Gotuj się! Piotr Adamczewski zaprasza na spaghetti (8)
Wciąż jesteśmy w wiejskim domu Piotra Adamczewskiego, który przygotowuje swoje ulubione danie, czyli spaghetti carbonara.
Wciąż jesteśmy w wiejskim domu Piotra Adamczewskiego, który przygotowuje swoje ulubione danie, czyli spaghetti carbonara.
Komentarze
Ajajajaj panie Piotrze!
Toż ten czosnek weźmie się i przypali przez ten czas i gorzki będzie.
Carbonara to też moje ulubione danie. Zaletą jest, że przygotowuje się szybko – tyle co ugotowanie makaronu + dwie, trzy minuty. Jak wracam z roboty i trzeba coś do jedzenia na szybko to ja:
– stawiam na płycie duży garnek do makaronu z niedużą ilością wody
– włączam jednocześnie czajnik elektryczny do pełna napełniony wodą
– kawałek boczku wędzonego (bez tej skóry) w kostkę potnę
– ząbek (albo dwa) czosnku obiorę i drobno pokroję
– woda w czajniku i w garnku wrze – z czajnika do garnka i garść soli też
– teraz można nakryć do stołu, wyjąć ser, śmietankę i jajka z lodówki
– głęboką patelnię na drugą płytę, oliwa, boczek
– po paru minutach przyrumienione skwarki zabieram z pateln
– do tłuszczu na patelnię czosnek – niech tłuszcz przejdzie smakiem
– ser dobrze jest utrzeć właśnie teraz
– ugotowany makaron odcedzić i na patelnię, wymieszać
– śmietankę, białka z jajek i część sera rozbełtać na szybko
– wymieszać makaron z sosem, niech się zetnie
– posypać świeżo zmielonym czarnym pieprzem i skwarkami
– patelnię na stół
– na talerzu dodać żółtko – danie nabierze połysku i koloru
– posypać resztą sera, popieprzyć jeszcze trochę
– odrobinę zielonego i kawałek pomidora też
P.S.
Moje spaghetti gotuję około dziesięciu minut
Panie Piotrze, a nie lepiej ser samemu utrzeć? jest bardziej aromatyczny. Mój znajomy Włoch mówi, że z tym laniem oliwy do makaronu to mit, gdyż tłustego (nawet od tej odrobiny oliwy) makaronu sos się nie trzyma i po nim spływa jak nie przymierzając woda po tłustej kaczce. I nie chcę się czepiać, ale wydaje i się, że Pan był łaskaw smażyć na oliwie z oliwek z pierwszego tłoczenia. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę i śmiem mylnie krytykować Mistrza.
Andrzeju, ja robie dokladnie tak samo! I z tym czajnikiem tez! A parmezan powinien byc swiezo tarty, Ten gotowy w paczuszkach jest wprawdzie wygodny, ale to nie ten smak i aromat, bo tarty jest ze skora i w ogole…
Mamo droga,
Smażenie boczku wędzonego na oliwie z pierwszego tłoczenia a następnie przyprawianie mieszanki tych tłuszczów smakiem posiekanego albo pokrojonego w cieniutkei plasterki czosnku to bardzo dobra metoda . Stosuje się ją bardzo często i do różnych potraw. Zapewne ma ona jakąś fachową nazwę – może kto podpowie?
Nie chcialo mi sie zanadto wymadrzac, ale jak Mama Natana juz zaczela… Nikt z moich znajomych Wlochow nie daje oliwy do wody. Ma byc duzo wody i spaghetti serwowane natychmiast, to sie nigdy nie sklei. We Wloszech jest zasada, ze to goscie czekaja na paste, a nie pasta na gosci. Makaron wloski dobrej jakosci nie ma prawa sie skleic!
Nie chcę robić reklamy konkurencji, ale pewien młody gotujący Francuz wielokrotnie powtarzał, że na oliwie z oliwek z pierwszego tłoczenia smażyć nie wolno, bo jakieś estry się uwalniają…
Ajajajaj Panie Piotrze!
