Bistro zamiast fangi w nos
Magazyn „Usta” przyzwyczaił mnie do niezwykłego i zawsze pięknego wyglądu.
Trzymając więc w rękach kolejny numer, nie będę pisał o efektownych fotografiach, a zajmę się tym, co znajduje się obok zdjęć.Ten numer przyciągnął mnie trzema tematami: herbatą, Paryżem i Alentejo.
O herbacie piszą niezwykle kompetentni autorzy i po lekturze tych tekstów każdy chce sięgnąć po filiżankę swego ulubionego naparu. Widok winnic w Alentejo wzbudził we mnie sentyment do Portugalii, którą zwiedzałem, poczynając też od tego regionu.
W Paryżu zaś nie byłem już bardzo dawno i czytając tekst mojej ulubionej autorki „Ust” Magdaleny Kasprzyk-Chevriaux „Wolność, równość, bistro”, zrozumiałem, że nie znajdę już miasta mojej młodości i lat uczenia się prawdziwego smaku.
Drżyjcie, kapłani i kustosze gastronomicznych kościołów i muzeów. Rewolucja jedzeniowa we Francji rozpętała się na dobre. Nie restauracje z gwiazdkami Michelina, nie nadęte lokale w XIX-wiecznym stylu z lustrami od sufitu po podłogi, ale bistra nowej generacji nadają dziś ton Paryżowi.
I dalej w błyskawicznym rajdzie oprowadza nas Magdalena Kasprzyk po zakazanych do niedawna dzielnicach, które dziś stanowią pępek gastronomicznego świata. I miejsca na lunch lub kolację zamawia się tak jak dawniej u Guy Savoy, czyli wiele tygodni wcześniej.
Zastanawiam się nad wyborem cytatu, którym przekonałbym smakoszy do prawdziwości tezy o prymacie bistro nad tradycyjną restauracją. Czy przytoczyć relację z wizyty u Inaki Aizpitarte (Bask) w „Le Chateaubriand” czy u sióstr Tatiany i Katii Levha (pół-Filipinki, pół-Francuzki z babcią Polką) w „Le Servan”?
Przeważa jednak patriotyzm i sięgam po opis bistro babci Polki:
„Le Servan” przy rue St. Maur (nieopodal „Le Chateaubriand”) bije rekordy popularności. Mówi się, że jest w nim coś, co pozwala zrozumieć współczesny Paryż; klasyka, ale i charakterystyczne dla metropolii bogactwo kulturowe z wpływami imigrantów. Kuchnia w „Le Servan” jest kobieca, lekka, oparta sezonowych produktach i perfekcyjnym wykonaniu. Widoczne są nuty Azji Południowo-Wschodniej – Filipin, Hongkongu czy Tajlandii, bo tam siostry mieszkały jako dzieci. „Nie bawię się w sou vide” – opowiada mi współwłaścicielka i szefowa Tatiana, rocznik 1984. „Korzystam wyłącznie z klasycznych technik, ale połączenia są mniej tradycyjne, bo jeśli bodin noir, to w wontonie; jeśli karczoch, to nie z winegretem, tylko z sosem z orzeszków ziemnych; jeśli móżdżki, to konfitowane w maśle, podane z liśćmi młodego szczawiu”. (…) Bistro mieści blisko 40 osób. Klasyczne drewniane stoliki, brak obrusów, wąski cynowy kontuar, za nim mały ekspres do kawy i półka z winami. No i kwiaty. Białe w szklanym wazonie. Klientela, poza „obcymi”, to sąsiedzi. Wpadają zaprzyjaźnienie szefowie i właściciele innych lokali.
Jeszcze do niedawna – jak pisze autorka – w tej okolicy zamiast dzisiejszych przysmaków najłatwiej można było dostać fangę w nos. Zapewne ze strachu omijałem więc tę okolicę.
Komentarze
dzień dobry ….
Paryż moja miłóść …. tyle jeszcze do zobaczenia jest …
haneczko z Biedronki teraz polecam „Greyrock” …. ja się nie znam ale to polecone i sprawdzone ..
