Czas mija i co po nas zostaje?
Ostatnio Pyra westchnęła boleśnie, że starość jest nieprzyjemna, bo tu strzyka, a tam boli. Zastanowiłem się, czy myślę podobnie.
Chyba jednak jestem bardziej radosnym facetem, choć w dość zaawansowanym wieku.
Po pierwsze, nie dostrzegam (a przynajmniej staram się) tego łupania w stawach czy szybkiego łapania zadyszki. Po drugie, cały czas pracuję i nie dostrzegam upływu czasu.
Widzę też, jak zapełnia się półeczka z książkami napisanymi na mojej leśnej werandzie. To daje sporo satysfakcji. A jeszcze więcej radości powoduje obserwacja kolejnego pokolenia rodziny, odnoszącego już własne sukcesy, mimo że stoi ono dopiero u progu dorosłości.
Na koniec – radość życia przekazano mi w genach. Babcia Eufrozyna (o której tak często tu wspominam) umiała się cieszyć życiem. A zostawiła nam to wszystko, dodając garść (niemałą) przepisów kulinarnych, które jakże uprzyjemniają życie.
I to należy rozpamiętywać, a nie myśleć o bolących korzonkach.
Komentarze
dzień dobry …
Piotrze miło mieć w domu faceta z genami radości życia …. Basi tylko pozazdrościć …. 🙂
miłego dnia i do Amelki lecę ….
Dzien dobry,
kolejny piekny dzien max.22 C a w poludniowej Hiszpanii do 40 C…Cordoba.
Eufrozyna – piekne imie „radosne”. Eufrosyne Abrahamson (1836-1869) byla szwedzka spiewaczka (sopran) operowa , corka zamoznych kupcow z Göteborga, mecenaska artrystow i filantropka (jakze piekny zameczek rodzinny w Nääs)
W pokazanym nrze „Karty” 65 fotografie ulic Bialegostoku, skad pochodzili moi przodkowie. Ulica Lipowa, glowna aleja tego miasta z widokiem na kosciol sw. Rocha. Moja babcia miala na imie Bronja. Wybuch wojny i schronienie na terytorium ZSSR.
Pozniej jedni poszli z Armia Czerwona na Berlin, inni przez Teheran, ktos zostal po drodze ( ciekawa praca na ten temat Kazimierza Zamorskiego, Dwa tajne biura 2 Korpusu, Oficyna Malarzy i Poetow, Londyn)
Delikatną, jak zwykle u Piotra, naganę przyjmuję z pokorą. Ma rację, a i Pyra zwykle jest śmieszką przecież. Wczorajsze zawirowania pogodowe dały się we znaki, dzisiaj już dobrze.. Na tyle dobrze, że Pyra zdążyła już głupot narobić. Zaplanowałam na śniadanie zjeść serek wiejski ze szczypiorem. Pięknie, drobniutko pokroiłam szczypior, otwarłam pojemniczek, wsypałam zielone i w jednej ręce niosąc kromkę chleba, w drugiej pudełko z „serkiem” i łyżeczkę wyszłam na taras. Coś zbyt płynny ten serek i zupełnie bez soli…? No i Ryba obśmiała rodzicielkę: „lubisz śmietanę 12% ze szczypiorem na śniadanie?” Rzeczywiście pomyliłam pojemniki i teraz na raty zjadam tę byle jaką śmietanę z doskonałym chlebem z pełnego przemiału. Jak kto gapa roztargniona, to tak ma.
W ramach troski o dobrą formę i radość życia 🙂 jeżdżę przez cały letni sezon rowerem do pracy.To prawie,jak Jerzor,ale mam zdecydowanie bliżej.Rower to bardzo wygodny środek lokomocji,bo wszędzie da się podjechać i zaparkować.Mam z przodu koszyk na zakupy i po drodze do domu zapełniam go w sklepikach mijanych po drodze. Wczoraj kupiłam między innymi znakomity chleb cebulowy,który oczywiście będzie ignorowany przez jednego z domowników 😉 Przy okazji obserwuję następną przemianę jednego ze sklepów na mojej trasie i mam nadzieję,że kolejny właściciel znalazł w końcu dobry pomysł na swój biznes.Jest m.in.duży wybór wędlin dobrych gatunków oraz stoisko piekarnicze przyprawiające o zawrót głowy.Życzę mu powodzenia,a widząc liczbę klientów robiących tam zakupy myślę,że wszystko się uda.
