Zgadnij co gotujemy? (76)
Jest wiele wspaniałych dań, które noszą swe nazwy od nazwisk słynnych postaci historycznych. Niektóre z nich są przez nich samych wymyślone jak np. przepyszne turnedo noszące imię wielkiego włoskiego kompozytora Rossiniego. Są jednak i takie, które noszą wielkie nazwisko by uczcić jego pierwszego właściciela, który sam jednak nigdy nie gotował. Na ogół tylko jadał to co mu mistrz kuchni przyrządził. Ten zaś chcąc bądź to pochlebić patronowi, bądź uwiecznić nazwisko nazywał swoją kompozycję smakową jego imieniem. Czasem okazywało się, że owo nazwisko przetrwało i znane jest dziś tylko dzięki potrawie. I tym właśnie tematem dziś się zajmiemy, Oto pytania:
1. Który sos nosi nazwisko zapomnianego francuskiego markiza wynalazcy tego podstawowego dziś produktu?
2. Pewien angielski admirał firmuje swym nazwiskiem fantastyczne zrazy – a jakie…?
3. Poeta, dyplomata, więzień Bastylii a dziś głównie znany z lektury menu w światowych restauracjach – któż to?
Odpowiedzi proszę przysyłać na adres internet@polityka.com.pl
Jak zwykle kto pierwszy ten lepszy. Trzy prawidłowe odpowiedzi umożliwią wysłanie nagrody. A dziś nagroda to moja książka „Rok na stole” wydana oczywiście przez wydawnictwo Nowy Świat. Z autografem i dedykacją. Czekam więc!
Komentarze
Witam.
Wysłać wysłalam ten wyciąg ze spisów domów szlacheckich Europy ale pewnie mnie ktoś ubiegł był.
Jak zwykle rano przeczytałam późne, wczorajsze wpisy i nie wiem, czy się przyznać do głupoty, czy nie, ale chyba się przyznam : otóż tkwi we mnie jakiś atawistyczny lęk przed martwymi głowami. Każde stworzenie trafiające do domu w całości, jest przede wszystkim pozbawiane głowy i głowy te wyrzucam albo darowuję chętnym.
Rym sposobem poozbawiam się nieodwołalnie
– głowy źrebięcej podawanej na ucztach hetmańskich
– główki cielęcej podawanej w kwaśno – słodkiej juszce (sosie).
– części mięsa do pasztetu z królika i zająca,
– skłADNIKA DO ZUP RYBNYCH (KTóRYCH I TAK NIE GOTUJę)
–
Wysłałem ale póżno 🙁 Ale nic straconego bo okazało się , że książkę mam 🙂
U mnie od rana temat napoleoński
http://kulikowski.aminus3.com/
Dzien dobry Pyro!
Ja tez wyslalam, ale pomylilam dwoch panow na Ch. i sie troche przeciagnelo 🙁
Nie wyobrazam sobie preparowania zwierzecych glow w celach kulinarnych, ale jak dostane cielece policzki, pieknie ogolone, to sie ciesze 🙂
Ano właśnie Nemo – pewne elementy (np głowizna wieprzowa w salcesonach albo podgardle na smalec) to i ja używam ale ktoś inny przy tym łbie operował i ja tego nie widziałam. Nic tylko jakiś atawizm.
Z powyższymi produktami w ogóle się nie zadaję, a jak na talerzu widzę, jak ryba patrzy na mnie złym okiem (poniekąd słusznie z jej punktu widzenia), to też odkrawam.
Pyra jest wspaniala i smakowite chrusty przyslala !
Sroda jest popielcowa ale decyduje smak nie do podrobienia no i data stempla pocztowego. Tempo piorunujace.
A na Wegrzech bezterminowo strajkuja kolejarze i oczywiscie wzmozony ruch samochodowy. Lepiej nie jezdzic. Chcialem jechac na rybna wyzerke ale po pierwsze mgla jak mleka a po drugie ten strajk.
Jak tak dalej pójdzie przestrajkuja Wegry, jak przestrajkowano polski przemysl okretowy.
Sroda Popielcowa to i nastrój wisielczy
Pan Lulek
Z cala pewnoscia w sprawie chrustu, ktory dotarl w srode popelcowa obowiazuje data stempla pocztowego, Panie Lulek!
A od kiedy to Laskawa Pani H. jestes katolickim teologiem?
