Obrona smakoszy przed atakami uzdrowicieli
Hurra! Nareszcie ktoś pomyślał o nas serio. To amerykański dziennikarz specjalizujący się w tematyce odżywiania się i produkcji żywności. Michael Pollan pracuje w „The New York Times Magazine” i jest autorem kilku bestsellerowych książek właśnie z tej dziedziny.
Od dwóch lat na amerykańskiej liście najpoczytniejszych książek firmowanych przez to pismo figuruje jego ostatnie dzieło: „W obronie jedzenie. Manifest wszystkożercy”.
Na skrzydełku książki autor przedstawia się tak: „Jaki autorytet za mną stoi? Stoi za mną autorytet tradycji i zdrowego rozsądku.” W pierwszym rozdziale zaś podsuwa zdumionym czytelnikom następujące myśli: „Twierdzenie, że głównym celem jedzenia ma być zdrowie fizyczne, jest podejściem stosunkowo nowym i – jak myślę – niszczycielskim, bo psuje nie tylko przyjemność z jedzenia, co i tak byłoby wystarczająco złe, ale też, paradoksalnie, samo zdrowie. I rzeczywiście, mieszkańcy żadnego innego kraju nie martwią się bardziej o konsekwencje zdrowotne wynikające z tego, co jadają, niż Amerykanie. Żadna też inna nacja nie zmaga się z tak wieloma problemami zdrowotnymi zależnymi od jedzenia. Amerykanie stają się narodem ortorektyków – ludzi dotkniętych niezdrową obsesją na punkcie zdrowego odżywiania się.
Naukowcy nie sprawdzili jeszcze prawdziwości tej hipotezy, ale założę się, że jeżeli się do tego zabiorą, odkryją odwrotną zależność między czasem, jaki ludzie poświęcają na zamartwianie się o jedzenie, a ogólnym stanem zdrowia i poczuciem szczęścia. Jest to nauka, jaką można wyciągnąć z tak zwanego paradoksu francuskiego, którego nazwę wymyślili nie Francuzi (quel paradoxe?), lecz żywieniowcy amerykańscy. Nie mogli oni pojąć, jak to się dzieje, że w kraju, w którym ludzie czerpią tak dużo przyjemności z jedzenia i radośnie pochłaniają mnóstwo rzeczy uważanych za toksyczne, wartości wskaźników występowania choroby wieńcowej są o wiele niższe niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie całe rzesze ludzi stosują rozmaite starannie opracowane diety niskotłuszczowe. Być może nadszedł już czas, by stanąć twarzą w twarz z paradoksem amerykańskim: to wyjątkowo niezdrowa populacja ludzi, opętana nauką o żywieniu, dietami i ideą zdrowego odżywiania się.”
Te kilka akapitów daje zaledwie przedsmak tego co czeka przy dalszej lekturze. Polecam np. rozdział zatytułowany „Odżywiać się prawidłowo i tyć” lub „Oswobodzenie z niewoli dietetyzmu”.
Jedną z głównych myśli, które Pollan przekazuje czytelnikom jest ta, że jedzenie nie jest wyłącznie funkcją biologiczną. To także, a może przedewszystkim, funkcja kulturowa, społeczna czyli towarzyska. Jedzenie wyłącznie w celu przeżycia traci smak. I kto jak kto ale my, uczestnicy tego blogu, wiemy to najlepiej.
Polecam więc książkę, którą pięknie przełożyła Ewa Krystyna Suskiewicz a wydała oficyna MiND z radością i czystym sumieniem. Popularyzowanie dobrego jedzenia w doborowym towarzystwie – czyli temat wszystkich naszych tekstów, gawęd i rozmów – jest warte największego nawet wysiłku.
Smacznej lektury!
Komentarze
Chwała Ci Piotrze za dzisieszy temat. Z uporem, od lat powtarzam, że nasz gatunek odniósł sukces ewolucyjny dzięki swej wszystkożerności i głupotą jest z tej cechy rezygnować. Każda populacja przez tysiąclecia wypracowała własny, właściwy dla klimatu i dostępnych zasobów sposób odżywiania. Dziś możemy wzbogacić dietę przodków o wiele potraw, przypraw, owoców, warzyw, ryb dostarczanych z odległych kątów świata. Mamy ten luksus ale nie znaczy to, że automatycznie zrezygnujemy ze swojej bazy.
A wspólny stół, lampa nad stołem, niespieszne, przyjazne rozmowy – cóż może być sympatyczniejszego i lepiej integrującego rodzinę czy przyjaciół?
Vivat ten stół, vivat to, co na stole! Vivat Ci, co za stołem! Gotuj się!
Jolantom naszym, czyli Jolinkowi i Haneczce najserdeczniejsze życzenia, toast wieczorny, a przyjaźń niezmienna.
a111
to kod specjalny od Łotra na imieninki Jolinki.
Wczoraj z Jolą, dziś za Jolę 🙂
Wszystkiego najlepszego!
Dzień dobry!
Niezdrowa obsesja na punkcie zdrowego odżywiania się?
Precz z obsesjami!
Niech żyją Jole!
Niech żyją!
Solenizantkom dzisiejszym-wszystkiego najlepszego!
Nareszcie jakiś głos rozsądku. Pomijając sukces ewolucyjny, mięsko dobrze zrobione jest po prostu smaczne. I dlatego nie zamierzam z niego rezygnować. A z diet wszelakich najbardziej poważam NŻT – „Nie żryj Tyle”
A dzisiejszym solenizantkom życzę słońca i uśmiechu naewt w pochmurne dni 🙂
Gospodarzu- a toś mi dołożył…. ale minus 4 równoważy poczucie winy. A poza wszystkim robię to dla zdrowia, równeż psychicznego. Jak osiągnę cel będę jadać wszystkiego po troszku. A dzisiaj będę się rozkoszować szparagami.
Solenizantkom powtórnie serdeczności.
http://www.youtube.com/watch?v=hN8CKwdosjE&feature=player_embedded
Pośpiewałam sobie Allelluja, pogadałam z Misiem, który właśnie zaraz wsiądzie do autobusu do Ostrołęki i który wczoraj, w Wiedniu trafił przypadkowo w kościele na wielkie Reqiem Mozarta w wykonaniu Filharmoników. Spory fragment zapadł w duszę Misiową, chociaż czas gonił i musiał wyjść.
http://www.tvn24.pl/-1,1660714,0,1,przepis-za-sto-miliardow-zlotych,wiadomosc.html
Kochani jestem już w domu, pociąg się trochę spóźnił .. dziękuję bardzo za życzenia imieninowe .. poczytam do tyłu to napiszę więcej o wizycie u Naszego Drogiego Pana Lulka .. teraz muszę pospać z 2 godzinki … 🙂
Że kochamy my Jolinka,
toż to przecież nie nowinka.
Pomyślności jej życzymy,
toast za nią dziś wznosimy !
A Haneczka to też Jola ?
Skoro taka opatrzności wola,
to Haneczkę też ściskamy
i do góry podrzucamy !
Solenizantkom dzisiejszym smakowitych i radosnych chwil z przyjaciółmi zgromadzonymi przy współnym stole. Oby upływały nieśpiesznie jak rozkwit róży i swym pięknem przyzywały wspomnienia.
http://www.youtube.com/watch?v=HnbMYzdjuBs
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
I jeszcze a propos urodzin :
Grupa 40 – letnich kolegów dyskutuje i dyskutuje, gdzie powinni spotkać sie na obiad. W końcu zgodzili sie, ze najlepiej spotkać sie w restauracji Gausthof zum Lowen, ponieważ tamtejsze kelnerki maja bluzeczki z głębokimi wycięciami i ładne piersi.
10 lat później, w wieku 50 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, że najlepiej spotkać się wGausthof zum Lowen, ponieważ jedzenie jest bardzo dobre i wybór wina jest dobry również.
10 lat później, w wieku 60 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, że najlepiej spotkać się w Gausthof zum Lowen, ponieważ mogą tam zjeść w spokoju i ciszy i restauracja jest dla niepalących.
10 lat później, w wieku 70 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, że najlepiej spotkać się wGausthof zum Lowen, ponieważ restauracja ma dostęp dla wózków inwalidzkich i ma nawet windę.
10 lat później, w wieku 80 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, że najlepiej spotkać się w Gausthof zum Lowen, zgodzili sie również, że jest to wspaniały pomysł, ponieważ nigdy tam jeszcze nie byli.
”
Nasza grupa blogowa,dzięki Bogu, na sklerozę się nie cierpi i na
własnych nogach dotrze do każdej restauaracji 😀
Pyro – wysłałam Ci pocztę.
Danuśka – odpisałam
Przystapilem do systematycznego zadawania sie z zapasami. Nie oddam tych pysznosci na zadne party. Tymbardziej, ze Marek ma przyjechac i malowac chalupe. Trzeba bedzie za jednym zamachem utrzymywac artyste i klase robotnicza.. Mam nadzieje, ze szczególnie jedna solenizantka troche odespi i w tany. Pozostale napewno juz baluja wyspiewujac przy okazji Requiem Mozarta, bolero najlepiej te od Ravela albo inna habanere.
Jolka tak pieknie poupychala w lodówce i zamrazarce, ze nikomu nie bede pokazywal. Dam tylko do zrozumiennia otwartym tekstem, ze ona jest na równych prawach Najwazniejsza dzisiejsza Solenizantka.