Czosnek lekko zeszklić na oliwie i usunąć . Potem do sosu dodać drobno pokrojony jeden ząbek . Wystarczy . Sera nie za dużo bo będzie gęsta klucha. Posypać serem makaron z sosem na talerzu. Ja nie daję białek bo się za mocno ścina . Trzy jajka to stanowczo za dużo na taką ilość makaronu. Śmietanka słodka . Boczek smażyć dość krótko bo staje się twardy. . Najlepsza carbonara z własnoręcznie zrobionego makaronu . Koniec
Parmezan tylko w kawałku!
Niewielki problem jest z tym jednak, bo na początku to on się trze znakomicie. Potem jednak w miarę wysychania coraz oporniej. Na końcu, gdy już pokaleczyliśmy sobie opuszki palców albo – co gorsza – knykcie zostaje twarda skóra.
Skóra ta jest w pełni jadalna – nie ma tam żadnego wosku – ale twarda. Można wrzucic do zupy, na przykład jarzynowej i przed podaniem na stół dyskretnie ją z tej zupy usunać. Pozostanie jedynie smak.
Wasz oddany sknera i skąpiec….
Ze starego sera Crosta Dorata. Nawet stary ser można wykorzystać na zrobienie chrupiącego dodatku do sałatek. Rozgrzewasz teflonową patelnię wsypujesz starty ser , czekasz aż się zrumieni odwracasz na drugą stronę, czekasz aż się zrumieni i masz pyszną Crostę Doratę. Świetnie smakuje z olwkami i pomidorami plus bazylia.
Młody Francuż może mówić co chce, a i tak Włosi smażą na oliwie wszystko.
Racja Misiu,
Używasz jednak magicznego słowa „starty”
„Tarty ser, tarty ser bo pasuje do wszystkiego…” Kto wie kto to śpiewał?
PS. Misiu 2. Na oliwie z drugiego tłoczenia smażą.
Trza se kupić maszynkę do tarcia sera 🙂
Andrzeju niestety Parmigiano Reggiano w Polsce to rzadkość . W Pułtusku go nie kupisz. 🙁
Droga Mamo Natana,
Nie mam zielonego pojęcia kto to śpiewał. Zainspirowany jednak opowiadaniem Gospodarza o garnku przypomniałem sobie fragment z innego (?) wieszcza:
A uszy miał ogromne, muskularne
Uszami mógłby gdyby chciał (ach gdyby chciał)
……
Jak było dalej?
Pomyliło mi się „tart ser, żółty ser, bo pasuje do wszystkiego”. Jacek Wójcicki śpiewa.
A ten kawałek, Andrzeju, to piosenka Macieja Zembatego, o ile dobrze pamiętam, ale dalszego ciągu już nie.
No fajnie jest. Kazdy ma możliwość pokazania swojej receptury. A ja robię po swojemu i wychodzi pysznie. A parmigiano reggiano przywożę z Warszawy, bo jest w sklepach BOMI zawsze.
Ten nasz cudny spór o czosnek, oliwę, boczek i wrzątek z kropelkami czy bez przypomniał mi wizyty u mam kolegów, które podawały nam przepisy na karpia po żydowsku. Basia pracowała wówczas nad rozszerzeniem książki Rebeki Wolff. Każda mama młówiła: tylko mój przepis jest naprawdę żydowski, bo tylko z marchewką można zrobić karpia prawidłowo. Kolejna wizyta: no chyba wierzysz mi Basiu, że mój przepis jest czysto żydowski – karp nie ma prawa widzieć nawet marchewki. I tak przez osiem wizyt, a każda owocował zmianą przepisu. Na dodatek gdy Basia usiłowała powiedzieć, że słyszała inne rady, panie oburzały się: co ty gojka możesz wiedzieć o kuchni żydowskiej. Słuchasj, notuj i wydrukuj co ci mówię! A wynik tych rozmów jest w „Kuchni żydowskiej wg. Rebeki Wolff”. Tak będzie i z naszą carbonarą:wrzątek z kroplą oliwy lub bez, czosnek usunąć lub nie, boczek ze skórą albo bez niej itp., itd.
A – to do Misia2 – młynek do sera mam ale w Warszawie. I to elektryczny! Cudo przywiezione z Sycylii!