Ja tu tylko przez przypadek zajrzalem, bo owszem, pamietam, ze nie lubi sie tu kotow i daje temu publiczny wyraz na falach Radia Tok FM.
Helena !
W pelni zgadzam sie z Twoimi pogladami. Data stempla pocztowego wskazuje, ze przeciez Poczta Polaska mogla wyslac golebia pocztowego ale i tak nie byloby predzej. Cale szczescie, ze Pyra mieszka na pólnocy a nie na poludniu. Gdyby mieszkala na poludniu poczta moglaby wyslac bociana a ten poza chrustami móglby jeszcze zabrac cos ze soba. Co ja bym wtedy zrobil. Chyba doszloby do adopcji.
Drugie sniadanie bylo calkiem miedzynarodowe. Austriacka kawa po wegiersku i poznanskie chrusty.
Teraz juz naprawde nie pozostaje nic innego jak tylko zaczac poscic.
Pieknego dnia na rybce zyczy
Pan Lulek
Chyba się przeproszę z Pocztą Polską. Panie Lul;ek, a w jakim stanis te chruściki dotarły? Były całe, czy w charakterze mąki chruścikowej (nie miałam karonika) i Ania mi marudziła, że pewnie znów za mało. Trudno – wytwórni nie przwiduję założyć.
Ja tam nie wiem czy do kwestii chruscikow trzeba, az teologa.
Logiczne myslenie i ogolny konsensus powinien wystarczyc.
Jak nam myslenie idzie, to nie wiem, ale zgoda co do waznosci stempla pocztowego jest. 🙂
Kot Pickwick !
Przeczytalem Twój komentarz mojej kotce Muli a ta zapalala oburzeniem na oczywista nieprawde. Ona stale inspiruje rózne wpisy i w tym blogu jest nawet wazniejsza od Owczarka. Na dakladke podzielila sie ze mna chrustami które przyslala Pyra. Bardzo smakowaly tylko lecialy malizna. Sezon chrustów mozna spokojnie zamknac.
Uprzejmie prosimy jednak o rozpoczecia nauczania w zakresie nalesników. Na Ciebie Pyro chyba liczyc nie moge. Pozostan przy chrustach w tym jestes wysmienita oraz naturalnie bigosie. Ania albo Marialka albo najlepiej obydwie powinny gotowac sie na Zjazd i tam zademonstrowac swój kunszt w zakresie nalesników. Inne panie naturalnie równiez mile widziane.
Do obrad Zjazdowych proponuje dodatkowy punkt. Konkurs nalesnikowy. Pozwalam sobie zglosic moja osobe jako jednoosobowego jurora. Rozstrzygniecie konkursu natychmiastowe. Nagród nie przewiduje sie. Wystarczy werdykt, ze wszystkie nalesniki beda wspaniale.
Humor ulega zdecydowanej poprawie, pogoda takoz. Jade do Grazu na zakupy.
Pora rozpoczac przygotowanie do swiat Wielkiej Nocy.
Pan Lulek
Nie miałem wczesniej czasu bo miałem wykład dla przyszłych adeptów dziennikarstwa. Byli w Polityce uczniowie z Zielonki. Z opóźnieniem więc informuję, że pierwszy (wśród wyjątkowo licznej grupy)nadesłał prawidłową odpwowiedź Andrzej z Chełma (nie pierwszy raz) i książka pojechała do niego. Tuz za nim ulokowała się Nemo. Opóźnienie zapewne z powodu korekty.
A prawidłowe odpowiedzi to: markiz Louis Bechameil; admirał, lord Horatio Nelson; hrabia i ambasador oraz pisarz Francois Rene Chateaubriand. Gratulacje!
Ze zdumieniem dostrzegłem, że tu rozsiewa się plotki na mój temat. Jakieś wrogi mi kociak twierdzi, iż na falach TOK FM wystepuję przeciwko mruczkom i blejkotom. KategorycZnie dementuję! I nie jest to dementi agencji tass. Lubię koty (i to nie na talerzu) ale – to oczywiste – wolę owczarki. I tyle!