Pieknego dnia calemu blogostwu zyczy pogodny, wykapany i najedzony
Pan Lulek
Wzajemnie Panie Lulku, a zapasów dzielnie bronić własną piersią jak to drzewiej bywało.
Echidna
Dzień dobry Szampaństwu!
Ptak drze dzioba zaraz po czwartej nad ranem 🙄
Danuśka… 🙂
Mam nadzieję, że jak dotrzemy do pewnego wieku, będziemy mieli już tak wpisany w pamięć znajomy adres, że nie będzie kłopotów, gdzie się spotkać 😉
Oczywiście tutaj!
A propos dzisiejszego tematu – przecież to nie odkrycie Ameryki, my od lat na blogu klepiemy to samo – wszystko można, byle ostrożnie i nie do wypęku.
Dieta została wymyślona przez tych, którzy dostrzegli w tym haśle źródło pieniędzy. I słusznie dostrzegli. Żyła złota, wmówić coś ludziom (ludzie to kupią, bo zwalnia ich z odpowiedzialności za działalność na niwie talerza), a potem znaleźć cudowne lekarstwo na.
W Polsce nie jest tak źle, ciągle jest tradycja domowego jedzenia, ale fast-foody robią wyłomy w tej twierdzy. Bo tycie (styl amerykański, dodam) to nie ze zwyczajnego, domowego jedzenia, tylko przede wszystkim fast-foody, moim zdaniem. Jasne, że są wyjątki – potwierdzające regułę.
Żyję na kontynencie, gdzie jestem postrzegana jako prawie anorektyczka, a przecież swoje tłuszczyki tu i ówdzie posiadam 😉
Nowy,
co Ty się usprawiedliwiasz z tymi wyborami – głosuj! Ja nie, bo ja jestem tutaj i nie wracam, i nie wtrącam się. Głosuję tutaj, na tych od 28 lat swoich, bo mnie bezposrednio to dotyczy. Poza tym dla mnie to spore zawracanie głowy, bo mieszkam daleko od szosy. Wyobraźcie sobie, jazda na rejestrację prawie 200 km (Ottawa), a potem głosowanie. No, uparta musiałabym być strasznie.
Jolinkowi i Haneczce – wszystkiego najlepszego 🙂
na rownych prawach Najwazniejsza . Wszystkiego najlepszego we snie, jak i na jawie.
Jolinkowi i Haneczce mnóstwo serdeczności i wszystkiego najlepszego!
Dziędobry na rubieży.
Już życzyłam parę minut po północy, ale z ochotą powtórzę: Jolinku, Haneczko (a to zdziwko, swoją drogą, nie wiedziałam, że Ty też Jola!) – rośnijcie i rozkwitajcie nam jak te róże!
Rym niezamierzony.
A rym, a rym, a rym-cym-cym!
Artystów karmię dziś obiadowo – dam im perliczkę wielkopolską (tak ma napisane na biuście), świeżo upieczony chlebek, jakieś zieleniny (w postaci pomidorów, więc może czerwieniny raczej)… na wszelki wypadek zrobię też faszerowaną paprykę (mielone, kasza, cebulka, ziółka delikatnie), jak nie zjedzą, to zamrożę.
No to młoty, do roboty – chlebek zagniatać (to było do maszyny).
Młoda poszła do swojej szkoły uczyć się elektronicznego dziennika (obowiązkowy od nowego roku) i na konferencję Rady. Synus od rana okupuje kuchnię, więc na obiad dostanie wczorajszy kapuśniak z godnym, ostatnim kawałkiem żeberek. Planowane schabowe moga dostać na kolację, albo zostana na jutro. Pies ma niedużą szyjke indyczą ugotowaną, więc też bez kłopotu się obejdzie. Jakoś tam egzystujemy. U Żaby pada deszcz i jest zimno.
Czekamy na wyrok w Strasburgu p/ko RP za brak etyki w szkołach (wybór etyka – religia można między bajki/ Swoja drogą pp skarżący czekali na rozstrzygnięcie 8 lat – od 2002r
Wyrok już jest. Oczywisty.
Wyrok już jest – Polska nie przestrzega prawa, które sama ustanowiła. Jak było do przewidzenia. Tylko co to zmieni? Podatnicy zapłacą.
O… papryka faszerowana, to je to (mam cztery i zastanawiałam się, co z tym zrobić). Mielone + ryż, bo kaszy stosownej nie mam.
Sprawa obiadu załatwiona, a ja idę dospać. Ptaki drą dzioba świtem bladym, a potem jakby im przechodzi.
http://www.youtube.com/watch?v=HQfGc496F2Y
Jolom Naszym Drogim najlepsze i najserdeczniejsze życzenia 🙂
W czwartek przyjeżdzam do Warszawy o 14:30 i na to popołudnie, wieczór i noc plany mam jeszcze niedopięte, jakieś spotkanie z Blogowiczami mile widziane 🙄
Piątek i sobota przeznaczone na II Kongres Kobiet 😆
W sobote wieczorem chcę wrócić do domu i głosować u siebie żeby bronić honoru wsi 😎
ccca Alicjo – jak to piękna piosenka! Zapomniałam o niej. Dzięki.
A propos ptaków to moje świergolą od ok 4-6 rano, później mniej.
Wszystkim Jolom jawnym i utajonym serdecznosci, zdrowia i szczescia, a szczegolnie naszej nam znanej Haneczce i Jolinkowi, ktorego (a) mam nadzieje tego roku poznac!
Nie cieplo u nas ale slonecznie. Wpadlem z drogi do biura i zaraz musze jeszcze dalej.
Do wieczora wiec,
pepegor
Jotko oraz nasze Warszawianki – to może w czwartek 17 czerwca
zrobimy spotkanie pierogowe,które to wstępnie już było planowane.
Kto jest chętny ?
Absolutnie Wyjątkowemu Jolinkowi serdeczności i najlepsze życzenia 😀
Dziękuję wszystkim 🙂
Frankie chciało rozrabiać u Pani Doroty i u Bobika. Teraz pcha się tutaj. Ma być niebezpieczny, nie otwierać.
Haneczko – dzięki za ostrzeżenie, ale i tak się nie otwiera, a „osoba” jest podejrzana.
Jolinku i Haneczko,
życzę Wam dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności. Miałam szczęście poznać obie solenizantki osobiście i przekonać się ,jak wspaniałe są to osoby.
Jolinku, czekamy na relację z podróży.
Jolkom – wszystkiego najlepszego! 🙂
Danuśka,
jestem za. Biwakować będe przy Krakowskim Przedmieściu. Kto zgadnie dlaczego wybrałam taki adres 🙄
Jotko- a czy,jak ktoś zgadnie to wysyłasz nagrody 😀
pani dorota czuwa, co bysmy bez niej zrobili!!!
– mazel tow!
p.s.
do faszerowanej papryki polecam nie „zwykle mielone”,
ale zmielony schab.
Jolinkowi i Haneczce, w dniu Imienin wszystkiego najlepszego i najsmaczniejczego 😀
Pomysł spotkania bardzo mi się podoba, gorzej z tymi pierogami (Danuśko, pamiętam 🙂 )
wysyłam, wysyłam i to jaaakieee!!! 😯
W sprawie spotkania pierogowego wysłałam maila pod wiadome
adresy.
Jotko- to odpowiedź na Twój konkurs z nagrodami otrzymasz
z całą pewnością w czwartek w Warszawie 🙂
Haneczko,
tak mocno mi się jako Haneczka zakodowałaś, że w datach imienin mi umknęłaś.
Przepraszam i wiele imieninowych serdeczności dla Ciebie ślę. 🙂
Pyro, W.A.Mozart napisał Requiem (msza żałobna) d-moll, KV 626, a nie „reqiem”. Dla fanów Mozarta – OGROMNA róznica!
Ciekawostka dla miłośników herbaty
http://www.youtube.com/watch?v=qXrjcD6coWU&feature=related
E.
W zasadzie zlozylam juz zyczenia wczoraj w nocy ale tez nie wiedziala, ze haneczka to Jola, wszystkie serdecznosci i smakowitosci dla Joli Jolinek i dla Haneczki Joli oraz wszystkich Jol.
f6f8
Echidna-He,he …. i ugotowałaś kwiaty! Miałam taką z Chin- zabawne. Zwróciłam uwagę na filiżankę- ciekawa forma o dzbanku niczego dobrego nie powiem bo cieknie przy nalewaniu.
A kot na końcu przypomniał mi opowieść o 2 sowach.
Siedzą na gałęzi, nagle jedna do drugiej prosto w ucho: HU!
Pierwsza spojrzała z wyrzutem i spokojnie pyta: co mnie straszysz po nocy?
Błąd- Pierwsza zamiast jedna- Druga zamiast Pierwsza
Ja sobie mysle, ze i tak fanatykow zdrowego zywienia sie nie przekona, ale oni to sami nie wiedza co traca.
Witam blogowisko. Pozdrowienia z czarnej afryki (chwilowo dosc zachmurzonej)
Ogladałam takie herbaty w Chinach, ale ostatecznie nie kupiłam. Całych Chin nie da się jednak kupić 😉
Nirrod,
witaj, jak sie czujesz, jak miewa się Zosieńka? serdeczności 😆
Nirrod, łobuzie! Gdzie żeś przepadła na 4 miesiąxe? Zosieńka juz pewnie dobrze siedzi, a dokumentacja?
