Krótki karnawał też bywa radosny
Tegoroczny karnawał kończy się 5 lutego. Nie jest więc przesadnie długi. Ale jeśli zwolennicy zabaw dobrze pomyślą, to i tak mogą wyszaleć się dostatecznie. Piątków i sobót jest parę, a jeśli do tego doliczyć jeszcze ostatki to czasu na tańce i obżarstwo jest dość.
Zanim jednak zaczniemy planować co, kiedy i z kim to zajmijmy się pracą naukową. Jaka jest etymologia słowa „karnawał”? Uwielbiam takie rozważania. Grzebiąc bowiem w encyklopediach i słownikach jestem pewien, że znajdę zawsze kilka wersji odpowiedzi całkowicie ze sobą sprzecznych. Tak jest i tym razem.
Jedni bowiem twierdzą, że jest to tłumaczenie z łaciny carne valere – pożegnanie z mięsem. Za tą wersją przemawia staropolskie słowo mięsopust, którym przed wiekami określano okres zabaw, parad, maskarad i hulanek.
Druga wersja i druga grupa uczonych mężów twierdzi, że słowo to należy wywodzić od łacińskiej nazwy wozu w kształcie okrętu, który toczył się w pochodzie ku czci Dionizosa a nazywany był carrus navalis.
Jak go zwał, tak go zwał. Grunt, że to pora przyjemna. Choć nie wszędzie i nie dla wszystkich. Znalazłem bowiem informacje, że w Danii (mam nadzieję na odzew naszych duńskich reprezentantów) ulubioną karnawałową zabawą był tzw. kot w beczce. Zawieszano więc beczkę na drzewie a w niej zamykano czarnego kota. Mężczyźni – na ogół konno i z zawiązanymi oczyma – pędzili obok drzewa i usiłowali beczkę rozbić drągiem. Zwyciężał ten, który zdołał odbić dno beczki. Oszalały, nieszczęsny kot na ogół uciekał, czasem jednak ginął. Chłop zaś bywał zwolniony przez rok od podatków. Barbarzyński ten obyczaj był przez Duńczyków krytykowany już na przełomie XVIII wieku. Ale ostatnie maltretowanie kota opisano w sprawozdaniu z karnawału w 1880 roku.
Sama zabawa przetrwała do dziś. Zamiast żywego zwierzęcia do beczki wkłada się wizerunek lub kukiełkę kota i mnóstwo łakoci. Chłopów na koniu zastępują dzieci, które – także kijami – rozbijają beczkę walcząc o jej zawartość.
Niemczech zaś przetrwała do dziś zabawa polegająca na obcinaniu krawatów. Rozbawione Niemki – głównie w Nadrenii i Westfalii – wyposażone w wielkie nożyce dopadają na ulicy całkiem nieznanych sobie panów i obcinają im właśnie krawaty (nawiasem mówiąc i tak dobrze się to kończy). Zabawa ta przeniosła się do Berlina gdzie rzeź krawatów ma miejsce w ostatki. Zastanawiam się więc czy nie zmienić daty wyprawy do stolicy Niemiec. Choć może wystarczy zastąpienie marynarki swetrem na sportową koszulę?!
Przygotowując kolejny felieton z cyklu Za stołem, którego temat jest też karnawałowy ślęczałem parę dni w Bibliotece Narodowej i czytałem prasę z końca XIX wieku oraz lat dwudziestych wieku XX. Szukałem oczywiście sprawozdań z licznych zabaw, przyjęć i polowań. A było tego mnóstwo. Nie będę tu cytował tych kawałków, które znajdą się w 4 numerze „Polityki” lecz przytoczę te, które ze względu na miejsce w gazecie musiałem pominąć.
W tygodniku „Świat” wśród setek podobnych ogłoszeń znalazłem i to zapraszające na bal do doskonale znanego mi hotelu:”?Wielka Noc Sylwestrowa w salonach restauracji hotelu Bristol z udziałem najwybitniejszych sił artystycznych Teatrów Warszawskich. Wiele niespodzianek i atrakcyj, które trwać będą całą noc. Do tańców przygrywać będą 2 orkiestry. Prosimy uprzejmie Szanownych Gosci o wcześniejsze zamawianie stolików z powodu ograniczonej ilości osób!”
O tym, że bal w Bristolu był drogi miał świadczyć zapewne zamieszczony obok dowcip rysunkowy. Rozmawiają dwie damy:
– Chciałabyś być żoną milionera?
