Porady starego grzyba
Sezon grzybowy w całej pełni. Miniony weekend spędzony na naszej wsi tego dowodem. Większość „skoszonych” grzybów ususzyliśmy ale część została spożytkowana według przepisów nr 1, 3 i 4. Do pierwszego zużyliśmy także zawartość prezentowanej na zdjęciu butelki. To była uczta!
Nie będę się więcej rozpisywał tylko pędzę do lasu ale tego, który znajduje się w obrębie mojego płotu. Tu prawdę mówiąc nie mam żadnej konkurencji poza ślimakami. A one choć bywają niewiarygodnie szybkie, to jednak ze mną (a zwłaszcza z Basią) przegrywają na całej linii.
No to kosze w dłoń…
Grzyby w winie
40 dag borowików, 2 łyżeczki posiekanej natki pietruszki, 1 posiekana mała cebula, 2 ząbki czosnku, 4 łyżki przecieru pomidorowego, pół szklanki białego wytrawnego wina, 6 łyżek oliwy z oliwek, sól, czarny pieprz
Oczyszczone i umyte grzyby drobno pokroić. Rozgrzać oliwę w garnku i podsmażyć czosnek, cebule i łyżeczkę natki z pietruszki. Czosnek wyjąć. Włożyć grzyby, posolić i dodać pieprzu. Smażyć 5 minut. Podlać winem. Smażyć aż do wyparowania wina. Dodać przecier pomidorowy, ponownie posolić do smaku i gotować jeszcze 10 minut. (Można też zastosować wersję bezpomidorową.) Podawać posypane natką pietruszki.
Grzybowe krokiety
(borowiki, koźlarki, podgrzybki)
Kopiasty talerz leśnych grzybów, 2 jaja, 1 spora cebula, 2 łyżki oleju, sól, pieprz.
Do obtaczania krokietów: 3 łyżki mąki, 3/4 szklanki tartej bułki, 2 jajka, 2 łyżki oleju, 1/2 szklanki oleju do smażenia.
Naleśniki: 1 i 1/2 szklanki mąki, 1 szklanka mleka, 1 szklanka wody, 1 jajko, tłuszcz do smarowania patelni.
Wyrobić dokładnie wszystkie składniki ciasta naleśnikowego, usmażyć jak najcieńsze naleśniki, smarując lekko patelnię tłuszczem.
Przygotować farsz: oczyścić i umyć grzyby, obgotować lekko w osolonej wodzie, pokroić w kostkę. Na maśle zrumienić na złoto drobno pokrojoną cebulę, dodać grzyby, razem poddusić. Jajka ugotować na twardo, posiekać i dodać do grzybów. Wymieszać, doprawić solą i pieprzem.
Farszem smarować naleśniki, zwijać w ruloniki, obtaczać najpierw w mące, następnie w jajkach wymieszanych z mlekiem, w końcu w tartej bułce. Smażyć na ciemnozłoty kolor w rozgrzanym oleju. Podawać jako przekąskę lub obiadowe czy kolacyjne danie z pikantną surówką.
Papryka faszerowana grzybami
(borowiki, koźlarki, podgrzybki, zajączki)
10 dużych zielonych papryk, conajmniej10 średnich grzybów (ok. 30 – 40 dag), 1 cebula, 1/2 szklanki ryżu, 3 łyżki oleju, 2 łyżki koncentratu pomidorowego, 1 łyżka mąki, 1/2 szklanki niskoprocentowej śmietany, 1 kostka bulionowa, sól, pieprz, mielona słodka papryka, cukier, 1 kopiasta łyżka siekanego kopru.
Paprykę wydrążyć usuwając nasiona i odcinając szypułkę. Obgotować przez 5 – 10 minut w lekko osolonej wodzie. Ryż ugotować na sypko. Grzyby dokładnie oczyszczone obgotować w wodzie (którą zachować), po czym posiekać. Cebulę jak najdrobniej posiekaną usmażyć na złoto na oleju, dodać grzyby i jeszcze chwilę razem poddusić. Wymieszać grzyby z ryżem, doprawić do smaku solą, pieprzem oraz dodać koperek. Napełniać farszem papryki, układać je w żaroodpornym naczyniu lub w garnku, jedną obok drugiej, wlać grzybowy wywar. Dusić pod przykryciem, aż papryki będą miękkie. Śmietanę rozmieszać z mąką, przecierem pomidorowym, papryką i rozpuszczoną kostką bulionową oraz solą, pieprzem, papryką i cukrem. Zalać sosem paprykę i wszystko razem jeszcze chwilę poddusić. Podawać jako danie obiadowe na przykład z ziemniakami z wody.