Danuśka bardzo udane przyjęcie … 🙂
https://www.google.pl/search?q=le+servan+paris&espv=2&biw=1920&bih=979&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0CD4QsARqFQoTCK6FwaOpvMgCFY-yHgod5BMMQQ#imgrc=lwj85KfnoZ9slM%3A
Dzień dobry. W Poznaniu słonecznie, chociaż stoją niewielkie kałuże po nocnym deszczu. Pierwszy przymrozek – 1 C. Po szaleństwach remontowych, w Biedronce nie poszaleję i w żadnym innym przybytku handlowym tudzież. Budżet na krótkiej smyczy, a tu końca drobnych robót nie widać. Młodsza pojechała i znowu mam na parę dni w domu nastolatka. Znowu będę się martwiła, że nie je warzyw ani owoców. Ostatecznie ja go nie nauczę racjonalnego odżywiania przez kilka dni. Na obiad będą pyry (a jak?) z pieczenią wieprzową, kiszony ogórek (zje) i sałatka owocowa ze śmietaną bitą (może zje). To będzie obiado-kolacja. bo wróci dzisiaj późno. Oj, te dzieciaki!
Do dzielnicy w której w większości mieszkają przybysze z Afryki jeszcze kawałek drogi. Mieszkałem kiedyś minutę drogi od słynnej ulicy Ménilmontant i nigdy nie czułem zagrożenia. W ubiegłym roku z Jolinkiem wracaliśmy z cmentarza i nikt na nas nie napadł a kawa i wino w knajpce było równie dobre jak w centrum.
Mały spacer po ciekawych knajpkach Paryża:
https://www.thrillist.com/eat/paris/the-best-new-paris-restaurant-openings
no fajnie było Marku siedzieć na rogu ulicy, pić winko i palić papieroska w słoneczu wiosennym … 🙂
haneczko ja jeszcze kupiłam Irish Whiskey „Bushmilis” w ładnym opakowaniu na prezenty …. 0,7 litra po 50 zł … a to wino „Greyrock” białe i czerwone było po 20 zł … ale nie we wszystkich Biedronkach jest taki sam wybór …
Przyjemnie mi się zrobiło, bo recenzent muzyczny Rzepy potwierdził moją opinię o braku umiejętności tanecznych młodych pianistów. Mnie co prawda chodziło o polskie tańce narodowe, jemu o walce. Mlodzież nie zna walca, nie tańczy tego, nie słucha i w rezultacie nikt z uczestników nie grał walca jak należy – zamienili walce na rodzaj galopki z kaskadami dżwięków.
Zapomniałem napisac o kopytkach co je wczoraj zrobiłem z ziemniaków ugotowanych w szybkim garnku. Ser miałem kupić i masło i parę innych rzeczy ale kupiłem garnek i drugi raz nie chciało mi się jechać.
Kopytka które kiedyś robiłem z ziemniaków bez dodatku białego sera wychodziły raz miękkie raz twardawe. Teraz gdy robię z serem zawsze są w sam raz. Tym razem zrobiłem po staremu z ziemniaków, mąki, jajka, bez sera ale z dodatkiem bardzo drobnej tartej bułki. Wyszły bardzo dobre.
Jolinku, dzięki za biedrowe namiary 🙂 Wczoraj ktoś wspomniał o rankingu europejskiej otyłości, rzeczywiście, we Włoszech widzi się przeważnie szczupłych ludzi, także w średnim i podeszłym wieku. Czyli makaron, owoce morza, dobre mięso i sery, warzywa i kieliszek wina służą, byle jedzone z umiarem… Szkoda, że Polakom bliżej w tym do Anglików, śmieciowe jedzenie i brak pohamowania robią swoje.
U mnie już biało, bielutko, a śnieg wciąż równo sypie.
Żaba – nadal bez komputera (w naprawie) – złożyła telefoniczny meldunek o zakończonym z ułańską fantazją – Hubertusie. Koni i jeźdców było w tym roku tylko 12 w kawalkadzie, bo kilka amazonek z przyczyn rodzinno – macierzyńskich przesiadło się na wóz. Pogoda dopisała, bigosy, dziczy gulasz i inne specjały były docenione, a potem, po powrocie na uczestników czekały 3 wielkie torty okolicznościowe: urodzinowy dla Leśniczyny i Synka Żaby, Hubertusowy i lekki biszkopt ze śmietaną dla 2-letniej, najnowszej wnusi Żaby. Święto się skończyło, została zapchana instalacja sanitarna. Po raz drugi; ostatni taki przypadek kosztował Żabę 500 zł. Gospodyni zapowiedziała „młodzieży”, że w przyszłym roku będzie pobierała specjalną opłatę kanalizacyjną, żeby uzbierać na hydraulika.