Pasta carbonara – tak jak wiekszosc potraw kuchni wloskiej – charakteryzuje sie prostota. Za to skladniki musza byc pierwszorzednej jakosci. W przypadku wyzej wymienionej recepty sa to jedynie i wylacznie:
– pasta (np. De Cecco lub Voiello)
– chudy boczek nie wedzony (najlepiej tyrolski)
– jajka
– pecorino romano (carbonara jest ptrawa kuchni rzymskiej) oczywiscie swiezo starty
– aby kluski nie byly zbyt sucha dodaje sie odrobine wody, w ktorej sie gotowaly
– sol i pieprz
Wlosi nie smaza wszystkiego na oliwie z oliwek pierwszego tloczenia. Jest niemozliwym usmazyc na niej np. mieso, ktore wymaga wyzszych temperatur.
Skore z parmezanu mozna wrzucic do pasta e fagioli lub risotto.
Ogłaszam bunt, protest, rewoltę! Obiad zjadłam 2 godziny temu, a przez szanowmn
Ogłaszam bunt, protest i rewolucję! Co to jest, u czorta, żeby głód potężny budzić u człowieka w 2 godziny po posiłku ? To się nie godzi zupełnie. Z sąsiedniego pokoju dobiegają mnie rżenie, śmiechy i chichoty – to byli uczniowie Ani po kojenym egzaminie (sesja w toku) ptrzylecieli trójką rozbrykaną na piwo i brydża. Zrobiłam im jakieś koreczki, orzeszki w miseczce, ogórki i grzybki i teraz się martwię, że pod 2 piwka na łeb może im zaszkodzić. A pytałam (jak to dobra Babcia) czy nie głodni czasami. Mówili, że nie. Czy ja wiem? 20-latkowie bywają głodni na okrągło. Humory mają nie piwne, a szampańskie, bo to był ostatni egzamin i już są na 2-gim roku. Jezusiczku, jak im się do tej dorosłości spieszy. I czego tak? Mówię, żeby szanowali czas, bo im kiedyś będzie żal zmarnowanego. Nie wierzą. Ja też nie wierzyłam.’A propos pioseneczek serowych – „skąd te dziurki w serze? / I co to w ogóle jest?/ Skąd te dziurki w serze?/ A gdzie się podziało to, co w nich siedziało? Czy ukradł ktoś?. Też nie pamiętam kto to śpeiwał i ani początku, ani dalszego ciągu. Zawsze mi się tylko podobało pytamie o to, gdzie się podziało to, co w nich siedziało.
a publikę głód poczułam potężny.
Przepraszam – wyglądało, że mi piekielna aparatura początek wpisu zżarła, więc zaczęłam na nowo, a tu siupryza – wydrukowało, jak nawias. Coś nie tak.
Z carbonarą trzeba strasznie uważać by nie przedawkować 🙂
Jak się zrobi zbyt treściwą to amen w pacierzu , leżeć tylko pod lipą i popijać ziółka. Niestety nasz tryb życia nie pozwala na zbyt częste spożywanie włoskiego dania. Koszy z węglem nikt z nas nie nosi , chyba ż ktoś chce solidnie popracować przy rąbaniu drewna na zimę . Latem odradzam , zimą polecam 🙂
To w takim razie ja, żeby Wam w garach bardziej namieszać powiem, że najlepszy na świecie jest canadian bacon, o czym wie każde dziecko!
Carbonara – szybko, smacznie, byle tylko kluchy mieć. U mnie nie ma takich długich kluch, standard 25 cm, może u Quatrocciego by były, ale to drugi koniec miasta, zajrzę tam przy okazji.
W przerwie między malowaniem (drewutnia, drugie malowanie) wybieram się do sklepu za rogiem, bo po dobrze wykonanej robocie należy się malarzowi zimne piwo, a tu widzę pustki w lodówce, piwo wyszło. Dzień jest wybitnie na zimne piwo.
Wieczorem atrakcje, Snowbirds będą na swoich latających maszynach dawać pokaz, wybiorę się na Fort Henry, żeby porobić zdjęcia. Z 20 lat temu byłam świadkiem wypadku w Toronto. Dwa samoloty ledwo się tknęły skrzydłami – i natychmiast stanęły w płomieniach, jeden z pilotów się katapultował, drugi jak kamień, prosto w jezioro. Cud, że nie spadł na żadną z łodzi, których cała masa wypłynęła na jezioro, żeby te akrobacje podziwiać z wody. Lena jeśli mieszkała wtedy w Missisauga, powinna to pamiętać. Dlatego takie akrobacje zawsze oglądam z lekkim niepokojem, ale mimo wszystko się wybiorę, postaram się zrobić kawałek Kingston na zdjęciach.