O, jak mi miło! Dziękuję! 🙂
No, ja wszystkie odpowiedzi miałam w małym palcu, ale „Rok na stole” też mam z osobistą dedykacja obu autorów (to jest bardzo ładnie wydana książka do poczytania i z paroma+ przepisami). Beszamele, nelsony i szatobriandy. Dzisiaj ma urodziny moja siostrzenica Ewa. Jutro synek się starzeje o rok, i słusznie – w czwartek się urodził, pojutrze Surfiarz, popojutrze Julka z Poznania/Ottawy obecnie. Ależ ten Luty pracowity!
Tymczasem u mnie zimowa zawierucha 🙁
Pan Piotr nam w Popielec szatobriandy pod beszamelem serwuje 😯 A ja skromna soczewice z szafy wyciagam i prosze blogowiczow o pomoc w przyrzadzeniu smacznej salatki z dodatkiem tejze. Z gory dziekuje 😀
Ja robilam tak salate z soczewicy:
rzeczona soczewica, ogorek koserwowy posiekany, czerwona cebula posiekana, jajko na twardo posiekane, lyzka dobrego majonezu, pieprz, sol dp smaku.
SalatKe, nie salate.
Elu,
moja sałatka na zimno z soczewicy przeze mnie wymyślona:
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Przepisy/Soczewica_wg_Alicji/
Przepis sie samoilustruje, składniki widoczne.
P.S do soczewicy – prosciutto mozna smiało pominąć
Bardzo piekna ta Twoja salatka
Dziekuje 😀 . Zrobie obie wersje, bedzie urozmaicenie!
Przyznam się Wam po cichu do lekkiego zboczenia, otóż lubie sobie podjadać soczewicę tak bez niczego, z wody, a puszka ciecierzycy idzie często jako towarzysząca czytaniu „co w sieci” przegryzka. Mozna na sucho, można walnąć dressing – oliwa z ulubionym octem, pieprz, sól, czosnek, oregano.
Gratulacje dla andrzeja.jerzego 🙂 Poranne wstawanie bardzo mi sie dzis przydalo, bo przedpoludnie spedzilam w 4 sklepach na ogladaniu telewizji w nowych telewizorach. Nasz wiekowy aparat TV (Loewe) wyzional wczoraj ducha i nikt sie jakos nie garnie do naprawy 🙁 Za samo zajrzenie do srodka trzeba juz placic, wiec trwa dyskusja nad kupnem nowego. Czy ktos z Was kupowal moze niedawno telewizor LCD i podzielilby sie krytycznymi uwagami? W gre wchodzi aparat 32-calowy (80cm). Jest tyle marek i modeli, ze tego nie ogarniam 🙁
Nemo,
Mój teść długo się namyślał, szukał, sprawdzał i uznał:
Samsung dobra jakość za rozsądną cenę
nemo,
Telewizory LCD ze względu na gabaryty mają zwykle kiepski dźwięk i licz się z koniecznością wykorzystania innego urządzenia grającego do słuchania.
Ja mam w domu tymczasowo użyczony przez syna-obieżyświata taki aparat 32-calowy i na wbudowane weń głośniczki patrzę z niesmakiem (nawiązanie do kulinarnej tematyki bloga!)
Proponuję pierwszy lepszy z brzegu. U tereski z Pomorza był taki jakis sprzęt 32-calowy, nowy. Odbierało dobrze, panowie siedzieli przed, a my z Tereską plotkowałyśmy w kuchni 🙂
I tam oglądnęliśmy słynną debatę Tusk – Wielki Strateg.
P.S. A co to się dzieje z laptopami ostatnio w Polsce? Jak nie w wannie (!!!), to spadaja z biurka i szlag je trafia… a moje dziecko, biegłe w sprawach komputerowych powiada, że musiałabym walnąć w komputer młotkiem, parę razy, żeby ewentualnie uszkodzić. To była pierwsza lekcja mi udzielona. Ze klikaniem niczego tak naprawdę nie zepsuję 🙂
Jak na laptopie postawic szafe 3-drzwiowa gdanska, to nie wytrzyma.
Czy ja juz sie dzisiaj witalam? Jak nie, to dziendobry wszystkim. Melduje, ze slonce wyszlo zza chmur….
Przy 32-calowym lepsza jest plazma niz LCD. Ja mam znacznie mniejszy LCD i jest doskonaly. Ale przy bardzo duzych ekranach tutejsi eksperci dwa lata temu polecali plazmowe. Moze sie cos zmienilo od tego czasu.