Wszystkiego najlepszego dla solenizantek.
Pospałem , wykąpałem się i wracam do siebie, znaczy się do monotonii.
Pan Lulek to ma dobrze . Kobiety nad nim czuwają. Jeszcze nie poligamia a już nie monotonia.
trochę poczytałam ale dzień zajęty mam dzisiaj … 🙂 … dziękuję za troskę o moje oko i przepraszam, że nie odpisywałam ale kropelki w oko i odpoczynek od czytania to było lekarstwo na zdrowe oko .. w Wiedniu już była dobrze widząca … 🙂
pięknie dziękuje za miłe słowa i takie dobre życzenia i buziaki dla Was … 🙂
Danuśka jestem za … wieczorem odpiszę …
haneczko Tobie moja imienniczko spełnienia wszystkich marzeń i słoneczka 😀
Pyro droga czas dzielilam miedzy potomka, jej nianie, coby kobiete nauczyc gotowac i wymowki mi sie powoli koncza, wiec trzeba tez bylo ludzi zapraszac.
Innymi slowy utknelam miedzy pieluszkami a kuchnia.
Dokumentacja w drodze, ale musze zdjecia troche uporzadkowac i wrzucic do sieci.
Zosia chowa sie (odpukac) dobrze. Siedziec jeszcze nie siedzi, ale obracanie sie z placow na brzuch ma opanowane do perfekcji.
Do diety zostala wprowadzona herbatka z koperku i kaszka ryzowa, a od przyszlego tygodnia przecier z dynii. Ma rodzicow wrednych, ktorzy postanowili slodkie owoce zostawic na pozniej miejac glupia nadzieje, ze bedzie potomkini mniej wybredna dzieki temu.
A poki co dowod, ze dziecko nadal zyje 😉
http://s20.photobucket.com/albums/b238/Nirrod/Zosia/?action=view¤t=CIMG0038.mp4
Zosia bardzo fajna jest i ma piekne oczy
Zosia ma też urodziwych rodziców. Czy ona nie ściąga skarpetek? Moje dzieciaki tak długo kombinowały zawsze, aż ew. czepki i skarpetki były zdjęte (inaczej zaczynał sie wreszcie protest song). Nirrod – miałaś nam kiedys opisać swoją słubę, pamiętasz? Zazdrościłyśmy Ci tej służby okropnie.
Nirrod 😀 to masz jeszcze trochę spokoju do chwili, gdy maleńka zacznie się przemieszczać 😆
Moje maleństwo też przemieszcza się samodzielnie.
Już od kilku lat 😀
Właśnie przysłało mi SMS :
Nie wracam na obiad,zjem coś na mieście !
Witaj Nirrod(ku) –
Sofija słodka. To na razie wystarczy. Słodycz owocowa może poczekać.
Oby nie za długo!
Że Sofija kwitnąca to widzimy, a jak Ty dajesz sobie radę w Afryce Dzikiej?
Echidna
Moje maleństwo właśnie przemieszcza się górą i mam supeł w brzuchu 🙁 Przywilej rodziców, kurcze blade, gdziekolwiek i jakkolwiek by się potomstwo nie przemieszczało 🙁
Jak fiołek wśród ukrycia
ożywiony tchnieniem wiosny
tak Wy każdy moment życia
miejcie jasny i radosny .
Imię wasze z greckiego to wszak kwiat fiołka / Jolanthe / .
Przemieszczas, to ona chce sie bardzo, ale jeszcze jej to nie wychodzi a do tego dokonalismy zakupu kojca i o przemieszczaniu nie ma mowy. Hehe.
Ja sobie w Afryce dzikiej zyje jak ten paczek w masle. Tyle, ze zabiegana troche jestem, bo wiekszosc produktow mozna tu dostac, jedynie zazwyczaj nie w jednym sklepie. Zlozylam pare dni temu zamowienie na zaczyn do chleba i pare innych takich gadzetow, jak przyjade do Polski, to sobie u rodzicow odbiore i w Ugnadzie wyprobuje, zdajac oczywiscie relacje z efektow. (chleb tutaj jest dosc sredni).
Co do sluzby, to to jest chwilami jak brazylijski serial, w ktorym my gramy role mediatora i sadu ostatecznego.
Nasz fantastyczny major domus wyglada i zachowuje sie tak, ze zarowno my, jak i nasi goscie bylismy przekonani, ze posiadanie przez niego zony i synka jest tylko przykrywka (w Ugandzie homosekssualizm jest przestepstwem). Te podejrzenia okazaly sie jednak bardzo niesluszne. MD bardzo sie staral nas przekonac, ze powinnismy sie pozbyc jednego ze straznikow. Wg niego ow straznik wpuszcza na nasz teren byle kogo. Po zglebieniu problemu okazalo sie, ze straznik sie bardzo porzadny. Tak porzadny, ze jak zona naszego MD pojechala odwiedzic rodzine, a MD postanowil, to wykorzystac na sprowadzenie na noc przyjaciolki, nasz straznik skrzetnie zanotowal to w dzienniku, czym zarobil sobie na dozgonna niechec MD. Tutaj nalezy dodac, ze przez brame na nasz teren nikt nie przejdzie bez zostania skrzetnie zapisanym z dokladna godzina przyjscia i wyjscia (dotyczy to rowniez nas).
Pomijajac tego typu rozrywki, to jest to niesamowicie ciezko pracujacy czlowiek, ktory potrafi w nocy, jak jest za goraco, zeby spac, idzie i myje nasze samochody albo robi pranie. Nasze brudne lumpy znikaja i pojawiaja sie wyprane i wyprasowane w naszej szafie 2x w tygodniu.
Zosia zajmuje sie niania. Szalenie sympatyczna i cierpliwa kobieta, ktora po Zosi szczepieniach musialam z domu wykopac, bo nie chciala nas samych zostawiac z placzacym dzieckiem. Poniewaz praca niani zalezy w sposob oczywisty od posiadania dzieci przez pracodawce, wiec jest praca czasowa i nie jest pewne, czy nasi nastepcy owe dzieci beda mieli, to niania postanowila nauczyc sie gotowac. Chwilowo lekcji udziela jej kucharz naszego ambasadora, co daje mi troche wolnego czasu po poludniu, bo wczesniej uczyla sie ode mnie.
http://s20.photobucket.com/albums/b238/Nirrod/Zosia/?action=view¤t=CIMG0034.mp4
Teraz czeka nas trudna rozmowa z MD, bo bedziemy musieli zabrac mu jeden z dwoch pokoi, ktore zajmuje z rodzina. Postanowilismy, ze chcemy, zeby niania tez mieszkala u nas na terenie. Powodow jest pare a glowne, to, to ze ona ma male dziecko a maz mieszka w Kenii. Sama mieszka w wynajetym pokoju bez wody i pradu. A do tego czasem po ciemku musi do domu wracac, co nie jest najbezpieczniejsze (glownie ze wzgledu na brak chodnikow i beznadziejnych kierowcow).
P.S. Pyro. Sciaga, sciaga, ale znalezlismy 2 rodzaje taki, ktorych nie daje razy sciagnac.
Bardzo dokładnie wiem, dlaczego nie mam służby 😯 No ale nie mieszkam w Afryce. Nirrod, podziwiam. Nie tylko Zosię 😉
Haneczko 😀
To już jest nas dwie. Z tych samych powodów nie mamy służby.
W Polsce rzecz jasna !
Nirrod?ku – okazuje się, że ze służbą jest tyle samo roboty, co bez służby, no, może grzbiet mniej boli za to ręce i buzia od gadania – szkoda gadać.
Śliczna ta Zośka,
Nirrod, miło że znów jesteś.
Idę do ogrodu.
Skoro Marek taki, to odpowiem mu otwartym tekstem i pójde na calosc. Moja pani Caritasówka z Filipin, jeszcze przed rozwodem w Austrii zakochala sie. W kim zapytacie, tym ze wspaniala rura. Jej babcia ukonczyla ostatnio 130 lat zycia. Powiedziala mi tylko, ze biretu to by nie nosila ale glebsze dekolty chetnie, szczególnie w domowych pieleszach. Na Filipinach ma sie rozumiec.
Pogoda cesarska, niebo sie wyplakalo a ja wrabalem cudowny podwieczorek za zdrowie Jolek, Haneczek i ekstraordynaryjnie Marka.
Pan Lulek
Nirrod,
urocza Zosia, sympatyczna niania i piękne okoliczności przyrody 🙂
pepegor,
wysłałam do Ciebie maila
Imbryk szklany do parzenia herbaty to mój imbryk, który nabyłam wiadoma drogą w herbacianym sklepie Japonki. Owa „herbata” to nie herbata, tylko taki kwiatek – Japonka mnie kiedyś namówiła, żebym nabyła za całe 5$, a będzie cieszył oko przez miesiąc przynajmniej. Nabyłam, włożyłam do szklanej kuli, woda i te rzeczy – 2 dni wyglądało pięknie, na trzeci zaczął się robić *kożuch* na powierzchni wody i potem było coraz gorzej. Zmieniłam wodę, a kwiatek i tak zmarniał po paru dniach.
