Zgadnij co gotujemy?(47)
Dostałem w prezencie oliwę extra vergine z ziołami. W pięknej butelczynie pełnej złocistego płynu widać gałązkę rozmarynu, ziarenka pieprzu, kolendry, maciupeńkie strączki peperoncino. Jeszcze jej nie otworzyłem ale już sobie wyobrażam jak to będzie smakowało i pachniało. Ten toskański przysmak nasunął mi pomysł pytań do dzisiejszego quizu. Będzie więc tym razem o przyprawach z różnych kuchni świata.
Ale przecież wszyscy na naszym blogu to znawcy i bywalcy. Do boju więc smakosze!
1 – Co to jest miso? (Kuchnia japońska)
2 – Co wchodzi w skład garam masala? Podaj choć trzy z sześciu składników.
(Kuchnia hinduska)
3 – Z czego zrobiona jest pasta kalamata? (Kuchnia grecka)
Kto pierwszy przyśle na adres internet@polityka.com.pl trzy prawidłowe odpowiedzi stanie się właścicielem „Krwawej historii smaku” wydanej przez Nowy Świat a opatrzonej autografem i serdeczną dedykacją. W książce tej sporo uwagi i miejsca poświęciłem właśnie przyprawom z różnych stron świata. Oczywiście są i liczne przepisy. Czyli książka do czytania i do praktykowania w kuchni.
Komentarze
Dzięki naszemu Gospodarzowi „krwawą historię smaku”czytam od kilku mieięcy, więc mogę dzisiaj machnąc ręką, na zupki, składniki past itp.Dzisiaj chłodno, jak w starej, rosyjskiej piosence „Chmury się kłębią i płyną”, więc obiad będzie solidniejszy. W lodówce czeka pieczeń wieprzowa zrobię do niej makaron typu cięta rurka (tu chcę zareklamować makarony f-my Lubella – zachowują wspaniałą jędrność) i mizeria ogórkowa w charakterze jarzyny będzie w sam raz. Mam pytanie kulinarno – techniczne : nie stać mnie na kupowanie wielu domian oliw smakowych, octów ziołowych itp. Od czasu do czasu kupię coś tam, ale z reguły jest to jakiś pojedynczy egzemplarz, ale przecież wiele można zrobić „tymi ręcami” i tu szkopuł – w gotowych octach czy oliwach przyprawy (z wyjątkiem dużych, jak całe gałązki ziół, czy ziele angielskie , rozłożone są równomiernie w całej buteleczce i ślicznie to wygląda. Kiedy takie coś robię sama, to albo mi wszystko opada na dno po jakimś czasie, albo tworzy kożuchj na wierzchu . Zawiesiny drobnych strzępków papryki, listków, etc. za czorta nie mogę uzyskać. Wie ktoś może jak to zrobić?
Dość na dziś wysiłku umysłowego. Można zająć się rozrywką. Pierwsza prawidłowe odpowiedzi przysłała Nemo. Gratulacje! Książka już w drodze. O ile pamięć mnie nie myli to nie pierwsza wygrana. Mam nadzieję, że tym razem inny tytuł niż poprzednio.
A prawidłwe odpwiedzi brzmią:
1 – miso to sfermentowana pasta z soi stosowana w japońskiej kuchni do zup, sosów i marynat; 2 – w skład słynnej garam masala wchodzą:cynamon,pieprz, kolendra, goździki, kardamon i kmin; kalamatę robi się z czarnych oliwek, kaparów i oliwy z ziołami.
Kolejna zagadka za tydzień, a dziś filmik ze wsi o grillowaniu. I z akompaniamentem ptasząt czego domagali się blogowicze.
Powiem Ci jak robilam kiedys – metoda podpatrzona w jakims eleganckim sklepie.
Cienki dlugi patyczek, taki jakie sa uzywane do malych szaszlyczkow (en brochette) , na patyczek nadziewalam pare zabkow czosnku i przywiazywalam (nylonowa nitka) galazke np rozmarynu czy tymianku. I ten patyczek siedzial sobie w butelce z oliwa. I to bardzo ladnie przrchodzilo smakami czosnku i ziol. I bardzo ladnie wygladalo – co u mnie jest wazne.
Juhuuuu! Dzieki! Ciesze sie ogromnie!
U mnie leje od wczoraj, a w gosciach znowu geolog! Dzis wydrylowal mi 2 kg wisni i powiesil pranie! Mlodzi juz prawie zareczeni, bo na palcach „obraczki przyjazni” z malutkimi cyrkonami. Nie wiem, co wygrawerowane w srodku?