Bejotko,
Moje okolice też w śniegu. Cały czas pada…
Pyro, niektórzy mogą jeść śniadanie… albo drugie 🙄
Na przyszłość staraj się nieco cenzurować Twoje maglowanie. Nie żeby od razu salon, ot zdrowrozsądkowo – podbloże kulinarne z ambicjami do smakowitości 🙂
(Skoro mnie odepchnęło – zupełnie „nieobrzydliwą”, raczej zwolenniczkę maksymy „homo sum, humani nihil…” etc. — innym też mogło się zrobić… niewyraźnie…)
Tu białawo. Śnieży i będzie przez cały dzień https://picasaweb.google.com/basia.acappella/WMiescieKrkCoWidacSYchacICzuc#6204644114958464354
Ewo, cała południowa Polska pod śniegiem, niestety, a może dla kogoś stety.
a cappella, bez przesady!
A Capello – aliuzju paniał
Sprawozdawca Maglarka Honorowa.
To Nisi moge podziekowac ze pod dzisiejszym wpisem klepie majac jeszcze pod jezykiem znakomity smak dan z bistra argus w nowym warpnie.
Od momentu kiedy Nisia pierwszy raz wspominala o rosole z leszcza z pierozkami z farszem rybnym do chwili kiedy podano nam w bistro argus to danie, przejechalem lekko liczac paredziesiat tysiecy kilometrow. Wspolwlascicielka Wanda uslyszawszy to usmiechnela sie i nawet jesli by nie powiedziala ze jej bardzo milo, to odczytalbym to bez problemu z wyrazu jej twarzy 🙂
Rosolek zasluguje na najwyzsze uznanie.
Argus jest to bistro stylizujace na atmosfere morsko rybacka z duza iloscia marynistycznych obrazkow z przeszkosci, dalekie od kiczowatosci, oraz ze znakomitym stosunkiem ceny do jakosci 🙂
Bylem w tej miescinie ponad cwierc wieku temu i to co mialem w pamieci z tamtych lat (: zostalo po obecnym pobycie zalkowicie zatarte nowymi pozytywnymi wrazeniami 🙂
Nisiu duze DANKE i moze sie tam kiedys jeszcze spotkamy 😉
A capello 🙂 milo mi, ze mamy podobne odczucia,
Widziec sensacje w wypadku a nie tragedie z szescioma ofiarami, brak mi slow 🙁
Nikogo to nie usprawiedliwia, nawet jezeli kto inny wyjezdza z drogi podporzadkowanej to nalezy pamietac o zasadzie ograniczonego zaufania.
Tak, odrobina autocenzury jest nie do przecenienia.
To dobrze, ze sie rozumiemy. 🙂
…i sztuka dystansu 🙂
I empatii… 🙂
Bjki 🙂 pisalas wczoraj o cyganach. U mnie dzis od rana gral M. Davis sketches of spain. A to nic innego niz flamenko, a co za tym idzie dzwieki cyganski 🙂 etniczne wplywy. Zaczynam nabierac smaku na hiszpanie. Dzis zrobie osmiornice po galicyjsku z dodatkiem odkrecanego wina 🙂
Hiszpania, zapach słońca… gdybym teraz miała się wyprawiać w tamtą zachodnią stronę, wybrałabym Portugalię, ma w sobie coś magnetycznego, szczególnie północ kraju. Miłej podróży Szaraku! (choćby i tylko kulinarnej) 🙂
Chyba pora umierać, jeżeli współcześni mają kłopot z rozumieniem tego, co napisałam, zacne czułe i współczujące Damy. Otóż nie napisałam o sensacji na Ukrainie, a dałam wyraz przerażeniu, że na tym = jakże wrażliwym dla nas terenie, przybył nowy przyczynek do resentymentów. P
Ja zrozumialam co napisallas, Pyro. Zaoewniam Cie. I zrobilo mi sie przykro, ze chcialas sie tymi myslami publicznie podzielic. Nie wszystkie mysli warto jest ujawniac. Ne masz pojecia jak czesto ja sie musze ugryzc w jezyk zanim dam wyraz myslom malodusznym i niezbyt madrym. A to kazdemu sie przydarza.
Znowu coś pod dywan? To się mści.
Nie mam pretensji do Pyry, wyraziła tylko swoją obawę.
A co pod dywan? Sorry, nie zalapalam.
