Książka jak róża
Jutro czyli w niedzielę, 22 kwietnia 2012, o godzinie 17:00 w 35 polskich miastach, jak również w Arucas (Gran Canaria) i Strassburgu odbędzie się wiosenny finał akcji „5 minut dla książki”, organizowany pod hasłem „Czytamy pod chmurką”. Miłośnicy literatury spotkają się w centralnych punktach miast i miejscowości, by zachęcać przechodniów do sięgnięcia po książkę oraz by przeczytać fragment, ukazujący znaczenie książki w życiu społecznym.
– Warszawa i Pawonków, Gdańsk i Nasielsk, Łódź i Siemirowice, Katowice i Nowy Staw – wylicza miejsca lektury pod chmurką Sławomir Krempa, redaktor naczelny wortalu literackiego Granice.pl. – A ponadto Arucas (Gran Canaria), Białystok, Bydgoszcz, Elbląg, Gliwice, Gryfice, Iława, Kamienna Góra, Kielce, Kraśnik, Lublin, Łańcut, Łopoń, Nowy Dwór Gdański, Olsztyn, Pabianice, Piekary Śląskie, Poznań, Rumia, Rzeszów, Sokołów Podlaski, Strassburg, Szczecin, Toruń, Trzcianka, Wągrowiec i Wrocław. Ogromne zaangażowanie bibliotekarzy, księgarzy, a także dziesiątek czytelników z tych miast pozwoliło na zorganizowanie w nich finałów akcji.
– Mamy nadzieję, że uda nam się w pewien sposób zaprzeczyć statystyce – mówi Kamil Świątkowski z serwisu PrzyKominku.com – Liczymy na to, że spore grupy ludzi zbierające się w mocno uczęszczanych punktach miast i czytające zwrócą uwagę przechodniów na fakt, że czytelnictwo jeszcze nie umarło. I nie zniknie zupełnie, dopóki ludzie po książkę będą sięgać.
Wydarzenie odbywa się w przeddzień Światowego Dnia Książki i ma stanowić jego zapowiedź oraz przypomnienie o nim.
– W krajach Europy Zachodniej zgodnie z tradycją 23 kwietnia panowie wręczali kobietom różę, a panie odwdzięczały się, ofiarowując im książkę – przypomina Grzegorz Raczek z portalu DuzeKa.pl – U nas tradycja ta na szerszą skalę nie zagościła. A szkoda. Wydaje się, że trochę zapomniano również o tym, by w tym roku z okazji Światowego Dnia Książki organizować na szerszą skalę wydarzenia kulturalne czy akcje promujące czytelnictwo. Przedsięwzięcie „5 minut dla książki. Czytamy pod chmurką” ma tę lukę zapełnić. Jesteśmy przekonani, że po raz kolejny uda nam się nakłonić całą Polskę do czytania.
Wśród czytanych książek pod chmurką nie powinno zabraknąć i książek dotyczących stołu, kuchni i obyczajów towarzyskich czyli lektury dla smakoszy.
Blog akcji: http://5minutdlaksiazki.blogspot.com/
Komentarze
o to ja poczytam świeżo kupioną – za 1 PLN – książkę od pani potrzebującej wsparcia po kacu .. „Rośliny źródłem przyprawy” napisali w 1983 r. Słowacy inż. Anton Sedo teks i Jindrich Krejca ilustracje oraz graficzne opracowanie (w nazwiskach nad S i c znaczki v) .. wydana w 1987 r. przez Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne – nawet nie wiedziałam, że takie było .. bardzo udany zakup .. opis ziół, warzyw, grzybów z bardzo ładnymi rysunkami .. stosowanie przypraw w różnych dietach zdrowotnych .. kilka przepisów z różnych części Świata .. a ciekawska to wykaz najbardziej znanych wtedy mieszanek przyprawowych z rynku europejskiego np. Deko – CSRS – środek do marynowania grzybów i warzyw .. albo Knoblauch Salz -NRD – sproszkowany czosnek solą itd. .. taki wykaz dzisiaj śmieszy trochę bo te mieszanki podzielono na RFN i NRD a na ten przykład ketchup przypisano do CSRS ..