A za moim płotem, u Włodzia P., rosną takie…
Z patelni
(kanie, borowiki, kozaki)
3 – 4 kapelusze dużych kani,10 – 12 sporych borowików lub kozaków, 2 łyżki mąki, 2 – 3 jajka, 1/2 szklanki tartej bułki,1/3 szklanki oliwy, sól
Oczyszczone kapelusze grzybów dokładnie osączyć z wody. Każdy maczać najpierw w mące, potem w rozbitych ( ew. z 2 łyżkami wody) jajkach, na koniec w tartej bułce. Na obszernej patelni rozgrzać olej, układać grzyby, które w czasie smażenia solić. Smażyć na złoto z obu stron. Podawać od razu, prosto z patelni.
Smaczne? Pyszne!
Komentarze
grzyby są pyszne w każdej postaci .. ja tylko nie przepadam za zupą grzybową …
dla Pana Lulka:
„O trzeciej w nocy jest zawsze za wcześnie lub za późno na cokolwiek, co zechcesz robić.” – Sartre … może trzeba się pomęczyć za dnia to i sen w nocy przyjdzie ..
ja dzisiaj robię kotlety mielone z grzybami i kapustkę z grzybami .. do tego ziemniaki i dużo koperku ..
a do grzybów odkryłam ostatnio takie wino …
http://prowincjalnawioska.blox.pl/2010/08/Rozowe-wina-na-wakacje.html ..
cena ok. 12 zł … a smakuje jak za 40 zł .. 😆
Zdyszane, bo przedwyjazdowe dzień dobry 🙂
Ludzie, świat się kończy! Wiozę do Holandii kilera i lep na muchy 😯 Parę lat temu do jednej muchy schodził się cały dom, takie to było dziwo. Teraz przyjaciółka w desperacji, a koty w depresji 😯
I w Żabich był przecież najazd much, że naloty dywanowe wysiadają. Rok taki?
Jolinku – ślicznie podsumowałaś, że i Pyra ma grzyby. Prawda jest taka, że z tego , co dała sąsiadka miałam obiad i mam dwie porcje grzybów suszonych do bigosu (ja suszę takie nieduże sznurki na 1 raz bigosowy) i jeden sznureczek ogonów do sosów dorzucanych. Młodsza przyniosła tylko kanie – na patelnię i nic się z nimi dalej nie da zrobić. Nie mam więc ani mrożonych, ani marynowanych, a i o suszonych trzeba dopiero pomyśleć. Podobnie jak Jolinek lubię grzyby w każdej postaci, a np zupa grzybowa należy do popisowych dań mojej kuchni i nigdy nie przypomina smakiem wygotowanej ścierki. Z przepisów Gospodarza podobają mi się wszystkie – niby znajome, a trochę inne. Osobiście zrezygnowałabym z przecieru pomidorowego tam,gdzie dodaje się wino do duszenia. Zastanawia się też nad farszem do papryki; i papryka i grzyby mają i smak i aromat bardzo silny i swoisty. Ta papryka przytłumi wszystko, a dodatek grzybów w farszu można chyba traktować tak, jak farsze jarzynowe – wypełniacz jest, smak nieco inny, ale i tak zostaje papryka faszerowana.
Nadaje z Pulaw,
dzis wypad do Lublina.
Co do uwagi Pyry o kaniach rozowiejacych i alkoholu. Znam te zastrzezenia i nigdy sie nimi nie przejmowalem. Dotycza one np. tez kolpaka czerniakowego, z ktorego moim zdaniem jest najlepsza zupa, jezeli grzyby sa mlodziutkie. Przepis mniej wiecej taki, ze pol wsadu z grzybow, a pol z klasycznych warzyw. Z tego zrobic klarowna zupe na rosole i dobrze doprawic galka.
Na zewnatrz mglisto, ale mam nadzieje, ze do poludnia sie wypogodzi.
W tym sensie,
pepegor
Cała Polska grzyby zbiera
narodowa to maniera !
Suszy, smaży, marynuje
z dobrym winem je smakuje !
I maślaki i koźlaki,
te zapachy i i te smaki.
Kanie, kurki ,borowiki
dla szerokiej są publiki.
Czyż nie piękny taki wrzesień ?
Leśna, mchem pachnąca
polska, złota jesień.
Urodzinowe 100 lat dla Jerzora !
Osobisty przywiezie dzisiaj parę butelek dobrego wina z kochanej
ojczyny,będzie zatem czym wznieść stosowny toast 🙂
Danusko piekny wierszyk!
A ja grzybow nie mam, nie wiem gdzie tutaj zbiera sie grzyby.