O, i baterię podładować koniecznie!
mnie tez sie przypomnial kawalek: moze nowy rodzaj moli, wygryzl je powoli, ale zatlucz i tak nie pamietam kto to pial
Piwo do lodówki – i za pędzel się brać!
Sławek,
dzieki za piękne zdjęcia z Wrocławia, zaznaczyłam sobie tę stronę – jak nostalgia chwyci, będzie jak znalazł. Od dawna się przymierzam do zeskanowania przynajmniej niektórych zdjęć z albumu „Breslau Gestern”, o którym kiedyś wspominałam – niektóre zdjęcia są po prostu bezcenne. Może dzisiaj wieczorem to zrobię, o ile się wcześniej nie roztopię! Ależ parówa!
Och, ta carbonara,
tyle na nia przepisow co na bigos.
Ja uzywam do niej makaron zwany rotini. Lepiej sie do niego klei jajkowa masa.
W misce rozbijam dwa jajka, jedno zoltko, tarty parmezan, pepperoncini (bez smietanki i czosnku). Na duzej patelni na masle ogrzewam pokrojone w kostke prosciutto. Pozniej wrzucam odcedzony makaron (300 gram) do patelni a nastepnie taplam zawartosc w jajkowym balaganie. Jajko nie powinno wygladac na sciete.
Mozna dorzucic wiecej sera na talerzu.
Wspaniala kolacja.
Oliwa z pierwszego zimnego tloczenia jest drozsza i b. dobra na surowo do chleba, sosow. Szkoda jej na smazenie.
ciao,
a
O, byłabym zapomniała! Efektowne koreczki, bardzo pyszne zresztą:
Fetę pokroić w kostkę taką mniej więcej jak kości do gry, może nieco większa kostka. Na wykałaczkę nadziać śliwkę suszoną i przyszpilić do każdej kostki fety. Troszkę świeżej, posiekanej mięty, posypać fetę ze śliwką. Ze dwie-trzy krople miodu na każdą kostkę ze śliwką. Na patelni leciutko podsmażyć (bez tłuszczu!) garść ziaren kopru włoskiego (fennel tutaj). Obsypać całość lub obtaczać osobno każdą kostkę – przyklei się do miodu, miętę zresztą też dopiero po bryzgnięciu miodem.
Smacznego!
Obiad rodzinny
Nie ma nic milszego niech, kto chce mi wierzy,
Jak rodzinny obiad w sielskiej atmosferze,
Obrus świeży leży, starsi znad talerzy do młodzieży
Szczerze szczerzą się.
Wujek Leon z punktu ku kuzynkom czterem,
Z odpowiednim zmierza żartem, czy duserem,
Dziadzio je z orderem, kuzyn z propellerem,
Ciocia tartym serem sypie w krąg.
Tak co dnia obiad trwa, wdzięku moc w sobie ma.
Obserwować choćby można z przyjemnością
Jak się wujek Leon zawsze dławi ością,
Czyni to z godnością, rzeczy znajomością,
Wuj z natury powściągliwy jest.
A ciotunia w każde danie wciąż sypie ser, tarty ser
Bo pasuje do wszystkiego tarty ser,
Czasami kuzyn co ma propeller,
Twierdzi, że to jest nie fair.
A dziadunio tak zabawnie gryźć umie wąs, prawy wąs
Bo przeszkadza mu w konsumpcji, prawy wąs
Kuzynki mają przez to oczopląs,
Nie chcąc sosów tknąć ni miąs,
Bo jak się na dziadzia zapatrzą to yyy.
Ciocia chciała kiedyś skonać na artretyzm
Bo dziadziowi nagle order wpadł w ordewry
I na pół go przegryzł podśpiewując:
Everybody love somebody smaczne to!
