„Kuchnia” lansuje młodych mistrzów
Błażej Gruszczyński czyli Odkrycie Roku „Kuchni”
Miałem okazję zjeść coś smacznego w zaprzyjaźnionym towarzystwie znającym się na kuchni. Uczestniczyłem bowiem w finałowych zmaganiach młodych mistrzów gotowania o tytuł „Odkrycia roku” przyznawanym przez miesięcznik „Kuchnia”.
Do finału dotarło trzech szefów kuchni ( w tym jedna dama z warszawskiej restauracji „Mamma Mia Bistro”) ale w finale wystąpiło tylko dwóch mężczyzn, ponieważ choroba wyeliminowała ich damską konkurentkę.
Imprez finałowa odbywała się w „Fortecy” czyli lokalu rodziny Kręglickich przy ul. Zakroczymskiej. Zawodnicy mieli królika, z którego musieli wyczarować danie ( nie używając cylindra) oceniane przez profesjonalne jury, w którego skład wchodzili: Tessa Capponi-Borawska, Anna Wrońska, Ernest Jagodziński (ubiegłoroczny zwycięzca) i Teo Vafidis.
Radosław Nejman o krok od sukcesu
Tym razem jury ( niejednogłośnie ponieważ Tessa Capponi miała odmienne zdanie) zdecydowało, że tytuł „Odkrycia Roku” należy się Błążejowi Gruszczyńskiemu szefowi kuchni restauracji „Fidelio” w Poznaniu.
Drugie miejsce ( a zdaniem włoskiej jurorki pierwsze) zdobył Radosław Nejman – także z Poznania.
Jeden królik na czworo jurorów to nie była duża porcja. Goście więc ( w tym także i ja) nie mieli okazji do spróbowania dań przyrządzonych w konkursie. Musieliśmy więc zadowolić się tym, co podają w „Fortecy” jej właściciele. Ja tam nie żałowałem.
Komentarze
Dzień dobry. Jak miło; przez ostatnie lata tylko cukiernicy wielkopolscy wygrywali wszystko z wszystkimi. Kucharzom wiodło się gorzej. A w Poznaniu jada się przyzwoicie, chociaż bez fajerwerków.
Pięknie, słonecznie, złoto-jesiennie. Śliwki moczą się w occie do popołudnia, obiadowo zdecydowałyśmy się na rosół z makaronem (szponder po bratersku zje Pyra z Radziem, tylko on bez musztardy).
Od kilku dni jest piękna słoneczna pogoda, ranki chłodne, jesienne.
Dorotolu, dzień dobry 🙂
Dzień dobry 🙂
Podzielam entuzjazm dla filmu „O północy w Paryżu”.
Alicjo,
absolutnie nie jest to film o neurastenikach czy dla neurotyków. Zabawna, nieco ironiczna, przypowieść o poszukiwaczach „dawnych dobrych czasów”. Zrobiona na tyle lekko, że wręcz ociera się o kicz. Prościutkie, nieskomplikowane i przewidywalne do bólu postacie głównych bohaterów. I na tym polega mistrzostwo, że mimo tej prostoty, nie jest to kicz. Jest to, w jakimś stopniu, opowieść o nas wszystkich. Opowiedziana ciepło, z lekkim przymróżeniem oka. Najpiękniej „gra” Paryż. Wspaniale sfilmowany. Z kina wychodzi sie w pogodnym nastroju. Pogodzonym z naszymi „strasznymi czasami”. Optymistyczne, zabawne.
PS. Owszem, to jest film dla neurotyków, na poprawę nastroju, ale nie jako pretekst do natretnego roztrząsania problemów dusznych 🙂
I jeszcze dodam,że ze znakomitą obsadą,również w rolach drugoplanowych.
Nowy-nie wymiękaj,please!
Toż my wiemy doskonale,że z Ciebie kochany i porządny facet 🙂
Witam!
W Warszawie niestety szaro, ponuro i mglisto, zimno tylko 10 stopni.
Czekaja na mnie jabłka, gruszki i śliwki na dżem i dodatkowo śliwki do marynowania. Góra owoców!
Nowy jest dorosły – w tym znaczeniu, że już wie, że frustracje bywają zaraźliwe i lepiej unikać (tu mordka) Tylko Jotka z nas wie, jak taką osobę leczyć, a Jotka od NY daleko. To i nic dziwnego, że Nowy ostrożny. Nic to; przyjadą Alicjo-Jerzory i Cichale i Nowemu zrobi się cieplutko na sercu.
Nie wiem co Miodzio ugryzło, ale ja przyłączam się do głosów większości. Nowy tak trzymaj! Kto Ciebie zna, wie, że trudno o sympatyczniejszego człowieka.
miodzio,
myślę, że to takie chwilowe misunderstanding … to się zdarza nawet pomiędzy tymi, co to „beczkę soli” … z bardzo różnych powodów…
Codziennie na nowo wstaje słońce, codziennie warto odpuszczać i wyciągać rękę … szkoda każdego dnia …
Z wielkiego katalogu ludzkich niedoskonałości, najbardziej mi nie po drodze z zawziętością, pamiętliwością, mściwością …
To nie jest absolutnie do Ciebie. Ot, takie ogólne dywagacje na okoliczność …
A na dowód, że staram się plenić w sobie te niedoskonałości, nie rzucę w Nowego nawet kwiatkiem 😉 za porównania do modliszki 👿
Acha, zapomniała zapodać, że jak byłam w szkole, to dzieci mnie nie biły i nie wyzywały. Było cool i jazzy, jak to w czasie gry wstępnej. Zacznie się poważna nauka, mogą być schody. Ale póki co, spoko 😉
Najpoważniejszym problemem, jak co roku, jest zbyt duża liczba chętnych na zajęcia. Lepiej się pracuje – wszystkim – w mniejszych grupach. Ale vis major!