Jerzorowi wszystkiego wegle gustu i duszy, szczescia i pomyslnosci!
Ja grzybów nie zbieram. Obca jest mi narodowa tradycja.
W sobotę byłem w lesie i spotkałem młodą kanię. Grzyb był młody i niezbyt rozwinięty i wyglądał zbyt perwersyjnie , żebym mógł go zabrać do domu. Poza tym to na grzybach zupełnie się nie znam , w ogóle się nie znam na niczym . Na razie udaję się w kierunku mojego prywatnego klasztoru. Może czegoś się jeszcze nauczę.
Jak mi przeor pozwoli złamać klauzulę milczenia to może się odezwę. Pa, pa…
Misiu co tak smentnie, nie sie dzieje wola nieba….
właśnie Misiek przecież masz o czym pisać .. 🙂 .. Pan Lulek żyje jak lubi i nie ma co się denerwować …
tak myślę że jutro zrobię krewetki z grzybami ..
Pyro ja suszonych też jeszcze nie mam ..
Pan Lulek chce uporządkować swoje sprawy i to mu sprawia przyjemność .. syn i wnuczka mieszkania nie chcą .. ja też nie jestem chętna więc znalazł wyjście wg niego dobre i wszystko pewnie byłoby w porządku gdyby zrobił to za parę lat … no ale jest uparciuch to trudno … ja obiecałam sobie, że się denerwować nie będę bo mi to na urodę źle wpływa .. 😆 … co ma być to będzie …
więcej już na ten temat nie piszę i czekam na opowieści Pana Lulkowe .. 🙂
Jolinku – nie martwię się suszonymi, bo mi Piotr obiecał, a jak ostatnio od Gospodarzostwa dwa lata temu dostałam, to się jeszcze z Australią i Kanadą podzieliłam. Nie wiem jak to jest, ale w wielkopolskich lasach (z Puszczą Notecką włącznie) jest dużo podgrzybków, maślaków i innych, a kurki, rydze i borowiki liczą się zawsze na pojedyncze sztuki w zbiorze; z kolei w lasach mazowieckich jest obfitość borowików i kurek, a niewiele podgrzybków. Najhojniejsze zbiory są w lasach podkarpackich i karpackich, tylko i daleko i ludzi więcej, niż grzybów. Mój znajomy z olsztyńskich Jarot w jedną, październikową niedzielę kilka lat temu zebrał 78 borowików. Był z bratem – brat zebrał swoją jakąś tam ilość. W lasach Skandynawii z tego, co pisze Nemo i ASzysz jest ogromna obfitość borowików i kurek.
Dziędobry na rubieży!
Pyrasku, jak robisz swoją grzybową? Ja bowiem uwielbiam grzybowe!
Wczoraj wieczorem wróciłam z najzachodniejszej rubieży Europy na własną rubież zachodniopolską – zaliczywszy dwa spóźnione samoloty i jakąś ilość przeohydnego żarcia lotniskowego. W pamięci za to mam masełko bretońskie – mistrzostwo świata, latarnie morskie, a przede wszystkim Atlantyk zawsze wspaniały. Muszę się otrzepać, doczytać, wyprać i ogarnąć, a na razie tylko kilka zdjątek na chybił trafił. Zrobię potem porządniejszą galerię (przywiozłam tysiąc fotek). bo Bretania czyli Breizh jest jak dla mnie rajem na ziemi.
Miło Was wszystkich widzieć!!!
http://picasaweb.google.pl/108203851877165737961/BretaniaSkrotMyslowy#
o Nisiu witaj przy stole .. 🙂
Pyro ja kurek nie widziałam na ostatnim grzybobraniu .. fakt ja zbieram tylko podgrzybki, borowiki, koźlaki bo te znam .. dzieciaki zbierały jeszcze inne ale kurek nie było …
się wypogodziło to idę pooddychać …
Witaj Nisiu!
Nisiu 😀
Dajemy Ci trochę czasu na ogarnięcie całokształtu i czekamy
niecierpliwie na szczegółowe relacje i pozostałe zdjęcia.
Nisiu. Jesteś i tak jest dobrze! Wczoraj powinny Cię piec uszy, bośmy Ci ze Sławkiem 4 litery telefonicznie obrabiali. Serdecznie – my tak tylko o Przyjaciołach. Będziesz z początkiem października u Jotki robić za AŁtorytet (nie poprawiać) to wpadnij do Pyry na zupę grzybową – przed Jotką, po Jotce, sama albo z kierowcą i kim tam jeszcze – jak Ci wygodniej. Gość w dom – woda do zupy.