– Wolałabym być od razu wdową po milionerze.
Wśród rad karnawałowych z tygodnika „Bluszcz” wynotowałem poradę przydatną dla tych, którzy urządzali karnawałowe spotkania w domu: „Indyka lub kurę zamiast opalać nad słomą należy położyć na półmisku, nalać okowity – zapalić, a całe opalą się z włosów i skruszeją nieco.” Mam nadzieję, że ów drób był wcześniej pozbawiony życia.
Na koniec cytat z „Kurjera Warszawskiego”. Dziennik ten przez szereg dni zapowiadał Bal Prasy. Komitet Honorowy Balu to była lista najprzedniejszego stołecznego towarzystwa. Dziennikarze zawsze bowiem potrafili zakrzątnąć się wokół własnych spraw. I wreszcie 7 lutego 1926 roku ukazała się mała notka: „Bal prasy w salonach rady ministrów rozpoczął się o godz. 11 i pół polonezem, do którego stanęły pary: marszałek Rataj z panią ze Skrzyńskich Sobańską, premier Skrzyński z p. redaktorową Janową Czempińską, ambasador francuski p. Panafieu z p. marszałkową Ratajową, jenerał Konarzewski z p. Stetson, poseł Post z p. senatorową Balińską, minister Zdziechowski z p.Segesser, redaktor Konrad Olchowicz z p. Józefową Potocką, redaktor Jan Czempiński z p. ministrową Raczkiewiczową. Zbawa w chwili, gdy to piszemy, trwa w całej pełni.”
Drugiej części sprawozdania nie zamieszczono. A ciekawe co było na stołach?
Komentarze
Dzisiaj Nowy Rok.
Wedlug starego julianskiego kalendarza. Karnawal co prawda krótki ale na pewno bedzie burzliwy. Przybalujemy. Potem post. Co tez przygotuja Gospodarze zeby przy okazji poszczenia zbytnio nie przytyc. Przedtem jednak bedzie sledzik i Popielcowa Sroda a przedtem tylko balowanie. W tym bal nad bale czyli w Operze Wiedenskiej. Nowe kierownictwo balowania zwiazane z Hotelem Sacher, odejscie wieloletniego dyrektora Opery Wiedenskiej, setna rocznica urodzin Karajana von i Mistrzostwa Europy w pilce noznej. Przygotowania do tych mistrzostw zakoncza sie jak zwykle w przyszlym roku. Kto jednak bralby na powaznie kalendarz.
W kazdym razie ja napewno nie
Pan Lulek
Do 5 lutego jeszcze troche zostalo. Krotki? Dla pomyslowych balowiczow i tyle czasu wystarczy by wykorzystac go na zabawe.
Szkoda, ze nie podano czym szacowne towarzystwo w salonach rady ministrow raczylo podniebienia podczas przerwy w polonezach i bardziej modernych tancach.
A ja jeszcze o jednym donioslym wydarzeniu – ku pociesze Pyry i radosci wlasnej.
Pyro – Promyczku Poznanski,
Po powrocie z pracy zastalam mila niespodzianke na progu domostwa. A mianowicie paczke od Ciebie. Dlugo sie jej w drodze zeszlo lecz dotarla. W calosci. Czego na Wigilie nie stalo, zostanie uzyte w karnawale. A lekture „Pragmatographi de legitimo usu Ambrozyj Tureckiey” zostawie sobie na deser. Jak to koneserzy czynia.
Ze pora obiadu sie zbliza, zmiatam do kuchni pichcic nieco obiadek jakis. Zupa niespodzianka, czyli po przejrzeniu lodowki pomysl jakis ma sie zrodzic. Niewatpliwie bedzie mizeria z ogorkow z ogrodka. Wlasnie odmiana „piccolo” obrodzila w kilka dojrzalych sztuk. Trzeba posmakowac.
To tymczasem – pa
Echidna
Piotr, jak widzę, zabawiał się na Pyrowy sposób – uwielbiam takie historyjki i zbieram je latami. Niejako przy okazji zbierałam stare, gazetowe dowcipy. Z reguły jest to już humor okropnie zleżały, ale niektóre „kwiatki” dobrze zniosły próbę czasu. Taki np wic (witz?) z IKC z 1927r
Wnuczek wypytuje Babcię, nudząc przy tym okropnie :
A Babcia była panną?
-Byłam Wnusiu.
– A Babcia wyszła za Dziadka?
-Wyszłam Wnusiu.