PS
Zaloze sie, ze tego 32-calowego to domaga sie Mr Nemo. Bo chlopcy lubia, zeby bylo DUZE. Na szczescie moi nie maja nic do gadania. Moj szmal, moje decyzje.
Heleno, 32-calowy LCD, to podobno w dzisiejszych czasach minimum, mniejsze sa do kuchni, a „prawdziwa” telewizja zaczyna sie przy 104 cm czyli 40 calach (plazma) 😯 Takich rzeczy dowiedzialam sie dzisiaj w sklepach. Do tego czytam testy w internecie i wiem tyle, co przedtem 🙁
nemo,
udawaj, że się doinformowałaś, idz do sklepu i bierz 32″, czy to plazma czy LCD. ze 2-3 lata temu plazma mi sie „rozmywała”, brakowało mi wyraznych konturów obrazu. Teraz właściwie nie robi różnicy, czy lcd, czy plazma, oba samce.
Co do tekstu Heleny – a jak! Ma być duże
Nirrod,
nie wytrzyma szafa gdańska czy laptop? 🙂
Laptopy w Polsce zbuntowaly sie przeciw barbarzynskin rzadom kaczystow. Jeden skoczyl do wody i sie utopil, drugi rzucil sie pod samochod. A karty sim zalamaly sie na pozomie komorkowym.
Dzis wieczorem przylatuje Renata, wiec ide gotowac.
Nemo ja się nie znam na tym, ale wydaje mi się ze można telewizornie kupować w zależności od:
grubości portfela,
pojemności karty płatniczej i ich debilu,
jako mebel, no bo ładnie wygląda i inni mają,
i w końcu zależne jest to od odległość od punktu siedzenia do ekranu > odległość ta może wynosić 4 do max 5 wysokości ekranu.
Nie obudowy!!!! Realnego obrazu!
Reszta się nie liczy, szmal tez.
Alicjo dobre pytanie. Po dluzszym zastanowieniu mysle, ze tego nawet szafa ne wytrzyma….
I jeszcze jedno
To było wczoraj. A do takiego temata, to ja tez własne 3centy +am.
Torbut to jedyna ryba podawana w paryskim Ritzu. Najprawdopodobniej dlatego, ze po obdarciu ze skóry i wyfiletowaniu nie ma możliwości by zawieruszyła się tam jakąś łość.
Co do techniki gotowania zupy rybnej?
Ja gotuję tylko wywar z warzyw, następnie wyciągam je, póki nie są jeszcze takie zdechłe. Jak marchewkę daje się pokroić, to jest wszystko ok. /angielsko języczny skrót/
Doprowadzam jeszcze raz wywara do wrzenia. Teraz daję możliwość rybką ostatniego namoczenia się w wywarze. I won z garem z paleniska. Zalać pól pełną zawartością flaszki białego wina. Przykryć deklem i odczekać aż ostygnie. Ości, łości i inne łogony spuszczam do śmieci.
A teraz matematyka. Jest w garze dupa na pięć talerzy > przygotować pięć żółtek i sok z dwóch cytryn > +ć do zupy i >
NIE GOTOWAC JUŻ TEGO!!!
Po zjedzeniu przypomnieć sobie, kto podał nam ten tip?
nemo,
Stwierdziłem, że ten telewizor co mam w domu ma jedynie dwadzieścia siedem cali wzrostu. W związku z tym moje dobre rady nie są warte funta kłaków (że użyję kolejnego kulinarnego porównania).
Za co wszystkie panie serdecznie przepraszam…
Andrzeju, a da się to przeliczyć na $ lub na euro?