Tak to w atmosferze sielskiej i intymnej
Zwykł przebiegać zawsze obiad nasz rodzinny,
Wuj się dławił siny, kuzyn robił miny,
A ciociny tarty ser mdlił nas.
Mdliłby tak do dziś dnia, gdyby nie sprawa ta…
Że raz dano zraz, czy bitki zdobne w nitki,
A do zrazu zrazu chrzan, a potem grzybki,
No i przez te grzybki, chłód rodzinnej kryptki,
Nazbyt szybki dał obiadkom kres.
spiewac na melodie menuetu Boccheriniego
Ciocia kiedys chciala skonac na ANEWRYZM 🙂
Nemo, ja już inaczej nie potrafię tego menuetu sobie wyobrazić – jak to? Istniał przed Młynarskim? A wracając do konkursu – nigdy w yciu nie słyszałam o placuszkach – moskalikach. Moskaliki to marynowane rybki, szprotki. O
Mis2
Jak piszesz, za goraco na Carbonara. Sprobuj zwyczajnie, jak kazda wloska mamma, w upalny dzien. Pokroj bardzo dojrzale pomidory. Nie ma – wez z puszki krojone z sokiem, albo sam sok. Poddus w garnku plasterki bekonu z 6-10 zabkami czosnku (duzo) i lyzeczka czarnego pieprzu w ziarnkach. Dodaj pol lyzeczki oliwy. Zalej to pomidorami i zostaw pod pokrywka na absolutnie min. ogniu. Niech sie dusza. Po 10 minutach przypraw sola i cukrem, 2 do 1. Cukier wydobywa smak. Mozesz dodac lyzeczke smietany (przedtem rozpusc w letnim sosie). Jakiekolwiek wloskie spaghetti sa o.k. Zagotuj wode w duzym ganku. Wrzuc lyzke stolowa soli. Wloz spaghetti kiedy woda wrze. Ok. 12 minut jest O.K. Wykladaj na talerz prosto z wody, zadna oliwa nie jest potrzebna, jesli garnek duzy. Posyp swieza siekana bazylia. Robie to od wielu, wielu lat i wszystkim bardzo smakuje. Naprawde Cie namawiam. Zabiera 5 minut.
Podpisuję się pod moskalikami rybkami, u nas kupowało się je wędzone i jadło w całości, bo to-to było maciupkie. Ja wyrzucałam głowę i zadawałam sobie trud, żeby jednak wątpia wywalić, bo wyglądały niewątpliwie wątpiasto.
Przepraszam, ale muszę się szklankę piwa napić, bo odmachałam już godzinę tym pędzlem, a tu coraz bardziej gorąco.
Co do carbonary, skłaniałabym sie do wersji Anny, z prosciutto, uwielbiam ten smak, a i mniej to tłuste niż boczek! Chociaż kanadyjski bekon znany jest z tego, ze jest niezle przerośnięty mięsem i raczej po chudszej stronie. Niektóry boczek jest traktowany syropem klonowym – rzadkie paskudztwo, chociaż to kwestia gustu. Mnie najbardziej smakuje boczek z polskiego sklepu – smakuje „domowo”.
A tu tak porno i duszno, że „chłodnik piwny” w zupełności wystarczy za posiłek.
G.Okon – przepis obiecujący. W tym tygodniu za chłodno, ale zrobię z pewnością. Alicjo – Ty, kobieto, uważaj, bo Ci ta pracowitość przejdzie w stan chroniczny i kto Cię będzie leczył wtedy? Do mnie masz za daleko.
>Pyra godz.19:30
„Moskole(moskoliki)
Potrawa ta przywędrowała na Podhale w czasie I wojny światowej wraz z rosyjskimi jeńcami (stąd też nazwa). To oni piekli na prymitywnych paleniskach przykrytych blachą placki. W kuchni goralskiej moskole na kuchennej blasze pieczone były do lat 60. ubiegłego stulecia. Obecnie podawane są jako danie regionalne w pohalańskich restauracjach.
Podstawowymi składnikami do wyrobu moskoli są: ugotowane i utłuczone ziemniaki, mąka i woda, sól kuchenna, czasami jajko. Zagniecione ciasto formuje się w placki o średnicy około 6 – 10 cm i grubości od 1 do 3 cm. Są też wersje moskola czysto ziemiaczanego lub mącznego tzw. moskol spiski (wtedy dodajemy sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia). Do moskola spiskiego używano też mąki kukurydzianej.”
a.j
Okoniu bardzo często robię podobne danie .