– Babciu, a gdzie się podział miód z Twoich miodowych miesięcy?
-Wypił Dziadek i zrobił się stary piernik. – odrzekła nieco już znudzona Babcia.
Echidna – toż to chyba rekord świata – koperta wysłana w połowie paździenika doszła do adresata już w połowie stycznia. Hurrrra!
A dawne bale w Poznaniu odbywały się najczęściej w hotelu Bazar, przyczym do najwyżej notowanych należał bal „Bratniaka”; jakkolwiek organizowany przez studentów (panów – studentów) wyróżniał się elegancją , dobrą orkiestrą, konkursami i najlepszym towarzystwem. Wysoko notowane były także bale medyków i prawników. Bal ziemiański, wydawany w Zamku nie należał do szczególnie ulubionych z uwagi na ogromną ceremenialność. Oczywiście wysoką rangę towarzyską miały i bale obydwu poznańskich pułków kawalewrii i bale innych jednostek. Bale wojskowe nie odbywały się jednak w barnawale, a w dniach świąt pułkowych.
Aussies wpuścili kontrabandę 😯
Rekord – no chyba jeszcze nie. Kiedys czekalam na paczke 6 miesiecy. Co prawda byla to olbrzymia skrzynia, a szla sobie dookola swiata. Dopiero ostatnim portem bylo Melbourne.
Ale za to jaka radosc gdy doszla!
Niewiele wieksza niz z dzjsiejsze przesylki.
Dziekuje stokrotnie. Tobie tez zapewnie kamien z sreca spadl, bo slyszalam jakis stukot wielki od tej strony w komputerze.
Pozdrawiam
E.
Zem glodna – to prawda, zjadac moge, ale dlaczego zmieniam?.
Jasne ze: „dzisiejszej przesylki”
Ooo – witaj ranny ptaszku kanadyjski. Ano wpuscili. Ku uciesze co najmniej dwoch osob
Ptaszek kanadyjski otworzył oko i stwierdził, że znowu napadało puchu białego. A już była wiosna przez parę dni – wbrew zapowiedziom Pana Lulka nie uwierzyłam.
I słusznie. Do maja daleko!
U mnie pogoda piękna -1, zero śniegu, słońce. Właśnie spaliłam mały czajnik. Elektryczny został zlikwidowany z pół roku temu i zakupiłyśmy mały – 1 l.pojemności normalny, z gwizdkiem. Gwizdek się zepsuł i Ania kupiła nowy. Ten się rozkręcał i parzył przy zdejmowaniu, no i tydzień temu rozwalił się nieodwołalnie. Przyszłam ze sklepu, uszykowałam sobie bułkę z czymś tam, nastawiłam wodę i siadłam do komputera. Woda się cichcem wygotowała, coś mi zaśmierdziało, – efekt – kuchnia sie wietrzy, kawy w kubku nie mam i czajnika też nie.
Nie martw się Pyro. Basia jest specjalistką od przypalania czajników. Wszelakich, w tym elektrycznych też. Ale to wszystko wina komputerów. Gdy siada się do pisania wszystko inne znika z pamięci. A w rezultacie – smród i wydatki!
Od kiedy mam czajnik elektryczny z sensorem wylaczajacym prad w momencie zagotowania wody, moge spokojnie siedziec przy komputerze, najwyzej woda na herbate znowu wystygnie 🙂 Moi przyjaciele w Bazylei mieli roztargnionego, ale bardzo uczynnego goscia, ktory nastawil wode na herbate stawiajac napelniony czajnik elektryczny na kuchence gazowej 😯
W ówczesnym czasie krawaty były znakiem rozpoznawczym żołnierzy. Ci natomiast nie przepuszczali żadnej okazji do zabawy. Z pewnością znalazły się wśród niewiast takie, które nie dostąpiły tego zaszczytu. Przyczyną tego stanu rzeczy mogła być uroda lub wiek. I one to właśnie, by zadość uczynić sobie za straty wynikłe z braku przyjemności postanowiły wziąć odwet. Była to oczywiście symboliczna zemsta. W przeciwnym razie byłoby to o wiele bardziej bolące i dokuczliwe!
Podczas karnawału nie zapomina się tutaj również o Goethe.
Pierwszy raz spotkał się poeta z takim jublem w Rzymie. Stwierdził wówczas, ze święto to, w zasadzie nie jest dane ogółowi, a lud sam sobie toto uczynił.