Pyro,
patrze sie podejrzliwie na produkty takie jak oleje, octy i jogurty, w krorych ziola i owoce sa „zawieszone”.
Mam wrazenie, ze w moim zoladku tez byloby wszystko zawieszone, gdybym to zjadla.
Pewnie to zawieszenie spowodowane jest jakas chemia…
Metoda Heleny znakomita.
Dzisiejszy dzien przeznaczam na umartwianie za pomoca wody i soku pomidorowego jako jedynej potrawy…
Poogladam sobie redaktorowe grillowanie po pracy,
ciao,
a.
Aniu Z. – jeżeli dzisiaj urządzasz głodówkę, to daruj sobie Panapiotrowe pokazy. Obejrzysz jutro. Dzisiaj raczej nie jest to wskazane. Po co masz cierpieć? Heleno pomysł niegłupi, wypróbuję. Nemo – szykuj posag.
Pyro, Ona wczoraj skonczyla 18 lat, On za 3 tygodnie – 22! Moze na posag nadadza sie te wygrane ksiazki kucharskie? Do tego czasu pewnie je przeczytam 🙂 Narazie geolog zastanawia sie, co robic po licencjacie (za rok). Pomysly sa przerozne, od studiow pedagogicznych, by uczyc geografii w liceum, przez udzial w misji rozwojowej w Afryce (woda) do studiow teologicznych i zostania pastorem anglikanskim!
Lekcja grillowania apetyczna, a Gospodarz posluchal sugestii i w tle wtoruja mu okoliczne ptaszki. I chwala mu za to 🙂
O świętowaniu za Wielką wWodą ani słychu ani widu.
Drodzy Amerykanie pobudka bo składam świąteczne pozdrowienia 🙂
Misiu 2,
Jak to ladnie, ze pamietales. Na pewno inni stad tez Ci podziekuja. A i Pan Piotr, przypadkiem czy nie, tez wyciagnal grilowanie na 4th of July. O, 4 lipca, sezon grilowania, mawia sie czesto. Jak ktos sie spoznil, musi nadrobic. Wyciagamy grile ze schowkow, i zaczyna sie calodzienny cyrk. Zawsze na zewnatrz. Przychodza rodziny i znajomi, jak do kosciola. Od malenkich grilow, jak panapiotrowy, do agregatow cwierctonowych (np w Texas) obsugujacych 100 i wiecej obzatruchow. Na wegiel drzewny(zar), na brykiety, na gaz, co komu pasuje. U mnie, na dolnym tarasie, przez caly rok stoi agregat na gaz na kolkach, z butla , marki Weber. Nad dziurkowanymi rurkami (palniki) leza zeliwne kratki (latwo zdjac i umyc) jest odchylana pokrywa z termometrem, a wewnatrz pokrywy podwieszona kratka na warzywa. Obok pokrywy – palnik gazowy pod garnek, czajnik itp. Na „parterze” – polka dla akcesoriow i butla z gazem. Po bokach odchylane/ wyciagane poleczki i podstawki bardzo przydatne na rozstawienie miesa, sosow, talerzy, sztuccow i innych akcesoriow. Calosc zrobiona z blachy i zeliwa. Kolka zabezpieczone hamulcami(zeby nie odjechal). Wymiary ok. poltora metra na ok pol metra. Dziala dranstwo juz przez kilkanascie lat i ani razu nie zawiodlo. Dwanascie glodnych parazytow moge obsluzyc, bez czekania. Jak Pan Piotr pisze, zelazna zasada jest grilowanie przy zamknietej pokrywie. Dlugo i na minimalnym ogniu, zeby nie spalic, a ugotowac. Czas i temperature zmienia sie wg termometru, zaleznie od procedury. Przede wszystkim – zeberka z prosiaka (baby back ribs). Klade cale slabs, full rack (porcja z jednej swinki w calosci), po 3-4 na jedno grilowanie. Marynuja, obgotowuja przedtem – ja sie w to nie bawie. Smaruje kratki pod mieso olejem, rozgrzewam gril do ok. 250 Farenheita i „pojehali”. Gruba, miesna strona na dol, do palnikow. Po 40 minutach przewrotka – cienkim do ognia na 20 minut. I dopiero wtedy – sos. Potem znowu grube do ognia ma 15 minut, potem cienkie na 3-4 minuty i gotowe. W ostatniej fazie 1 minuta na pelnym ogniu. Kiedy maja ladny ciemno – zlocisty kolor – na polmisek, kazdemu jeden