Korea – kuchnia mało znana
Niewiele jest nad Wisłą restauracji koreańskich. W Warszawie było ich kilka lecz chyba wszystkie kolejno poznikały. Zdążyłem je jednak parę razy odwiedzić i polubiłem niektóre dania. Najczęściej Polacy wymieniają kapustę kimchi jako sztandarowe danie kuchni koreańskiej. Mnie jej ostrość też bardzo przypadła do gustu. Ale niewiele więcej potrafimy powiedzieć na ten temat.
Spróbuję temu zaradzić przytaczając fragmenty tekstu z arcyciekawej książki wydanej przed laty przez Twój Styl. A jest to „Wielka księga ziół i przypraw” Elizabeth Lambert Ortiz.
„Przez wieki Koreę najechał niemal każdy naród Dalekiego Wschodu. Już w 100 roku p.n.e. na całym półwyspie zaczęły wyrastać chińskie kolonie i niedługo później starożytne koreańskie królestwo Silla z dumą nadało sobie nazwę „małych Chin”. W XIII w. n.e. przez Koreę przetoczyły się hordy Dżyngis-chana, zaś aż do końca II wojny światowej stałym zagrożeniem byli Japończycy. (…)
Mimo najazdów Korea zachowała świadomość własnej tożsamości. Kiedy w V w. n.e. z Chin przyszedł buddyzm, Koreańczycy uparcie odmawiali poddania się jego wegetariańskim zasadom i po dziś dzień pozostają wierni pieczonym mięsom. Im wyższa pozycja na drabinie społecznej, tym zazdrośniej strzeżone były kulinarne tradycje. Jeszcze sto lat temu potrawa zwana shinsollo, łącząca owoce morza, kurczaka, jaja, warzywa i orzechy, gotowane oddzielnie, a potem duszone
razem w smacznym bulionie mogła być podawana tylko na królewski stół.(…) Surowe zimy powodują, że jedzenie trzeba w lecie w jesieni marynować lub suszyć w celu ich przechowania.
Kuchnia koreańska wykorzystuje w dużych ilościach kilka prostych dodatków: czosnek, imbir, dymkę, prażone ziarno sezamowe i olej sezamowy, a także sos sojowy, pastę sojową, ocet ryżowy i chili – te ostatnie lubiane przede wszystkim na południu. Sfermentowana soja i czerwone chili tworzą popularną przyprawę kochujang – ostrą, gęstą, ciemną pastę. Robi się ją na wiosnę i przechowuje w dużych kamiennych słojach przez cały rok.
Inna długo przechowywana przyprawa to kimchi – pikatne marynowane warzywa, podawane do różnych posiłków. Kimchi może służyć za przekąskę, można je też dodawać do zup, potraw smażonych i duszonych. Istnieje mnóstwo wersji tego przysmaku; w jego skład wchodzi kapusta pekińska, chrzan, ogórki, chińska rzepa, cebula, chili, czosnek i imbir. Kimchi przygotowuje się na jesieni; w prawie każdym domu znajdziemy wielką beczkę, w której kwaszą się wszystkie te składniki nabierając, w miarę upływu czasu, pstrości.
Ze względu na aromat, a także działanie lecznicze, bardzo ceniony jest czerwony żeń-szeń. Świeży korzeń żeń-szenia jadany jest na surowo z miodem lub gotowany w sosie octowym. Niektóre restauracje specjalizują Me w samgyae tang, kurczaku gotowanym na parze, nadzianym ryżem i korzeniem żeń-szenia. Potrawie tej przypisuje się właściwości regenerujące.
Charakterystyczny koreański aromat to woń miłorzębu. Miłorząb to jeden z najstarszych gatunków drzew na świecie – ma prawie 200 milionów lat – a jego miękkie, żółte orzeszki dodaje się do wielu świątecznych dań.
Podobnie jak w innych regionach Azji, podstawowym składnikiem w kuchni Korei jest ryż i największe spożycie na jednego mieszkańca). Jest to ryż o ziarnach średniej długości, dość lepki.
Makaron, symbol długowieczności, to również popularny produkt, często spotykany na straganach koreańskiej ulicy, zaś miska makaronu to typowy posiłek podczas lunchu. Robi się go z mąki pszennej i gryczanej, a także, prawie przezroczysty, z batatów lub fasoli mung.