Zośka piękna! Echidna, nie nazywaj jej Sofiją, bo przylgnie, a Zosia to takie piękne imię! Ja mam hopla na punkcie zachowywania imion własnych – za nic nie dałabym się zmienić na Alice, a moje dziecko też bez trudu wykształciło swoje towarzystwo w wymowie, jakże trudnej dla anglojęzycznych, imienia Maciek. Zresztą, tutaj tak cię będą zwali, jak sobie życzysz – bardzo poważnie do tego podchodzą, przykład – Małgorzata, prawie nie do wymówienia. Małgośka chciała sprawdzić, czy rzeczywiście to działa, tak się przedstawiła – no i na nic zdały się tłumaczenia, że można prościej, że Gosia… została Małgorzatą i już!
U mnie cesarska, ja na ogródku z książką (Grochola tym razem, „Zielone drzwi” – nie głupotki, tylko autobiografia całkiem ciekawa), na wszelki wypadek odstraszam szpaki, no to idę korzystać z uroków lata, póki co popaprane u nas też. Dzisiaj nie leje 🙂
Rany boskie !
Lulek co ty kompinujesz?
Ciekawe jak wygląda młoda kobieta co ma 130 letnią babcię?
Moja babcia gdyby żyła miałaby 106.
Czyli wychodzi na to , że wszystko możliwe 😉
Jak się okaże, że tow. Bogdanowicz jest Gruzinem to doczekamy się potomstwa.
Z Panem Lulkiem to jak dziadkiem Jackiem Poszepszyńskim . Wczoraj umierał a dziś chce żenić.
Ja cię nie mogę… Ide się przejechać. Dawno tego nie robiłem.
Z
Dziękować serdecznie Gospodarzowi za polecenie tak ciekawej – wydaje się – lektury.
Ludzie po prostu ocipieli na punkcie „diet”, a co za tym idzie wyglądu. Nosy na kwintę pospuszczane aby min strasznie cierpiących na widok kalorii nie dało się zauważyć. Na przykład w firmie gdzie pracuje – oprócz mnie – może 1 lub dwie osoby nie patrzą na talerz nie licząc kalorii. Jogurcikami się opychają, które mają cukru więcej niż są w stanie sobie wyobrazić. Słodziki wszelakie w kuchni się walają. Aspartamy i inne g… pozdrawiam towarzystwo zebrane i dziękuje raz jeszcze za lekturę.
I łoto chodzi i łoto chodzi! Wczoraj po tygodniowym bankietowaniu strzeliłem sobie golonkę (nie wyrzucając tłuszczyku) po bawarsku z Żywcem! A co! Jak mawia Alicja
Hej Jolki! Zdrowego a nade wszystko smacznego życia życzy
Stary, ale jeszcze smaczny, a co!
cichal kapitanopodobny
Credo Pollana:
Płać więcej, jedz mniej, nie zapychaj się tanim byle czym.
Jedz tylko przy stole.
Nie jedz samemu.
Gotuj i zostań ogrodnikiem. Hodowanie i przygotowywanie własnych pokarmów to najlepsza droga do zdrowia i świadomości konsumpcji.
Lepiej nie pytaj co jesz 🙄
Najlepsze życzenia Jolinkowi i Haneczce!
Bareya,
Składam reklamacje. Po dłuższej nieobecności właśnie zajrzałam na twojego bloga i cóż ja widzę? 😯 Jakieś smętne kolorky, puste naczynia przywodzące na myśl post 🙁 a nie ucztowanie. A gdzie się podział naleśnik? Gdzie pyszny czekoladowy kolor od którego dostawałam ślinotoku? No gdzie? Eh… czuję się zdegustowana 😕
Cichal – dlaczego kapitanopodobny?
Nemo- Pollan mądrze wymyślił .
Też tak uważam. I stosuję 😉
Plewienie w ogrodzie bardzo dobre jest na nerwy – twierdzi Osobisty. Ja wolę siać, siać, siać… sadzić i zbierać. Dziś posadziłam cukinię w miejsce zeżartej przez ślimaki, obejrzałam sobie świeżo wzeszłe buraczki, zachęciłam fasolkę do skorzystania z tyczki, zebrałam szpinak i wyrwałam pęczek rzodkiewki… Towarzyszył mi śpiewający na czereśni kos i młode kopciuszki polatujące z murku na murek…
Nemo, …. latające kopciuszki?
Nemo- Obserwowanie przyrody jest wspaniałe. Kosa mam w okolicy a kopciuszki przelatują regularnie. Kiedyś znajomy mi napisał, po zrobieniu pierwszego własnego trawnika, że położył sie na nim i pomyślał: „jak to bosko mieć swój prawdziwy kawałek Ziemi”. jak się takowego doczekam to pewnie zrobię to samo.
Najskuteczniejsza dieta: jeść wszystko, ale nic nie połykać 😎
Ewo,
tutejsze kopciuszki latają bardzo chętnie 😉
Nutko:
Rozumiem Twoje OGROMNE oburzenie. Nie chcialbym zeby zostalo zlekcewazone. Pyra sama przyznala, ze raczyla sie nalewka z truskawek.
Czepiasz sie jednej omsknietej literki; poczestuj sie marcepanem w peruce, rozluznij sie. W koncu biedaczek Mozart nie bardzo juz wtedy wiedzial co pisze, i dla kogo. Gwoli scislosci dodam, ze druga polowe Requiem napisal Pan Lulek, co jako prosty czlowiek podejrzewam.
Z kolei KV stworzyl jeszcze ktos inny, msza po lacinie to messa a requiem odpoczynek.
Rozpisalem sie z wrodzonego asekuranctwa. Myle sie bezustannie, pisze jednym palcem.
I śpiewali rekwije, już nasz Mozart nie żyje… 🙁
Ewa- http://pl.wikipedia.org/wiki/Kopciuszek_zwyczajny
Jak to mowia na Balkanach – Rakija, kopciuszki i spiew.
W ubieglym milenium kopciuszki byly wroblami:)
http://www.youtube.com/watch?v=-4Hpo5RZJNg
Nemo, Apaw – człowiek się uczy przez całe życie ;-). Dziękuję.
Lepsze wróble w garnku niż gołąbki na dachu 😎
Ja tam wolę gołąbki na talerzu.
Z sosem grzybowym z prawdziwków
Takie, co same do gąbki, mm… 😉
Mam problem, od wszystkiego tyję, nawet od czytania tłustego druku 🙁
Jak poznać, kiedy należy na pewno zakończyć dietę odchudzającą:
1. Kiedy przy odkurzaniu musisz zapiąć pasy
2. Kiedy musisz porzucić granie na pianinie, bo palce klinują ci się między klawiszami
3. Kiedy lekarz w celu prześwietlenia ustawia cię pod światło lampy biurowej
4. Kiedy pod prysznicem musisz ciągle skakać, by trafić pod krople wody
5. Kiedy puszczając latawca znajdziesz się przed nim w powietrzu
6. Kiedy w parku nie ty karmisz kaczki, tylko one ciebie 🙁
Zartuj sobie, zartuj…Czytam sobie i czekam, zeby ktos stanal w obronie tych ciemnych Jankiesow 🙂
Placek – marzyciel jesteś 😉
Moze ten Pan Lulek to i obcego pochodzenia. Umówmy sie od chana Kubilaja tego nie wlasnego ale ukochanego syna Dzyngis Chana. Gruzin to na pewno nie. Chyba po którejs ciotek. Przypominam tylko historie o trzech budrysach niejakiego emigranta zarobkowego najpierw w St. Petersburgu a potem w Paryzu. On wiele pisal o takiej malej Zosience i tow. Telimenie która do tej pory ma plan miasta w biorku. To nie blad ortograficzny. Z dawien dawna Damy siadaja chetnie na mrowiskach dla uzyskania pretekstu pozbycia sie niepotrzebnej w tym momencie czesci garderoby.
Byly Filipinki moze dla wysunietej placówki jakas wstepnie jedna Filipinka zapatrzona w twórce Józefa Kardynala Glempa urodzonego we wsi Zuzele jadac na skróty do Bialej Podlaskiej.
Calkowicie sklerotynialy z zapasciami pamieci i koordynacji ruchowej.
Pan Lulek
Niedawno czytalem „Dylemat Wszystkozercy” Pollana. Swietna ksiazka, w koncu jest dziennikarzem. Jesli chodzi o jego rady i zasady, ma tendencje to przeginania paly, czyli korzysta z tych samych praw rynkowych ktore krytykuje. Potepia nauke jako nowa religie, a jednoczesnie staje sie kaznodziejem. Przecietny Amerykanin pracuje jak wsciekly, ma bardzo malo czasu, a i pieniedzy czesto nie starcza.
Apaw
A dlaczego cichal?
Panie Lulku – Pan masz dziwne zaniki pamięci, dziwnie wybiórcze. Jakoś nie zapomniałeś czego pozbyła sie Telimena po inwazji mrówek, a zapominasz o własnych prababkach?
Ewo – Tak, jestem marzycielem. Po przeczytaniu wpisu Pana Lulka mam tylko jedna zasade – odzywiac sie jak On 🙂
Marze tez o stole i lampie, ktore to Pyra wspomniala.
(kaznodziejem to tez specjalnie)
cichal- podobny do Cichala… ale kapitanopodobny to podróbka kapitana przecie- czyli jakaś podmianka?.
zamiast toastu:
http://www.youtube.com/watch?v=xlYVDIaJ_w4&feature=related
20:22 i nikt nie wznosi? Gdzie Ci mężczyźni? Podrzucę Wam: http://www.youtube.com/watch?v=_xk7-DxUoW0
Za zdrowie Jolant!!!