Ach, ten Sławek! Ciekawe, co Ci naopowiadał. Pyrasku… jak nas rozpijał absyntem, dwie niewinne polskie kobietki! No, jedna w Paryżu 27 lat, ale zawsze, tego…
Sławku, buźka!
Najlepsze życzenia urodzinowe dla Jerzora – pomyślności we wszystkim !
Jolinku,
o tym, że dobrze jest potrzymać ugotowane grzyby w gorącej octowej zalewie i gorące przekładać do słoików, usłyszałam kiedyś w jakimś programie telewizyjnym od doświadczonego grzybiarza. Słoik jest szczelniej zamknięty.
Pyro,
kilka lat temu byłam w Górach Świętokrzyskich, w gminie Pawłów. W lasach, do których jeżdził gospodarz, u którego mieszkaliśmy, były tylko prawdziwki. Na własne oczy widziałam jak dzień po dniu przywoził koszyk wypełniony prawdziwkami. Skręcało mnie okropnie z zazdrości, ale byliśmy przejazdem, więc nie miałabym co zrobić z grzybami.
W mojej okolicy jest dużo lasów bukowych , więc przeważają w nich podgrzybki. Ale są i lasy świerkowe i mieszane, ale do borowików zupełnie nie mam szczęścia. W środę rano znów jadę do lasu…
Bylam rowerowo w city choc pada, kupilam bardzo ladne mieso na zrazy wolowe, ale ale…. wlasnie beda bez grzybow, kto mi bedzie w stanie podarowac w okolicach poznej jeseni troche suszonych grzybow?
Dorotol – Haneczka po powrocie z Holandii wybiera się na zbiór jeszcze ktoś i jeszcze – będą grzyby, będziemy się dzielić.
Dzien dobry,
Alicjo, przekaz Jerzorowi (Ty mowisz Jerzoru 🙂 jak najlepsze zyczenia urodzinowe, pysznego polskiego jedzonka bez obawy o linie!
Danusko (9:24), ladny ten okolicznosciowy wierszyk 🙂
Nisiu, witaj po podrozy i jak sie domyslasz, bardzo jestesmy ciekawi Twoich wrazen. Etap paryski itd…
Jerzorowi na wyjeździe
Szczęścia, zdrowia – zawsze, wszędzie.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Echidna – masz grzyby do bigosu?
U mnie od soboty festiwal świąt rodzinnych
10- go imieniny wnuka
13-go urodziny Synusia,
14=go urodziny męża wnuczki
16-go urodziny Bliźniaków
W tym roku nie urządzamy przyjęć; przesuwamy wszystko na Gwiazdkę.
Wznoszę gromkie NIECH ŻYJĄ NAM !
na cześć wszystkich wrześniowych Solenizantów i Jubilatów
z rodziny Pyry.
Dorotolowi i Alinie dziękuję za miłe słowa pod adresem
grzybowego wiersza 🙂
No to trzymam Cie Pyro za przyrzeczenie grzybowe.
Poopowiadam Wam jak to wczoraj było na przyjęciu urodzinowym u naszych sąsiadów.
Z napitków piwo, piwo, piwo, różne pepsi i takie tam inne słodkie bąbelki. Dip z kukurydzy. Precelki. Czipsy z octem. Ciasteczka z ryżu. Marchewka, łodyżki selera i ku memu ogromnemu zdziwieniu, surowa zielona fasolka szparagowa. Mini parówki i kolejny szok – słodkie kuleczki mięsne (rodzaj klopsików bez sosu). Półmisek owoców: ananasy, arbuz, rock melon, truskawki i owoce kaktusa. Mikroskopijne warzywne zapiekanki. I oczywiście cała mas słodkości domowej roboty: babeczki z migdałami glazurowane syropem z dodatkiem wody różanej, babeczki czekoladowe, kulki czekoladowo-kokosowe i gwóźdź programu – tort urodzinowy dwuletniej solenizantki. Okrutnie słodki.
Niewątpliwie kanapki z mikroskopijnymi drażetkami też były słodkie. Nie próbowałam lecz wnioskując z tempa w jakim dzieciarnia je rozchwytywała, pewnie tak.
Dorośli pogadali, dziatwa dokładnie przekopała grządki. Jednym słowem przyjącie udane.
E.
Dzień dobry Szampaństwu!
W imieniu Jerzora dziękuję wszystkim za życzenia – szanowny Jubilat zdążył już dzisiaj skopać ogródek, a teraz udał się na przejażdżkę rowerową.
Najpierw była sesja zdjęciowa w odpowiednim stroju i z odpowiednim sprzętem. Ja cykałam swoim malutkim rzęchem, siostrzeniec wypróbowywał swoją nową lustrzankę, którą zakupił za ciężko zarobione pieniądze.