Z makaronem wiele osób popełnia błąd gotując w małej ilości wody w małym garnku. Potem przelewa zimną wodą a wystarczy duży garnek i dużo wody i gorący makaron wyjmowany za pomocą specjalnych grabek ?
( brakuje słowa ) . Duży garnek dla dużej rodziny włoskiej to nie problem i te 3 metry do sufitu. Jedyna metoda na włoskie upały szybko ugotować , zjeść i popić dobrym winem. W naszym klimacie można sobie pozwolić na długie gotowanie.
Jeszcze się nie skończył i dlatego: dzień dobry – dziś jest.
– Duło (równe 8Beuf ? często się to nie zdarza) i jeszcze duje i oby jutro duło
– By uzupełnić płyny po wysiłku nie trzeba zaglądać do lodówki, tam i tak nic do zszamania nie ma, a piwo z balkonu ma teraz odpowiednią temperaturę
– na wodzie już wiedziałem ze zrobię cos wyjątkowo prostego. I tak nic więcej nie ma poza paroma suchymi kromkami chleba.
A jak konia brak, obkroić skórki, na bok z nimi, do koszyka będą dla żubrów, to co kiedyś było białym pieczywem pokroić w kostki. W międzyczasie do osolonej gotującej wody – dużo w wysokim garze, nadaje się znakomicie ten od gotowania spargelu, zresztą to jedyny jaki posiadam, dekiel odłożyć na bok i następuje wrzut spaghetti. Nie przykrywać, padnie sam pod wpływem temperatury. Zamieszać pałeczką po chińskim żarciu.
Na rozgrzaną oliwę na patelnie wjeżdżają kosteczki. Z garści pietruszki pozostawić tylko płatki lub listki jak kto woli. Zamieszać makaron, przemieszać patelachę, pokroić pietruchę.
Otworzyć flaszkę wina, sprawdzić czy temp. odpowiednia, łyk, przy kuchni gorąco i pić się chce, no to jeszcze jeden. To nadaje giętkości ruchów przy rzucaniu makaronem o ścianę (nie kafelki, są zbyt gładkie). Opadł tak samo szybko jak leciał do ściany, gotować dalej.
Pokroić pfeferonii i na patelachę, zamieszać. Napełnić kieliszek, sprawdzić czy temperatura nie wzrosła za bardzo. Ponowny rzut makaronem.
Zsuwa się powoli po ścianie, odcedzić i na patelachę. Przykleił się do ściany i trzeba skrobać, do koszyka i dla żubrów. Proces powtórzyć, ale ze z nową wodą i wkładem.
Pozamiatać rozsypaną pietruszkę po lotach makaronu dodać do całości.
Na stół, przesunąć po tarce parę razy Grana Padano albo inny twardy.
UWAGA!!! Nie zjadać wszystkiego na raz, robić przerwę i upewniać się czy temperatura wina jest jeszcze odpowiednia. Za wysoka, wymienić flaszkę ?jakiego wina? Takie jakie dzisiaj smakuje.
na ra
Ach,
to się zwie spaghetti sycylianskie
Halo Arkadiusu, ty zgermaniony do imentu! Pfeferoni?! 🙂
A propos rzucania spaghetti o sciane, to przypomniala mi sie historia sprzed kilkunastu lat. Mielismy gosci z Polski, na kolacje bylo spaghetti. Przy kolejnej butelce wina (nie zdazylo zmienic temperatury) zartobliwie opowiadalismy o tej metodzie sprawdzania miekkosci makaronu, a goscie kiwali glowa, a potem spojrzeli na sciane i na siebie znaczaco. Na bialej scianie (nie w kuchni) wisiala nitka wyschnietego spaghetti, juz z sosem…
Jeszcze jedno, korki od flaszek powtykać w uchylone okna, teraz nie zamykają się same i krążący wiatr po budzie wymienia powietrze.