Z innych składników trzeba wymienić jęczmień, z którego po uprażeniu parzy się narodowy napój Korei, porichę (można ją pić zimną, ciepłą lub gorącą), a także fasolę mung, którą można wykorzystywać na różne sposoby, między innymi jako składnik pindaettok, jedynej w swoim rodzaju potrawy składającej się z grubego placka z mielonej fasoli mung, na który nałożone jest mięso i warzywa (często nazywa się ją „koreańską pizzą”).
(…)
Cechą charakterystyczną koreańskej kuchni jest jej różnorodność. Prosty rodzinny obiad może się składać nawet z 20 misek. Przynajmniej w jednej (czasem w kilku) znajdziemy kimchi, w innych zupę, namul, sałatki z suro-wych lub gotowanych warzyw. I chociaż występuje danie główne, np. pulgogi, zasada kuchni koreańskiej głosi, iż żaden smak nie powinien dominować nad innymi. Każdy aromat jest więc równoważony przez inny, tworząc harmonijną całość, widomą oznakę wpływów Japonii.
Biorąc pod uwagę nacisk kładziony na harmonię całości, trudno się dziwić, że koreańskie posiłki rzadko zawierają oddzielny deser; dania słodkie, jeśli zostaną podane, zazwyczaj składają się ze świeżych owoców. Posiłek przeważnie kończy poricha – czasem z odrobiną żeń-szenia – albo szklaneczka likieru ze słodkich ziemniaków, zwanego soju.
Popularne jest przygotowywanie potraw przy stole; przykładem może być potrawa zwana kuljopan, czyli Dziewięć Niebiańskich Rozmaitości, w której dziewięć różnych rodzajów nadzienia układa się w oddzielnych przegródkach na pokrytej laką tacy. Nadzienie takie może się składać z siekanych warzyw, pasków mięsa lub krojonych omletów, pośrodku króluje stos cienkich naleśników. Każdy biesiadnik wypełnia naleśnik wybranym nadzieniem, potem zwija go i macza w sosie z mielonych prażonych nasion sezamowych, siekanej dymki, octu ryżowego i sosu sojowego.”
I teraz jeden przepis koreański. Kto zna inne niech dorzuci swoje. Smacznego.
Kimczi
2 kg kapusty, 2 duże cebule, strąk ostrej papryki, 2 pory, 4 średnie świeże ogórki, 2 łyżeczki świeżego tartego imbiru, 2 ząbki czosnku, 3 łyżki soli
1. Kapustę grubo poszatkować, posypać łyżką soli i zostawić na godzinę; przepłukać zimną wodą i dobrze odcedzić.
2. Cebulę pokroić na cienkie plasterki, ogórki – na ćwiartki, oczyszczonąz gniazdek nasiennych paprykę – na cienkie paski, czosnek rozetrzeć i wymie?szać ze startym imbirem.
3. Kapustę wymieszać z solą, nakładać do kamiennego garnka warstwami, dobrze ugniatać, przesypując warstwami wyżej wymienionych warzyw i przypraw; postawić w chłodnym miejscu na kilka dni.
4. Jeść jako surówkę.
Można przechowywać tak jak kwaszoną kapustę.
Komentarze
Kuchnie wschodnie to ja tak bardzo od święta i tylko niektóre dania, przeważnie są dla mnie za ostre. Kiedyś się strasznie naciełam na hinduską jagnięcinę w łagodnym sosie migdałowym. Ziałam ze trzy dni. 😀
Dzisiaj mglisto, a ja mam jeździć samochodem. Może to tylko tak na mojej górze, a niżej będzie lepiej. Tak czy inaczej, na razie poczekam.
Już czuję chilli, imbir… Dziś musimy koreańskiego pojeść 🙂
Annjong-hasejo to podobno dzień dobry po koreańsku 🙂
Kuchni koreańskiej nie dane mi było jeszcze spróbować,ale gdyby się zdarzyła okazja to dlaczego?Podoba mi się ten kuljopan z owym stosem naleśników i różnymi nadzieniami.Póki co planuję wybrać się do chińskiej pierogarni na Niekłańskiej.Wieść niesie,że to najlepsze chińskie pierogi
w Warszawie 😀
Dzień dobry Blogu!