Wieczorem udajemy się do dalszych sąsiadów na jakieś drobne balety, jak to przy poniedziałku 😉
Gospodarzu,
zbiór piękny, ale mój ukochany Grigorij ma jednak większe grzyby – ja bym tam susa przez płot i poszperała w Jego krzakach, oczywiście tak, żeby nie zauważył. Mam doświadczenie, w końcu osobiście kradłam węgierki (sztuk pięć) u tutejszego sołtysa 😉
Mam słój suszonych od Tereski, ale dla mnie grzybów nigdy nie za dużo. Żal, ze nie ma tu w poblizu grzybowych lasów, nie ma też czasu, bo jednak zbierać grzyby własnoręcznie to jest dopiero ale przyjemność!
Wszyscy tutaj narzekają na plagę kleszczy (kleszczów?), podobno rozpleniły się jak nigdy. Ja miałam raz w życiu wątpliwą przyjemność i boreliozę do tego, padło na mnie 🙁
Nisiu,
sprawozdawaj, rzetelnie i szczegółowo 🙂
p.s.Moja siostra też czytała wszystkie Twoje antydepresanty, kilka ma, a Trylogię o dziewicach jej zakupiłam.
Oooooo…widzę, że ostrygi były 🙂
Piekne grzyby, dobre wino. Wstrzymałbym się jeszcze kilka lat z jego wypiciem, ale to teoria. W praktyce też na ogół nie wytrzymuję do optymalnego terminu.
Krokiety grzybowe mnie powaliły wspomnieniem dzieciństwa. Dokładnie takie u nas się jadało. Starałem się przypomnieć, co to były za naleśniki smażone w panierce, i dopiero ten przepis mi uświadomił, że to własnie to.
Na razie staram się dojść do siebie bo ataku lumbago, które powaliło mnie dosłownie. Starość nie radość. Ale to dopada mnie co jakiś czas od trzeciego roku studiów, więc to nie wina zgrzybiałości.
Alicjo-być w Bretanii i nie zjeść ostryg,to jak ……być w Kanadzie
i nie spróbować syropu klonowego 😀
Już starożytni Rzymianie jadali bretońskie ostrygi !
Stanisławie- w sprawie lumbago konsultuj Cichala.Wygląda na to,
że skutecznie się wykurował !
Alicjo, będę sukcesywnie!
Jerzorze, żesz Ty! Najlepsze życzenia wszystkiego co lubisz!
Alino: etap paryski był dość prosty: moja kończyna dolna zastrajkowała, dostała róży (miewam taką cholerę jedną permanentnie co jakiś czas) i odmówiła współpracy. Jedyny cały dzień paryski wyglądał tak, że dla zwalczenia gorączki pospałam do południa, poniechałam śniadania w hotelu, a po południu poszłam się spotkać z przyjaciółką, która miała w planie spotkanie z przyjaciółmi. I to w zasadzie wszystko. Plus, oczywiście, w dniu przyjazdu, niezapomniany mini-mini zjazd ze Sławkiem przy absyncie.
http://picasaweb.google.pl/108203851877165737961/EtapParyski#
Echidna, na Boga Ojca! Jeżeli cokolwiek się znam na żywieniu małych dzieci, to większość gości tego przyjątka musi się kwalifikować do pomocy medycznej, a co najmniej do siedzenia na wygodnym nocniku.
Danuśko… byłam w Bretanii i NIE zjadłam ostryg. Flaszka syropu klonowego przywieziona przez przyjaciół z Kanady od jednej Czytelniczki też stoi nieotwarta.
Taka ze mnie łasuszka niedorobiona, hehe.
Ale zjadłam przegrzebki! I tyż nic.
Dla mnie prawdziwe cuda to te ciemniejsze bagietki i masło oraz sery. Przywiozłam sobie jeden na pamiątkę – owinięty w osiem reklamóweczek, żeby mnie nie zagryzły na lotnisku te psy od szukania narkotyków…
Doroto
Jesień się zbliża i czas zająć się swoim życiem . Moja wiara w to , że można komuś sensownie pomóc kolejny raz legła w gruzach. Ja już nie mam na to, ani siły, ani ochoty. Przepraszam was za to, że zajmowałem tym wszystkim i pisałem na blogu. Myślałem ,że jak napiszę to bardziej trafi do zainteresowanego .
Los musi się wypełnić. Na cudze decyzje nie mam wpływu.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz przepraszam.