Dzień dobry 🙂
Rześki poranek, widać słoneczko postanowiło dzisiaj ozłocić Poznań 🙂
Małgosiu, życzę radosnego przetwarzania tej góry, z myślą o przyjemnościach zimowego łasuchowania 🙂
Nowy – dołączam do ciepłych słów Danuśki, trzymaj się, jako ursynowskie sąsiadki jesteśmy z Tobą 🙂
Jotka – ten pierwszy dzień na UAM nie miał dobrej prasy – studenci skarżyli się na organizacyjny bałagan (Wyborcza(
@pyra:
swieto slodyczy( po turecku: seker bayrami)
to tradycyjne swieto islamskie na zakonczenie postu(ramadanu);
jest to swieto ruchome(tak jak n.p. nasza wielkanoc);
w tym roku przypadlo ono na poczatek wrzesnia…
Pyra,
UAM to ładnych parę tysięcy studentów. U mnie zjawili się wszyscy w komplecie i grzecznie pracowaliśmy do 20.tej.
Inna rzecz, że dzień wcześniej miotałam gromy z powodu braku list studentów. Ale już po południu dosłano mi je.
Poza tym student jest od tego żeby na uczelnie i belfrów narzekać. Jego święte prawo 😉
Ooo, pardonsiu, … nie mówimy „studenci”, tylko „klienci”, Uniwersytet jest przedsiębiorstwem sprzedającym swoje usługi… 👿
Jak dla mnie, pora umierać 😥
O…O To Ty jesteś „zakład świadczący usługi dla ludności”? też pardąsik ale takie nalepki przyklejało się znienacka na tylnych partiach niektórych koleżanek (mordka) Zgłupiał ten UAM do reszty, tj senat zgłupiał? Z perspektywy lat PRL jawi mi się jako okres wyjątkowej obfitości intelektualnej.
Na SGGW uroczysta inauguracja jutro.Za moich czasów na tych inauguracjach
bywali głównie studenci I roku. Pewnikiem tak jest nadal.
Świeżo upieczona studentka oczywiście się wybiera 🙂
Niestety, Pyro, mnie się to też się źle kojarzy … 👿 😥
W nie tak odległych czasach absolwenci szkół średnich, nierzadko w towarzystwie ojców i wujów, dopełniali swojej edukacji u „sprzedających usługi” … 😯
Jednym z czterech założycieli UAM był cioteczny dziadek Włodka, archeolog Józef Kostrzewski. Włodka ojciec, z bratem, odbudowywali tę uczelnie po wojnie … oni się pewnie w grobach przewracają …
W tej chwili pracuje nas, z rodziny, tylko czwórka na tej uczelni. Ale były lata, że było nas znacznie więcej.
Chwalić Boga, na UTW wolno mi jeszcze używać nazwy „student” 😉
Danuśka,
przekaż Studentce najlepsze życzenia na początek uczelnianej kariery 😆
Na inauguracji muszą jeszcze bywać wszelkie władze 😉
Jotka – jakiś Kostrzewski (ponoć z rodziny TEGO) uczył mnie geologii w VIII klasie LO (taki był program – geologia – geografia – astronomia w XI)
Czy wiecie co znaczyło słowo „studentka” w czasach Marii Skłodowskiej – Curie?
Jest środa, czyli co nam szkodzi zabawić się w konkurs? Nagroda będzie „dopasawana” do zwycięzcy, albo nie będzie jej wcale 😉
Pyra 🙂
Dzieci blogowych kilkoro zaczyna karierę naukową : Ala Danuśki, wnukowie Piotra i naszej Barbary
Jotko-przekażę,dzięki 🙂
28 milionów wygranej trafiło się mieszkańcowi Ursynowa (kolektura w Tesco).
Kochani-to nie ja 🙁
Prezentami Was zatem nie obsypię,bankietu też nie będzie.
Nowy-dzwoń do Ani !
Barbaro-a jak tam Twój portfel 😉
Witam serdecznie i słonecznie 😆 czego i Wam wszystkim życzę. 😀
Danuśko, w niedzielę byłam na tym filmie i do tej pory się zastanawiam, jakim cudem, „menszczizna” poznał marzenia wielu pokoleń „dziwnych” nastolatek, 😉 którym marzył się wehikuł czasu. Wiem, wiem, że te marzenia bledną z wiekiem.
Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej na oglądaniu tego filmu. A Paryż (szczególnie ten „starszy”) jest jak zawsze zachwycający.