Po czasie jednak Goethe w jednym ze swoich dzieł o sztuce i starożytności wyraził się o karnawale pozytywnie. Wdzięczność za to wyrazili mu od razu mieszkańcy Kolonii zapraszając mistrza na imprezę w 1825 roku. Nie dostąpił on jednak tego zaszczytu. Zrewanżował się natomiast pełnym humoru wierszem, z którego czterowiersz znany jest tutaj praktycznie każdemu:
Löblich wird ein tolles Streben,
Wenn es kurz ist und mit Sinn;
Heiterkeit zum Erdenleben
Sei dem flüchtigen Rausch Gewinn.
Równie często cytowany jest przez karnawalistów stwierdzenie, po tym jak w końcu Goethe odwiedził karnawał nad Renem:
Ohne Fastnachtstanz und Mummenspiel
– ist am Februar auch nicht viel.
Pyro,
jak juz wydatek, to na automatycznie wyłączający się, to bardzo przydatna w kuchni rzecz. Myśmy dawno temu wrócili kiedyś z jakiejś imprezy w środku nocy i pan postanowił odgrzać sobie rosół. Wrzucił makaron do garnka z rosołem, poszedł się myć, a potem spać…
Obudziliśmy się dopiero wtedy, kiedy makaron w połowie był już zwęglony i kłęby dymu w kuchni. Czasami i garnki przydałyby się z jakimś termostatem 🙂
Martwić to ja się specjalnie nie martwię; to pierwszy spalony przeze mnie czajnik, a i okazja dla mojej Córci, żeby niewielkim kosztem Matce prezent imieninowy sprawiła. Kilka dni wcześniej, nie szkodzi. Jedyny kłopot, że zamiast uznać to na normalne gapiostwo, Rodzina może wpaść na głupi pomysł, że to z racji wieku Rodzicielce się kitwasi w posiwiałym łebku. Pewne odruchy już się pojawiły – np kurczowe łapanie Mamy za rękę przy przechodzeniu przez jezdnię. Matko Pańska, tak się dzieci do przedszkola holowało.
W razie czego staniemy murem za Tobą i damy odpór pomysłom Rodziny!
A kiedy te imieniny, można wiedzieć?
PS. Ten gosc przyjechal na slynny karnawal bazylejski, obchodzony hucznie przez 4 dni, a zaczynajacy sie w poniedzialek o 4 rano zgaszeniem swiatel w miescie, po ktorym rusza korowod lampionow i tzw. latarni obrazujacych karykaturalny przeglad szczegolnych wydarzen politycznych i towarzyskich minionego roku w kraju i na swiecie. Korowodowi towarzyszy koncert orkiestr zlozonych glownie z osob grajacych na werblach i fletach piccolo. Po pochodzie uczestnicy i widzowie udaja sie dla rozgrzewki na tradycyjna Mehlsuppe na bazie przypalonej maki. Po poludniu i przez nastepne dni przez miasto ciagna przebierancy w maskach grajacy w formacjach, czasem nawet ambitny repertuar.
http://youtube.com/watch?v=ZI7xqHsFJWU
Tak wyglada nocny korowod:
http://youtube.com/watch?v=VIpksllfpgM&feature=related
Alicjo – czajnik z termostatem został zlikwidowany, bo żarł prąd, jak smok wawelski dziewice niewinne. A to energia drożeje kilka razy w roku. Więc tego, raczej nie.
Nemo – ten łomot chyba ma odstraszać złe duchy, co? Korowód bardzo dekoracyjny – fajnie to w ciemności wygląda. Trafiłaś do świetnego miejsca.
Pyro, ja spalilam czajnik, wstyd się przyznać, przy bajkach z tysiąca i jednej nocy. A bylo to nie tak dawno. Wiadomo przecież, że w dzieciństwie można by się tak zapomnieć, ale teraz? 😆 mialam szczęsie, że spalil się tylko czajnik. 🙂
Przypalanie czajników jest jak sie okazuje bardziej damska anizeli meska specjalnoscia. Zrobilem remanent czyli wstep do zyciowej spowiedzi i znalazlem kilka uroczych pan, które regularnie przypalaja czajniki i tylko jednego pana. Panem tym jest mój tesc, który jednakze bardziej specjalizuje sie w przypalaniu wody. Wode przypala niezaleznie od naczynia. Moze nie wierzy w Celsjusza.