Jestem za ; pochwalam, pełen szacunek dla pomysłodawców i oby więcej takich akcji. Podoba mi się też akcja „Warki” (piwo) „Stańmy wszyscy do hymnu” – dostałam, podobnie jak wszyscy wokół, uprzejmy list promocyjny i pełen tekst hymnu wydrukowany białą czcionką na cynobrowym, sztandarowym tle. Przyda się. Przypominam, że w ub.r. większość gimnazjalistów nie znała pełnej wersji hymnu, a w znanej im pierwszej strofie roiło się od błędów. Może się nauczymy wreszcie tekstu? Obrażona na mnie za podejrzliwość Młodsza wyrecytowała mi całość i zastrzegła sobie na przyszłość więcej wiary w rezultaty wychowania. Ha!
Ja się udzielam w Kamiennej Górze, ale dopiero w poniedziałek. http://www.domkultury-kg.org.pl/
Byłabym zapomniała o własnym mieście, dziś też mam spotkanie na daną okoliczność.
Brawo, Nisiu. Życzę Ci tłumów słuchaczy. Teraz idę zajrzeć w okienko, dokąd maszerują prawicowcy.
O matko, oni znowu gdzieś maszerują?
Dzięki za dobre słowo, Pyro!
Dzień dobry Blogu!
Kolejny weekend z Vijayem. Korzystam z momentu sjesty obu panów.
Onegdaj w Hiszpanii, w takim dniu dostałam różę od Don Jose, w rewanżu powinnam mu była dać książkę, wedle tradycji. Dowiedziałam się jednak o tym akurat w dniu naszego wyjazdu…
Księgarze dzisiaj powinni wyjść z ofertą na ulicę, tam gdzie pogoda i miejsce (spory chodnik) pozwala. U nas często przed księgarnią wystawiają latem stolik z nowościami oraz z książkami przecenionymi. Jest też miejsce na książki darmowe…oczywiście nie te z listy bestsellerów, a przeciwnie.
Ja rok w rok staram się podnosić statystykę, a z Nisi dorobku brakuje mi tylko „Dom na klifie”. Ale ja ją dopadnę! U mnie w domu jest na pewno największa biblioteka polskiej literatury w okolicy, nie darmo zamówiłam u Maciusia Majstra, żeby mi zabudował ścianę półkami! Co też się stało, ale nie przemyślałam tego do końca – półki są z surowego drewna (tania sosna) i powinnam je polakierować bezbarwnym lakierem, inaczej kurz mi się wgryzie w drewno i będzie nieładnie. Planuję tę robotę za kilka tygodni, jak zrobi się cieplej i będzie można wietrzyć do upadłego. Podobno są jakieś bezzapachowe lakiery, ale i tak bym wietrzyła.
Wracając do biblioteki, wiem, że jeśli chodzi o polską literaturę, jest największa, bo co roku zwożę w ilościach, a ostatnio wzięłam się na sposób i wysyłam z Polski (tzn. mąż Alsy się tym zajął, dziękuję!). Cała rzesza Polaków mieszkających w okolicy przychodziła do mnie wypożyczać, ale byłam bardzo twarda – wypożyczający musiał sam się wpisać do Czarnej Książki, data i te rzeczy, oraz wpisać, jakie pozycje wypożyczył, a przy oddawaniu sam się wypisywał. Gdybym tego nie robiła, nie miałabym książek – na początku tak było, że się musiałam upominać, bo natura ludzka jest zapominalska. Ale na wszystko można znaleźć sposób 🙂
Jerzor z racji swojego hobby (języki) ma swoją bibliotekę międzynarodową, ale niezbyt zasobną, raczej są to podręczniki do nauki i słowniki wszelkiej maści, trochę beletrystyki. Za to wypożycza, nie jest to typ zbieracza, a ja zbieram – i oddam wszystko, oprócz książek i kamieni. No, komputera też nie dam!
p.s. Jeszcze jeden dobry pomysł – tutejsze biblioteki stare, podniszczone książki też wystawiają na półki „do wzięcia”, zawsze się znajdzie ktoś, kto z tego korzysta. Poza tym mamy we wsi jeden antykwariat, w którym kiedyś znalazłam perełkę – pięknie wydany „Quo Vadis” Sienkiewicza, okładka jest płócienna, w dobrym stanie, a pudełko trochę zwyczajne, tekturowe – ale bardzo solidne.