No tak faktycznie są potrzebni jak rybie rower.
Placek – te ostatnie marzenia to rozuuumiem…
Amerykanie tyją z biedy, Chińczycy i Hindusi z dobrobytu… 🙄
Pan Lulek jak zwykle popełnia kardynalne błędy.
Pomięszały mu się kardynały.
Jeden duży, drugi mały.
Kardynał Wyszyński z Zuzeli nad Bugiem
Kardynał Glemp z Inowrocławia.
Tylko co mają do tego Filipinki
http://www.tekstowo.pl/piosenka,filipinki,filipinki_to_my.html
Czasem naprawdę bywa heca
Gdy ktoś używa wzniosłych słów
Jaka patronka ci przyświeca?
Kiedy jej święto? Mów!
Wiemy że chce na imieniny
Jednej z nas kupić bukiet róż
Nie wie dla Eli czy Haliny
Powinien wiedzieć już
Dla kogo pęki róż?
Dla Jolinka i Haneczki.
Znaczy się rączki całuję drogim Paniom.
I nie tylko, i nie tylko.
A co!
jeszcze raz bardzo dziękuję za życzenia, kwiatki, piosenki, za ciepłe słowa ..miło z Wami być … 😀
Tow Gruzin wy mi się tu nie wypierajcie pochodzenia. My i tak wiemy lepiej.
Na szkole nas uczyli.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,filipinki,batumi.html
EWA:: Obiecuje poprawę. Graficzna profesja się we mnie kotłuje i trochę kombinuje jak koń pod górę to z tym to z tamtym. Niedługo się zmęczę i będzie po staremu. Chyba… pozdrawiam
wczoraj u Pawła wieczorem wypiliśmy za Julkę, córcie Pawła i Ani bo właśnie wczoraj zdała maturę jako najlepsza uczennica … Julka i rodzice gratulacje … 🙂
Zanim pójdę skończyć to co zacząłem wczoraj wieczorem, a nawet dwa wieczory temu, to się zapytam:
Hello, Panie Chief, czego to jest wpływ,
Skąd ta zmiana, skąd ten nagły dryf?
No to pa, pa, idę dospać .
Komary dostały w dziób. Kolejarze mają wolne .
Mogę spać spokojnie.
Troszkę z posunięciem toast za Haneczkę i Jolinka – WASZE ZDROWIE!
A piję „Gosserem” z Gossingu (o z kropeczkami nad) – ein steyerisches bier 🙂
No nie mogę się powstrzymać :
http://www.youtube.com/watch?v=8XkpaXitquE&feature=related
8111
Marek… 🙂
Nemo – Prowokatorze – Bez komentarza, bo Cie zanudze i na starosc komunista zostane 🙂
Myslalem o biednych ludziach, gdziekolwiek, a tak naprawde jestem wkurzony tym, ze Berlusconi przebil moja oferte za Caravaggia.
(Amerykanin to nie Chinczyk czy Hindus ?)
Obowiązki wzywały, ale toast spełniłam małą szklaneczką piwa „dębowego” Co jakiś czas popatruję co tam nowego nasz Pan Lulek wymyslił. Dobrze, że nabrał nieco wigoru.
Pannie Julii gratulacje. I tak niespodziewanie PaOLOre ma dorosłą córkę.
Piwo GÖSSER można kupić w sklepie w Güssingu ale nie jest tam produkowane
http://www.goesser.at/#Bestes_Bier/geschichte
Zosia w pięknych okolicznościach przyrody się wychowuje … 🙂
dzisiaj mam czas pędzący i wszystko za szybko się dzieje … jutro na spokojnie obgadam tych Panów co ze mną przebywali przez prawie 4 dni .. 🙂
Panie Lulku tak trzymać … 🙂
1111 – tego nie można zlekceważyć.
Po raz pierwszy stwierdziłam, że dziecko dorośleje, kiedy na gwiazdkę zrezygnowało z deskorolek, a zażyczyło sobie wodę Adidas Adventure…
Jak już był całkiem spory, tłumaczyłam mu, co to jest SERCE MATKI i prosiłam, żeby nie usiłował tego rozumieć, tylko żeby uprzedzał np. że nie wraca na noc. Niebawem dostałam esemesa: „Matka, idę na wódkę. Wrócę rano. Nie martw się o synka”.
i ty bedziesz Amerykaninem, ot tak mi sie przypomnialo, albo pomylilem z ostatnim, ale jestem po lekcjach, i niezle mnie sie, jak to w szkole, do tego do jedzenia nic nie bylo, oprocz piwa,
tez zycze
Samotna podróż :)http://chomikuj.pl/barometr/Audycje+Program+Trzeci/Rodzina+Poszepszynskich
Z doświadczenia własnego i innych matek przypisanych do synusiów wynika, że kiedy potomek zaczyna się dokładnie myć z własnej woli, to dzieckiem już nie jest. A kiedy zaczyna zmieniać, z przeproszeniem, gatki 2 x na dzień, to ani chybi dziewczę jakieś na horyzoncie się pojawiło. Jednym słowem kolejne pokolenie rusza na łów. W niczym nie zmienia to jednak łazienkowych obyczajów – skłębionych mokrych ręczników ciśniętych w kąt, zużytej bielizny na podłodze i tubki z pastą wyciśniętej w połowie niezakręconej tubki. Z tym niech już się męczy kiedyś jego żona.
http://chomikuj.pl/barometr/Audycje+Program+Trzeci/Rodzina+Poszepszynskich
Bareya – uspokoiłeś mnie. W gruncie rzeczy nie musi być po staremu. Byle by było SMACZNIE 🙂
albomaz, to taki nowy zwierz
byleby – rzecz jasna 😳
Albo mąż. Tako rzecze Sławek.
Marek,
no co Ty – Pan Lulek już sto lat temu mię był objaśnił w sprawie Góssera, toż na puszce napisane jak byk, ein steyermarchise bere… 😉
Nisia,
pewnie masz, zle na wszelki zapadek podaję sznureczek:
http://www.facebook.com/chopinthecourse
Gdyby zgubić jedną literkę, mogłoby być „Chopin – the curse”. Dobry tytuł do thrillera 🙂
Nisiu – wlasnie o tym mowie – Gdyby nie SERCE MATKI, zaglodzilby sie, musialby tez dokonac wyboru – Adidas Adventure czy wodka ?
Slawku – Pamietam wroclawskie Studio 202, a w nim Listy od Rodaka Dzejmsa Biuraka, i tak wlasnie nawijam.
Alicjo, dzięki, nie widziałam tego, ale ja nie wchodzę na portale społecznościowe.
Pyro – moje dziecko zawsze było amatorem kąpiółek – możliwie długich, z książką, radiem (na baterie), telefonem i zapasami żywności.
Placku – masz na myśli AA jako zamiennik wódeczki? Coś jak niezapomniana woda brzozowa?…
no i pkp, idz Placek do spodu, ja lubieje
Dziekuje, zostalem czlonkiem, sciagam tez slepa kiszke.
Nisiu – Nigdy nie zapomne. Smaczna, zdrowa, organiczna.
Toast przez aklamacje – Zdrowie wszystkich z wyjatkiem mezczyzn.
Nisia, Placka podejrzewam o borygo, On czesto po nocy, jak niedopity sie peta, brzozowa byla dla cieniasow, a On ostatnio na bitke prawie sie zgodzill, gdyby blizej
slepa kiszka
jak zadyszka
pasztetowa
to jest mowa
sa wyjatki
Czy borygo to cos w rodzaju drogiego denaturatu ? Zmienmy temat 🙂
Wczoraj czytalem tu o dziwkach. Zawsze mnie dziwil paradoks – kobiety sa wierne, skad biora sie dziwki ?
z dziwadel, tudziez ze zdziwionychl
Zdrowie Koreanczyka ktory dostanie wieczorem pyszna kolacje!
kipi, kicam
o jeszcze zdazylem, powielam
Dla Jolinka i Haneczki z okazji imienin dużo serdeczności. Niech Wasze życie będzie piękne, spełnione i w zdrowie obfite. 😀
Placek 22:10,
protestuje!!!
wszystkiego mogę się wyrzec, ale nie mężczyzny, w życiu 😯 oż ty jedyny, zdrowie mężczyn zaraz po zdrowiu solenizantek 😆
Haliczek,
miałaś się wyspowiadać względem dat. Drogą dedukcji doszłam, że Halina (Haliczek-Halina?) to dziewczyna, i to pierwszolipcowa. A reszta?!
Mojemu czipmanowi ukręcę łepek, jak tylko go dorwę – podejrzewam, że wygrzebał mi nasiona kabaczków od Pepegora i bezczelnie zeżarł 🙁
A Jerzor kupuje nienażartemu bydlęciu wory orzeszków 👿
Alicja – nie mów, żeś nasiona kabaczków od razu do ziemi! No, nie bądź pierwsza naiwna. Czipmena masz, kardynały Cię budzą, a Ty co? W doniczce siej, a potem przesadzaj, albo w kubeczkah po serkach czy tam czymś. I wysadzać trzeba kiedy rozwinie się druga para liści.