Pyro –
Dziękuję, coś tak jakby jeszcze się ostało. A i „metę” na suszone grzyby odkryłam. Jeśli się nie zbiesili w tym roku i nie szaleją z cenami jak inni, niebawem zaopatrzę spiżarnie w grzybowe szaleństwo.
E.
Życzenia starego grzyba : panu Jerzorowi niekoniecznie takiego modelu, ale rowerowego spełnienia, rodzinie Pyrzastych takżę spełnienia wszystkich marzeń.
Starego grzyba podziękowania – Danuśko, za leśne, mchem pachnące słowa Twe, Nisiu, za powrót Twój i zaledwie 32 z tysiąca zdjęć.
Misiu – Za serce przepraszasz ? Pozdrowienia.
Misiu, nie katuj się niepotrzebnie i nikogo nie przepraszaj. Nie po raz pierwszy kiepsko ulokowałeś uczucia i nie po raz pierwszy wybrukowałeś piekło dobrymi chęciami. Swoją drogą jestem ciekawa kiedy nasze dziecko specjalnej troski dojdzie do wniosku, że popełniło błąd, a tu odwrotu już nie będzie.
Misu, Pyro to przeciez wszystko pieniactwo i mania wielkosci, mieszkanie dla klasztoru…. a co na to administracja, do ktorej to mieszkanie nalezy?
Nie wiem jaki był efekt. Z rozmów wnioskuję, że to typowe żarłątko w takich wypadkach. Zatem efekty niekoniecznie tragiczne. Kwestja przystosowania myślę.
Przeciętne pudełko z drugim śniadaniem zawiera batonik taki, batonik siaki, i buch kawałek jabłka. Do tego pepsi lub inne słodkie paskudztwo. Czy wspominałam, że zarówno tutejsza pepsi-cola, coca-cola i inne znane napoje są wyjątkowo słodkie w porównaniu z tymi samymi w Europie?
Udaję się na spoczynek, zatem dobranoc.
E.
PS
Nisiu – witaj po wojażach
Batonik, batonik, pepsi. Super. Biedne dzieciątka. Nawet, jeśli teraz myślą, że im z tym dobrze, kiedyś chyba odpokutują.
Placku –
Spoóźnione lecz nadal serdeczne życzenia
ttp://www.youtube.com/watch?v=6IOEnzqF6KA&feature=related
Echidna
Uppps … „h” mi zjadło
ttp://www.youtube.com/watch?v=6IOEnzqF6KA&feature=related
E.
I na dodatek ERRATA:
– kwestia
E.
I raz jeszcze – do trzech razy sztuka
http://www.youtube.com/watch?v=6IOEnzqF6KA&feature=related
Dzisiaj zmarł Jarosław Kukulski – kompozytor piosenek Jantar, Jarockiej, Kukulskiej)
Doprowadzilem swoje sprawy do porzadku. Teraz wszystkie platnosci beda biegly automstycznie. Samochód w celach bankowych niepotrzebny.
Na obiad byla wspaniala ryba z ryzem i salatka jarzynowa. Plotki oczywiscie.
Kosiarka do trawy poszla na spacer i chyba nie wróci. W sumie fajna zabawa.
Wszystkim przyjaciolom i znajomym zycze pieknego dnia.
Jesli ktos widzial u mnie cos co chcialby miec prosze sie zamelowac. Zarezerwuje ale prosze o szybki odbiór.
Operatywny
Pan Lulek
Placku, nie zrozumiałam: dziękujesz mi za 32 fotki jako WSTĘP, czy za to, że TYLKO 32 i więcej ma nie być???
Poza tym witam Cię czule i poufale cmokam w kruszonkę.
Nisia -D -D -D
Za kruszonkę !!!
Miało być 😀 😀 😀
Ale z tego chichotu nie nacisnęłam odpowiednich klawiszy.
No bo placek bez kruszonki Nisi nie smakuje!
dajmy już spokój Panu Lulkowi ..
Misiek tylko Ty tam nie kombinuj i pisz o tym jak malujesz ikony, jak tam interesy idą .. pokazuj nam zdjęcia .. 🙂
Panie Lulku my z Markiem dopiero za 10 dni przyjedziemy i to raczej na pogaduch .. jeśli dalej zaproszenie aktualne …
rodzinie Pyry hurtowo zdrowia i pieniędzy …
haneczko udanej wyprawy … 🙂
Jolinku-dzięki za Twój zdrowy rozsądek !
Ale czy chłopy posłuchają ?
Haneczko-udanej podróży i proszę o sprawozdanie w sprawie
serów holenderskich.No,żeby tym Francuzom się nie wydawało…..
Jerzorku! Życzymy Ci wiele smaczności i conajmniej 10 rejsów ze starym Cichalem (to go odmładza)
Nisiu! Witaj w domu!