Książkę tłumaczył Jeremiah Curtin, a wydała w 1960 r. Macy Companies. Tę książkę wypożyczałam młodzieży polonijnej, która miała kłopot z czytaniem po polsku. Dodam, że książka się podobała.
http://alicja.homelinux.com/news/img_1607.jpg
Kolejna burza przetacza się nade mną.
Na obiad kotlety schabowe i młoda kapusta. Dawno nie jedzony zestaw 🙂
Powinnam mieć zakaz kupowania książek, niedługo nie wejdę przez nie do mieszkania 🙁
MałgosiaW,
spraw sobie piwniczną lub stryszkową izbę, obudowaną półkami 😉
(Od Ciebie też mam książkę).
I jeszcze jeden naprawdę dobry pomysł dla młodych rodziców. Czytać dziecku od urodzenia. To nieważne, że ono nic nie rozumie. Ważne, że czuje, że ktoś się nim zajmuje i zapomina o swoich bólach kolkowych czy niemowlęcej nudzie. Jak wrzeszczy i się domaga uwagi, a najedzone i „suche”, nie należy nosić i kołysać – wystarczy położyć malucha i czytać mu na głos cokolwiek i wyraźnie zwracać się do oseska. Zaraz się zamknie 😉
Wypróbowane. A poza tym taki osesek nigdy nie będzie musiał być namawiany do czytania, i niech tam komputery czy inne nowinki, na koniec dnia jest książka przed zaśnięciem. To Jerzora pomysł – i się sprawdził.
MałgosiaW,
a propos mieszkania i książek, nie pamiętam już, gdzie to wyczytałam (wywiad? czyjeś wspomnienia? kojarzą mi się „Dzienniki” Kisiela, ale pewności nie mam), że Zygmunt Kałużyński miał takie mieszkanie, w którym nie było praktycznie nic, oprócz książek, układanych na podłodze stosami i między tymi stosami były „korytarze” dla umożliwienia poruszania się wśród książkowego labiryntu. No…to też jest rozwiązanie 😉
Alicjo, znam rozwiązanie opisane przez Kisiela, sama na nie wpadłam 😉
A swojemu dziecku, prawie od urodzenia czytałam. Świetnie go uspokajał Tuwim 🙂
Zeżarłyśmy ( z małą pomocą Synusia) najlepszą na świecie kiełbasę Starej Żaby. Zajęło nam to tydzień. Dobre gospodynie (Haneczka, Inka) zamroziły sobie porcje na „zaś” , a Pyry nic nie zaoszczędziły. Wprost przeciwnie – cieszyłam się, jak głupia, że moje zupełnie nie mięsne Dziecię dochodzi cichcem do lodówki i odłamuje sobie kawałek do pogryzienia i nad wyraz chętnie zabiera kanapkę z tą kiełbasą na cały dzień roboczy. A co tam będę rodzinie z zębów wyrywać – następnym razem taką kiełbasę może będą jedli za kilka lat. Sądzę, że gdyby była częściej w domu, to przestałaby być odświętnym rarytasem (jak swego czasu pieczeń sarnia i pasztety u moich Rodziców – były, więc były codziennością). Tak, czy owak udała się Żabie nad podziw w czym niemała zasługa gatunku mięsa – ta kiełbasa była idealnie krucha, choć ścisła.
Wiwat Żaba.
Zrobiłam lody wg przepisu Piotra i jutro sprawozdam rezultat.
Tu też książka na ulicę wyszła, do czytelnika.
https://plus.google.com/photos/101119636902538459357/albums/5733909155407489457/5733909185692372498
Też sposób na zbyteczne książki, sam tam czasem coś upycham.
Wiosna, rododendron mój otwiera pierwsze kwiaty, za oknem akurat ulewa, a niedawno jeszcze było słońce. Porobiłem dziś w ogrodzie, a ciepły deszcz przyklepuje owoc mojej pracy. Nawet przyjemnie jest postać w takim deszczu.
A w południe dwie godziny z Alusiąmalusią – słodko.
Dobry wieczór. Zabieram się za lektury 😎 https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/Niebo?authkey=Gv1sRgCM_Zk8mBhoe6gQE#5733916555111204722
Cuś pochrzaniłeś ze sznureczkiem, Pepe…
Nie wiem co Alicjo, ale mnie się otwiera.
Ma kto inny jeszcze z tym problemy?
Irek, piękna lektura 🙂
Pyro, zazdrościmy Ci tej kiełbasy 🙂 Opisujesz tak apetycznie!