Powiem Ci tak, Pyro. To co Ty i bardzo wielu ludzi w POlsce wysmiewaja jako polityczna poprawnosc, zostalo wymyslone nie po to by utrudniac komunikacje miedzy ludzmi, ale by ja ulatwiac. By my dizsiaj, zyjacy w swiece znacznie bardzoej kospopolitycznym i wielobarwnym niz za naszej mlodosci, mogli zyc w zgodzie i wzajemnym szacunku. Abysmy bezmyslnie nie sprawiali sobie nawzajem przykrosci.
Kiedys mialam tu w Londynie dentyste, do krorego regularnie chodzilam od bez mala 20 lat. Byl niezlym lekarzem i uroczym zabawnym czlowiekiem, niegdys polskim zolnierzem w Anglii, ktory po wojnie ukonczyl striudia, zotal dentysta i chodzilo do niego pol polskiefo zachodniego Londynu, my z E. tez.
Ktoregos dnia zainstalowal sobie nowa recepcjonistke-higienistke, mloda kobiete z Polski. Ona byla z pierwzej fali polskiej naplywajacej na Wyspy po wejsciu Polski do UE.
I kiedys gdy moj dentysta wlasnie borowal mi zeba, a twarz mialam wypchana wszelka aparatura, rzeczona higienisrtka, ktora podawala mu narzedzia, wyglosila uwage, ktora zrobila mi potezna przykrosc. Nie moglam zareagowac, bo on mi wlasnie cos robil. A potem gdy juz moglam mowic, rozmowa byla o czyms innym.
Wychodzac od niego bylam podlamana i wsciekla: na siebie, ze zmilczalam, na pana Kurka, ze nie zareagowal, na nowa higienistke, ze jest glupia i nie rozumie dp jakiego przyjechala kraju i ze nie jest to Polska. Ale najbardziej jednak bylam zla na siebie.
Kazda mysl o nastepnej wizycie w tym gabnecie byla nie do zniesienia.
No to zrezygnowalam z tego dentysty. I E. tez przestala do niego chodzic. Po bez mala dwudziestu latach.
nagonka na Pyrę jest wyrazem dobrego wychowania … 🙁 .. może powinnam milczeć i nie pisać ale jestem dorosła i za siebie odpowiadam … Pyra też … pomachanko czytającym …
MalgosiaW,
doszlo do tragedii. Zginelo szescioro mlodych ludzi. Kazdy z nich moglby doznac minimum pare milionow przyjemnych chwil, przezyc miliony fantastycznych story i nie wydaje mi sie, ze wlasnie w takiej chwili Pyra zaczyna maglowac cos co jeszcze nie nastapilo. Osobiscie uwazam, ze wytykanie innym ze czepiac sie beda resentymentow ze jakis tam nie przestrzegal zasady oganiczonego zaufania, wskazuje na brak morali oraz niedobor iskierek nowoczesnego myslenia, o czym klepala rowniez Helena.
Jest jakas nagonka na Pyre? 😯
Ale oczywoscie, przestrzeganie w codziennym zyciu i niezobowiazujacej „prywatnej” konwersacji zasad „politycznej poprawnosci” jest najczescia kwestia osobiostej kultury, wiedzy co moze sprawic komus neizasluzona przykrosc, unikania stereotypow gdy mowimy o Innym. W zyciu codziennym „poprawnosci polotycznej” wymusic najczescej nie sposob.
Co innego w zyciu zawodowym czy jakims ofocjanym , np przy zalatwianiu spraw urzedowych. Tam coraz czescej pewne reguly obowiazuja. Gdy psoel Artur Gorski (PiS) w godzinach urzedowania w sali sejmowej i przy ortwartym mikrofonie przekomarzajac sie z kolega z PO nazwal posla Godsona „waszym murzynkiem” wystosowalismy z Bobikiem list do Komisji Etyki Poselskiej i posel Gorski zostal upomniany.
ja nie jestem od tego by tu komukolwiek wytykać osobistą kulturę … to nie miejsce na to … mam swoje zdanie i tyle …
Ale nikt nie wytyka, Jolinku. Nie nabuzowuj sie. Rozmawiamy ogolnie na temat, ktory tu powraca i powraca. I jest to temat dosc wazny, zwlaszcza dzis, gdy w polskim dyskjursue publicznym jest tyle zlosci i resentymentow.
A teraz cos co wlasnie przeczytaam na Faceooku (po angielsku wiec w przekladzie):
„Muzulmanka, Zydowka, Hinduska, buddystka, ateistka i wyznawczyni religii poganskiej spotykaja sie w kawiarni. Rozmawiaja , smieja sie, plotkuja o chlopach i maluja sobie nawzajem henna tatuaze.