Miodzio, spróbuj może czytać wpisy, nie biorąc ich do siebie i z lekkim przymrużeniem oka. Nowego nie znam osobiście ale siedząc z Nim przy stole Gospodarza, wiem, że należy do ginącego już gatunku ludzi o gołębim sercu. Nigdy nikomu nie uchybił a żarty przy stole są jak najbardziej wskazane. Od czasu do czasu trzeba pofiglować, bez tego życie byłoby do ponure jak rodzinny grobowiec.
errata; skreślić „do”. 🙁
Cichalu, jak tylko będę znała datę, to oczywiście, będę ściskać kciuki – tak, jak nadal pamiętam o kciukach za plany Nowego. 😀
Studentkom i studentom, życzę powodzenia w zdobywaniu wiedzy i życiowego doświadczenia w pokonywaniu dzisiejszych meandrów akademickich. 😀
Danuśko, z przykrością donoszę, że to nie ja w tym Tesco… choć oczywiście dołączyłam do grona marzycieli 🙂
Jotko – serdeczności na ten nowy rok akademicki, oczywiście dla początkujących naszych Studentów – dużo zapału i jak najwięcej radości w tym naukowym przedsięwzięciu 🙂
Miodzio, uśmiechnij się 🙂
Jedna szóstka padła w pobliżu Danuśki i Barbary, druga dość blisko/ok. 20 km/ ode mnie, czyli w Redzie. No ale żadna z tego pociecha. Dałam wprawdzie szansę losowi, ale nie mam szczęścia w grach losowych. Trudno, nie ja jedna.
Recenzja Jotki i ta zamieszczona przez Danuskę – bardzo trafne. I rzeczywiście na seansie nie było prawie młodzieży tylko nieco starsze towarzystwo. Alicja mogła zrazić się do Allena , bo ostatnie jego flmy były przegadane i banalne. Zresztą Allen co roku kręci jeden film, wiec po talich filmach za wiele oczekiwać nie można. Ale ” Paryż o północy” jest uroczy i wart obejrzenia. A aktorstwo doskonałe. Ciekawe ,kto pierwszy obejrzy nowy film Hoffmana o wojnie 1920 r. Recenzje ma dobre.
Dzień dobry Blogu!
Pogoda, pogoda… Susza i upał 🙄 Myję w końcu te okna…
Nasi Młodzi byli w ubiegłym tygodniu (chodzą do kina w poniedziałki, bo taniej) na tym filmie i wyszli zachwyceni. Bardzo nam polecali.
Miodzio w dalszym ciągu zdaje się być pod wpływem e….i, a to nie sprzyja próbom zbliżenia się do obcych w końcu osób 🙄 Mniej forsownie, cierpliwiej, nie odstraszać egzaltacją i nadmiernym entuzjazmem… To są dobre metody. No i jeszcze ta beczka soli 😎
Jotko,
„kochanka studenta”? Une etudiante 🙄
Co wygrałam?
nemo,
jesteś niezawodna 😆
A co byś chciała wygrać?
Czy chcesz książkę „Czas na kobiety. Rozmowy z twóczyniami I Kongresu Kobiet”, czy album Jerzego Dudy Gracza „Golgota Jasnogórska Trzeciego Tysiąclecia” a może zbiór tekstów „Cyberświat. Możliwości i zagrożenia” – jest tam tez mój tekst na temat mediów i uzależnień.
Jeżeli wolisz nalewkę, może być nalewka 😉
Ja bym chciała ptasie mleczko 😉
Barbaro, dziękuję 🙂
Wszystkiego najlepszego wszystkim blogowym Studentkom i Studentom 🙂
Nowy
wiekszosc kobiet lubi gdy popatrzy sie na nie i powie jakiegos komplementa
dlaczego nie?
😆
Znowu zżarła bestia nienasycona! Dwóch es nie było, stronę i kod odświeżyłam i napisałam się przez pół godziny!!! Zabiję Łotra!
nemo,
mówisz i masz, podaj adres i preferowany smak ptasiego mleczka 🙂
Jotko,
dziękuję bardzo, ale nie będę Cię narażać na koszty wysyłki za granicę 🙄 Na razie wystarczy mi satysfakcja, a kiedyś może nadarzy się okazja…
Ptasie mleczko – niebieskie 😎
Kończy się rok 2011, rok Marii Skłodowskiej – Curie, o którym było jakoś dziwnie cicho.
W naszym UTW poświęcimy jesienno – zimowy cykl wykładów chemii. Będzie mowa o chemii miłości i o chemii w kryminalistyce, ale nie tylko. Generalnie „chemia inaczej”. Samej Noblistce również będzie poświęcony jeden wykład.
Powoli dopinamy sprawy organizacyjne. Bardzo się ucieszyłam, bo dostałam dzisiaj maila ze zgodą „Ryczących dwódziestek” na wystąpienie, w czasie koncertu, w koszulkach z naszym logo 🙂
nemo,
🙂
Nemo,
Co do okien i prasowania to Ci obiecalam! Kupi tylko bilet.
Buziaki,
MCS- nieprawda, moi przyjaciele robia film: http://www.krzysztof-rogulski.eu/index2.php?pl_filmstom-productions,4
Jotko,
też uważam że o naszej noblistce stanowczo zbyt mało słychać w tym jubileuszowym roku. Ale skomponowano na jej cześć operę ” Madame Curie”, której premiera odbędzie sie w listopadzie w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Też ją obejrzę.
dorotal,
to miłe, że powstaje film, ale sama przyznasz, że jedna jaskółka wiosny nie czyni 🙁
Krystyno,
kiedy dokładnie będzie ta premiera?
I ta opera i film, o którym wspomina Dorota, to jednak wyjątki potwierdzające regułę, którą jest powszechne milczenie.
Kochani,
Dziękuję za tyle sympatii do mojej skromnej osoby 😳
Jeszcze nigdy tyle ciepłych słów o mnie nie słyszałem.
Dziękuję.
Jednocześnie oświadczam, że w mojej krótkiej, bardzo zdawkowej korespondencji z Miodziem nigdy Jej nie obraziłem ani nie uraziłem.