Pepegor, nic się niestety nie otwiera…
Pepe – zgłasza mi się Google i każe się zalogować. Nic poza tym.
Alino – sama sobie zazdroszczę i żałuję, że już po luksusach.
Irek – sympatyczne.
A propos łąkowych trawników, u mnie z powodu znacznego zacienienia i gleby (cieniutka warstwa na płytach wapiennych) taki trawnik się nie udaje, mimo podejmowanych prób. Ścinamy trawę, zostawiając na boku połacie barwinka, a między nimi co tam wyrośnie – ontaryjskie białe i czerwone trillium, śnieżyczki, Tulipany i żonkile od Bonnie, piękne dziwne tulipanki, których nigdzie poza moim ogrodem nie widziałam i nie wiem, skąd one się tu wzięły, cebulica syberyjska się rozrasta, fiołki fiołkowe i białe oraz pomarańczowe lelije, które rosną na dziko też po rowach. No i sangwinaria kanadyjska, przepiękny kwiatuszek. Pewnie coś pominęłam. Większość jest dzika, sadziłam tylko żonkile i tulipany od Bonnie.
Zakaz pryskania herbicydami od paru dobrych lat, ale widać, ze co drugi sąsiad ma to w głębokim poważaniu. My nigdy nie użyliśmy chemii. Niech sobie rośnie, co chce – zielone to zielone! A tutaj wszyscy walczą z mniszkiem lekarskim, czyli mleczem. Toż wystarczy ściąć trawę, zanim się zrobią dmuchawce i rozsieją 🙄
Pepegor,
dalej „error 403”.
U mnie dzisiaj zimno i pada. Co do luksusów, mamy jeszcze całą puszke fła gras. Planowane było otwarcie na moje urodziny, ale było coś innego i tak zeszło, czekają na okazję.
Coś wiosennego na stół
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120421/KULINARNA_MAPA/120429974 🙂
Irku – zjadam większość opisanych roślin. Dzięki bratkom, w właściwie bratkowi trójbarwnemu (viola tricolores) żadne z moich dzieci nie miało kłopotów z trądzikiem młodzieńczym @ razy w roku kuracja herbatką z bratka przez 3 tygodnie + świeże drożdże z miodem i cera, jak porcelanka.
Posiadamy! Listki należy trochę zgnieść przed dodaniem do sałaty (i najlepiej dodawać młode listki), można przykryć ściereczką i troszkę uklepać, bo te igiełeczki są kapkę kłujące. Ale smak jest znakomity, dobrze też dołożyć małe listki na kromuchę z pomidorem.
Kwiatki zamrozić, zalawszy wodą w pojemniku na kostki lodu do trunków.
I potem podać w drinkach – wyglada to bardzo, bardzo 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Fotki/Ogorecznik.jpg
Bardzo ciekawa ta akcja. Ale że Gdynia nie włączyła się do niej, to mnie niemile zdziwiło. A taka niewielka Rumia potrafiła. Z czytelnictwem chyba nie jest tak całkiem źle. Widzę nieraz czytających młodych ludzi w autobusach, a w Empiku zawsze jest bardzo wielu klientów. Jutro biorę udział w innej akcji : sadzonki za makulaturę. Akcję organizuje po raz kolejny ” Dziennik Bałtycki” i leśnictwo. W ubiegłym roku wybrane przeze mnie sadzonki kaliny koralowej okazały się klonami, ale uznałam to za pożyteczną pomyłkę/ nie moją tylko pana wydającego/, a klony zostały przesadzone w inne miejsce.
Przy okazji tematów ogródkowo – trawnikowych : usłyszałam dziś w programie ogrodniczym o sposobie na krety. Są to mianowicie kulki smalcu czosnkowego, czyli posiekany czosnek wymieszany ze smalcem. Wkłada się je do kanału wydrążonego przez szkodnika. Ja już wprawdzie doszłam do wniosku, że na krety nie ma sposobu, ale kiedy widzi się kopczyki ziemi na trawniku, to jednak chce się temu bezczelnemu kretowi pokazać, że nie może czuć się taki bezkarny. Póki co, krety zajęte są czym innym.