I co sie dzieje? To nie dowcip. Zotaja przyjaciolkamii. Tak sie dzieje zawsze gdy nie jests ostatnia d..pa”.
Szaraku,chodzi o to, że tragedie ludzi są używane do celów politycznych. To nie jest blog polityczny więc innych przykładów dawać nie będę, ale bardzo mnie to bulwersuje.
Pyro – bardzo Cię proszę, nie denerwuj się i pisz to co Ci serce dyktuje. Jesteś filarem tego bloga i niech tak zostanie.
MalgosiuW 🙁 smutne to co klepiesz.
Pyra gdyby miala troszeczke wyobrazni nie dolewalaby olivy do ognia. Wystarczyloby naklepac np ze potrzebuje troche czasu na przemyslenie 🙄 ale to nie ten format, jak sama klepie 🙁
Krysiu – ja się nie denerwuję. Ja rozumuję nieco nie „po linii i na bazie” – tak mi się ułożyło życie zawodowe, że chcąc, nie chcąc przeszłam 25-letni kurs „politologii stosowanej”. Tak, wiem, że nie ma takiego przedmiotu, ale jest taka wiedza i doświadczenie (wysoko zresztą, choć dyskretnie cenione i potrzebne). Sprawdza soę niezależnie od „prawdy etapu”. Do dzisiaj. Na tej podstawie uważam poprawność polityczną za nieszczęście naszego czasu; to jest zwycięstwo faryzeuszy, W chrześcijańskim = ponoć w całości – kraju nie wystarczy biblijne
…Cokolwiek im uczynicie, mnie będzie uczynione” i wręcz zaprzecza się frazie
…Niech wasza mowa będzie TAK – TAK, NIE, NIE
A cóż ze mnie byłby za człowiek, żeby mi była potrzebna poprawność do ludzkiego traktowania innego człowieka?
Szaraku, ja nie klepię, tylko piszę 🙁 Zachowaj poprawność polityczną proszę!
Pyro – i tego się będziemy trzymać. Dla mnie też podstawą dialogu jest „tak – tak, nie – nie” bo jak mówi Biblia „wszystko inne jest od szatana”
Tu tylko przypomnę, że Mahomet *Koran I,27* chrześcijan, muzułmanów i żydów nazywa „ludami księgi”. Przecież żyjąc w Polsce nawet ateiści mają niezłą wiedzę w tej materii, agnostycy wiodą dyskursy teologiczne, a bardzo nieliczni wyznawcy religii afrykańskich, czy azjatyckich także przyswajają sobie nasz kod kulturowy. I na co komu wielkie kłamstwo zwane poprawnością?
Sorry MalgosiuW 🙄
Wiecej nie powtorzy sie toto.
” klepanie ” niech zostanie zarezerwowane jedynie dla ” tworczosci ” Pyry
Szaraku, mówisz wszystkim, że klepią.
Czy wiesz, że w języku polskim zakorzenione jest znaczenie słowa „klepać” jako „mówić bezmyślnie, gadać głupstwa”?
Wróciłam z miasta, pozałatwiałam ważne sprawy, a teraz poczułam się jak głupia sierota. Nijak bowiem nie potrafię odkryć złych intencji Pyry we wpisie o katastrofie.
Natomiast rozśmieszyła mnie do łez Helena, wypisująca tu wielozdaniowe elukubracje, strofująca Jolinka słowami „nie nabuzowuj się”.
Jolinka, który wrzucił pięć lakonicznych linijek – jak to lakoniczny Jolinek, nawołuje do uspokojenia Helena, która tych linijek napisała około pięćdziesięciu (policzyłam dla samego sportu), a wszystkie są raczej nacechowane wzburzeniem. Oczywiście, szlachetnym. Tylko źle skierowanym, niestety.
Anegdotka Heleny:
?Muzulmanka, Zydowka, Hinduska, buddystka, ateistka i wyznawczyni religii poganskiej spotykaja sie w kawiarni. Rozmawiaja , smieja sie, plotkuja o chlopach i maluja sobie nawzajem henna tatuaze.
I co sie dzieje? To nie dowcip. Zotaja przyjaciolkamii. Tak sie dzieje zawsze gdy nie jests ostatnia d..pa?.