Słońce, mgła, słońce… Łagodny listopad.
Moje kimchi właśnie dojrzało do spożycia, spróbowałam przed śniadaniem. Lepsze niż kapusta kiszona, bo smak bogatszy bez dodatkowego przyprawiania.
Użyłam kapusty pekińskiej, zielonej dymki, imbiru, czosnku i własnego peperoncino, bo zapas płatków chili źle się przechował od wiosny i musiałam wyrzucić 🙁 Aktualna kiszonka nie jest więc tak czerwona jak na obrazku, ale niemniej ostra i smakowita. Postanowiłam raz ugotować zupę kimchi jjigae, ale obawiam się, że będę ją sama jadła, bo Osobisty opiera się przed spróbowaniem takich egzotycznych ostrości 🙄
drobny posiłek
Nemo ja bym chetnie zasiadla do takiego stolu.
Nie wiem czy pamiętacie – kilka lat temu na blogu czasem pisywał Alex, a pisywał właśnie z Korei, gdzie pracował od kilku lat. Pamiętam jego opis jarmarku czy innego targowiska z jedzeniem i opinii, że w bogactwie straganów, restauracyjek i barów, Europejczyk zawsze znajdzie dla siebie coś jadalnego i smacznego – o ile zniesie gęsty, odurzający odór tej kuchni. Jest to bardzo trudne dla „białego nosa”
U nas, na Malcie, był swego czasu pawilonik z autentyczną kuchnią Koreańską – nie utrzymał się nawet przez rok; potem lokal przejęli Hindusi i też niedługo wytrzymali. Do jednych i drugich poważne zastrzeżenia miał SANEPID.
Jęczmień w płynie – przepis nie jest koreański, ale dorzucam 🙂
Dzien dobry,
Lubie koreanskie jedzenie, a najprostszy przepis to wolowe bulgogi:
1/2 kilograma wolowiny drobno pokrojonej,
Marynata:
5 lyzek sosu sojowego
2 i 1/2 lyzki cukru
peczek dymki drobno pokrojonej
pol glowki czosnku przpuszczonego przez praske
2 lyzki ziaren sezamu
2 lyzki oleju sezamowego
pol lyzeczki pieprzu
Skladniki marynaty polaczyc, zalac mieso, chlodzic przez noc.
Mozna grilowac lub usmazyc na patelni.
Podawac z kimchi, makaronem.
Mnie też się uśmiecha taki urozmaicony stół. Jest w czym wybierać 🙂
Danuśko, płynny jęczmień Placka to coś dla Alain’a 🙂
Placku-dzięki za whisky dla Osobistego Wędkarza 🙂
Nie udaje mi się jednak znaleźć tej butelki w polskich sklepach,
a miałabym np.super prezent pod choinkę,jeśli oczywiście cena byłaby do zaakceptowania.
W mojej porannej wypowiedzi miało być oczywiście:
…dlaczego nie ?
Taka wołowina po koreańsku to mogła by być
Jeszcze nie miałam czasu wszystkiego doczytać, bo mam fachowców dwóch, Maciuś Złota Rączka i jego pomagier – wymieniają drzwi w piwnicy. Pojechali po jakieś drewno.
Tymczasem ja w sprawie ładnych opakowań alkoholi. Wódka u nas nie idzie, dwa razy w roku światecznie pod rolmopsa, no ale temu nie mogłam sie oprzeć, patriotka lokalna. Jerzor już ją napoczął zresztą, bo przyjechał kiedyś skostniały z przejażdżki rowerowej, trzęsło chłopa, to mu poradziłam, co go może rozgrzać.
Piękne opakowanie z cienkiego aluminium i równie piękny metaloryt, a rysunek na butelce też zacny. Całość – 40zł. Kupiłam na lotnisku we Wrocławiu. To też dobre na prezent 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4458.JPG
Koreańskie – jak najbardziej! Kimchi wolę kupić w azjatyckim sklepie niż robić, moje zanim dojdzie, zjem, próbując, czy doszło 🙄
Wszystkie ostre potrawy – do mnie, do mnie!!!