Ogórecznik można też sparzyć (jak pokrzywę na przykład), ale ja wolę surowy i dlatego zgniecione igiełki mi pasują 😉
Krystyno, mam pod ręką 2 takie pułapki. Dzisiaj nawet wyniosłem nieproszonego gościa w głębokim wiaderku poza ogród. http://sklepinsekt.pl/abc-wielorazowa-pulapka-na-krety.html
Pogoda wymarzona prawie czyli slonce pelne i +16C wiec w sumie niezle choc nieco wiatr dmie. Tydzien temu zawierucha sniezna byla. Jutro jednak ma byc 21*C i spokojnie wiec mam schlodzone biale, piwo, wodeczke do grapefruitow czy pomaranczy (dzis na tardju slicznie slodkie choc raczej male kupilismy). Do wyboru i koloru.
Bazant nam znikl na dwa i pol dnia ale wczoraj wieczorem sie odnalazl jakis wyglodzony i jakby wystraszony. Ledwie otworzylem drzwi na ganek juz w strone krzakow sie zwrocil. Zronilem chwilke kamerka filmu moze pozniej wrzuce na youtubke.
Dzisiaj na lunch na ganku zrobilem kanapy. Ladnie wyszly wiec zrobilem zdjecia. Zdjecia ponizej. Ide sie opalac 🙂
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/Kanapka?authkey=Gv1sRgCMnfvL7zlbvQfw#slideshow/5733940085414635282
Dziś na kolację przepękla ogórkowata (Momordica charantia), ciapaty z mąki na ciemną bagietkę (pomyłka przy zakupie, ale rezultat znakomity), ryż z pomidorami i curry pomidorowo-cebulowo-ziemniaczane.
Po dniu spędzonym w jaskini wodnej i na 20-km przejażdżce rowerem smakowało wybornie.
Po powrocie z rowerów Vijay stwierdził, że to była niezła wycieczka, conajmniej 6 km 😎
W dolinie Lauterbrunnen chłopi wystawili swoje krowy do oceny przez ekspertów, piękne, dobrze utrzymane, aż miło było popatrzeć.
Wdałam się w rozmowę z jednym z chłopów, który wystawiał 5 sztuk ze swojej obory. Dostały po 95-96 punktów na 98 możliwych. Chłop ma certyfikowane gospodarstwo ekologiczne (bio) z 15 krowami mlecznymi i duży areał łąk, co jest ważne ze względu na dopłaty bezpośrednie. Skarżył się, że syn, lat 32, z dyplomem mistrzowskim w swoim rolniczym fachu nie może znaleźć dziewczyny chętnej do żeniaczki i pracy w gospodarstwie rolnym. Chłopak nawet niczego sobie, a problem jest znany powszechnie, niestety.
Poza tym chłop napisał książkę o swojej rodzinie, szuka wydawcy albo 20 000 Fr, aby samemu wydać…
Ciekawe z tymi krowami, Nemo.
Nemo – co to jest? To pierwsze, ogórkowate? I co, przyjedziesz badać nowo odkryty ciąg w Niedźwiedziej?
Nemo, praktyka w oborze to za mało, tylko kurnik coby jaja były zaraźliwe.
Pyro,
przecież podałam – przepękla 😎 🙂
To jest tzw. gorzki melon, na wygląd pofałdowany i pomarszczony ogórek, w dotyku jakby silikonowy, bardzo podobno zdrowe warzywo, dość gorzkie, działa na wszystko od cukrzycy przez malarię do nowotworów 😉
Żabo,
tu parę tych ślicznotek
Yurku,
z Twojego komentarza nic nie zrozumiałam, ale może to pod wpływem tego egzotycznego jedzenia 😉
A do Niedźwiedziej zajrzymy, jak pojedziemy na zjazd mojego roku. Dzięki za info.
Eksperci w komentarzach do każdej krowy prezentowanej na wybiegu chwalili jej mleczność, liczbę cieląt oraz cechy wyglądu – wymię, formę grzbietu, tył (suchy) i… fundament 😯
Chłop, z którym rozmawialiśmy, był dumny ze swoich zwierząt (każda sztuka miała kartkę z imieniem) i podkreślał „amerykańskość” jednej z ras (na pewno nie tej mięsistej simmentalskiej). Oni tam krzyżują te rasy, aby mieć nie tyle kościsty stelaż do dźwigania wielkiego turbo-wymienia, a raczej dość uniwersalne zwierzę, któremu wystarczy głównie trawa i siano do produkcji tych 7 000 kg mleka rocznie.