z polowka slaba. Sos robilem kiedys sam, glownie Worcester, czosnek, miod, czerwone wino, soja, imbir, ale teraz jest tyle sosow gotowych (chyba ze sto), ze nie warto sie paprac. Uzywam miodowo – czosnkowych. Obok, na palniku, na patelni dochodza frytki. Do tego, salata z pomidorow, ogorkow, roznokolorowej papryki, oliwek i jalapenos. Do frytek – ketchup. Swieze, biale buleczki. Czerwone wytrawne „Simi”, albo „Ferrari Cerano” w szklaneczki. Dwie – trzy rundy i mamy dosc do wieczora. Dymi sie jak cholera, caly dom podjezdza tymi aromatami. Zbieraja sie pod koniec osy i buble bees (chyba baki), koty wedruja od sasiadow, pies sie zapeta, racoon (skunks ?), a my siedzimy senni i nazarci, sluchamy big band music i ogladamy fajerwerki nad jeziorem. Na 4th of July cale przybrzezne towarzystwo zamienia sie w bande kryminalistow – strzelamy fajerwerki choc surowo zabronione. Kupic mozesz, a strzelac nie wolno. Biedne policjanty uganiaja sie po lesie wzdluz brzegow samochodami, od posesjii do posesjii, ale gdzie nie przyjada mowimy im: strzelaja, strzelaja, ale tam cwierc mili dalej dalej, jedzcie ! Latwo nie maja, bo przejscie od drogi nad wode zajmuje czas, a do tego wejscie na moj teren bez mojej zgody jest nielegalne; niech leci do sedziego po warrant (nakaz), o dziesiatej wieczorem… Poza tym to „Independence Day” – dzien niepodleglosci, wolnosc Tomku w swoim domku i niech sie powiesza. A za co place kilka tysiecy rocznie podatku gruntowego ? Za ich pensje placimy to musza przymykac oko na fajerwerki. A jak bedzie podskakiwal, to w przyszlym roku na szeryfa nie wybierzemy i niech idzie zamiatac.
Albo – niech wetknie w kapelusz piorko i bedzie dundee, jak w piosence; ladnie przetlumaczyl Broszkiewicz:
Yankee Doodle na koniku jedzie do Londynu
I prowadzi cala zgraje roznych sk….synow.
To sie wlasnie spiewa na czwartego lipca. Zre sie, odwiedza i nic sie nie robi. A za stolem – obrabia sie piora tym co nie przyszli. Ale Tobie Misiu2 – nie. Przyslales zyczenia i od rana zrobiles mi dobry humor. Same dobre rzeczy beda o Tobie, I sweare the God !
A co tam, Okoniu grilujący – masz życzenia i od Pyry, niech już będzie. Tylko niech Ci tam nie zaszkodzą żeberka z całego prosiaczka.
To się nazywa szosty zmysł. Filmik nakręciłem 10 dni temu ale prosiłem o emisję dzisiaj. No i proszę wpasowałem się jak trzeba, by złożyć życzenia Okoniowi i innym naszym Przyjaciołom Blogu z Teksasu, New Jersey oraz Waszyngtonu.
Najważniejszy na tej liście jest oczywiście Okoń. Jego grill musi być dziś przeciążony. I żołądek pwenie też. No to zdrowia Okoniu. A raczej na zdrowie.
Do Nemo:
Dzis wydrylowal mi 2 kg wisni i powiesil pranie.
Masz jakąś wyjątkową córkę, że jej to nie zraża.
Jak do mnie kiedyś przychodził (sympatyczny i mądry) chłopak, który zaczął myć okna mojej mamie i wywoływałał same zachwyty, z miejsca przestałam go lubić. 🙂
Może mu podpowiedz, żeby trochę zbastował. 😀
I jeszcze w sprawie oliwy – też dostałam kiedyś taką wymyślną hiszpańską i wszystko tam sie trzyma bez patyczka, właśnie sprawdziłam, jak to możliwe. Dwie spore gałązki (gałązki, nie same liście) wawrzynu, dwie spore gałązki rozmarynu wsadzone jakby na samo dno butelki dosyć wąskiej, a wsadzone do ok. 2-3 centymetrowej warstwy kolorowego pieprzu. Trzeba dobrze potrząsnąć butelką, żeby te ziarna pieprzu podpłynęły wyżej, ale i tak warstwa zasadnicza zostaje na dnie, odrywa się kilka pojedynczych.