I jeszcze jedna historia ze spaghetti, tym razem bolognese. Moi znajomi mieli gosci z Polski, bardzo majetnych krewnych – rzemieslnikow, ktorzy przywiezli walute do Helwecji, aby zalozyc tu konto i ustrzec majatek przed komuchami (lata 80-te). Na kolacje pani domu podala rzeczone spaghetti, ktore gosciom bardzo przypadlo do gustu, wiec poprosili o przepis. Kiedy uslyszeli: mielona wolowina, cebula, pomidory itd. zona goscia zwrocila sie do meza: „No popatrz, takie tanie a takie dobre!” Rozzalona znajoma zadzwonila natychmiast do nas, aby sie poskarzyc, a nam sie to tak spodobalo, ze stalo sie synonimem tej potrawy i teraz, jak sie mowi, ze bedzie cos „taniego ale dobrego” wszyscy wiedza, ze bedzie spaghetti po bolonsku 🙂
Moskalik – krótki, rymowany i dowcipny wierszyk, będący parodią fragmentu Poloneza Kościuszki Rajnolda Suchodolskiego z 1831 roku:
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia dla Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów.
Więcej u Pani Szymborskiej, Pana Barańczaka itd…
Mis2
Uwazaj: ja to popijam zimnym mlekiem.
Wietrzysko zakłóciło na chwile łączność
A mnie tam to nie przeszkadza, jak również nie dziwi mnie makaron na ścianie, albo to ze ktoś to wie albo czegoś nie.
Spotkałem jednego takiego z Helwecji, surfista jakże by inaczej, po 68 opuścił Czechosłowacje. Skręcało go i miał problemy gastryczne. Ale na kolacje makaron i szklanka mleka. Rano jak nie ten sam.
Nemo
A jeszcze spaghetii bianca, spaghetti ragou i spaghettti a la putanesca, i bardzo ostre, ale oryginalne, spaghetti z czosnkiem i podgrzanymi(gotowac do pierwszego pecherzyka na wodzie) soczystymi (przejrzalymi) pomidorami, ktorymi zalewasz krewetki natychmiast po zarozowieniu. Do pomidorow idzie czarny pieprz, sol, cukier i bazylia. Wszystko skropione sokiem z cytryny.
A jeszcze spaghetti all’arrabiata, czyli wsciekle ostre (sycylijskie), albo al nero, gotowane w „atramencie” z sepii (tylko od zaufanego rybaka) itd. Okoniu, u mnie byly na kolacje farfalle wg Twojego przepisu (duzo czosnku!) i bardzo przypadly rodzinie do gustu, ale nikt nie pil mleka!
Arkadius,
u mnie też się wreszcie wiatr ruszył i wieje przyzwoicie na dechę. Nasz zaprzyjazniony surfiarz Wojtek jutro leci do Warszawy, w przerwach na jakieś automata konferencje do Pragi, wraca w połowie sierpnia. Będzie cierpiał, bo ostatnio nic, tylko dechę uprawiał. Zostaje Zalew Zegrzyński, a i decha pożyczana.
Przepis na siciliana przedni, zwłaszcza z tym dopilnowywaniem odpowiedniej temperatury wina. Nemo, ja rzucam kluchę na lodówkę. Jak się przyklei – dobra, jak każda pasta dentystyczna (powtarzając za Andrzejem Szyszkiewiczem).
Zaraz lecę na te aero, trzymajcie kciuki, żeby we mnie nie walnął jakiś Snowbird.
Nemo
Moze te sycyliiskie sa rowniez zwane „a la putanesca” bo bardzo ostre. Zimne mleczko moze zawiesc. Trzeba znac swoj zoladek. Ale smakuje doskonale, zwlaszcza z bardzo ostrymi spaghetti.
Alicjo, strzez sie nisko latajacych ptakow!
A ten geolog-skaut-obiezyswiat nie przestaje zaskakiwac. Po sniadaniu zazadal odkurzacza. Na pytanie „dlaczego?” odpowiedzial, ze to przeciez srodowy obowiazek mojej corki, a jak ona wroci ze szkoly, to juz nie bedzie musiala tego robic i beda mieli wiecej czasu dla siebie. I odkurzyl! Czy on sie chce wkupic w laski, zrewanzowac za wikt, a moze nie znosi widoku zakurzonego parkietu? Zna ktos taki przypadek?