Czyściutkie te krowy, wyszczotkowane, że aż lśnią. Niektóre mają loczki.
Już wiem, czemu „amerykańskość”. Te uniwersalne krowy są wynikiem krzyżowania szwajcarskich łaciatych (wywodzących się z simentalskich) z amerykańską Red Holstein.
Czysto szwajcarskie są te z kantonu Wallis nieduże, odpor-ne, waleczne Eringer Kuehe (Race alpestre d´Hérens)
Co roku odbywają się spektakularne walki tych krów. Zwyciężczynie zostają przewodniczkami stada.
Dobranoc.
nemo, spoko, wszystko to wiemy z internetu, w podpowiedzalniku bukiet róż dla Ciebie.
dzień dobry ..
Dzień Ziemi .. a ptaki się drą radośnie, że aż miło wstać … 🙂
.. nic mi więcej nie potrzeba oprócz błękitnego nieba .. 🙂 .. podpis pod rysunkiem Irka ..
ja na książki mam dużo miejsca bo systematycznie rozdaje wśród rodziny i znajomych te, które drugi raz raczej nie przeczytam .. książki również dzieci zabrały dla swoich dzieci .. natomiast zadziwiało mnie brak reakcji pań z bibliotek okolicznych na propozycję by część książek im przekazać .. a ja nigdy żadnej książki w życiu nie wyrzuciłam ..
Dzien dobry,
Dom bez ksiazek to nie dom.
Budzik nastawiony na 6 dzisiaj, bo przed ostatnim turniejem Odsasa chce w spokoju ‚Zupe z ryby fugu’ poczytac :).
Milego dnia.
Dzień dobry. 😀
Jolly – „tsimam”, życzę sukcesu. 😆
Jolinku, nawet u mnie na osiedlu się drą. 😆 😆 Nareszcie zrobiło się zielono. 😀
Oj, zielono, kwietnie i wiosennie. Mój psiak nie miał czasu i nastroju na poważną toaletę, bo musiał zachłannie niuchać po ścieżkach i trawnikach. Czasem kręcił się jak fryga na dwóch metrach kwadratowych na moje oko niczym nie różniących się od otaczającej powierzchni. On już tam swoje wie.
Odsasowi trzymam kciuki, jak porządnej, blogowej Babci przystało.
Dzisiaj w Poznaniu drugi dzień z corocznego Dnia Ułana. Zaczęło się wczoraj od capsztyku, dzisiaj szarże, ścinanie łóz, apele mundurowe, defilada. Tak czcimy przodków z broni jezdnych – 6 psk i 15 pp.
Pora odwiedzać starych znajomych 😉
http://www.bociany.edu.pl/
Dzień dobry – i idę dospać.
Klasycznie – mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Która najpierw podać? Dam dobrą: lody podane przez Gospodarza wyszły rewelacyjnie (chociaż dla mnie za słodkie) Zjadamy z rozmrożonymi nieco malinami i są to najlepsze lody śmietankowe, jakie można zjeść w Poznaniu. Na przyszłość stanowczo ograniczę ilość cukru i podzielę masę na różne dodatki smakowe – czekoladowe, kawowe, owocowe, herbaciane i co mi tam w danym dniu będzie pasowało. Młoda jest zachwycona.
A teraz ta gorsza wieść – przygotowując masę mięsną na klops czyli pieczeń rzymską, tak niedbale postawiłam misę z mięsem na szafce, że spadła zaraza (ciężka, stalowa misa) i wyrżnęła mnie obrzeżem w kość goleniową. Kto doświadczył, ten wie, że kontuzja wyjątkowo bolesna.
U mnie na przedpołudniowe dzień dobry w papuciach i szlafroku (na dworze zaledwie +2C) oglądałam parodie różnych osób w wykonaniu Macieja Stuhra. Zablokowana była parodia niejakiego Kolonki, bo coś tam, znak Tvn zastrzeżony i tu nie może być pokazywany itd. Się uśmiałam.
http://deser.pl/deser/56,84842,11385166,Miejsce_1__Stanislaw_Soyka,,6.html
Smutna wiadomość – szkoda Suzina 🙁
Odsas i Jego druzyna wygrali :)!
Szesc przylozen w pieciu meczach, w tym dwa w finale! Rodzice wlasnie otworzyli butelke Dom Perignon dla uczczenia! Maly tez dostal odrobine – zasluzyl!