Arkadius łże, oto jak dodaje butelkę wina do potrawy z krokodyla, czyli ryby, czyli szczupaka plus okonie 😯
http://alicja.homelinux.com/news/Polska_2007/Berlin/49.Probowanie%20potrawy.jpg
… ale krokodyl i tak smakował, a może właśnie dlatego 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Polska_2007/Berlin/52.Pod%20ryba%20lyzka%20makaronu.jpg
Dziekuje Wam za dobre rady 🙂 Uwzglednilam wszystkie, (Arkadiusowe intuicyjnie), usrednilam, wyciagnelam pierwiastek, stan konta i wniosek, wzielam rodzine za frak, stary telewizor do bagaznika i udalam sie do upatrzonego sklepu. Po poltoragodzinnym drobiazgowym porownaniu czterech dobrych telewizorow (bylismy ciagle jedynymi klientami) dobilismy targu i stalismy sie posiadaczami nowego Panasonica TX-32 LXD70F z gwarancja na 6 lat! Wachlujac sie prospektem o obnizce cen w innym sklepie uzyskalismy cene nizsza niz u konkurencji 😯 Ten sklep chyba jednak nie splajtuje, bo handluje glownie urzadzeniami wysokiej klasy (i ceny): Bang & Olufsen, Revox itp. i tacy klienci jak my normalnie tam nawet nie wchodza. Gdyby nie nasz pierwszy telewizor B&O, ktory nam sprzedal po kolezensku grotolaz z Zurychu, to bysmy tez tam nie zagladali. W latach 80-tych zostalismy przez przypadek telewizyjnymi snobami i tak juz zostalo 🙂 Jako stali klienci (ostatni raz bylismy tam 9 lat temu ale szef pamietal nasze nazwisko!)) obdarzeni zostalismy zaufaniem i rachunek dostaniemy przy okazji…
To w Helvecji takie zakupy dokonuje się we fraku?
No proszę, immer was neues.
Arkadiusu, to byl ein vornehmer Laden 😉
Nemo!! Gratuluję zakupu i życzę wielu kolorowych radości.
Myślę że Pan Sonik spisze się i będzie sprawnym jeszcze długo po upływie gwarancji! 😉
Uwaga!!!
Dzisiaj zobaczyłem w mieście taki nasz klasyczny warszawski stojący czy wiszący niemalże na każdym rogu ulicy, trawniku , budynku, płocie, słupie.. billboard – wymiary tak mniej więcej 5×2,5. Jest ich w Warszawie jak śmieci po festynie.
I co na nim zobaczyłem???
Cytuję z głowy, czyli z niczego :
Nowy blog kulinarny.
http://www.whiteplate.blogspot.com/
Ludzie !!! Konkurencja na bilbordzie się reklamuje! 😯
Jeszcze publikuje tam zawodowe fotki….
Ktoś za tym stoi?
Zemsta Nestle? 😉
Ein Laden ist noch lange kein Theater!
oder?
Antek,
a co nas ten blog obchodzi?!
Nas nic, ale jak tak można !! Na bilbordzie ? Jak jakiś wybielacz? Pewnie jakaś obrzydliwa komercja pod szyldem ! Jestem oburzony…. 🙂
Ale poczytałem…… 😳
Antku, to wroga propaganda. Wczoraj albo przed_ klepałem o okrągłym ryżym do paelli. Okrągły ryży nie pasuje do głębokiej patelni. Niech się sami tam topią. Toto okrągłe rozpowszechnione jest w strefie iberyjczykow. Oni cóś klonują.
Dzisiaj Sroda Popielcowa. Przyszla straszna wiadomosc. Brat mojej synowej zabil sie w centrum Gdanska samochodem. Bardzo go lubilem. Mlody mezczyzna 44 letni zdolny informatyk. Ojciec dwu córek. Wlasciciel firmy informatycznej. Dzonil mój syn. Caly rozdygotany.
Odchodza ode mnie moi bliscy. Takie jest zycie. Zapalilem duza swiece, na cala noc.
Nie piszcie na ten tamat. Sam musze sobie z tym dac rade.
Pan Lulek
Panie Lulku,
to się tak nie da, skoro już Pan napisał. Myślę, że pisać nie będziemy, ale chyba wszyscy przyłączą się do mojego – jesteśmy z Panem, Panie Lulku.
nie bede sie wtracal, ale tez zapalilem, jestesmy z Panem,
Lulku, myślimy o Tobie.
Marialka z D.
Uwielbiam gotować zupę rybną, ale tylko z ryb słodkowodnych, polskich stricte, bo i skąd mam umieć obchodzić się z rybami z Morza Śródziemnego? W przeciwieństwie do dań z superluksusowych restauracji u mnie za każdym razem wychodzi troszkę inna, no bo czasem dam dwie płotki i jednego karaska, czasem okonia nie dostanę, sypnę mniej albo więcej cebuli. Zawsze dodaję ociupinę listka laurowego i ze dwa ziarnka ziela, co dla niektórych jest zbrodnią. Łby obowiązkowe. Czasem mam lekki dyskomfort, że nie potrafię gotować pod sznurek, a czasem tak myślę, żeby nie dać się zwariować. Sama już nie wiem…