Alicjo,
i właśnie za to kocham te dziwne stworzenie zwane mieńścziznom 😆
idę spać, choć ja się boję sama spać
Jotko – przyjemnych snow 🙂
Uczczona zostałam tak, że prawie zmatroniałam 😆 Dziękuję wszystkim za pamięć, ciepłe słowa i podlewanie 🙂
Wszyscy w domu, radość i szczęście. Młode już nam zorganizowały przyszłość i rozdzieliły zadania. Ja – wystarczy być + rolada kurczacza z fasolką szparagową. Pan mąż – j.w. + targi szermiercze. Tyle damy radę 😀
Pyro, wsadzałam kabaczki prosto do ziemi. Zrobiły mi głupi numer, wyrosły konkursowo i karmiłam nimi nas i wieś.
Bezpodstawne oskarzenia – jesli maz Alicji jest wszystkozerca, moze to on wyzarl.
Placek – stary chłop, a trzeba Cię uczyć abecadła. Otóz baby wszelakie dzielą się na trzy zasadnicze podgrupy : kobiety zwyczajne (wierne lub nie, ale w zasadzie monogamiczne) i stanowią tak na oko 85 % populacji, dziwki (jakieś 3 %) i ich stosunek do mężczyzn, wierności etc, to stosunek drapieżnika do ofiary. Znawcy twierdzą, że dziwka, to nie zawód, to charakte – może i tak; zołzy, wiedżmy czy inne mory – ok 5% – cholera, wierne! I to ich największa wada, bo facet dałby wiele, żeby poszła zawracać głowę komu innemu. Pozostaje 7% też wiernych, bo ich cnota nic nie kosztuje. I to jest dopiero nieszczęście domowe.
Jotko, pojemnych slow,
zlazlem, bo mieta stygnie, i tak zawracam
Nisia,
nie wiem, czy to robi jakąś różnicę, ja tam wlazłam bez rejestrowania się i bez logowania, ot, tak ze ścieżki, i z ciekawości. Ciekawość – pierwszy stopień do wiedzy” 🙂
O, znowu na jutro zapowiedzieli deszcz, a tak pięknie było 🙁
Zrobiłam szparagi z łososiem wędzonym, dodatek łososia rzeczywiscie wzbogaca sałatkę, mniam, mniam!
Zerknęłam na opakowanie tych dwóch cieniutkich płatków łososia, tak cieniutkich, że Kraków przez nie stąd widać.
Składniki:
łosoś norweski (swojego nie mamy? 😯 ) (norwegian steelhead salmon)
sól,
cukier,
naturalny dym drzewny (natural wood smoke) 😯
Ale najlepsze to:
Smoked norwegian steelhead salmon PROCESSED IN CHINA 😯 😯
Czyli te łosie poławiane w Norwegii przerabiane są na wędzone w Chinach 😯
Czy jest jeszcze jakaś rzecz, która nie jest robiona, przerabiana itd. w Chinach?! Wczoraj byłam w sklepie z włoskimi butami, ach, chciałoby się mieć przynajmniej cztery nogi, takie pyszne tam buty mają, idę czasem poprzymierzać, chociaż mało co ma mnie pasuje, bo mam nogę jak podolski złodziej i szeroką w dodatku – pewna polska (a jak!) hrabianka objaśniła mi, że to genetyczne – chłopstwo tak ma, „rozklapują” im się stópki od ciagłego biegania i ciężkiej roboty. A w tym sklepie butki na szlachecka stópkę, wąska w palcach i kształtną. Ale przynajmniej sobie popatrzyłam i pomarzyłam.
W pewnej chwili patrzę… oczom nie wierzę, made in China!
Sprawdziłam – wszystkie!
A sklep się reklamuje jako sklep z włoskim obuwiem made in Italy 🙄
Pyra, dodalem i sie zgadza, dobra jestes 🙂
Alicjo, TY nasz blogowy Sherlocku Holmsie słusznie wydedukowałaś 😆
No trudno, jak trzeba to trza (cytat zapożyczony od Ciebie 😆 ) Drugie moje święto , które mogę z Wami obchodzić to rocznica ślubu – w tym roku okrągła – 30. Reszta dotyczy mojej rodzinki: 2 x imieniny córek, 2 x urodziny – męża i córki Tak śmiesznie się nam poskładało
Pyro nic nie rozumiem z tych wywodow, ide podwedzic komus rower.
Pyro,
niestety, tak zrobiłam, jak podejrzewasz, ponieważ miałam na głowie wyprawę, a raczej wyskok do Warszawy, no i zupełnie zapomniałam w tym roku o pomidorach i kabaczkach, że trzeba zawczasu 🙁
Może jeszcze Pepegor się zlituje nad durną i da mi kilka nasion na przyszły rok.
Jerzora nie podejrzewam – on wszystkożerny, ale sięga do lodówki, gdzie by sobie tam łapy brudził grzebaniem w ziemi 🙄
z tego wszystkiego popiol spadl mi do wina Italy, pet na podkoszulek i wlasnie jestem na etapie wstawiania Rudego do statystyki, bo akurat sie przewinal i byl swiadkiem, szczegoly pozostana intymnie
A jeszcze mi się przypomniało a propos imienin. Czy zgaga się spowiadała, kiedy obchodzi imieniny? Bo Małgorzaty było 10 czerwca, a na blogu nikt na ten temat nic nie napomknął
Pyro – dodalem procenty i wyszlo mi 99 % , czyli jednak dziwek jest wiecej. Dodalem do tego wszystkie dziwki meskie, polityczne, mieszanke z nadzieniem i wyszlo mi fyfti fyfti. „Kobiety zwyczajne” to niewybaczalne okreslenie, ale Tobie, z racji mlodego wieku, wybacze.
O to dlaczego szalupe z czteroma majtkami i sternikiem zwa jolka dziwka spytam Nisie. Jej specjalnosc.
Czy wiesz juz skad w Malcie ten sum-gigant ?
Spacery, podobnie jak oglądanie Milionerów potrafią wpędzić w intelektualny kłopot. Na tablicy przy Ambasadzie Bułgarii był plakacik, na plakaciku było :
UROCZYSTY KONCERT Z OKAZJI 24 MAJA
DNIA ŚW. CYRYLA I METODEGO- SWIĘTA OŚIWATY
KULTURY BUŁGARSKIEJ I PIŚMIENNICTWA
SŁOWIAŃSKIEGO
Kto mi powie, kto to ta/ten Ośiwaty??
Święty Cyryl i Metody to wiem – ulica na Pradze, ale świętej Osiwaty ulicy nie znam.
Te wstępy to taki pretekst by złożyć Jolom sardeczne życzenia:
Niech Wam Osiwata sprzyja, ale pamiętajcie, spacery mogą szkodzić!
http://www.youtube.com/watch?v=UQxURH9m5w4&feature=related
Plackowi:
Przychodzi baba do lekarza i mówi że ma problem, mąż jej nie zaspokaja.
Lekarz radzi, niech pani weżmie kochanka, mam panie doktorze, no to dwóch, mam trzech panie doktorze. To ja pani przepiszę lek na obniżenie popędu. Baba wraca do domu, macha mężowi przed nosem receptą i mówi, widzisz chora jestem a nie dziwka!
Kazdego wieczoru ide spac madrzejszy. Od dzisiaj wiem, ze statystyka wywoluje pozary i samozadlawienia, i ze w Chinach nawet stonogi chodza we wloskich butach. Az strach sie klasc do lozka.
Cyryl, jak Cyryl, ale te Metody…..
Antku – Sam jestem osiwata, takie jest zycie. Interesuje mnie czy Bulgarzy nadal produkuja Pliske. U nas w aptece nie maja.
(Panie, jakie oni mieli dzemy, a teraz…patrz Pan, nawet trzepakow do dywanow nie ma, Cyryl…szkoda gadac)
Swego czasu bylem na targach w Kolonii, w celu obzarcia sie czekoladowymi truflami – w ogromnym stoisku GODVA spytalem pania w ubraniu czy im przypadkiem jednej litery nie zabraklo…zagrozila mi przemoca fizyczna. Serce peka.
Placku – Malta jest sztucznym jeziorem przepływowym na Cybinie. W sumie na tej niewielkiej rzece takich jezior jest 11, w tym jedno (bodajże) naturalne – Swarzędzkie. Do tego trzeba doliczyć kilkanaście stawów – niegdyś młyńskich, dzisiaj reakreacyjnych. Wszystko to regularnie zarybiane, chociaż wodzie daleko do I klasy czystości. Ryb jest sporo, AR zarybiła nawet jesiostrowatymi tam od Was przyleciały – jakieś takie z głową jak młotek, ale mięso smaczne, różowe. Nieiwiele osób chce jeść ryby z tej wody , ale amatorzy są. Kiedy jest wysoki stan wody, to te ryby soie wędrują przez 67 km biegu rzeki z jeziora do jeziora. Sum był więc importem wewnętrznym, bo nie sądzę, żeby specjalnie wpuścili takie wielkie bydle na zawody.
Opis imienia: JOLANTA
Imieniny obchodzi: 06.15,
Osobowo?ć: Ta, co odkrywa duszę ludzi i rzeczy
Charakter: 96 %
Promieniowanie: 98 %
Rezonans: 90 000 drgań/sek.