Ciekawie piszą o przepękli : http://www.dobra-rada.pl/przepekla-ogorkowata-zastosowanie-w-kuchni_792 I nawet podobno pojawiła się w Polsce. Ale warunki do jej uprawy na szersza skalę chyba u nas nie są sprzyjające.
Jolly, brawa dla dzielnego Jasia i Jego drużyny ! 😀
Pyro, wyrazy współczucia – wiem co to za wściekły ból. 🙁
Skończyłam się bawić w „Filipa golarza”, ciachałam z całym samozaparciem i na niedzielny wieczór wymodelowałam sobie prawie taką samą fryzurę jak :
ten pan
😆 😆
Brawa dla Odsasa i jego drużyny.
Krystyno – ciekawe, ja jednak jeszcze tego warzywa nie widziałam, nie mówiąc nawet o jedzeniu. Wydaje mi się nieco kłopotliwe w użyciu. I co innego zebrać we własnej szklarni czy na grządce i poeksperymentować, a co innego sporo zapłacić (transport, import) a potem rozczarować się rezultatem gotowania. Trochę potrwa zanim oswoimy nowe dla nas warzywo.
Nie wyszło mi. 🙁 A łotr całego sznureczka nie chce puścić, bo w adresie jest „as–s”. 👿
O zdjęcie tego pana mi chodziło: http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Poniatowski
Zgago,
Stasio, nie Jasio :).
Trzymanie pomoglo, Odsas nastepca Jonnego Wilkinsona sie mieni ;).
Zgago – niezła plereza; włosów sobie dosadziłaś?
Niestety – żegnam się do późniejszego wieczora, zajęcia czekają, a są nudne i upierdliwe, jak nie przymierzając oświadczenia poselskie odczytywane tuż przed północą w pustej sali plenarnej.
Polecam.
http://wp.tv/i,POLANDIA,catid,2220650,klip.html?ticaid=6e51b#m996064
Jolly, ogromnie przepraszam Stasia. 😳 Już sobie zapisałam.:D
Całe szczęście, że zamieniłam tylko 1 literkę a nie 24 godzin – jak mi się ostatnio zdarza. 😉
Pyro, chodzi mi o loczki i grzywkę (bez czuba 😉 ), napisałam „prawie”. 😆
Chcecie zobaczyć na kim, nasz Gospodarz z p. Basią, testują potrawy ?
To zapraszam do : http://www.cook-book.pl/home.php
Na samym dole strony – polecam kliknięcie na „pełny ekran”. 😀
…i kulinarne troszkę.
Jolly – gratulacje dla Odsasa i jego drużyny 🙂
Alicjo, świetne. 😀
Zgago,
zgadzam się z Gospodarzem (to a propos sznureczka, który podałaś). Krewetki są prosto z wody, po co je myć, i tak są poddawane „obróbce cieplnej”, a w mrożonych wszelka zaraza została wyduszona. I też trafiają na patelnię lub do gara 🙄
U nas dzisiaj wczorajsze na drugie (krewetki i inny morski zwierz).
A propos tego sympatycznego kolesia z Tanzanii – z boku warto polecieć troszkę nizej, tam jest więcej wypowiedzi na ten temat.
Jedni mówią, że w Polsce jest bardzo brudno (Niemcy), inni, że bardzo czysto, zależy, skąd kto pochodzi i jak wychodzą porównania z własnym podwórkiem.
p.s. „z boku” po prawej są sznureczki do innych wypowiedzi na ten temat, miałam napisać.
Alicjo, swietne. Wlasnie przeczytalam w Wyborczej kto u nas wygral pierwsza ture wyborow. A tutaj jeszcze cisza wyborcza.
Niedziela, 22 kwietnia o godz. 21:00 – National Geographic Channel ciekawy film, jak kogos ciekawi 😉
(http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,11589038,Narodziny_Europy__Tajemnica_kopalni_w_Klodawie.html?startsz=x&as=2
Elap,
to dobrze, czy źle dla Francuzów?
Alicjo, to dlaczego na wszystkich opakowaniach mrożonych krewetek piszą, żeby je wcześniej zalać (na cedzaku) gorącą wodą ? 😯
Elap, to są wyniki prognozowane u nas przeżyliśmy nie jeden szok, po ogłoszeniu faktycznych wyników. 😉
…znaczy, wybór, a nie cisza wyborcza 😉
Alicjo, interesuje mnie, tylko jest jeden szkopuł – z 6 lat temu wywaliłam telewizor.