Łooooooooo, Danuśka…
ta łyska tania nie jest, w dodatku na aukcji. 220funtów? 🙄
Bardziej ekonomiczna jest Wratislavia wodka, a i opakowanie niczego sobie. I pewnie dostępna w sklepach alkoholowych – ja płaciłam mniej, bo w strefie bezcłowej.
http://delikatesyverde.pl/vodka/czysta/494-wratislavia-vodka
A tu masz ceny w złotówkach, droższe i tańsze łyski, i w ciekawych opakowaniach 😉
Niestety, żadna nie przypomina kaształtu ryby 🙁
http://delikatesyverde.pl/whisky/scotch
Alicjo-dzięki za łyskowe prace poszukiwawcze 🙂
Mam nijakie pojęcie o cenach tego trunku,ale zainspirowana Twoją etykietą z rowerem pomyślałam o podobnej,ale z rybą dla Osobistego
Wędkarza.Moja miłość ma jednak zdroworozsądkowe i cenowe granice 😉 Poza tym do Świąt jeszcze trochę czasu,zatem mogę spokojnie poszukać odpowiedniego prezentu.A może to wcale nie będzie whisky z rybą,tylko zupełnie co innego ? Czasem coś nagle na człowieka rzuci się z wystawy,sama wiesz,jak to bywa 🙂
Jolly Rogers!
Doszła kontrabanda, serdeczne dzięki! 🙂
Pulparindo rozdzieliłam równo na pół, żeby Jerzoru nie krzywdować i natychmiast skonsumowałam jeden z moich 😯
Nigdy czegoś takiego nie próbowałam – rewelacja, szczególnie extra hot!
Już ja tu sobie poszukam po sklepach, skoro wiem, czego szukać 😉
Jeszcze raz – dzięki i podziękuj Mamie.
Nemo, czy nie przyszło tobie do głowy, by „osobistego” nazywać „pięknym”. Piękny i „mądra”, to dopiero para.
Nawet Pyra – nie para – i jedno , i drugie niemądre, byłaby ukontentowana.
Gotować po koreańsku to najlepiej w koreańskiej kuchni 😉
U mnie dziś na obiad było po chińsku. Makaron ryżowy, warzywa z woka, marynowana (sos sojowy, wino ryżowe) wieprzowina smażona z czosnkiem i imbirem.
Wołowina po koreańsku też mi podchodzi.
Zrobiłam kolejnego gravlaksa. Łosoś drogi (46 Fr/kg) ale szkoda, aby się koper zmarnował. Rośnie taki delikatny i aromatyczny…
Danuśka,
zerknij tutaj. Ja już znalazłam dla siebie prezent (też wędkuje czasami z Tereską Pomorską, a co!), otóż zaciekawił mnie ten kufel (85 zł), tym bardziej, że zbieram interesujące kufle. Może tam wynajdziesz coś ciekawego?
http://www.google.ca/search?q=prezenty+dla+w%C4%99dkarza&hl=en&prmd=imvns&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=yo6iUJC_NOTAyAH0wIHwCg&ved=0CD8QsAQ&biw=1469&bih=770
Ładna jest też karafka kryształowa (na ćwiartuchnę) z sześcioma kieliszkami, ale nie podają ceny. Podejrzewam, że może być drogie, bo to kryształ ale obejrzeć warto.
Oraz książka każdemu wędkarzowi potrzebna, „Poradnik wędkarza”. Niedrogie (33.30 zł), zabawne 😉
Bardzo oryginalna na kuchnia koreańska ze zdjęcia Nemo – naczynia kamionkowe, porcelana lub fajans, drewno. Ciekawe są te wiszące podłużne deseczki o nieznanym przeznaczeniu.
Czytam właśnie opowiadania koreańskiego pisarza/ Hwang Sok-Yong/, ale z kulinariów są jedynie ogólniki, typu ” drugie śniadanie do szkoły, lunch, wódka, worki ryżu i ciasteczka ryżowe „, czyli prawie to samo co u nas. 🙂
errata : ta kuchnia
Krystyno,
to była oczywiście tradycyjna kuchnia w jakichś koreańskich Krużewnikach 😉 Może na wsi i na głębokiej prowincji (na północy) udałoby się takie spotkać.