Przyjrzałam się raz jeszcze – te gałązki trzymają się chyba dzięki temu, że butelka jest dość wąska. Przechyliłam butelkę, pieprz leniwie się ruszył, czyli nie jest przyklejony 🙂
Octy robię ze świeżych ziół, w niewielkich butelkach – nawrzucam czosnku, gałązek bazylii czy tarragonu, rozmarynu, pieprzu i tyle.
Okuniu z uchem i inni Jankesi blogowicze, zostawiłam Wam życzenia pod filmikiem z dzisiejszego grillowania. U mnie pada. Idę grillować rybę (maszyna strategicznie pod zadaszeniem, tam nie pada!). Miłego wieczoru, popołudnia i jaka tam gdzie pora!
He, mt7, ja mam tyle rozsadku, ze zachwyty wyrazam tylko na tym blogu 🙂 W zyciu nie powiem, zeby zbastowal, bo sie jeszcze rozbisurmani. Narazie podobno troche sie mnie boi, a doswiadczone matki corek mowia mi, ze tak ma byc!
Nemo, wprawdziem nie zaden autorytet, ale z obdukcji pamietam, ze dobrze jest, jak nieco sie boi, wiem, bo sam sie balem, a jak sie ulozy, to potem z gorki i wszyscy na tym dobrze wychodza, rob za cicha myszke, a chlop niech sie troi, reszte dorysuje zycie
u mnie jutro koniec lucznego, oficjalnego sezonu, wiec tez bedziemy grilowac, przewidziane sa merguezes i reszta, co kto doniesie, do tego jakies niezbyt ciezkie winko znad Loary, dobra bulka i musztarda i juz mamy w dziesiatke,
Nemo, nie majac wiesci, podejzewam poczte szwajcarska o skutecznosc polska, zeby do tej pory, juz tydzien, kura w sloiku nie dotarla?
Chwileczkę. W gęstwinie porzeczek znalazłam jedną czerwoną jagódkę. JEDNA ! Widocznie ptasiory jej nie dostrzegły. Zjadłam i zapłakałam nad pozostałymi, które nie zdążyły nawet dojrzeć.
Nemo,
popieram. Panowie też mają ręce, niech ich używają nie tylko do młotka geologicznego! mt7 zadziałała na zasadzie – jak się mamie podoba, to nie może być dobry, rzadko która z nas nie ma tego grzechu na sumieniu, nastolatką będąc 🙂
Alicjo, Slawku, dzieki za moralne wsparcie. Mt7, a tak z reka na sercu, zal Ci tamtego, co sie mamie spodobal? A jak bylo z nastepnymi?
Slawku, czekam niecierpliwie i jak tylko dojdzie, to doniose. Dzis przyszla przesylka z Niemiec, ca 400 km, a byla w drodze 8 dni! Pamietaj, ze to nie Unia i po drodze jest urzad celny, ktory pilnie strzeze, aby obywatele Helwecji placili jak nie clo, to przynajmniej VAT.
Wszystkim Amerykanom na tym blogu, a Okoniowi w szczegolnosci zycze, coby mu szopy nie ukradly zeberek z grilla, a skunksy nie przyprawily ponad miare 🙂 Wszystkiego najlepszego!
Okoniu
Świetny wykład o grilowaniu. U nas gdy zbliża się sobotnie popołudnie całe miasto zaczyna pachnieć i kiszki marsza grają . Niestety z powodu wady wzroku wyostrzyły mi się inne zmysły i odczuwam zapach , smak dużo mocniej od pozostałych współobywateli. Na całe szczęście mieszkam w takim miejscu gdzie z rzadka docierają zapachy z oczyszczalni miejskiej i cellozy. Niestety Ostrołęka ma złą sławę pod tym względem. Duża fabryka papieru ciągle daje znać o swoim istnieniu. Do tego dochodzą ogromne składowiska popiołów z elektrowni. A podobno są to zielone płuca Polski…
Okoniu, swiec ile dusza zapragnie, przy grilu i piwu, uisciles, to strzejaj, szerifa zawsze mozna zmienic na gluchszego,
metrowy okon? w Busha stawie? zastanawiajace, wypuscili, ok, a foty sa?
toz nawet ” okon z Nilu” niechetnie osiaga te wymiary
nasze swieto za dziesiec dni, tez bedzie niezly dym, powspolczujesz?
z ” naszego ” na dzien dzisiejszy zostala biala bagietka dostepna dla wszystkich, „wyscie” oswoii sie z Murzynem, po mojemu reszta, to pretekst do grila, no i wolny dzionek, co i tak jest sukcesem
Wszystkim świętującym zza Wielkiej Wody pysznego życia życzę!