Pamietamy Nisiowe orgie kulinarne
Pamietamy Zjazdowe emocje
Teraz już spokojnie. Jesteśmy w Trójmieście. Na pierwszy rzut Zoppot!
http://picasaweb.google.com/cichal05/Gdansk?authkey=Gv1sRgCJq9jNbnppnLeA#
Echidno – Trzykrotne dzięki 🙂
Panie Lulku – Nie tyle u co dzięki Panu widziałem gródek i wiatrak na kożlich nóżkach. Dla siebie rezerwuję Pana, na nie dłużej niż 40 lat. Nie chcę się po Wilgach pętać z młokosami po pięćdziesiątce. To nie jest żadne austriackie gadanie, to sentyment mas.
Nisiu – Odpowiem słowami Dantona – Il nous faut de Nisia, et encore de Nisia, et toujours de Nisia.
Według prastarych celtyckich wierzeń ucałowany przez bretońską syrenę wygrywa w najbliższym ciągnieniu loterii, wynajmuje latarnię morską i przez trzy dni i trzy noce rozkoszuje się grzybami z Polski i jajecznicą z kapelusza. 968 🙂
Tydzień rozpoczęty bardzo pozytywnie.Wróciłam do domu o 2 godziny
wcześniej niż zwykle.Ileż to można zrobić różnych rzeczy przez takie
podarowane 2 godziny : tartę ze śliwkami,spacer z psem,sałatkę z bobu,
oscypka,ryżu i pomidorów (oscypek mini zjazdowy przyniesiony przez Małgosię),
zakupy i jeszcze porozmyślać o tym,czy mają rację w radiu,kiedy zapowiadają,
że pod koniec tygodnia nadejdzie zdecydowane oziębienie 🙁
Panie Lulek,
Czys Ty zwariowal byl? Chcesz bym gnala z Kanady by zrobic Ci zygu, zygu na twarzy?
Odbior!
Lena / Tuska
Misiu K., jestes wspanialym czlowiekiem, wiernym przyjacielem. Badz z nami jak najczesciej, nie zamykaj sie w sobie. Pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczysz a moze przy Waszej z Jolinek kolejnej wizycie u Pana Lulka zdolacie przekonac go, ze jesli pozbedzie sie wszystkiego, co stanowi jego bezposrednie otoczenie, poczuje sie jeszcze samotniej. I jak wtedy bedzie przyjmowal u siebie przyjaciol? A zyc moze jeszcze dlugo, czego oczywiscie wszyscy mu zyczymy. Mam nadzieje, ze nie urazilam nikogo. Mialam nic na te temat nie pisac ale nie wytrzymalam. Nabralam odwagi po wpisie Leny 🙂
Jerzorowi i wszystkim tegotygodniowym Obchodzącym życzę smakowitych i pitecznych Obchodów 😀
Torbę wypchałam, mojego tyle co nic. Jej kasza, jej twaróg, jej krakowska, jej fasolka, jej książki, jej wszystko inne i lepy na dodatek 😯 Packę też wrzuciłam 😉
Nisiu, od teraz będę robiła wyłącznie „całuśną kruszonkę” 😆
Pan Lulek wszystko co ma będzie nosił ze sobą, w sensie dosłownym. No cóż, powodzenia Panie Lulku 🙂
Haneczko – opis Twojej torby przypomina opis walizki Chmielewskiej w Danii. Nan pytanie Alicji „Co Ty tam masz?” pada odpowiedź „Twoje śledzie, Twoją kiełbasę, Twoją wódkę, Twoje pierogi, Twoją kapustę” „Swojego nic nie masz?”, „Maszynę do pisania”
Zgodnie z obietnicą fotoreportaż z piątkowego śniadania
z Pepegorem i Szanowną Małżonką :
http://picasaweb.google.fr/114074952162449807788/PetitDejVarsovie?authkey=Gv1sRgCPDi8aGP4tmVHw&feat=email#
Ha, musi nieświadomie przeniosłam, Nisiu 😆
Pyro 😳
Danusku a co Ty tam masz na tej polce w szafie obok drzwi?
Przeciez wiecie, ze ja jestem konsekwentnie zorganizowany. Po swojemu oczywiscie. Gdyby jednak tak nie bylo to ja nie bylbym
Pan Lulek
I bardzo słusznie, Panie Lulku. Gdybyśmy nie byli sobą, bylibyśmy kimś innym.
Tak trzymać – po swojemu i być sobą.
Tutaj wieje, coś od zachodu idzie, chmury jakieś i nie wiadomo co jeszcze. Prawdopodobnie dysc i sikawica. Uleje, usiece Jerzorowe lica.