Nie wiem czy zle. Wazne, ze duzo osob poszlo na wybory. Zobaczymy za tydzien kto wygra. Chyba zaczne pakowac zloto i udam sie do Szwajcarii na wygnanie.
Zgago,
tego to ja nie wiem, bo u mnie nic takiego nie pisze na opakowaniach, poza tym – one są z wody, czyste 😉
Mrożone są gotowane, a żywe są żywe – to nie ostrygi i na żywo się tego nie je. Żywe to ja na wrzątek, wrzątek i „obróbka cieplna” zabija wszelką zarazę. Być może jestem w mylnym błędzie, ale tak już mam 🙄
Zgago,
mamy prawie tak samo, bo ja tv nie ogladam od lat, chociaż stoi obok, ze 2 m. od komputra, i modlę się, żeby go wreszcie szlag trafił, ale Jerzor ciągle ten poranny dziennik o paskudnej porze włącza, szykując się do pracy. Niech ta…
Wszystko, co jest w tv, jest lub za moment będzie na internecie – zapisałam sobie tytuł tego programu, bo pewnie pojawi się w internecie. Sznureczek podałam z G.W., bo tam wyczytałam, i obejrzałam zajawkę tego programu.
Alicjo, może u nas zalecają krewetkom, gotowanym i mrożonym, gorącą kąpiel z ostrożności, żeby klienci nie mieli problemów zdrowotnych ? Nie jeden raz te opakowane (ładnie) krewetki wyglądały, jakby były zamrożone, rozmrożone i znowu zamrożone. 🙁
Elap, z tego co słyszę, to w zasadzie wszystko jedno, który wygra, bo ciąć koszty i tak będzie musiał. 🙁
Alicjo, też obejrzałam. 😆
Alicjo, jutro masz święto rodzinne, co szykujesz Solenizantowi ?
Zgago, obojetnie ktory wygra koszty beda ciete i Francuzi sa tego swiadomi.
Zgago,
słusznie, Jerzego Wojciecha (on obu imion jest). Kombinuję, żeby w ramach niespodzianki zrobić dzień niejedzony 😉
To by była dopiero ale niespodzianka 🙂
Alicjo, chcesz żeby z Jerzora zostały tylko skóra i kości ??? 😯 😆
Alicjo, wiem, że tylko straszysz.
Poszukam sobie teraz jakieś płytki z filmem i pooglądam.
Zgago,
Jerzor nie jest chudzieńki. Moim zdaniem, mógłby trochę mniej się napychać, ale niech mu tam…
Na rynku w starożytnym Argos:
http://alicja.homelinux.com/news/img_1182.jpg
Obejrzałam ten polecany program geologiczny. Jestem rozczarowana – ładnie filmowane historie popularno-naukowe. Poziom gdzieś dolny przedział liceum. Godzinę oglądałam film, z którego dowiedziałam się jednej nowej (dla mnie, ignorantki) wiadomości, że mianowicie ziemie Holandii mają mniej, niż 4 tys lat; bo że są nanosem rzecznym, to mnie nauczono już dawno temu.
Pyro, jednym słowem, nie mam czego żałować.
Alicjo, kiedy pokażesz nam trochę więcej zdjęć z Waszej greckiej wyprawy ?
Ciekawa jestem co w ten weekend zwiedzali Ewa i W.
Rozerwałam się (przy oglądaniu filmu) i idę do wyrka.
Dobrej nocy. 😀
Zgago,
musiałam się prze-tego-tam przez około półtora tysiąca zdjęć 🙄
A już się przyznawałam, że nie umiem wybierać tych kilku ważnych, dla mnie wszystkie są ważne. I podpisuję, bo to też ważne dla pamięci, która coraz bardziej jest krucha. Zwłaszcza, jak natłok wrażeń w ciągu 10 dni. Ale już się prawie uporałam, zapodam wkrótce 🙂
…o, takie klimaty w starożytnym Argos!
http://alicja.homelinux.com/news/img_1188.jpg
(juz powoli kończę porządkowanie…)
Akropolis adieu….
http://alicja.homelinux.com/news/img_1253.jpg
…tam po lewej siedzi Telly (Aristofelis) Savallas 😉
Telis , nie felis… 🙄