Opis grilla Okona zwala z nóg!
Nemo, już kiedyś pisałam na temat wiadomego geologa – jeśli młoda puści go w trąbę, to adoptuj!!!
Alsa, gdybys wiedziala, jaki on romantyczny! Wczoraj po kolacji (tortille meksykanskie z guacamole, kurczakiem, ryba, salata, pasta z fasoli itd.) rzeczony geolog wykorzystal moment nieuwagi i wyszedl w ciemna, deszczowa noc. Po 40 minutach przyszedl SMS o tresci: „idz sladem swiatelek”. Solenizantka zlapala parasol i ruszyla w droge. Swiatelka (male lampiony ze swieczkami) wiodly do lasu, do schowka z krotkofalowka, przez ktora nadawane byly kolejne wskazowki. Po drodze byla latarnia reczna do zabrania, sznurek, jak nic Ariadny i dalsze lampiony, az do miejsca, gdzie plonal wulkan (fajerwerk), a w gniazdku z platkow roz czekalo puzderko z „obraczkami przyjazni”(!). Mlodzi wrocili tuz przed polnoca, przemoczeni, do domu, gdzie starzy przysypiali czekajac z tortem urodzinowym… Taki harcerz! Masz racje, Alsa, jakby co, to adoptujemy 🙂
O rany! Brak słów…
Gdzie takich sieją?!
Panu Piotrowi pieknie dziekuje za zyczenia strawnosci przewodu. To wlasnie ten szosty tak sprawnie laczy go blogowiskiem. Pozdrawiam.
Nemo, i ja Ci w szczegolnosci, a w ogolnosci tez, dziekuje. A szopy i skunksy niech nie ryja w rodzinie – odstaw. Samo sie ulozy. Albo i nie. Pozdrawiam.
Misiu2, bo ja jestem grill majster w domu i na cala parafie. Czy u was jest to popularne ? Kazdy, kto ma ogrodek czy dzialke moze to robic. Najlepszy sposob na gosci: jedno danie, kazdy po sobie zmywa, bez obrusow, sztuccow i calej popapranej zastawy, jedza lapami (tylko noze na rozdzielenie zeberek), dziob wycieraja papierowa serwetka, jak sie poplami czy rozleje to na drewniany deck , a w domu – czysciutko. Cale lato i jesien grilujemy. W zimie tez. Kurczaki, ryby, swinke, krowke (file – wysmienite), grzybki, parowki, szaszlyki – co bys nie nazwal. Sluze recepturami.
Slaweczku, ten metrowy okon pasiasty to okon morski, lapalem je na Florydzie. A lowili w morzu, z lajby dziadka – Busha. Wyciagnal g-n Putin. Zdjecia sa na CNN, CBS, NBC, ABC FOX News. Cofnij sie do daty na internet to znajdziesz. „Kat’or zij’e” umialem powiedziec juz w niemowlecem wieku, dzieki sfrancuzialej mamie. Potem ojciec nie pozwolil mi sie uczyc: „Zbyt piekny jezyk, zebys ty go paskudzil” zwykl byl mawiac. Do dzis robie w tej dzien swiezutka buleczke z cienkim plasterkiem czekolady. To bardzo piekne swieto i zaluje, ze nigdy nie moglem zobaczyc je we Francji. I Marsylianke bardzo lubie, chyba najladniejsza melodia wsrod hymnow narodowych. Dym u was to chyba z armat i fajerwerkow, nie z grila ? A poza tym: jak wychodza z grila zaby ? Slimaki ? Zaby pewno wyskakuja, ale slimak ? Zanim sie toto wygrzebie…
Also droga, w mlodosci mowili mi, ze to nie „opis grila”, ale niech bedzie. Dziekuje. Pozdrowienia.
Alicjo, dokladnie jak piszesz. I stad w Rosji zupa rybna nazywa sie „Ucha”. Juz w IX wieku stary rybak nad Wolga robil ja z uchow okoni. Nie tylko zupe wynalezli, ale tez okuniowe ucho. Przedtem okun ucha nie mial. I dlatego Pan Piotr prowadzil badania.