Udaję się na uroczystości jubileuszowe w bardzo ścisłym gronie rodzinnym – dwie siostry i Jerzor 😯
Dorotol, Danusia w tej serwantce trzyma KROWY 😀
Spadam w depresję, hej hej 😀
Dorotol-jedni zbierają znaczki,inni porcelanę,a my zbieramy krowy.
Trochę już ich jest.
Haneczko-spadaj i wracaj szczęśliwie !
ooooooooo to ja mam masielniczke krowe…nie jest mi specjalnie potrzebna…
Haneczo a w ta depresje to wstepujesz samochodem?
Zdrowie Jerzora! Sto lat!
Toast za Jerzora !
Jerzor- bon anniversaire !
Ton copain-Alain
Dorotol 🙂
Blogowisko!
Ja tylko z doskoku, zaraz mi maszyna padnie (eskowa też padla), leje jak z Cerbera a miało być ładnie!
Chciałam tylko donieść, ze przy mojej drodze, ca 100 m do Żabich, znalazłam dzisiaj pod sosenką rydza! Prawdziwego rydza, zdrowego jak rydz! Do tego jeszcze dwa malutkie prawdziwki pod tablicą przy wjeździe. O kozakach i maślakach nie wspomnę, bo to normalka, ale rydz? Podobno w okolicy rosły pół wieku temu, ale przestały, a tu rydz przy mojej drodze!
Rudy, rudy, rudy rydz – dla Żaby z gratulacjami: http://www.youtube.com/watch?v=PrpUR5Lb9RM
Nadrabiam zaległości w czytaniu bloga. Bardzo się cieszę, że mogłam pooglądać fotorepotraże ze zjazdu i innych miłych wydarzeń.
Alicjowemu Jerzorowi wiele szczęścia, Plackowi też wszystkiego co najlepsze.
Dziecko wreszcie dotarło do domu, w stanie szczątkowym, wyprane z sił (8,50 -21.00) – na kolację dostała jajka rozbełtane w reszcie grzybów duszonych i tak podsmażone i do tego gorącą herbatę
Krótka przerwa w spaniu a zatem skok w blog a potem pod kordelke.
Pan Lulek
Gościa mam, właśnie położyłam lulu, to przyjaciółka: żeglarka, dziennikarka i osoba należycie puknięta. Na obiad była kaczka pieczona (jest takie coś, co się nazywa Kaczka Wielkopolska i zostało zamrożone w stanie upieczonym, więc tylko do piekarnika na godzinkę i już) z ziemniaczkami, borówkami i jabłkami (miała w środku). Na deser lody polane Grand Marnier (ta flacha starczy mi jeszcze na mnóstwo porcji lodów!), a na kolację chleb z masłem irlandzkim dla odmiany i serem Quart Maroilles, apellation bla bla – to ten, co go przywiozłam na pamiątkę z Bretanii zawiniętego w moc reklamówek, ale to dopiero w samolocie te reklamówki, przedtem zdążył zapowietrzyć cały wytworny wagon TGV. Bardzo dobry, a woniał tak, że Szancie oczy wyszły na słupki.
Od poobiadu do teraz uzupełniałyśmy rażące braki w wykształceniu Miry, oglądając trzy części Gwiezdnych Wojen. Za tydzień Mira wpadnie do mnie na kolejny obiad ze śniadaniem, to se obejrzymy pozostałe trzy.
Niech Moc będzie z Wami. Ja idę spać.
Podczas kolejnej przerwy nie wytrzymalem. Ugotowalem ziemniaki puree ale tym razrm z maselkiem do herbaty. Pieknie rozdeptane smakowaly znakomicie.
Jutro dalszy ciag dzialan bojowych. To nie jutro, to juz dzis.
Spokojnej nocy
Pan Lulek
dzień dobry .. 🙂 ..
noc coraz dłuższa a dzień krótszy .. to lato za szybko mija .. 🙁
Marek się nie chwali to ja napiszę, że dzisiaj jest otwarcie wystawy Markowej w Częstochowie .. i w ogóle Marek ma pracy wszelakiej dużo z czego się bardzo cieszę … 🙂
Wszystko fajnie ale po co ta absolutnie zbedna panierka jak pancerz na grzybach z patelni? Podobnie po co panierka na oliwkach z patelni?.
Przeciez mozna je tylko wyprazyc na patelni na wolnym ogniu z odbrobina oliwy i ziol.
Te panierki to duza wada jedzenia podawanego w Posce – panierowane ryby, schabowe i inne kotlety. Polecam to wszystko bez tego pancerza.
Pozdrowiam