Jasne, lepiej koncentrować się na dobrych stronach życia 🙂
Ale czasem nie można udawać, że tych ciemnych nie ma.
Niestety, mam ostatnio, co nieco do pogadania z Panem B. 🙁
https://www.youtube.com/watch?v=-6iD9FmL6hc
GW pisze dzisiaj o problemach zwiazkowych w LIDLU. Tak, ta siec sklepow jest znana z ogromnej niecheci do jakichkolwiek samorzadow.
W Szwecji Lidl obok dunskiego Netto to dwie sieci handlowe w ktorych dosc czesto dochodzi do konfliktow z pracodawcami i ich dosc „nieludzkim” traktowaniem zatrudnionych. Praca w Lidlu nie nalezy do przyjemnosci a i sam asortyment towarow pozostawia wiele do zyczenia.
Maja za to dobre foldery reklamowe.
Ale jak nie strzyka i nie boli to, jak mówił pewien czeski artysta, się nie żyje.
Pyrę trzeba trochę „pożałować” i będzie dobrze.
@ozzy
nie psuj proszę tego nastroju porannej kawy z dobrym śniadaniem na tym blogu.
@Witoldzie,
sadze, ze mozna popsuc sobie nastroj pijac kawe z Lidla et co.
„popsuc sobie nastroj pijac kawe z Lidla”?
Jeśli kawa jest Fairglobe (Fairtrade) to może nie całkiem 😉
Nie piję kawy w ogóle, więc nastrój miewam przeważnie całkiem dobry 😀
Ale wiem też, że demonstrując dobry nastrój w gronie skwaszonych i narzekających, można się narazić na zgodną niechęć tego grona, co (z drugiej strony) temu gronu też jakoś poprawia nastrój 😉
Witold – czy to Ty jesteś zwariowanym kierowcą naszej Ewy? Tym o lekkim piórze? Jeżeli dobrze zgadłam, to cieszę się, że się odzywasz na naszym blogu. Jeżeli zaś to inny Witold, to witam Cię serdecznie – Pyra spod znaku Ryby
@nemo
rowniez nie narzekam na nastroj, bez kawy tez moge sie obyc. I raduje mnie dobre samopoczucie innych. Moze dlatego ciesze sie wspanialym zdrowiem. A wazne jest miec pozytywne nastawienie do drugiego czlowieka. Byc ciekawym drugiego.
@Ryba 1968
tez Ryba
@Ryba1968
Nie, nie jestem „kierowcą naszej Ewy”, ale gdyby trzeba było ją gdzieś zawieść dajcie mi znać. Spróbuję coś zorganizować.
Witold spod znaku ziemniak, czasowo Kartoffel.
Oczywiście zawieźć, a nie zawieść.
Witoldzie – zamieszanie z moją blogową tożsamością jest czasowe. Nazywam się Pyra, ale jestem na rodzinnej zsyłce u Córy – tejże Ryby i pisuję pod Jej znakiem. We wrześniu wrócę na własne śmieci.
„Leżę na ciepłym piasku
w miękkim, błyszczącym pyle.
Żagle w słonecznej przystani
są jak srebrzyste motyle.
Cicho jest w chmurkach wędrownych
i cicho w zielonej wodzie.
Przy brzegu chwieją się lekko
brunatne, rybackie łodzie.
Wiatr gra pachnącą melodię
wśród cienkich, splątanych sieci.
Na mokrych skrzydełkach mewy
słońce w kropelkach świeci.
I szkoda, że w piasku są gładkie
i kolorowe muszelki
bo szczęście nie jest naprawdę
jak Bałtyk głębokie i wielkie.
Anda Eker – „Chwila na plaży”
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/108979/9f1e8792fba140cb3210eb4d1f012369/
@Byra, która łączy Pyrę z Rybą.
Życzę ci wypoczynku na plaży u Asi.
Nie daj wrzucić sobie żadnych obowiązków związanych z pobytem u Córy. 🙂
Witoldzie – obowiązki? Każda czynność siłą wyrywana, bo wiadomo – mam nabierać sił. Ciekawe jak długo tak wytrzymają.