Przed kilku laty po kolejnej czajnikowej katastrofie kupilem elektryczny dzbanek, który wylacza sie z chwila kiedy zagotuje sie woda. Potem wlacza od czasu do czasu dla utrzymania temperatury. Istnieje jednak niebezpieczenstwo, ze cala woda ulegnie wygotowaniu. Wtedy wylacza sie na stale. Metoda nieco lepsza od czajnika z gwizdkiem. Jest bowiem gwarancja, ze cala para nie idzie w gwizdek.
Droga Pyro !
Nabadz stosowny sprzet doga kupna co zostanie zrefundowane przy okazji dobijania targu o uratowana przez Ciebie musztardówke.
Kiedys w okolicach Warszawy byla huta szkla. Zapomnialem jak sie nazywala. Miala sklep firmowy przy ulicy pomiedzy Placem Bankowym a pomnikiem Nike. Ciekaw jestem czy ta huta jeszcze istnieja czy juz ulegla prywatyzacji i zostala zamknieta albo robi cos zupelnie innego. Jesli istnieje i nadal robi w szkle, to czy mozne w niej zamówic musztardówke, która mialaby wszystkie inne musztardówki pod soba o pojemnosci na przyklad 5 litrów ze szlana pokrywka w kolorze wskazujacym na dodawanie do pieca jako surowca wtórnego opakowan szklanych czyli butelek przeznaczonych na napoje klasy J-23.
Jeszcze niewprawny kolekcjoner, poczatkujacy
Pan Lulek
Pyro, jak stwierdzilas, ze czajnik elektryczny zre za duzo pradu? Naukowcy z Politechniki w Grazu porownali zuzycie energii i jej efektywnosci w zaleznosci od zrodla. Gotowali pol litra wody w czajniku elektrycznym, na gazie, na kuchence elektrycznej i w mikrofalowej. Ta ostatnia byla najmniej efektywna. Efektywnosc oznacza, ile energii sie nie zmarnowalo na ogrzanie otoczenia
Urzadzenie energia (Wh) czas (sek) efektywnosc (%)
czajnik el. 46 107 54
plyta el. 138 160 18
gaz 90 210 43
Eh, zrobilam ladna tabelke, a wyszly numery telefonow 🙁
Nemo – podpowiedzieli mi znajomi. Po likwidacji czajnika el. rachunki obniżyły się o ok 40 zł na 2 miesiące.
Pyro, nie wierzę. Uzywam elektrycznego czajnika od dobrych paru lat i koszt energii nie zwiększyl się. Swoją drogą koszt energii el. zwiększa się, bo ona systematycznie drożeje, ot co. Gdybym przy czytaniu baśni miala ten czajnik, najwyżej bym zagotowala wodę jeszcze raz. 🙂
Ja tez nie wierze. Poza tym jezeli gotujesz na gazie, to wzrasta z kolei jego zuzycie. Dopiero porownanie zuzycia roznych nosnikow energii i ich ceny daje ostateczny rachunek oplacalnosci.
Urzadzenie…Energia(Wh)….czas(sec)…efektywnosc (%)
czajnik el…………46……………107…………..54
plyta el………….138……………160…………..18
gaz……………….240……………210…………..43
Najwyzszy efektywnosc i najkrószy czas ma czajnik elektryczny. Nalezaloby ten rachunek uzupelnic cenami na energie elektryczna i gaz. Jesli bowiem gaz jest bardzo tani, to moze byc najdluzej lecz najtaniej.
U nemo w Szwajcarii energia elektryczna jest chyba najtansza, bo woda pracuje na tych Helwetów w czasie kiedy oni wlócza sie po jaskiniach. Poza tym podobno u nich Alpy stale rosna to i energii jest coraz wiecej.
Nie martw sie Pyro ! Idz na wygode i zostaw swoje dlugi w spadku do splacenia przez nastepne pokolenia.
Nie ksiegowy ale rachmistrz
Pan Lulek
Panie Lulku,
Najbardziej znaną Hutą Szkła koło Warszawy, był i jest Wołomin. Nie jest już państwowym upadającym przedsiębiorstwem, został przejęty przez bardzo prężne i odważne małżeństwo, które bardzo rozwinęło produkcję i zalało polski rynek. Poniżej link do nich:
http://www.termisil.com/
Małgosia
Pyra ma niestety rację. Nawet przy niskiej wydajności grzania na kuchence, zagotowanie wody wyjdzie jednak taniej na gazie, choc to mniej wygodne.