Otóż ta anegdotka żywo przypomina mi historyjkę o dwóch dyrygentach. Jeden z nich chwali się drugiemu: Wie pan, mistrzu, ja nie mam w sobie krzty antysemityzmu. W mojej orkiestrze gra czterech Żydów! A u pana?
Drugi odpowiada:
Nie mam pojęcia…
A tak neben bei: dlaczego w anegdocie nie ma chrześcijanki? Jakiś antychrystianizm???
Oburzające (chyba)…
Nisiu, jak dobrze, że wróciłaś z miasta. Rozpękłaś mnie 😆
Jolinku, dziękuję za wino 🙂
Haneczko, zawsze do usług.
Wróciłabym szybciej, ale w mieście były korki, więc pojechałam tam, gdzie nie było korków, znaczy do Trzebieży. Ach, jaka piękna jesień w lesie!
A wewogle to jestem zbudowana sprawnością załatwiania spraw urzędowych w szczecińskim magistracie.
bjk czy wiesz, że to wina rządu iż spadł śnieg u was … 😉
w nawiązaniu do tematu to mi się skojarzyło, że Praga teraz zaprasza w kilka pięknych miejsc i do zwiedzenia i do zjedzenia a kiedyś i scyzorykiem można było dostać … Danuśka pewnie wie lepiej bo to jej bliska dzielnica .. 🙂
Nisiu o 19:54, a zatem juz przed Twoim wpisem wycofalem sie bezpowrotnie z tego nieszczsnego sformulowania. A Ty mnie dalej gnebisz 🙁
Nie gnębcie, a nie będziecie gnębieni 😎
Twoja wypowiedz Haneczko wzkazuje jedynie na to, ze frazesy w dalszym ciagu maja przewage nad argumentami 🙁
Ach, Paryz…moja dzielnica Marais,
https://www.youtube.com/watch?v=FxoxLHLPY3E
…Florence Finkelsztajn boulangerie…Essen Bench na rue Pavee…L´As du Falafel (ulubiony falafel Lenny Kravitza) i slynna restauracja Chez Jo Goldenberg, rue des Rosiers (tu arabscy terrorysci dokonali zamachu 9 sierpnia 1982; lokal nie istnieje) dalej ksiegania Libraire du Temple na rue des Hospitali?res (z Mme Mognichever)…
Szaraku, to łajza była.
Przyswajalność frazesów bywa równie kiepska, jak przyswajalność argumentów 🙄
Do trzeciego etapu przeszło czworo Polaków. To wielu. I Rosjanie – Czistiakowa i Szyszkin ( z tych, których zapamiętałam) Poza tym połowa atlasu – miło.
Powrócilim z Tarrytown od Cichalów.
Jak zwykle było smakowicie i pysznie (szczegóły jutro) przeglądam zdjęcia i zamieszczam dowód, jak moja kuzynka uwiodła nowojorskiego policjanta – chętnie pozował do zdjęcia i nawet jej swoją czapkę nałożył na głowę 🙂
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_7985.JPG
O, prosze! Bylem u Cichalow kilka godzin i jakos mnie nie uwodzila….. Nie mialem czapki i w ogole stary….
Taki juz moj los….
Dobranoc 🙂
Nie znalazłam nic niestosownego w wypowiedzi Pyry na temat wypadku na Ukrainie.
Nie oburzył mnie też pyrowy opis kłopotów z kanalizacją u Żaby.Natomiast uważam za niestosowne wypowiedzi Szaraka dotyczące komentarzy zamieszczanych przez Pyrę.
No cóź,lepiej przyznać się od razu-po prostu lubię naszą poznańską Koleżankę 😉
Alicjo,Cichal,Nowy-czekamy niecierpliwie na porządne sprawozdanie pozjazdowe!
Rozumiem, ze nie widzisz, Danusko. W takich sytuacjach braku zrozumienia warto jest przeprowadzic nasteujace cwiczenie duszy. Wyobraz sobie, ze to ukrainski konsul rabnal w samochod wypelniony polskimi nastolatkami, zabijajc szesciu. I jakas pancia, zalozmy z Woroneze, pisze na blogu, odwiedzanym takze przez Polakow: ” Obawiam sie awantury , bo chocby nawet nasz konsul byl niewinny jak dziecie, znowu bedzie ( to zn „Polacy powiedza”) , ze ‚ukrainscy petlurowcy’ zabijaja polskie dzieciaki”.
Przyjemne? Stosowne? Nie z magla?