Faktem jest, że tej korespondencji od niedawna nie podtrzymuję, ale do tego potrzebne jest „nadawanie na tych samych falach”. Ja, w moim wieku przestroić się na zupełnie mi obce dzwięki już nie potrafię. Poza tym wybór osób z którymi koresponduję lub nie, pozostawiam w swoim, bardzo wąskim, marginesie prywatności.
Jeszcze raz WIELKIE DZIEKI!!!
Udanego dnia Wszystkim życzę, Muszę znikać do pracy. Do później!
Dorotolu, dzięki za informacje o „Roznosicielach Radości”.
Nowy, miłego dnia 🙂
Leno,
doszło już do tego, że wczoraj prasowałam sama 😯 Prasowałam, ale coś, co lubię – ścierki 😉 Po tym sobotnim party zabrałam do domu stos ścierek kuchennych (klubowych i prywatnych) do wyprania i wczoraj mnie naszło to prasowanie, może dlatego, że nie dla siebie? 🙄
Czy to jest syndrom dobrej teściowej? 🙄
Wyprasowałam 15 sztuk! I jeszcze białą pościel adamaszkową, co jej od wielu lat nie używałam, a teraz Młodzi wyrazili chęć zabrania jej do swojej sypialni. Zrobi się miejsce w naszej szafie 😉
Okna już prawie wszystkie umyte, następny termin wiosną.
Dzien dobry,
Nemo,
Prasowanie scierek ?!! Zgroza!
Ale niech mi ktos wytlumaczy czemu szesciolatkowi sa potrzebne do szkolnego mundurku spodnie z kancikiem.
Mocze je lzami rzewnymi co niedziele a i tak – jak szanowny Maz uwaza – wychodza mi tory kolejowe (podwojna zapraska)!
Dla Aliny
Warszawa 19-24.10.1940. Unikalny film
http://www.youtube.com
Warszawa 19-24.10.1940. Unique film. Better quality with download option at http://www.vimeo.com/15077621
mialo byc to http://www.youtube.com/watch?v=Igdw4DvAp9o
zle podany link dla Aliny czeka na akceptacje a mialo byc to http://www.youtube.com/watch?v=Igdw4DvAp9o
Wywiad z profesorem Vetulanim
http://tygodnik.onet.pl/36,0,68309,papiez_ineurony_lustrzane,artykul.html
Dorotolu, dziękuję.
http://www.france-pologne.fr/
Witam Szampaństwo!
U mnie całą noc lało tak, że się spać nie dało, deszcz dudnił o dach, jakby ktoś grochem sypał, to nie był kojący i usypiający szum deszczu 🙄
Zgago,
Cichala za kolanko *tsimamy* 12-go października (dawniej – Dzień WP, rocznica słynnej bitwy pod Lenino, no co – przypomnę młodzieży!).
Potem poproszę o tsimanie za moje rąsie, ale jeszcze nie znam terminu.
Co do Nowego, spotkaliśmy się w realu niejeden raz, w tym raz na łajbie – był to Jego chrzest pod żaglami (nieco wymuszony okolicznościami 😉 ), każdy, kto pod żaglem był, jest moim przyjacielem 🙂
Beczka soli niekoniecznie, ale pobyt na małej łajbie zbliża ludzi – pamiętasz, Cichal, jak powiedział Jerzy Tarasiewicz – jak przez te 2 tygodnie się nie pozabijacie… nie pozabijaliśmy się, było fajnie, a nawet świetnie 🙂
I jadłam owsiankę dzień w dzień, a przecież nie znoszę 😯
Szkoda tylko, że nie miałam magnetofonu, żeby nagrać Twoje opowieści.
Miałam Ci przypomnieć, żebyś je spisał – no, nie wiem, czy już jesteś wystarczająco stary, ale może zrób to, zanim sie zestarzejesz? 😉
Prawda, że Nowy nie potrzebuje obrony, ale ja czuję potrzebę wypowiedzenia się, bo bardzo lubię Nowego i wyobrażam sobie, że nie ma ludzi, którzy moga go nie lubieć.
Już odliczam dni do naszego Szczytu północnoamerykańskiej siatki Łasuchów w Tarrytown 🙂
Miodzio, dołączysz?
Ocet ze śliwek zlany i śliwki ucukrowane; rosół ugotowany, szponder zjedzony. Spora ilość włoszczyzny stygnie na misce – to będzie baza pod jutrzejszą sałatkę jarzynową. Osobno ugotowałam 3 spore ziemniaki i za chwileczkę będzie wrzątek żeby ugotować kilka jaj. Mam wielkie, winne jabłko i ogórki kiszone – sałatki będzie jak na kompanię wojska. Powiesiłam na balkonie przepierkę i ta moja czarna durnota boi się przechodzić pod powiewającym wielkim ręcznikiem
O, prawda! Też mam dzisiaj zlewać ocet ze śliwek i cukrzyć! Dzięki za przypomnienie, Pyro 🙂
Póki co, przeczytałam wywiad z prof.Vetulanim, Jotka, dzięki za podesłanie sznureczka, bardzo ciekawa rzecz, kojarzy mi się z „Nagą małpą” Morrisa jak nic, no ale temat właściwie ten sam.
Przestało padać, ale nadal jest ciemno i pewnie za chwilę lunie. Chłopaki mieli wymieniać okno i drzwi w kuchni, bo już dostali zrobione (wszystko jest robione na zamówienie, bo chałupa stara i nie mieści się we współczesnych standardach), ale chyba w tym tygodniu nie da rady, patrząc w niebo i prognozy meteo…
Z lektur ponurszych: http://www.studioopinii.pl – „Pytania” Stefana Bratkowskiego.