Kolor: Żółty
Główne cechy: Wola-Aktywno?ć – Intelekt – Uczuciowo?ć
Totem ro?linny: Żarnowiec
Totem zwierzęcy: Termit
Znak: Lew
TYP: Cechuje je wielkie opanowanie, pozwalające stawiać czoło trudnym sytuacjom. W niektórych okoliczno?ciach stają się agresywne. Od najmłodszych lat sprawiają trudno?ci wychowawcze, gdyż trudno nimi kierować.
PSYCHIKA: To ekstrawertyczki, uzewnętrzniające swe reakcje i łatwo przystosowujące się do otoczenia. Są zarazem obiektywne – dzięki logice, i subiektywne – dzięki uczuciowo?ci. Ta dwoisto?ć ich osobowo?ci nieraz zaskakuje, nawet w dzieciństwie. Odczuwają silną potrzebę dawania czego? z siebie bąd? to bli?nim, bąd? sprawie narodowej czy religijnej.
WOLA: Z żelaza, a raczej ze stali. Nie pozwólcie, by wchodziły wam na głowę!
POBUDLIWO?Ć: Ogromna, ale nigdy nie przechodzi w nerwicowo?ć. Jak udaje im się zachować zimną krew w?ród beczek z prochem, gdzie spacerują z ogniem swej namiętno?ci?
ZDOLNO?Ć REAKCJI: Urodzone rewolucjonistki. Nie reagują, ale wybuchają. Je?li chcecie odwie?ć je od jakiego? projektu, to nigdy nie siłą, ale przekonując je że ten zamiar nie leży w ich interesie.
AKTYWNO?Ć: Wydaje się, że przychodzą na ?wiat z dokładnym planem życia. Wszyscy wokół muszą uczestniczyć w tej walce. Zdarza im się „zużyć” wielu mężów. To jeden z rzadkich typów, dla którego wszystkie drzwi stoją otworem, ale grozi im klęska, je?li stracą wiarę we własne siły i w swoje przeznaczenie.
INTUICJA: Z łatwo?cią odkrywają głęboko ukryte tajemnice otoczenia. Nigdy ich nie okłamujcie, gdy z czytają w waszych my?lach i sercu.
INTELIGENCJA: Znaczna. Posiadają wrodzony zmysł dyplomatyczny, którym posługują się w każdej sytuacji. Doskonała pamięć, duża ciekawo?ć ?wiata.
UCZUCIOWO?Ć: Jest dla nich głównym motorem działania. Je?li wierzą i kochają, mogą przenosić góry. Gdy zwątpią, wszystko pada w gruzy: Rodzice, nie traćcie autorytetu w oczach tych dziewczyn; które nie wybaczą wam zej?cia z piedestału. Je?li obiecujecie karę, nie odkładajcie jej. Miło?ć i surowo?ć.
MORALNO?Ć: Składa się z rygoryzmu i stopniowych ustępstw. Gdy chodzi o jednostki, jest bardzo surowa. Gdy chodzi o wydarzenia, tłumy, narody – dopuszcza daleko Idące ustępstwa.
ZDROWIE: chociaż swoją żywotno?ć salamandry, powinny dbać o zdrowie, w szczególno?ci o żołądek.
ZMYSŁOWO?Ć: Seks to dla nich wszystko albo nic. Są zdolne wszystko po?więcić dla ideałów, nawet życie intymne. Ale w przypadku, gdy ich ideałem staje się miło?ć fizyczna, wszystko może się zdarzyć.. Dodajmy, ze ich osobowo?ć zawiera sporą dozę cech męskich.
DYNAMIZM: Na miarę ich wrzącej psychiki. Mają w sobie cos z bohaterek. Może trzeba również być bohaterem, aby z nimi żyć?
TOWARZYSKO?Ć: Czy można mówić o towarzysko?ci przypadku tych kobiecych Don Kichotów, wiecznie w poszukiwaniu wiatraków? Je?li zgadzacie się z nimi, posługują się wami. Je?li się im sprzeciwiacie, spaliliby was na stosie. Są dumne, a ich przyja?ń jest nieraz despotyczna, ale je?li nią kogo? obdarzą, są bardzo wierne.
PODSUMOWANIE: Jedna rada: nie przeszkadzajcie tym uroczym „termitem” w budowaniu ich fortecy… Dajcie im możliwo?ć dyrygowania, rozkazywania, a je?li zapomną o was w bojowym rozgardiaszu korzystajcie z rzadkich chwil wytchnienia!
Pyro- Dziekuje za informacje dla Niedowiarka Nemo. Czytalem o Malcie i mnie to nie dziwilo. Co to jednak osiwiata 🙂
Pamietam tez szczupaki dlugosci chinskiego ramienia, plywajace w strumyku Polska Woda, w Wielkopolskiem. Poznaniak potrafi.
Apaw, jak Ci idzie dietka? Ja dzisiaj eksperymentuję w kuchni, dietkowo 😆 ale przepis chyba pójdzie do poprawki 🙁 Jak dawno zaczęłaś?
no Placek, tu Cie ponioslo, chyba, ze masz inne doswiadczenie z chinskim ramieniem, to wtedy ja sie myle, a na Malcie najwieksza ryba to krzyz, a nie sum, chociaz, jakby dodal?
Apaw – skąd te mądrości wzięłaś? Jak Haneczka jutro przeczyta, to ze śmiechu umrze i będziesz ja miała na sumieniu.
Nadpobudliwy termit świecący po nocy 😯
Panie Lulku, czy potwierdzasz ten obraz Jolinka?
Z relacji Marka to raczej pszczółka pracowita… 🙄
Silurus ergo sum 😉 Malutki był, ten w Malcie 🙄 W porywach osiąga długość 2 m i wagę ponad 100 kg, a bywają podobno nawet 300-kilowe
Nemo – ja i tak się dziwię, że nie utknął w Cybinie. Przecież ta rzeczułka mizerniutka. Widać powódź pomogła.
owszem w Mekongu, ale to juz inna opowiesc
http://www.paperblog.fr/1212214/le-poisson-chat-geant-du-mekong/
Haliczek- -4,2 i idzie w dół – ok 3 tygodni bez tortur.
Pyra – u Ciebie 100% – skąd Placek wymyślił 99% ze słowa „około”?
Jolanta – z chińskiego kalendarza- tak stuknełam i jak przeczytałam to mi moje dwie zaprzyjaźnione Jolki stanęły przed oczami. Toż wszystko dla poprawy humoru i zabawy.
Śmiech to zdrowie 😉
Idę spać. Dobranoc
Czas świętowac imieniny Aliny- dużo słońca i radości!
Wiadomosci z Alaski
Dzisiaj u wybrzezy miasta Seward, AK Aaron Buscher z Colorado zlapal halibuta o wadze 337 funtow czyli okolo 170 kilogramow. Jest to najwiekszy halibut zlapany od lat w tym regionie.
http://www.adn.com/2010/06/15/v-gallery/1324752/337-pound-halibut-is-biggest-derby.html
Slawku – gdyby jeszcze prawoslawny krzyz dodal, mekongowa bylaby sardynka. Mysle, ze sum mial byc propagandowy, i byl. Nie wiem. Tym bardziej, ze w zeszlym roku spuscili wode z Malty i oskrobali dno. Moze radioaktywnosc ?
Apaw – 99% to zasadzka nie na Ciebie tylko przygodnego Oburzonego Matematyka – nadal requiem mi sie odbija.
propaganda, jakos pogansko to brzmi, lewoslawny, prawoslawny, nie wiem tez, tym bardziej, ze wyskrobali, podejrzewasz mutacje kijanki?
Proponuję obejrzeć doskonałego „Amadeusza” i wszystko bedzie jasne w temacie „Requiem”.
La-acrimosa….
christi?
cienkie bable,
najwyzej do pizzy
nie mowie o filmie, tylko o tym nibywinie
no
Przeprosili… dzisiaj.
http://www.youtube.com/watch?v=JFM7Ty1EEvs
Jakie nibywino?
Co komu z takich przeprosin ?
Alicjo – nie smuc sie przed snem, prosze.
Nibywinem – za Wasze zdrowie.
Amadeusza trzeba obejrzeć, bo jest genialny, ale w sprawie Requiem pan reżyser strasznie chachmęci i tylko może zaciemnić obraz, nie rozjaśnić. O geniuszu Formana (dla mnie w każdym razie) świadczy to, że kiedy pierwszy raz oglądałam to kinko, ryczałam jak ostatni bóbr, chociaż dobrze wiedziałam, że było inaczej, kurza twarz. Zawsze zresztą ryczę przy tej scenie z Requiem i jeszcze przy kilku innych… najbardziej wtedy, kiedy Mozart wraca do domu przy dźwiękach koncertu d-moll…
Co do chinsko – norweskich lososi, sama wiesz dlaczego tak jest. Chodzi o pieniadze. W lososiu jest 36 glownych osci, najlepiej jest usuwac je reka. Chinska reka to jedna piata kosztu amerykanskiej, a o norweskiej strach pomyslec. W miedzyczasie tych ktorzy robili to tutaj, stac tylko na swinstwa, telewizor i xbox. Dzieci siedza, graja, tyja. Na tym wszystkim ktos niezle zarabia, wiem tylko ze to nie ja. Byc szczesliwym z czysto norweskim lososiem to nie sztuka, nie dajmy sie zwariowac i cieszmy sie zyciem, tak na przekor.