Dobrej nocy i dnia. Spadam i ja…. do wyrka.
nemo, ten geolog – obieżyświat to ‚brylant, to istny cud’! Zagroź córce wydziedziczeniem, gdyby chciała puścić go w trąbę! 🙂
Czy ktoś tu jeszcze zipie?
Proszę o pomoc. Nie zamknęłam taga i cały czas widać kursywę w Mozilli.
Co trzeba wpisać, żeby zamknąć? 😯
ja znam, bylem chory, na to samo, przeszlo mi ok 30 wiosen wstecz, ale mentalnie dalej mnie trzyma, taki czubaty jestem, nie twierdze, ze to cokolwiek warte, ale pewnie warte choc testu na wytrwalosc, rzuc na mur, jak sie klei, zdal(a) przedbiegi, dalsze proby wykona zyciorys,
mnie tam z wymarzonej wpolniczki wiele nie zostalo, ale za to niedoszla tesciowa, kumpel, do tej pory,
wiem, ze zanudzam, ale dzis zamknelismy sezon luczny, nieco bylo swiatecznie i tak zainspirowany pytankiem Nemo, poszedlem w nostalgiczne wspominki
Ja nawet nie wiem, co to jest tag.
mt7, ja wprawdzie udaje jeszcze, ze dycham, pojecie mam slabiutkie, ale proponuje isc do trzeciej kolumny ( u mnie sie zwie affichage ) i tam podlubac, moze sie uda?
slawek a co to jest ‚sezon luczny – łuczny’?
ein Tag, ein Tisch , i wspolna Herrlichkeit np,
Alsa, sa rzeczy bardziej istotne niz ta pseudo wiedza, wpadniesz pod Poznan?
oj, chyba powinienem isc pospac,
spokojnej nocy wszystkim
P.S.
Pyro obiecalas na jutro wiecej szczegolow, ( oj, to juz dzis )
prosze o taryfy i numer konta, coby jasnosc byla, to plonace cielatko mocno mnie podnieca
no, ale ja nie posiadam tego L z kreseczka
Udało mi się zamknąć, wpisałam jeszcze raz polecenie zamykające i wyszło.
To podałeś, Sławek, to wyświetla stronę od kuchni, ale nie można tam niczego zmienić. Chyba, że o czym innym mówimy.
Dzięki i Dobranoc. 🙂
gratulacje, nawet jesli bez mojej winy, sie sprezy, sie ma,
tez nieco pospie, hej
Drogie Szampaństwo!
Jako rzekłam, tak i się udałam, gdzie trzeba. Natrzaskałam zdjęć nie powiem ile, niestety, aparat z tym lcd monitorem jest do rzyci, jeśli z tyłu podświeca słońce. Toż nie widać, co chytasz w obiektyw!
Ale troche udało mi sie załapać, dla Arkadiusa troche klimatów, które on lubi.
Wszystkie zdjęcia są robione na tzw. Kingston waterfront, czyli nadbrzeże, a co gorsza (lepsza?) downtown czyli centrum 🙂
Porobiłam troche zdjęć starych domów, nie na darmo to miasto nazywa się Limestone (wapień) City, większość starego miasta jest zbudowane z kamienia wapiennego. Wapniaki jesteśmy.
Nie wiem jak Wam, ale mnie to miasto bardzo sie podoba. Kiedys zrobię więcej zdjęć, takich „historycznych”. Czy mówiłam, że Kingston bylo pierwszą stolicą Kanady?! No to mówię.
Sznureczek:
http://alicja.homelinux.com/news/Snowbirds/
zupy to podstawa. Ale w dobie permanentnego braku czasu często nie możemy sobie pozwolić na niespieszne gotowanie specjalów. I zostają nam zupki z torebek. choć producenci coraz ciekawsze propozycje mają: zupa knorr moc warzyw może śmiało startować w rankingach dobrych i pożywnych zup
ladnie, wiater musial byc solidny, bo jednego to nawet na trawnik wydmuchalo
Panie Piotrze, spaghetti carbonara jest wspaniale niezaleznie od tego czy gotuje sie je w staromodnym garnku z uchami czy tym panskim, bardzo nowoczesnym z uszami. Pozdrawiam z Ottawy.