Polecam, choć denerwujące.
Dzieńdobry Blogowi
Dziękuję ślicznie za słowa otuchy! Już się nie boję bać!
Jotko. Artykuł Vetulaniego szalenie ekscytujący. Jego teorie są spójne i logiczne a ponadto niosą mądre (i przyjemne) rady.
Ewa jest już przekonana a ja zaczynam korepetycje. Nie żyje Wiedza!
Jak bym miała za mało owoców do przetworzenia (10 kg), to kupiłam jeszcze 3 kg pigwy 😉
Nisia – a kto mi kropelki poda? Na nerwy, serce i całość?
Alicjo, Cichalu,
mnie urzekła lekkość i prostota przekazu Profesora. Wdzięk i bezpretensjonalność z jakimi przekazywał, było nie było, bardzo specyficzną wiedzę. Dystans do swojej mądrości, i nie tylko do tego …;)
Z pewnością kupię jego książkę.
Vetulani prowadzi blog. I tu kucha. Nie z powodu treści, ale z powodu technicznej strony przekazu. W tym zakresie profesor nie odrobił lekcji: zasady percepcji. A powinien jako neurobiolog. Ale to tylko potwierdza, że nobody is perfect. I bardzo dobrze. Jako byty doskonałe moglibyśmy się okazać nieznośni 😉
Szkoda tylko, że ktoś mu nie podpowie, że ta strona jest nieznośna w odbiorze 😯
http://vetulani.wordpress.com/
Jak to kto Pyro? Niby tak daleko masz do barku z nalewkami 🙄 😉
MałgosiaW,
dawaj te pigwy tutaj, chociaż z kilogram!!!
Słuchajcie,
Za Rogiem są gruszki, zapomniałam nazwy (pamięć mam dobrą, ale…), ten sam rodzaj, co w Polsce, takie „renetowate” w skórce, nieduże i podługowate troszkę. Czy gruszki można zasłoikować nie na słodko?
Bullshit
Placku… 😯
Przeprowadzony przeze mnie eksperyment naukowy dowodzi, że to bardzo użyteczne angielskie słowo nie widnieje na liście słów niedopuszczalnych na tym blogu. Maria Curie doszłaby do tego samego wniosku, a głębię znaczenia tego wyrazu zna tylko jedna osoba – Jotka, bo to Ona angielskim operuje jak Conrad 🙂
Jotko – Modliszka powiadasz? Nie pamiętam. Kiedy, dlaczego ? 🙂
Przetłumacz, proszę
Modliszki bardzo mi się podobają, nie boję się modliszek 🙂
Witajcie,
Wspominków wakacyjnych ciąg dalszy.
Kolejny etap to Symferopol ? stolica Autonomicznej Republiki Krymu.
Do tego miasta przyciągnęły nas 2 rzeczy: rezerwat archeologiczny Neapol Scytyjski oraz staryj gorod ? dawna dzielnica tatarska, miejsce do której lepiej po zmroku się nie zbliżać. Co prawda, niektórzy mieszkańcy odradzali nam wizytę nawet w dzień, ale ciągotki archeologiczno-spelunkowate przeważyły…
Neapol Scytyjski jest, przynajmniej jak dla mnie, nazwą na wyrost. Wykopaliska są dość kameralne, niespecjalnie rzucają się w oczy ? zadbali o to okoliczni mieszkańcy szukający taniego budulca. Za to po okolicy oprowadziła nas bardzo miła pani archeolog. Pani była na tyle miła że dała Witkowi potrzymać prehistoryczny dzban (ten to ma powodzenie!) a na koniec zapytała czy mamy ochotę na skorupy. Jakie skorupy? Prehistoryczne???!!! Przecież tak nie można!!! – zakrzyknęliśmy ze zgrozą w głosie.
A wiecie ile my tego mamy? Komu chciałoby się to kleić ? odpowiedziała pokazując faktycznie olbrzymią stertę glinianych skorup.
Wszystkie bardziej atrakcyjne artefakty z wykopalisk już dawno zdobią muzea w Moskwie i Odessie…
W Symferopolu zrozumieliśmy również nowe znaczenie pojęcia: DRUTY w kadrze.
https://picasaweb.google.com/112958196308416510634/Symferopol
Jotko,
Premiera ” Madame Curie” odbędzie się w Operze Bałtyckiej 22 listopada, a tydzień wcześniej światowa premiera w Paryżu. Można wybierać, choć biletów na premiery chyba już nie ma. Ja obejrzę operę 26 listopada.
Alicjo,
gruszki możesz zrobić w zalewie słodkokwaśnej. Słodycz i kwaśność można sobie ustalić dowolnie. Połówki gruszeki najpierw należy lekko obgotować , tak aby stały się szkliste, ale nie miękkie i nastepnie zalać wrzącą zalewą. Dodajemy oczywiście cynamon w lasce i goździki. Bardzo dobry dodatek do mięs , a szczególnie do kaczki.
Małgosiu,
a to sobie znalazłaś zajęcie. Usuwanie gniazd nasiennych z pigwy to żmudne zajęcie. Ale przetwory są pyszne, więc warto się pomęczyć. Pewnie gdybym spotkała pigwę, też bym ją kupiła.