To naprawde swietna ksiazka. Patrze na amerykanska okladke. Podtytul – Manifest Zjadacza , ponizej glowka salaty i motto: Jedz zywnosc. Nie za duzo. Glownie rosliny.
Tak Nisiu, ale Ty ryczysz nawet bez oprawy muzycznej.
Ja tam ryczę przy Lacrimosie, z filmem, czy bez.
Nisia, bobry nie ryczą, sprawdziłam! Bobry pomykają. W cichości. Ten akurat miał prawo ryczeć, bo był przetrącony (nie wiem, czy w walce, czy jakiś samochód go nie trachnął wcześniej), ale oko ma suche. W tym sznureczku pod tytułem Tarcza jest dużo więcej o bobrach i okolicznościach mojej przyrody wczesna wiosną, jak się chce komu obejrzeć.
http://alicja.homelinux.com/news/Tarcza/36.Bobra_nie_widzieli_czy_co…jpg
Z takich przeprosin niby nic nikomu, a tym bardziej tej czternastce, ale Imperium rzadko stać na przyznanie się do winy, a przeprosiny to juz w ogóle -no-no. Może coś się zmienia wreszcie.
Placku, ale z muzyką ryczę szczególnie smacznie.
Co do bobra, to ja najmocniej przepraszam, ale ten bóbr, co to ja ryczę jak on, to właśnie ryczy jak jasny gwint. I proszę mi nie mówić, że gwinty nie ryczą, bo ryczą.
Łeeeeeeeeeeeeee!
O matko, może ja faktycznie za dużo ryczę.
Ale mleka nie daję.
Kefir mogę dać – mam trzy butelki w lodówce.
A propos tych zdjęć:
http://alicja.homelinux.com/news/Tarcza
… to był wyjątkowo ciepły dzień pod koniec kwietnia 2008 (chyba 28 czy jakoś tak), a zdjęcia robiłam dla Młodej Pyry na życzenie, gdzie się zaczyna u mnie słynna Tarcza Kanadyjska.
Niestety, tego „spotkania” nie dało się ująć fotograficznie, a ono jest właśnie takie – tu wapienie się kończą, a granit zaczyna, buźka-buźka 😉
Gwinty i owszem, ryczą. Kefiru nie radzę ot, tak sobie dawać. Kefir jest miodzio… to znaczy kefiro. Jak nie maślankę, to kefir mam zawsze. Dzięki ci, Baltic Deli!
O, i jeszcze smalec domowy mam od nich 😉
Podobno zgroza, Jerzor przewracał oczami, aż pomyślał i powiedział – no tak, topisz kawałek słoniny ze słonia, to znaczy – ze świniny… i jest. nie dodajesz do tego prezerwatyw, w lodówce utrzyma się.
Odkrycie Ameryki 🙄
Było zapytać baby ze wsi, to znaczy mnie!
*prezerwatywy=środki konserwujace 😉
Śliczne kwiatuszki, zwłaszcza te maniunie fieletowe.
Bóbr, jak to wszystkie gryzonie zębate, wygląda, jakby zawsze był wkurzony. Z wyjątkiem tego – ten nie wygląda.
http://gfx.filmweb.pl/blog/82136/2561.1.jpg
Ryczenie jest zdrowe i tanie. Rycz sobie, byle nie po chinsku.
Smutno sie zrobilo. Przed odejsciem malo znany fakt o Mozarcie. On tez jadl.
Mozart mial ukochanego szpaka, na ktorego pogrzebie recytowal przez siebie napisany wiersz. Szpaki potrafia nucic dwie melodie jednoczesnie, nieco falszywie. Mozart poszedl do domu, upil sie w sztok, rano zabil klinem i napisal Ein musikalischer Spass (wybacz pisownie Nutko, w katalogu 522).
Divertimento na sekstet. Krytycy wysluchali, skrytykowali, pojecia nie mieli.
Prawdziwe dziela sztuki i dobre jedzenie, wszystko bez wyjatku moze byc inspiracja, na przyklad Ryczenie Nisi na dwa kutry i trabke. W jednej z fug Bacha kukulka kloci sie z kurczakiem. Uplyw Czasu pana Dali powstal dzieki obserwacji tapiacego sie serka cammemcostam. Byc moze to wszystko nie na zaden temat, ale pisze to farba roslinna.
…zawisłam jak ten zegarek na obrazie Dali (a może i nie dali, cholerka?!)
Idę poczytać mądrości.
Alicjo co to Alice nie chce być zwaną –
Sofija to pieszczotliwie od Zośki. Mój Dziadek tak do Babci mawiał jak chciał wyrazić podziw dla jakiegoś dania na ten przykład.
„Sofijo – bardzo smakowite”. Przy czym w wymowie to było coś na pograniczu „S” i „Z”. Zofija jeśli wolisz.
Przeprosiny ciężko przechodzą przez gardło. A szczególnie gdy jest to sprawa polityczno-społeczna. I ekonomiczna.
E.
Nisiu –
Nic dziwnego że na wkurzonego nie wygląda. Toć to Wombat jak żywy!!!
E.
Znalazłam go w Goglach, wpisawszy bobra. Jest rozkoszny.
Może mi się przyśni.
Dobranoc Wam, Przyjemne Ludzie.
Nisiu –
Dobranoc. Kto idzie lulu ten idzie, dla innych dzionek radosny nastał.
Niektóre przyjemne ludzie już kilka godzin temu oczęta zapluszczone
przetarli i do roboty, do roboty …
E.
WandoTX,
U Ciebie jeszcze dosyć wcześnie. Jak Dzisiaj poszło Basi i reszcie?
Dzięki za wczorajsze zdjęcia, obejrzałem dopiero dzisiaj. Piękne.
Ja tutaj dawno temu nadmieniałem, że los rzucił mnie na jakiś czas do Colorado – Breckenridge, a później na króciutko do Telluride. Chociaz upłynęło wiele lat wspomnienia stamtąd pozostały bardzo żywe. gdzie się człowiek nie obejrzał, to widoki jak na Twoich fotkach.
Kilka razy przejeżdżałem drogą #550 – tzw. Million Dollar Highway, kilka razy byłem w Silvertone, zapomnianym przez ludzi, przepięknym końcu świata. Nie mam swoich zdjęć, bo wtedy jeszcze nawet takich aparatów nie było, ale tu jest internetowa namiastka. Ach, wspomnienia mnie naszły!
http://giltphoto.com/MillionDollarHighway.htm
Nie wiem jak oni zamierzają jechać, ale chyba będą musieli jakoś ominąć najcięższe do pokania góry?
Trzymam kciuki.
Nowy, trasy sa na ich stronie. Jakos jada przez Colorado Springs i Denver, Boulder a potem Wyoming, to Rockies. Basia do SF ale wczesniej przez Zion. Wlasnie wysylamy jej zastepczy aparat, zeby porobila troche zdjec. Mam nadzieje nie zestarzec sie calkiem zanim nie zobacze chociaz czesci tych pieknych parkow. Moze juz nie z plecakiem ale jakos zawsze 🙂
O! Orco ryba piekna, prawie szkoda, ze ja zlapali, prawda?
Jestem. Zaraz wiecej napisze.
Nowy i WandaTX,
Piszecie o CO. Coastal Route prowadzi troche inaczej.
http://www.texas4000.org/rides/routes?route=coastal&year=7
TX, NM, AZ, UT, NV, CA, OR, WA i dalej BC, YT, AAAAKKKK
WandaTX,
O tym halibucie to samo pomyslalam.
Nowy,
Ladna ta Million Dollar Hwy.
Orca,
Masz rację, ja patrzyłem na jakiś poprzedni, gdzie trasa prowadziła wprost na północ. Tak czy inaczej, tam nie ma łatwej trasy, ale nie ma i brzydkiej. To chyba Ty kiedyś napisałaś, że jadą po pocztówkach. Nic trafniejszego, chociaż nie wszystko zaliczyłem (nigdy nie byłem w Twoim Wa, OR i dalej w Kanadzie). Może kiedyś… 😉
Oni jadą często po 100 mil dziennie. Wystarczy. Jestem pełen podziwu.
U Orci dochodzi dziewiąta, u WandyTx dziesiąta, a u mnie północ.
Dobranoc. 🙂
U mnie słońce, poranny chłodek i kubek gorącej kawy. Doczytałam, pooglądałam, powzdychałam sobie. Witajcie.
Dzien dobry, Pyra.
Slonce juz zachodzi.
Przyjemnego blogowania
Czlowiek sobie wieczorem na obiad wyjdzie a tu ponad 200 wpisow.
Dziendobry Sz.P.
Nowy,
Czesc trasy prowadzi przez moja ulubiona 101. Ale o tym, kiedy tam wjada.
Nirrod – nocne życie prowadzisz?
Juz nie az takie nocne jak np. miesiac temu. Ulubiony o 6 rano wstaje, wiec ja tez sie budze. Nasza 6, to wasza 5.
Kiedy wybieras się do kraju?
29 lipca lecimy do NL, a 11 sierpnia na 8 dni do PL. W tym roku urlop mamy dosc krotki, bo Ulubiony nadal meczy swoj doktorat i zuzywa na to wiekszosc wakacji.
Poczytałem statystyki Pyry.
Rudy = 102 (%)
Sławek to ma szczęście .
Nima co.
dzień dobry … 🙂
czy to dzisiaj imieniny naszej Aliny? ..
opis Jolanty w połowie się zgadza … 😉