@jeszcze Ryba1968
„Każda czynność siłą wyrywana…” no tak. Po tym jak podałaś szczypior ze śmietaną-dwunastką może to i jest dobry sposób na święty spokój. 🙂
Ej młodzieży, młodzieży…
Na narzekania jeszcze macie dużo czasu. Dożyjecie (czego życzę) zobaczycie. Czy ja, senior Bandy, jak mawia Brzucho, narzekam? Rżę, podskakuję i cieszę się życiem!
Pyro (Byro, Ryro) dlaczego szprycujesz się chemią? Po co Ciebie te serki z marketu???
Od lat propaguję robienie twarożków w domu. Proste, tańsze i zdrowsze!
Dzisiaj wynalazłem sposób na jedwabistą konsystencję twarożku. Gdy mleko już „stanie”, co w lecie następuje przeważnie po jednym dniu, wsadzam na noc do lodówki dopiero rano owarzam. A po syrze się lepiej smyże, jak mawiają w Murzasichlu! Cokolwiek by to nie znaczyło…
@cichal
A czy znasz także dobrze krowę od której masz mleko i jej nawyki żywieniowe?
Dla miłośników skandynawskich klimatów:
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6179901385601139601
Zosie Podróżniczki, piekny zdjęciowy reportaż z wyprawy . Wam dobrego nastroju starczy na pewno na długo a myśl o przyszłych podróżach tez nastraja radośnie, tak jak było w czasie naszego paryskiego spotkania a duża tez w tym zasługa naszego blogowego kolegi. Mietek, dzięki za zdjęcia i… pulkownika!
!
Danusko, tam jest bajkowo!
Wituś! Mleko mam ze sklepu, tak jak 99% mieszczuchów. Co to zmienia? Robiąc swój twarożek mam tylko jedną chemię, z mleka.
Alino-też tak sądzę!Ten miniony tydzień spędziliśmy z Osobistym Wędkarzem w dwóch
absolutnie różnych światach.
Spedzilismy kilka dni w okolicach wodospadow o nazwie Sol Duc Falls. Sol Duc Falls sa w gorach Olympic Mountains. Sol Duc Falls to miejsce gdzie zaczyna sie szlak miedzy innymi do jeziora Deer Lake.
Jezioro Deer Lake jest polozone okolo 1000 metrow nad poziomem morza.
Napisy pod zdjeciami sa po angielsku i po polsku.
Zalaczam kilka zdjec
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/TrailFromSolDucFallsToDeerLake
W gorach Olympic Mountains „Park Rangers” zatrudniaja muły do przenoszenia roznych dostaw do miejsc polozonych wysoko w gorach. Kilka mułow minelo nas na trasie.
Video: Muły w gorach Olympic Mountains
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/MulesInTheOlympics#6179869430651666994
U mnie powoli kombinacje, co będziemy robić po wrześniowych wakacjach w Polsce. Wracamy z naszą poznanianką, która jakimś cudem dostała też wizę do USA.
Piszę „jakimś cudem”, bo urzednicy w ambasadzie Wuja Sama bynajmniej wizami nie szafują, a już zwłaszcza tym, którzy najpierw do Kanady („acha, a potem do Stanów i tam zostaną”). Podejrzewam, że urzędnik był płci męskiej i Marlena wpadła mu w oko 😉
Ucieszyłam się niezmiernie, bo to moja ulubiona kuzynka od lotnika 🙂
Takie po nas zostaną….albo nawet i nie.
http://aalicja.dyns.cx/news/00-JAPONIA-P/IMG_6301.JPG
Nad tą budowlą (architektem był Czech) rozprasła się bomba atomowa nr.1. To się ostało, a wokół na wiele kilometrów popiół.
Drogi cichalu
Jestem jednym z największych wielbicieli w kraju, a może i na świecie polskiego twarogu tłustego pakowanego koniecznie w pozornie nieestetyczniy, tłusty, półprzeźroczysty papier z nadrukami. Ów twaróg nazywam prywatnie twarogiem geesowskim. Kroisz go w grube plastry, polewasz miodem prosto od pszczoły albo kładziesz na niego konfitury. To wszystko….Przepraszam, krótka przerwa, muszę przełknąć ślinę…
Ale ja nie o tym. Chcesz mi powiedzieć, że na którymś etapie produkcji tej ambrozji dodawana jest chemia. Jeśli tak, to na którym?