Gruszki w occie
1 kg nie przejrzałych gruszek, 2 szklanki wody, 0,75 szklanki octu 10-proc., szklanka z czubem cukru, 5 goździków, spora szczypta cynamonu lub kawałek laski, 2 łyżeczki soku z cytryny.
1.Wyparzyć i osuszyć słoiki wraz z przykrywkami.
2.Gruszki umyć, obrać, włożyć do zakwaszonej sokiem cytrynowym wody , aby nie czerniały.
3.Zagotować wodę z octem, cukrem, cynamonem i goździkami, włożyć do niej gruszki i gotować aż staną się szkliste. Wyjąć owoce przy pomocy łyżki cedzakowej i ułożyć w przygotowanych słoikach.
4.Ostudzonym płynem od gotowania zalać gruszki. Zakręcić pokrywki.
5.Pasteryzować w temperaturze do 90 st C około 20 minut.
Ciekawostka: autor filmu o Marii Skłodowskiej-Curie jest byłym mężem autorki opery „Madame Curie” (a mojej koleżanki ze studiów) 😉
Ja być może (tfu, tfu) obejrzę tę operę w Paryżu. Szkoda tylko, że to w Maison de l’UNESCO, gdzie, jak wiem, jest kiepska akustyka.
Pyro @13:11,
jeśli wpisujesz tu długi tekst, to pewnie też to długo trwa i „kapeć” się dezaktualizuje. Trzeba wtedy po skończeniu tekstu nakliknąć kółeczko obok „kapcia” i wpisać to, co się wtedy ukaże 🙂
Pigwę, a właściwie pigwowca japońskiego robiłam.
Ewo – dziękuję za już, proszę o więcej.
Pigwę robiłam raz (konfitura) a po raz drugi (nalewka) pozwoliłam owocom zamarznąć na balkonie na kamień. Po rozmrożeniu już się nie bawiłam – owoc na 4, wycinałam gniazda, reszta w skórce do słoja. Więcej tego nie robię, chociaż rezultat w obydwu wypadkach b.dobry
Młoda właśnie przyszła ze szkolenia dotyczącego nowej podstawy programowej. Sprawozdam jutro, kiedy przestanie mnie trząść jasna cholera.
Jotko – za trzy lata to dopiero będziecie mieli nabór. Wystarczy powiedzieć, że program kończy się na gimnaZJUM I i KLASIE LICEUM. z TEGO JEST „MATURA” DWA OSTATNIE LATA TO „NAUKA KREATYWNOŚCI” – COKOLWIEK TO ZNACZY.
Cieszyłam się, że mi wczoraj dzieci w szkole nie dokuczały. A tu dzisiaj Placek się we mnie zaczyna!
Ech, życie 🙁
Najlepiej będzie, jak uznam, „że kto się lubi, ten się czubi” 😉
A modliszkami to rzucał onegdaj Nowy, obrazem z modliszką na monitor rzucał 👿
Krystyno,
dziękuję 🙂
Ewa,
😆 😆 😆
Gospodarzu,
pozwoliłam sobie skopiować przepis i wrzucić do /Przepisów, w dziale przetwory.
Ewie dzięki za kolejny piękny spacer, tego nigdy za wiele !
Dziewczyny,
Przepraszam że tak powoli mi to idzie, ale oboje z Witkiem jesteśmy zalatani. Obiecuję – będzie WIĘCEJ 😉
Pyro,
jakie trzy lata, dobra kobieto? 🙄
Już w tej chwili wystarczy, że kandydat potrafi się podpisać. Wcale mi nie do śmiechu 👿
Nadal poszukuje się pilnie 2000 studentów, sorry, klientów. Tyle brakuje do założonego limitu na naszej uczelni 😯
W niedalekiej przyszłości, zgodnie z założeniami unijnymi, 40% mieszkańców Uni będzie się legitymować wyższym wykształceniem 😯
Właściwie, to uczenie kreatywnosci nie byłoby wcale takie złe. Pytanie tylko kto tej kreatywności będzie uczył?
Pomocy! Te śliwki Żabine to gorącym czy zimnym octem zalać????
Małgosiu,
zimnym. Na pewno.
Krystyno,
dzięki także zarówno, w przepisach wrzucone.
Dorota z sąsiedztwa ma rację – kapeć sie dezaktualizuje po jakimś czasie i trzeba mu dać kopa, czyli kliknąć na to kółeczko obok.
Ja jestem gaduła i szybko sie zorientowałasm, dlaczego moje posty idą w próżnię. Teraz przed każdą wysyłką kopię kapcia – i wysyłam z nowym tym tam.
Dzięki!!!
Małgosiu,
Ty chyba masz na drugie: Pracowita Pszczółka Maja 🙂
A propos absolwentów. W czerwcu została u nas zatrudniona świeżutka absolwentka filologii romańskiej. Jako że została przypisana do mojego zespołu, miałam okazję ją szkolić. Dziewczę szybciutko przyznało się że w życiu nie przeczytało książki poza lekturą obowiązkową, a w domu nie ma żadnej książki. Co więcej, uważa że czytanie książek to przeżytek i do niczego w życiu jej się nie przyda 😯 . Efekty widać – szkolenie przypominało orkę na ugorze. Cóż z tego że dziewczyna ma dostęp do wszystkich możliwych materiałów i procedur, skoro nie potrafi zrozumieć ich treści ani wykorzystać w praktyce?
Ale jest bardzo kreatywna – angażuje cały zespół do pomocy i beztrosko przyznaje że ona lubi wykorzystywać innych 😕 .
