Schyl się i zerwij bluszczyk kurdybanek

Jestem z miasta, choć mogę zgodnie z prawdą mówić o sobie także: jestem ze wsi. Od 36 lat bowiem mieszkam i tu i tam. Bardzo to sobie chwalę. Z wielu powodów. Jednym znich jest bliskość natury. Ostatnio nawet zająłem się hodowlą warzyw o czym już informowałem. Od lat zaś zbierałem zioła i dziko rosnące kwiaty oraz owoce, które wykorzystywałem w kuchni. Robiłem to jednak bez naukowej bazy a tylko naśladując swoja babcię i teściową.


Od dziś mogę wesprzeć się doskonałym przewodnikiem, który wydała oficyna BOSZ. Wydawca ten słynie z eleganckich edycji różnych książek, w tym także przydatnych kucharzom. Przewodnik „Zioła jak zbierać, przetwarzać, stosować” przygotowała Magdalena Gorzkowska polecając czytelnikom tylko te rośliny, które żyją na terytorium Polski. Prezentuje je na wyrazistych rycinach i zdjęciach, podaje krotką historię i drogę, którą musiały przebyć trafiając na nasze ziemie, zamieszcza arcyciekawe historie o przydatności leczniczej każdego zioła czy owocu, podaje terminy zbioru a także ich zastosowanie. Są także bardzo ciekawe przepisy kulinarne z udziałem opisywanych roślin.
Już sam wstęp zachęca do dalszej lektury: „Ziół używano do leczenia od zarania dziejów – do naparów i odwarów leczniczych, nalewek, które jeszcze niedawno nasi przodkowie wytwarzali, do bardziej skomplikowanych, ale też nie tak trudnych do zrobienia -maści ziołowych. Satysfakcja z takiej pracy gwarantowana, o korzyściach dla zdrowia nie wspominając!
Znany szesnastowieczny przyrodnik, filozof i lekarz Paracelsus powiedział, że każde środowisko, w którym występują rośliny, to wielka apteka. Trudno odmówić mu racji. Z dawnego ziołolecznictwa wyrosła współczesna medycyna, a wiele, zdawałoby się dziwnych, leczniczych praktyk ludowych zyskało naukowe uzasadnienie. Weźmy przykładowo chleb z pajęczyną przykładany niegdyś na rany: okazało się, że włókna pajęczej sieci składają się z białka, które jest doskonałą pożywką dla rozwoju bakterii i pleśni, w tym grzybka Penicillium, z którego później wyodrębniono penicylinę – nic więc dziwnego, że takie remedium skutecznie goiło rany.
Ludzie odkrywali leczniczą moc ziół, obserwując zachowanie zwierząt. Wilk po ukąszeniu przez żmiję wygrzebuje z ziemi i zjada kłącze rdestu, niedźwiedź po przebudzeniu poszukuje w lesie specjalnej odmiany czosnku (dlatego nazwanej niedźwiedzim), a nasze domowe pupile (czyli psy i koty), z natury przecież mięsożerne, w razie zatrucia pokarmowego zajadają trawę. Człowiek obserwował też reakcje swojego organizmu na działanie niektórych roślin. Zdobyta w ten sposób wiedza, przekazywana z pokolenia na pokolenie, znajduje coraz większe uznanie współczesnej nauki.”

W spisie rozdziałów rzucił mi się w oczy mój ulubiony bluszczyk kurdybanek, który oczarowuje zarówno swoja nazwą jak anegdotą historyczną w której występuje św. Hildegarda z Bingen zalecająca napar z bluszczyku na choroby piersi, płuc, skóry oraz na kamienie żółciowe. Wianki z ziółka o fioletowych kwiatkach odstraszać miała też złe moce a także dodawać sił witalnych. Zbierając bluszczyk kurdybanek nie znałem jego wspaniałych właściwości. A rośnie on niemal wszędzie.

Chabry na łące nad Narwią  Fot. P. Adamczewski

Bez znajomości rzeczy zbierałem często chabry bławatki, które pięknie wyglądały w wazonach, gdy tymczasem marnowałem jego właściwości leczące wątrobę, oczy i drogi moczowe znane już od czasów starożytnego Egiptu.
Na ostatniej niemal stronie książki znalazłem tez przepis (również zalecany przez św. Hildegardę z Bingen) na wino z natki pietruszki, gdy ja tymczasem tyle natki zmarnowałem na siekanie, suszenie lub mrożenie, by potem dodawać ją do różnych potraw.
Teraz będę dary natury wykorzystywał we właściwy sposób. No i zbierał zioła bezpiecznie, nie bojąc się pomyłki i podania gościom jakiejś trucizny.

PS.

Wydawnictwo BOSZ i Liga Ochrony Przyrody zapraszają miłosnikow ziół na wspólną akcję. Ponieważ nie ma mnie w te dni w Warszawie przekazuję zaproszenie blogowiczom.

29 czerwca o godz. 10 w Warszawie odbędzie się niezwykła akcja miejska w postaci sadzenia roślin (zół) w miejscu publicznym. Zapraszamy na podwórko przy ulicy Panieńskiej 3.