życie to chemia, było nie było 😉
Za dawnych czasów mleko się samo kwasiło.
Aż wynaleźli mleko homohenizowane 😯
Pogłówkowawszy, dodałam do homogenizowanego maślanki, też chyba homogenizowanej, ale podziałało, mleko się skwasiło i można było serek wyrabiać. Najlepszy serek ze sklepowego mleka robi Ewa Cichalewska 🙂
Przeskoczyć Eski nie da rady, chyba, żeby Ewa zakupiła krowy 🙂
Najdroższy Witoldzie
Jeszcze tylko drobnostka – trzeba być w Polsce…
Orca – zawszE MNIE ZDUMIEWA BUjność tych lasów górskich w WA. I wydają mi się mroczne, mało światła przenika górne piętro lasu – a rośnie!
Orca,
a czy w tych pięknych lasach też są komary i inne uciążliwe owady ? Pytam nie dlatego, żeby szukać dziury w całym, czyli złych stron w pięknym, ale z czystej ciekawości. U mnie w pobliskim lesie nieraz trzeba mocno opędzać się od nich.
Co do twarogu – niedawno zaczęłam kupować twaróg ze Strzałkowa, dostępny w mniejszych sieciówkach np.w Groszku. Też bardzo dobry.
Najdroższy cichalu.
No tak! Położyłeś mnie na deski.
Na swoją obronę dodam, że ja bardzo często bywam w kraju. Niektórzy nawet mają już mnie dość. Ile razy można wspominać stare dzieje?
Dzięki Krystyna za info.
Rybo,
te lasy są tak wielgie, że głowa boli 🙄
Oregon czy Washingston vsio równo i wysoko.
http://aalicja.dyns.cx/news/O-W/
Chłe chłe chłe 🙂
Z tą kobietą współpracowałam latami, podrzucająć jej swetry-płaszcze. Zdzwoniłyśmy się właśnie, pojedziemy we wrześniu-pażdzierniku do Aspen 🙂
http://etaruniqueclothing.com/index.html
Ryba1968
6 sierpnia o godz. 19:17 544469
WA nazywa sie „Evergreen state”. Przez caly rok jest zielono. Drzewa rosna bardzo wysoko i to rzeczywiscie tworzy przyjemny polmrok.
krystyna
6 sierpnia o godz. 19:19 544470
Komary sa, muchy tez.
Obok namiotu palimy swieczki z olejem citronella. To dziala, ale do czasu.
Komputerem się z Rybą dzielimy – m/w 2 godziny dostępu jednorazowo. Jest też sporo czasu kiedy żadna z nas nie siedzi w bibliotece (gotowanie, inne zajęcia, przetwory). Dzisiaj Ryba nasmażyła 2 kg filetów ze świeżego dorsza bałtyckiego bez skóry. Pychota ale połamały jej się w trakcie smażenia mocno. Nie krytykuję, jem, smakuje mi. Jutro reszta pójdzie w sos i dopiero wtedy podpowiem, że taką rybę dobrze skropić cytryną i odstawić na godzinę do lodówki. To małe, delikatne dorsze.
Podczas pobytu w gorach zobaczylam samochod z rzadko lub nigdy nie spotykana tablica rejestracyjna. Wlasciciele mowili po rosyjsku.
Chcialam napisac kilka slow o ich zachowaniu, ale zmienialam zdanie.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/ACar?authkey=Gv1sRgCLup2NGX2_WuJQ#6179877430331984546
Pyro,
kupuję zawsze dorsze ze skórą, właśnie dlatego, aby nie rozpadały się na patelni. Tylko z ” polędwicą” z dorsza nie ma takiego kłopotu. A skórę można jeść albo nie.
Orca,
cóż, nie zawsze są tylko przyjemności. Dotyczy to i owadów, i turystów.
O ho, ho! Oni z reguły szanują parki narodowe i chętnie wdają się w pogawędki Jeżeli ci odstawali od przeciętnej, to smutne
Kilka (jedno) słów o zachowaniu: SPOKÓJ !!!
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_6153.JPG
Habemus Presidentem?!
Ło rany, papieża wybrali czy co?! 😯
Alicjo – tak jakby. Sama prof. Pawłowicz użyła porównania do Wojtyły.
Idę sobie już dzisiaj. Pa.