Nie dziwi nic…
Jotko, niestety nie 🙁 Czasami tylko mnie coś napada 😀
Za pigwę zabieram się jutro 🙂
Małgosiu,
czyli jednak potwierszasz moją tezę. Gdyby to było stałe, to by było uzależnienie i trzeba by to było leczyć. W wersji „napadowej” jest to pracowitość 😉
Ewo,
sposób kształcenia – „interes” na krótka metę – odbije nam się niedługo czkawką, tak, jak przerzucenie większości przemysłu, z USA i Europy, tam gdzie taniej. Teraz nie mamy miejsc pracy i na siłę trzymamy młodych na uczelniach. Potem ci absolwenci wyższych uczelni, bez wsparcia wapniaków, nie będą w stanie sprostać najprostszym wyzwaniom …. nie będę pisać dalej …
MałgosiaW,
ja zalałam prawie wrzątkiem – prawie, bo stygł z 5 minut, a cierpliwości mi zabrakło. Przedtem podczytywałam na sieci różne przepisy, były i takie, co wrząca zalewa, wiec pomyślałam – co mi tam.
Dzisiaj odlewałam ocet (oj, jaki wyszedł pyszny, a czerwony! Cały litr!), więc spróbowałam śliwkę jedną i drugą, zanim przesypałam cukrem.
Są jędrne i twarde, więc myślę, że ciepła czy gorąca zalewa im nie zaszkodzi, skoro moja prawie wrząca nie wpłynęła na ich urodę i nie sflaczały bynajmniej!
Pamiętać należy o jednym – żeby śliwki nie były bardzo dojrzałe, przeciwnie wręcz, mają być takie „dopiero co”, twardawe i zielonkawe w środku.
Nie mam w tej sprawie doswiadczenia, ale wszystkie przepisy to podkreślają. Chyba chodzi o tę jędrność 😉
Jędrne te śliwki były, a jakże, drylowanie koszmarne, paluszki nie do domycia 🙁
Nieszczęście polega na tym, że cała teoria np geologiczna z kosmogonią i teorią płyt, oparte w dużej mierze na znajomości fizyki, chemii i matematyki, zostały przeniesione do gimnazjum. Szkoły gimnazjalne uczą dzieciaki młodsze 13-16 lat i z całą pewnością nie są w stanie tego materiału zrozumieć, bo brakuje im wiedzy skorelowanej. Nadto są tam dzieciaki wymieszane – i takie, które chcą się uczyć i takie, które mają inny pogląd na swoją przyszłość i takie, dla których każdy program jest zbyt trudny. Aby wyrównać jakoś szanse, obniża się poziom i próg wymagań. A oni z tego będą musieli maturę dawać. To samo z innymi przedmiotami. Co w takim razie będą w szkole robić licealiści? Programy, projekty, bloki. W bloku biologicznym dwa tematy pseudo-geograficzne „Kuchnie świata” i „Klimat w kuchni” Miłe dwa lata kreatywności.
Jotko – Wszystko to co żywe czuje już zapach zimy. Wczoraj w nocy padał deszcz, a gdy wyszedłem do ogrodu, usiadła mi na ramieniu modliszka tak zielona, że takiej zieleni opisać nie sposób. Jak mogłem Ci to powiedzieć, ni z tego ni z owego? Nie potrafię. Czy chciałabyś żebym to ja przetłumaczył? Myślałem o tylu rzeczach jednocześnie, kaznodzieją nie jestem, być może to jednak nie na temat. Przepraszam 🙂
MałgosaW,
ja się nie obcyndalałam*, użyłam nożyka do rozcinania na połówki, takiej ledwo dojrzałej śliwki nie da się inaczej rozpołowić, chyba, że z bólem wielkim, w przepisach zresztą mówią o tym. Nie sądzę, żeby to zmieniło smak.
A nawet gdyby, to co mi tam, byle dobre było 🙂
*copyright Tadeusz Konwicki
Jotko, gdyby ktokolwiek z szanowanego grona władzy uniwersyteckiej, pracował kiedykolwiek w firmie budowlanej, lub kopalni na Śląsku, to wiedział by, że należy wynająć autokar i jechać na werbunek na wszelkie rubieże naszej Najjaśniejszej. 😉 W budowlance mieli nawet stanowisko „werbownik” i to baaardzo dobrze płatne.
Ewo, następny, piękny spacer miałam, dzięki. 😆
Placku,
może modliszce było zielono, biedny pan modliszek 😉
http://www.youtube.com/watch?v=mAmxCl-YAdU
Alicja – złap się za Chmielewskiej „Książkę poniekąd kucharską”. Jest tam znakomity przepis na gruszki w occie. Prościutki, jak drut.
Wróciłam z ogrodu obładowana zbiorami: pomidory, ogórki, fasolka, sałata, koperek, gruszki od sąsiadki, pigwy od drugiej sąsiadki… I teraz to wszystko zagospodarować 🙄
Od poniedziałku mamy 2 tygodnie wakacji i dyskusję – dokąd? Najchętniej na Sycylię, po cytryny i oliwę, i do ciepłego morza… Ale jak zapłacimy podatki, goryle (Geolog zapłacił za nas) i resztę kosztów podróży do Afryki (płacili wszyscy po trochę, Młodzi notowali i teraz rozliczają, co kto jeszcze winien) to trochę cienko… 🙄
Po długiej i burzliwej debacie (przy plewieniu zapokrzywionych porzeczek i jeżyn emocje rosną z każdym bąblem i zadrapaniem 🙄 ) doszliśmy do wniosku, że skoro taka ładna pogoda u nas, to pierwsze dni spędzimy w górach, a potem się zobaczy…
Ledwie wróciliśmy do domu – telefon. Babcia informuje, że zmarł 61-letni mąż kuzynki Osobistego, pogrzeb w Bernie, w środę za tydzień, bo muszą dojechać brytyjscy krewni zmarłego. Fajny był gość, dziennikarz, pracował w Swiss Radio International 🙁
Poza tym – pogrzeb w ścisłym gronie rodzinnym.