Mam kilka postanowień. Nie wychodzić dziś z domu. Za nic nie wyściubiać nosa. Zacząć się uczyć ( skończyć? sama nie wiem, w gruncie rzeczy zaczęłam przed świtem jeszcze przed pójściem do pracy, nie wiem jak to nazwać, może ja się już bez przerw tylko uczę? ) gdy trochę odpocznę po powrocie z pracy.
I zrobię coś z fenkuła. Coś.
Uwazaj Marialka !
Jak sie bedziesz ciagle uczyla, to mozesz zostac przez pomylke wyksztalciuchem, do tego kompetentnym i co wtedy?
Co to jest fenkula. Czy mozna uzyc w zwrocie: „ty fenkulo”, czy dostanie sie wtedy zdecydowana odpowiedz ?
I jak tu powiedziec ? Jam fenkul/a, czy po prostu
Pan Lulek
Fenkule drogi, dla niepoznaki Lulkiem zwany!
Obawiam się, że zostanę (-łam?) wykształciuchem z wyboru i żaden sąd kapturowy mnie nie uniewinni. O kompetencje zaś staram się codziennie z uporem dla mnie typowym.
Naprawdę nie chcę być sadystyczna, wybacz, ale fenkuła będę dziś siekać. Chyba, ze masz jakąś inną propozycję.
Marialko masz do wyboru: na zimno lub na gorąco. smacznego!
Fenkuł z gruszką i gorgonzolą
Bulwa fenkułu (koper włoski), gruszka, ser gorgonzola
lub inny pleśniowy, aceto balsamico, oliwa extra vergine
Pokroić umytą bulwę fenkułu w grube plastry. Gruszkę obrać, wyciąć gniazdo nasienne i owoc pokroić w plastry. Ułożyć plasterki gruszki na plastrach fenkułu.
Z wierzchu położyć spore grudy sera. Pokropić octem balsamicznym i oliwą .
Koper włoski z polską miętą
1 bulwa kopru włoskiego (fenkułu), 2 pomarańcze, sok z cytryny, 1 świeży ogórek, 1 łyżka liści miety, 1 łyżka oliwy extra vergine, 2 jaja
Bulwę kopru włoskiego pozbawić liści i pokroić w plasterki. Ułożyć w salaterce i skropić sokiem cytrynowym. Zetrzeć skórkę z pomarańczy (po dokładnym umyciu pod bieżącą wodą) i posypać plastry kopru. Pomarańcze obrać do końca i podzielić na cząstki. Pokroić ogórek na grube plasterki a potem na mniejsze cząstki. Dodać do salaterki z koprem i posypać listkami mięty. Polać wszystko oliwą. Ugotować jaja na twardo, obrać i pokroić na ćwiartki. Położyć na wierzchu sałatki. Podawać.
Fenkuł pod beszamelem
3 ? 4 bulwy fenkułu czyli kopru włoskiego,4 łyżki startego żółtego sera, 1 łyżka oliwy z oliwek; Na beszamel: 2 łyżki masła, 2 łyżki mąki, 2 szklanki mleka, sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Oczyścić fenkuł z uszkodzonych listków, bulwy poprzekrawać wzdłuż na 2 ? 3 części. Gotować we wrzącej osolonej wodzie 5 ? 8 minut. Osączyć na durszlaku.
Przygotować beszamel: rozgrzać masło, wsypać mąkę i smażyć aż zbieleje. Wówczas wlać mleko i ? energicznie mieszając ? gotować sos do zgęstnienia doprawiając solą, startą gałką muszkatołową i świeżo zmielonym pieprzem.
W żaroodpornym naczyniu wysmarować dno i boki oliwą. Ułożyć plastry fenkułu i zalać beszamelem. Posypać startym serem. Zapiekać w temperaturze 180 st. C aż sos zacznie lekko brązowieć.
O! Dziękuję bardzo. Przydadzą się, Piotrze, Twoje pomysły. D. pozdrawia Twoją żonę. Poza tym zagląda mi przez ramię i życzy sobie fenkuła pod beszamelem.
Fenkule mozesz sobie siekac. Mnie chwilowo nie. Jezeli, to usypiac.
Znalazlem dokladny opis ziela. Nawet nie wiedzialem, ze cos takiego mozna kupic.
Zycze smacznego i pozdrowienia dla D.
Pan Lulek
Lulku drogi!
Po pierwsze D. Cię baaardzo serdecznie pozdrawia.
Po drugie mówi ( rysując zęby… na zaliczenie ), że jak kiedyś przyjedziesz do Poznania to Ci zrobi naleśniki.
