…czy mi sie cos zlego nie stalo…”, zagluszone zostaje to jakby galopem hipopotama, gdyz po pokonaniu drzwi mojego mieszkania, para ta, nie mogac wrecz wyrobic zakretu, zaczyna latac bez pytania po wszystkich pomieszczeniach … „a to sie zmienilo, a i to…”.
Szok, normalnie szok.Tak wiec to: „jajek nie kupujemy” to swietny pomysl.