– OK, ale my chyba nie jesteśmy ścisłym…
– Jesteście!
🙁
PS. Pomidory zbierałam z drabiny. Krzewy przy ścianie domu Ponurego Chłopa wyrosły na ponad 3 metry, choć przed wyjazdem mocno je przycięłam. Pomidorki dojrzewają pięknie nad podziw. I jak tu wyjeżdżać? 🙄
Skoro już padło pytanie „kto?”, odpowiadam. Ja. Proszę się nie przepychać 🙂
Część pierwszą, zachętę mamy już za sobą. Pora na zbadanie pierwszej kreatury. Na zakończenie kursu – jak wydobyć te skarby by świat rżał z zachwytu i wdzięczności. Ten pierwszy krok – uwierzyć, że wszystko jest możliwe, nawet ja w roli nauczyciela.
Zgago,
A żebyś wiedziała że nasze dziewczyny pochodzące z rubieży są najbardziej „kumate”. Zupełnie inne podejście do pracy. Ale im się chce! Może wynika to też z tego że szybko musiały się usamodzielnić i odciąć pępowinę, a wynajem mieszkania swoje kosztuje…
Nemo – jakie to pomidory tak wysoko rosnące? Usuwanie pokrzyw przy tych ciągnących się podziemnych rozłogach, to koszmar. I tak się wszystkiego w jednym sezonie nie wyrwie.
Pyro,
pokrzywy zwalczam „z grubsza”, trochę zostawiam dla motyli (rusałek), wyrywam to, co najbardziej przeszkadza.
Pomidory rosnące bez opamiętania to są różne odmiany drobnoowocowe – cherry i takie gruszkowate od Alicji. Będą aktywne aż do mrozów. Gdyby nie było zimy, to by pewnie owocowały przez cały rok 😯
Dzisiaj je podwiązałam (do tyczek od fasoli 😉 ) i trochę zredukowałam boczne pędy, a one kwitną bez opamiętania 🙂
http://youtu.be/V-0OfrxTI74
Pogłaszczę Was tym walcem wieczornym; jednym z moich ulubionych
Ewo, czyli dobrze podpowiedziałam. 😀 W mojej nieistniejącej już firmie, też wśród zwerbowanych, było sporo bardzo dobrych fachowców a reszta ? No cóż, wyraźnie nie służyło im oddalenie od domu rodzinnego. 🙁
Zgago, czy zlałaś już nalewki?
U mnie burza następna,lecę pod kordełkę 🙄
I odrobina muzyki na dobranoc
http://youtu.be/swmRZWOumhU
No co – zwyczajnie nie cierpię!
Placek juz wprawdzie wzial wszystko na klate, ale na wszelki wypadek popytam, kogo, czego nie cierpisz?
burzy, Pyry, czy Wieniawskiego?
pod kordelka, to Babcia ryz dochodzila, nie wiem, czy to ma sie, ale skojarzylem 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=rFQhvGVLzlM
Zjadła modliszka razu pewnego
(dylu dylu na badylu, o poranku, haha)
razem z gałązką małżonka swego
(dylu dylu na badylu, o poranku, haha).
Niech to nie będzie dla was zachętą
(dylu dylu na badylu, o poranku, haha) –
mąż się modliszce odbija miętą
(dylu dylu na badylu, o poranku, HAHA)!!!
Pyro, zlałam i teraz się pięknie czerwona, aromatyczna nalewka „przegryza”. 😆 Do litra brakuje „setki”.
Nisiu, toż, to istne cudeńko. Modliszka ma zgagę. 😆 😆
A ta czerwień to od czego Zgago?
Małgosiu – malinowa, malinowa – pachnąca i w pięknie czerwonym kolorze. 😀
Stoją sobie buteleczki w egipskich ciemnościach i poczekają jeszcze ponad miesiąc. 😆
Dobrej nocy Blogowisku życzę i smakowitych snów – bez burz ! 😀
Dzień dobry 🙂
Skoroświtem, a raczej pośród głębokich nocnych ciemności odwiozłam Pana Artystę do Poznania. Autobus z chórzystami w drodze po sławę. Dzisiaj nocują w Brukseli. Potem przez tydzień będą koncertować i balować w Bretanii. Powrót przez Metz i Strasburg.
Artyści wybierajacy się w podróż i nocne prowadzenie samochodu to dla zbyt mocna dawka wrażeń od samego rana.
Muszę szybko złapać oddech, bo niebawem przyjdzie syn. Też artysta – gitara basowa i śpiew 😉
I po co mi to było? 🙄
Dla uspokojenia nerwów chyba pójdę do kuchni pogotować. Obliczalne, przewidywalne 😉
Miłego dnia 🙂
dzień dobry ..
czas przetworów trwa .. Pyro dobrze, że przypomniałaś Chmielewską … też zajrzę bo tam sporo fajnych przepisów …
mam trochę słoików od córci to gruszki będą też …
dzisiaj słonko … 🙂