Po trzecie- polecam fenkuła! Ma delikatny aromat i takiż ciekawy smak.
A nie moglybyscie tak wskoczyc do mnie.
Mam szesc patelni w tym jedna specjalna nalesnikowa. Ma takie rózne rowki ale i tak nauczylem sie tylko robic omlety, podobno nawet niezle. Podczas Zjadu, napewno beda nalesniki. Sadze, ze Gospodarze maja stosowna patelnie. Przynajmniej jedna. I tak nie bede sie z nikim dzielil, na poczatku biesiady oczywiscie. Prosze równiez podac wczesniej jakie surowce powinienem zabrac ze soba.
Juz czuje ten smak na podniebieniu
Pan Lulek
Gospodarz wywołany ale jeszcze nie odbity.
Negatyw wczorajszy zrobiony poprawnie , naświetlenia prawidłowe . Praca w ciemni zajeła trzy godziny. W przerwach zjedzona została tarta cebulowa zrobiona przez żonę właściciela ciemni. Bardzo pyszna. Wczesniej tuż po przyjeżdzie były żeberka luzowane od chińczyka. Chińczyk jest Wietnamczykiem a żeberka były wieprzowe.
Szable w dłoń panowie !!!
Trza Gospodarza odbić z wrażych rąk !!!
Haajdaaaa na kooooń….!!!!!!
Dla mnie to jest smak anyżu, koper włoski. Wyraznie wyczuwalny. Pod beszamelem czy z serem – bardzo dobry i treściwy.
U mnie śnieg pada i pada, zima na nowo.
Pyro,
ja tam wierzę w potęgę liczb. Jeśli uczeni piszą, że elektryczny jest najbardziej ekonomiczny, to ja wierzę. Fakt, że sam się wyłącza w momencie zagotowania wody daje mi spokój duszy, że nic nie spalę. Gotuje się piorunem, a żeby zanotować skoki w zużyciu energii elektrycznej, musiałabym chyba cały dzień gotować wrzątek na herbatę. Ale wolnoć Pyro w swojej kuchni!
Ostatnio przeszliśmy w całym domu (oprócz kuchni) na oszczędne żarówki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awietl%C3%B3wka_kompaktowa
Nie są tanie – zwyczajowo 10$ za dwie, czasami trzy. Ale mają dłuuuuuuuugi zywot (5-7 lat) i zużywaja o wiele mniej energii.
Zwyczajne, stare żarówki maja być u nas wycofane bodaj w ciagu 5 lat.
Mozna jeszcze w kwestii czajnika??
Elektryczny może i żre prąd jak smok dziewice, ale szybko, sprawnie i bez zbytnich strat. Zeżre, wyłączy się i czeka na następną.
Matalowy czajnik na gazie pochłania pewną ilośc energii dla ogrzania samego siebie, dopiero potem grzeje wodę.
Elektryczny dzięki grzałce osadzonej wewnątrz i zanurzonej w wodzie oddaje jej energię bezpośrednio.
Lubię, jak już kiedyś pisałem, czasami sobie policzyć. 😉
Dzisiaj policzyłem koszt zagotowania szklanki wody w czajniku elektrycznym z automatycznym wyłacznikiem.
Postaram się policzyć zrozumiale…..
Próba na czajniku domowym 1500W, zalanym 0,25 l zimnej wody.
Czas zagotowania 1minuta 20 sekund, a więc w godzinę mogę zagotować wodę 45 razy.
Godzina gotowania kosztuje ( w Warszawie) około 0,4 zł / kWh, a więc godzina gotowania w tym czajniku 0,6zł.
Jedno gotowanie szklanki wody kosztuje : 0,6 zł podzielić przez 45 gotowań = 0,01363 złotych!! Czyli grosz i trochę!!
Za złotówkę zagotować można 73 szklanki wody. Za dychę mamy więc 730 szklanek wrzątku!!!
Założę się że gotując pojedyńczo te 730 szklanek wody w czajniku na gazie, zapłacimy o wiele więcej niż jedną dychę.
Pyro!!!!
Zrób tak jak dobrzy ludzie Ci radzą.
Kup elektryczny!!! 🙂
antek !
Popieram w calej rozciaglosci. Ja mam cale gotowanie na pradzie i zadnych klopotów z popiolem, czyszczeniem itp. Wez Pyro pod uwage, ze twoje troski z czyszczeniem instalacji gazowej itp sa wieksze anizeli pozorne zyski.