Młodzi Koreańczycy preferują prawdopodobnie większą <a href="http://inhometrend.com/modern-interior-design-of-korean-house-by-iroje-khm-architects"nowoczesność
nowoczesność
Tak dzisiaj poczułem, że psychicznie jestem już gotowy do bycia rentierem i mogę zacząć od jutra. Rano zrobiłbym sobie kimczi.
Pozostaje jeszcze tylko zdobyć jakiś kapitał, ale to już pestka, ważne, że jestem gotów!!
Czy takie myśli mogą ląć się tylko w listopadzie?
Danuśka, zacznij od wina, rowerzyści swoje mają ( Alicjo, u nas też takie jest ) takie dla wędkarzy również znajdziesz.
Jeśli ten komentarz wejdzie, będzie to enta próba.
Jest!! po piętnastej próbie.
Wino na deser, po zjedzonej rybie.
Wino na deser, po zjedzonej rybie.
Znowu, już czwartra…
Jest!! po piętnastej próbie.
Wino na deser, po zjedzonej rybie.
Wino na deser, po zjedzonej rybie.
Znowu, już czwarta…piąta…
OOOO! poszło po czwartrej i piontej!
Może teraz za szustym się uda?
i popatrz, Antku, wlazl!
dzisiaj internet ma jakieś potężne zacięcia. Co chwila muszę włączać od nowa, bo znika.
Trochę późno, ale za zdrowie wędrowca na szlaku!
Dzisiaj miałam głupi dzień, bo od świtu byłam gotowa do wyjazdu i prac owczych, czekałam tylko na dwa telefony (od dwóch takich), co mam działać. W końcu się zgłosili, żebym jeszcze trochę w gotowości poczekała. To trochę rozciągnęło się do kilku godzin, jeden zrezygnował, a drugi w ogóle już sie nie odezwał. Cały dzien do ehm…, do luftu.
Coś jest nie tak, w ogóle blogi Polityki są nie do wejścia, próbowałam z różnych stron, na głównej stronie tylko szarymi literkami wiadomości, że brak komentarza.
To i ja spobuje…
„Wymaslilam” sobie dzisiaj! Zupa rybna z trzech rodzajow bialej ryby oceanicznej + funtowe opakowanie langoustine. Pory, seler naciowy,
czosnek, marchewka, swiezy imbir, wysmazony przecier pomid. z tubki, dosc sporo skorki cytrynowej i sok z tejze. Dwie spore szczypty szafranu, pieprz cayenne.Kwiat soli obowiazkowo. Sporo tego wyszlo i jak sie nikt nie zawieruszy to bedzie na trzy dni co najmniej.
Nie napisalam, ze AMBROZJA! Szczegolnie dla takich amatorow ryb jak ja.
Antek!
No właśnie!!! Telepało mi się, że gdzieś cuś takiego powinno być, u mnie na wsi mały sklep i mały wybór, ale pamiętałam tę butelkę z Pd. Afryki i na pewno w centrumowym sklepie wsi taka jest (nie Za Rogiem).
Danuśka,
Masz prezent dla Wędkarza 🙂 Wina południowoafrykańskie są bardzo dobre. A z taka etykietką… 😎
Nie mialam Shiraz’a,ani nic lepszego wiec zadowolilam sie moim niezawodnym Chardonney…
Dołączam się do narzekających na dzisiejsze połączenie internetowe z „Polityką”. Parę razy wyskakiwał mi komunikat, że „error”, wszystkie inne strony działały, tylko strony „Polityki” nie. Przebudowa, czy w budowie?
Nasze polnocno-amerykanskie wpisy jakos wchodza…ale gdzie sa inni?
Ja się poddałam po kilku próbach pokazania kuchni japońskiej
Już myślałam, że to przez te linki 🙄
Chardonnay do ryby – jak najbardziej, a nawet zwłaszcza. Zamroź trochę tej zupy na zaś, Miodzio, jak masz jej w ilościach.