Poza tym kwestia niebezpieczenstwa wybuchu, zasniecia przy otwartym gazie i zapachów,
Ostatecznie Twoja decyzja.
Pan Lulek
Antek, A kogo Ty odbijasz na tym koniu?
Lulek odbity, Pan Piotr Przybity, No na kogo Haajdaaaa na kooooń – panowie????. Chyba nie zalapalam, bo nie mialam za duzo czasu, albo rozumku.
Panie Lulek, buziaki!!!!
Ja tam gotuję na chruście – najtaniej….
Leno!!!
Misio, czyli teraz Marek K. napisał :
„”””Gospodarz wywołany ale jeszcze nie odbity.””””
Więc stąd wezwanie !! 😉
Lena,
Piotr wywołany (chemicznie, w prac. fotograficznej, przez Misia), ma być odbity na papierze fotograficznym. Albo przez antka na białym koniu, kto to wie?
A Pana Lulka kto miałby odbijać? On sie sam w jasyr odda, byle z pierzyną, której nawet w jasyrze będąc, nikomu nie uzyczy. Ze co? Ze w jasyr brano tylko branki? Czasy się zmieniły, chłopaki też są brani!
zeen,
chrusty to Ty możesz sobie najwyżej usmażyć. Najlepiej na smalcu.
zeen
Ale ile się nachodzisz…..naschylasz……natargasz…..na leśniczego nauważasz…..namachasz siekierką….
Masz jeszcze czas i chęć na gotowanie???
Ja jak ten Indianin: zbieram…..
Znaczy sroga zima będzie…..
🙂
Gospodarzą wywołują chemicznie!!!! odbijają na papierze!!!!
Tortury jakieś nowoczesne zadają!
Blogu!!! Ty to widzisz i nie grzmisz!?
A na białym koniu to ja??? Czy Anders?
Niedowidzę….
Blogowi dobranoc!!!!
Ilekroć uruchamiam brzuch (zaglądam Tu), mam wrażenie, że pan Piotr każe mi się gotować na śmierć. I „Gotuj się” sprawia, że takie różne mi do głowy przychodzą co to rozrachunek i tem podobne, jednym zdaniem: grzechy mnie przed oczyma stają wszystkie sprawione przeze mnie, Boga wzywam na pomoc, a On mi mówi: synu, tyś podskakiwał dużo i musisz tego konsekwencje ponieść. I ja wtedy taki malutki się czuję, jednocześnie bunt we mnie wzbiera, co ja takiego zrobiłem, że mam być gotów?! No,… i jak pomyślę, to mi wychodzi, że ja już dawno pogrzebion być powinien….
Tytuł niesamowity….
A ja?
Kawał drania….
Licze tylko na jedno: Pan Bóg nie rychliwy….
zenn, bojazliwy kawalku drania, co tytuly Ci straszne, trza bylo nie kicac, teraz bys sie nie obawial, i nadziei nie pokladal w nierychliwosci Wielkiego Pogrzebacza, wypada, ze jestes na wstepnym etapie autoanalizy, ale juz na wlasciwej sciezce, zdradze Ci na uszko, ze starsze wyjadactwo blogowiczan juz o tym nawet nie wspomina, oswoili sie ze swiomi grzeszkami i juz sa na etapie gotowania sie za popelnione omskniecia, swiadomi bedac, ze gotowac sie i tak musza poddali sie juz nieuniknionemu, do tego wlasnie sluzy ten blogowy kociolek, tylko dla niewtajemniczonych ( Ty juz przestajesz do nich nalezec ), udajemy, ze opowiadamy o gotowaniy fenkula, czy innej fasolki, my tu dusze nasze wysmazamy na skwarki cierpietnicze autodafé ukrywajac przed gawiedzia, a kto powiedzial, ze gotowania sie nie mozna czerpac, nawet jesli zwyrodnialej, to jednak przyjemnosci,potem wszak i tak tylko odchlan, wiec : GOTUJMY SIE
spokojnej nocy
Czegoż ty na tym chruście nagotował?
Potrafię tylko liczyć na siebie i szkoda by mi to tez zaszkodziło.
Mnie się zdarzył krótki film o pieniądzach: http://video.google.com/videoplay?docid=-1887591866262119830 .
O żesz Ty…..
Takiego ustawienia do pionu jeszczem nie doznał. Kimś Ty do licha jest, że tak pięknie piszesz?
slawek,
dziękuję….
Martwi mnie jedno: że moje grzechy nikomu nie w smak….