Fachowcy zakończyli pracę, drzwi piwnicznej izby zamknięte wreszcie. Przez cały dzień były otwarte, zdjęte z framugi itd. Fachowców nie było przez długi czas, więc wyobrażam sobie, że hordy myszy skorzystały z okazji i wtargnęły do piwnicy. I tak zawsze o tej porze roku kilka(i naście) ich się tam dostaje tajemnymi, im tylko znanymi wejściami, a teraz – drzwi otwarte na oścież 😯
Trudno, będę tępić 👿
guzik prawda Alicjo. tracisz delikatny smak ryby zapijajac ja kwachem. sprobuj raz dobrze zrobiona rybe popic woda (h2O) to tak w nawiasie by nie pomylic z kreskowanym o. dzis wlasnie cos takiego razem z r. uskutecznialismy. odwiedzil mnie i pozostanie tu w cumbucko jeszcze tydzien. chlopina zmeczony. a moze raczej wykonczony. przez miesiac w amazonii konczyl rozpoczeta w berlinie produkcje tv. do obejrzenia na zdf w lutym w niedzielny wieczor.
ale nie o tym chcialem. mam nadzieje ze od jutra zaczniemy posilki popijac winem jak przystalo na kiterow haha
dalej mi wciska, ze mam error – gdzie? inne strony wchodzą, potwierdzam.
Eee, idę pod kordełkę…tup, tup,tup…
Jak ja lubię ryby oceaniczne, niekoniecznie białe, może być też tuńczyk i makrela 😀
Głodno mi się zrobiło.
BRA!
nic tylko zaspiewac
stara zaba mocno spi…
….
mam jeszcze jednego majla do naklepania. zajrze potem ( nie smierdze lecz przepieknie pachne oceanem)
wiecie co?
odnalazlem tutaj taki przybytek z krzyzem na dachu. w niedziele rana bedac na spacerze widzialem ja te wszystkie grzesznive z cumbucko maszerowaly do pomaranczowego domu. dzis w city spotkale je ponownie w poszukiwaniu zatrudnienia
Ogonku,
jeśli chodzi o smaki…de gustibus, prawda? Ja lubię do ryby nawet czerwone wino, i nawet zwłaszcza (zwłaszcza do łososia), i co mi zrobisz? No właśnie 🙄
Kajtuj ostrożnie, ostrożnie!
naturalnie Alicjo ze nic nie zrobje. pod zadnym wzgledem. wiem ile mam lat i moja reszta potencji nie moge szastac na lewo i prawo
jeszcze jeden mail w miedzyczasie dotarl
also, bis später
Polecam :zupe kimczi bardzo dobra,sundae -kaszanka koreanska,sam gae tang zupa z kurczakiem faszerowanym ryzem,dla odwaznych pufferfish lub fungu w Japoni zupa z trujacej ryby,koreanskie bbq takie male grile na srodku stolu na ktorym griluje sie wolowine,wieprzowine lub wegorza i hoe surowa ryba podobna do wegorza z dodatkami i roznymi sosami.
Witam, http://www.youtube.com/watch?v=6ombnqWR3eA
Dzień dobry,
Już kiedyś pisałem o koreańskich restauracjach na Manhattanie przy Korean Way. Wszystkich odwiedzających to wielkie miasto zachęcam do odpoczynku w jednej z tamtejszych restauracji. Zapewniam, że wspomnienia będą niezapomniane.
Po krótkiej wizycie w Polsce znowu nadaję z Long Island. Skutki huraganu są widoczne na każdym krokul
Dla mnie najważniejszy jest jednak mój pobyt w Polsce. Nie taki jak zaplanowałem, ale trudno…. wróciłem wczoraj późnym wieczorem.
Ostatniego wieczoru wypiliśmy też zdrowie Zgagi – martini + sok jabłkowy + pomarańcza + dużo lodu.
Zgago, tak piliśmy Twoje 100 lat!!!!
https://picasaweb.google.com/takrzy/ToastNaZgagiUrodziny#slideshow/5810529635714576434
Dobranoc 🙂 🙂 🙂
Witaj Nowy!!!
http://vimeo.com/13520305
Alicjo – a pod mikroskopem sprawdzasz zawartość alkoholu w alkoholu?
http://www.youtube.com/watch?v=mdb4wu6n4kw
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Po koreańskie przepisy i nie tylko zapraszam tutaj
Mieszkając na miejscu możliwości kucharzenia z niedostępnych na co dzień ingrediencji mam dosyć sporo 🙂
Panie Piotrze, żeby przybliżyć nad Wisłą koreańskie smaki, polecam wypróbowany przepis na danie popularne tutaj prawie tak samo jak kimchi, a mianowicie tatara po koreańsku